BEZROBOTNI łączmy się. Część IV

[smerfetka_25]

Skończyłam geodezję, czyli chyba jestem geodetką
Co do uprawnień to trzeba 3 lata pracować w zawodzie (nie liczą się dorywcze prace lub praktyki na studiach) , ja pracowałam niecałe pół roku ale przeprowadziłam się do Bielska-B. i tu nie mogę nic znaleźć w zawodzie;/ wysłałam cv do wszystkich firm w kilku byłam osobiście ale nikt nie był zainteresowany;/
co do pieczątek po technikum to chyba trzeba 5lat pracować żeby móc zrobić uprawnienia, które nie jest tak łatwo zrobić (egz państwowy podobno bardzo cieżki)
Nie mam pojęcia czy mam zmienic zawód i zacząć szukać pracy w innym zawodzie.....

[gwiazdeczka172]

Napisane przez szakal165

przykro mi, ale ja z tobą nie będę rozmawiać

A mi jakoś wcale

[zabciajs]

Napisane przez smerfetka_25

Skończyłam geodezję, czyli chyba jestem geodetką
Co do uprawnień to trzeba 3 lata pracować w zawodzie (nie liczą się dorywcze prace lub praktyki na studiach) , ja pracowałam niecałe pół roku ale przeprowadziłam się do Bielska-B. i tu nie mogę nic znaleźć w zawodzie;/ wysłałam cv do wszystkich firm w kilku byłam osobiście ale nikt nie był zainteresowany;/
co do pieczątek po technikum to chyba trzeba 5lat pracować żeby móc zrobić uprawnienia, które nie jest tak łatwo zrobić (egz państwowy podobno bardzo cieżki)
Nie mam pojęcia czy mam zmienic zawód i zacząć szukać pracy w innym zawodzie.....

Zależy. Ile szukasz już pracy? Potrzebujesz na już pieniędzy na rachunki itd? Jeśli tak to warto szukać czegoś (no bo niby jak przeżyć?) a w między czasie roznosić i wysyłać CV nadal w swoim kierunku. O ile tego chcesz

[Aninek]

Napisane przez szakal165

a co,mam się cieszyć i skakać do góry?

Chociażby,dostałaś dużą szansę dziewczyno

[anka_res]

Smerfetka, mogę mówić jedynie za siebie, ale ja na Twoim bym nie zmieniła zawodu. Tyle wysiłku w studia i dobre perspektywy. Może musisz poszukać dłużej, może nawet się przeprowadzić, ale masz naprawdę konkretny fach w ręku, z uprawnieniami zawsze jest problem - czy to księgowy, czy architekt, trochę to czasu zabiera - ale w końcu się je zdobywa

[Maguda_]

Napisane przez szakal165

Taak,widać do niczego nie jestem konkurencyjna.

Ale teraz przeinaczasz w drugą stronę Coś dopisałam w swoim wcześniejszym poście

[zabciajs]

Napisane przez szakal165

a co,mam się cieszyć i skakać do góry?

Dla sportu możesz, owszem. Endorfinki się wydzielą i może będziesz miała lepsze nastawienie.

A poważnie- co masz robić? Korzystać z rad, bo tych pomysłów jeszcze nie próbowałaś.

[smerfetka_25]

Szukam pracy od ok 3 miesięcy... Póki co mam na rachunki i jedzenie, wiec mogę jeszcze trochę poczekać bylebym wiedziała, że warto .... Wiem, że studia trudne i tyle pracy w nie włożyłam, dlatego rękami i nogami zapieram się,żeby nie iść do jakiegoś sklepu np. próbuję również po urzędach, ale póki co nawet testów nie przeszłam bo były mega trudne, a ja nie przykładałam się zbytnio....
Zobaczymy może coś się ruszy z pracą w nowym roku....

[Melissa86]

Napisane przez anka_res

Czyli robić uprawnienia i "podbijać pieczątkę" można po technikum? Nie wiedziałam tego nawet, myślałam że musi być mgr inż.

Sam mgr inż. bez uprawnień nic Ci nie da tak naprawdę. I to też są różne zakresy uprawnień, nie znam się na nich dokładnie, ale mój tata ma w zakresie 1 i 2 i może startować w różnych przetargach, natomiast jego kolega mający tylko 1 nie może, zostają mu jakieś małe robótki typu podział prywatnej działki. Dodatkowo zaproponowali mojemu tacie pracę w urzędzie na 3/5 etatu, więc jak widać po technikum można. No ale tu konieczne były uprawnienia,żeby mógł podpisywać różne dokumenty.

[201609062117]

Napisane przez szakal165

nie musisz pisać takim tonem i uważać się za Bóg wie kogo, bo dostałaś pracę
I twoje texty od początku ze stylem pisania sugerują,że uważasz mnie za gorszą. Podobnie jak kilku odwiedzajach ten wątek, mówiących o tym jak to praca leży na ulicy i bezrobotni to tylko lenie

przypominam Ci, że sama jestem jeszcze bezrobotną i owszem uważam Twoją postawę za szczyt lenistwa i wmawiania sobie, że bezrobocie jest tak duże, że i tak pracy się nie znajdzie. Bo po co się wysilać? Lepiej powiedzieć od razu, że to wina systemu a nie spojrzeć prawdzie w oczy: że wina jest w Tobie. Nie po to dokładnie opisałam, jak dostałam pracę, żeby się w jakikolwiek sposób dowartościować, bo nie muszę tego robić, tylko żeby takie osoby jak Ty zobaczyły, że można

Napisane przez szakal165

nie,kur.wa z przesadą/. bo jak ktoś od początku podcina skrzydła na tym wątku i zwala winę na ciebie (bo tak odbierałam wszystkie texty, że bezrobocie to wyłącznie moja wina i to ja wszystko robię źle).
gwiazdeczka172- nie skomentuję,bo szkoda słów a i styl iście z przedszkola ("pikolę") coś mi mówi

nie ma to jak utrzymywanie odpowiedniego poziomu

[Melissa86]

Napisane przez smerfetka_25

Skończyłam geodezję, czyli chyba jestem geodetką
Co do uprawnień to trzeba 3 lata pracować w zawodzie (nie liczą się dorywcze prace lub praktyki na studiach) , ja pracowałam niecałe pół roku ale przeprowadziłam się do Bielska-B. i tu nie mogę nic znaleźć w zawodzie;/ wysłałam cv do wszystkich firm w kilku byłam osobiście ale nikt nie był zainteresowany;/
co do pieczątek po technikum to chyba trzeba 5lat pracować żeby móc zrobić uprawnienia, które nie jest tak łatwo zrobić (egz państwowy podobno bardzo cieżki)
Nie mam pojęcia czy mam zmienic zawód i zacząć szukać pracy w innym zawodzie.....

A to tego to akurat nie wiedziałam,że po iluśtam latach praktyki dopiero można robić uprawnienia. Ale moim zdaniem warto, pracy jest dużo. Coraz to powstają jakieś nowe drogi, hipermarkety, obwodnice itp., dodatkowo ludzie budują prywatne domy, tam wszędzie jest potrzebny geodeta.
Ciężko coś doradzić, skoro tak trudno Ci o pracę,a co jest z tym powiązane - ze zdobyciem uprawnień. Jeśli jednak uda Ci się pójść w tym kierunku, to koniecznie ucz się i zdawaj egzamin na uprawnienia, dodatkowo rób prawo jazdy (jeśli nie masz) i zakładaj własną firmę, na pewno nie pożałujesz.

[myrcella]

Napisane przez It must been love

Myrcella - dokładnie, po 2 czy 3 latach to jest masakra... wysylam codziennie cv i cisza a jak dzwonią to robię sobie nadziei i wielka lipa ... szukam byle jakiej ale wciąż mi sie nie udaje. Czasem to już nie mam motywacji wstać rano z łóżka, nie mam pieniędzy, dziczeje a pracy wciąż nie mogę znaleźć ;(

Zgadzam się z Tobą w 100%. Wstydzę się, że nie mam pracy. Dalszym znajomym się nawet nie przyznaję.
Maguda_ skończyłam podyplomówkę z prawa administracyjnego i samorządowego, a mgr dzienne z pedagogiki pracy socjalnej i resocjalizacyjnej, z tym, że w DPSach i w MOSach i MOWach z tą najgorszą młodzieżą potocznie z poprawczaków pracować nie chcę, bo mi życie i zdorwie miłe i ważniejsze. Zresztą dom dziecka, to też nie raj na ziemi także dla wychowawców.

[pepsikolakokakola]

Napisane przez pinkswan

przypominam Ci, że sama jestem jeszcze bezrobotną i owszem uważam Twoją postawę za szczyt lenistwa i wmawiania sobie, że bezrobocie jest tak duże, że i tak pracy się nie znajdzie. Bo po co się wysilać? Lepiej powiedzieć od razu, że to wina systemu a nie spojrzeć prawdzie w oczy: że wina jest w Tobie.

to ze ktos nie ma pracy to w 100% nie jest to jego wina. bo bylo by tak gdyby byla nadwyzka miejsc pracy nad bezrobotnymi.
ale tego, ze dziewczyna marnuje taka szanse nie zrozumiem. no wiec w tym przypadku mozna stwierdzic, ze to jej wina, ze jest bezrobotnadziewczyno taka szansa moze ci sie juz nigdy nie przytrafic, nie masz studiow, nie wiem czy masz jakis konkretny zawod itp. wiec nie wiem na co jeszcze liczysz, skoro zaprzepaszczasz taka okazje. kazdy ma jakies problemy i musi z czegos rezgnowac by sprobowac, by polepszyc swoja sytuacje. po prostu brak mi slow:/

[elpii]

Napisane przez smerfetka_25

Szukam pracy od ok 3 miesięcy... Póki co mam na rachunki i jedzenie, wiec mogę jeszcze trochę poczekać bylebym wiedziała, że warto .... Wiem, że studia trudne i tyle pracy w nie włożyłam, dlatego rękami i nogami zapieram się,żeby nie iść do jakiegoś sklepu np. próbuję również po urzędach, ale póki co nawet testów nie przeszłam bo były mega trudne, a ja nie przykładałam się zbytnio....
Zobaczymy może coś się ruszy z pracą w nowym roku....

Nie czekaj az znajdziesz prace w swoim zawodzie..bierz cokolwiek a w miedzyczasie szukaj dalej... Na samym poczatku tez takie mialam nastawienie jak Ty, ze tylko w swoim zawodzie i takie tam..ale niestety jest tak ciezko ze nie ma co sie zastanawiac i rozmyslac bo czas ucieka.

[invisible_01]

Napisane przez szakal165

ps. nie dziwota,że ona znalazła pracę.Ja nie mam studiów.

Nie powinnaś pisać o kimś obecnym na wątku w 3. osobie. Nie zauważyłam, żeby ktokolwiek wyrażał się tutaj o Ciebie pogardliwie - wszyscy dają Ci dobre rady, chcą Ci pomóc, a że Ty nie chcesz korzystać to inna sprawa.

Mój TŻ nie studiował. Skończył tylko technikum, ale nie zdał egzaminu zawodowego, bo to jednak nie była jego bajka. Ma 24 lata, umowę o pracę, pracuje 5 godz. dziennie i zarabia minimum 2500 zł netto, ale na ogół ok. 3 000 zł, często dużo więcej, jak dochodzą premie. Dodatkowo w weekendy prowadzi własny interes na giełdzie samochodowej. Pomogło mu, że pracował na giełdzie od 15-go roku życia, zna się na tym świetnie i to widać.m Da się, jeśli się chce. I nie, mój TŻ w tej pracy na umowę nie pracuje fizycznie (żeby nie było, że pewnie ślusarz albo na budowie i że facetom łatwiej). Pracuje w dużej firmie, praca w pewnym sensie biurowa.

[Muertil]

mnie tez jest wstyd i głupio, że nie mam pracy. Takiej stalej codziennej pracy to mam już 1,5 staż zawodowy (wiadomo, umowy zlecenia i o dzieło, jak to na studiach). Dodać staże, praktyki to wyjdzie z 2 lata. Nie opierdzialałam sie na studiach, robiłam, co mogłam, szkolenia, kursy i teraz strasznie mi głupio.
Skonczyłam europeistykę (nie coś ala stosunki międzynarodowe tylko prawo europejskie) i prawo, na aplikację niestety kilku punktów mi zabrakło. Głupio mi teraz siedzieć w domu i skarpetki składać. Szukam różnych rzeczy, niekoniecznie prawniczych (nie mogę być tak wybredna), ale póki co byłam tylko na 1 rozmowie

[invisible_01]

Napisane przez Muertil

mnie tez jest wstyd i głupio, że nie mam pracy. Takiej stalej codziennej pracy to mam już 1,5 staż zawodowy (wiadomo, umowy zlecenia i o dzieło, jak to na studiach). Dodać staże, praktyki to wyjdzie z 2 lata. Nie opierdzialałam sie na studiach, robiłam, co mogłam, szkolenia, kursy i teraz strasznie mi głupio.
Skonczyłam europeistykę (nie coś ala stosunki międzynarodowe tylko prawo europejskie) i prawo, na aplikację niestety kilku punktów mi zabrakło. Głupio mi teraz siedzieć w domu i skarpetki składać. Szukam różnych rzeczy, niekoniecznie prawniczych (nie mogę być tak wybredna), ale póki co byłam tylko na 1 rozmowie

A nie możesz ponownie startować na aplikację?

[szakal165]

Napisane przez gwiazdeczka172

A mi jakoś wcale

no tak, skoro nie wyłapałaś ironii

---------- Dopisano o 12:10 ---------- Poprzedni post napisano o 12:08 ----------

Napisane przez pinkswan

przypominam Ci, że sama jestem jeszcze bezrobotną i owszem uważam Twoją postawę za szczyt lenistwa i wmawiania sobie, że bezrobocie jest tak duże, że i tak pracy się nie znajdzie. Bo po co się wysilać? Lepiej powiedzieć od razu, że to wina systemu a nie spojrzeć prawdzie w oczy: że wina jest w Tobie. Nie po to dokładnie opisałam, jak dostałam pracę, żeby się w jakikolwiek sposób dowartościować, bo nie muszę tego robić, tylko żeby takie osoby jak Ty zobaczyły, że można

nie ma to jak utrzymywanie odpowiedniego poziomu

No na pewno wina tylko jest we mnie. Przecież nie naszej cudownej drugiej Irlandii Tuska

[Aninek]

Napisane przez szakal165

No na pewno wina tylko jest we mnie. Przecież nie naszej cudownej drugiej Irlandii Tuska

Nikt tu nie napisał,że wina jest w Tobie...a zauważ też,że inni znajdują pracę-dlatego nadal nie rozumiem Twojego zachowania i argumentów przeciw temu wyjazdowi i choćby spróbowaniu

[Muertil]

tak, mogę startować, ale w następnym roku, egzaminy są raz na rok

[szakal165]

widać mi to nie pisane skoro innym się udaje,ale nie mi

[verda]

Witam wszystkich! Byłam już na tym wątku, nie wiem czy mnie kojarzycie. Melduję się jako pełnoetatowy bezrobotny. Dwa tygodnie temu się obroniłam i rozpoczynam szukanie. Na ostatnim roku studiów szukałam pracy, ale niestety nic nie znalazłam(hostessowania nie doliczam), w międzyczasie wróciłam do rodzinnego miasta i teraz rozglądam się tutaj. Mam nadzieję nie zostać tu długo

Jak się załatwia staże? Mam najpierw znaleźć firmę która mnie zatrudni a potem iść do urzędu tak? Czy muszę mieć jakąś kartkę od firmy która zgodziła się mnie przyjąć?

[kalae]

Napisane przez szakal165

niestety, jestem zupełnie sama z moimi problemami.

wiecie,co? ja jestem widocznie za głupia na to,żeby pracować

---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:14 ----------



a ja wkrocze w nowy rok z dołem którego mam od 3 lat
ps. nie dziwota,że ona znalazła pracę.Ja nie mam studiów.

spróbuj z tym stażem/ szkoleniem może to jest szansa na przełom dla ciebie, ale musisz sie przemóc, może zadzwoń do kogoś z rodziny i poproś go, żeby z Tobą pojechał samochodem/ pociągiem, chociaż spróbuj kogoś poprosić o pomoc. Jeśli ci odmówią to trudno, ale sama będziesz przed sobą wiedziała że starałaś się.

A studia nie są wyznacznikiem tego czy się pracę dostanie czy nie

umiesz niemiecki i to jest twój atut większy niz jakies studia wykorzystaj go.

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ----------

ale powiem ci cos, ja byłam pewna ze tej pracy już nigdy nie znajde ze wkoncu bezrobocie sie zwiększa i jest coraz gorzej, zwolnienia grup[owe itd.

ale pewnego dnia przeglądając ogłoszenia, pomyślałam no tak zwalniają, ale też przyjmują i ktoś zawsze tą pracę dostaje, wiec dlaczego nie ja, co z tego ze kryzys, ale mi sie udać musi, bo innym sie udaje to i mi musi, kiedy zaczełam tak myslec to sie udalo. Ale tez nie bez wysiłki, bo musialam skompletowac dokumenty, wysłac, i przygotować siętzn nauczyc ustaw iiść z przekonaniem że jeszcze tam wrócę.

Spróbuj pomoc szczęściu, ono tam jest przy tobie.
Wiem, że nie jest to łatwe, że choroba, że odosobnienie, że 3lata braku pracy nie dają siły do walki o swoje, ale spróbuj dać sobie szanse. Bo ktoś wyciągnał rękę, zaprosił Cie na rozmowe, teraz twoj krok musisz sie tam dostac, sprobuj kogos poprosić o pomoc.

Napisane przez szakal165

no tak, skoro nie wyłapałaś ironii

---------- Dopisano o 12:10 ---------- Poprzedni post napisano o 12:08 ----------



No na pewno wina tylko jest we mnie. Przecież nie naszej cudownej drugiej Irlandii Tuska

[szakal165]

rozmawiałam z rodziną i zasiali we mnie zwątpienie, mówią żebym lepiej zrzygnowała. Argumentują że to długo i nie wiadomo,czy znajdę później pracę. Mówią też,że nie mam dojazdu i ten pomysł w ogóle... że miasteczko niemieckie mniejsze oid naszego i raczej nie ma tam szans na życie.

---------- Dopisano o 12:40 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ----------

ale to w ogóle nie jest pewne,że cokolwiek po kolejnych 3 latach będę miała, ocknę się jako 25letnia baba bez niczego

[invisible_01]

Napisane przez Muertil

tak, mogę startować, ale w następnym roku, egzaminy są raz na rok

Rozumiem. Tak samo jak ja planuję zostać tłumaczem przysięgłym i egzaminy tak samo są co rok. Przykro mi, że Ci się nie udało, zwłaszcza, że niewiele Ci brakowało.

Szakal - a moim zdaniem wina jest w Tobie. Dostałaś super szansę, za którą ja bym zabiła, a nie chcesz z niej skorzystać. Więc tak - rezygnując z super okazji sama sobie szkodzisz i sama jesteś winna temu, że nie masz pracy. Najlepiej zwalać wszystko na rząd, na państwo, ale jakoś wielu pracę znajduje. Ty zamiast podskakiwać z radości, jechać do tych Niemiec i mieć szansę na pracę, wolisz zrezygnować i biadolić. Twoja wola, ale skoro tak postępujesz to nie miej o swoje bezrobocie żalu do nikogo więcej oprócz siebie.

[Aninek]

Napisane przez szakal165

rozmawiałam z rodziną i zasiali we mnie zwątpienie, mówią żebym lepiej zrzygnowała. Argumentują że to długo i nie wiadomo,czy znajdę później pracę. Mówią też,że nie mam dojazdu i ten pomysł w ogóle... że miasteczko niemieckie mniejsze oid naszego i raczej nie ma tam szans na życie.

---------- Dopisano o 12:40 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ----------

ale to w ogóle nie jest pewne,że cokolwiek po kolejnych 3 latach będę miała, ocknę się jako 25letnia baba bez niczego

A czy rodzina ma świadomość,że to jest większa szansa,niż siedzenie w domu i narzekanie na brak pracy?

[invisible_01]

Napisane przez szakal165

[/COLOR]ale to w ogóle nie jest pewne,że cokolwiek po kolejnych 3 latach będę miała, ocknę się jako 25letnia baba bez niczego

A jak nie pojedziesz to jako kto się ockniesz? Pewnie jako robiąca karierę bizneswoman? Nie rozumiem Cię, bo więcej masz do zyskania niż stracenia.

[anka_res]

Napisane przez kalae

ktoś zawsze tą pracę dostaje, wiec dlaczego nie ja, co z tego ze kryzys, ale mi sie udać musi, bo innym sie udaje to i mi musi,

No i to jest sedno sprawy moim zdaniem

---------- Dopisano o 12:46 ---------- Poprzedni post napisano o 12:44 ----------

Napisane przez szakal165

ale to w ogóle nie jest pewne,że cokolwiek po kolejnych 3 latach będę miała, ocknę się jako 25letnia baba bez niczego

E to Ty jeszcze młoda jesteś, wszystko przed Tobą i bez paniki aczkolwiek działać trzeba już.

[invisible_01]

Napisane przez szakal165

ale to w ogóle nie jest pewne,że cokolwiek po kolejnych 3 latach będę miała, ocknę się jako 25letnia baba bez niczego

No i jeszcze do tego się odniosę. Jak już pisałam nie raz, wyjechałam na studia do wielkiego miasta zaraz po maturze sama. Po zrobieniu licencjatu planuję kompletnie sama wyjechać na studia magisterskie do Niemiec. W Niemczech nigdy nie mieszkałam, mam obawy, ale wiem, że sobie poradzę. Będę musiała oszczędzać i znaleźć pracę, ale wiem, że dam radę. Po skończeniu magisterki planuję wyjechać na dwa lata do jakiegoś anglojęzycznego kraju. Umiem angielski, ale nie tak, jakbym chciała i chcę to nadrobić, a najlepiej to zrobić na miejscu. Wracając do Polski będę miała 27 lat, ale co z tego? Dla mnie to nadal młodość, nie widzę żadnego problemu. I też nie mam pewności, że ktoś z pracodawców się podnieci bardzo dobrym angielskim i dyplomem niemieckiej uczelni, ale co mam do stracenia? Nic. Wolę działać, korzystać z szans niż siedzieć na tyłku i narzekać, że nikt mnie nie zatrudni. Trzeba wziąć los w swoje ręce i tyle. Mówisz o tych 25 latach jakby to było dużo, ale siedząc na bezrobociu w domu lata też Ci będą lecieć. Wróciłabyś z Niemiec ze świetną znajomością języka, na pewno z większą otwartością na świat, z większą pewnością siebie, więc może wyjechałabyś do większego miasta i znalazła tam świetną pracę. Na pewno miałabyś więcej do zaoferowania pracodawcy niż masz teraz.

[KOCI]

Dziewczyny powiedzcie mi ile trzeba mieć przepracowanych miesięcy żeby mieć prawo do zasiłku?

Na stronie UP znalazłam że w "w okresie 18 miesięcy poprzedzających dzień zarejestrowania, łącznie przez okres co najmniej 365 dni był zatrudniony i osiągał wynagrodzenie w kwocie co najmniej minimalnego wynagrodzenia za pracę."

Pytanie tylko czy te 365 dni to jako rok pracy - czy 365 dni pracujących czyli 18 miesięcy pracy?