Szczurzy temat, szczury, szczur - WĄTEK ZBIORCZY

[lafigue]

Napisane przez moee

no a moj manius na razie jeszcze dobrze sie zachowuje i je i smiga normalnie.. i guz sie juz nie powieksza choc wiem ze to tylko moje plonne nadzieje i predzej czy pozniej sie pogorszy.. tym bardziej ze ma na kregoslupie i moze go sparalizowac jak mi wet powiedzial ale nie bede czekala na sam koniec zeby cierpial..

a taki zastój to chyba może całkiem długo się utrzymywać i nie pogarszać, zwłaszcza jak ogólny stan jest dobry, prawda? wet mówił coś na ten temat?

[moee]

moze.. zobacze jak bedzie z maniusiem , a to juz staruszek jest i mu sie na stare lata zachorowalo pierwszy raz zchorowal i na wstretnego guza od razu.. poprzedni moj szczurek to od zachorowania w ciagu miesiaca umarl
Jednak ogoniki sa kochane i juz wiem ze bedzie nastepny i nastepny mimo ze choruja na wstretne chorobsko przewaznie

[lafigue]

na pewno przed maniusiem jeszcze wiele beztroskich chwil, nie wszystkie ogonki odchodzą tak gwałtownie są też takie które mimo tylko zaleczonej choroby dożywają bardzo sędziwego wieku w spokoju, więc z zatrzymanym guzem może jest podobnie

p.s.zmykam już z wątku szczurzego, bo dziś jakaś nadaktywna jestem

[Malla]

Każdy szczurek kiedyś umrze. Co oznacza "śmierć ze starości"? Nie zgadzam się kompletnie z tym określeniem, przecież każdy umiera na jakąś chorobę...

Gruźlicę leczy się tak, jacy lekarze są pod ręką, niestety. W podstawówce zachorował nasz ksiądz, nie mógł pojawiać się w szkole przez 2 lata od wyzdrowienia. Nie jest to choroba dziedziczna ani rodzinna, przecież powodują ją prątki. Różne odmiany powodują, że można się całkowicie wyleczyć lub umrzeć zanim zdąży się obejrzeć. O tej z HIV jeszcze nie słyszałam, ale nosiciele częściej chorują na cokolwiek.

[moee]

Napisane przez Malla

Gruźlicę leczy się tak, jacy lekarze są pod ręką, niestety. W podstawówce zachorował nasz ksiądz, nie mógł pojawiać się w szkole przez 2 lata od wyzdrowienia. Nie jest to choroba dziedziczna ani rodzinna, przecież powodują ją prątki. Różne odmiany powodują, że można się całkowicie wyleczyć lub umrzeć zanim zdąży się obejrzeć. O tej z HIV jeszcze nie słyszałam, ale nosiciele częściej chorują na cokolwiek.

jest dziedziczna jest i zostalo to stwierdzone w mojej rodzinie co drugie pokolenie choruje mniej wiecej w wieku 40-45 lat ..i nie mozliwe jest ze sie od siebie zarazaja gdyz ta odmiana ma pradki ale minusowe czyli nie zarazasz nikogo, dlatego jest leczona w domu a nie w szpitalach badz senatoriach wiem bo moj tata chorowal jak i jego cale rodzenstwo mniej wiecej w tym samym wieku ,wczesniej pradziatkowie .. a tato po 3 miesiacach juz pracowal normalnie. wiec jak w kazdej chorobie sa rozne odmiany ot co lekarz prowadzacy mojego taty powiedzialz e jego dzieci moga zachorowac ale nie musza , ale wnuki zapewnie beda chorowac jak wynika z historii rodziny..
ale to chyba nie na temat tego watku

[lafigue]

Napisane przez Malla

Pisałyście o sianku w piekarniku, mogę wiedzieć ile czasu i w jakiej temperaturze tam trzymacie i czy w ten sposób nie przenosi się pasożytów na człowieka?

miałam się już dziś nie udzielać, więc tylko szybko napiszę, że jeszcze nie wyprażałam sianka w piekarniku (wczoraj w przychodni polecili mi to właściciele innych szczurów), ale siostra wyprażała korę na ściółkę dla żółwia, więc zapytam jaka powinna być temperatura, jak długo powinno takie wyprażanie trwać i o te pasożyty czy się nie przenoszą na człowieka - dam znać jutro; a słyszałyście może jakieś opinie o granulacie kukurydzianym? też mi to wczoraj polecano

[rachela]

Napisane przez Malla

rachela - może to metal tak Cię rozprasza

PHI

A tak w ogóle, to kochane moje zboczyłyście z tematu właściwego

Co do gruźlicy - u mnie badania są obowiązkowe, co rok lub dwa lata (w zależności od tego, jak lekarz przepisze), na czwartym roku obowiązkowe RTG. Przypadek gruźlicy w akademiku - owszem, był jeden, skutek skrajnego wycieńczenia i niezdrowego odżywiania się (czyli jego braku ).
No i patrzcie, sama zboczyłam.
Ale ze mnie zboczuch

[lafigue]

pytałam siostrę o wyprażanie sianka, odpowiedzi dostałam w sumie bardzo ogólne: temperatura: ok. 250stopni (możeby być 200), czas: wystarczy kilka minut, przenoszenie pasożytów na ludzi: nic się nie przeniesie, bo wszystko się wytłucze

to kilka minut to nie wiem dokładnie ile, ja bym trzymała dłużej, tak ze 20 min. bo lepiej chuchać na zimne i mieć pewność, że na 100% nic już nie łazi po tym sianku

no i w piekarniku gazowym istanieje możliwość, że siano będzie gdzieś zwisać i zajmie się ogniem, więc trzeba uważać i dobrze je ułożyć na jakiejś blasze do pieczenia

[Malla]

Drogie Szczuromaniaczki!
Dzisiaj z okazji Dnia Dziecka wybrałam się do zoologicznego w M1 (bo mam po drugiej stronie ulicy). Wszystkie dzieciaki kupowały chomiki (dżungarskie, syryjskie, długowłose): dziewczynki płakały, że ten którego wybrały jest chłopcem,a chłopcy płakali, że ich wybraniec jest dziewczynką ;]
Szczurki były śliczne i malutkie, najbardziej spodobał mi się taki czarny z ciemnym ogonkiem i białą, podłużną plamką na brzuszku od łapek przednich do tylnych, genialnie to wyglądało! Niestety samiec...
Klatki mają strasznie drogie, np. taka z pięterkiem, jaką ja kupiłam za 40zł, tam była za 80zł, z tym że miała tą zasadniczą różnicę, że ścianki nie były klejone. Moja miała klejone, parę razy brat w nią walnął i się rozleciała (ogonek już był wtedy w szczurzym niebie). Jakie minimalne wymiary powinna mieć klatka? (wiem, wiem, wszystko jest na szczury.org, ale skoro już tu jestem...)
Zagadałam się z młodą dziewczyną, która tam sprzedaje, zajmuje się gryzoniami i zamawia je od hodowcy. Dostają wszelkie rasy (oprócz tych "upośledzonych").
Możliwe, że gdybym dostała pracę i została w Krakowie na wakacje, kupiłabym sobie szczurka (tak, to wszystko przez Was, kusicielki ), tylko chciałabym sprowadzić jakąś rasową kobietkę - które odmiany są zdrowe i podobają się Wam? Macie jakieś ciekawie ubarwione szczurki?

[Shemreolin]

jako, że lecę juz do domku, to chciałam tylko szybko napisać, że Szprotka była na kontroli u weterynarza i na razie jest bez zmian, tzn. wygląda na to, ż eten skręt głowy jej już zostanie, chociaż nie można wykluczyć, iż powstaje jej gdzieś ropień, który po pewnym czasie wyjdzie i trzeba będzie ciąż. Muszę jej kupić wit. B16, która jest dobra na schorzenia neurochirurgiczne itp.

to spadam... buziaczki

[Malla]

Polecam galerię na www.spoiledratten.com. Właśnie przeglądam i pękam ze śmiechu

[lafigue]

Napisane przez Shemreolin

Szprotka była na kontroli u weterynarza i na razie jest bez zmian, tzn. wygląda na to, ż eten skręt głowy jej już zostanie, chociaż nie można wykluczyć, iż powstaje jej gdzieś ropień, który po pewnym czasie wyjdzie i trzeba będzie ciąż. Muszę jej kupić wit. B16, która jest dobra na schorzenia neurochirurgiczne itp.

tzn. że ten wirus to byl jakiś gronkowiec albo coś w tym rodzaju? pytam, bo nie znam się, a ropienie kojarzą mi się z gronkowcem; po kuracji oczko wróciło jej na miejsce? i czy ten skręt głowy nie przeszkadza jej w poruszaniu się i jedzeniu?

[Shemreolin]

Nie iwadomo co to za wirus. Oczko ma dalej wyłupiaste i główkę przekręconą. Oko podobno wyłazi dlatego, ż eprzez skrzywienie głowy inaczej sie mięśnie układają. Ale oczko zaczęło reagować na światło, więc jest ok Szprotka zachowuje sie tak jak zwykle, jest ruchliwa i żywiołowa. Może ma lekkie kłopoty w poruszaniu się i jest mnie stabilna, ale radzi sobie dość dobrze z tego co widzę.

Mam ją obserwować i jakby co lecieć na wizytę do weta

[rachela]

Napisane przez Malla

Polecam galerię na www.spoiledratten.com. Właśnie przeglądam i pękam ze śmiechu

Łojezu

A ja właśnie podziwiam, jak moja Klusia przeciamkuje sobie z lubym rozmarzeniem świeżo zerwaną koniczynkę

[Malla]

Shemreolin - mocne, długotrwałe zaburzenia neurologiczne spowodowane np. niedoborami wit.B nie ustępują, ale jeśli to wirus, to mógł spowodować czasowy paraliż danych mięśni/nerwów - mam nadzieję, że da się wyleczyć Szprotkę bidulkę lub cofnąć objawy. Dajesz jej takie witaminy skomponowane dla zwierząt czy zwykłe z apteki jak dla ludzi? Najważniejsze, że jest pod dobrą opieką, większość osób wypuściłaby takiego chorego szczurka na zewnątrz, spotkałam się z takimi okropnymi przypadkami (wet za drogi)

Ile płacicie za wizyty i leki?

rachela - sama zrywałaś i myłaś, czy wyszłaś na spacer z Kluską?

[rachela]

Napisane przez Malla

Najważniejsze, że jest pod dobrą opieką, większość osób wypuściłaby takiego chorego szczurka na zewnątrz, spotkałam się z takimi okropnymi przypadkami (wet za drogi)

Jak to - na zewnątrz?? Że niby wyrzucili szczurka z domu?
Boże święty...

Napisane przez Malla

rachela - sama zrywałaś i myłaś, czy wyszłaś na spacer z Kluską?

Zastanawiałam się, czy tego pulpeta nie wyciągnąć na spacer, ale jednak trochę dzisiaj wiało. Sama jej zerwałam i dałam świeżo umyte
Ale radocha, każdy kwiatek musiała skubnąć przynajmniej raz

[Malla]

rachela - tak, wypuścili z domu, bo niby "poradzi sobie" Już sporo gryzoni typowo hodowlanych widziałam, jak sobie samopas biegały.
Ja chcę szczurkaaaa Ale TŻ nie chce, bo jakby hałasował w nocy, to nie byłoby gdzie go wyeksmitować w akademiku. Poza tym zapach jednak czuć. Chyba mam jakieś zapędy macierzyńskie, już całkiem mi się w jajnikach poprzestawiało...

[rachela]

Napisane przez Malla

rachela - tak, wypuścili z domu, bo niby "poradzi sobie" Już sporo gryzoni typowo hodowlanych widziałam, jak sobie samopas biegały.

Pot-wor-ność.
Takich ludzi to bym... Wrrr.

Napisane przez Malla

Chyba mam jakieś zapędy macierzyńskie, już całkiem mi się w jajnikach poprzestawiało...

No wiesz Nic Ci się nie poprzestawiało, to normalne

[moee]

moj kolega jeden wypuscil w parku sie z nim poklocilam na amen bo jakby powiedzial ze chce sie pozbyc to bym wiziela
poza tym amlo brakowalo a wczoraj bym wrocila z drugim szczurkiem sie opamiatalam bo nie mam w domu drugiej klatki ale co byl jeden przezabawny to szok, nie moglam sie oderwac od niego i sterczalam w sklpeie chyba z pol godziny

[Malla]

Też mam takie zawieszki w zoologicznych, aż widzę jak sprzedawcy patrzą, czy przypadkiem czegoś nie kradnę ;]

[rachela]

Napisane przez moee

moj kolega jeden wypuscil w parku

Znaczy się kolega do odstrzału

Też mnie kusi jakiś drugi ogonek...
Ale muszę być dzielna, bo mnie po prostu wykastrują, jak przyniosę kolejnego szczura

[moee]

Napisane przez rachela

Znaczy się kolega do odstrzału

Też mnie kusi jakiś drugi ogonek...
Ale muszę być dzielna, bo mnie po prostu wykastrują, jak przyniosę kolejnego szczura

ta przyszlam do domu zaczelam przezywac szczurka tego ze sklepu , a moj TZ z cora zaczeli wymyslac ze moze w kartonie narazie , moze w klatce do przewozenia kota itp, dyskusja godzinna i w koncu stwierdzilismy ze poczekamy
rachelo u mnie wszyscy w chacie zakochani w szczurkach i jakbysmy mogli , moze inaczej jak ja im bym zezwolila to bysmy mieli cala chate w klatkach tylko

[rachela]

Napisane przez moee

rachelo u mnie wszyscy w chacie zakochani w szczurkach i jakbysmy mogli , moze inaczej jak ja im bym zezwolila to bysmy mieli cala chate w klatkach tylko

Jak będę już na własnych śmieciach, nic mnie nie powstrzyma przed zaszczurzeniem mieszkania

[lafigue]

Napisane przez moee

moj kolega jeden wypuscil w parku

taaaa, też znałam takiego wielkiego miłośnika zwierząt, który w domu wszystko trzymał (tzn. wszystkie gatunki zwierząt które wpadły mu w ręce), niby tak się na nich znał i wszystkie kochał, a jak szczur dostał krostek, to go wypuścił na pola sggw, tłumacząc, że: 1) szczur da sobie radę, 2) szczurów się nie leczy, 3) jeszcze by go zaraził debil za przeproszeniem

p.s. ja mam podobnie jak Wy,za każdym razem przechodząc nieopodal sklepu zoologicznegomuszę do niego wejść, a jak już wejdę to stoję przy szczurkach i się emocjonuje, a ludzie dziwnie się patrzą ale po tych kilku dniach z Rafią póki co nowego szczuraska nie sprowadzę do domu, starczy mi że przez nią nie śpię...dziś obudziła mnie czymś co wyglądało jak kaszel, pokichuje i poprychuje non stop, czasem gada i poświstuje, i sama już nie wiem, czy to tamten wirus i mam leciec do weta, czy to jeszcze norma i zaczekać do poniedziałku kiedy i tak pójdziemy do weta ze świerzbem... teraz cały weekend w pracy, a to najgorsze, bo nie wiem co się dzieje i mam świadomość, że nikt jej nie pomoże może jednak dziś pojadę profilaktycznie do lekarza...

[Malla]

lafigue - o nie, tylko nie TEN wirus!!
Wiecie jak tam sytuacja z "epidemią"?
rachela - wiesz, że od 2 godzin buszujesz po szczury.org?
Co sądzicie o trzymaniu samotnego szczurka? Widzę, że na sz.org wszyscy kupujący w sklepach zamiast w hodowlach i trzymający ogonki pojedynczo są szykanowani

[moee]

Napisane przez Malla

Co sądzicie o trzymaniu samotnego szczurka? Widzę, że na sz.org wszyscy kupujący w sklepach zamiast w hodowlach i trzymający ogonki pojedynczo są szykanowani

Mallu ja mam dopiero drugiego szczurka i mysle ze bedzie trzeci i 10 ale nie bede miec nigdy wiecej poza jednym rozpieszczanym najbardziej pod sloncem i niech szykanuja mam to w nosie

[lafigue]

qrde, juz sama nie wiem czy iść do lekarza, czy te objawy już na 100% kwalifikują na wizytę, czy czekać i póki nie ma konieczności to nie narażać jej znowu na kontakt z chorymi szczuraskami u weta....
no i właśnie, ktoś wie, jak tam stan "epidemii"? uspokoiło się? ja na forum widziałam tylko, że przedwczoraj odszedł kolejny ogonek....

[Malla]

A co sądzicie o albinosach? Ja jestem na nie. Wolałabym, żeby laboratoryjne były typu dzikiego.

[rachela]

Napisane przez Malla

rachela - wiesz, że od 2 godzin buszujesz po szczury.org?

Oo, serio?
Patrz, jakie to dziwne rzeczy człowiek potrafi robić przez sen
Buszuj do woli

Napisane przez Malla

trzymający ogonki pojedynczo są szykanowani

Też to zauważyłam...
Wg mnie to kwestia ilości czasu, który można poświęcić ogonkowi.
Ja - typ kury domowej, piecucha i lenia kanapowego - spędzam z Kluską bardzo dużo czasu, poza tym ona też jest piecuch i leń, więc kiedy nas w domu nie ma, a nawet kiedy jesteśmy - małpa ostentacyjnie śpi na głowie

I też jestem przeciwna różnym szczurzym "wynalazkom". Nawet taki Dumbo ma ciężko; taki słodki i śliczny, kto by przypuszczał, że ma takie problemy z futerkiem i nie tylko...
Albinosy. W naturze zwykle długo nie żyją, jako wybryki natury są bardziej zauważalne (a więc łatwiej na nie zapolować) i mają różne genetyczne wady. Za bardzo kojarzą mi się z laboratoriami i eksperymentami. Ale nie o to chodzi, że się ich brzydzę, broń Boże. Po prostu w powietrzu gania tyle zarazków, szczury te są tak chorowite, zerowy system odpornościowy... Długo byśmy się sobą nawzajem nie nacieszyli

[lafigue]

Napisane przez rachela

Albinosy. W naturze zwykle długo nie żyją, jako wybryki natury są bardziej zauważalne (a więc łatwiej na nie zapolować) i mają różne genetyczne wady. Za bardzo kojarzą mi się z laboratoriami i eksperymentami. Ale nie o to chodzi, że się ich brzydzę, broń Boże.

co do albinosów, to zastanawia mnie czasem, czemu niektórym ludziom wydaje się, że istnieją tylko szczury dzikie albo albinosy wczoraj kolejny raz spotkałam się z tym, że jak powiedziałam, że mam szczura (i już uściśliłam, że nie dzikiego ) to reakcją było: "o fuuu, ja bym takiego paskudztwa nie mogła mieć, te ich czerwone oczy"; i dziewczyna nie chciała mi uwierzyć, że mój ma czarne oczęta (odpowiedź: "czyli jednak masz dzikiego szczura?");
albo inna sytuacja - starsza pani w pociągu zachwyca się, jaki śliczny chomik, ja mówię że to szczur, a ona mi, że musiałam się pomylić, bo szczury mają przecież czerwone oczy rozumiem, że ludzie kojarzą czerwone oczy z telewizji, ale skąd u niektórych takie ograniczenie i pewność, że tylko tak mogą wyglądać szczuraski? hmmm...