Mrówkę usypiamy, na Żelkę czekamy, pierścionki wymuszamy ! Zazdrośnice cz. 41

[Hawwa87]

Napisane przez crozee

Capri, gratuluję!!!
Gwizdak, ani sie obejrzysz, a Mrówka bedzie brała slub
Carmi, ładne zdjecia My mamy juz swoje, ale nie moge sie zebrac, zeby wrzucic na poczte, bo nie sa takie ladne jak hawwy czy innych dziewczyn
Jusia, bierz sie za ciacho

Nie przesadzaj, na pewno są śliczne! Wrzucaj

[crozee]

Napisane przez Gwizdak

---------- Dopisano o 20:43 ---------- Poprzedni post napisano o 20:42 ----------


uuu dobra jesteś Ja nie wiedziałam który tydzień, Ty wiesz ile dni

bo se zalozylam suwaczkawiem ktory tydzien i ile dni pozostało

---------- Dopisano o 20:46 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ----------

jutro wrzuce, bo maz ma na swoim kompie i pen drivie, a jeszcze go nie ma

[carmelova]

crozee skoro Ty i Żelka jesteście na zdjęciach, to na pewno są piękne! Wrzucaj!

[Gwizdak]

Napisane przez crozee

bo se zalozylam suwaczkawiem ktory tydzien i ile dni pozostało

cffffffaniara

A jak się czujesz?

[gothka152]

Napisane przez BYou

Gothko ja nie lubię "Wszystkich Świętych" bo wtedy jest festiwal mody na naszym cmentarzu i takie trochę nieszczere pokazywanie jak to Kogoś brakuje. wolę pójść jak Ludzi jest mniej, spokojnie posiedzieć z dziadkamia nie patrzeć jak niektórzy prześcigają się w wielkości chryzantemy na pomniku, której potem do Bożego Narodzenia nikt nie sprzątnie i stoi taki zamrożony kikut.
ale zapach wosku lubię

Napisane przez arrakis

i nie lubie świąt..... a we Wszystkich Swietych nie bylam na cmentarzu od lat bo w jeleniej nie mamy zadnej rodziny ani zadnych rodzinnych grobow wiec nie mam po co chodzic - z regul;y chodzilam wieczorem bo lubilam cmentarz z takim mnostwem swiec ale ostatnio zawsze jest brzydko i zimno i mi sie nie chce.....

Ja w ciągu dnia na nabożeństwie jestem na grobie dziadków- tradycyjnie tam zbiera się cała rodzina. Przyjeżdża dalsza ciocia na grób swoich rodziców i po nabożeństwie mamy jedyną okazję do zobaczenia się na cały rok. Oczywiście to już w domu a nie na cmentarzu
A wieczorem idę z bratem i koleżanką na taki stary cmentarz, gdzie pochowane są moje siostry. I wtedy jak najbardziej szczerze wspominamy wszystkich, których już z nami nie ma. To niesamowite, jak cierpienie może łączyć ludzi...

[arrakis]

carmi - sukienka nie w moim ztylu co prawda ale calkiem fajna i sesja tez mi sie podoba

crozee dawaj fotki
jusia bierz sie za ciachowatego i olej cere a nie wymyslasz....

[crozee]

Gwizdak, coraz lepiej wszystkie dolegliwosci ustąpiły w miare, brzucha nie widac, normalnie czasami sie zastanawiam czy na serio w ciazy jestem

[Smerfetka_88]

Napisane przez crozee

Capri, gratuluję!!!
Gwizdak, ani sie obejrzysz, a Mrówka bedzie brała slub
Carmi, ładne zdjecia My mamy juz swoje, ale nie moge sie zebrac, zeby wrzucic na poczte, bo nie sa takie ladne jak hawwy czy innych dziewczyn
Jusia, bierz sie za ciacho

wrzucaj i nie marudź

Duża już Żelka

[arrakis]

Napisane przez gothka152

Ja w ciągu dnia na nabożeństwie jestem na grobie dziadków- tradycyjnie tam zbiera się cała rodzina. Przyjeżdża dalsza ciocia na grób swoich rodziców i po nabożeństwie mamy jedyną okazję do zobaczenia się na cały rok. Oczywiście to już w domu a nie na cmentarzu
A wieczorem idę z bratem i koleżanką na taki stary cmentarz, gdzie pochowane są moje siostry. I wtedy jak najbardziej szczerze wspominamy wszystkich, których już z nami nie ma. To niesamowite, jak cierpienie może łączyć ludzi...

ja poki co nie stracilam nikogo na tyle bliskiego kogo moglabym wspominac...

[kasia0912]

a dziś kuchenne rewolucję

a to zawsze na 1.11 jadę na grób dziadka, wujka, prababci, a na miejscu mam ciocie i pradziadków.

ale lubię takie wyciszenie.

[Gwizdak]

Napisane przez crozee

Gwizdak, coraz lepiej wszystkie dolegliwosci ustąpiły w miare, brzucha nie widac, normalnie czasami sie zastanawiam czy na serio w ciazy jestem

też tak miałam

dobrze, że ustąpiły Jakby co, to pamiętaj, że będę mieć strasznie dużo ubrań na zbyciu

[carmelova]

Mam dziwny ..problem? sytuację?

Tż miał w pracy bardzo fajną ekipę, kilka dziewczyn, które nawet polubiłam, jednak zostały zwolnione. Jedna z nich jest bardzo "przytulaśna", tzn. nie lepka, ale strasznie się "swoiła". Jak B. rozmawiał ze mną w pracy przez telefon, to krzyczała, że mnie pozdrawia, miło komentowała nasze wspólne (moje i Tżta) fotki na fejsie, jak przychodziłam do nich do pracy to zawsze zbiegała na dół itp. Generalnie miło. Jak odeszła z pracy postanowiła wyjechac do Stanów na 3 miesiące i zrobiła imprezę pożegnalno-urodzinową (jej facet miał urodziny). Trochę się spiła i wypaliła do mnie "K., ja kocham Twojego B., no kocham go jak brata". Ja się zaśmiałam, powiedziałam "kochajcie się, tylko z zabezpieczeniem" - też byłam lekko wstawiona Potem mówiła mi, że B. jest jej najlepszym męskim przyjacielem itp. B. ma na ten temat inne zdanie, on nie zwierza się nikomu, lubi ją, ale do przyjaźni to się ma nijak.

Podczas jej pobytu w USA wymienili kilka wiadomości (pisanych przy mnie) o pracy, o jej związku, że tęskni za swoim facetem, że mnie pozdrawia, takie tam. Teraz B. zawoził mojego brata i jego dziewczynę na lotnisko i dzwoni do mnie mówiąc, że przed chwilą miał telefon od tej koleżanki. Była zapłakana, roztrzęsiona, udało mu się zrozumieć, że jej chłopak z nią zerwał tuż po odebraniu jej z samolotu w Polsce, a ona wcześniej dla niego wróciła. B. pytał się mnie co ma zrobić, bo nie chce wyjść na chama, ale z drugiej strony w domu czeka kolacja (pizza) i on nie jest typem wysłuchującym babskich płaczów za facetem (tym bardziej, że ta dziewczyna jest kochliwa i o każdym związku opowiadała B. ze szczegółami, więc Narzet ma tego troszkę dość). Pytał mnie co powinien zrobić.
Powiedziałam, że może niech do niej oddwoni (wtedy nie mógł rozmawiać bo jechał samochodem) i ją pocieszy, niech powie którejś koleżance, żeby ją podtrzymała na duchu, ale chyba nie powinien jechać się z nią spotkać.
Co o tym wszystkim sądzicie?

---------- Dopisano o 20:59 ---------- Poprzedni post napisano o 20:58 ----------

ale mi elaborat wyszedł

[crozee]

Napisane przez Gwizdak

też tak miałam

dobrze, że ustąpiły Jakby co, to pamiętaj, że będę mieć strasznie dużo ubrań na zbyciu

podejrzewam, ze Maya moze je wykorzysta, jak zajdzie Na mnie niestety i bez ciazy byłyby za małe

[Gwizdak]

Napisane przez carmelova

Mam dziwny ..problem? sytuację?

Tż miał w pracy bardzo fajną ekipę, kilka dziewczyn, które nawet polubiłam, jednak zostały zwolnione. Jedna z nich jest bardzo "przytulaśna", tzn. nie lepka, ale strasznie się "swoiła". Jak B. rozmawiał ze mną w pracy przez telefon, to krzyczała, że mnie pozdrawia, miło komentowała nasze wspólne (moje i Tżta) fotki na fejsie, jak przychodziłam do nich do pracy to zawsze zbiegała na dół itp. Generalnie miło. Jak odeszła z pracy postanowiła wyjechac do Stanów na 3 miesiące i zrobiła imprezę pożegnalno-urodzinową (jej facet miał urodziny). Trochę się spiła i wypaliła do mnie "K., ja kocham Twojego B., no kocham go jak brata". Ja się zaśmiałam, powiedziałam "kochajcie się, tylko z zabezpieczeniem" - też byłam lekko wstawiona Potem mówiła mi, że B. jest jej najlepszym męskim przyjacielem itp. B. ma na ten temat inne zdanie, on nie zwierza się nikomu, lubi ją, ale do przyjaźni to się ma nijak.

Podczas jej pobytu w USA wymienili kilka wiadomości (pisanych przy mnie) o pracy, o jej związku, że tęskni za swoim facetem, że mnie pozdrawia, takie tam. Teraz B. zawoził mojego brata i jego dziewczynę na lotnisko i dzwoni do mnie mówiąc, że przed chwilą miał telefon od tej koleżanki. Była zapłakana, roztrzęsiona, udało mu się zrozumieć, że jej chłopak z nią zerwał tuż po odebraniu jej z samolotu w Polsce, a ona wcześniej dla niego wróciła. B. pytał się mnie co ma zrobić, bo nie chce wyjść na chama, ale z drugiej strony w domu czeka kolacja (pizza) i on nie jest typem wysłuchującym babskich płaczów za facetem (tym bardziej, że ta dziewczyna jest kochliwa i o każdym związku opowiadała B. ze szczegółami, więc Narzet ma tego troszkę dość). Pytał mnie co powinien zrobić.
Powiedziałam, że może niech do niej oddwoni (wtedy nie mógł rozmawiać bo jechał samochodem) i ją pocieszy, niech powie którejś koleżance, żeby ją podtrzymała na duchu, ale chyba nie powinien jechać się z nią spotkać.
Co o tym wszystkim sądzicie?

ja bym ją zaprosiła do siebie poczęstowała pizzą i wysłuchala Ale ja mam miękkie serce

---------- Dopisano o 21:02 ---------- Poprzedni post napisano o 21:01 ----------

Napisane przez crozee

podejrzewam, ze Maya moze je wykorzysta, jak zajdzie Na mnie niestety i bez ciazy byłyby za małe

Dla potomka wariatko

[carmelova]

Gwizd mieszkamy po 2 różnych stronach miasta, poza tym w domu mam sajgon, bo nie mam czasu sprzątać, no i jestem po kąpieli i po szybkiej kolacji wracam do nauki, więc to nie najlepszy moment na zapraszanie gości.

[crozee]

Carmi, ja bym sie trzymała od takich przyjazni damsko meskich z daleka.. szczegolnie, ze dziewczyna teraz szuka wsparcia i moze cos poczuc do B. .. lepiej zeby jakas kolezanka ją pocieszała, ja już jestem ostrożna po akcji z P. przyjaciolka..

[Smerfetka_88]

Niech się lepiej Tż trzyma od niej na dystans, zrozpaczona nie wiadomo co zrobi, a po co psuć znajomość. Ja jestem nieufna w stosunku do kontaktów mojego Tż z kobietami, niczego mu nie zabraniam, ale ostrzegam, że kobiety mają różne często głupie pomysły.

[crozee]

Napisane przez Gwizdak

ja bym ją zaprosiła do siebie poczęstowała pizzą i wysłuchala Ale ja mam miękkie serce

---------- Dopisano o 21:02 ---------- Poprzedni post napisano o 21:01 ----------


Dla potomka wariatko

jesli tak to chętnie odkupie

[kasia0912]

Carmi w sumie to nie wiem. Mój TŻ jest takim typem,że często radził ludziom w związkach i był przyjaciele kobiet,ale skoro Twój czuję się nie do końca z tym dobrze to może niech właśnie jakaś jej koleżanka z nią pogada.
i ja osobiście w takie relację nie wierze i TŻ ma dystans do innych kobiet.

[Gwizdak]

Napisane przez crozee

jesli tak to chętnie odkupie

no co Ty, spakuję w pakę i Ci wyślę. Jak Młode Ci wyrośnie, to mi odeślesz- będę mieć dla ewentualnego Chrabąszcza

[arrakis]

ja bym pewnie zrobila tak jak pisze gwizdak - powiedziala TZtowi, zeby po nia pojechal i przywiozl na pizze....

[Gwizdak]

Carmi, to nie wiem Jutro?
hmmmm.... to chyba wszystko zależy od Waszych układów i poglądów na takie sprawy. Ja osobiście nie miałabym nic przeciwko takiemu spotkaniu, może nie że już, skoro pizza stygnie, ale w ogóle

[crozee]

dzieki
czyli jednak ewentualnosc chrabąszcza brana jest pod uwage?

[Gwizdak]

Napisane przez crozee

dzieki
czyli jednak ewentualnosc chrabąszcza brana jest pod uwage?

"Jak Bóg da.... "
Muszę na pewno dojrzeć do takiej decyzji i mieć stosunek pozytywny do własnego cierpienia, bo chyba bym się bała teraz podjąć decyzji o porodzie naturalnym - bałabym się że skończy się tak jak tym razem. A ból i dochodzenie do siebie po cc nie jest fajny Ale jak patrzę jak mi Mrówka szybko dorasta, to chcę drugie
Gupia jestem, nie? Nie śpię po nocach, chodzę jak zombie, dnie spędzam na kanapie karmiąc, nie mam swojego życia, a ten Potworek się uśmiechnie i chcę drugie

[kasia0912]

Gwizdak nie jesteś głupia wiadomo,że póki co musisz do tego dojrzeć,ale za jakiś czas stwierdzisz może,że dwójka fajnie będzie się chować. a płodzicie takie cuda,że tylko was rozmnarzać

[justyna_dt]

Napisane przez carmelova

Jusia doczytałam - to się nazywa ostry flirt
Btw. Jusia może w którąś październikową sobotę wybrałabyś się ze mną i Frezi na mierzenie kiecek? Zapraszam na łowy wszystkie chętne
Wiem że gadam od rzeczy, ale wczoraj spałam 4 godziny, dzisiaj jestem po 3 kawie i jedynym co mnie trzyma w kupie to myśl o ślubie. Głupie, wiem.

Nooo, coraz ostrzejszy
A ja bardzo chętnie! będę czekać na cynk wcześniej, choćby na kolanach przylecę i bardzo dobrze, że myślisz o ślubie, to idealne oderwanie od tego całego szału, który teraz ogarniasz

Napisane przez carmelova

Mam dziwny ..problem? sytuację?

Tż miał w pracy bardzo fajną ekipę, kilka dziewczyn, które nawet polubiłam, jednak zostały zwolnione. Jedna z nich jest bardzo "przytulaśna", tzn. nie lepka, ale strasznie się "swoiła". Jak B. rozmawiał ze mną w pracy przez telefon, to krzyczała, że mnie pozdrawia, miło komentowała nasze wspólne (moje i Tżta) fotki na fejsie, jak przychodziłam do nich do pracy to zawsze zbiegała na dół itp. Generalnie miło. Jak odeszła z pracy postanowiła wyjechac do Stanów na 3 miesiące i zrobiła imprezę pożegnalno-urodzinową (jej facet miał urodziny). Trochę się spiła i wypaliła do mnie "K., ja kocham Twojego B., no kocham go jak brata". Ja się zaśmiałam, powiedziałam "kochajcie się, tylko z zabezpieczeniem" - też byłam lekko wstawiona Potem mówiła mi, że B. jest jej najlepszym męskim przyjacielem itp. B. ma na ten temat inne zdanie, on nie zwierza się nikomu, lubi ją, ale do przyjaźni to się ma nijak.

Podczas jej pobytu w USA wymienili kilka wiadomości (pisanych przy mnie) o pracy, o jej związku, że tęskni za swoim facetem, że mnie pozdrawia, takie tam. Teraz B. zawoził mojego brata i jego dziewczynę na lotnisko i dzwoni do mnie mówiąc, że przed chwilą miał telefon od tej koleżanki. Była zapłakana, roztrzęsiona, udało mu się zrozumieć, że jej chłopak z nią zerwał tuż po odebraniu jej z samolotu w Polsce, a ona wcześniej dla niego wróciła. B. pytał się mnie co ma zrobić, bo nie chce wyjść na chama, ale z drugiej strony w domu czeka kolacja (pizza) i on nie jest typem wysłuchującym babskich płaczów za facetem (tym bardziej, że ta dziewczyna jest kochliwa i o każdym związku opowiadała B. ze szczegółami, więc Narzet ma tego troszkę dość). Pytał mnie co powinien zrobić.
Powiedziałam, że może niech do niej oddwoni (wtedy nie mógł rozmawiać bo jechał samochodem) i ją pocieszy, niech powie którejś koleżance, żeby ją podtrzymała na duchu, ale chyba nie powinien jechać się z nią spotkać.
Co o tym wszystkim sądzicie?

Niech tam lepiej będzie względnie neutralny, jak już któraś pisała, ona jest zrozpaczona i potrzebuje pocieszenia, więc różnie może być. Myślę, że Twój pomysł jest w porządku.


A ja teraz łapię fazę, że jemu tylko o jedno chodzi, sama siebie nie ogarniam, wtf... chyba muszę serio dać na wstrzymanie, bo już mi się w głowie przewraca.

[Gwizdak]

Napisane przez kasia0912

a płodzicie takie cuda,że tylko was rozmnarzać

teraz to muszę pomyśleć o jakiejś antykoncepcji, bo się będę bała ciąży kolejnej tak, że mąż będzie biedny

Po tym cięciu, to się pewnie też trzeba pilnować jakiś czas. Pójdę do lekarza, to mi powie, ale to dopiero pod koniec połogu

[crozee]

Gwizdak, to chyba okscytocyna tak na Ciebie działa A poważnie to mysle, ze do macierzynstwa sie dojrzewa i instynkt budzi sie stopniowo. Trzeba miec w sobie duzo milosci, by pomimo bolu zdecydowac sie na przekazanie tej milosci kolejnej malej istotce. Ty już ją masz, skoro takie mysli Cie nachodzą, a czy będzie?- Jak Bog da...

[Gwizdak]

Napisane przez justyna_dt

A ja teraz łapię fazę, że jemu tylko o jedno chodzi, sama siebie nie ogarniam, wtf... chyba muszę serio dać na wstrzymanie, bo już mi się w głowie przewraca.

wrzuć na luz Im wszystkim chodzi tylko o jedno - na siłę szukają kogoś, komu mogliby się oświadczyć. Czasem im to zajmuje trochę czasu, zeby do tego dojść,ale im wszystkim tylko o to chodzi

[crozee]

moj maz juz teraz jest biedny