Efekty biegania

[Midi]

Napisane przez inch

Z poprzednich nie nadają się do pokazania, bo czerwone buraki można zobaczyć na jakiejś agrolinii, a nie na forum

Oprócz agrolinii dorodne buraki można zobaczyć jeszcze nad Wisłą o poranku
A co, na te następne zawody sobie speca od mejkapu wynajmiesz czy poretuszujesz zdjęcia?

[Takietam]

Napisane przez Midi

Oprócz agrolinii dorodne buraki można zobaczyć jeszcze nad Wisłą o poranku
A co, na te następne zawody sobie speca od mejkapu wynajmiesz czy poretuszujesz zdjęcia?

Coś mi się wydaje, że niebawem stworzy nam się tu całkiem pokaźna galeria buraków
Midi, będziesz następna? Tak zachwalasz te nadwiślańskie buraki

[inch]

Napisane przez Midi

Oprócz agrolinii dorodne buraki można zobaczyć jeszcze nad Wisłą o poranku
A co, na te następne zawody sobie speca od mejkapu wynajmiesz czy poretuszujesz zdjęcia?

miałam w planach kilka opcji, ale głównie myślałam o tych fotkach "po" wyschnięciu i doprowdzeniu się do porządku.

make up by nie wytrzymał, nawet jakiś extra. ze mnie się wtedy dosłownie leje.



Takietam, super. W takim razie skoro proponujesz, zaczynaj. Czekamy na fotki

[annLee]

no proszę-galeria biegaczek nam się kroi
czekam z niecierpliwością

[Takietam]

Napisane przez inch

miałam w planach kilka opcji, ale głównie myślałam o tych fotkach "po" wyschnięciu i doprowdzeniu się do porządku.

make up by nie wytrzymał, nawet jakiś extra. ze mnie się wtedy dosłownie leje.

Takietam, super. W takim razie skoro proponujesz, zaczynaj. Czekamy na fotki

Ale ja zawsze biegam sama. No chyba, że wybiorę się nad Wisłę i zapoluję z aparatem na Midi

[inch]

będą 2 za jednym podejściem, super!

[suzana]

Inch fotki ze specjalną dedykacją dla Ciebie

Zrobiłam je dziś w Ustce.

[Dolot]

Suzanko jak tam slicznie
Moja siostrzyczka jest na obozie i sobie po plaży niega a mi zostaje boisko albo las

[Midi]

Suz, pięknie tam Taka przestrzeń, że aż się nie chce oczu odrywać

Dziewczyny, ja nie wkleję raczej zdjęcia moje prywatnego buraka, bo nie mam jak sobie zrobić (zdjęcia, nie buraka - buraks ię robi sam ). Małżonka o takiej porze nie wyciągnę z legowiska, a nie będę przecież biegać z aparatem (bo to by już nie były aeroby, tylko raczej siłowe - mam Nikona D70 ).

[inch]

Napisane przez suzana

Inch fotki ze specjalną dedykacją dla Ciebie

Zrobiłam je dziś w Ustce.

Ania, dziękuję Ci
Są piękne, a szczególnie te pale, w których od dzieciństwa jestem zakochana. To niemal druga część piratów z karaibów

Dziś zapomniałam aparatu, by sfotografować mój "widoczek". Za kilka dni to powinno się zmienić

[suzana]

Cieszę się, że się podoba

Miałam dziś ochotę znowu jechać nad morze, ale w Słupsku jest strasznie zimno. Byłam u fryzjera w dzinsach i swetrze!

[Midi]

Napisane przez suzana

Miałam dziś ochotę znowu jechać nad morze, ale w Słupsku jest strasznie zimno. Byłam u fryzjera w dzinsach i swetrze!

Suz, może to taka fatamorgana? Powiem rodzinie, może wyjadą do Słupska w takim razie, bo strasznie marudzą
O szóstej z minutami rano było chłodnawo jak dla mnie, fanki upałów: ok. 24 stopni. Teraz jest chyba cieplej niż w ciągu ostatnich paru dni, a przy tym strasznie duszno - ledwo się dowlokłam do domu, bo kiedy wychodziłam, nie było słońca, więc nie wzięłam kapelutka ani okularów p/słonecznych, i myślałam, że padnę, bo szłam kilka km po nabrzeżu rzeki, gdzie nie ma w ogóle cienia. A wyobraźcie sobie, że widziałam tam dwoje biegających ludzi masakra, nie wiem, jak oni wytrzymali...

[inch]

Napisane przez suzana

Cieszę się, że się podoba

Miałam dziś ochotę znowu jechać nad morze, ale w Słupsku jest strasznie zimno. Byłam u fryzjera w dzinsach i swetrze!

po pierwsze: znowu mnie wyprzedzasz. ja też mam zamiar iść do fryzjera. czekam na fotki "po"

po drugie: zazdroszczę Ci chłodu. moje swetry leżą głeboko w szafie

[suzana]

Dziewczyny u mnie znowu gorąco! A miało cały dzień padać ... Przynajmniej sobie pobiegam.

Inch mam już fotki, ale nie podobają mi się. Zaczełam się zastanawiać w jakim stopniu odzwierciedlają to jak teraz wyglądam Bo jak w dużym to jestem załamana Niby wszyscy mówią, że tak jest lepiej, ale może nie chcą mi robić przykrości ...

[andzya]

ja dzisiaj poszlam na imprezke i musze isc wypocic z siebie caly alkohol ktory wypilam jeszcze zbieram sily na bieganie,ale pojde pewnie niedlugo.

bieganie najlepszy sposob na kaca

[grudniowa-szatynka]

Andzya, tylko pij duuużo więcej wody niż zazwyczaj bo odwodnisz się na amen

[Olaola]

Cześć, dziewczyny

Wpisuję się w wątek trochę nielegalnie , bo jeszcze miłośniczką biegania nie jestem. Jako dziecko epoki Internetu, zanim zacznę cokolwiek robić, szukam o tym informacji w sieci , w ten sposób zanim zaczęłam biegać przeczytałam już pół Waszego wątku .

Chciałabym biegać regularnie, najchętniej rankiem, ale ciężko mi się zmusić... to jest niby bardzo chcę, a ciągle znajduje się pretekst by zacząć od jutra. No i nie mam odpowiednich butów. Właśnie zastanawiam się nad wspomnianymi decathlonowymi, chyba na początek, nim się wciągnę, nie muszę wydać majątku na Adidasa czy Nike'a?

Pozdrawiam - naprawdę świetnie się czyta wypowiedzi biegających dziewczyn! Jestem pełna podziwu dla Waszego zapału i wytrwałości... uh, może i w sobie znajdę takie ich pokłady

[Jennifer]

Napisane przez Olaola

Chciałabym biegać regularnie, najchętniej rankiem, ale ciężko mi się zmusić... to jest niby bardzo chcę, a ciągle znajduje się pretekst by zacząć od jutra. No i nie mam odpowiednich butów. Właśnie zastanawiam się nad wspomnianymi decathlonowymi, chyba na początek, nim się wciągnę, nie muszę wydać majątku na Adidasa czy Nike'a?

Ja wstawałam o 5 rano żeby przed praca jeszcze trochę pobiegać. na początku jak budzik dzwonił też chciałam odkładac bieganie na nastepny dzien, ale się zmolbilizowałam. Przez jakiś czas udawało mi się wstawać tak wcześnie, ale ostatnio opadałam z sił. Poza tym nie daję rady biegać. Niby robiłam to zaledwie 15minut co drugi dzień, ale jak biegam łapie mnie ból w okolicach klatki piersiowej więc narazie zrezygnowałam z biegania. Trochę się przestraszyłam bo nie wiem czy ten ból wynika to ze słabej kondycji...a moze mam jakis problem z płucami...chociaz jakieś 3 m-ce temu lekarz mnie osłuchiwała i wszystko było ok. Jendak chciałabym wrócić do biegania..moze po tych upałach.
Wiesz ja tez jakiś czas temu jak się "napaliłam' na to bieganie to pierwsze o czym pomyślałam to żeby kupić odpowiednie buty, ale potem gdzieś przeczytałam zeby na początek pobiegać w tych adidasach jakie się ma. Chyba to była dobra rada bo moze okazać sie ze wcale nie spodoba Ci się bieganie...a wtedy buty rzucisz do szafki, poza tym biegając w zwykłych adidasach będzeisz mogła się zorientować czego Ci w nich brakuje żeby wygodnie się biegło...przynajmniej takie jest moje zdanie.

[Olaola]

Jennifer, chyba masz rację co do tych butów
Zresztą w Decathlonie i tak będę najwcześniej w sobotę, a do tego czasu chyba ze dwa czy trzy razy jednak się zmuszę do biegania . Choć przyznam, że jednym z głównych czynników powstrzymujących mnie przed tym są te potworne upały.

Jeśli chodzi o wczesne wstawanie, to nie jest dla mnie tak wielkim problemem, bez wysiłku większego wstanę o 6 i pójdę biegać. Ale jedną z denerwujących cech mojego charakteru jest wymyślanie sobie głupich ograniczeń typu "nie mam spodni", "nie wiem, jaką trasą", "o, a teraz pada" (to akurat nie głupie ograniczenie, dziś rano, gdy NAPRAWDĘ wstałam ogromnie zmobilizowana o 5.30 okazało się, że jest BURZA! Każdego innego dnia bym się ucieszyła ).

[suzana]

Niedawno wróciłam. Dawno mi się tak źle nie biegało. Ale to z mojej winy, bo wypiłam dwie filiżanki kawy - której nie ruszałam od dawna - i zamiast doznać pobudzenia, zmuliło mnie. Do tego wypity przed bieganiem shock odbijał mi się niemiłosiernie. „Narzekasz” mi się włączył

Inch zrobiłam po obiadku fotki . Brązowy pudelek to mój kochany Tołdi (z charakteru wcielenie zła ). Chyba jeszcze go nie pokazywałam Boksiu to Brokuś. No i moje nowe włosy. Skusiłam się na Twoją propozycję sprzed paru miesięcy, pamiętasz? Kolor zapewne trochę się zmyje (mam zrobioną jakąś płukankę). Szczerze - czy tak mi lepiej?

Dziewczyny podziwiam Was z tym bieganiem naczczo z samego rana. Ja owszem wstałabym i poszłabym biegać (nieraz tak robiłam, gdy nie miałam czasu w ciągu dnia), ale odbyłoby się to bez większego entuzjazmu i z ogromnymi mdłościami.

[Olaola]

O kurczę, suz, jak po bieganiu ma się takie nogi, to ja jutro lecę i już czuję, jak mi motywacja rośnie . Fajnie móc nosić takie króciutkie spódniczki...

A co do ćwiczenia na czczo - jak pisałam wyżej, biegać jeszcze nie biegałam, ale za to od dwóch lat praktykuję jogę i powiem Ci, że godzina ćwiczeń na czczo, bardzo rano, to coś wspaniałego dla mnie . Potem piję szklankę wody i czuję się jak nowonarodzona.

[suzana]

Napisane przez Olaola

O kurczę, suz, jak po bieganiu ma się takie nogi, to ja jutro lecę i już czuję, jak mi motywacja rośnie . Fajnie móc nosić takie króciutkie spódniczki...

A co do ćwiczenia na czczo - jak pisałam wyżej, biegać jeszcze nie biegałam, ale za to od dwóch lat praktykuję jogę i powiem Ci, że godzina ćwiczeń na czczo, bardzo rano, to coś wspaniałego dla mnie . Potem piję szklankę wody i czuję się jak nowonarodzona.

Ola od biegania to raczej mi "spadło" w nogach to, co zbudowałam przez ostatni rok (wcześniej miałam straszne patyczaki). A biegam dopiero od paru miesięcy.

Za mną joga chodzi już od jakiegoś czasu, ale cierpię na brak finansów - a wiadomo na początku lepiej pochodzić na zajęcia, by później samemu ćwiczyć. A jak Ty myślisz: można "nauczyć się" jogi dzięki książkom? Bo znalazłam ich trochę w księgarniach internetowych i na allegro i nie wiem czy inwestować .

[Olaola]

Ja bym nie inwestowała w same książki, można sobie tylko krzywdę zrobić . Więcej napisałam w tym wątku:
http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=131972

Myślę, że najlepiej pochodzić przynajmniej przez kilka miesięcy (nie tygodni) na zajęcia z instruktorem. To nie musi być bardzo drogie - nie wiem, jak w Słupsku, ale ja w Bielsku płacę 50zł za 4 lekcje dwugodzinne, czyli może to być 50zł za miesiąc jeśli chodziłabyś raz w tygodniu lub 100zł za miesiąc - dwa razy w tygodniu . Mało to niby też nie jest... ale chyba warto

EDIT: Aha! Gdybyś jednak zdecydowała się na książki, to polecam "Światło jogi" B.K.S. Iyengara oraz "Joga doskonała dla kobiet" Gity Iyengar (to jego córka). Obydwie świetne, mnóstwo zdjęć i bardzo ciekawe treściowo. Ja pożyczałam je od swojej instruktorki - sama ciągle nie mam, bo nieludzko drogie (ta pierwsza chyba 67zł w księgarni wysyłkowej, w stacjonarnych księgarniach zaś niedostępna...).

[suzana]

Napisane przez Olaola

Ja bym nie inwestowała w same książki, można sobie tylko krzywdę zrobić . Więcej napisałam w tym wątku:
http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=131972

Myślę, że najlepiej pochodzić przynajmniej przez kilka miesięcy (nie tygodni) na zajęcia z instruktorem. To nie musi być bardzo drogie - nie wiem, jak w Słupsku, ale ja w Bielsku płacę 50zł za 4 lekcje dwugodzinne, czyli może to być 50zł za miesiąc jeśli chodziłabyś raz w tygodniu lub 100zł za miesiąc - dwa razy w tygodniu . Mało to niby też nie jest... ale chyba warto

EDIT: Aha! Gdybyś jednak zdecydowała się na książki, to polecam "Światło jogi" B.K.S. Iyengara oraz "Joga doskonała dla kobiet" Gity Iyengar (to jego córka). Obydwie świetne, mnóstwo zdjęć i bardzo ciekawe treściowo. Ja pożyczałam je od swojej instruktorki - sama ciągle nie mam, bo nieludzko drogie (ta pierwsza chyba 67zł w księgarni wysyłkowej, w stacjonarnych księgarniach zaś niedostępna...).

Właśnie tak myślałam, że próbując nauczyć się jogi samemu można zrobić sobie krzywdę - zwłaszcza, że joga to nie tylko same ćwiczenia, prawda? Na razie zajęcia w klubie odpadają - ale w przyszłości zamierzam spróbować - nie! - w przyszłości na pewno spróbuję! I na nerwy będzie dobra …

[Takietam]

Suz,
moja trenerka od stretchingu namawiała mnie swego czasu na uczenie się jogi z książek - a dokładnie chodziło jej o to, żebym wykorzystała niektóre figury z jogi podczas rozciągania. No cóż, nie zrobiłam tego ale może ta jej rada będzie dla Ciebie argumentem "za"
Olu, zgadzam się, że uczenie się z książki jest marnym substytutem prowadzonych zajęć, ale czasem można zgodzić się na takie rozwiązanie z braku innej możliwości.

Suz, jeśli chodzi o Twoją nową fryzurę to ja zdecydowanie wolę Cię w 100% blond. Z jasną czupryną wyglądasz bardziej dziewczęco, a przynajmniej tak wynika ze zdjęć.

Ale jeśli coś Cię pocieszy to postanowiłam wkleić moje zdjęcie, więc będziesz mogła odwdzięczyć się za moje komplementy i skomentować moją fryzurę

Załącznik 508304

A zdjęcie wklejam, bo już wiem, że nie zrobię zdjęć podczas biegania. Mój mąż wyjeżdża i zabiera aparat, a ja w sumie też za chwilę wyjeżdżam i biegać będę o tyle, o ile jest to możliwe z plecakiem pełnym sprzętu do wspinaczki

Postanowiłam zatem wrzucić moje zdjęcie skakankowe, ale zapewniam, że podczas biegania wyglądam dokładnie tak samo
A nie, przepraszam, właśnie zauważyłam, że na zdjęciu skaczę w sandałach, a biegam zawsze w butach. Co prawda w butach, które Inch skrytykowała, więc może lepiej, że się tu nimi nie chwalę.

[Olaola]

Napisane przez Takietam

Olu, zgadzam się, że uczenie się z książki jest marnym substytutem prowadzonych zajęć, ale czasem można zgodzić się na takie rozwiązanie z braku innej możliwości.

Jasne, ale joga jest dość specyficzna :/ - bardzo tu łatwo o kontuzje przy nieumiejętnym wykonywaniu asan, np. złe oddychanie może być przyczyną naderwania mięśni. Nie jest to żadne ekstremum, niestety, znam takie przypadki . Niby drobna kontuzja, ale bolesna i dość długo się ją leczy. Wydaje mi się, że nauka z książką jest dobrym wyjściem, gdy już opanuje się porządnie podstawy

EDIT: a, zapomniałabym . Nie doczytałam porządnie Twojej poprzedniej wypowiedzi, więc muszę jeszcze dodać jedno: masz rację, ćwiczeń rozciągających można się uczyć z książki jogowej bez problemu . Jednak przy troszeczkę bardziej już zaawansowanych asanach, jak np. trikonasana (trójkąt), które pozornie wyglądają na bardzo proste, dobrze jest mieć przy sobie kogoś, kto zna się na rzeczy i nas skoryguje. Ciężko samej wyczuć, czy dobrze się stoi w asanie, bo człowiek tak naprawdę sam nie wie, jak ma się w niej czuć. Dopiero gdy instruktor tu dokręci, a tam przyciśnie, wiadomo, do czego się dąży.

Ale to prawda - na rozciągnięcie mięśni joga jest wspaniała. Ja jutro przed bieganiem mam zamiar kilka razy machnąć cykl "powitanie słońca" (kilka połączonych ze sobą ćwiczeń) i tak rozgrzana i rozciągnięta ruszyć w trasę

[grudniowa-szatynka]

Napisane przez Olaola

Ciężko samej wyczuć, czy dobrze się stoi w asanie, bo człowiek tak naprawdę sam nie wie, jak ma się w niej czuć. Dopiero gdy instruktor tu dokręci, a tam przyciśnie, wiadomo, do czego się dąży.

Też mi się tak wydaje Suz, jeśli będziesz mieć w przyszłości możliwość zapisania się na jogę to leć!!

Takietam, fotka niesamowita, najlepsze zdjęcia wychodzą w ruchu. I jakie Ty masz ciało! Pozazdrościć

[inch]

Napisane przez suzana

Niedawno wróciłam. Dawno mi się tak źle nie biegało. Ale to z mojej winy, bo wypiłam dwie filiżanki kawy - której nie ruszałam od dawna - i zamiast doznać pobudzenia, zmuliło mnie. Do tego wypity przed bieganiem shock odbijał mi się niemiłosiernie. „Narzekasz” mi się włączył

Inch zrobiłam po obiadku fotki . Brązowy pudelek to mój kochany Tołdi (z charakteru wcielenie zła ). Chyba jeszcze go nie pokazywałam Boksiu to Brokuś. No i moje nowe włosy. Skusiłam się na Twoją propozycję sprzed paru miesięcy, pamiętasz? Kolor zapewne trochę się zmyje (mam zrobioną jakąś płukankę). Szczerze - czy tak mi lepiej?

Dziewczyny podziwiam Was z tym bieganiem naczczo z samego rana. Ja owszem wstałabym i poszłabym biegać (nieraz tak robiłam, gdy nie miałam czasu w ciągu dnia), ale odbyłoby się to bez większego entuzjazmu i z ogromnymi mdłościami.

Ja tu wracam z randki a na mnie czekają fotki. Dziewczyny dzięki

Suz, a co to jest ten 'shock'? Póbuję wyczaić od paru dni ten Twój opis na gg, ale nijak mi nie wychodzi
Ja dziś wypiłam kawę przed treningiem, gdyby nie to, chyba bym go nie ukończyła. Czuję się wspaniale, mimo że wieczór i mięśnie dają o sobie znać. A wypiłaś 2 naraz (kawy)?
Wiesz, ja też Cię wolę w blond. Ciemne włosy dodają Ci lat. Mam nadzieję, że nie jesteś aż tak niezadowolona z tego koloru jak piszesz. Sa wakacje, od października wrócisz do pięknych złotych ciepłych blondów ( czy ja mówiłam, że rudości też byłyby Ci do twarzy? ) a przynajmniej masz już to jedno doświadczenie za sobą i wiesz, jak w 'tym' wyglądasz. Rozpisałam się, ale to ku pokrzepieniu


A teraz...baty dla Takietam! Po pierwsze- już ani słowa o butach nie wspomnę Po drugie- być może nie uwierzysz, ale ja WIEDZIAŁAM od początku, że jestes taką laską właśnie. I strasznie się cieszę, że się pokazałaś. Wyglądasz rewelacyjnie, widać że żyjesz w ciagłym ruchu, no jednym słowem- zazdroszczę Ci sylwetki I męża- sportowca
Gdzie jedziesz na tą wspinaczkę? I chodzisz do fitness klubu na stretching? Coś wspominałaś o trenerce.

[Olaola]

Hej, biegaczki . Właśnie wróciłam ze swojego pierwszego "biegu" (jeśli można to tak nazwać, bo był jednym wielkim wołaniem mojej tchawicy o pomoc i trwał całe 8 minut). Ogólnie rzecz biorąc, dumna z siebie nie jestem (myślałam oczywiście, że jest ze mną lepiej), no, ale pierwsze koty za płoty.

Przyznam się Wam jednak, że tak samo jak wtedy, gdy robiłam 6 Weidera, jedyną myślą kołaczącą mi się po skończonym wysiłku jest "uff... a teraz przynajmniej przez dobę mam spokój" .

[Takietam]

Napisane przez inch

Ja tu wracam z randki a na mnie czekają fotki. Dziewczyny dzięki
A teraz...baty dla Takietam! Po pierwsze- już ani słowa o butach nie wspomnę Po drugie- być może nie uwierzysz, ale ja WIEDZIAŁAM od początku, że jestes taką laską właśnie. I strasznie się cieszę, że się pokazałaś. Wyglądasz rewelacyjnie, widać że żyjesz w ciagłym ruchu, no jednym słowem- zazdroszczę Ci sylwetki I męża- sportowca
Gdzie jedziesz na tą wspinaczkę? I chodzisz do fitness klubu na stretching? Coś wspominałaś o trenerce.

Dziękuję Inch i Szatynko Zawstydzacie mnie Nigdy nie patrzyłam na siebie jak na wcielenie sportu
Bardzo mi poprawiłyście humor, bo właśnie toczę poniedziałkową walkę walkę wewnętrzną o to czy wyjść do pracy, czy może wziąć urlop na żądanie

Odpowiadając na Twoje pytanie Inch: chodzę do klubu na stretching i bardzo sobie chwalę. Zawsze jest to około 50 minut porządnego rozciągania. Poza tym mam fachową konsultację na miejscu. Nie wiem czy to plus czy minus, ale odkąd chodzę na te zajęcia zrobiłam się ostrożniejsza - mniej rozciągam na siłę, w związku z czym wygląda to mniej spektakularnie, ale za to nauczyłam się rozciągać dokładnie te mięśnie, które chcę (przedtem rozciągałam po prostu całe nogi, a teraz pracuję osobno nad dwugłowym, osobno nad łydkami itd)

A na wspinaczkę jadę w nasze Tatry, bo w końcu trzeba zrobić papier. Od dziecka się wspinam (mój ojciec był przewodnikiem tatrzańskim), ale nigdy nie miałam dość kasy/czasu/samozaparcia, żeby zrobić kurs taternicki i w końcu się zmobilizowałam.