Największe faux pas popełniane przez Młodych part II

[Ammia]

Napisane przez Dotka90

A jaka jest różnica przy winietkach na okrągłych stołach, a na prostokątnych?
To już nie jest usadzanie gości po swojemu?


Dla mnie przy okrągłych stołach winietki są zbędne. Wystarczy plan stołów przy wejściu + nazwiska, kto przy którym stole i na stole tabliczka z nazwiskami. A jak sobie siądą, to już bez znaczenia.

I to jest najlepsza opcja jeśli koniecznie nie chcemy winietek. Przy prostokątnych stołach też da się tak zrobic gdy nie są ze sobą połączone w żadną podkowę ani literę U. Ja w zależności od tego jakie będziemy mieli stoły rozważam albo winietki albo właśnie numery stołów + tablica z nazwiskami.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Dotka90

Twoje rozumowanie jest kompletnie nielogiczne, no ale niech będzie.
Brak argumentów, to też argument

Ale zrozum że przykładowo każdy stół ma 8 miejsc, usiadzie tam 5 os. Rodzina, dosiadają się kolejne 2 os i jedno miejsce pozostaje puste i musi je zająć na siłę ktoś komu zabraknie miejsca przy bliskich. W sprawie okrągłych stołów zawsze będą goście niezadowoleni gdy będą sami musieli jakoś się rozsiąść, wtedy dopiero będzie walka żeby wolny stolik zająć...

Nie rozumiem wciskania komuś że jego zdanie jest błędne. Forum jest od wyrażania własnego zdania, gdyby każdy miał takie samo zdanie to idea forum byłby bez sensu. Próbuje tylko przedstawić swoją pozycję w sprawie winietek i nie po to żeby krytykować zdanie inne niż moje... To że ja mam z nimi źle doświadczenie nie znaczy że każdy musi mieć. Po prostu nie rozumiem co za różnica młodym kto z kim siedzi.

Dodatkowo nasze polskie śluby amerykanizuje się, sama widzę że niedawno przyszły do nas ich zwyczaje takie jak właśnie winietki, okrągłe stoły czy chociażby odprowadzanie PM do ołtarza przez ojca. Gdzie tutaj nasze tradycyjne polskie wesela? I żeby nie było że potępiam to, ale mimo wszystko szkoda że tradycja zanika...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ciri15]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46396720]Ale zrozum że przykładowo każdy stół ma 8 miejsc, usiadzie tam 5 os. Rodzina, dosiadają się kolejne 2 os i jedno miejsce pozostaje puste i musi je zająć na siłę ktoś komu zabraknie miejsca przy bliskich. W sprawie okrągłych stołów zawsze będą goście niezadowoleni gdy będą sami musieli jakoś się rozsiąść, wtedy dopiero będzie walka żeby wolny stolik zająć...
[/QUOTE]
Ale przy okrągłych to nawet nie potrzeba winietek, tylko wskazać, kto przy którym stole siedzi i wtedy to już bez znaczenia, kto gdzie dokładnie, bo mamy pewność, że wszystkie osoby będą się znały i dobrze ze sobą dogadywały.
Przy prostokątnych gorzej, tu już winetki są moim zdaniem potrzebne, bo wtedy jak się usadzą jak chcą to dopiero będą pojedyncze osoby siedzące miedzy dwiema nieznanymi grupami.

[valaquenta]

Napisane przez Misislipy

Gdzie tutaj nasze tradycyjne polskie wesela? I żeby nie było że potępiam to, ale mimo wszystko szkoda że tradycja zanika...

To normalne, że tradycja zanika i ewoluuje. Przyjrzyj się imprezie u Wyspiańskiego: czy są jakiekolwiek elementy, które się z niej zachowały? Oczywiście, że nie. A jak się mają obecne wesela do tego, co opisuje "Pieśń nad Pieśniami"? Nijak.

Teraz na weselach są wizytówki na stołach (dodam, że to zwyczaj europejski), na oczepinach nie obcina się warkoczy, ale rzuca welonem i nikt nie zaprasza Żyda prowadzącego pobliską karczmę, bo przez te 100 lat ubyło nam zarówno Żydów, jak i karczm.Normalna rzecz, nie ma nad czym ubolewać

[viva91]

Napisane przez valaquenta

Misislipy, ależ nikt Ci nie broni zorganizować tradycyjnego polskiego wesela jak z Wyspiańskiego. Bez wizytówek na stołach. Tylko nie zapomnij obciąć warkoczy przy oczepinach i zaprosić Żyda, który prowadzi pobliską karczmę

Serio?
Co Ci do tego, jak kto swoje wesele organizuje?
Po co ta uszczypliwość z warkoczami i Żydem?

[valaquenta]

Napisane przez viva91

Serio?
Co Ci do tego, jak kto swoje wesele organizuje?
Po co ta uszczypliwość z warkoczami i Żydem?

Viva, bez spiny Żartowałam przecież Nie musisz na mnie napadać, Twój post jest dość niemiły, nie wiadomo po co - nikomu niczego nie bronię ani nie nakazuję.
Odpowiadałam na to, co Misislipy pisała o tradycyjnych polskich weselach, ubolewając nad rzekomą amerykanizacją tego, co jest teraz

[waisuga]

Napisane przez viva91

Co Ci do tego, jak kto swoje wesele organizuje?

To pytanie można zadać każdej z Was tu piszącej. Ten wątek jest wybitnie męczący Krytykujecie a to wyjście na sesję w trakcie wesela, a to winietki, a to oburzanie się PM na kopiowanie jej stroju. Więc powstaje pytanie: co Wam do tego? Bo wychodzi na to, że PM nie mogą zorganizować SWOJEGO wesela tak, jak oni o tym marzą, tylko żeby przypadkiem goście nie mieli im czegoś za złe. Serio??

Ale macie problemy

[viva91]

Napisane przez waisuga

To pytanie można zadać każdej z Was tu piszącej. Ten wątek jest wybitnie męczący Krytykujecie a to wyjście na sesję w trakcie wesela, a to winietki, a to oburzanie się PM na kopiowanie jej stroju. Więc powstaje pytanie: co Wam do tego? Bo wychodzi na to, że PM nie mogą zorganizować SWOJEGO wesela tak, jak oni o tym marzą, tylko żeby przypadkiem goście nie mieli im czegoś za złe. Serio??

Ale macie problemy

Racja. Ale podyskutować można, wiele osób przychodzi tu z wątpliwościami i pytaniami, chce się poradzić. I dalej można o tym pisać, ale mi się nie chce, kilka dni temu już to zrobiłam.
Uszczypliwości jednak nie rozumiem.
valaquenta - Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

[valaquenta]

waisuga, masz rację Początkowo myślałam, że ten wątek jest o zasadach SV obowiązujących parę młodą, ale chyba się myliłam.

viva91, przykro mi, że nie załapałaś żartu oraz literackiej aluzji obecnej w moim poście.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez valaquenta

Misislipy, ależ nikt Ci nie broni zorganizować tradycyjnego polskiego wesela jak z Wyspiańskiego. Bez wizytówek na stołach. Tylko nie zapomnij obciąć warkoczy przy oczepinach i zaprosić Żyda, który prowadzi pobliską karczmę

Serio?

Po prostu nie wszystko co "amerykanske" jest dobre. Oni to oni, a my to my, nie musimy ich papugować jak nienormalni, tylko dlatego, że w Stanach tak robią. Tak jakbyśmy nie mieli własnego zdania i nie umieli zrobić czegoś inaczej.

---------- Dopisano o 16:04 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

Napisane przez valaquenta

waisuga, masz rację Początkowo myślałam, że ten wątek jest o zasadach SV obowiązujących parę młodą, ale chyba się myliłam.

viva91, przykro mi, że nie załapałaś żartu oraz literackiej aluzji obecnej w moim poście.

Też nie rozumiem co sprawa winietki/brak winietek ma do SV a tym bardziej przegadywanie się w tym i na siłę udowadnianie, że winietki są niezbędne, bo goście to jedno, wielkie bydło

[ciri15]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46404131] Serio?

Po prostu nie wszystko co "amerykanske" jest dobre. Oni to oni, a my to my, nie musimy ich papugować jak nienormalni, tylko dlatego, że w Stanach tak robią. Tak jakbyśmy nie mieli własnego zdania i nie umieli zrobić czegoś inaczej.
[/QUOTE]
Ale to jest po prostu praktyczne rozwiązanie i stąd popularność winetek, czy innych rozwiązań.

[Dotka90]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46396720]Ale zrozum że przykładowo każdy stół ma 8 miejsc, usiadzie tam 5 os. Rodzina, dosiadają się kolejne 2 os i jedno miejsce pozostaje puste i musi je zająć na siłę ktoś komu zabraknie miejsca przy bliskich.[/QUOTE]

Ale przy prostokątnych bez winietek jest dokładnie ten sam problem:
stól ma np. 10 miejsc po jednej stronie, siądzie 9, przyjdzie para i jak chce siedzieć obok siebie, to wybiera inne miejsce, a to jedno na końcu stołu zostaje Ci puste.

Nie ma tu żadnej różnicy.

[viva91]

valaquenta, jeśli chcesz coś mi wyjaśnić, to przez PW, chyba nie potrzebujemy świadków oraz offtopu w wątku.

też nie lubię powszechnej amerykanizacji wszystkiego, ale trzeba oddzielić ziarno od plew, bo nie wszystko co pochodzi z Ameryki jest złe jeśli ktoś jest przekonany do winietek to czemu nie. jeśli wie, że lepiej z winietkami niż bez to czemu nie. wszystko jest dla ludzi

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez viva91

valaquenta, jeśli chcesz coś mi wyjaśnić, to przez PW, chyba nie potrzebujemy świadków oraz offtopu w wątku.

też nie lubię powszechnej amerykanizacji wszystkiego, ale trzeba oddzielić ziarno od plew, bo nie wszystko co pochodzi z Ameryki jest złe jeśli ktoś jest przekonany do winietek to czemu nie. jeśli wie, że lepiej z winietkami niż bez to czemu nie. wszystko jest dla ludzi

Kochana nie mówię, że wszystko co z Ameryki jest złe, ale nie do końca jest dobre branie wszystkiego od nich, bo wygląda to już czasami jakbyśmy nie umieli sami myśleć i mieć własnego zdania. Jednak tradycje i niektóre zachowania powinniśmy zachować własne. Super, że u nas przestaje się wyrabiać zdania na czyjś temat po pozorach, oceniać bo wyglądzie i krytykować za strój, bo tego wszystkiego brakowało w polskiej mentalności.

---------- Dopisano o 19:20 ---------- Poprzedni post napisano o 19:19 ----------

Napisane przez waisuga

To pytanie można zadać każdej z Was tu piszącej. Ten wątek jest wybitnie męczący Krytykujecie a to wyjście na sesję w trakcie wesela, a to winietki, a to oburzanie się PM na kopiowanie jej stroju. Więc powstaje pytanie: co Wam do tego? Bo wychodzi na to, że PM nie mogą zorganizować SWOJEGO wesela tak, jak oni o tym marzą, tylko żeby przypadkiem goście nie mieli im czegoś za złe. Serio??

Ale macie problemy

Ja uważam, że można podyskutować ale nie rozumiem uważania się za wyrocznię Po co krytykować kogoś tylko dlatego, że ma inne zdanie?

[viva91]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46406785]Kochana nie mówię, że wszystko co z Ameryki jest złe, ale nie do końca jest dobre branie wszystkiego od nich, bo wygląda to już czasami jakbyśmy nie umieli sami myśleć i mieć własnego zdania. Jednak tradycje i niektóre zachowania powinniśmy zachować własne. Super, że u nas przestaje się wyrabiać zdania na czyjś temat po pozorach, oceniać bo wyglądzie i krytykować za strój, bo tego wszystkiego brakowało w polskiej mentalności. [/QUOTE]
pogrubione - to właśnie wyraża moje "trzeba oddzielić ziarno od plew"
a co kto uważa za ziarno, a co za plewy - w kwestii wesela niech zostanie dla każdego sprawą indywidualną

[Atomoowka]

Już po weselu. Winietek jak myślałam nie potrzebowaliśmy, plan stołów wystarczył być może dlatego, że gości było mniej więcej po równo.
Wyglądało to następująco stół numer 1 rodzinna Panny Młodej osób 30, stół numer 2 przyjaciele osób 32, stół numer 3 rodzina Pana Młodego osób 30. Rodziny nie były blisko siebie bo to Nasi znajomi i przyjaciele mieli jako środek ich integrować i tak też było.

Koszyczki ratunkowe polecam, ludzie korzystali. Menu wszyscy byli zachwyceni.

Co do amerykańskich zwyczajów ja uważam, że niektóre fajnie wprowadzić inne są natomiast przekombinowane, kiczowate i nie mają odniesienia do Naszych polskich reali.
Dodam tylko, że tradycja odprowadzania Panny Młodej przez tatę jest tradycją staropolską a nie amerykańską.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Atomoowka

Już po weselu. Winietek jak myślałam nie potrzebowaliśmy, plan stołów wystarczył być może dlatego, że gości było mniej więcej po równo.
Wyglądało to następująco stół numer 1 rodzinna Panny Młodej osób 30, stół numer 2 przyjaciele osób 32, stół numer 3 rodzina Pana Młodego osób 30. Rodziny nie były blisko siebie bo to Nasi znajomi i przyjaciele mieli jako środek ich integrować i tak też było.

Koszyczki ratunkowe polecam, ludzie korzystali. Menu wszyscy byli zachwyceni.

Co do amerykańskich zwyczajów ja uważam, że niektóre fajnie wprowadzić inne są natomiast przekombinowane, kiczowate i nie mają odniesienia do Naszych polskich reali.
Dodam tylko, że tradycja odprowadzania Panny Młodej przez tatę jest tradycją staropolską a nie amerykańską.

Super, że wszytsko wyszło po Waszemu

Co do odprowadzania do ołtarza to jest to zwyczaj protestancki, w KK para młoda idzie razem do ołtarza jako znak jedności, równości i wspólnego kroczenia przez życie Pan Młody zabiera jeszcze narzeczoną z domu rodzinnego i tam rodzice dają błogosławieństwo młodym

[existence]

Sam ksiądz podaje prowadzenie do ołtarza panny młodej przez ojca jaka jedna z możliwych opcji przecież


Wysłano z Windows Phone 8S by HTC.

[lapida]

ostatnio, podczas wizyty w domu, zobaczyłam kopertę ze swoim imieniem i nazwiskiem. Od mamy dowiedziałam się, że kuzyn był prosić na wesele jakieś 3 tygodnie temu i zostawił też zaproszenie dla mnie.
Żadnego telefonu, żadnego pocałuj się w... Już nie mówię o tym, że mógł normalnie wysłać zaproszenie na mój nowy adres, przypomina mi się, że kiedyś mu go dawałam. A nawet jeśli nie miał, to mógł zapytać mojej mamy np.

TŻ, z którym jestem kilka ładnych lat, od dwóch lat razem mieszkamy wpisany jako osoba towarzysząca, mimo że kuzyn go bardzo dobrze zna.




powiedziałam mamie, że może przekazać, że nas nie będzie. Jesli my jesteśmy zapraszani za pośrednictwem, to tak samo poinformujemy o naszej nieobecności

[Milpie]

A ja nie mam problemu z taki pierdołami, jak sposób zapraszania. Jeżeli chcę się bawić na ślubie to po prostu idę i nie robię problemów, a jak nie chcę (albo nie mogę) to choćby mi Młodzi z rodzicami pokłony bili dając zaproszenie to nie pójdę

Sama w tej chwili najchętniej wysłałabym zaproszenia pocztą, bo mam tyle na głowie, że trudno jest wygospodarowywać weekendy na zjeżdżanie Polski, a w tygodniu po pracy na jeżdżenie do bliżej mieszkających. Ale...jeździmy, żeby właśnie nie było sytuacji typu: nie pójdę, bo dostałam pocztą, nie pójdę, bo zostawili u mamy itd. itp.

Moja wypowiedź nie tyczy się tylko powyższego przykładu, ale sytuacji z zapraszaniem ogólnie i robienia z tego cyrku. Kiedyś właśnie w dobrym tonie było wysyłanie zaproszeń pocztą.

[Jeannee]

Napisane przez lapida

ostatnio, podczas wizyty w domu, zobaczyłam kopertę ze swoim imieniem i nazwiskiem. Od mamy dowiedziałam się, że kuzyn był prosić na wesele jakieś 3 tygodnie temu i zostawił też zaproszenie dla mnie.
Żadnego telefonu, żadnego pocałuj się w... Już nie mówię o tym, że mógł normalnie wysłać zaproszenie na mój nowy adres, przypomina mi się, że kiedyś mu go dawałam. A nawet jeśli nie miał, to mógł zapytać mojej mamy np.

TŻ, z którym jestem kilka ładnych lat, od dwóch lat razem mieszkamy wpisany jako osoba towarzysząca, mimo że kuzyn go bardzo dobrze zna.




powiedziałam mamie, że może przekazać, że nas nie będzie. Jesli my jesteśmy zapraszani za pośrednictwem, to tak samo poinformujemy o naszej nieobecności

Zapraszanie na ślub przez kuzyna jest niepoważne... Nie dziwię się nie idziecie... Też bym nie poszła My do każdej osoby jeździliśmy osobiście na kawę, nawet o wysyłaniu pocztą zaproszeń nie było mowy (wyjątek rodzina w Niemczech).

Ja natomiast nie rozumiem oburzenia dopiskiem "osoba towarzysząca" a nie np. z Markiem Nowakiem. Ja zapraszałam wszystkie osoby które nie były małżeństwem z osobą towarzyszącą. Nie widzę w tym nic złego, wręcz przeciwnie.

Ja miałam ślub w lipcu, koleżanka w kwietniu. Jak się zapraszałyśmy to dałyśmy sobie zaproszenie z osobami towarzyszącymi, mimo tego, że śluby za parę tygodni i nikt się nie obrażał bo niby o co?

Na winietkach ta koleżanka była już napisała po nowym nazwisku i po problemie

[viva91]

Napisane przez Milpie

A ja nie mam problemu z taki pierdołami, jak sposób zapraszania. Jeżeli chcę się bawić na ślubie to po prostu idę i nie robię problemów, a jak nie chcę (albo nie mogę) to choćby mi Młodzi z rodzicami pokłony bili dając zaproszenie to nie pójdę

Sama w tej chwili najchętniej wysłałabym zaproszenia pocztą, bo mam tyle na głowie, że trudno jest wygospodarowywać weekendy na zjeżdżanie Polski, a w tygodniu po pracy na jeżdżenie do bliżej mieszkających. Ale...jeździmy, żeby właśnie nie było sytuacji typu: nie pójdę, bo dostałam pocztą, nie pójdę, bo zostawili u mamy itd. itp.

Moja wypowiedź nie tyczy się tylko powyższego przykładu, ale sytuacji z zapraszaniem ogólnie i robienia z tego cyrku. Kiedyś właśnie w dobrym tonie było wysyłanie zaproszeń pocztą.

Nie załapałaś.

Co innego wysłać pocztą czy zostawić u rodziców i powiadomić zapraszanego o tym fakcie telefonicznie, że z przyczyn takich i takich zaproszenie osobiste jest niemożliwe, ale jesteście dla nas równie ważni jak goście, których zapraszamy osobiście, a co innego przekazać zaproszenie przez osobę trzecią i nie interesować się dalej sprawą.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Ja uważam, że spoko - można zostawić zaproszenie u rodziców, ale powinno się zadzwonić i bez płaszczenia się w stylu "jesteście ważni jak reszta" tylko wyjaśnić, że nie można być osobiście i zapytać czy skoro i tak będzie się u rodziców to czy u nich można zostawić zaproszenie Nie do każdego trzeba jechać

Jednak kogoś kogo dobrze się zna, zna się jego dane to powinno się go wpisać na zaproszeniu. Co innego gdy się tamtej osoby nie zna, wtedy uważałabym takie wpisanie za wręcz idiotyczne. Mój TŻ od swojej siostry dostał zaproszenie z os. tow. mimo że bardzo dobrze mnie znają, sama z nią suknię wybierałam i mamy z TŻem dłuższy staż związku niż oni. Strasznie zrobiło mi się przykro, że obojętne im z kim TŻ przyjdzie na ich wesele...

[viva91]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46581280]Ja uważam, że spoko - można zostawić zaproszenie u rodziców, ale powinno się zadzwonić i bez płaszczenia się w stylu "jesteście ważni jak reszta" tylko wyjaśnić, że nie można być osobiście i zapytać czy skoro i tak będzie się u rodziców to czy u nich można zostawić zaproszenie Nie do każdego trzeba jechać [/QUOTE]
Płaszczyć się nie trzeba, bo wykonując telefon daje się znać, że goście zaproszeni w ten sposób nie są gorsi od innych, nie ma potrzeby tego mówić

[lapida]

Napisane przez viva91

Nie załapałaś.

Co innego wysłać pocztą czy zostawić u rodziców i powiadomić zapraszanego o tym fakcie telefonicznie, że z przyczyn takich i takich zaproszenie osobiste jest niemożliwe, ale jesteście dla nas równie ważni jak goście, których zapraszamy osobiście, a co innego przekazać zaproszenie przez osobę trzecią i nie interesować się dalej sprawą.

dokładnie


[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46581280]Ja uważam, że spoko - można zostawić zaproszenie u rodziców, ale powinno się zadzwonić i bez płaszczenia się w stylu "jesteście ważni jak reszta" tylko wyjaśnić, że nie można być osobiście i zapytać czy skoro i tak będzie się u rodziców to czy u nich można zostawić zaproszenie Nie do każdego trzeba jechać

[/QUOTE]

uważasz, że powiedzenie czegoś w stylu "Nie zastałem cię, kiedy przyjechałem zaprosić twoich rodziców, więc zostawiłem zaproszenie u twojej mamy i bardzo będzie nam miło was gościć' jest plaszczeniem się?

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez lapida

uważasz, że powiedzenie czegoś w stylu "Nie zastałem cię, kiedy przyjechałem zaprosić twoich rodziców, więc zostawiłem zaproszenie u twojej mamy i bardzo będzie nam miło was gościć' jest plaszczeniem się?

Radzę ze zrozumieniem przeczytać co napisałam.

[viva91]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46584037]Radzę ze zrozumieniem przeczytać co napisałam. [/QUOTE]
Kiedy napisałaś tak, bo Ty źle zrozumiałaś

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46404131]Po prostu nie wszystko co "amerykanske" jest dobre. Oni to oni, a my to my, nie musimy ich papugować jak nienormalni, tylko dlatego, że w Stanach tak robią. Tak jakbyśmy nie mieli własnego zdania i nie umieli zrobić czegoś inaczej.[/QUOTE]

ależ typowe polskie wesele to właśnie totalny brak własnego zdania u młodych, czyli robienie wszystkiego co rodzice chcą, a nie co młodzi chcą

[PannaAgnieszka]

Napisane przez mary_poppins

Tak mi się przypomniało a propos ślubów, pewnie ktoś już o tym pisał - jest wątek o najgłupszych wymówkach, to ja do faux pas Młodych dodam usilne namawianie na przyjście, gdy dostaje się odmowę Kiedyś odmówiłam przyjścia na ślub i wesele koleżanki - to było bardzo miłe, że mnie zaprosiła, ale raz że cała impreza była bardzo daleko ode mnie i z bardzo utrudnionym dojazdem, dwa że akurat nie miałam za bardzo z kim pójść, trzy że wspólni znajomi również zaproszeni to byli dorośli (ja wówczas nieletnia), którzy zapewne bawiliby się ze swoimi partnerami, cztery że koleżanka raczej dalsza... No generalnie i tak kicha by była, gdybym jakoś się mimo wszystko postarała i poszła na ten ślub. Ale koleżanka mnie wymaglowała na wszystkie strony przy tej odmowie Miłe to było, że chciała żebym była, ale z drugiej strony strasznie niekomfortowe, że musiałam się wykręcać pod obstrzałem "ale czemu", "ale przyjdź" itp. Co innego powiedzieć komuś, kto np. mówi że nie ma kasy na prezent "aj tam prezent, ważne żebyś był", a jednak co innego w odpowiedzi na sporo sensownych argumentów męczyć gościa kolejnymi "oj ale weź". Przypomniało mi się to dzisiaj i to było strasznie przykre, bo pewnie nikt się nie czuje jakoś specjalnie komfortowo odmawiając, i niekoniecznie ma ochotę toczyć walkę na argumenty.

Jak ja to doskonale rozumiem- jakis rok temu dziewczyna zpracy- nie jakas bliska mega kolezanka dala mi zaproszenie na slub i wesele- ja chyba juz nastepnego dnia powiedzialam jej ze nie damy rady byc bo mamy wazna okazje rodzinna ( wesele sb/nd w Krakowie, w nd/ pn mielismy byc na Pomorzu odebrac moja siostre, ktora przylatywala po 2 latach z drugiego konca swiata)- a kolezanka niezbyt dla mnie istotna- wiec wolalam siostre odebrac- majac wizje jazdy nastepnego dnia po weselu przez cala Polske
kolezanka nie zalapala- i zaczela namawiac dalej-dala mi tydzien na zastanowienie- wiec po tygodniu znowu jej podziekowalam- ok

na dwa tygodnie przed slubem telefon- ze ona nadal liczy, ze przyjdziemy
potwierdzilam odmowe- a ona mi przez tel mowi tak mniej wiecej "dobra, dobra, przyjdz- odmowy nie przyjmuje"

i nie poszlismy- bo co ja w takiej sytuacji mialam zrobic- odmowilam 3 razy- a do niej to po prostu nie trafialo- dla mnie to juz chamstwo i namolnosc

Napisane przez valaquenta

I jeszcze: napisanie na zaproszeniach, żeby nie przychodzić w różowych sukienkach, bo panna młoda będzie mieć różową... Żeby była jasność: za faux pas uważam to, co podkreślone, chociaż samo dyktowanie gościom, w co mają się ubrać, też jest niegrzeczne.

ja w ogole nie rozumiem problemu z kolorami- moze dlatego ze mam stosunkowo male wesele, beda tylko ale to ytylko najblizsi mi ludzi- wiec jesli moja przyjaciolka bedzie w tym samym kolorze co ja- to naprawde korona mi z glowy nie spadanie
mam wrazenie, ze problem kolorow to teraz przed wszystkim problem przerosnietego ego wiekszosci mlodych, ktore nie maja czemu innemy sie poswiecic- to szaleja z biela, czernia i tysiacem innych dziwnych jak na te czasy opcjami

Napisane przez existence

a ja na żadnym weselu w małopolskim nie widziałam takiego układu

ja bylam na okolo 15 weselacjh w malopolsce, i raczej wczedzie tak bylo

ogolnie to jestem rozczarowana troche watrkiem- bo myslalam, ze pojawi sie cos wiecej niz stroje, winietki i sposob zapraszania oraz sposob okreslenia os. tow. na zaproszeniach- to temat szeroki i przerobiony juz chyba na 100 stron i w wiekszosci malo ma wspolnego z faux pas mlodych

ja najlepszy hit mialam jak bylam swiadkiem

-pomagalam PM sie przygotowac a potem z blogoslawienstwa jechalam do kosciola taksowka- bo PM jechali samochodem swiadka- a swiadek mial zazdrosna dziewczyne i musiala jechac kolo niego!!!

- po slubie ta sama sytuacja0 wiec pojechjali na sale- a ja dostalam zadanie nadzorowac gosci, po ktorych przyjezdzal bus- przyjechalam na sale ostatnim busem juz pustym- po toascie i po podaniu juz czesci obiadu

- swiadek z ta zazdrosna panna siedzial z mlodymi- my juz gdzies daleko daleko

- w czasie wesela podeszla tesciowka Pana Mlodgo, mowiac "rusz sie pozbierac kwiaty z wazonow, bo ktos musi je na cmentarz zawiezc"- jak sie domyslacie swiadek nie mogl bo dziewczyna zazdrosna

ogolnie masakra;-)

[201701300922]

Napisane przez PannaAgnieszka

ja najlepszy hit mialam jak bylam swiadkiem

-pomagalam PM sie przygotowac a potem z blogoslawienstwa jechalam do kosciola taksowka- bo PM jechali samochodem swiadka- a swiadek mial zazdrosna dziewczyne i musiala jechac kolo niego!!!

- po slubie ta sama sytuacja0 wiec pojechjali na sale- a ja dostalam zadanie nadzorowac gosci, po ktorych przyjezdzal bus- przyjechalam na sale ostatnim busem juz pustym- po toascie i po podaniu juz czesci obiadu

- swiadek z ta zazdrosna panna siedzial z mlodymi- my juz gdzies daleko daleko

- w czasie wesela podeszla tesciowka Pana Mlodgo, mowiac "rusz sie pozbierac kwiaty z wazonow, bo ktos musi je na cmentarz zawiezc"- jak sie domyslacie swiadek nie mogl bo dziewczyna zazdrosna

ogolnie masakra;-)

I Państwo Młodzi pozwolili na taki cyrk? Niewyobrażalne. Rozumiem, że Ty byłaś na tym weselu z osobą towarzyszącą? To nie mogliście siedzieć w 6 osób przy głównym stole? W tej sytuacji wyglądało to tak, jakby to ta panienka była świadkową, nie Ty.