Tżtówki 2013 - cz. XII

[IrelandBreakfast]

May masz pęd do założenia rodziny też z tego względu, że jesteś kobietą? Mało która z nas nie chciałaby budzić się u boku ukochanego i mieć z nim dziecko. Ja też tego chcę, ale póki on się obejrzy i cokolwiek z tym zrobi to będę miała ponad 30 lat i nawet nie będzie mi się chciało z nim sypiać.

Dobra, wszystko ma być po kolei. Najpierw studia, później zaręczyny, ślub, mieszkanie, dziecko... To dlaczego jedni faceci są tacy baaardzo ostrożni, a inni idą na żywioł, oświadczają się po roku, planują ślub po dwóch i wszystko im się układa? Dlaczego?

Moja koleżanka z pracy ostatnio. Po roku bycia razem się zaręczyła, za rok planują ślub. Jest rok starsza ode mnie. Argument Tż - bo ona jest starsza. Ja naprawdę nie wymagam od niego, żeby on też mi się już oświadczał. Ale żeby chociaż ze mną o tym porozmawiał. Powiedział jak to widzi, co mu się podoba, a co nie. A tak żyjemy jak dwójka 16-latków, którzy dopiero na maturę czekają...

Ale i tak pewnie wyjdę na histeryczkę.

[MassieDran]

Ireland nie jesteś histeryczką Ja Cię w sumie rozumiem U mnie problem jest tylko jeden, o ile chcę mieć dzieci i ogólnie rodzinę, tak za cholere nie wyobrażam sobie mieć noworotka/niemowlaka Powiedziałam tżtowi kiedyś (bo akurat o dzieciach często rozmawiamy, już nawet imiona wybrane ) że jeśli mamy mieć dzieci to pierwsze przed 30, inaczej nie będzie żadnego, bo ja tak nie chcę, nie umiem sobie tego wyobrazić jakoś... Kilka m-cy temu walnął tekstem że tak 27-28 lat to w ciąży już powinnam być, taaaa z tym, że za ponad 2 tygodnie kończę 26 lat Wiem, że chce ślubu, wesela, zakładać rodzinę, mieć dzieci, o tym mówi otwarcie, ale temat zaręczyn jest owiany tajemnicą... On uwielbia mi robić niespodzianki, rozpoczynając od błahostek a kończąc na poważniejszych sprawach, więc zapewne z tego też zrobi jedną wielką niespodziankę, nie mam serca mu powiedzieć, że średnio przepadam za niespodziankami i generalnie lubię mieć wszystko pod kontrolą

[IrelandBreakfast]

Massie ale przynajmniej chce, coś mówi, planuje. Właśnie tak, żebyś i Ty o tym wiedziała, żebyś mogła wyrazić własne zdanie na temat jego planów. Bo nie tylko od jednej strony wizja naszej przyszłości zależy, zgadza się? Także pozostało Ci tylko czekać. Mam nadzieję, że niedługo

[may9313]

Najlepsze jest to, ze jakby mi ktos dwa lata temu powiedzial, ze bede myślała teraz takimi kategoriami jak dom i rodzina, to bym go wyśmiała.

Chcę wyluzować, nie wiem na ile umiem. Wiem, ze TŻ też chce dzieci i ślubu, kiedys planowaliśmy ze weźmiemy ten ślub za rok a a dwa lata będziemy starać się o dziecko (tak patrząc od teraz). Wczoraj TŻ powiedzial, ze wtedy był naiwny bo myślał, ze to wszystko jest proste, a wcale nie jest i dlatego na razie o tym nie myśli. Ale ja nawet nie wiem teraz, jaki czas na ślub i dzieci on uważa za słuszny, a chciałabym wiedzieć chociaż tyle. Z jednej strony chciałabym mieć już rodzinę, ale z drugiej chce wykorzystać max ten "wolny" czas.

[IrelandBreakfast]

May nie wiem co napisać. Rozumiem Cię doskonale, wiem, że Ci to wszystko przeszkadza i boli. Sama jestem już tym zmęczona. Tym ciągłym myśleniem, zamartwianiem się, planowaniem. Kur.., dlaczego nie potrafię tych myśli rzucić w kąt i planować sobie wyjazdu na Alaskę o którym całe życie marzę?

Nie wiem, jedyne co mogę Ci napisać, że najważniejsze to chyba to, żeby się między wami dobrze układało. Niezależnie czy ten ślub, dzieci, mieszkanie będzie. Najważniejsze żeby było dobrze. Zawsze do takiego wniosku dochodzę po swoich rozmyślaniach.

[_Aneta]

Dziewczyny, ale to wszystko zależy od sytuacji a nie tylko od wieku... Moja dobra koleżanka ze szkoły wzięła ślub i zaszła w planowaną ciążę w wieku 21 lat. Ale ona na studiach dziennych pracowała na cały etat, a jej mąż miał mieszkanie (na kredyt) i dość wysoką pensję. Nie musieli się na nikogo oglądać... Niekoniecznie musi być wszystko po kolei, ale jednak ciężko cokolwiek planować jak się nie ma stabilnej sytuacji finansowej/zawodowej/mieszkaniowej. Za co żyć, wyprawic wesele (to akurat nie jest konieczne), wychować dziecko? Bez sensu planować na zasadzie "za rok", jeśli nie ma się pojęcia czy za ten rok na tyle zmieni się sytuacja że będzie to możliwe. Lepiej powiedzieć "po studiach zacznę szukać pracy, jak będziemy nas stać na wynajęcie mieszkania/wzięcie kredytu to razem zamieszkamy i będziemy planować ślub i założenie rodziny" Oczywiście trzeba o tym pogadać szczerze no i tu minus dla waszych tż, ale jednak nie porywając się teraz na jakieś wielkie plany i nie obiecując gruszek na wierzbie według mnie postępują dość rozsądnie

[IrelandBreakfast]

Na Boga, ale można chyba o tym zwyczajnie pogadać, a nie od rozmowy uciekać...

Od zawsze jestem czarnowidzem, histeryczką, panikarą. Teraz widzę, że z moim to najlepiej żyć na oddzielny rachunek. Wszystko oddzielnie, ale nic razem.

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Ja tez widze ze zależy od wieku my z tz starsi wiec nie widzieliśmy sensu czekac w nieskończoność bo po co i tematy były obgadana i od początku wiedzieliśmy czego chcemy oboje. Gdyby to sie nie pokrywało nie bylibyśmy razem



Nie widze niczego złego w tym ze may chce rozmawiać o przyszłości bo nic złego w tym nie ma kasa tez nic do tego nie ma przecież wesela od razu planować nie bedzie... Chodzi o to by myślec w tym samym kierunku i dążyć co tych samych celów


Ja np wiedziałam i tz zreszta tez ze wiemy czego juz chcemy i oboje nie chcieliśmy tracić czasu na kolejny kilkuletni związek gdzie pózniej sie okazało plany na przyszłość, poglądy co do religii dzieci itd da kompletnie inne i do niczego to nie prowadziło..

[MassieDran]

[1=52226a6b84e10414ec85695 991496d596c4cbe57_65555ba 93c74a;52905566]Ja tez widze ze zależy od wieku my z tz starsi wiec nie widzieliśmy sensu czekac w nieskończoność bo po co i tematy były obgadana i od początku wiedzieliśmy czego chcemy oboje. Gdyby to sie nie pokrywało nie bylibyśmy razem



Nie widze niczego złego w tym ze may chce rozmawiać o przyszłości bo nic złego w tym nie ma kasa tez nic do tego nie ma przecież wesela od razu planować nie bedzie... Chodzi o to by myślec w tym samym kierunku i dążyć co tych samych celów


Ja np wiedziałam i tz zreszta tez ze wiemy czego juz chcemy i oboje nie chcieliśmy tracić czasu na kolejny kilkuletni związek gdzie pózniej sie okazało plany na przyszłość, poglądy co do religii dzieci itd da kompletnie inne i do niczego to nie prowadziło..[/QUOTE]


Mnie też się wydaje że sporo jednak od wieku zależy I dokładnie, chodzi o rozmowę, bo to jednak ważne, w końcu może się okazać, że jednak nie myśli się o przyszłości w ten sam sposób i plany są mocno rozjeachane - co wtedy? Realizacja planów to jedno, bo tu faktycznie sporo czynników na to wpływa, ale rozmowa o nich jest jak najbardziej wskazana, zwłaszcza, że większość kobiet jednak ma taką naturę, że chciały by wiedzić na czym stoją

[_Aneta]

No to napisałam że trzeba o tym rozmawiać. Nawiązałam do tego czemu niektórzy zaręczaja się szybko i planują ślub, a inni nie. Moim zdaniem niekoniecznie wiek tu ma wpływ, bardziej dojrzałość a to niekoniecznie idzie w parze. No i właśnie fakt sytuacji w jakiej się człowiek znajduje, bo kiepsko jakieś konkretne plany robić jak się nie ma ich póki co jak zrealizować. Może tak uważam bo dla mnie zaręczyny = planowanie ślubu, a przed ślubem jeszcze konieczne dla mnie jest zamieszkanie ze sobą. Jakbym była facetem ze swoim aktualnym myśleniem to nie oswiadczylabym się będąc np. na ciężkich studiach na których nie mam czasu na pracę, potem nawet nie wiedziałabym kiedy tą pracę znajdę i nawet nie mogłabym określić kiedy razem zamieszkamy. Też bym mogła powiedzieć jedynie "po studiach jak znajdę pracę"

[MassieDran]

Napisane przez IrelandBreakfast

Massie ale przynajmniej chce, coś mówi, planuje. Właśnie tak, żebyś i Ty o tym wiedziała, żebyś mogła wyrazić własne zdanie na temat jego planów. Bo nie tylko od jednej strony wizja naszej przyszłości zależy, zgadza się? Także pozostało Ci tylko czekać. Mam nadzieję, że niedługo

Zgadza się

Może Twój tż uważa że jeszcze za wcześnie na takie rozmowy? Facetów czasem trudno zrozumieć... Po ile lat macie? Wiem, że już kiedyś pisałyście, ale miesza mi się jeszcze

[_Aneta]

Nie oburzajcie się dziewczyny, może trochę podświadomie tak uważam bo mój były mnie trochę nakierowal na męskie myślenie. Ja studiowałam i pracowałam na pół etatu, on studiował dość ciężki techniczny kierunek dziennie i nie miał czasu na jakąkolwiek pracę. Ja chciałam rozmawiać, planować, coś tam ustalać nawet na bliżej nieokreślona przyszłość. On mnie zbywal. Kiedyś ryknal wściekły, że jak tak mi spieszno to żebym sobie znalazła starszego faceta który pracuje i którego stać na zakładanie rodziny. Rozstalismy się po jakimś czasie, jako tako ze sobą gadaliśmy, teraz już luz normalnie jak się spotkamy przypadkiem czy coś. No i właśnie on mi powiedział, że był strasznie sfrustrowany tym moim gadaniem. Bo on tego nie rozumiał jako "chce wiedzieć na czym stoję", tylko jako jakieś naciski, że tego bardzo bym chciała. A on tez chciał tylko nie wiedział kiedy to nastąpi, obwinial sam siebie że to może potrwać jeszcze wieki bo jego kierunek nie pozwalał na pracę a po studiach ciężko przewidzieć co będzie. Był zły, bo nie wiedział kiedy mi to wszystko będzie w stanie dać. Mi się nie spieszyło, ale chciałam po prostu wiedzieć, usłyszeć deklaracje, dlatego trochę trulam na ten temat. On natomiast zamiast powiedzieć wprost to już się jezyl jak się temat zaczynał, bo odbierał to jako naciski i od razu czuł się gorszy od pracujących facetów, których na to wszystko stać i którzy mogliby mi dać to co według niego jak najszybciej chciałam. Pokretne myślenie, wystarczyło powiedzieć, że tego po prostu chce. Że skończy studia, znajdzie pracę, zamieszkamy razem. I to by mi wystarczyło, bo zdawałam sobie sprawę że pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Nie chciałam już oświadczyn, bo i tak nie byłoby nas stać na ślub ani mieszkanie. Chciałam deklaracji jedynie. A on się od razu wściekal jak się temat zaczynał z wyżej wymienionych powodów. No i od razu mi się nasunelo, że może wasi tż też mają taką genialną logikę. Bo ja rozumiem, że oni chcą się poczuć tą "głową rodziny" i rozumiem czemu się nie decydują na jakieś kroki poważniejsze bo sama bym się nie decydowała, ale właśnie chodzi o tą rozmowę, żeby powiedzieć czego się chce w ogóle.

[IrelandBreakfast]

Napisane przez MassieDran

Zgadza się

Może Twój tż uważa że jeszcze za wcześnie na takie rozmowy? Facetów czasem trudno zrozumieć... Po ile lat macie? Wiem, że już kiedyś pisałyście, ale miesza mi się jeszcze

22. Mi też się jeszcze miesza

Dobra już nie drążę, bo i tak zdania są podzielone. Zaraz ktoś napisze, że taka gówniara nie powinna jeszcze niczego planować, bo w sumie to taki młody wiek. Że powinnam zająć się szkołą, pracą i innymi pierdołami. Ok.

Pod koniec listopada jadę z przyjaciółką w Beskidy. Mam nadzieję, że odłożę jeszcze trochę kasy. Może ktoś wie czy takie buty trekkingowe z Lidla bądź Biedry będą się nadawały? Bo zależy mi na dobrym obuwiu, a nie chcę też majątku wydawać. Więc pytam, może miał ktoś i zechciałby się podzielić opinią?

[201605221940]

Napisane przez IrelandBreakfast

22. Mi też się jeszcze miesza

Dobra już nie drążę, bo i tak zdania są podzielone. Zaraz ktoś napisze, że taka gówniara nie powinna jeszcze niczego planować, bo w sumie to taki młody wiek. Że powinnam zająć się szkołą, pracą i innymi pierdołami. Ok.

Pod koniec listopada jadę z przyjaciółką w Beskidy. Mam nadzieję, że odłożę jeszcze trochę kasy. Może ktoś wie czy takie buty trekkingowe z Lidla bądź Biedry będą się nadawały? Bo zależy mi na dobrym obuwiu, a nie chcę też majątku wydawać. Więc pytam, może miał ktoś i zechciałby się podzielić opinią?

Skoro masz 22 lata to już nie gówniara i masz prawo planować i wiedzieć co i jak, przynajmniej takie jest moje zdanie. Wiek to tylko liczba - jeden może być dojrzalszy i czuć potrzebę planowania przyszłości w wieku 20 lat, inny nie będzie na to gotowy nawet po 30stce a to, że chcesz wiedzieć na czym stoisz to przecież zaraz nie oznacza, że zaraz masz realizować to co planujesz i rzucać szkołę/pracę. No, ale to tylko moje zdanie

[may9313]

Aneta, no właśnie sądzę, ze to o to chodzi. Dzisiaj przytoczę TŻtowi ten przykład

Sądzę, ze jak skończy studia to cos ruszy. A tez zgadam się z tym, że nie ma co robic planów 100% bo i tak nie zarabiamy nawet na siebie, jestesmy na utrzymaniu rodziców...

[aassiiaa1988]

my dziś pochodziliśmy po lesie znaleźlismy aż 4 grzyby ale susza jest, więc cóż

teraz TŻ jest na siłowni, a ja się powoli szykuję na wieczór z laskami z pracy

[may9313]

Kuurde, mam jutro zebranie koła - będę tam pierwszy raz. W sumie mam być, a nie wiem czy będę, bo:
- spotkanie miało być na 11, jakieś 2-3 godziny; przyjeżdża jutro siostra TŻta z mężem i córciami, poza tym to niedziela więc spędzilibyśmy razem wolny czas, muszę jechać do Łodzi, pomyślałam, że zrobię tak, żeby wrócić na najpóźniej 15- 16 (busy w niedzielę rzadziej jeżdżą...), żeby zdążyć się z małymi zobaczyć (pewnie będą wracać koło 18 do siebie) - obmyślane wszystko na tip top i żadnego problemy; noo, może trochę nie na rękę, bo wolałabym zostać tutaj, ale ok, niech będzie i tak
- okazało się, że spotkanie jest o 12:30, więc koło 15 to się dopiero skończy = cały dzień rozwalony, nie zobaczę ich (choć możliwe, że nie przyjadą) i nie spędzę wolnego dnia z TŻtem; wrócę wtedy dopiero 17-18 do domu (ho ho ho, skoro mogę stacjonarny odbierać, to tak to ujmę, a co!) no i co, kolacja, pozmywać i spać...
Chcę jechać i zobaczyć co tam się dzieje i co tam się robi, ale z drugiej strony... Co radzicie? Jakby to nie była niedziela, to pewnie bym pojechała, ale to niedziela jednak, wolne...

[Charlotte1103]

hej
co za dzien... nie pojechalam wczesniejszym pociagiem bo nie spalam pol nocy i musialam odespac rano zeby nie wpasc pod auto/tramwaj/autobus/cokolwiek potem dostalam @ w pociagu jakas tragedia ale sytuacja opanowana nic ciekawego nie kupilam a mialam takie plany i pozno wrocilam do domu a tam goscie ehh na szczescie szybko sie zwineli

co do powyzszego tematu to moj to samo mi powiedzial - najpierw studia potem moze ( ) zareczyny, praca slub itd... a teraz sobie mozemy gdybac
w przyszlym roku bede miala 25 lat a moge na palcach policzyc kolezanki bez "formalnego" zwiazku. jakos sie juz oswoilam z ta mysla ze na takie tematy lepiej z dziewczynami pogadac i im pomarudzic niz meczyc tzta
teraz mnie meczy to co bedzie po studiach bo jakby nie patrzec za kilka dni kolejny krok w zwiazku - zamieszkamy razem a po magisterce co? zero planow na mieszkanie, prace cokolwiek. faktycznie chyba najpierw trzeba pomyslec o takich sprawach. kiedys tez baaardzo chcialam na juz. a teraz... juz mi wszystko jedno co bedzie to bedzie

---------- Dopisano o 21:32 ---------- Poprzedni post napisano o 21:30 ----------

May ja bym olala to kolo w koncu ostatni weekend wakacji

[IrelandBreakfast]

To rzeczywiście zabiegany dzień miałaś

Oglądam 'kac vegas', tą drugą część

Wysłane z mojego LG-D280 przy użyciu Tapatalka

[may9313]

Char, współczuję, pewnie padasz po tym dniu.

No też właśnie nie jadę jutro, zobaczę dziewczynki no i przyszywanego szwagra TŻta, który juz się na mnie cieszy podobno :P

W ogóle zrobiłam sobie dziś kuku w palec - zerwałam skórę przy paznokciu, ale chyba już ok, do wesela na pewno zdąży się zagoić :P

No i rozmawiałam z TŻtem. Wiem już mniej więcej co i jak po studiach - jeżeli chcę, to zamieszkamy razem w mieście niedaleko niego, chyba ze będzie pracował w Łodzi, choć marne szanse. Powiedział, że oświadczy mi się jak już będziemy mogli planować ślub i rodzinę - Aneta miała rację :P a będziemy planować jak finansowo staniemy na nogi i będziemy umieli samodzielnie się utrzymać. I generalnie to czeka z oświadczynami do momentu, kiedy wszystko sobie ułożymy, a nie odwleka, bo nie jest mnie pewny - tak przynajmniej twierdzi

Z jednej strony chciałabym wszystko na już, ale z drugiej to nie wiem, skąd pieniądze na to, więc zgadzam się z TŻtem - zaręczanie się i nie robienie niczego więcej latami to lekko bezsens. Ulżyło mi dość mocno. TŻ teraz chce poszukać pracy, żeby się usamodzielnić i uzbierać na... i tu długa lista części do samochodu, przez pewien moment myślałam że planuje uzbierać na pierścionek , ale pozbyłam się złudzeń :P w sumie cieszy mnie to, że patrzy na to wszystko z rozsądkiem, a nie "założymy rodzinę i będzie fajnie, jakos to będzie na pewno, w końcu są moi rodzice" - a wcześniej tak prawie było

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

[kamisha]

Napisane przez may9313

Char, współczuję, pewnie padasz po tym dniu.

No też właśnie nie jadę jutro, zobaczę dziewczynki no i przyszywanego szwagra TŻta, który juz się na mnie cieszy podobno

W ogóle zrobiłam sobie dziś kuku w palec - zerwałam skórę przy paznokciu, ale chyba już ok, do wesela na pewno zdąży się zagoić

No i rozmawiałam z TŻtem. Wiem już mniej więcej co i jak po studiach - jeżeli chcę, to zamieszkamy razem w mieście niedaleko niego, chyba ze będzie pracował w Łodzi, choć marne szanse. Powiedział, że oświadczy mi się jak już będziemy mogli planować ślub i rodzinę - Aneta miała rację a będziemy planować jak finansowo staniemy na nogi i będziemy umieli samodzielnie się utrzymać. I generalnie to czeka z oświadczynami do momentu, kiedy wszystko sobie ułożymy, a nie odwleka, bo nie jest mnie pewny - tak przynajmniej twierdzi

Z jednej strony chciałabym wszystko na już, ale z drugiej to nie wiem, skąd pieniądze na to, więc zgadzam się z TŻtem - zaręczanie się i nie robienie niczego więcej latami to lekko bezsens. Ulżyło mi dość mocno. TŻ teraz chce poszukać pracy, żeby się usamodzielnić i uzbierać na... i tu długa lista części do samochodu, przez pewien moment myślałam że planuje uzbierać na pierścionek , ale pozbyłam się złudzeń w sumie cieszy mnie to, że patrzy na to wszystko z rozsądkiem, a nie "założymy rodzinę i będzie fajnie, jakos to będzie na pewno, w końcu są moi rodzice" - a wcześniej tak prawie było

to dobrze ze sobie wyjasniliscie

ja zaraz do pracy...

Wysłane z mojego LG-P710 przy użyciu Tapatalka

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Ja dzis wolne ale jedziemy do teściów

[IrelandBreakfast]

Jakie zimno u mnie Jak dobrze,że zaczynają grzać powoli.

Wysłane z mojego LG-D280 przy użyciu Tapatalka

[Charlotte1103]

u mnie w domu juz sie pali bo zimno

do mnie dzis siostra przyjezdza a pozniej ide pobujac z kumpela przed moim wyjazdem

[IrelandBreakfast]

Do Ciebie siostra przyjeżdża, u mnie brat wyjeżdża.

[Charlotte1103]

zimno dzis u mnie

[aassiiaa1988]

[MassieDran]

A ja dziś od 7 na nogach bo byliśmy umówieni z elektrykiem. Już bliżej niż dalej

Faktycznie dziś zimno na zewnątrz a od jutra podobno coraz zimniej U mnie w mieszkaniu póki co jest ciepło, ale ciekawe kiedy zaczną okres grzewczy

[may9313]

A mnie chyba za moment czeka rozstanie