Przedszkole - wszystko, co chcecie wiedzieć

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Karolca, a jaki lekarz da l4 na przeziębienie, co?

[kotek81]

hehe to samo miałam pisać - tak jak rodzic nie dostanie L4 na katar u dziecka tak i pani na swój katar też nie dostanie

[karolca]

Szaja, właśnie na to czekałam
Skoro dziecko ma zostać w domu z katarem to pani z przedszkola też niech zostanie w domu z katarem

Takie błędne koło z tym przeziębieniem. Takie życie.

Dziś z katarem u córki lepiej, więc to jakaś chwilowa niedyspozycja, na szczęście (i oby).

Ale zaczął się kryzys przedszkolny, rano płacze, że nie chce iść, wieczorem, że nie chce iść jutro bo woli do babci. Długo takie kryzysy trwają?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Nie, no przecież ja nie pisałam nigdy i nigdzie, że z katarem w domu - bo dla mnie to właśnie nielogiczny wymysł Polaków przecież na forum tu psize gro mam z innych krajów i nigdzie tak chyba nie ma, że katar = siedzenie w domu. Ja pomijam tu sytuację, gdy dziecko faktycznie kiepsko się czuje.

[Aliszcze]

lekki katar to luz, ale uważam, że taki, jak u młodej dziś to bez sensu posyłać, bo co minutę wycieranie nosa do południa było, oczy załzawione. Trochę kaszel, ale bez gorączki, Natomiast i ona by się męczyła w przedszkolu i pani z nią.

karolca, a wcześniej kryzysu nie miała? moja zaczęła chodzić teraz do przedszkola, i od dwóch dni było bez smutku, bez płaczu na pożegnaniu w przedszkolu. Dziś mimo kataru chciała iść do przedszkola. Ale obawiam się trochę, że teraz jak te 4 dni w domu posiedzi, to znów na nowo adaptacja

[karolca]

Pierwszy tydzień nie chodziła, bo była chora. Dwa dni adaptacyjne były super, wracała szczęśliwa. Poniedziałek, wtorek i środa w tym tygodniu wielka radość, że idzie, jak wracała, buzia się nie zamykała. Wczoraj coś chyba poszło nie tak, bo jak tylko wróciłam do domu zaczęła płakać, że nie chce iść do przedszkola. Dziś nawet pani w przedszkolu zaskoczona nagłą zmianą u córki, bo zawsze przychodziła taka radosna a dziś smuteczek. W ciągu dnia było dobrze ale rano i wieczorem przed spaniem dobrze już nie jest.
Wychowawczyni tłumaczyła, że tak bywa, bo dziecko rozumie, że to nie jest na chwilę, a zawsze już tak jest. Podejrzewam, że bardziej "boli ją" to, że wczoraj jak babcia po nią przyszła musiała wrócić do domu po dowód osobisty. Mimo iż nie płakała, to jednak gdzieś w środku musiało ją to zaboleć i teraz przeżywa a nie potrafi jeszcze powiedzieć co ją boli.
I zrobiła się straszna przylepa, najlepiej nie schodziłaby mi z kolan. Spędza ze mną dokładnie tyle samo czasu co gdy była tylko u babci.

[Aliszcze]

Napisane przez karolca

Pierwszy tydzień nie chodziła, bo była chora. Dwa dni adaptacyjne były super, wracała szczęśliwa. Poniedziałek, wtorek i środa w tym tygodniu wielka radość, że idzie, jak wracała, buzia się nie zamykała. Wczoraj coś chyba poszło nie tak, bo jak tylko wróciłam do domu zaczęła płakać, że nie chce iść do przedszkola. Dziś nawet pani w przedszkolu zaskoczona nagłą zmianą u córki, bo zawsze przychodziła taka radosna a dziś smuteczek. W ciągu dnia było dobrze ale rano i wieczorem przed spaniem dobrze już nie jest.
Wychowawczyni tłumaczyła, że tak bywa, bo dziecko rozumie, że to nie jest na chwilę, a zawsze już tak jest. Podejrzewam, że bardziej "boli ją" to, że wczoraj jak babcia po nią przyszła musiała wrócić do domu po dowód osobisty. Mimo iż nie płakała, to jednak gdzieś w środku musiało ją to zaboleć i teraz przeżywa a nie potrafi jeszcze powiedzieć co ją boli.
I zrobiła się straszna przylepa, najlepiej nie schodziłaby mi z kolan. Spędza ze mną dokładnie tyle samo czasu co gdy była tylko u babci.

może rzeczywiscie ta sprawa z dowodem babci ją poruszyła. Czasem dla nas drobiazgi, dla dziecka są straszne, Mojej znajomej syn przez parę tygodni wymiotował przed pójściem do przedszkola, nie mówił nic, dlaczego, czy coś się tam stało. Aż w końcu jednego dnia powiedział mamie, żeby nie dawała mu do przedszkola jogurtu. No i wyszło, co się stało. Ten chłopiec jest alergikiem, więc część żywności mama przynosiła do przedszkola, bo tak uzgodniła z przedszkolem. I dawała mu jogurt taki dla dzieci i jedna z dziewczynek smiała się z niego, że je jogurt dla dzidziusiów. I to było dla niego traumą. Na szczęście mama dziewczynki zareagowała odpowiednio, kazała córce przeprosić kolegę, dziewczynka się już nie smiała z niego i potem było już ok.

no i rzeczywiście czasem dziecko jak uświadamia sobie, że będzie musiało codziennie do przedszkola chodzić, to wtedy zaczyna się stres. Moja tesciowa (przedszkolanka z ponad 30-letnim doświadczeniem) mówiła mi, ze czasem przez pierwszy tydzień-dwa tygodnie dziecko bez problemu chodzi do przedszkola, a dopiero potem następuje kryzys, bo sobie zaczyna uświadamiac, że przedszkole to nie rozrywka na chwilę, ale trzeba codziennie rano wstać, iść na pare godzin itp. Ale mówiła mi, że większość dzieci predzej czy później przyzwyczaja się do przedszkola

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Napisane przez Aliszcze

no i rzeczywiście czasem dziecko jak uświadamia sobie, że będzie musiało codziennie do przedszkola chodzić, to wtedy zaczyna się stres. Moja tesciowa (przedszkolanka z ponad 30-letnim doświadczeniem) mówiła mi, ze czasem przez pierwszy tydzień-dwa tygodnie dziecko bez problemu chodzi do przedszkola, a dopiero potem następuje kryzys, bo sobie zaczyna uświadamiac, że przedszkole to nie rozrywka na chwilę, ale trzeba codziennie rano wstać, iść na pare godzin itp. Ale mówiła mi, że większość dzieci predzej czy później przyzwyczaja się do przedszkola

Mój tak miał.
A teraz chodzi i jest zadowolony, może trochę od czasu do czasu zamarudzi, ale tragedii nie ma.

Za to wczoraj trochę się wkurzyłam, bo panie w przedszkolu w ogóle nie poprawiają tego, jak dzieci są ubrane - młody miał wczoraj jak po niego przyszłam założone do góry nogami okulary - przecież to z daleka widać, nie mogły mu ich poprawić? Ciekawe jak długo biegał z tak nałożonymi okularami, innym razem miał źle założone buciki - lewy but na prawą nogę .

[Glodomorek]

A co myślicie o kąciku do wypłakania w przedszkolu? Na zebraniu pani powiedziała, że jak dziecku jest smutno i tęskni za rodzicami to może się wypłakać. A jak wpadnie w histerię to idzie do łazienki Dla mnie to szok. Będę o tym rozmawiać, ale dopiero w poniedziałek. Chciałam się zapytać, co o tym myślicie.

[Hvid]

Napisane przez Glodomorek

A co myślicie o kąciku do wypłakania w przedszkolu? Na zebraniu pani powiedziała, że jak dziecku jest smutno i tęskni za rodzicami to może się wypłakać. A jak wpadnie w histerię to idzie do łazienki Dla mnie to szok. Będę o tym rozmawiać, ale dopiero w poniedziałek. Chciałam się zapytać, co o tym myślicie.

Jak dla mnie kontrowersyjne.

Młoda jedzie dzisiaj na wycieczkę z przedszkola, na farmę zwierząt. Pewnie będzie szał, bo jest zwierzolubna

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Napisane przez Glodomorek

A co myślicie o kąciku do wypłakania w przedszkolu? Na zebraniu pani powiedziała, że jak dziecku jest smutno i tęskni za rodzicami to może się wypłakać. A jak wpadnie w histerię to idzie do łazienki Dla mnie to szok. Będę o tym rozmawiać, ale dopiero w poniedziałek. Chciałam się zapytać, co o tym myślicie.

U nas też chyba to jest, bo jak dzisiaj młodego odbierałam, to jeden chłopiec siedział sobie w kąciku i szlochał. Chyba że miał karę za coś

Poza tym już młody pochodził do przedszkola. Złapał rumień zaraźny i przez 2 tygodnie ma siedzieć w domu.

[Aliszcze]

Napisane przez Glodomorek

A co myślicie o kąciku do wypłakania w przedszkolu? Na zebraniu pani powiedziała, że jak dziecku jest smutno i tęskni za rodzicami to może się wypłakać. A jak wpadnie w histerię to idzie do łazienki Dla mnie to szok. Będę o tym rozmawiać, ale dopiero w poniedziałek. Chciałam się zapytać, co o tym myślicie.

jak dla mnie dziwny pomysł. W dodatku jak np karze się w przedszkolu czy w domu dziecko posiedzeniem kilku chwil w kącie to taki kącik dziecko też może odbierać jako coś złego, że to źle, że płacze, że jest napiętnowane w ten sposób. W przedszkolu mojej młodej byłam świadkiem kilku płaczów dzieci za rodzicami i pani wtedy brała takie dziecko, przytulała, a potem próbowała zabawić czymś, zainteresować, zająć myśli dziecka czymś przyjemnym. A karą w tym przedszkolu jest posadzenie dziecka na parę chwil na krzesełku, a przedtem i potem rozmowa, co zrobiło źle (też byłam akurat świadkiem).

Sutailje, w długi majowy weekend przerabiałam rumień zakaźny u młodej, na całym osiedlu była epidemia. Choć młoda dobrze to zniosła, bez gorączki, bez złego samopoczucia, po prostu charakterystycznie zaczerwienione poliki.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez Glodomorek

A co myślicie o kąciku do wypłakania w przedszkolu? Na zebraniu pani powiedziała, że jak dziecku jest smutno i tęskni za rodzicami to może się wypłakać. A jak wpadnie w histerię to idzie do łazienki Dla mnie to szok. Będę o tym rozmawiać, ale dopiero w poniedziałek. Chciałam się zapytać, co o tym myślicie.

bardzo jestem na NIE

[karolca]

Z tego co udało mi się zaobserwować (naocznie), to dzieci są albo przytulane i na wszystkie sposoby zabawiane aby odwrócić uwagę od płaczu lub stoją jak sieroty gdzieś w sali i płaczą, błakając się bez celu w oczekiwaniu na rodzica.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Glodomorek

A co myślicie o kąciku do wypłakania w przedszkolu? Na zebraniu pani powiedziała, że jak dziecku jest smutno i tęskni za rodzicami to może się wypłakać. A jak wpadnie w histerię to idzie do łazienki Dla mnie to szok. Będę o tym rozmawiać, ale dopiero w poniedziałek. Chciałam się zapytać, co o tym myślicie.

Niekaceptowalne,karygodne ,nie zgodne kompletnie z kodeksem praw dziecka i w ogóle z żadnym regulaminem przedszkola.

Od tego jest pani,żeby dziecko pocieszyć,uspokoić,pomóc mu.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Napisane przez Glodomorek

A co myślicie o kąciku do wypłakania w przedszkolu? Na zebraniu pani powiedziała, że jak dziecku jest smutno i tęskni za rodzicami to może się wypłakać. A jak wpadnie w histerię to idzie do łazienki Dla mnie to szok. Będę o tym rozmawiać, ale dopiero w poniedziałek. Chciałam się zapytać, co o tym myślicie.

Straszny pomysł. Moje dziecko nie potrafi "się wypłakać" w tego typu sytuacji, tylko ma wielkie poczucie żalu i kończy się wręcz histerią z wymiotami.
Na szczęście w przedszkolu nie testują, ile wytrzyma i czy sama sobie poradzi.

Napisane przez Aliszcze

jak dla mnie dziwny pomysł. W dodatku jak np karze się w przedszkolu czy w domu dziecko posiedzeniem kilku chwil w kącie to taki kącik dziecko też może odbierać jako coś złego, że to źle, że płacze, że jest napiętnowane w ten sposób. W przedszkolu mojej młodej byłam świadkiem kilku płaczów dzieci za rodzicami i pani wtedy brała takie dziecko, przytulała, a potem próbowała zabawić czymś, zainteresować, zająć myśli dziecka czymś przyjemnym. A karą w tym przedszkolu jest posadzenie dziecka na parę chwil na krzesełku, a przedtem i potem rozmowa, co zrobiło źle (też byłam akurat świadkiem).

W naszym też tak jest.

Napisane przez karolca

Z tego co udało mi się zaobserwować (naocznie), to dzieci są albo przytulane i na wszystkie sposoby zabawiane aby odwrócić uwagę od płaczu lub stoją jak sieroty gdzieś w sali i płaczą, błakając się bez celu w oczekiwaniu na rodzica.

U nas w przedszkolu rano, w porze przychodzenia dzieci, są jakieś zajęcia ze śpiewaniem, klaskaniem w kółku- dziecko wchodzi na salę, daje całusa rodzicowi i dołącza do innych dzieci (lub pani bierze za rękę i prowadzi do dzieci) - nie ma czasu na płakanie A potem śniadanie, więc mają kolejne zajęcie

[karolca]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;48127383]
U nas w przedszkolu rano, w porze przychodzenia dzieci, są jakieś zajęcia ze śpiewaniem, klaskaniem w kółku- dziecko wchodzi na salę, daje całusa rodzicowi i dołącza do innych dzieci (lub pani bierze za rękę i prowadzi do dzieci) - nie ma czasu na płakanie A potem śniadanie, więc mają kolejne zajęcie[/QUOTE]
Nasze przedszkole czynne jest od godziny 6. Nie wiem o której przychodzą pierwsze dzieci, ja prowadzę córkę na 8. Zawsze jest włączona muzyka, dzieci "ćwiczą" i są zabawy w kółku. Ale zaobserwowałam, że te płaczące nie chcą współpracować, jest kilka wyjątkowo opornych sztuk. No i taki widok zauważyłam w porze odbierania dzieci.



Dziś chyba rozgryzłam o co chodzi z niechęcią do przedszkola u młodej. Poznałysmy kota o imieniu Marcel, i mówi mi, że w przedszkolu tez jest Marcel i ją bije. Niech no tylko w poniedziałek tam pójdę No i dzieci zabierają jej zabawki. Trochę czasu potrzebowałam, aby wytłumaczyć córce, że jeśli ktoś bawi się jakąś zabawką, to nie zabiera się jej i tak samo nikt nie może wyrwać zabawki z jej rąk jeśli się nią bawi.

Szkoda tylko, że jest tak dużo rodziców, którzy odpowiedzialnośc za wychowanie zwalają na przedszkola, szkoły, a potem mają pretensje, że są skargi na dzieci.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Napisane przez karolca

Nasze przedszkole czynne jest od godziny 6. Nie wiem o której przychodzą pierwsze dzieci, ja prowadzę córkę na 8. Zawsze jest włączona muzyka, dzieci "ćwiczą" i są zabawy w kółku. Ale zaobserwowałam, że te płaczące nie chcą współpracować, jest kilka wyjątkowo opornych sztuk. No i taki widok zauważyłam w porze odbierania dzieci.



Dziś chyba rozgryzłam o co chodzi z niechęcią do przedszkola u młodej. Poznałysmy kota o imieniu Marcel, i mówi mi, że w przedszkolu tez jest Marcel i ją bije. Niech no tylko w poniedziałek tam pójdę No i dzieci zabierają jej zabawki. Trochę czasu potrzebowałam, aby wytłumaczyć córce, że jeśli ktoś bawi się jakąś zabawką, to nie zabiera się jej i tak samo nikt nie może wyrwać zabawki z jej rąk jeśli się nią bawi.

Szkoda tylko, że jest tak dużo rodziców, którzy odpowiedzialnośc za wychowanie zwalają na przedszkola, szkoły, a potem mają pretensje, że są skargi na dzieci.

Moja najbardziej boi się jedzenia, po którym jej niedobrze i codziennie muszę się upewniać, że tego nie będzie, albo prosić, żeby jej tego nie dawać.

W kwestii agresywnego zachowania dziecka wobec innych- w umowie jest punkt, że z tego powodu dziecko może być wypisane z przedszkola.

[mamasierpniowa]

Karolca, co tłumaczysz dziecku kiedy ktoś wyrywa mu zabawki? Jak powinno reagowac? Oddac czy walczyc o swoje?
W żłobku u mojej córki jest starszy chłopczyk który wszystkim dzieciom zabiera zabawki i widziałam nawet jak popchnął moją córkę wyrywając jej wózek dla lalek. Ona akurat nie jest specjalnie płaczliwa, ale inne dzieci płaczą.Ja oczywiście od razu zareagowałam, przedszkolanki mówią jedynie- Kubusiu, nie wolno zabierać zabawek! I na tym się kończy. Jak uczyć córkę, ze jak powinna się zachować kiedy ktoś jej coś zabiera albo nawet popycha, szarpie?

[No air]

Napisane przez kotek81

hehe to samo miałam pisać - tak jak rodzic nie dostanie L4 na katar u dziecka tak i pani na swój katar też nie dostanie

A mnie własnie proponowano l4 na "katar" u dziecka...

Przychodzę z głupim pytanie, nie bijcie mnie....
Moja córa poszła do przedszkola... 4 dni pochodziła i ją dopadło przeziębienie-stan podgorączkowy, katar wali z nosa itp. W ten poniedziałek poszliśmy z nią do lekarza, dostała leki i pani dr powiedziała, żeby w domu była do środy, jak w czwartek rano będzie temperatura powyżej 10 stopni rano (bo wg niej to te zimne ranki są winne tym przeziębieniom) to może iść do przedszkola... Pomyślałam, ze już zostawię małą w domu do końca tygodnia żeby się "na pewno" wyleczyła... Niestety katar nie mijał (taki katar, który nie daje oddychać, ale nie wypływa z nosa ) więc w piątek poszłam do lekarza jeszcze raz. Pani powiedziała, że to już "katar tylko został" leki dawać dalej (Neosine, Prospan, Calcium, Milifen, spray z wodą morska do nosa i maść majerankową) i we wtorek M. może pójść do przedszkola-wypisała już zaświadczenie od wtorku (w przedszkolu wymagają) a od wtorku dlatego, że "poniedziałki w przedszkolu to są takie..., nie lubię poniedziałków w przedszkolu"-to słowa pani dr. Teraz jest niedziela rano, nos dalej zawalony. :/ I nie wiem co robić? Mogę ją tak posłać do tego przedszkola? No chyba nie. Ale sama lekarka twierdzi, że może pójść, więc nie wiem, przesadzam z katarkiem? Byłam 3 dni z tych 4 z córką w przedszkolu i nie takie smarki tam biegały, ale nie wiem co robić...? Nie ma problemu żeby córka została w domu, bo ja nie pracuję, do przedszkola poszła głównie ze względu na socjalizację i tam ma realizować wczesne wspomaganie, jednak szkoda mi zeby traciła sam początek jak się wszyscy poznają... Mogę ją tak do przedszkola puścić?

Aha, co polecacie na katar u dziecka w takim wieku>?

[kotek81]

na taki zapchany nos to najlepsze są inhalacjie z soli fizjologicznej ładnie wszystko się rozrzedzi i wypłynie

[Aliszcze]

moja jutro do przedszkola bo 4 dniach przerwy, zobaczymy, czy z chęcią pójdzie, czy jednak łzy polecą. No i żeby nie zachorowała.

a wiesz kotek, po Twoim poście zaczęłam się zastanawiać, czy nie zakupić sprzętu do inhalacji. Na razie nie był potrzebny ale kto wie...

[Layla79]

U nas nebulizator sprawdzil sie doskonale. U doroslch na zapalenie zatok tez lekarze radza nebulizacje z soli fizjologicznej, pomaga to rozrzedzic wydzieline i nos sie oczyszcza. Nebulizator kosztuje 120 zl i wystarczy na kilka lat. Ja bardzo polecam, podobnie w razie zapalenia oskrzeli podaje sie np. Berodual i tez pomaga. Bardzo przydatna rzecz, polecam tez katarek do odkurzacza, dobrze wyciaga gesty katar, ale rzeba najpierw napsikac soli morskiej w sprayu do nosa. Ta sol morska to dobra rzecz. Ogolnie katar trzeba zwalczac jak najszybciej, bo dziecko ma blisko trabke sluchowa i moze sie przeniesc infekcj na zapalenie ucha. Jak katar nie przechodzi, nam lekarka kazala do nosa zapuszczac dicortineff, ale z kolei alergolozka nie poleca. Masc majerankowa do smarowania pod nosem tez jest bardzo dobra. Na katar zawsze stosowalismy nasivin, teraz inne krople sterydowe do nosa, ale nasze dziecko ma katar alergiczny, wiec to tylko na zalecenie lekarza.

[karolca]

Napisane przez mamasierpniowa

Karolca, co tłumaczysz dziecku kiedy ktoś wyrywa mu zabawki? Jak powinno reagowac? Oddac czy walczyc o swoje?
W żłobku u mojej córki jest starszy chłopczyk który wszystkim dzieciom zabiera zabawki i widziałam nawet jak popchnął moją córkę wyrywając jej wózek dla lalek. Ona akurat nie jest specjalnie płaczliwa, ale inne dzieci płaczą.Ja oczywiście od razu zareagowałam, przedszkolanki mówią jedynie- Kubusiu, nie wolno zabierać zabawek! I na tym się kończy. Jak uczyć córkę, ze jak powinna się zachować kiedy ktoś jej coś zabiera albo nawet popycha, szarpie?

Od zawsze tłumaczę, że jeśli ona czymś się bawi to nie ma pozwalać sobie na wyrywanie zabawek z ręki. Ale mimo wszystko kończy się płaczem, bo została naruszona jej bezpieczna strefa prywatna. Sama zabawek nikomu nie zabiera i z tym większego problemu nie było, bo jeśli chciała coś, czym bawiło się inne dziecko mówiłam, że teraz zabawka jest zajęta i może ją wziąć później, jak dziecko ją odłoży a teraz może wziąć coś innego.


Z tym chłopcem faktycznie było tak, że ją uderzył. Nie mocno, nie zrobił krzywdy, wg pani został posadzony na krzesełku przy stoliku aby się wyciszyć.
Rozumiem, że jak jest dużo dzieci to zdarzają się jakieś "wypadki", gdzie jedno na drugiego wpadnie, stukną się w zabawie bo nie uważają. Ale on to zrobił specjalnie i całkiem świadomie.

[Aliszcze]

no niestety dzieci są różne i różnie też są wychowywane. Moja z tych, co jej można kiedyś było łatwo zabawkę wyrwać, ale teraz (po szkoleniu moim i babci) nie pozwala sobie wyrwać, mówi, że nie wolno tak robić. Na razie nic mi nie mówiła, by w jej grupie jakieś dziecko coś jej wyrwało, no ale nawet jak zdarzy się taka sytuacja no to trudno się mówi, musi nauczyć się funkcjonować w różnych sytuacjach i musi zobaczyć, że ludzie nie zawsze dobrze się zachowują. Na szczęście chodzi do dość mało licznej grupy, także panie mają większą możliwość kontrolowania takich sytuacji.

[aga__tka]

Dzwoniła Pani z przedszkola - jutro mała idzie pierwszy raz mam nadzieję że się przez weekend w przedszkolu nie rozmyślili

[Aliszcze]

Super, powodzenia

[aga__tka]

dzięki, nie rozmyślili się... na razie ładnie poszła oba dni, ale dziś pojawił się konflikt interesów...
synek chce żebym ich odprowadzała tak jak dziś - czyli razem jego i córkę po 7 do jego sali (tam schodzą się dzieci z wszystkich grup od rana) a córka nie chciała dziś opuścić tej sali ze swoją panią i jak potem z nią rozmawiałam to mówiła żeby ją odprowadzać od razu do jej sali jak wczoraj... mnie bardziej pasuje wersja synka, bo nie muszę targać ze sobą dwumiesięcznej córeczki wtedy, bo mąż wychodzi o 7.30 dopiero...

[Glodomorek]

Napisane przez aga__tka

dzięki, nie rozmyślili się... na razie ładnie poszła oba dni, ale dziś pojawił się konflikt interesów...
synek chce żebym ich odprowadzała tak jak dziś - czyli razem jego i córkę po 7 do jego sali (tam schodzą się dzieci z wszystkich grup od rana) a córka nie chciała dziś opuścić tej sali ze swoją panią i jak potem z nią rozmawiałam to mówiła żeby ją odprowadzać od razu do jej sali jak wczoraj... mnie bardziej pasuje wersja synka, bo nie muszę targać ze sobą dwumiesięcznej córeczki wtedy, bo mąż wychodzi o 7.30 dopiero...

A synek nie może iść razem z córką do jej grupy i potem przejść? Czy o 7 nie ma jeszcze grupy córki?

[iizabelaa]

U nas też tak jest, że do 7:30 (czasami do 8) wszyscy sa w jednej sali, a potem się rozchodzą.