Wpadki inteligentnego kierowcy w spódnicy!

[_czarny_kot]

Napisane przez FammeFatale19

Duża , bo nie będę latała z wężem dookoła auta jeśli podjeżdżam do dystrybutora od kierowcy kiedy wlew mam z drugiej strony ;-))

Mnie przynajmniej nauczono ,że podjeżdżam tak, aby wlew paliwa był od jego strony , zresztą tak genialnie podjechałam,że bym nie wysiadła z auta i nie mogła iść zapłacić :P

zdecydowana większość europejskich aut ma wlew z prawej strony, a dystrybutory na stacjach są po obu stronach i zarówno te lewo, jak i prawostronne są tak samo często używane.

nie wyobrażam sobie, że podjeżdżam na stację i dystrybutor z prawej jest zajęty, a z lewej wolny, więc stoję i czekam na prawy

i nie trzeba latać z wężem dookoła auta, a jedynie przez szerokość auta z tyłu (do 2 metrów) całość daje nam 3-4 metry

[Vivienne]

Napisane przez _czarny_kot

Co za różnica z której strony podjedziesz do dystrybutora?

Dość duża, szczególnie jeśli wąż nie jest zbyt długi. W "moim" Shellu nie da się zatankować stanąć z drugiej strony choćby nie wiem co

[_czarny_kot]

Napisane przez Vivienne

Dość duża, szczególnie jeśli wąż nie jest zbyt długi. W "moim" Shellu nie da się zatankować stanąć z drugiej strony choćby nie wiem co

Czyli lewostronne dystrybutory na tej stacji są nieużywane?
Nigdy nie miałam problemu z zatankowaniem z "lewego" dystrybutora i jak widać zresztą są one równie często używane co "prawe".
Gdyby faktycznie były takie problemy to na stacjach takie dystrybutory nie byłyby po prostu montowane, bo po co, skoro i tak nikt by ich nie używał.

[Różowy Strachulec]

Napisane przez _czarny_kot

nie wyobrażam sobie, że podjeżdżam na stację i dystrybutor z prawej jest zajęty, a z lewej wolny, więc stoję i czekam na prawy

ja mam wlew po lewej i zawsze czekam na odpowiedni dystrybutor nie wyobrażam sobie szarpania się z wężem przez całą szerokość samochodu

[Vivienne]

Napisane przez _czarny_kot

Czyli lewostronne dystrybutory na tej stacji są nieużywane?
Nigdy nie miałam problemu z zatankowaniem z "lewego" dystrybutora i jak widać zresztą są one równie często używane co "prawe".
Gdyby faktycznie były takie problemy to na stacjach takie dystrybutory nie byłyby po prostu montowane, bo po co, skoro i tak nikt by ich nie używał.

A dlaczego miałyby być nieużywane? Sama do niedawna miałam auto z wlewem z lewej strony.

[FammeFatale19]

Fakt jest taki,że można objechać dystrybutor i ustawić się lewą stroną do niego mimo,że wężyk jest z prawej,ale po co tyle zachodu jak można zaczekać.

U nas jedno auto ma wlew z lewej strony, drugie z prawej i zawsze się mylę które ma z której )

[_czarny_kot]

Ok, po prostu mnie to zdziwiło, bo nigdy nie zwracam uwagi na to, z którego dystrybutora korzystam. Nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. A już na pewno nie takiego, żeby czekać w kolejce podczas, gdy inny dystrybutor jest wolny. Ale ok, każdy ma swoje upodobania

[Vivienne]

To Ci mówię, że na niektórych stacjach bardzo niemiło byś się zdziwiła

W moim byłym aucie miałam wlew z lewej, kiedyś pozyczyłam auto od ojca, a że bardzo się spieszyłam, podjechałam odruchowo pod niewłaściwą stronę. I koleś na stacji mówił, że trzeba odjechać, bo wąż nie dostanie. I fakt, nie dostałby.

Poza tym nie wiem gdzie tankujesz, ale jak jest tak zabudowane to jak ma się węża przeciągnąć? W tym miejscu gdzie narysowałam (czerwoną linią)? na sporej ilości stacji nie da rady.

Ja tam nie wiem po co komplikować sobie życie

[Różowy Strachulec]

Napisane przez Vivienne

To Ci mówię, że na niektórych stacjach bardzo niemiło byś się zdziwiła

W moim byłym aucie miałam wlew z lewej, kiedyś pozyczyłam auto od ojca, a że bardzo się spieszyłam, podjechałam odruchowo pod niewłaściwą stronę. I koleś na stacji mówił, że trzeba odjechać, bo wąż nie dostanie. I fakt, nie dostałby.

Poza tym nie wiem gdzie tankujesz, ale jak jest tak zabudowane to jak ma się węża przeciągnąć? W tym miejscu gdzie narysowałam? Nie da rady. Poza tym wyświetlacz jest z jednej strony. Już nie mówiąc, że zwykle są z dwóch stron (jak na zdjęciu), więc tak naprawdę podjeżdżając pod niewłaściwy blokuje się oba.

Ja tam nie wiem po co komplikować sobie życie

Ja zrozumiałam że wąż się cięgnie wokół samochodu z dystrybutora obok którego się stoi a nie tak jak na rysunku - z tego po przeciwnej stronie
Wtedy się nie blokuje obu a jak Ci wąż styknie to można lać

[_czarny_kot]

Napisane przez Vivienne

To Ci mówię, że na niektórych stacjach bardzo niemiło byś się zdziwiła

W moim byłym aucie miałam wlew z lewej, kiedyś pozyczyłam auto od ojca, a że bardzo się spieszyłam, podjechałam odruchowo pod niewłaściwą stronę. I koleś na stacji mówił, że trzeba odjechać, bo wąż nie dostanie. I fakt, nie dostałby.

Poza tym nie wiem gdzie tankujesz, ale jak jest tak zabudowane to jak ma się węża przeciągnąć? W tym miejscu gdzie narysowałam? Nie da rady. Poza tym wyświetlacz jest z jednej strony. Już nie mówiąc, że zwykle są z dwóch stron (jak na zdjęciu), więc tak naprawdę podjeżdżając pod niewłaściwy blokuje się oba.

Ja tam nie wiem po co komplikować sobie życie

Dokładnie jak Różowy Strachulec pisze - robić tak jak na tym zdjęciu to głupie, prawdę mówiąc to nigdy nie widziałam żeby ktoś tak robił i nawet sama bym na to nie wpadła, żeby tak robić po co tak robić, skoro węże są w dwóch stron?
Tankuję na różnych stacjach i zawsze dystrybutory są obustronne - zarówno węże, jak i wyświetlacze są z obu stron, więc dla mnie naprawdę nie ma różnicy z której strony podjadę. I nic nikomu nie blokuję, bo każdy ma swój wyświetlacz i swojego węża

[FammeFatale19]

Napisane przez _czarny_kot

Ok, po prostu mnie to zdziwiło, bo nigdy nie zwracam uwagi na to, z którego dystrybutora korzystam. Nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. A już na pewno nie takiego, żeby czekać w kolejce podczas, gdy inny dystrybutor jest wolny. Ale ok, każdy ma swoje upodobania

[SPIDER]

Ach te węże...

[Vivienne]

<facepalm> Haha, jaki wstyd. Z rysunkiem to dałam, miałam jakieś zaćmienie, proszę mi wybaczyć, ostatnio tu u mnie normalne :P Także też wpadka inteligentnego kierowcy w spódnicy naprawdę nie wiem jak mogłam w tamtej chwili pomyśleć o stronach dystrybutora, a nie wlewu, ale jak widać- można. wstyd ;p Oczywiście chodziło mi o sytuację, z dorysowaną czerwoną linią. I tak podtrzymuję swoją opinię, często nie dostaje i już. Jak mówię- wypróbowane.

No i jeszcze dodać do tematu.
W związku z tym, że ostatnio się nie wysypiam to także zaliczyłam wpadkę. Dziś inteligentnie pojechałam bez świateł. W nocy. Po raz 2 w tym tygodniu. I tak się zastanawiałam czemu się tak na mnie dziwnie patrzą.... W moim poprzednim aucie nic się nie świeciło w środku (zegary itp) po odpaleniu silnika. Ale to chyba nie jest usprawiedliwienie

[WielkiShoe]

up

[_sylwia_czewa]

Napisane przez jurekasd

Moja żona raz pomyliła biegi w trakcie jazdy i z jedynki wrzuciła czwórkę... Masakra:p

Ja na poczatku swojej przygody z autkiem chcialam zbic z piatki na czwórke a weszla mi dwójka - nie pytajcie jak to musialo wygladac jak autkiem mi szarplo sama z siebie sie smialam

[owieczkaa]

Napisane przez jurekasd

Moja żona raz pomyliła biegi w trakcie jazdy i z jedynki wrzuciła czwórkę... Masakra:p

A tam, jedynka na czwórkę to jeszcze nic, gorzej by było na odwrót wyobraź sobie.

[Vivienne]

NSylwia, niektórzy tak robią, żeby maksymalnie przyspieszyć, jesli maja późny moment, także nie jest to nic strasznego

Napisane przez owieczkaa

A tam, jedynka na czwórkę to jeszcze nic, gorzej by było na odwrót wyobraź sobie.

W wielu autach (jak nie w większości) po prostu się nie da. To tak jakby z piątki na szóstkę chcieć zmienić, a szótki nie ma, tylko wsteczny nie da rady

[KatyBmt]

A myślałam, że tylko ja mam jakieś przygody z początkami na drodze...
W swojej krótkiej karierze też zaliczyłam kilka wpadek, które spędzały mi nawet sen z powiek, pomimo tego, że jakoś super groźne nie były. I tak po każdej z nich miałam malutkie wyrzuty sumienia.

Mam wybitnego pecha do zmian świateł. Bardzo często przejeżdżam na żółtym ;p Ale w sumie nie wiem czy to można uznać za wpadkę, czy nie.

Początki mojej samodzielnej jazdy własnym samochodem po mojej małej mieścince. Musiałam stawiać auto na parkingu, który znajdował się dosłownie za płotem mojego domu. Brama wjazdowa na ten parking była dosyć wąska i bardzo stara. Z reguły wjeżdżałam w nią dość szybko. Tego razu jak na ironię chciałam wjechać powolutku i ostrożnie. I co? Zarysowałam sobie kawałek auta, bo walnęłam w bok tej starej, okropnej, zardzewiałej bramy -.-

Dalej. Niechcący stuknęłam auto dziadka, próbując obrócić na domowym placyku przed garażami. Widziałam jak rodzice to robią, a mają duże samochody, więc stwierdziłam "luz, zmieszczę się". Nie uwzględniłam tylko tego, że oni to robili bez toyoty dziadka stojącej z tyłu...
Na szczęście nie było mocno, tylko mały wgniotek, a dzisiaj oboje się z tego śmiejemy, że lepiej było na pierwszy raz puknąć w auto kogoś z rodziny.

Najwięcej drobnych wpadek zaliczam jednak wtedy, kiedy nie wiem do końca gdzie jadę.
Wczoraj na przykład wysiadła mi nawigacja na środku naszej pięknej stolicy , w której egzystuję od miesiąca. Domyślacie się pewnie, że dopadł mnie stresik z racji tego, iż kompletnie nie znam się na Warszawie. Włączył mi się moduł " nie wiem co robię". To było straszne, bo byłam świadoma tego , że np mylą mi się biegi albo przez przypadek włączam wycieraczki. Na szczęście dojechałam do domu, bo po godzinie kręcenia się w kółko w końcu natrafiłam na dobry kierunek .

Staram się ogarniać swoje auto bardziej z każdym dniem. Ostatnio stwierdziłam, że muszę być bardziej uważna. Uczmy się na błędach, bo to klucz do sukcesu.

[Anoula]

Wpadka nie moja a mojej mamy, która po kilkunastu latach wsiadła na nowo za kierownicę samochodu (oczywiście automatu, bo po tylu latach ogarnianie skrzyni biegów było za trudne sama miałam problem po 2 latach wiec się nie dziwię) skręcamy w prawo, światło zielone, mama się zatrzymuje, pytam czemu? a ona na to "że ma czerwone" i wskazuje ręką na sygnalizator dla pieszych

Z moich wpadek, to po tym jak dostałam od rodziców własne auto. 2 lata jeździłam ich automatem, moje z manualem. Byliśmy odebrać babcie z lotniska i ja miałam ją zawieźć do domu, bo plan był taki ze miałam trochę tam u niej zostać. Przy którymś z kolei ruszaniu auto zaczyna szarpać i gasnąć, ale cisnę twardo bo przecież miało być dobrze. Zaczyna dziwnie pachnieć, nie wiem za bardzo co się dzieje, ale z następnych świateł udaje się ruszyć. Później wpakowałam się w korek bo był mecz na stadionie więc ruszanie, zatrzymywanie i tak w kółko. Bez problemów. Kolejne światła i już się ruszyć nie dało. Myślę sobie "zajefajnie się zepsuło". Tata z drugiego auta zauważył ze dziecko ma problem i leci na pomoc, bo ja oczywiście już stoję na skrzyżowaniu na awaryjnych. Okazało się, że w którymś momencie zaciągnęłam ręczny i o tym zapomniałam. Ile stresu i wstydu bo w automacie oczywiście ręcznego się nie zaciąga.

[madzik09]

To i ja się pochwalę
W dzień odebrania prawka wjeżdżając na podwórko zahaczyłam o słupek od bramy, drzwi od pasażera nieźle wgniecione i błotnik cofnięty, dodam, że przez tą bramę spokojnie bez przeszkód przejechałby nawet kombajn

Kiedyś jechałam z moim tż na ryby po jakiś leśnych, wąskich drogach i przed nami było jakieś bagno więc tz stwierdził, że będzie mówił jak mam jechać to będzie ok. No i mówi kręć w LEWO!! a ja uparcie kręciłam w prawo i buum wylądowałam na drzewie

A i jeszcze historia z egzaminu. Droga z trzema pasami ruchu, ja cała w stresie, egzaminator karze mi skręcić w lewo. Znajdowałam się na prawym pasie, więc najpierw się skupiłam na wjechaniu na pas lewy i ustawiłam się do skrętu w tą lewą stronę i w tym stresie to pomyliły mi się kierunki i stoję na środku i czekam aż ci z tego skrętu lewego wyjadą bo moja genialna percepcja podpowiadała mi, ze oni na przeciw mnie są więc muszę ich przepuścić a to ja byłam na głównej i oni czekali na mnie trwało to tak długo aż egzaminator nie krzyknął DLACZEGO PANI NIE JEDZIE??? ale egzamin zdany

[_sylwia_czewa]

Historia z wczoraj )
Pracuje na drugim koncu miasta wiec z pracy musze przejechac cale miasto. Wczoraj skonczylam o 21,30, ciemno, zimno, wiec wlaczylam ogrzewanie, wyskrobalam szybki bo mrozik chycil i jade ....
Po drodze mam pelno swiatel i co jakis czas ktos za mna trabil, jakos tak wyjatkowo duzo aut ... oczywiscie ja wkurzona mysle sobie "czego trabisz idioto " jade dalej i znowu sobie mysle " kurcze czemu deska rozdzielcza mi sie nie swieci .... pewnie znowu popalilam bezpieczniki " jestem juz w polowie drogi do wymarzonego domku, wjerzdzam w rondo i pan przede mna wychamowal i mi miga awaryjnymi .... moja blond inteligencja w pierwszej chwili pomyslala sobie czemu on swieci awaryjnymi i jedzie i za pare sekund zapalila mi sie lampka BOZE SWIATLA !!!!! Przez pozostala czesc trasy sama z siebie sie smialam bo jak mozna w nocy zapomniec o swiatlach D

[Sylwia1900r]

Napisane przez _sylwia_czewa

Historia z wczoraj )
Pracuje na drugim koncu miasta wiec z pracy musze przejechac cale miasto. Wczoraj skonczylam o 21,30, ciemno, zimno, wiec wlaczylam ogrzewanie, wyskrobalam szybki bo mrozik chycil i jade ....
Po drodze mam pelno swiatel i co jakis czas ktos za mna trabil, jakos tak wyjatkowo duzo aut ... oczywiscie ja wkurzona mysle sobie "czego trabisz idioto " jade dalej i znowu sobie mysle " kurcze czemu deska rozdzielcza mi sie nie swieci .... pewnie znowu popalilam bezpieczniki " jestem juz w polowie drogi do wymarzonego domku, wjerzdzam w rondo i pan przede mna wychamowal i mi miga awaryjnymi .... moja blond inteligencja w pierwszej chwili pomyslala sobie czemu on swieci awaryjnymi i jedzie i za pare sekund zapalila mi sie lampka BOZE SWIATLA !!!!! Przez pozostala czesc trasy sama z siebie sie smialam bo jak mozna w nocy zapomniec o swiatlach D

Ha ha ha ha ...
Miałam to samo! tylko że o 20:00, jesienią tego roku, już ciemno było wracałam ze sklepu, wszyscy oprócz mnie mieli światła, zatrzymałam się przed zebrą i przepuściłam pieszych a oni się patrzyli na mnie bardzo dziwnie ale nikt mi nie zwrócił wtedy uwagi, kapnełam się po około 1km ha ha ha
Nikomu o tym nie powiedziałam ze wstydu, pierwszy raz na tym forum.

[_sylwia_czewa]

Napisane przez Sylwia1900r

Ha ha ha ha ...
Miałam to samo! tylko że o 20:00, jesienią tego roku, już ciemno było wracałam ze sklepu, wszyscy oprócz mnie mieli światła, zatrzymałam się przed zebrą i przepuściłam pieszych a oni się patrzyli na mnie bardzo dziwnie ale nikt mi nie zwrócił wtedy uwagi, kapnełam się po około 1km ha ha ha
Nikomu o tym nie powiedziałam ze wstydu, pierwszy raz na tym forum.

No ja przez pol drogi smialam sie sama z siebie
A najlepsze jest to ze za ok 2-3 dni nie wylaczylam radia pod praca i gralo mi przez 8 godzin az sie dziwie ze akumulator nie siadl ) Ehh to autko ma chyba do mnie cierpliwosc

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez hexxa_

Temat zdecydowanie zasluguje na odswiezenie
Pochwale sie skuterowa wpadka. Poza tym ze kiedys dawno temu jezdzilam po miescie ktorego totalnie nie znalam ,a w ktorym mieszkalam , i w zwiazku z tym nie raz i nie dwa zdarzylo mi sie dojechac nie tam gdzie chcialam,to kiedys mi sie zdarzylo wyciac numer zycia.
Wczesny ranek - jade do pracy ,dwupasmowa ulica ,na koncu skrzyzowanie w ksztalcie litery T ,nakaz jazdy w lewo lub w prawo,ja za chwile mam skrecac w prawo. Nieprzytomna,niewyspana jade za jakims autem,widze ze chamuje ,staje -mysle sobie ,a pewnie czerwone.Stoje tak dluzsza chwile za nim,w koncu otwarlam szerzej oczy i sie rozejzalam. Co sie okazalo -50 metrow przed skrzyzowaniem zrobili postoj taksowek, i stanelam jako ostatnia w kolejce ,na tymze postoju. Goscie mieli ze mnie ubaw po pachy.

odlot

[merszja]

wpadka podczas egzaminu, bylam po raz drugi w miscie w ktorym zdawalam, wczesniej jezdzilam we wrzesniu (egz w ubieglym tygodniu i dokupione 2 godziny) jade jade, widze zielone swiatlo, i znak STOP, zatrzymalam sie

[A_neta1]

Moja największa wpadka oczywiście na egzaminie
Egz. kazał mi zawrócić na pierwszym możliwym skrzyżowaniu yo ja łup na lewy pas. Jade sobie.. Zakaz zawracania, potem strefa wylączona z ruchu i rondo a ja co?
Zatrzymałam sie przed rondem i z dumą do egz "nie ma możliwości zrobienia tego zadania"
Z lekka mnie naprowadził, ja burak
"I co można?" - ten tekst mnie rozbawił tylko

[voice_of_silence]

O, ktoś odgrzebał mój ulubiony wątek
Dawno już nie jeżdżę, od czasu do czasu tż mnie zmusi, żebym wsiadła za kierownicę jego auta. Ale pamiętam, jak jeszcze miałam, powiedzmy, swoje i musiałam zatankować. Wjeżdżam na stację, wysiadam i pyk, zamykam drzwi pilotem, bo przecież bedę szła płacić i nie zostawię go otwartego, więc zrobię to od razu. Zbliżam się do baku, który chroniła taka klapka. Usiłuję ją otworzyć, delikatnie, mocniej, coraz mocniej, nie da się. Obawiając się, że ją uszkodzę podchodzę do pana odpowiedzialnego za tankowanie gazu i proszę go o pomoc - odpiera, że zaraz podejdzie. W międzyczasie do dystrybutora za mną podjechał mężczyzna w średnim wieku i informuje mnie uprzejmie po moim powrocie, że muszę otworzyć samochód, żeby dostać się do baku Zupełnie nielogiczne, prawda? ;-)

[Foka29]

Napisane przez voice_of_silence

O, ktoś odgrzebał mój ulubiony wątek
Dawno już nie jeżdżę, od czasu do czasu tż mnie zmusi, żebym wsiadła za kierownicę jego auta. Ale pamiętam, jak jeszcze miałam, powiedzmy, swoje i musiałam zatankować. Wjeżdżam na stację, wysiadam i pyk, zamykam drzwi pilotem, bo przecież bedę szła płacić i nie zostawię go otwartego, więc zrobię to od razu. Zbliżam się do baku, który chroniła taka klapka. Usiłuję ją otworzyć, delikatnie, mocniej, coraz mocniej, nie da się. Obawiając się, że ją uszkodzę podchodzę do pana odpowiedzialnego za tankowanie gazu i proszę go o pomoc - odpiera, że zaraz podejdzie. W międzyczasie do dystrybutora za mną podjechał mężczyzna w średnim wieku i informuje mnie uprzejmie po moim powrocie, że muszę otworzyć samochód, żeby dostać się do baku Zupełnie nielogiczne, prawda? ;-)

Dokładnie to samo zrobiłam przy swoim pierwszym tankowaniu benzyny.
Jeszcze wydzwaniałam w panice do męża, że wlew się nie otwiera, a pan, który mi gaz tankował ze stoickim spokojem i tajemniczym uśmiechem pyta czy drzwi mam zamknięte.
A ja z dumą, że oczywiście!!! Blondynka...

[voice_of_silence]

Oczywiscie Ja to się w ogóle strasznie boję tankowania, bo myślę, że się wszyscy ze mnie będą śmiać.
Moje auto było na olej napędowy, no ale to przecież dobrze wiedziałam. A mój brat i tak zawsze 10 razy powtarzał: tylko pamiętaj, ON! Niczego innego nie wlewaj!

[Angel_00]

Dziewczyny uśmiałam się strasznie
Jak wrócę z urlopu dopiszę swoje



« czasami piszę z telefonu, więc proszę o wyrozumiałość w razie błędów. Mój słownik czasami ma inne zdanie niż ja :p »