Idiotyczne zachowania klientów ;)

[szatanica1989]

Napisane przez dieMadzia

pracowałam w wakacje w sklepie z odzieżą, dość drogą przy Rynku w Krakowie, , także klientów było mnóstwo, także zagranicznych. Ogromny upał, do sklepu wkroczył jakiś facet- rozpięta koszula na klacie;p, ciemne okularki, "woń" wody kolońskiej ciągnęła się na kilometr. towarzyszyła mu równie gustownie wyglądająca pani. oboje po 50-tce. Pan ten stwierdził, że pobrudził sobie spodenki a poza tym jest mu za ciepło w tych które na sobie ma. I że mamy mu z koleżanką przynieść inne, "cienkie i białe". i "PRZEWIEWNE"!!. Podałyśmy lniane spodnie. wszedł do przymierzalni, siedzi tam i siedzi, nagle odsłania zasłonkę i stwierdza, że zaciął się mu zamek w mierzonych spodniach- oczywiście rozporek, i żebyśmy mu pomogły, bo nie zamierza w nich zostać. Sigerujemy, żeby jeszcze spróbował sam go rozpiąć. a on nie i nie. Kolejka do rpzymierzalni się zrobiła, więc w końcu koleżanka (bo ja pracowałam dopiero kilka dni) próbowała mu pomóc- spodnie były luźne i starała się go nie dotykać. A ten facet taki ucieszony- NIE MIAŁ POD SPODEM BIELIZNY......jego towrzyszka też wilece uradowana..fuj fuj fuj

O Boże, porażka, współczuję serdecznie koleżance

Jak pracowałam w skupie używanych podręczników to też różne akcje odchodziły, od grożenia telefonem do szefa po "Ty już tu nie pracujesz"

Jak szukałam chętnych na korepetycje to odezwał się jakiś koleś:

On: Uczysz też trochę straszych uczniów?
Ja: Starszych, to znaczy ile lat?
On: 28.
Ja: No to tak trochę nie bardzo, szukam góra uczniów liceum.
On: Szkoda. Jadę do Ciechocinka na weekend, mogę Cię zabrać jeżeli chcesz.

[JulitaJ]

haha dobre, korepetycje to temat rzeka...
Kiedyś z przyjaciółką wpadłyśmy na pomysł, żeby podreperować domowe budżety i zamieścić ogłoszenie w internecie o udzielaniu korków. Było to bardzo efektywne ogłoszenie, bo ludzie dzwonili do mnie nawet po skończeniu studiów I stopnia, kiedy już pracowałam.
Moja przyjaciółka dostała taki telefon od nieznajomego chłopaka w czwartek o 20.
- Dzień dobry, czy zrobisz mi 3 zadania z mechaniki z wytrzymałości materiałów. Jutro mam 8 rano na kolosa i nie umiem ich zrobić.
- yyyy
Internet nie był wtedy w powszechnym użyciu!!! Spotkanie nie wchodziło w grę, koleś mieszkał po drugiej stronie Warszawy. Skończyło się, na przesyłaniu faksem zadań do biura koleżanki rodziców. Przyjaciółka zrobiła te zadania w godzinę i odesłała faksem. Nie miała oczywiście gwarancji zapłaty za tę pomoc.
Po południu w piątek tel z podziękowaniami, spotkali się na mieście, w ramach zapłaty dostała PUDŁO słodyczy o wartości ponad 100zł.

[izuljanka]

subs.

[emememsik]

Napisane przez izuljanka

subs.

Zamiast zaśmiecać wątek możesz to zrobi za pomocą narzędzi u góry.

[fashionaddicted]

Napisane przez hamster_killer

Skoro nie ma sprzedawcy pod przymierzalnią, to nikt nie sprawdza ile sztuk wnosisz, więc nie masz co zostawiać. proste.

To nie cąłkiem prawda - ostatnio byłam w New Yorkerze i kobieta wchodziła do przymierzalni - miała coś 5 czy 6 rzeczy a tam można tylko 3. Zatrzymał ją ochroniarz - bardzo niemiło ja poinformował, że nie może wnieśc, a kobieta się pyta czy w takim razie ma odnieśc te rzeczy, rozebrac sie, przemirzyc i isc po tamte i spytała co jesli tamte 3 chce sobie zostawic? i ze nie bedzie latac po sklepie i sie rozbierac 3 razy i ze to sa ostatie rozmiary wiec ktos jej moze wziąc. Odpowiedz "super hiper wielkiego" ochroniarza-można wnosić tylko 3. Reszte trzeba odnieść. babka się strasznie wkurzyła. była sama, nikt jej nie mógł potrzymać rzeczy - ochroniarz nie zaproponował tego tylko czekał aż pójdzie - zamiast policzyc ile ma i poczekac pod wejsciem- jak już tak się zaparł z czekaniem- czy wyniesie tyle samo rzeczy. Aha- kolejki do przymierzalni nie było więc nie chodziło o czas.

No i dajcie spokój - w życiu nie chodzilabym tak odwieszac i jeszcze raz sie ubierac w ZIMIE!! w lecie wszystko można zrozumiec, ale w zimie ...

---------- Dopisano o 23:53 ---------- Poprzedni post napisano o 23:50 ----------

Napisane przez TmargoT

ja nie umiem tego zrozumieć.przecież od tego jest lustro.
czy ona inaczej wygląda w małym aparacie,niż w dużym lustrze?

ja często robie zdjecia albo sobie w przymierzalni albo rzeczy - nie po to żeby ja uszyć, ale żeby pokazać głownie tż-towi- jesli jestem niezdecydowana to mi doradzi, bo liczę się z jego zdaniem albo mamie, koleżance, siostrze.
Moim zdaniem też na zdjeciach łatwiej jest ocenić strój/ciuch/zestaw itp. Ale to moje zdanie.

[emememsik]

Więc w NY się robi tak, że nadprogramowe sztuki zawiesza się na drzwiach z drugiej strony i potem wymienia.

[Lynn]

Przeraża mnie agresja ludzi w sklepach, zwłaszcza spożywczych. Wierze, że ten typ sklepów wyzwala w ludziach zwierzęce instynkty..Choć nawet nie, bo zwierzęta, aż tak prymitywnie się nie zachowują Otóż byłam ostatnia w kolejce do kasy w Tesco. Tabliczka była ustawiona, że kasa zamknięta. Z tyłu ustawił się facet, powiedziałam,że to koniec kolejki, ale nie zwrócił uwagi. Za moment kasjer do niego, ze kasa zamknięta, a on na to : To k*...a jak mam widzieć tabliczkę, jak ludzie stoją...Hmm...może powinno się w takim razie kucać przy kasie, by taki typ zauważył łaskawie coś co niekoniecznie ma zaraz przed czubkiem swojego nochala

[anntab]

Napisane przez Lynn

Przeraża mnie agresja ludzi w sklepach, zwłaszcza spożywczych. Wierze, że ten typ sklepów wyzwala w ludziach zwierzęce instynkty..Choć nawet nie, bo zwierzęta, aż tak prymitywnie się nie zachowują Otóż byłam ostatnia w kolejce do kasy w Tesco. Tabliczka była ustawiona, że kasa zamknięta. Z tyłu ustawił się facet, powiedziałam,że to koniec kolejki, ale nie zwrócił uwagi. Za moment kasjer do niego, ze kasa zamknięta, a on na to : To k*...a jak mam widzieć tabliczkę, jak ludzie stoją...Hmm...może powinno się w takim razie kucać przy kasie, by taki typ zauważył łaskawie coś co niekoniecznie ma zaraz przed czubkiem swojego nochala

Myślę, że takie zachowanie nie jest wywołane jakimś konkretnym sklepem (tutaj spożywczym), ale tym, że w dużych supermarketach jest po prostu dużo ludzi i jest bardzo dużo prawdopodobieństwo, że się trafi na takiego buraka...

[tipsiara]

Napisane przez StarFromTheSky

hahaha kocham ten wątek! Może zbierzmy się wszystkie i jakiś tomik o charakterze humorystycznym wydajmy.. nie bedzie trzeba więcej siedzieć w pracy i wysluchiwać tego typu absurdów

Co do sytuacji jakie miały miejsce kiedy pracowałam jeszcze w odzieżówce:
W koszu z przecenioną bielizną leżało sobie kilkadziesiąt bawełnianych majteczek, leżą sobie dzien, drugi, ubywa ich pomału, któregoś dnia ładuje nam się do sklepu baba z torbą taką bazarową, rozgląda się czy nikt nie patrzy (my już taka konsternacja na kasie patrzymy co się za chwile wydarzy..) a babka gacie w garść i upycha do torby ze dwie pełne garści majtek schowała i wychodzi.. no ale nie upiekło się jej Innym razem koleżanka w pracy jako, że nowa była, zrobiła błąd i nie oklipsowała zwykłej bielizny w kroczu.. no i babeczka poszła z kilkoma egzemplarzami do przymierzalni, czekałysmy aż tylko wyjdzie żeby jej zwrócić uwagę, że nie ma mozliwości przymierzać bielizny.. a ona że tak, że rozumie itd, wyszła ze sklepu po odłożeniu majtek i okazało się że całe ubrudziła hmm... krwią

o matko - to majtki też się przymierza? ile sklepów obchodziłam i nie było możliwości przymierzenia majtek, zreesztą nwet bym nie chciała po kimś przymierzać, nawet jesli jest ofoliowane czy cos bleeeee.

[Klarissa]

Napisane przez fashionaddicted

To nie cąłkiem prawda - ostatnio byłam w New Yorkerze i kobieta wchodziła do przymierzalni - miała coś 5 czy 6 rzeczy a tam można tylko 3. Zatrzymał ją ochroniarz - bardzo niemiło ja poinformował, że nie może wnieśc, a kobieta się pyta czy w takim razie ma odnieśc te rzeczy, rozebrac sie, przemirzyc i isc po tamte i spytała co jesli tamte 3 chce sobie zostawic? i ze nie bedzie latac po sklepie i sie rozbierac 3 razy i ze to sa ostatie rozmiary wiec ktos jej moze wziąc. Odpowiedz "super hiper wielkiego" ochroniarza-można wnosić tylko 3. Reszte trzeba odnieść. babka się strasznie wkurzyła. była sama, nikt jej nie mógł potrzymać rzeczy - ochroniarz nie zaproponował tego tylko czekał aż pójdzie - zamiast policzyc ile ma i poczekac pod wejsciem- jak już tak się zaparł z czekaniem- czy wyniesie tyle samo rzeczy. Aha- kolejki do przymierzalni nie było więc nie chodziło o czas.

Ja bym uprzejmemu panu wręczyła te rzeczy i wyszła ze sklepu... Zresztą dlatego nie lubię sieciówek - bo sprzedawcy i ochrona w nich zachowują się tak, jakby łaskę robili, że pozwalają tam kupować...

Napisane przez anntab

Myślę, że takie zachowanie nie jest wywołane jakimś konkretnym sklepem (tutaj spożywczym), ale tym, że w dużych supermarketach jest po prostu dużo ludzi i jest bardzo dużo prawdopodobieństwo, że się trafi na takiego buraka...

Dokładnie tak

[sine.ira]

Napisane przez Klarissa

Ja bym uprzejmemu panu wręczyła te rzeczy i wyszła ze sklepu... Zresztą dlatego nie lubię sieciówek - bo sprzedawcy i ochrona w nich zachowują się tak, jakby łaskę robili, że pozwalają tam kupować...

Ja też
Nie pozwoliłabym tak się potraktować. Niech sobie sam mierzy, jak taki mocny jest

[Klarissa]

Napisane przez sine.ira

Ja też
Nie pozwoliłabym tak się potraktować. Niech sobie sam mierzy, jak taki mocny jest

Mnie w ogóle drażni częste niestety w różnych "galeriach" handlowych podejście do klienta jak do potencjalnego złodzieja. Ja rozumiem, że to ich praca, ale akurat ja nie przyszłam tam kraść, lecz kupować z tym, że jak ktoś mnie traktuje jak zło koniecznie to ja na prawdę nie muszę mieć kolejnej bluzki... no obejdę się bez, słowo daję.

Chodzi o jakiś szacunek do klienta.

[Serendipity]

Napisane przez Lynn

Przeraża mnie agresja ludzi w sklepach, zwłaszcza spożywczych. Wierze, że ten typ sklepów wyzwala w ludziach zwierzęce instynkty..Choć nawet nie, bo zwierzęta, aż tak prymitywnie się nie zachowują Otóż byłam ostatnia w kolejce do kasy w Tesco. Tabliczka była ustawiona, że kasa zamknięta. Z tyłu ustawił się facet, powiedziałam,że to koniec kolejki, ale nie zwrócił uwagi. Za moment kasjer do niego, ze kasa zamknięta, a on na to : To k*...a jak mam widzieć tabliczkę, jak ludzie stoją...Hmm...może powinno się w takim razie kucać przy kasie, by taki typ zauważył łaskawie coś co niekoniecznie ma zaraz przed czubkiem swojego nochala

Tesco jak tesco, ja pracuję w markecie, uznawanym za taki, w którym kupuje "śmietanka" i takie bydło jest tam na porządku dziennym.
Zamykam kasę, bramkę, gaszę światełko z jej numerkiem, ale co tam, nadal się ustawiają i nawet chcą przechodzić przez blokadę .
Oczywiście non stop zdarza się, że burak nie powie Ci dzień dobry podchodząc do kasy, a na przywitanie odpowiada milczeniem. No tak, w końcu jest wyżej w klasyfikacji... Tacy potrafią przez całą obsługę nie odezwać się słowem.

Rozmowy przez telefon to tez standard. Jest obsługiwany przeze mnie, a drze się do tego telefonu, mając ten fakt głęboko w nosie. A przez to inni klienci czekają dłużej, bo zanim z tym telefonem w dłoni wydobędzie portfel, zanim łaskawie dosłyszy, że ma wpisać PIN...

Mam ochotę kilkadziesiąt razy dziennie polecić tym ludziom, aby przypomnieli sobie co mówili mama z tatą o kulturze, ale jakoś nie bardzo mam ochotę zostać bezrobotną studentką

PS Jeszcze mi się przypomniała taka zabawna historia. Zwykle jak kobieta przychodzi z mężem i dzieckiem, to kojarzy się jako taka pani domu, która robi zakupy na obiad, na śniadanie dla dzieci...
Jedna pani kupiła cebulę w woreczku, przy czym pomieszała je- 2 cebule młode, a reszta starych. Wyjęłam te młode, bo mają inną cenę, a jej mąż patrzy na nią : to to jest co innego? A ona mu odpowiada, że nie. Ja mówię, że tak, bo to jest cebula młoda, a ona na to : Myślałam, że wam się popsuła, to żeście obrali.
Aż dziwne, że taką popsutą obraną cebulę chętnie kupiła.

[Malla]

Dobre z tą zepsutą cebulą

[Diablica z Tasmanii]

Napisane przez Serendipity

Tesco jak tesco, ja pracuję w markecie, uznawanym za taki, w którym kupuje "śmietanka" i takie bydło jest tam na porządku dziennym.
Zamykam kasę, bramkę, gaszę światełko z jej numerkiem, ale co tam, nadal się ustawiają i nawet chcą przechodzić przez blokadę .
Oczywiście non stop zdarza się, że burak nie powie Ci dzień dobry podchodząc do kasy, a na przywitanie odpowiada milczeniem. No tak, w końcu jest wyżej w klasyfikacji... Tacy potrafią przez całą obsługę nie odezwać się słowem.

Rozmowy przez telefon to tez standard. Jest obsługiwany przeze mnie, a drze się do tego telefonu, mając ten fakt głęboko w nosie. A przez to inni klienci czekają dłużej, bo zanim z tym telefonem w dłoni wydobędzie portfel, zanim łaskawie dosłyszy, że ma wpisać PIN...

Mam ochotę kilkadziesiąt razy dziennie polecić tym ludziom, aby przypomnieli sobie co mówili mama z tatą o kulturze, ale jakoś nie bardzo mam ochotę zostać bezrobotną studentką

PS Jeszcze mi się przypomniała taka zabawna historia. Zwykle jak kobieta przychodzi z mężem i dzieckiem, to kojarzy się jako taka pani domu, która robi zakupy na obiad, na śniadanie dla dzieci...
Jedna pani kupiła cebulę w woreczku, przy czym pomieszała je- 2 cebule młode, a reszta starych. Wyjęłam te młode, bo mają inną cenę, a jej mąż patrzy na nią : to to jest co innego? A ona mu odpowiada, że nie. Ja mówię, że tak, bo to jest cebula młoda, a ona na to : Myślałam, że wam się popsuła, to żeście obrali.
Aż dziwne, że taką popsutą obraną cebulę chętnie kupiła.

Co to znaczy, że jest wyżej w klasyfikacji? To, że jest, np: dyrektorem nie znaczy, że ma zachowywać się jak ostatni buras. Cham i tyle.
Krew mnie zalewa jak takich ludzi widzę

[sine.ira]

Napisane przez Diablica z Tasmanii

Co to znaczy, że jest wyżej w klasyfikacji?

No chodzi o to, że bardzo wielu prostakom i prymitywom wydaje się, że są kimś "więcej" kimś ważniejszym i bardziej zasługującym na szacunek, bo nie siedzą na kasie w Tesco albo nie sprzątają cudzych domów czy tam nie robią cokolwiek innego, co ich zdaniem jest źródłem hańby i upodlenia.
Kiedy pracowałam w handlu jako konsultantka w perfumerii, to bardzo często klienci (zwłaszcza starsze ode mnie klientki) dawały mi jasno odczuć jakim to ja marnym pyłem dla nich jestem. I takie myślenie naprawdę nie jest rzadkością, niestety. Najgorsi są ci nowobogaccy co to się dorobili na pietruszce. No i generalnie - wszyscy niespełnieni frustarci.
Zresztą kiedyś jedna wizażanka pisała jak to dorabiając sobie do studiów, była bileterką w kinie i o tym jak ją potraktował pewien pan co przyszedł do tegoż kina ze swoją córeczką. Otóż przykucnąl, wyciągnął paluch w stronę wizażanki i do córki skierował coś w ten deseń: ucz sie córcia, bo skończysz jak tamta pani.
Nice.

[Krakoska87]

Kiedyś stałam za kasa i miałam chyba dostawę towaru (sklep odzieżowy). Na ladzie miałam nowy towar i byłam zajęta. Przyszła do sklepu kobietka, wiek 30+. Po jakimś czasie wzięła do przymierzalni kilka rzeczy (przymierzalnie były obok kasy). Mierzy, mierzy i zapytała mnie jak wygląda w jednej bluzce. Wiec podeszłam do niej, a ze kłamać nie umiem i w ogóle nie lubię wciskać kitu, ze ktoś dobrze wygląda kiedy wygląda źle (sama nie chciałabym być w ten sposób okłamana przez sprzedawce), powiedziałam jej grzecznie, ze ta bluzka jest na nią za duza,ze może przyniosę mniejszy rozmiar. Ona na to, ze mniejsza na pewno będzie na nią za ciasna. Wiec ja na to, ze wg mnie nie wygląda w tej bluzce korzystnie i może niech wybierze sobie inny fason. Ona na to,ze akurat ta jej się podoba. Wiec powiedziałam, ze skoro tak to niech zrobi jak uważa. Wróciłam do pracy, ona się szybko ubrała, wzięła te ubrania na kupę, i za przeproszeniem pier***nela mi na ladę, po czym bez słowa wyszła.
A Wy byście się na sprzedawce wkurzyły, gdyby powiedział prawdę?

[Futbolowa]

Ja w ogóle sprzedawców o zdanie nie pytam, bo i po co?


///

Parę ludzkich reakcji na maszynki do golenia, rozdawane w kinie [K - kiedy mówiła kobieta, M - mężczyzna]:

M [do towarzyszki] - o, kochanie wreszcie bobra przytniesz!

K - a to mogę na sali se pachę przejechać, bo trochę zarosłam?

K - ale jaja, dam miśkowi niech se wreszcie pytonga ogoli!

M - nie, dzięki - my wolimy pękniętego jeża.

Itd. itd. Ludzie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać

[Serendipity]

Napisane przez Diablica z Tasmanii

Co to znaczy, że jest wyżej w klasyfikacji? To, że jest, np: dyrektorem nie znaczy, że ma zachowywać się jak ostatni buras. Cham i tyle.
Krew mnie zalewa jak takich ludzi widzę

To był sarkazm, dotyczący myślenia takich ludzi.
Wyczerpująco wyjaśniła to sine.ira

[KarolinaK]

Napisane przez Futbolowa

Ja w ogóle sprzedawców o zdanie nie pytam, bo i po co?


///

Parę ludzkich reakcji na maszynki do golenia, rozdawane w kinie [K - kiedy mówiła kobieta, M - mężczyzna]:

M [do towarzyszki] - o, kochanie wreszcie bobra przytniesz!

K - a to mogę na sali se pachę przejechać, bo trochę zarosłam?

K - ale jaja, dam miśkowi niech se wreszcie pytonga ogoli!

M - nie, dzięki - my wolimy pękniętego jeża.

Itd. itd. Ludzie nigdy nie przestaną mnie zadziwiać

A po co sie rozdaje maszynki do golenia w kinie

[emememsik]

W ramach promocji danego produktu, to chyba oczywiste.

[KarolinaK]

Napisane przez emememsik

W ramach promocji danego produktu, to chyba oczywiste.

W sklepie gdzie taki produkt mozna nabyc byloby oczywiste ale w kinie

[Futbolowa]

No właśnie. Różne rzeczy się w kinach rozdaje - od słodyczy, przez napoje po produkty higieniczne.

Kiedyś rozdawaliśmy antyperspiranty Nivei i panowie pytali 'do czego to w ogóle służy?'

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:57 ----------

Napisane przez KarolinaK

W sklepie gdzie taki produkt mozna nabyc byloby oczywiste ale w kinie

Ktoś, kto reklamuje się w kinie swoim produktem chce zachęcić klientów do kupna, to chyba oczywiste?

[Klarissa]

Napisane przez sine.ira

No chodzi o to, że bardzo wielu prostakom i prymitywom wydaje się, że są kimś "więcej" kimś ważniejszym i bardziej zasługującym na szacunek, bo nie siedzą na kasie w Tesco albo nie sprzątają cudzych domów czy tam nie robią cokolwiek innego, co ich zdaniem jest źródłem hańby i upodlenia.

No ale jakby nie było to świadczy o ich poziomie i klasie, a niestety świat pełen jest buraków. Ja miałam okazję w różnych grupach zawodowych poznać takowych i powiem szczerze, że ani wykształcenie ani nawet ogromne pieniądze nie są w stanie ukryć buractwa u niektórych przypadków.

Kiedy pracowałam w handlu jako konsultantka w perfumerii, to bardzo często klienci (zwłaszcza starsze ode mnie klientki) dawały mi jasno odczuć jakim to ja marnym pyłem dla nich jestem. I takie myślenie naprawdę nie jest rzadkością, niestety. Najgorsi są ci nowobogaccy co to się dorobili na pietruszce. No i generalnie - wszyscy niespełnieni frustarci.
Zresztą kiedyś jedna wizażanka pisała jak to dorabiając sobie do studiów, była bileterką w kinie i o tym jak ją potraktował pewien pan co przyszedł do tegoż kina ze swoją córeczką. Otóż przykucnąl, wyciągnął paluch w stronę wizażanki i do córki skierował coś w ten deseń: ucz sie córcia, bo skończysz jak tamta pani.
Nice.

Zgadzam się. Wielkie damy i gentelmanowie...

Jako, że ja pracowałam przez lata na obsłudze klienta, w dodatku jako agent ubezpieczeniowy (ukochana w Polsce grupa zawodowa - wszak wiadomo, wszyscy jesteśmy niekompetentnymi złodziejami) to miałam okazję widywać takie popisy buractwa, że ciężko o lepsze egzemplarze.

---------- Dopisano o 13:10 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

Napisane przez Krakoska87

Kiedyś stałam za kasa i miałam chyba dostawę towaru (sklep odzieżowy). Na ladzie miałam nowy towar i byłam zajęta. Przyszła do sklepu kobietka, wiek 30+. Po jakimś czasie wzięła do przymierzalni kilka rzeczy (przymierzalnie były obok kasy). Mierzy, mierzy i zapytała mnie jak wygląda w jednej bluzce. Wiec podeszłam do niej, a ze kłamać nie umiem i w ogóle nie lubię wciskać kitu, ze ktoś dobrze wygląda kiedy wygląda źle (sama nie chciałabym być w ten sposób okłamana przez sprzedawce), powiedziałam jej grzecznie, ze ta bluzka jest na nią za duza,ze może przyniosę mniejszy rozmiar. Ona na to, ze mniejsza na pewno będzie na nią za ciasna. Wiec ja na to, ze wg mnie nie wygląda w tej bluzce korzystnie i może niech wybierze sobie inny fason. Ona na to,ze akurat ta jej się podoba. Wiec powiedziałam, ze skoro tak to niech zrobi jak uważa. Wróciłam do pracy, ona się szybko ubrała, wzięła te ubrania na kupę, i za przeproszeniem pier***nela mi na ladę, po czym bez słowa wyszła.
A Wy byście się na sprzedawce wkurzyły, gdyby powiedział prawdę?

Ja bym się w ogóle nie pytała sprzedawcy jak wyglądam, bo po pierwsze może mieć inny gust, po drugie może tej osobie zwyczajnie to zwisać i powiewać i powie, że fajnie bądź nie - w zależności od humoru i charakteru.

[Krakoska87]

Napisane przez Klarissa

Ja bym się w ogóle nie pytała sprzedawcy jak wyglądam, bo po pierwsze może mieć inny gust, po drugie może tej osobie zwyczajnie to zwisać i powiewać i powie, że fajnie bądź nie - w zależności od humoru i charakteru.

Ja tak samo, idąc na zakupy staram sie zabierać koleżankę albo TZta. A gdy idę sama polegam na sobie, nie lubię pytac sprzedawcy bo nie lubie zwracać na siebie uwagi. A nie ma jak dla mnie nic gorszego od nachalnego, upierdliwego i wciskającego towar sprzedawcy.

[impegata]

Pracowałam w tamtym roku w restauracji i troche dziwnych zachowań klientów mi się zdarzyło np.
- do łazienki wchodziło się najpierw do przedsionka, a następnie były dwie toalety, w tym pierwszym pomieszczeniu wisiała taka mała "fontanna" w kształcie głowy lwa. Za pierwszym razem kiedy zobaczyłam pana, ktory tam się załatwiał zamarłam, za dziesiątym przywykłam
- W lokalu stało akwarium- dorosłe małżenstwo zaczęło dokarmiać ryby- miesem i ryzem
- stoję w ogródku sponsorowanym przez Żywca, za mną i przede mną wielie napisy Zywiec, Warka, wokół kufle z napisami, kegi z grawerami, lodówka pełna Żywców i Warek... Podchodzi klient "Dzien dobry, poprosze dużego Lecha" "Niestety mamy tylko Żywca i Warkę" "Ale jak to??"
- przyszło kiedyś do ogródka dwóch młodych chłopaków, jeden ze złamana reka. Trochę pili, po pewnym czasie jeden z nich poprosił zebym poprawiła mu temblak, dziwna propozycja, ale zgodziłam się, niestety. Chłopak próbował mnie klepnąć w tyłek i na siłę przytulać, ja odchyliłam się, ten gdy zobaczył mój wzrok zaczął przepraszac, tłumaczyc się... Ale już w międzyczasie ze stolika obok podniosło się dwóch stałych klientow i zaczeli mnie bronic i ustawiac tych chłopaków do pionu To była jedna z takich dziwnych, ale miłych sytuacji, przynajmniej gdy to wspominam.

[sine.ira]

Napisane przez Krakoska87

A nie ma jak dla mnie nic gorszego od nachalnego, upierdliwego i wciskającego towar sprzedawcy.

Zdarzyło mi się być w kilku sklepach z ciuchami, w których ekspedientki wchodziły mi do przymierzalni, bo chciały ocenić jak leży na mnie to co przymierzam Robiły to nieproszone i bez mojego pozwolenia, jedną musiałam ostrym tonem wyprosić, bo nie docierało, że sobie nie życzę. Chryste...

[żurawinka]

Napisane przez sine.ira

Zdarzyło mi się być w kilku sklepach z ciuchami, w których ekspedientki wchodziły mi do przymierzalni, bo chciały ocenić jak leży na mnie to co przymierzam Robiły to nieproszone i bez mojego pozwolenia, jedną musiałam ostrym tonem wyprosić, bo nie docierało, że sobie nie życzę. Chryste...

Może wyglądałaś na taką sierotkę której potrzebna jest pomoc w ubieraniu ?

[Diablica z Tasmanii]

Napisane przez sine.ira

No chodzi o to, że bardzo wielu prostakom i prymitywom wydaje się, że są kimś "więcej" kimś ważniejszym i bardziej zasługującym na szacunek, bo nie siedzą na kasie w Tesco albo nie sprzątają cudzych domów czy tam nie robią cokolwiek innego, co ich zdaniem jest źródłem hańby i upodlenia.
Kiedy pracowałam w handlu jako konsultantka w perfumerii, to bardzo często klienci (zwłaszcza starsze ode mnie klientki) dawały mi jasno odczuć jakim to ja marnym pyłem dla nich jestem. I takie myślenie naprawdę nie jest rzadkością, niestety. Najgorsi są ci nowobogaccy co to się dorobili na pietruszce. No i generalnie - wszyscy niespełnieni frustarci.
Zresztą kiedyś jedna wizażanka pisała jak to dorabiając sobie do studiów, była bileterką w kinie i o tym jak ją potraktował pewien pan co przyszedł do tegoż kina ze swoją córeczką. Otóż przykucnąl, wyciągnął paluch w stronę wizażanki i do córki skierował coś w ten deseń: ucz sie córcia, bo skończysz jak tamta pani.
Nice.

Zgadzam się z tym co napisałaś

Gdybym stała za tym "panem" i usłyszałabym taki tekst w stronę bileterki to nie przebierałabym w słowach

[Futbolowa]

Napisane przez sine.ira

Zdarzyło mi się być w kilku sklepach z ciuchami, w których ekspedientki wchodziły mi do przymierzalni, bo chciały ocenić jak leży na mnie to co przymierzam Robiły to nieproszone i bez mojego pozwolenia, jedną musiałam ostrym tonem wyprosić, bo nie docierało, że sobie nie życzę. Chryste...

Też tak miałam - w sklepie Top Secret
Tzn. pani z obsługi nie weszła mi do przymierzalni, ale stała przed nią i klepała czy mi się podoba, jak leży, czy dobry kolor, czy może coś dla mnie zrobić. Nie miałam pojęcia, że mówi do mnie, dopóki mnie TŻ nie upomniał. Wychyliłam się z przymierzalni, pani mnie obceniła, przyniosła mniejszy rozmiar i dała spokój

Napisane przez Diablica z Tasmanii

Zgadzam się

Gdybym stała za tym "panem" i usłyszałabym taki tekst w stronę bileterki to nie przebierałabym w słowach

To miało miejsce w moim kinie, jeśli dobrze pamiętam wypowiedź Wizażanki. Szkoda, że nie miało to miejsca przy mnie, zaraz bym panu coś miłego powiedziała