Ile wydajecie i oszczędzacie - praca, oszczędzanie i insze plotkowanie odsłona II ;)

[ViLLeMkA]

zip, przecież jest prawie 4 miesiące wakacji
Chociaż zgadzam się, że to nie w każdej specjalizacji.
Ja staram się uczestniczyć w różnych projektach - studiuję dziennie - i niestety muszę sama w większości na siebie zarabiać. Nie zawsze jest łatwo, ale chyba warto

[zip sklad]

no moj akurat nie ma 4 m-cy,poza tym ma zjazdy co tydzien, kazda sob. i niedz. napewno warto, ale nie kazdy ma mozliwosc niestety poza tym w pracy w wakacje musi i chce pracowac w niedz.,bo caly rok ma wolne wtedy weekendy na studia, poza tym w niedz.wiecej zarobi, a w Lerroy, to i tak kokosow nie ma. z tego duzo idzie na studia.

[anka_res]

Zip, faktycznie że ten film całkiem całkiem podobał mi się. Ja na studiach nie odbyłam niczego poza obowiązkowymi praktykami (2 tygodnie nudów i siedzenia na necie) . Ogólnie byłam zdegustowana i zblazowana. Ale za to pracuję jak maszyna i taką też mam opinię

[beatiska]

Zmienię temat i sie pochwalę, bo uważam, ze udało nam się dopsyc tanio wyjechać na wakacje. Właśnie dzisiaj nad ranem wróciliśmy z Chorwacji i nie moge się nacieszyc porównując to co my wydaliśmy jadąc w ciemno na dziko, z tym co proponują biura podróży. Wiadomo, ze sam wyjazd to wydatek, który nie ma nic wspólnego z oszczędzaniem, ale raz w roku trzeba sobie odetchnąć. 2 lata temu bylismy w Bułgarii i wydaliśmy ok. 6tys na 10 dni (koszmar jak dla mnie, zwłaszcza, ze wydałam wtedy wszystkie oszczedności, a nie miałam żadnego stałego dochodu), a w tym roku wydaliśmy o połowę mniej i ciesze sie nieziemsko. Wiem, że niektórzy pewnie wydaliby jeszcze mniej, ale nie chcielismy rezygnowac z pokoju na rzecz namiotu i z kilku innych przyjemności Wiem, ze nie jest to szczyt oszczędności, ale jak liczę, to w Polsce wyszloby nas niewiele taniej, a tam mieliśmy pogodę gwarantowaną A jak Wasze wakacje? Zaoszczędziłyście?

-----------
i możemy wrocic do tematu pracy, bo lubie sobie Was poczytać

[anka_res]

Zaoszczędziliście. My byliśmy (w lipcu) w Bieszczadach i cała impreza wyniosła na dwoje jakieś 1500 zł wliczając paliwo. Spanie w *** hotelu i odżywianie wyłącznie na mieście czyli stadard OK. Ale koszt Twoich wakacji też super - tegorocznych, bo cena za Bułgarię nieco mnie wgniotła w fotel

To prawda, że najbardziej opłaca się niezależnie jechać - kiedy byliśmy na Krecie (przez biuro) nie mogłam przeżyć, jak tanie były na miejscu hotele o wiele lepsze niż nasz kwaterunek, jak z nas zdarli....tylko że na własną rękę lecieć tam - to pozostaje kwestia lotu problematyczna niestety, czarter kosztował prawie tyle co całe wczasy, a dostać się tam bezpośrednio rejsem nie dało wtedy...przez Ateny się tłuc dwa dni nie miałam ochoty...ot i tyle.

Ja jakoś mam opór przed wydaniem dużej gotówki na wyjazd. Zawsze mam coś pilniejszego, albo chcę odłożyć jakąś sumę, albo przeliczam na część samochodu który chcę W tym roku pojeździłam na dosyć dalekie delegacje na szczęście, co prawda to nie wczasy, ale jakoś zaspokoiło moją potrzebę podróżowania.

Mam nadzieję, że się fajnie bawiliście

[201609062117]

Napisane przez anka_res

Faktycznie w T. nie ma bardziej nietypowych rozmiarów dla osób po reformie stanikowej ;-) acz ja sobie tam dobrałam taki, co ładnie leży, mimo że to zakazany rozmiar 75 C a normalnie mam 70 D czy DD

Przed reformą stanikową nosiłam 75 teraz 65lub 60, ale na szczęście coraz więcej firm wprowadza takie rozmiary i juz nie muszę wydawać na stanik połowy wypłaty.

Napisane przez pumas

Ale dlaczego tak zakładasz? Każdy gdzieś po studiach zaczynał. Jedni wcześniej, inni później. Doszłam ostatnio do jednego wniosku - nawet, jeśli ktoś pracował w czasie studiów, to zwykle nie robił nic ambitnego, poważnego. Choć są wyjątki Więc tak czy siak, kończąc studia, nie ma zbyt wiele do zaoferowania prócz "obsługi klienta". Dlatego większość absolwentów jest na tej samej pozycji. Później to tylko kwestia zaprezentowania się na rozmowie i wzbudzenia zaufania. Są osoby kompetentne, ale tego zaufania nie wzbudzaja, one też mają problem ze znalezieniem fajnej pracy. Takie to życie jest..

Wg mnie hiszpański bardziej przydatny choćby ze względu na to, że w wielu miejscach na świecie można się dogadać.

Zakładam tak ponieważ od 2miesięcy szukam wszędzie byleby tylko wyrwać się z tej dorywczej "obsługi klienta" i zacząć coś innego a i tak jestem w poszukiwaniach tak z pół roku do tyłu względem znajomych z roku. Oczywiście masz rację, że większość absolwentów nie ma zbyt wiele do zaoferowania i "walka" toczy się na rozmowie kwalifikacyjnej, ale trzeba mieć też szansę żeby móc się na niej zaprezentować no ale to błedne koło i temat rzeka do dyskusji

Dla mnie hiszpański jest znacznie przyjemniejszym językiem i przydatniejszym na świecie a niemiecki w Europie. A ponieważ najpierw zamierzam wyruszyć gdzieś w Europę i szybciej się nauczę niemieckiego to chyba najpierw zacznę od niego... aczkolwiek całym swym jestestwem wolałabym hiszpański. Ale to rekreacyjnie za parę wiosen

[linaya]

Napisane przez anka_res

Ja jakoś mam opór przed wydaniem dużej gotówki na wyjazd. Zawsze mam coś pilniejszego, albo chcę odłożyć jakąś sumę, albo przeliczam na część samochodu który chcę W tym roku pojeździłam na dosyć dalekie delegacje na szczęście, co prawda to nie wczasy, ale jakoś zaspokoiło moją potrzebę podróżowania.

To ja mam na odwrót - nie żałuję kasy na wyjazdy, wakacje, nierzadko to, co zaoszczędzę w ciągu roku wydaję na wakacje właśnie. Ale nigdy nie żałuję. Za dwa tygodnie jedziemy do Włoch, kwatery i dojazd załatwialiśmy na własną rękę. Zorganizowane wyjazdy za granicę zawsze wydają mi się jakieś takie...krótkie?

beatiska, moja koleżanka niedawno wróciła z Chorwacji i nie mogła się nadziwić, jak tam jest tanio (kwatery, jedzenie). Moim odwiecznym marzeniem jest Słowenia, ale wiem, że ceny w niej są niewiele niższe od tych włoskich.

[anka_res]

Napisane przez pinkswan

Zakładam tak ponieważ od 2miesięcy szukam wszędzie byleby tylko wyrwać się z tej dorywczej "obsługi klienta"

Moim zdaniem to nie jest jeszcze tak znów długo (jak na nasze kryzysowe warunki...wiem, że w idealnym świecie powinno się coś znaleźć po miesiącu...ale nawet w Irlandii przed kryzysem zmiana pracy na lepszą trochę mi zajmowała) ja szukałam obecnej pracy ze 4 miesiące. A niby 5 lat doświadczenia już miałam, i nie byle jakiego.

---------- Dopisano o 00:03 ---------- Poprzedni post napisano o 00:01 ----------

Napisane przez linaya

To ja mam na odwrót - nie żałuję kasy na wyjazdy, wakacje, nierzadko to, co zaoszczędzę w ciągu roku wydaję na wakacje właśnie.

Jestem przebrzydła materialistka

Moim marzeniem jest przenieść się za czas stosowny na stanowisko związane z dużą ilością podróży służbowych, czyli pewnie do audytu nie wiem tylko co TZ na to, nie wydawał się być zachwycony tym pomysłem przedstawionym wstępnie

[201609062117]

Anka niestety mam tego świadomość, ale jako człowiek niecierpliwy chciałabym wszystko odrazu i na już. Ale za to mam teraz więcej czasu na fitness i języki-tak przynajmniej to sobie tłumaczę

[anka_res]

Z ciekawości, Pinkswan, jak faktycznie wygląda rynek pracy we wrocławiu? Bo jedni mówią że super, drudzy że beznadziejnie więc w sumie nie wiem Ty się pewnie orientujesz? Zawsze mam trochę zainteresowania tym miastem, z uwagi na pochodzenie TZ.

[ViLLeMkA]

anka, a to nie jest tak ze wszystim, że jeden mówi "super" a drugi "beznadziejnie" ?
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

[201609062117]

Anka powiem tak: dla absolwentów po nie przyszłościowych kierunkach studiów (czyli np chemii) jest ciężko, ale gdy uda się gdzieś zaczepić i przepracować rok, dwa to potem (ponoć) nie ma najmniejszego problemu ze zmianą pracy. A z uwagi na dużą liczbę korporacji (3m, lg, wabco, whirpool etc) specjaliści są tutaj pożądanym i chodliwym "towarem".
Z kolei osoby po informatyce, elektronice itd nie muszą mieć ukończonych studiów a dobrze płatną pracę w zawodzie mają od ręki, chociaż na pewno znajdą się wyjątki. Podejrzewam, że nie tylko we Wrocławiu jest taka sytuacja a w każdym większym mieście ten schemat się powtarza.

[anka_res]

Na pewno teraz jest duuużo lepiej niż we wczesnych noughties czyli gdy ja tam mieszkałam. I dobrze

Dziś zamiast obiadu odbyliśmy wypad do (m.in) indyjskiej restauracji ulokowanej nie wiedzieć czemu na podrzeszowskiej wiosce Było OK, ale odczułam ze zdwojoną siłą jak bardzo brakuje mi kurczaka halal,do którego przywykłam na Wyspach. Aktualnie serio rozważam wypad do Krk po zapas mięsa halal tam ponoć można je dostać.

[zip sklad]

beatiska moim zdaniem przeplacilas i wcale nie zaoszczedzilas, na co mozna wydac 3 tys zl w Bulgarii? 3 lata temu z TŻtem bylam w Turcji-Antalya, za osobe 1680 zl chyba z tego co pamietam, hotel 5 gwiazdek, all inclusive, 8 dni, samolot, bylo extra, kasy na miejscu wydalam bardzo malo, bo mialam wszystko w cenie, bylismy pod koniec pazdziernika, to sie nazywa oszczednosc.
http://www.artsidehotel.com/tr
to byl nasz hotel, w tym roku duzo kasy wydalismy w Niechorzu, ok. 500 zl na osobe na 3 dni, ale warunki super, do tego jedzenie, a wiadomo, ze nad polskim morzem jest drogo, wiec tam nie ma na czym oszczedzac. niczego sobie nie zalowalismy, wiec na kazdy posilek chodzilismy do restaurajci, w cenie mielismy sniadanie. nie wiem jak Ty liczysz, ale nam w Polsce wychodzi nad morzem zawsze drozej jak chcesz miec dobre warunki, a i tak za granica jest lepiej jesli chodzi o hotel itp.
w tym roku lecimy do Hiszpanii w polowie wrzesnia, placimy 2100 zl od osoby, ze wszystkim, hotel 4 gwiazdki, 2 posilki w cenie, 7 dni, samolot, uwazam, ze to troche za drogo, bo moglismy cos taniej znalesc, ale nie chcialam szukac na ostatnia chwile, poza tym warunki dobre i samolot, nie znosze autokarow i tez nie preferuje namiotow, poza tym TŻt musi miec wyzywienie na miejscu w hotelu, inaczej nie pojedzie. milego dnia, pozdrawiam, jakie plany na dlugi weekend? jedziecie gdzies? najtaniej wychodza wakacje i wczasy z grupona, w ogole wyjazdy.

[beatiska]

anka_res no z Bułgarii wtedy presadzilismy, ale to były nas pierwsze wspólne zagraniczne wakacje, więc naprawdę szaleliśmy, potrafiliśmy zostawić w knajpie sporą część kasy każdego wieczoru. w tym roku szaleństw było mniej, ale dobrze się bawiliśmy, już chcemy tam wracać Choć troszkę oszczędzaliśmy, nie zawsze jedliśmy na mieście, cześc jedzeni nawet z polski wzięliśmy Mnie też zawsze boli, gdy na raz mam wydać większa sumę gotówki, gdy wypłaciłam pieniądze na wakacje z bankomatu to przy kantorze nie chciałam ich pusic
Ja sobie powiedziałam, ze do państw bliskich Polski nigdy już nie pojadę z biurem podróży, bo na własna rękę, nawet gdy płaci się kilkanaście stówek za paliwo, wychodzi taniej.

linaya tanio w porównaniu z innymi ciepłymi krajami, bo w porównaniu z polska to jest drożej, choc nie całkowicie drogo. My mimo wszystko wzięliśmy ze sobą jedzenie na śniadania

[Eflinka]

Dziewczyny która z Was mieszka razem z chłopakiem/mężem? Jestem ciekawa ile Was kosztuje jedzenie (śniadania, obiady, napoje np. cola, jakieś słodkości np. lody) na okres miesiąca/półtora?

[pumas]

Napisane przez ViLLeMkA

Ja uważam, że fajne, poważne firmy często dają szansę młodym absolwentom. Mnie teraz zaproponowali umowę na czas określony (niestety musiałam odmówić :P), a dopiero skończyłam trzeci rok. I mam powiedziane, że jeśli kiedyś będę szukać u nich pracy, to dostanę referencje. A to taka duża, globalna firma.
Najważniejsze są właśnie wyżej wspomniane języki i i wszelkie praktyki/staże na studiach, projekty. Naprawdę można wtedy zdobyć trochę doświadczenia, poznać ludzi i potem już startować z innego punktu.

Czemu odmówiłaś?

Napisane przez zip sklad

ViLLeMkA zgadzam sie, ze to jest wazne, ale teraz jest lepiej pod tym wzgledme, u nas mimo, ze miasto jest duze, to takich firm jak studiowalam bylo jak na lekarstwo, a i teraz jest niewiele lepiej, poza tymn ie kazdystudiuje ekonomie itp. ja na pedagogice, to tylko na wolontariat moglam isc i chodzilam zreszta, przeciez nie pojde do korporacji, bo co bym tam robila? poza tym jak chodzisz na dzienne-jak ja-zajecia od pon. do piatku po 8 godz. dzienie, bo przedmiotow bylo duzo, to keidy tu chodzic na praktyki czy staze? nie kazdy ma niestety mozliwosc. TŻ tez by chetnie poszedl, jest na zaocznych, ale musi na co dzien pracowac, wiec tez odpada. moga chodzic na nie glownie ci, ktorym rodzice finansuja studia i nie tylko.

Nikt Ci nie każe od razu do korporacji iść, ale z drugiej strony czemu nie ? Wydaje mi się, że każdy może się dostosować i coś dla siebie w korpo znaleźć.

PRaktyka a staż to różnica, faktycznie na praktyki to raczej Ci, którym rodzice finansują, ale staż czemu nie, przecież to fajny punkt zaczepienia i pozniejszego odniesienia.

Napisane przez anka_res

Zip, faktycznie że ten film całkiem całkiem podobał mi się. Ja na studiach nie odbyłam niczego poza obowiązkowymi praktykami (2 tygodnie nudów i siedzenia na necie) . Ogólnie byłam zdegustowana i zblazowana. Ale za to pracuję jak maszyna i taką też mam opinię

Hehe, ja praktyki nawet sobie załatwiałam, żeby nie chodzić, a mieć podbite.

Napisane przez beatiska

Zmienię temat i sie pochwalę, bo uważam, ze udało nam się dopsyc tanio wyjechać na wakacje. Właśnie dzisiaj nad ranem wróciliśmy z Chorwacji i nie moge się nacieszyc porównując to co my wydaliśmy jadąc w ciemno na dziko, z tym co proponują biura podróży. A jak Wasze wakacje? Zaoszczędziłyście?

Super! Zazdroszczę. A co do Chorwacji, niewiele biur oferuje fajne wakacje, a samolotem to już można zapomnieć. Pokaż jakieś fotki, nacieszymy oczy
Ja w tym roku nie będę mieć wakacji, z oczywistych względów. Ale liczę, że w zimie nadrobię

Napisane przez anka_res

Zaoszczędziliście. My byliśmy (w lipcu) w Bieszczadach i cała impreza wyniosła na dwoje jakieś 1500 zł wliczając paliwo. Spanie w *** hotelu i odżywianie wyłącznie na mieście czyli stadard OK. Ale koszt Twoich wakacji też super - tegorocznych, bo cena za Bułgarię nieco mnie wgniotła w fotel

To prawda, że najbardziej opłaca się niezależnie jechać - kiedy byliśmy na Krecie (przez biuro) nie mogłam przeżyć, jak tanie były na miejscu hotele o wiele lepsze niż nasz kwaterunek, jak z nas zdarli....tylko że na własną rękę lecieć tam - to pozostaje kwestia lotu problematyczna niestety, czarter kosztował prawie tyle co całe wczasy, a dostać się tam bezpośrednio rejsem nie dało wtedy...przez Ateny się tłuc dwa dni nie miałam ochoty...ot i tyle.

Ja jakoś mam opór przed wydaniem dużej gotówki na wyjazd. Zawsze mam coś pilniejszego, albo chcę odłożyć jakąś sumę, albo przeliczam na część samochodu który chcę W tym roku pojeździłam na dosyć dalekie delegacje na szczęście, co prawda to nie wczasy, ale jakoś zaspokoiło moją potrzebę podróżowania.

Mam nadzieję, że się fajnie bawiliście

Opłaca się jechać na właśną rękę prawie wszędzie, ale niestety niekiedy dojazd bywa bardzo utrudniony i tak jak piszesz, samolot wychodzi tyle, co cała impreza. A szkoda, bo ja wolę być niezależna. Niestety w wiele miejsc jadę z biurem podróży właśnie z powodu dojazdu.

Uwielbiam wydawać na wakacje!!!!! Nie mam limitów hehe

Napisane przez linaya

To ja mam na odwrót - nie żałuję kasy na wyjazdy, wakacje, nierzadko to, co zaoszczędzę w ciągu roku wydaję na wakacje właśnie. Ale nigdy nie żałuję. Za dwa tygodnie jedziemy do Włoch, kwatery i dojazd załatwialiśmy na własną rękę. Zorganizowane wyjazdy za granicę zawsze wydają mi się jakieś takie...krótkie?

beatiska, moja koleżanka niedawno wróciła z Chorwacji i nie mogła się nadziwić, jak tam jest tanio (kwatery, jedzenie). Moim odwiecznym marzeniem jest Słowenia, ale wiem, że ceny w niej są niewiele niższe od tych włoskich.

Jedzenie tanie w Chorwacji ? Wg mnie absolutnie nie. Może nieporównywalne do Włoch, ale do Polski też nie.

Napisane przez pinkswan

Anka niestety mam tego świadomość, ale jako człowiek niecierpliwy chciałabym wszystko odrazu i na już. Ale za to mam teraz więcej czasu na fitness i języki-tak przynajmniej to sobie tłumaczę

Wykorzystaj ten czas przymusowej laby właśnie na takie rzeczy. Najgorzej jest siedzieć w domu na bezrobociu i się dołować. Ja szukając 4 miesiące pracy nie zrobiłam nic pożytecznego dla siebie, raczej się obijałam, podróżowałam, imprezowałam i ogólnie relaksowałam. Szkoda, bo mogłam tyyyyleeee zrobić

Napisane przez pinkswan

Anka powiem tak: dla absolwentów po nie przyszłościowych kierunkach studiów (czyli np chemii) jest ciężko, ale gdy uda się gdzieś zaczepić i przepracować rok, dwa to potem (ponoć) nie ma najmniejszego problemu ze zmianą pracy. A z uwagi na dużą liczbę korporacji (3m, lg, wabco, whirpool etc) specjaliści są tutaj pożądanym i chodliwym "towarem".
Z kolei osoby po informatyce, elektronice itd nie muszą mieć ukończonych studiów a dobrze płatną pracę w zawodzie mają od ręki, chociaż na pewno znajdą się wyjątki. Podejrzewam, że nie tylko we Wrocławiu jest taka sytuacja a w każdym większym mieście ten schemat się powtarza.

U nas po informatyce nie ma pracy, bo jest straszny przesyt. Ogólnie po niewielu kierunkach praca jest ot tak, z buta
A odnośnie zmiany pracy - wydaje mi się, że raczej niewiele osób z dobrym doświadczeniem wypada z rynku. Ważne jednak, by być w miarę w jednej branży, a nie skakać z kwiatka na kwiatek, jak np. ja

Napisane przez zip sklad

beatiska moim zdaniem przeplacilas i wcale nie zaoszczedzilas, na co mozna wydac 3 tys zl w Bulgarii? 3 lata temu z TŻtem bylam w Turcji-Antalya, za osobe 1680 zl chyba z tego co pamietam, hotel 5 gwiazdek, all inclusive, 8 dni, samolot, bylo extra, kasy na miejscu wydalam bardzo malo, bo mialam wszystko w cenie, bylismy pod koniec pazdziernika, to sie nazywa oszczednosc.
http://www.artsidehotel.com/tr

w tym roku lecimy do Hiszpanii w polowie wrzesnia, placimy 2100 zl od osoby, ze wszystkim, hotel 4 gwiazdki, 2 posilki w cenie, 7 dni, samolot, uwazam, ze to troche za drogo, bo moglismy cos taniej znalesc, ale nie chcialam szukac na ostatnia chwile, poza tym warunki dobre i samolot, nie znosze autokarow i tez nie preferuje namiotow, poza tym TŻt musi miec wyzywienie na miejscu w hotelu, inaczej nie pojedzie. milego dnia, pozdrawiam, jakie plany na dlugi weekend? jedziecie gdzies? najtaniej wychodza wakacje i wczasy z grupona, w ogole wyjazdy.

Zip, jadac do Bułgarii nie z biura oczywiście ze mozna wydac kupę kasy. Sam dojazd/dolot, plus wyzywienie i nocleg. Wg mnie i tak mało wydaliście.
Więc bezsensowne jest porównanie all incl w Turcji do wczasów na własną rękę. Ja w Egipcie np.wydałam może 50 dolarów, bo nie miałam na co, a sknerą niestety nie jestem i lubię szaleć na wakacjach. W Turcji trochę więcej z powodu zakupów różnych. Ale tak czy siak inne kwoty się wydaje mając ALL incl. i jadąc na gotowe, a co innego nie mając nic.

Hiszpanie bardzo tanią znaleźliście. Gdzie będziecie?

Najtaniej wczasy z grupona? Jestes pewna? Już przerabiałam ten temat parokrotnie i po analizie wcale tanio nie było. To istne naciąganie naiwnych ludzi.

Mój długi weekend powoli się kończy - cóż za optymizm hehe - nigdzie nie wyjechaliśmy, raczej cały czas impreza, a za chwilę znów jedziemy się bawić. Jutro chyba będziemy dogorywać w domu.

Pozdrawiam, miłej niedzieli

---------- Dopisano o 09:38 ---------- Poprzedni post napisano o 09:36 ----------

Napisane przez Eflinka

Dziewczyny która z Was mieszka razem z chłopakiem/mężem? Jestem ciekawa ile Was kosztuje jedzenie (śniadania, obiady, napoje np. cola, jakieś słodkości np. lody) na okres miesiąca/półtora?

Nas jedzenie kosztuje pare dobrych stów, myślę, że ok 800-900 zł. Z tym, że rzadko kupujemy colę i napoje słodkie, mało słodyczy, rzadko lody. Najwięcej wydajemy na obiady i kolacje.

[ViLLeMkA]

Napisane przez pumas

Czemu odmówiłaś?

Bo nie jest to docelowo to co chciałabym robić, a znam już prawie cały proces - robię dokładnie to samo co pracownicy i tak też jestem traktowana. Do tego teraz dalej będę studiować dziennie, pracować tam gdzie pracuję i zdawać kolejny etap egzaminów, a zaczynam naukę już w październiku. Nie ukrywam też, że chcę też trochę odpocząć, bo nie miałam nawet tygodnia wolnego całkowicie bez pracy... oj chyba już z 1,5 roku Zresztą we wrześniu i tak zamierzam pracować, ale na szczęście będę mogła to robić gdzie tylko chcę, a nie w biurze

Pumas, co do tego, że praktyki to rodzice muszą utrzymywać... Nie do końca. Można mieć jakieś oszczędności. Można też pracować tak jak ja, czyli w domu/w bibliotece. Wtedy są popołudnia + weekendy. Do tego nie widzę żadnej różnicy pomiędzy stażem a praktykami. To chyba tylko kwestia nazewnictwa w większości przypadków.

[201609062117]

Napisane przez Eflinka

Dziewczyny która z Was mieszka razem z chłopakiem/mężem? Jestem ciekawa ile Was kosztuje jedzenie (śniadania, obiady, napoje np. cola, jakieś słodkości np. lody) na okres miesiąca/półtora?

Mieszkałam z exem i na jedzenie wydawaliśmy ok 1000zł miesięcznie a jak teraz jestem sama to wydaje 300zł

[anka_res]

Napisane przez Eflinka

Dziewczyny która z Was mieszka razem z chłopakiem/mężem? Jestem ciekawa ile Was kosztuje jedzenie (śniadania, obiady, napoje np. cola, jakieś słodkości np. lody) na okres miesiąca/półtora?

Nas kosztuje ok. 800 zł miesięcznie (większość tego to TZ) plus jedzenie na mieście.

Pumas mnie rzeczywiście na studiach finansowali rodzice (za co jestem im wdzięczna). Ale na praktykach to przysięgam, że nie robiłam nic. Ale tam nawet zatrudnieni nie robili absolutnie nic to czego się było spodziewać

Mimo wszystko z perspektywy czasu cieszę się że się na studiach poobijałam (choć może trochę przesadziłam, np. niektórych wykładowców nie spotkałam fokle ). Po pójściu do pracy już marne na to szanse, a wqrza mnie ten nachalnie obecnie propagowany wyścig szczurów (przy aplauzie, a jakże, korpoKracji zresztą) - najlepiej żeby wszyscy zaczęli pracować po gimnazjum i próbowali się dostać na employment ladder w postaci stażów i innych takich od 18 roku życia. A potem najlepiej 50 h tygodniowo w pracy. Albo zdychaj z głodu. A i jeszcze że jakąkolwiek pracę mają mieć tylko najlepsi, pfffy. Takie szczucie jednych na drugich i niezdrowa konkurencyjność. To tylko moje poglądy, oczywiście ktoś może mieć inne

Ale się rozgadałam nie na temat.

Z oszczędności to cieszę się bardzo bo wygląda na to że będę się dokształcać w tym roku jeszcze i na koszt pracodawcy to już niech mi nie zapewnia tej kawy he he

[zip sklad]

pumas wiadomo, ze z grupona trzeba uwazac i sprawdzac o ile sie da, ale mozna trafic na perelki, kolezanka stamtad Hiszpanie tanio znalazla, ja jade z Rainbow Tours, nawet na wizazu czesto sa ich reklamy i ogolnie duzo ich na necie. nie uwazam, ze 2100 zl/osoba,to malo, ale i tak taniej niz w Polsce. taniej ma biuro podrozy ITAKA z tego co slyszalam. oni maja tez dobre oferty. jesli chodzi o Turcje, to najlepsze i tanie oferty ma biuro JetTouristic.
http://www.jettouristic.pl/
dla mnie tez wakacje sa swiete i dla TŻta, ale nie wydalam bym moich jedynych i calych oszczednosci na nie. na szczescie mieszkam z rodzicami, wiec moge sobie na nie póki co pozwolic i nie splukac sie do zera.

[anka_res]

Dziewczyny, czy tylko ja nie lubię all inclusive? Powiem szczerze że dla mnie połowa frajdy z wyjazdu to zwiedzanie lokalnej kuchni i jedzenie codziennie w innym, wybranym przez siebie miejscu, wiem, że to wychodzi drożej, ale średnio odpowiadałoby mi siedzenie w hotelu i jedzenie tam "bo mam opłacone". Śniadania, owszem, tak, ale nie resztę. To, niestety, podraża koszt wypadów, ale ile frajdy uwielbiam poznawać autentyczną lokalną kuchnię, a nie tłoczyć się do szwedzkiego bufetu.

[zip sklad]

anka_res napewno jest to fajne, ale moj chlop nie pojedzie jak nie ma zagwarantowanego jedzenia, ze wzgledu tez na swoja chorobe, lubi jechac na pewne, poza tym czesto hotel jest daleko od centrum i restauracji i ciezko sie dostac, ale jak ktos jedzie np. autem, to napewno jest lepsza taka opcja, ze w hotelu tylko sniadanie, a reszta zwiedzanie knajpek i poznawanie nowych smakow.

[miczka21]

Wspominałyście coś o pracy w korporacjach i innych dobrych firmach . Trzeba znać angielski , ale na jakim poziomie na na C2?

[anka_res]

Zwykle C1 wystarczy, ale zależy od stanowiska.

[beatiska]

Napisane przez zip sklad

beatiska moim zdaniem przeplacilas i wcale nie zaoszczedzilas, na co mozna wydac 3 tys zl w Bulgarii? 3 lata temu z TŻtem bylam w Turcji-Antalya, za osobe 1680 zl chyba z tego co pamietam, hotel 5 gwiazdek, all inclusive, 8 dni, samolot, bylo extra, kasy na miejscu wydalam bardzo malo, bo mialam wszystko w cenie, bylismy pod koniec pazdziernika, to sie nazywa oszczednosc.
http://www.artsidehotel.com/tr
to byl nasz hotel, w tym roku duzo kasy wydalismy w Niechorzu, ok. 500 zl na osobe na 3 dni, ale warunki super, do tego jedzenie, a wiadomo, ze nad polskim morzem jest drogo, wiec tam nie ma na czym oszczedzac. niczego sobie nie zalowalismy, wiec na kazdy posilek chodzilismy do restaurajci, w cenie mielismy sniadanie. nie wiem jak Ty liczysz, ale nam w Polsce wychodzi nad morzem zawsze drozej jak chcesz miec dobre warunki, a i tak za granica jest lepiej jesli chodzi o hotel itp.
w tym roku lecimy do Hiszpanii w polowie wrzesnia, placimy 2100 zl od osoby, ze wszystkim, hotel 4 gwiazdki, 2 posilki w cenie, 7 dni, samolot, uwazam, ze to troche za drogo, bo moglismy cos taniej znalesc, ale nie chcialam szukac na ostatnia chwile, poza tym warunki dobre i samolot, nie znosze autokarow i tez nie preferuje namiotow, poza tym TŻt musi miec wyzywienie na miejscu w hotelu, inaczej nie pojedzie. milego dnia, pozdrawiam, jakie plany na dlugi weekend? jedziecie gdzies? najtaniej wychodza wakacje i wczasy z grupona, w ogole wyjazdy.

Ja pisałam, że zaoszczędziłam na tegorocznych wakacjach w Chorwacji (3100zł/2 osoby/8 dni) a nie w Bułgarii. W Bułgarii, nie przepłaciliśmy, tylko porządnie szaleliśmy i nie nazwałam tego oszczędnością W Bułgarii jechaliśmy z biurem podróży (żałuję), płaciliśmy 2300 zł/osoba (w tym tylko śniadania), no a reszta 700 zł/osoba poszła na obiady i inne szaleństwa.

Nie ma co porównywać all incl. z własnym wyjazdem. Dla mnie all incl. to tragedia, jedyny plus to animacje. A potem wszyscy fotki mają z hotelowego basenu i 3 zdjęcia nad morzem. Nie potrafiłabym codziennie o umówionej porze wracać na obiad/kolację, czy po darmowego sikacza-drinka A własny wyjazd to płna niezależnośc, wybijasz na caly dzień poz hotel, jesz obiad kiedy chcesz, bo nie musisz wracac do hotelu "bo przecież zapłaciłam za to", nie szkoda mi na piwo po drodze.

No i druga sprawa. Porównywanie cen z początku sierpnia z cenami z października mija się z celem.... W końcu za Turcję zapłaciliście 3360zł/2 osoby + wydatki, a my za szczyt sezonu w Chorwacji wydaliśmy tylko 3100zł ze wszystkim i też zaszaleliśmy, także tanio nie mieliście, zwłaszcza, ze był to październik... A w dodatku jakie widoki mieliśmy podróżując samochodem I Ty to nazywasz oszczednością? Ja jeszcze zarabiam mało, więc dla mnie to żadna oszczędność

No i nie powiedziałam, że w Polsce jest taniej Rok temu bylismy w Łebie na 10 dni i wydalismy nie wiele mniej niż w przepieknej Chorwacji

No, ale to kwestia gustu. Ja na all incl. nigdy nie pojadę, dla mnie to strata czasu i pieniędzy, a luksusy w pokoju mi nie potrzebne, bo śpię w nim tylko po kilka godzin, a jak tylko pojawia się słońce to wybywam na cały dzien z hotelu, takze moze mieć on nawet 10 gwiazdek :p a i tak wole zapłacić mniej za byle jaki niższy standard - to jest oszczędność!

Była raz oferta na grouponie 3 dni w hotelu nad morzem, zadzwoniłam do nich jako osoba nie wiedzącą o ofercie na grouponie i wychodziło taniej... Także trzeba uważać.

Napisane przez anka_res

Dziewczyny, czy tylko ja nie lubię all inclusive? Powiem szczerze że dla mnie połowa frajdy z wyjazdu to zwiedzanie lokalnej kuchni i jedzenie codziennie w innym, wybranym przez siebie miejscu, wiem, że to wychodzi drożej, ale średnio odpowiadałoby mi siedzenie w hotelu i jedzenie tam "bo mam opłacone". Śniadania, owszem, tak, ale nie resztę. To, niestety, podraża koszt wypadów, ale ile frajdy uwielbiam poznawać autentyczną lokalną kuchnię, a nie tłoczyć się do szwedzkiego bufetu.

ja też nie lubię W ogóle nie lubię być ograniczona. I dokładnie jak Ty uważam, że poznanie lokalnej kuchni jest czymś najlepszym i co all incl. zabiera. I niekoniecznie takie własne podróżowanie wychodzi drożej niż all.

[zip sklad]

no my na razie nie mozemy jechac poza high sezonem, bo od pazdziernika TŻt ma sudia, a zjazdy sa co tydzien, wiec odpada, opuscic nie moze, wiec na razie musimy sie przemeczyc, to Was faktycznie biuro skroilo za ta Bulgarie. a mozna spytac jakie to biuro? nie dalabym ponad 2 tys za Bulgarie.
http://www.fiestatravel.pl/
to biuro ma tez dobre oferty.

[ViLLeMkA]

Napisane przez anka_res

Mimo wszystko z perspektywy czasu cieszę się że się na studiach poobijałam (choć może trochę przesadziłam, np. niektórych wykładowców nie spotkałam fokle ). Po pójściu do pracy już marne na to szanse, a wqrza mnie ten nachalnie obecnie propagowany wyścig szczurów (przy aplauzie, a jakże, korpoKracji zresztą) - najlepiej żeby wszyscy zaczęli pracować po gimnazjum i próbowali się dostać na employment ladder w postaci stażów i innych takich od 18 roku życia. A potem najlepiej 50 h tygodniowo w pracy. Albo zdychaj z głodu. A i jeszcze że jakąkolwiek pracę mają mieć tylko najlepsi, pfffy. Takie szczucie jednych na drugich i niezdrowa konkurencyjność. To tylko moje poglądy, oczywiście ktoś może mieć inne

No masz trochę racji... ale co jak ktoś tak właśnie lubi ? Np ja
Nie mówię o wyścigu szczurów, bo się z nikim nie ścigam. Ale ja to lubię. Uwielbiam te staże i praktyki, poznawanie firmy i ludzi. Do tego już się nie mogę doczekać aż zacznę uczyć od października bo jestem bardzo ciekawa co jest w tych książkach, które do mnie przyleciały A jest w nich materiału na +- 300 godzin nauki.

[anka_res]

No właśnie. Ilekroć słyszę relację koleżanki z wakacji że tydzień siedzieli nad hotelowym basenem (no bo skoro już opłacone, to po co wydawać więcej na wyjazdy) i wszystko jedli i mieli na miejscu (no bo opłacone, więc po co i tak dalej) to dopiero sobie myślę.....co za strata kasy taki wyjazd, po co to, żeby powiedzieć, że się gdzieś było?

Nie neguję przyczyn zdrowotnych, jak Zip, zresztą w ogóle niczego nie neguję - nie moja sprawa, jak ktoś spędza czas, ale zadziwia mnie to polskie zachwycanie się all inclusivem.

Wolę jechać w polskie góry i robić to co chcę i jeść tam gdzie chcę. Po co miałabym wlec się tysiąc km żeby siedzieć nad basenem, co powodzeniem mogę robić u rodziców na wsi....?

---------- Dopisano o 12:21 ---------- Poprzedni post napisano o 12:17 ----------

Napisane przez ViLLeMkA

No masz trochę racji... ale co jak ktoś tak właśnie lubi ? Np ja

Ja też lubię, Ty lubisz, wiem o tym bo wielokrotnie o tym pisałaś i co z tego, to nie dowodzi niczego, społeczeństwo to nie ja i ty. Mogę sobie lubić S&M i co, to znaczy że powinno być to jedynym dostępnym modelem życia seksualnego?

Nie chodzi wcale o to czy mam rację bo tu nie ma jednej racji, chodzi po prostu o problem, który jest i na który ja bynajmniej nie mam odpowiedzi, ale jednak go dostrzegam.

Odróżnij indywidualne przypadki od szerszego aspektu społecznego polegającego na tym, że ktoś może tak nie lubić i też mieć prawo do godziwych warunków. Lubię, i co, a jak mi się odwidzi? Też chciałabym móc wtedy normalnie żyć. Jeśli przyjmiemy za normę pracę 60 h w tygodniu to za chwilę żeb y się wyróżnić ktoś ambitny zacznie pracować 70 h, w tym kierunku ma to iść? Ja to chrzanię. No i smuci mnie to, że młodsze pokolenie nawet tego nie widzi, tak ich establishment wytrenował, co mają myśleć, medialna stygmatyzacja wszystkich myślących odmiennie jako przegranych / leni / bezrobotnych / mało inteligentnych. A, rozprawę można by na ten temat pisać, zresztą to tylko moje poglądy, EOT.

[beatiska]

zip, nie pamiętam dokładnie, biuro artur, atus, atur? jakoś tak, po prostu nie pamiętam, nie zaśmiecam głowy takimi rzeczami, bo mi to niepotrzebne