Napiwki w restauracji

[motylek_na_ramieniu]

Napisane przez emiliais

Dajecie w obecnych czasach napiwki kelnerom i dostawcom jedzenia? Ja nie daję, bo gotówki nie noszę, a dawać napiwek na kartę, jak 50% zabierze państwo, to bez sensu. No i ciężko dawać napiwki, jak moja pensja nie rośnie proporcjonalnie do inflacji.
Btw, na mokotowie jest burgerownia, w której doliczają napiwek już od dwóch osób, za przyjemność zjedzenia burgera przy stoliku.

Absolutnie nie daję napiwków. Bez znaczenia czy jestem zadowolona czy nie. Mnie w moim zawodzie jakos nikt nie daje ekstra napiwków za super wykonaną usluge, wiec nie rozumiem, dlaczego tu mialoby byc inaczej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Didalia]

Napisane przez emiliais

Dajecie w obecnych czasach napiwki kelnerom i dostawcom jedzenia? Ja nie daję, bo gotówki nie noszę, a dawać napiwek na kartę, jak 50% zabierze państwo, to bez sensu. No i ciężko dawać napiwki, jak moja pensja nie rośnie proporcjonalnie do inflacji.
Btw, na mokotowie jest burgerownia, w której doliczają napiwek już od dwóch osób, za przyjemność zjedzenia burgera przy stoliku.

Staram sie o ile mam gotowke w domu, chociaz teraz mozna tez dac napiwek dostawcy wirtualnie. Sama pracuje w gastronomii, to nie jest latwy kawalek chleba i nie mam na mysli kiepskich zarobkow. Jezeli widze kelnera albo kelnerke z dobra energia, ktory mi poleci super wino do posilku daje chetnie napiwek. Tak samo staram sie zostawiac pozytywne recenzje w sieci jesli mi sie podobalo.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Finlora]

Nie stać by mnie było, żeby dawać wszystkim napiwki. W restauracjach też już baaaardzo rzadko daję - w zasadzie tylko wtedy, kiedy muszę. Fryzjerowi nie dawałam nigdy - no sorry, ale płacić 1/4 ceny więcej? Mowy nie ma.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Milennka03]

Napisane przez emiliais

Dajecie w obecnych czasach napiwki kelnerom i dostawcom jedzenia? Ja nie daję, bo gotówki nie noszę, a dawać napiwek na kartę, jak 50% zabierze państwo, to bez sensu. No i ciężko dawać napiwki, jak moja pensja nie rośnie proporcjonalnie do inflacji.
Btw, na mokotowie jest burgerownia, w której doliczają napiwek już od dwóch osób, za przyjemność zjedzenia burgera przy stoliku.

Tak,daje.

[Nuova]

Daję prawie zawsze. Rachunek płacę kartą, ale zawsze mam przygotowaną gotówkę na koniec.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[bleuclair]

Napiwki w knajpach daję tylko wtedy, gdy rzeczywiście czuję się dobrze, miło,indywidualnie obsłużona. Poza tymi przypadkami nie daję napiwków. Mnie za pracę nikt dodatkowo nie płaci. Chociaż też zdarza się, że napiwek jest doliczany do rachunku. To jest według mnie bardzo niefajnie, bo np. niedawno zamówiliśmy tylko jedną pizzę, nawet bez napojów, kelner nic nie polecił od siebie, zabrał wszystkie karty, na zamówienie czekało się bardzo długo mimo niemal pustej sali, a i tak 15proc.dodatkowo do rachunku. Więcej tam nie poszłam

[9cf1d31d279bad27b001c12cbf2de6a056fa95f2_6583802d27f04]

Daję napiwki. Nie dam wtedy, kiedy ktoś mi podpadł w jakiś sposób. Jest to forma podziękowania, a jak nie mam za co albo wręcz przeciwnie to nie daję.
Nie tylko w restauracji, u fryzjera/kosmetyczki/taxi czasami w innych usługach zdarza mi się zaokrąglić rachunek w górę kiedy jestem zadowolona z obsługi. Nie bywam często w hotelach to nie umiem zostawiać tam napiwku. Nie ogarnęłam tego jeszcze ;p
Nie jestem rozrzutna, ale sama pracowałam w branży napiwkowej (nie gastro) i zdarzało się, że też dostawałam i jest to miłe, nie były to jakieś gigantyczne kwoty, raczej na waciki. Równie miło było kiedy ktoś wyartykułował na głos pochwałę lub zostawił komentarz w sieci. Na święta bywało, że dostałam czekoladki lub świeczkę zapachową od klientów co też było mega miłe.

Wysłane z mojego CPH1931 przy użyciu Tapatalka

[siarka40]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89257411]Treść usunięta[/QUOTE]
Dla mnie to czysta patologia, chodzi mi o te przepisy…

[Paprotka_]

Ja mam problem z kurierami i z dostawcami z marketu którzy co tydzień przywożą zakupy. Za zakupy płacę kartą, u kurierów nie płacę bo zawsze zamawiam z przedpłatą, gotówki praktycznie w domu nie mam. Głupio mi ale nie daję im napiwków bo nie wiem jakby to miało wyglądać i jakie kwoty dać. 5zl za wniesienie ciężkiej paczki to można obrazić. 10? to mnie się nie kalkuluje bo podnosi koszt przesyłki. I jak to technicznie zrobić. Fryzjerom też nie dawałam nigdy, w restauracjach owszem - płacimy kartą ale gotówkę w etui zostawiamy. Nie zawsze, ale raczej tak. Tylko bardzo mi przeszkadza to sztuczne dopytywanie czy smakowało, niepotrzebne przymilanie się z wyczuwalna intencją. Wystarczy że zostanę profesjonalnie obsłużona i zostawię napiwek, fałsz mnie zraża. No nie umiem w napiwki.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Monia284]

Napisane przez Finlora

Nie stać by mnie było, żeby dawać wszystkim napiwki. W restauracjach też już baaaardzo rzadko daję - w zasadzie tylko wtedy, kiedy muszę. Fryzjerowi nie dawałam nigdy - no sorry, ale płacić 1/4 ceny więcej? Mowy nie ma.

Też mnie nie stać. Taka prawda. Jednak jeżeli jestem bardzo zadowolona i mogę to dam choćby coś drobnego. Zwłaszcza że czasem obsługa jest z lasku wiec jak ktoś się stara, robi coś ponadto to już wybiją się. No ale w Polsce to nie jest obowiązek wiec też nie rozumiem oburzenia niektórych kelnerów. Myślę że pracodawcy powinni ich lepiej wynagradzać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Limonka2738]

Wiecie, takie to gadanie, że was by było nie stać na płacenie 20% napiwku.

W Polsce podstawową stawką VAT w gastronomii jest 23%, a w USA to jest (oczywiście w zależności od stanu) ile, 7% maksymalnie? No więc tego.

Nowy Jork ma 4,5% dla restauracji.

A przecież podatek płaci klient.

Więc suma summarum i tak płacimy ponad 20% więcej niż cena posiłku. Tylko Amerykanie w tipach, a my w podatkach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:11 ---------- Poprzedni post napisano o 22:10 ----------

Stany mają swoje patologie, wiadomo, najbogatszy kraj trzeciego świata.

Ale podatki mają relatywnie niskie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Limonka2738]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

W jakim sensie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

No ale tutaj dając napiwek musimy do tych 20% podatku dopłacić jeszcze więcej. Na jedzenie/usługę mnie stać, ale nie na to, żeby kolejne 20% dawać komuś tylko za to, że wykonał swoją pracę.

[Limonka2738]

Napisane przez Finlora

No ale tutaj dając napiwek musimy do tych 20% podatku dopłacić jeszcze więcej. Na jedzenie/usługę mnie stać, ale nie na to, żeby kolejne 20% dawać komuś tylko za to, że wykonał swoją pracę.

No tak.

Jeżeli restaurator sprzedaje ci coś za 100zł, to musi ci sprzedać za 123zł, żeby zapłacić podatek.

Jeżeli restaurator w Nowym Jorku ci sprzedaje coś za $100, to musi wziąć $104,50, żeby zapłacić podatek. A ty od tego płacisz jakieś $20 napiwku.

Czy de facto wychodzi na jedno.

Nas nie stać w Polsce, bo płacimy takie podatki. Jakbyś płaciła 4%, to pozostałe 19 mogłabyś dać kelnerowi i wyjść na to samo.

Jasne, w Polsce to 20% musimy zapłacić ze 123zł, czyli więcej, tu masz rację. Może dlatego my napiwków tak chętnie nie dajemy.

Co próbuję powiedzieć, to to, że jedzenie w restauracji kosztuje nas dodatkowe 20-parę procent w obu krajach, tylko kasa idzie do innej kieszeni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Monia284]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89257921]Treść usunięta[/QUOTE]No ja słyszałam właśnie że jak ktoś nie zaplacil napiwku w Stanach to jeżeli dobrze pamiętam gdzieś nawet kelner za nim wybiegł. No ale inne zwyczaje i wiadomo trzeba na to zwracać uwagę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89257921]Treść usunięta[/QUOTE]Nie zrozumiałaś.

Mam na myśli podatek od towarów i usług, nie podatek dochodowy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dagunia]

Nie daję tylko jak jestem serio z czegoś niezadowolona.
Zawsze płacę kartą, ale gotówkę na napiwki mam przygotowaną.
Jedynie kurierzy ode mnie nie dostają, ale tylko dlatego, że najczęściej zostawiają mi paczki w umówionym miejscu i nie mam z nimi kontaktu bezpośredniego.
Dziwnie bym się czuła wychodząc z restauracji nie zostawiając minimum 10% napiwku.

[Finlora]

Napisane przez Dagunia

Dziwnie bym się czuła wychodząc z restauracji nie zostawiając minimum 10% napiwku.

Ale w sumie dlaczego?

[Dagunia]

Napisane przez Finlora

Ale w sumie dlaczego?

Bo tak mam.
Jestem w restauracji, jem pyszne rzeczy, kelner stara się podpowiedzieć, coś poleca, dobiera alkohol, jest na każde zawołanie. Płacę rachunek na 200-300 zł i mam wyjść bez niczego ? Dla mnie te 20-30 zł to kwota, której nie odczuje a on poczuje się doceniony, że to co robi ma sens.

[kasiunia788742]

Napisane przez Dagunia

Bo tak mam.

Jestem w restauracji, jem pyszne rzeczy, kelner stara się podpowiedzieć, coś poleca, dobiera alkohol, jest na każde zawołanie. Płacę rachunek na 200-300 zł i mam wyjść bez niczego ? Dla mnie te 20-30 zł to kwota, której nie odczuje a on poczuje się doceniony, że to co robi ma sens.

Często mam wrażenie, że to nie jest "poczucie się docenionym, że to co robi ma sens" a traktują to jako coś oczywistego.

Ale ogólnie w jakiej fansy knajpie bardziej się starają to fakt (choć dalej po prostu wykonuja swoje obowiązki), ale w zwykłej? No podają jedzenie ostatnio jak w meksykańskiej knajpie w Łodzi byliśmy to zrobiło się zamieszanie bo jedna osoba dała nam stolik, druga zebrała zamówienie, trzecia przyniosła. Jak poprosiliśmy o rachunek to kelnerka pyta się kto nas obsługiwał. No wft, nie pamiętam, zrobilo sie zamieszanie. Finalnie czekaliśmy długo na rachunek i jak lubiłam to miejsce tak się wkurzyłam. Napiwku nie dostali.

Hitem była malutka restauracja w Pradze gdzie kelner oczekiwał napiwku za podanie wina, zrobił awanturę

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[motylek_na_ramieniu]

Napisane przez Dagunia

Bo tak mam.
Jestem w restauracji, jem pyszne rzeczy, kelner stara się podpowiedzieć, coś poleca, dobiera alkohol, jest na każde zawołanie. Płacę rachunek na 200-300 zł i mam wyjść bez niczego ? Dla mnie te 20-30 zł to kwota, której nie odczuje a on poczuje się doceniony, że to co robi ma sens.

Non widzisz, a ja odczuje.
Jesteś w sklepie odzieżowym, babeczka też stara ci coś podpowiedziec, poleca, odradza, przynosi do przymierzalni itd. Tez jest na kazde zawolanie. I co, zostawiasz napiwek?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dagunia]

Napisane przez motylek_na_ramieniu

Non widzisz, a ja odczuje.
Jesteś w sklepie odzieżowym, babeczka też stara ci coś podpowiedziec, poleca, odradza, przynosi do przymierzalni itd. Tez jest na kazde zawolanie. I co, zostawiasz napiwek?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie miałam nigdy takiej sytuacji, więc nie - nie dałam. Może w jakiś drogich butikach tak jest. W zwykłych sieciówkach nie spotykam się z taką sytuacją

---------- Dopisano o 08:56 ---------- Poprzedni post napisano o 08:53 ----------

Napisane przez kasiunia788742

Często mam wrażenie, że to nie jest "poczucie się docenionym, że to co robi ma sens" a traktują to jako coś oczywistego.

Ale ogólnie w jakiej fansy knajpie bardziej się starają to fakt (choć dalej po prostu wykonuja swoje obowiązki), ale w zwykłej? No podają jedzenie ostatnio jak w meksykańskiej knajpie w Łodzi byliśmy to zrobiło się zamieszanie bo jedna osoba dała nam stolik, druga zebrała zamówienie, trzecia przyniosła. Jak poprosiliśmy o rachunek to kelnerka pyta się kto nas obsługiwał. No wft, nie pamiętam, zrobilo sie zamieszanie. Finalnie czekaliśmy długo na rachunek i jak lubiłam to miejsce tak się wkurzyłam. Napiwku nie dostali.

Hitem była malutka restauracja w Pradze gdzie kelner oczekiwał napiwku za podanie wina, zrobił awanturę

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Wow - niezła sytuacja. Jeśli ktoś jest roszczeniowy, pracuje jak za karę, warczy itp. to napiwku ode mnie nie dostanie
Na szczęście baaaaardzo mało takich ludzi spotykam w gastronomii przy obsłudze klienta.

[redlemon]

Nie rozumiem idei oczekiwania od klienta, że pódwójnie zapłaci za wykonanie podstawowej pracy. (bo o ile w teorii napiwki są dobrowolne, tak gastronomia jest na tyle przyzwyczajona że jest to przyjęte jako norma) Serio w restauracjach czuję się przez to niekomfortowo, szczególnie jeśli kelner mnie "napastuje" wypytując o posiłek itd. gdzie od razu widać o co mu chodzi. A ja chcę tylko w spokoju zjeść Jeśli mi nie smakuje to trudno, najwyżej tu nie wrócę.

Argument o niskiej pensji kelnerów mnie nie przekonuje. Na zmywaku też kiepsko się zarabia (i zdarza się, że na czarno), za zmycie naczyń nikt napiwków już nie daje. To pracodawca jest od zapewnienia godnej pensji pracownikowi i dopilnowania, że obsługa klienta jest na odpowiednim poziomie, bo od tego też zależy czy ten klient do nich wróci ponownie. Jeśli z tego powodu musi podnieść bazowe ceny - niech podnosi, będzie przynajmniej sprawiedliwie.
Porównując do chociażby handlu - tam też jest ciężka praca, obsługa, doradzanie i bycie na "każde zawołanie" klienta, są to podstawowe obowiązki pracownika, za które otrzymuje pieniądze.

[siarka40]

Napisane przez Dagunia

Bo tak mam.
Jestem w restauracji, jem pyszne rzeczy, kelner stara się podpowiedzieć, coś poleca, dobiera alkohol, jest na każde zawołanie. Płacę rachunek na 200-300 zł i mam wyjść bez niczego ? Dla mnie te 20-30 zł to kwota, której nie odczuje a on poczuje się doceniony, że to co robi ma sens.

To, że jesz pyszne rzeczy, nie jest zasługą kelnera. Poza tym to co opisujesz, to chyba należy do obowiązków kelnera?
I nie kumam tego "wyjścia bez niczego" - nie Ty powinnaś płacić kelnerowi, ale jego pracodawca. Przy czym jakie bez niczego, skoro zostawiasz w knajpie 200-300 zł.
Ja wiem jaka jest sytuacja, jak to wygląda w praktyce, ba, sama daję czasem napiwki, ale pisanie jak wyżej jest dla mnie przesadą.