WYprowadzka na studia :)

[sydunia]

Napisane przez izkaaa_

a ja nie dostałam akademika jestem na liście rezerwowej, ciekawe czy się coś zwolni. Wyszedł mi duży dochód na osobe ale miałam jednak nadzieje że dostane ten akademik bo mam 120km do uczelni.. no i tylko jednego rodzica bo tata nie żyje.. nie wiem gdzie się podzieję musiałam sie wyzalić

W jakim mieście chcesz studiować i na jakiej uczelni?

[DobraDusza88]

Napisane przez izkaaa_

a ja nie dostałam akademika jestem na liście rezerwowej, ciekawe czy się coś zwolni. Wyszedł mi duży dochód na osobe ale miałam jednak nadzieje że dostane ten akademik bo mam 120km do uczelni.. no i tylko jednego rodzica bo tata nie żyje.. nie wiem gdzie się podzieję musiałam sie wyzalić

Napisz do samorządu uczelnianego, może Ci pomogą. Na Politechnice Śląskiej jest tak, że oni mają kilka pokoi do przyznania. Poszukaj na stronce swojej uczelni maila do nich i napisz jaką masz sytuacje.

[sydunia]

Ja jeszcze proponuję zajrzeć na grono/forum uczelni, napisać ogłoszenie, może ktoś chce zwolnić miejsce w akademiku A jeśli nie, to nie zostało nic innego jak szukać pokoju w mieszkaniu

[DobraDusza88]

Napisane przez sydunia

Ja jeszcze proponuję zajrzeć na grono/forum uczelni, napisać ogłoszenie, może ktoś chce zwolnić miejsce w akademiku A jeśli nie, to nie zostało nic innego jak szukać pokoju w mieszkaniu

Nawet jeśli ktoś chce odstąpić to i tak pokój dostaje następna osoba z listy...

[HulaGirl]

myślę, że jakieś miejsca się zwolnią, bo ludzie czasami składają podanie o akademik tak "w razie czego" a i tak szukają sobie mieszkania lub pokoju w mieszkaniu studenckim i z akademika rezygnują

[bartnix]

a ja czekam na tą całą śmieszną listę ostateczną, bo koleżanka niedawno mnie trochę nastraszyła, że w tamtym roku też ładnie pięknie była na liście wstępnie zakwalifikowanych a potem jak przyszło co do czego to nie dostała, bo podobno były bardziej potrzebujące osoby. a wiadomo, wrzesień już i mieszkań mało, a ceny porażające albo strasznie daleko

[sydunia]

Napisane przez DobraDusza88

Nawet jeśli ktoś chce odstąpić to i tak pokój dostaje następna osoba z listy...

Widziałam sporo ogłoszeń, gdzie ktoś proponował wódkę czy pieniądze w zamian za miejsce w akademiku, więc podejrzewam, że jakoś da się to obejść. Ale nie orientuję się w tym wszystkim, bo o akademik się nawet nie starałam

[DobraDusza88]

Napisane przez sydunia

Widziałam sporo ogłoszeń, gdzie ktoś proponował wódkę czy pieniądze w zamian za miejsce w akademiku, więc podejrzewam, że jakoś da się to obejść. Ale nie orientuję się w tym wszystkim, bo o akademik się nawet nie starałam

Hmm gdyby tak było to szło by nawet na tym zarobić co rok Ktoś składa podanie o pokój w akademiku, a później za jakąś kwotę odstępuje tenże pokój innej osobie... Taki "czarny rynek" troche

[HulaGirl]

u mnie w pierwszym tygodniu pażdziernika następuje wolna sprzedaż miejsc i własnie studenci odsprzedaja swoje miejsca

[DobraDusza88]

Napisane przez HulaGirl

u mnie w pierwszym tygodniu pażdziernika następuje wolna sprzedaż miejsc i własnie studenci odsprzedaja swoje miejsca

hehe dobre nie wiedziałam, że istnieje coś takiego

[bartnix]

Napisane przez HulaGirl

u mnie w pierwszym tygodniu pażdziernika następuje wolna sprzedaż miejsc i własnie studenci odsprzedaja swoje miejsca

c iekawe rozwiązanie

[izkaaa_]

Napisane przez sydunia

W jakim mieście chcesz studiować i na jakiej uczelni?

sggw

dzięki za rady, poczytałam troche na stronie i 1-go pażdziernika bedzie lista wolnych miejsc. moze sie załapię. najgorsza w tym wszystkim jest ta niepewność. miałam nadzieję że od początku bedę wiedziała na czym stoję, gdzie sie mam przeprowadzać. a nie załatwianie i kombinowanie. odechciało mi sie juz tego studiowania

[sydunia]

Napisane przez izkaaa_

sggw

dzięki za rady, poczytałam troche na stronie i 1-go pażdziernika bedzie lista wolnych miejsc. moze sie załapię. najgorsza w tym wszystkim jest ta niepewność. miałam nadzieję że od początku bedę wiedziała na czym stoję, gdzie sie mam przeprowadzać. a nie załatwianie i kombinowanie. odechciało mi sie juz tego studiowania

O, pierwotnie miałam tam studiować

A zajęcia kiedy wam się zaczynają? Masz gdzie w razie czego zatrzymać się na kilka pierwszych dni?

[dziuba85]

A ja po 4 latach mieszkania w akademiku na studiach inżynierskich przenoszę się do mieszkania - studia magisterskie Mieszkanie jest full wyposażone, ale oczywiście wezmę ze sobą to co wg mnie jest niezbędne A nie mogę się doczekać zakupów w stylu mega wielki proszek do prania, płyn do płukania,płyn do mycia naczyn, żele pod prysznic - uwielbiam ten czas zbierania manatków i wypadu z domu... a potem przyjazdów do chaty jako gość :P hehe
ale to już nie na temat :P
Tylko mega minus, życie w stolicy to masakra :[

[izkaaa_]

Napisane przez sydunia

O, pierwotnie miałam tam studiować

A zajęcia kiedy wam się zaczynają? Masz gdzie w razie czego zatrzymać się na kilka pierwszych dni?

inaugurację mam 2-go i to jest piątek więc najwyżej bym rano przyjechała i tego samego dnia z powrotem do domu są jakieś pokoje gościnne w kampusie więc pewnie tam przekoczuje narazie. ale głupio tak samej, wolałabym od początku się integrować w aku zwłaszcza że nie należe do osób które łatwo nawiązują kontakty niestety

a ta lista co pisałam że będzie 1-go pażdziernika będzie wywieszona tam w budynku i będe musiała sie najeździć ehhh.... dobrze że chociaż na bilety kolejowe mam 80% zniżki

[vEnDeA89]

ja też w tym roku zmieniłam mieszkanie, bo moje poprzednie było strasznie małe (w pokoju mieściło mi się tylko łóżko, biurko i szafka), głośne, na parterze (ciągle ktoś urządzał sobie pod oknami popijawy..) no i właściciel zapominał płacić rachunki (raz nam odcięli telefon, później internet i nawet światła nie było przez dwa dni..).. Ale i tak pewien sentyment do mieszkanka pozostał.
no i współlokatorka też nieciekawa mi się trafiła.. Z jedną dogadałam się bez problemu i teraz też będziemy razem mieszkać, chociaż się wcześniej nie znałyśmy.. ale za to ta druga.. o wszystko się czepiała.. Najlepiej by było, jak byśmy chodziły na palcach, nie rozmawiały ze sobą i nie śmiały się, bo jej to strasznie przeszkadzało.. nawet przeszkadzało jej, jak wychodziłyśmy na imprezy.. taki trochę terror.. a ona sama ciągle siedziała w pokoju, jak my wchodziłyśmy do pokoi, to ona dopiero wtedy wychodziła do kuchni albo łazienki, bywało, że nawet przez tydzień się nie widziałyśmy, mieszkając w tym samym mieszkaniu.. no i kąpała się 2-3razy dziennie, a później miałyśmy nieziemsko duże rachunki.. ale w końcu przestałyśmy się nią przejmować i od kwietnia się wyprowadziła..
a teraz mamy ładniutkie i duże mieszkanie i mam bliżej do uczelni

[sydunia]

Dziuba a co studiujesz?

Izka no to chociaż tyle dobrze, że masz jakieś zaczepienie w razie czego

[dziuba85]

Inżynierię Środowiska

[vEnDeA89]

kurcze.. właśnie źle robią, że tak późno podają listy, kto się dostał do aka.., bo w połowie września już lepsze mieszkania są przebrane i ciężko coś znaleźć..
może akurat Ci się Izka poszczęści. trzymam kciuki!

[lele]

Napisane przez SailorMoon

swspollokatorka i jej chlopak pozwalali sobie na podobne figle.. Mieszkalysmy z pokoju dwuosobowym, ktoregos wieczora uczylam sie na kolo, a kolezanka dawala upust swojej milosci na lozku obok ;/

ludzie sa chorzy!

Napisane przez dziuba85

... a potem przyjazdów do chaty jako gość :P hehe

tez to lubie.. i lubie miec u siebie wszystko tak jak ja lubie- w sensie zakupy, dzien sprzatania i sposob itp

[wywloczka]

Dziewczyny jak tak czytam Wasze opowieści to mi się przypomina wszystko to przez co ja przechodziłam w tym roku... Pierwszy ranek w mieszkaniu .. właściciel (który mieszkał na dole) wpada do nas do pokoju i krzyczy 'dziewczynki spóźnicie sie do szkoły' Innym razem bardzo chciał sprawdzić coś na balkonie ale koleżanka w kuchni powiedziała mu, że jeszcze śpimy i żeby przyszedł później.. udał, że nie słyszy wchodzi i krzyczy 'o dziewczynki śpicie ... to ja przyjdę później' O ciepłą wodę musiałyśmy walczyć , bo starczała tylko na wykąpanie sie jednej z nas. Lodówka do grudnia chyba wszystko nam zamrażała, po na prawdę wielu prośbach kupił nam nową. Wyliczał, ile wypiłyśmy bo grzebał w koszu wyliczał kto był do której godziny... i jeszcze mogłabym na niego trochę pozrzędzić.. Ale zamknijmy kwestię właściciela.. Teraz wezmę pod lupę współlokatorki
Ja mieszkałam w pokoju 3-osobowym . Może zacznę od tego, że dziewczyny chrapały tak głośno, że ja żeby usnąć musiałam zakładać słuchawki i puszczać muzyczkę Jak wstawały np. o 6 to ja musiałam zostać obudzona co doprowadzało mnie do szału. Naczynia mogły stać nieumyte cały tydzień. Kiedyś zapchały zlew ryżem wrzucanie torebek po herbacie i cytryn do zlewu było na porządku dziennym Kiedyś uczyłyśmy sie z dziewczynami z pokoju a koleżanki obok a właściwie deko wyżej bo mieszkały na pół-piętrze zrobiły sobie imprezę... później do rana rzygały Każda miała też swoje talerze, kubki, sztućce... A ja swoją łyżeczką herbatę zamieszałam sobie może z 5 razy.. bo nigdy jej nie było ! Kiedyś to w ogóle nie miałam sobie czym zamieszać herbaty bo wszystkie łyżeczki sobie dziewczyny z pół-piętra zabrały... Jak jak się cieszę, że teraz nie będę mieszkać z żadną z nich...

[vEnDeA89]

heh, przeżycia z życia studenckiego bywają naprawdę zaskakujące.. Ja długo nie zapomnę tego roku, kłótni, ciągle zajętej łazienki i rozmów szeptem, żeby nie przeszkadzać trzeciej współlokatorce..
szczerze mówiąc to już nie mogę się doczekać wyprowadzki na nowe śmieci.

[bartnix]

Napisane przez izkaaa_

dobrze że chociaż na bilety kolejowe mam 80% zniżki

czyzby córka kolejarza tak jak ja?

[dziuba85]

Napisane przez bartnix

czyzby córka kolejarza tak jak ja?

... przyłączam się do szczęśliwego grona córek kolejarzy

[BJean]

ooo raju, ja zamierzam pomieszkać w tym mieszkanku z kilka ładnych lat, a jak tak czytam o Waszych przeprowadzkach to normalnie jestem w szoku jak Wy to wytrzymujecie?

[vEnDeA89]

BJean może akurat dobrze trafisz i nie będziesz musiała zmieniać po roku mieszkania. Ja teraz też żyję nadzieją, że będzie mi się dobrze mieszkać w nowym mieszkaniu i z nową współlokatorką.. Z jedną mieszkałam już rok i przez wspólne przeżycia się zaprzyjaźniłyśmy.. ale drugiej tak dobrze nie znam..
bywało ciężko, ale na szczęście nie byłam sama, a wspólnie łatwiej..
nie ma się co na zapas martwić, że będzie źle.

[Deborah100]

Napisane przez wywloczka

Dziewczyny jak tak czytam Wasze opowieści to mi się przypomina wszystko to przez co ja przechodziłam w tym roku... Pierwszy ranek w mieszkaniu .. właściciel (który mieszkał na dole) wpada do nas do pokoju i krzyczy 'dziewczynki spóźnicie sie do szkoły' Innym razem bardzo chciał sprawdzić coś na balkonie ale koleżanka w kuchni powiedziała mu, że jeszcze śpimy i żeby przyszedł później.. udał, że nie słyszy wchodzi i krzyczy 'o dziewczynki śpicie ... to ja przyjdę później' O ciepłą wodę musiałyśmy walczyć , bo starczała tylko na wykąpanie sie jednej z nas. Lodówka do grudnia chyba wszystko nam zamrażała, po na prawdę wielu prośbach kupił nam nową. Wyliczał, ile wypiłyśmy bo grzebał w koszu wyliczał kto był do której godziny... i jeszcze mogłabym na niego trochę pozrzędzić.. Ale zamknijmy kwestię właściciela.. Teraz wezmę pod lupę współlokatorki
Ja mieszkałam w pokoju 3-osobowym . Może zacznę od tego, że dziewczyny chrapały tak głośno, że ja żeby usnąć musiałam zakładać słuchawki i puszczać muzyczkę Jak wstawały np. o 6 to ja musiałam zostać obudzona co doprowadzało mnie do szału. Naczynia mogły stać nieumyte cały tydzień. Kiedyś zapchały zlew ryżem wrzucanie torebek po herbacie i cytryn do zlewu było na porządku dziennym Kiedyś uczyłyśmy sie z dziewczynami z pokoju a koleżanki obok a właściwie deko wyżej bo mieszkały na pół-piętrze zrobiły sobie imprezę... później do rana rzygały Każda miała też swoje talerze, kubki, sztućce... A ja swoją łyżeczką herbatę zamieszałam sobie może z 5 razy.. bo nigdy jej nie było ! Kiedyś to w ogóle nie miałam sobie czym zamieszać herbaty bo wszystkie łyżeczki sobie dziewczyny z pół-piętra zabrały... Jak jak się cieszę, że teraz nie będę mieszkać z żadną z nich...

Niezły ten właściciel mieszkania Nie dość, ze się kasę płaci to zero prywatności.

Też zastanawiam się skąd biorą się takie dziewczyny, które nie potrafią logicznie myśleć. Przecież torebki po herbacie można wyrzucić do kosza, ryż do sedesu, bo w blokach wszystkie rury są w pionie i na dodatek bardzo grube i duże ale do zlewu już nie, bo prędzej czy później zapcha się. Widocznie w domu nic nie pomagały rodzicom albo nie nauczono ich
Tylko tacy to się nie zastanawiają jak będzie wyglądać ich własne mieszkanie w przyszłości. Pusto we łbach!

Heh a moja była współlokatorka (jeszcze gdy wynajmowałam z nią mieszkanie) miała tendencję zostawiania wszędzie swoich włosów. Umywalka, wanna, podłoga w łazience. Doszło do tego, że kudły były też w zlewie i w kuchni a fujjj

Kurczę przecież jak się ma długie włosy to można chociaż z 2 cm podciąć, żeby trochę się wzmocniły i już tak mocno nie będą wypadać.

[esolinka]

Napisane przez Zuza229

esolinka a co i gdzie studiujesz w LBn jesli to nie tajemnica??
A ja dzis kupilam pierwsze rzeczy: reczniki i posciel Uff ogladalam szlafrok ale troszke szkoda mi 90zl

Oczywiście, że to nie jest tajemnicą Studiuję administrację na UMCSie. Ty widzę studiujesz na "konkurencyjnej" uczelni hi hi. Z tego co pamiętam to chyba będziesz mieszkała w akademiku, tak? Czy w tym żeńskim KULu? Może zadam głupie pytanie, ale czy nie obawiasz się trochę? Bo z tego co słyszałam to nie jest tam za ciekawie i straszny rygor tam jest :/...

---------- Dopisano o 11:28 ---------- Poprzedni post napisano o 11:19 ----------

Napisane przez izkaaa_

a ja nie dostałam akademika jestem na liście rezerwowej, ciekawe czy się coś zwolni. Wyszedł mi duży dochód na osobe ale miałam jednak nadzieje że dostane ten akademik bo mam 120km do uczelni.. no i tylko jednego rodzica bo tata nie żyje.. nie wiem gdzie się podzieję musiałam sie wyzalić

Coś o tym wiem, z tymi miejscami w akademiku jest straszna niesprawiedliwość!!! Osoby, które mają daleko do miejsca nauki nie dostają akademika z błahych powodów, argumentem jest "brak wolnych miejsc" "zbyt duży dochód" itp. A osoby, które mieszkają bardzo blisko i mają dużo, dużo większy dochód bez problemu dostają miejsce, bo mają znajomości w komisji, która rozdziela miejsca! Strasznie mnie to denerwuje!!!

Z tym odsprzedaniem miejsc (jak tu niektóre Dziewczyny pisały) to radzę nie ryzykować, bo to jest nielegalne. W umowie podpisuje się regulamin, w który jest jasno napisane, że nie można tego robić. Trzeba tylko czekać. Jesli jesteś na początku listy rezerwowej to w sumie nie masz się czym martwić, bo zawsze ktoś zrezygnuje. Mnóstwo osób składa wniosek ot tak, na wszelki wypadek, a tak naprawdę szuka sobie innego lokum. Także musisz być dobrej myśli
Jestem w podobnej sytuacji co Ty, tylko że ja raczej już nie mam szans na akademik, ponieważ byłam prawie na samym końcu listy rezerwowej i u Nas jeszcze zamknęli jeden dom studencki z powodu remontu, także odpadło ok 500 miejsc :/ Dlatego byłam zmuszona znależć stancję.


OMG!!! Jak tak czytam Wasze opoweści i przeżycia z mieszkania na stancji to aż coś mi się robi!!! Ciągle się martwię, ze też tak będę miała :/ Niby nie będę mieszkała pierwszy raz z kimś obcym, ale na stancji to chyba wygląda zupełnie inaczej. W akademiku miałam pewność, ze nikt (oprócz studentów hehe) nie wejdzie mi do pokoju, aby sprawdzić jak żyję! Kierowniczka interweniuje tylko wtedy jak trzeba! Teraz zastanawiam się jak będzie postępował mój właściciel. Niby wygląda na normalnego człowieka, ale nigdy nic nie wiadomo. Wiem tylko, że raz w miesiącu będzie przychodził po kasę (co mi nie odpowiada) bo przecież są konta bankowe itp, ale ok, tak uzgodnił z Dziewczyną, która już tam mieszka, także nie będę się wtrącała... Martwią mnie relacje ze współlokatorkami... W zasadzie tylko 1 mnie martwi, bo druga jest w moim wieku, także sądzę, że nie będzie problemu z dogadaniem , ale ta druga, której na oczy ni widziałam troszkę mnie martwi, bo jest dużo starsza i boję się, ze będzie Nami dyrygować, czego nie lubię i się nie dam (mam nadzieje, ze to nie będzie powodem kłótni...) Oj, ciężkie jest życie studentów he he :P

[HulaGirl]

Napisane przez esolinka

Z tym odsprzedaniem miejsc (jak tu niektóre Dziewczyny pisały) to radzę nie ryzykować, bo to jest nielegalne. W umowie podpisuje się regulamin, w który jest jasno napisane, że nie można tego robić. Trzeba tylko czekać. Jesli jesteś na początku listy rezerwowej to w sumie nie masz się czym martwić, bo zawsze ktoś zrezygnuje. Mnóstwo osób składa wniosek ot tak, na wszelki wypadek, a tak naprawdę szuka sobie innego lokum. Także musisz być dobrej myśli

u mnie jest legalne, jest w regulaminie przyznawania miejsc w akademikach

[dziuba85]

W moim przypadku, gdy przez chwilę studiowałam we Wrocławiu, akademika nie dostałam, choć miałam 600 km do domu... chyba stwierdzili, że to za blisko