Małopłytkowość, niskopłytkowość, niskie płytki krwi w badaniach

[scaletta]

domigo płytki się czasem sklejają i dlatego przy liczeniu ręcznym wychodzi ich więcej. Automat takie sklejone liczy jako jeden.

U mojego syna przy infekcji też lecą w dół. Najgorzej jest przy gorączkach, bo wtedy drastycznie spadają. Przy lżejszych infekcjach jest to delikatniejsze.

[nana86]

Hej dziewczyny ,gdzie sie pojawiłyście ???!! Zaglądam tu co jakiś czas i nie widze nowych wpisów Dzisiaj wynalazłam w necie takie zdanie ,które skłoniło mnie do umieszczenia go tutaj "Tłuszcze zwierzęce podnoszą poziom cholesterolu w surowicy i zwiększają krzepliwość krwi" Oczywiscie mój wzrok skupił sie tylko na jednym wiadomo....


Jak Wasze płytki sie maja ?? ja dalej jestem bez leków , ale chyba jest wporządku.Dopiero na listopad mam wizyte. Pani Dr. dała mi dłuższa przerwe. Wsumie sie dziwie bo przy zaprzestaniu sterydoterapi powinna raczej skontrolować co sie dzieje szybciej,a tym bardziej ,że bywały rózne spadki przy lekach

Pozdrawiam

[scaletta]

Nie wiedziałam o tych tłuszczach zwierzęcych. Ale z drugiej strony trzeba też uważać na ten cholesterol - więc nie ma co szaleć. Mój syn tydzień temu miał 13 tyś płytek. Miałam ciężką atmosferę u pediatry, która na oko (jeszcze przed badaniami krwi) chciała nas od razu wysłać do szpitala. Syn miał wybroczyny. Dopiero po moim stanowczym nie i domaganiu się skierowania na badania - wypisała na cito. Młody posiedział w domu do niedzieli, po wybroczynach śladu nie ma. Za to we wtorek byliśmy u hematologa. Strasznie mnie rozczarowała ta wizyta - chyba dlatego, że lekarz był dość nie miły (znany specjalista) i pozostał mi taki niesmak. Generalnie syn nie powinien chodzić do przedszkola mając małopłytkowość. A na moje pytanie, że przecież za rok ma już obowiązkowe przedszkole profesor powiedział, że przecież są też nauczania indywidualne. I że on swojego dziecka by nie posłał, ale to mój wybór. Nie można uprawiać żadnych sportów, nawet jazdy na rowerze. Tylko dlaczego intuicja podpowiada mi zupełnie coś innego? Ja uważam, że dziecko poza spadkami płytek ma okresy, gdzie płytki są na dość dobrym poziomie - 70-100 tyś i ma takie same potrzeby ruchu jak rówieśnicy. Wiadomo, że nie zapiszę go na intensywne treningi, ale jazda na rowerze, bieganie itd? Lekarz wie swoje i koniec.
Ale tak sobie myślę. Napiszcie dziewczyny czy przez lata choroby macie wrażenie, że z roku na rok choroba przebiega u Was gorzej? Czy Wasz stan organizmu się pogarsza? Czy pogarszają się też inne wyniki, poza małą ilością płytek?
Wydedukowałam, że może ilość infekcji może wpłynąć na uszkodzenia szpiku i stąd ta wola zatrzymania dziecka w domu? Trochę się czuję skołowana.

Trochę się wyżaliłam.

[ila87]

Napisane przez nana86

Jak Wasze płytki sie maja ?? ja dalej jestem bez leków , ale chyba jest wporządku.Dopiero na listopad mam wizyte.

Hej! Ja też mam kontrolę w listopadzie, a poprzednio 1 października wyszło 188 PLT Pozdrawiam

[nana86]

Napisane przez scaletta

Nie wiedziałam o tych tłuszczach zwierzęcych. Ale z drugiej strony trzeba też uważać na ten cholesterol - więc nie ma co szaleć. Mój syn tydzień temu miał 13 tyś płytek. Miałam ciężką atmosferę u pediatry, która na oko (jeszcze przed badaniami krwi) chciała nas od razu wysłać do szpitala. Syn miał wybroczyny. Dopiero po moim stanowczym nie i domaganiu się skierowania na badania - wypisała na cito. Młody posiedział w domu do niedzieli, po wybroczynach śladu nie ma. Za to we wtorek byliśmy u hematologa. Strasznie mnie rozczarowała ta wizyta - chyba dlatego, że lekarz był dość nie miły (znany specjalista) i pozostał mi taki niesmak. Generalnie syn nie powinien chodzić do przedszkola mając małopłytkowość. A na moje pytanie, że przecież za rok ma już obowiązkowe przedszkole profesor powiedział, że przecież są też nauczania indywidualne. I że on swojego dziecka by nie posłał, ale to mój wybór. Nie można uprawiać żadnych sportów, nawet jazdy na rowerze. Tylko dlaczego intuicja podpowiada mi zupełnie coś innego? Ja uważam, że dziecko poza spadkami płytek ma okresy, gdzie płytki są na dość dobrym poziomie - 70-100 tyś i ma takie same potrzeby ruchu jak rówieśnicy. Wiadomo, że nie zapiszę go na intensywne treningi, ale jazda na rowerze, bieganie itd? Lekarz wie swoje i koniec.
Ale tak sobie myślę. Napiszcie dziewczyny czy przez lata choroby macie wrażenie, że z roku na rok choroba przebiega u Was gorzej? Czy Wasz stan organizmu się pogarsza? Czy pogarszają się też inne wyniki, poza małą ilością płytek?
Wydedukowałam, że może ilość infekcji może wpłynąć na uszkodzenia szpiku i stąd ta wola zatrzymania dziecka w domu? Trochę się czuję skołowana.

Trochę się wyżaliłam.

Troche tupet lekarz miał. Według mnie nie ma potrzeby zabierania dziecka z przedszkola,wiadomo lepiej dla naszych nerwów jak ma sie na nie oko. Ale można tak samo powiadomić Panie przedszkolanki.W przedszkolu są mniejsze grupy i zajęcia dość spokojne,bardziej kształtujące intelekt niż zapewniające szaleńczy ruch.Równie dobrze w domu jak i w przedszkolu,może zdazyc sie upadek,zdeżenie z czymś.Pomoc medyczna napewno nadejdzie.Przy takim słabiutkim wyniku warto zazywać CYCLONAMINE

Ja choruje już 7 lat ,przebieg choroby był rózny,raz lepiej raz gożej. Ale wiekszośc tych lat byłam na sterydach z róznym skutkiem.Można powiedzieć taka huśtawka,niekiedy zależała od paru czynników.Warto pić sok z buraków,mimo wszystko.Teraz od 3 miesiecy nie biore lekow,przy ostatniej wizycie mialam 70 tys,poprzednia miesiac przed tą dala wynik 71 tys przy encortonie 5mg .Pani DR. liczy na remisje,że choroba sama ustąpi,ponieważ szpik jest dobry,no i moze sie doczekamy szczesliwego zakonczenia.Mi co jakis czas spada żelazo,ale po miesiecznej kuracji wraca do normy.Przewaznie płytki spadaja mi na czas okresu,pojawiaja sie wtedy siniaki i gorsze samopoczucie-nie wiem dlaczego sie temu bardziej nie przyjzeli. Hmmm infekcje a szpik w moim przypadku bylo ich mało kiedy choroba przyszla no i przed rozpoznaniem,raz na jakis czas jakas grypa i koniec,wiec nie wiem czy to ma cos wspolnego.

Zastanawia mnie fakt ,czy może allergia (nie leczona)nie ma znaczącego wpływu na małopłytkowośc samoistną??!!! np całoroczny katar w róznym stopniu nasilenia.

[Matylda_]

Cześć, nie wiem czy z roku na rok gorzej się czuje, ale wiem, że psychicznie na pewno. Wczoraj np. skoczyłam na bungee, i dzisiaj mam pełno siniaków na kostkach i czerwone pęcherze z krwią w jamie ustnej. Moje płytki pewnie nie wytrzymały tej adrenaliny... Cóż przy takiej chorobie to najlepiej by było nic nie robić, nie uprawiać żadnych sportów ani skakać na bunge. Ale moim zdaniem lepiej jest czasami zrobić coś szalonego, niż tylko zamartwiać się chorobą ;]

[nana86]

Napisane przez Matylda_

Cześć, nie wiem czy z roku na rok gorzej się czuje, ale wiem, że psychicznie na pewno. Wczoraj np. skoczyłam na bungee, i dzisiaj mam pełno siniaków na kostkach i czerwone pęcherze z krwią w jamie ustnej. Moje płytki pewnie nie wytrzymały tej adrenaliny... Cóż przy takiej chorobie to najlepiej by było nic nie robić, nie uprawiać żadnych sportów ani skakać na bunge. Ale moim zdaniem lepiej jest czasami zrobić coś szalonego, niż tylko zamartwiać się chorobą ;]

Siniaki na kostkach to pewnie skutek szarpnięcia (od liny),tak mi sie wydaje.A czerwone pęcherze hmmm ....podejżewam ciśnienie krwi, skok z dużej wysokości głową w dół chyba sam mówi za siebie (a tym bardziej w naszym przypadku(dobrze ,że nie skończyło się to jakimś wylewem) No niestety ,tak juz jest ,że w naszym przypadku trzeba troszke bardziej uważać na siebie.

[domigo1]

Matylda_
odważna jesteś. to jest rzecz, której nie zrobię w życiu, chyba bym tam na górze umarła ze strachu. dlaczego piszesz, że czujesz się coraz gorzej? co masz na myśli? ja podtrzymuję pytanie scaletty, jak to jest z czasem mając kłopoty z płytkami? od mojej córki za dużo się nie dowiem, to w końcu dzieciak. kiedyś płakała, że boli ją brzuch, ja już byłam w strachu, dopóki nie zorientowałam się, że jest po prostu głodna. dziecko nie potrafi za bardzo opisać, jak się czuje. na moje oko wygląda świetnie i dlatego nawet ciężko mi traktować tę małopłytkowość jako chorobę. wiem jedno, jak zacznę jej wmawiać, że jest chora, z tego tytułu ograniczać czy zakazywać jakąś aktywność , to tak się też będzie czuć. Człowiekowi można wmówić wszystko. ale nie ukrywam, że ostatnio miałam kryzys i zastanawiałam się czy nie przesadziłam zapisując na basen(3x w tygodniu) i taniec (hip hop 2 x w tygodniu). wraca padnięta, ale szczęśliwa. ma tych siniaków więcej niż inne dzieci, czasami też poleci krew z nosa, ale poza tym nie widzę róznicy. ale jak przeczytałam, że Matylda_ skacze na bungee, to tym bardziej nie zrezygnuję z aktywności mojego dziecka. A Ty scaletta chyba nie masz wątpliwości, czy wypisać dziecko z przedszkola
jeszcze jedno, Nana86
alergia ma wpływ na małopłytkowość. w zeszłym tygodniu byłam u alergologa i długo rozmawiałam z p. Dr. Powiedziała, że np. jeśli dziecko jest uczulone na jakieś pyłki, to w okresie pylenia może pojawić się krwawienie. tak było u nas. Mała krwawiła pod koniec sierpnia, a to okres pylenia bylicy (chyba tak to się nazywa) i okazało się w testach, że jest na nią bardzo uczulona.
trzymajcie się!

[Matylda_]

domigo1 w sensie hmmm psychicznym. Po prostu jestem już zmęczona, ta chorobą. Nie mogę robić wielu rzeczy które bym chciała np. oddać szpiku kostnego czy tak jak w zeszłym tyg poszłam z koleżanką oddać krew(tzn Ona bo ja oczywiście nie mogę) Jest to na prawdę fajna sprawa, której nigdy nie będę mogła zrobić...
Uważam, że jeżeli Twoja córka chce tańczyć i pływać to powinnaś jej w tym dopingować, i nie przejmować się chorobą. Ja skoczyłam na bunge i żyje ! ;] pozdrawiam

[domigo1]

hej, zagląda tu ktoś jeszcze? co słychać?

[nana86]

Po dłuższej przerwie i po wizycie u hematologa zaglądam i ja
Mianowicie moje drogie Panie wynik mój wynosi 67 tyś (mało ale cieszy) bez leków. Spadło mi o 3 tyś od zeszłego badania,ale usprawiedliwiam sobie tym iż ostatnio malowali u mnie klatke schodową (cuchnie farbą olejną do dzisiaj) Całe te opary wlatywały do mieszkania-ciężko było wytrzymać. Przeszłam zapalenie gardła z przeziębieniem włącznie no i jestm w trakcie miesiączki. Mam wielka nadzieje na skok w góre A przy tym przeziębieniu nie brałam żadnych lekarstw ,tylko jakies pastylki na gardło.Zrobiłam sobie syrop z czosnku,cytryny i miodu. Polecam olej lniany budwigowy,ostanio nasłuchałam sie o nim samych dobrych rzeczy,miedzy innymi o tym iz pomaga w wielu chorobach.Sama juz mam flaszke w lodówce olej jest bez smakowy.Poniżej w linku macie pare informacji jak go prawidłowo stosować zeby działał. . http://www.aptekafamilijna.pl/librar...iany-budwigowy

[ila87]

A ja od piątku zaczęłam znowu żyć bez jakichkolwiek leków. Sterydy, ranigasty i potasy poszły w odstawkę Kontrola wykazała 214 PLT. Głupio mi się tak tu cieszyć, ponieważ wiem, że wiele z Was ma dalej problemy z ilością płytek. Trzymam kciuki

[magdzia1982]

Witam wszystkich borykających się z tą chorobą.
Postaram się w dużym skrócie opisać moją przeprawę przez małopłytkowość.
Zaczęło się ok. 10 lat temu z wynikiem 7tyś, oczywiście szpital, pobieranie szpiku i masę innych badań, diagnoza: zakaz stosowania doustnej antykoncepcji. Mój ginekolog powiedział ze to jest nie możliwe żeby od tabletek nabawić się małopłytkowości.
Ruszyłam do innego zaprzyjaźnionego lekarza z moją stertą wyników, powiedział że nic nie będziemy robić ponieważ nie mam typowych objawów tej choroby więc spać spokojnie i obserwować.... i tak mineło 8 lat.
Po wypadku samochodowym, a raczej po tych kosmicznych siniakach lekarz stwierdzi że musi umówić mnie na konsultację z hematologiem i znów przeprawa przez pobieranie szpiku tym razem z biodra... i rozmowy na temat ewentualnego usunięcia śledziony, tabletkach i innych kuracjach... tragedia.... wyniki szpiku były dobre, a leczeniu nie poddałam się...
I tak sobie radziłam z tymi płytkami w tych latach były na poziomie 25-70tyś.
W tym roku trafiłam do rehabilitanta (w Szczecinie) z kręgosłupem, podczas jednej z wizyt powiedział że moja śledziona była delikatnie przesunięta (gościu leczy dziwnie ale skutecznie), uciskał w różne strony chyba z 30 min w tym miejscu, powiedział ze już powinno być ok, wtedy powiedziałam mu że choruje na małopłytkowość, powiedział ze za kilka dni mam zrobić wyniki i zobaczymy... to były najdłuższe dni w moim życiu zrobiłam i ...
68tyś niby nic...
2 tyg- 79tyś
3 tyg- 99tyś
4 tyg- 100tyś i w tym momencie pomyślałam ze wcześnie się cieszyłam, dałam sobie spokój z wynikami na 2 miesiące zrobiłam w sierpniu i 169tyś!!!!! przeżyłam szok, latałam co 2-3 dni na pobranie krwi bo nie wierzyłam a jednak urosły i tak już zostało teraz robię co 2-3 miesiące i poziom jest taki sam..
Jedna wizyta i pożegnałam małopłytkowość...
to niesamowite...

[nana86]

Gratuluje dobrych wyników

[Matylda_]

cześć, zrobiłam sobie morfologie... i poziom PLT 25 tyś ! od razu poszłam do lekarza( moja lekarka nie chciała mnie przyjąć, i skierowała mnie do innego- lepszego). Lekarz przepisał mi sterydy- Metypred 2 tabl dziennie po 16 mg, na razie przez dwa tyg- to dużo? mogę już po tym czasie spodziewać się skutków ubocznych?
Powiedziałam, że absolutnie nie ma takiej szansy abym brała sterydy przez 3 mieś jak chciał wcześniej, na co On odp abym zastanowiła się nad usunięciem śledziony. Mam przeczucie, że płytki po tych dwóch tyg skoczą w górę- jak długo mogą się utrzymać?
pozdrawiam ;]

[ila87]

hmmm, mi płytki ruszyły w górę dopiero 11 dni po przyjęciu do szpitala, po zmianie na Solu-Medrol.
W pierwszym dniu przyjmowania S-M miałam 9 PLT, a dwa dni później już 43 PLT!
Następnie po 5 dniach z S-M zmieniono mi S-M na dawkę podtrzymującą Metypredu (16 mg dziennie). Spadło wtedy z 58 PLT na 40 PLT.
Po wyjściu ze szpitala (tego dnia, w którym miałam 40 PLT) musiałam dalej brać Metypred 2 razy dziennie po 8mg, czyli 16mg na dzień.
34 dni po wypisaniu ze szpitala - 133 PLT.
Mój ostatni wynik 214 PLT! Od 5 listopada nie biorę już żadnych leków.


Jak widzisz zejście z 16 mg dziennie zajęło mi ponad 7 miesięcy
Wątpię, żebyś z podwójną dawką zmieściła się nawet w tych 3 miesiącach o których nie chcesz słyszeć! Ale wszystko zależy od decyzji lekarza.
Moja Pani dr mówiła, że usunięcie śledziony to ostateczność, i to nie bez skutków ubocznych w przyszłości. Dodała także, że ze sterydów nie można schodzić gwałtownie, tylko stopniowo.
Ale teraz mam nadzieję, że będzie już dobrze

[Matylda_]

16mg dziennie? dlaczego ja mam 32 ?! Lekarz mi powiedział, że dostane minimalną dawkę !
Chyba jestem przewrażliwiona, ale po dwóch dniach już czuje, że mi spuchła twarz...
ila87 strasznie długo odstawiali Ci te sterydy, mam nadzieje, że za dwa tyg lekarz po prostu mi powie, że już nie biorę i tyle- oby...

[ila87]

Napisane przez Matylda_

16mg dziennie? dlaczego ja mam 32 ?! Lekarz mi powiedział, że dostane minimalną dawkę !
Chyba jestem przewrażliwiona, ale po dwóch dniach już czuje, że mi spuchła twarz...
ila87 strasznie długo odstawiali Ci te sterydy, mam nadzieje, że za dwa tyg lekarz po prostu mi powie, że już nie biorę i tyle- oby...

Twoje 32 to i tak nie jest dużo. Oliwka__ pisała wcześniej, że jej tż brał 5 tabletek po 16mg !
Z tym przewrażliwieniem się zgadzam, bo ja też co chwilę patrzyłam w lustro! Ale w miarę odstawiania opuchlizna malała. Daj znać jak będziesz dawkować i trzymaj się!

[oliwka__]

Dziewczyny to nie jest przewrażliwienie jak mój tż brał początkowo te 5 tabletek po 16 mg każda dziennie to puch w oczach woda się zbierała długo chodził napuchnięty, ale na dzień dzisiejszy jest ok tyle że dziennie bierze 1/2 tabletki 4mg czyli 2 mg dziennie, tyle że od tych wielkich dawek minęło już dobre 3 jak i nie 4 lata opuchlizna zeszła w ciągu roku od daty przyjęcia pierwszej dawki sterydów. Początkowo stawy strasznie go bolały, chodzić nie mógł z bólu ale z czasem minęło jak i chyba wszystkie skutki uboczne ich przyjmowania.

[canarii]

Napisane przez ania21083

cześć dziewczyny, gdyby wam ktoś powiedział że jest pewien sok, który należy pić przez ok. 3m-ce i daje gwarancje, że po tym czasie wasze zdrowie, wyniki znacznie się poprawią, co byście odpowiedziały?

Mi tak też powiedziano Mianowicie chodziło o sok z buraków. Poprawia morfologie no i jest zdrowy ,ale radykalnego skoku płytek po nim nie miałam. Podobno jak sie mocno wierzy w moc uzdrowienia przez cos to tak też sie staje WITAM DZIEWCZYNY , ZMIENIŁAM NICK Z NANA86 NA TAKI JAK WIDAĆ

[domigo1]

zawsze bardzo się cieszę, jak słyszę, że ktoś ma dobre wyniki płytek. najlepiej jak same idą w górę, bez żadnych "dopalaczy" - czyli sterydów. wtedy sobie myślę, że i na nas przyjdzie pora, tylko trzeba jeszcze troszkę poczekać. ale co do takich jednorazowych postach mówiących o cudach lub super eliksirach, to mam pewne wątpliwość.

[godzia1234]

Witam Jestem nowa w tym wątku,ale czytając wasze wypowiedzi i widząc dylematy niektórych osób postanowiłam opisać swoją historię. O tym,że choruję na małopłytkowość dowiedziałam się w wieku 20 lat. Teraz mam 24. Pierwsze dwa lata leczenia nie dawały żadnych rezultatów. Najpierw brałam encorton, potem immuran i endoxan. Nie dawało to żadnych rezultatów,tak jak przetaczanie płytek. Trzeba tu zaznaczyć, że kazdy organizm jest inny i inaczej reaguje na tą chorobę. Niektórzy mają płytki po 10 tys. i nie wykazują objawów,a inni mają przy takich wynikach bardzo ostre. u mnie płytki przy braniu leków dochodziły do 15tys. maksymalnie. Ciało wyglądało okropnie- nogi i ręce miałam dosłownie fioletowe, siniaki długości 10 cm, na nogach ciężko było znaleźć miejsce o normalnym kolorze skóry, siniaki miałam nawet w pachwinach i w okolicach pach,na plecach itd. Do tego bez przerwy zapadałam na różne infekcje,a wtedy płytki oczywiście drastycznie spadały. Oprócz tego miesiączki były trudne do wytrzymania,bo były strasznie obfite i trwały dwa tygodnie, często też zdążały się krwotoki z nosa. Na szczęście nie krwawiły dziąsła. W końcu stalo się tak,że doszlo u mnie do skazy krwotocznej w przebiegu 2,5 miesięcznej infekcji(zapalenie oskrzeli)i co się z tym wiązało długotrwałym stosowaniem antybiotyków bez rezultatu. Trafiłam na oddział hematologii, podali mi immunoglobuliny. Na drugi dzień po podaniu miałam już 100 tys. płytek i czułam się o wiele lepiej. Wtedy w tempie natychmiastowym kierowali mnie na splenektomię. Niestety zabieg mógł się odbyć dopiero za 1,5 tygodnia i w dniu zabiegu miałam już tylko 10tys. płytek. Chirurg mimo to stwierdził,że podejmie się ryzyka i będzie mnie operował. Tak więc operowali jednocześnie przetaczając płytki Teraz mogę się szczerze przyznać,że miałam duże obawy,czy się obudzę,czy się nie wykrwawię itd.Po operacji płytki zaczęły powoli rosnąć,ale niestety bardzo gorączkowałam do 40 stopni Powiem też szczerze,że ból pooperacyjny był nie do zniesienia i powiedziałam chirurgowi,że gdybym wiedziała, że będzie taki silny,to nie zgodziłabym się na ten zabieg.Przez 6 dni nie przespałam ani jednej nocy w szpitalu. Na szczęście zabieg się udał i od dwóch lat jestem w remisji. Co prawda zdarzyło mi się już dwa razy,że płytki spadły do 65 tys. Niestety splenektomia ma u mnie też skutki uboczne, mianowicie jak już złapie mnie jakaś infekcja,tak jak np. rok temu, to od października trzymało mnie do grudnia. Antybiotyki jeden za drugim,a przeważnie nie mogę się w ogóle doleczyć. Do tego brak gorączki! Nigdy nie gorączkuję przy infekcjach,a co za tym idzie organizm nie walczy z zarazkami. Przeważnie jak u każdego zaczyna się od zwykłego kataru, potem przechodzi w zapalenie gardła, tchawicy, oskrzeli i zatok. Teraz np. mam zapalenie zatok, tchawicy i oskrzeli i od ponad trzech tygodni nie mogę się wyleczyć Tak więc splenektomia daje skutki uboczne.

Dodatkowo słyszałam,że ponoć tylko u 3% pacjentów remisja po splenektomii utrzymuje się do końca życia.Co mnie zbytnio nie pociesza.
Czy ktoś z was słyszał coś na ten temat? Słyszeliście coś może o nawrotach tej choroby?
Pozdrawiam

[ila87]

Hej godzia!
Widzę, że też przeszłaś swoje. Niestety nie wiem zbyt wiele o efektach splenektomii. Jedynie to, że ma się bardzo niską odporność. Jest tu chyba kilka osób po usunięciu śledziony, więc może one powiedzą coś więcej. Pozdrawiam

[canarii]

Brydzia7717 jest po usunięciu śledziony i u niej jakoś było dobrze. A co do chorowania i mniejszej odpornosci to wiem że trzeba chodzic na zastrzyki co jakiś czas, na 100% przeciw grypowe w tym.

[Brydzia7717]

Witam. Odebrałam w końcu wyniki z badania szpiku, w końcu po 7 miesiącach i co i nic, Potwierdzają tylko to że płytki same sobie spadały. Ciesze się że usunęłam śledzionę. Zabieg jak wiecie miałam ostatniego czerwca tego roku, od tego czasu nie biorę żadnych leków ani na odporność ani witamin zresztą na odporność nie brałam wcale. przed zabiegiem musiałam wybrać tylko obowiązkowe szczepienia. Nie mam siniaków, miesiączki się unormowały, płytki utrzymują się w granicy 200 tyś. Muszę jednak stwierdzić że jedynym skutkiem ubocznym jest to że szybciej się męczę i pozytywna strona schudłam 8 kg. A co do osłabionej odporności to lekarz przed zabiegiem tłumaczył mi że w moim wieku za odporność odpowiadają już węzły chłonne i nie powinnam mieć kłopotów ze zdrowiem. Mój mąż i dzieci przechodzili jesienne przeziębienie mnie na szczęście ominęło, chcę jednak podkreślić że pracuję w sklepie i jeszcze mnie nic nie złapało a ludzie kaszlą i kichają jak to w sklepach bywa. Tak więc uważam że była to dobra decyzja stanowczo za długo odwlekana. Niestety wizyta u hematologa mi przepadła w zeszłym miesiącu bo byłam w delegacji a następna po nowym roku, ale sama robię morfologie i wszystko mam w normie nawet problem z żelazem się skończył. Pozdrawiam i dużo płytek życzę!!!!!!!!!!
ps. szczepienie na grypę mój lekarz mi odradził, powiedział że podanie wirusa grypy może przerodzić się w coś poważniejszego bo w poprzednich latach bardzo chorowałam po tych szczepieniach.

[ila87]

Napisane przez Brydzia7717

ps. szczepienie na grypę mój lekarz mi odradził, powiedział że podanie wirusa grypy może przerodzić się w coś poważniejszego bo w poprzednich latach bardzo chorowałam po tych szczepieniach.

Moja lekarka też mi odradziła szczepienie przeciw grypie. Dała mi do zrozumienia, że to nic innego jak bicie kasy na pacjentach. Sama też się nie szczepi. Jak człowiek ma zachorować to i tak zachoruje

[godzia1234]

No ja jestem już trzy tygodnie na zwolnieniu,bo tak jak pisałam juz wcześniej najpierw miałam zapalenie oskrzeli i tchawicy,a jak to wyleczyłam,to dwa dni byłam na zajęciach i skończyło się zapaleniem zatok i gardła i obawiam się,że mogę mieć przez to poważne problemy na uczelni Co do badań,to przyznam szczerze,że nie robiłam chyba z rok,więc w najbliższym czasie się wybiorę U mnie nie ma szału jeśli chodzi o wyniki,ale na pewno są o wiele wyższe i nic mi się nie dzieje. A moje wyniki wahają się między 60tys., a 100tys.Po takich długich infekcjach zawsze lecą w dół.

[domigo1]

hej,
co to jest skaza krwotoczna?

[ila87]

Ja miałam skazę krwotoczną i z tego co wiem to jest związana z krwotokami i plamkami pod skórą. Na obchodzie mówili studentom, że jestem "książkowym przykładem"(więc miałam czasem 3 grupy dziennie), gdyż miałam na nogach pełno czerwono-bordowych plamek - jak wysypka, czy uczulenie. Oprócz nóg wysypało mi twarz, usta od środka, a nawet widziałam kropki na gałkach ocznych.
Poczytaj na necie, bo ja więcej nie wiem, a nie sztuką jest spisać z wikipedii

[canarii]

A wiecie może czy popękane naczynka w oku maja coś wspólnego z naszą chorobą??? juz 3 dzien mam zaczerwienione oko,teraz juz mniej bo kupiłam sobie kropelki. Nic mnie nie bolalo,tylko na drugi dzien troszke ropy. I teraz nie wiem czy to moze jakis maly wylew pod wpływem cisnienia,czy poprostu zwykle przewianie?! Nie mam żadnych siniakow itp,a ostatni wynik to 67 tyś. Przyznam ze troche mnie to zmartwiło. Najprosciej by bylo zrobic sobie morfologie i zobaczyc co sie dzieje,ale sie boje ,że cos moze byc nie tak i znow sie zacznie.........