Ile wydajecie na modę i urodę?

[kaledonia]

W tym roku z większych zakupów ubraniowych to był :
płaszcz zimowy po sezonie kupiony okazyjnie za ok 200zł (z 1200zł),
250zł poszło na ubrania do pracy (spodnie techniczne, leginsy, spodnie przeciwdeszczowe),
buty do pracy 250zł (2 pary w tym jedne kalosze)
balerinki na wesele 250zł
sukienka na wesele Deni Cler ok 500zł (już nie pamiętam)
tunika na poprawiny 300zł,
oficerki z netu 200zł,
sweterki wełniane na zimę z outletu Olimpii 200zł.
Nie robię takich zakupów co roku, tak jak i nie co roku (na szczęście) chodzimy na wesela.

Kosmetyki do tej pory ok 300zł w aptece w necie (+prezenty od mamy z promocji w Rossmannie ok 80zł)
fryzjer 50zł (w Łodzi dlatego tanio).
Kolorówki mam wystarczająco i zużywam zapasy. Wydaję raczej na pielęgnację.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Ja nie znoszę ciuchowych zakupów, robię je naprawdę rzadko. Z ostatnich odzieżowych zakupów to kupowałam sukienkę na sylwestra, teraz latem na wyprzedaży w obuwniczym kupiłam sandały i torebkę. A no i bieliznę, jeden biustonosz i troje majtek. Tyle kupiłam w tym roku.
Kosmetyki lubię kupować, ale i tak wychodzi jakieś 70-100zł na 3 miesiące. Głównie pielęgnacja.
Do fryzjera chodzę co kilka miesięcy, tylko strzyżenie, 20-40zł.

[magbeth]

U mnie czasem te sumy są większe, ale to wynika z kursu korony do złotówki 😀 chociaż ja i tak uważam, że tanio. Np.ostatnio zakupiłam upatrzone Vagabondy za 499 NOK (czyli jakieś 270 zł) i byłam przeszczesliwa, że taka cena - bo normalnie kosztują 1200.
Mam stały wydatek urodowy w postaci rzęs, a tak to na bieżąco wydaje w przeliczeniu ok. 150 - 200 zł miesięcznie. Część kosmetyków przywoze z Polski lub zamawiam w UK, bo wybór.
Ciuchy kupuje na wyprzedażach, których tu od groma, wybór jest jak ktoś lubi skandynawska modę 😉 i cenowo baaardzo przyjemnie. Upolowalam ostatnio super sweterki i bluzki, każda sztuka 20 NOK (mniej więcej dycha).


Sent fra min D2403 via Tapatalk

[AshaL]

Ja nie wydaję za wiele, szczególnie na kosmetyki. Moja kosmetyczka zawiera podkład, krem, pomadkę, kredkę do oczu, róż i tusz do rzęs. Przy czym najdroższymi kosmetykami są krem i róż.

Szampon Babuszka Agafia za 4 zł, odżywek na włosy nie używam, za to nakładam na nie olej kokosowy, oliwa z oliwek, arganowy - w zależności, który aktualnie mam w domu. Ciężko stwierdzić ile dokładnie wydaje miesięcznie ale myślę, że mieszczę się w granicach tych 150 zł.

Jeśli chodzi o ciuchy to też lubię minimalizm. Zresztą mam za mało miejsca, żeby trzymać stertę ubrań. Natomiast kupuję dobre jakościowo, szczególnie buty, spodnie i kurtki. Bluzki kupuję zwykłe, jakieś tanie przeważnie. Kiedyś miałam obsesję na punkcie butów, teraz zmądrzałam i mam parę par. Nie robię zakupów co miesiąc, więc tutaj też mi trudno powiedzieć ile wydaje, ale nie wydaje mi się żeby były to zawrotne sumy. Nie wydaje mi się, żeby w Polsce były drogie ubrania, szczerze powiedziawszy wolę robić zakupy w Polsce niż w UK, bo po pierwsze, że ładniejsze są to i jeszcze, za taką cenę jak w Anglii to można kupić o niebo lepszy produkt.

No i najwięcej chyba wydaję na perfumy, które kupuje dwa razy do roku. Aż mi się słabo robi jak o tym pomyślę.

Tak mniej więcej, jak to teraz podliczam, rocznie nie przekraczam sumy 5000-5500 zł, co w sumie i tak wydaje mi się zawrotną ceną.

Edit:
Wkradł mi się błąd, na pewno nie wydaje na kosmetyki 150 zł miesięcznie, bo sam podkład z kremem kosztuje mnie więcej. W sumie ten wątek zmotywował mnie do obliczenia ile na co wydaje i jestem załamana... Wydawało mi się, że znacznie mniej.

[j_fly]

Jak na razie, w tym roku wydałam na ubrania ok. 2500 zł. We wrześniu raczej nic nie kupię, ale w październiku znowu szykują się kosztowne zakupy (płaszcz, kozaki itp.). Uważam, że kupuję rzeczy potrzebne, które później nie zalegają w szafie. W zeszłym roku zrobiłam czystkę w swojej garderobie i dzięki temu dokładnie wiem, czego i w jakich ilościach potrzebuję

Biżuteria - ostatnio pooddawałam sporo tanich bransoletek i kolczyków, zostawiłam tylko te, które często noszę i postanowiłam skłonić się ku złotej i bardzo minimalistycznej biżuterii, ale nie ja ją kupuję, tylko mój TŻ, więc dokładnie nie wiem, ile idzie na nią kasy

Nie jestem w stanie obliczyć, ile wydaję na kosmetyki. Zdarza się taki miesiąc, że wydam 20-50 zł, a zdarza się taki, że muszę wyłożyć 300 zł. Wszystko zależy od tego, jakiego typu kosmetyki mi się kończą. Jedyne, których nie kupuję, to perfumy, bo często dostaję w prezencie (i o dziwo na razie wszystkie mi się podobają).

[mslea1917]

Kiedyś wydawałam więcej na ubrania, obecnie kupuję mniej, zwłaszcza toreb. Teraz sporo kupuje na wyprzedażach lub w SH, zwłaszcza, że lubię klasyczne rzeczy.

Moim aktualnym "problemem" są kosmetyki. Uwielbiam Kiehl's, jako jedyne do tej pory mnie nie zapychają, uczulają i faktycznie działają, a tanie nie są. Lubię też testować nowości z kolorówki i u mnie lepiej się sprawdzają kosmetyki z wyższej półki, lepsza pigmentacja, trwałość i ogólny wygląd.

[aleks_90]

Pomijajac: spodnie 70zł, torebke 100 zł to bluzki, bluzy, swetry kupuje w lumpie wiec sporo zaoszczedzam rocznie to moze z 50 zł wydam. Na kosmetyki ok 180 zł rocznie moze mniej. ( kremy, tusze do rzes, lakiery do paznokci)

[BiegnijLola]

U mnie najwięcej kasy idzie zdecydowanie na ubrania i buty. I zawsze jest tak, że jak mam zaplanowane zakupy (i odłożoną kasę na nie), to łażę cały weekend po sklepach i nic, totalnie nic mi się nie podoba. A jak pójdę do jakiejś galerii ot tak, bo coś tam... Wtedy zaczyna się masakra : wszystko ładne, wszystko się przyda, 800 zł lekką ręką, a potem płacz, bo do końca miesiąca daleko :P

Mam też taką dziwną obsesję dotyczącą szminek i błyszczyków. Mam tego tonę, naprawdę, z kosmetyczki się wylewa, ale oczywiście nie ma miesiąca żebym nie dołożyła czegoś do kolekcji. Najgorsze jest to, że na ustach najlepiej czuje się z bezbarwną pomadką i tej całej kolorówki praktycznie nie używam. Albo zapomnę, że już coś kupiłam, pójdę do sklepu i kupię coś bardzo podobnego...a potem zonk! że jak to, przecież to już mam Muszę się jakoś uleczyć. Zimą robiłam przegląd szminek i wyrzucałam te stare : poszło do kosza prawie 20 sztuk, z czego żadna nie miała nawet "stępionej" główki

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez BiegnijLola

U mnie najwięcej kasy idzie zdecydowanie na ubrania i buty. I zawsze jest tak, że jak mam zaplanowane zakupy (i odłożoną kasę na nie), to łażę cały weekend po sklepach i nic, totalnie nic mi się nie podoba. A jak pójdę do jakiejś galerii ot tak, bo coś tam... Wtedy zaczyna się masakra : wszystko ładne, wszystko się przyda, 800 zł lekką ręką, a potem płacz, bo do końca miesiąca daleko :P

Mam też taką dziwną obsesję dotyczącą szminek i błyszczyków. Mam tego tonę, naprawdę, z kosmetyczki się wylewa, ale oczywiście nie ma miesiąca żebym nie dołożyła czegoś do kolekcji. Najgorsze jest to, że na ustach najlepiej czuje się z bezbarwną pomadką i tej całej kolorówki praktycznie nie używam. Albo zapomnę, że już coś kupiłam, pójdę do sklepu i kupię coś bardzo podobnego...a potem zonk! że jak to, przecież to już mam Muszę się jakoś uleczyć. Zimą robiłam przegląd szminek i wyrzucałam te stare : poszło do kosza prawie 20 sztuk, z czego żadna nie miała nawet "stępionej" główki

O, ja mam podobnie. Często jak przejdę się tak o po sklepach, to natrafiam na masę fajnych rzeczy. A jak potrzebuję czegoś konkretnego to chodzę, szukam i nigdzie nie ma tego, czego potrzebuję i chcę. Potem zaczyna mnie czas gonić, w końcu coś kupuję, przeważnie za wiadro pieniędzy, przeważnie nie jestem za bardzo z tej rzeczy zadowolona.
Dlatego wolę kupić coś tylko dlatego, że przypadkowo na to natrafiłam, podoba mi się. Czekam chwilę na jakiś kod rabatowy i mam. Ostatecznie i tak wyjdzie taniej niż latanie z wywieszonym jęzorem po wszystkich sklepach, bo czegoś potrzebuję na już. Tak naprawdę z wszystkich rzeczy kupionych w trybie "potrzebuję na już" jestem zadowolona tylko z jednej. Ale portfel mnie wtedy zabolał.

Problem mam z chomikowaniem wszelkiej maści balsamów, maseł i olejków do ciała. W tym roku dałam sobie bana i nie kupiłam chyba ani jednej takiej rzeczy. Jest już wrzesień, a ja ciągle zużywam zeszłoroczne zapasy i do końca roku mi na pewno wystarczą

Zapisz

[aksrelaks]

Cóż ja wydaje małe kwoty, ale często. Nie raz się z tego 100 złotych uzbiera, a nie raz i 300 zł. Ale mam tyle nachomikowane kosmetyków, że chyba do końca roku nie będę musiała nic kupować.

Teraz tylko planuję kupić kozaki w CCC ok 140 zł i to wszystko z większych wydatków.

[BiegnijLola]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;65085981]Problem mam z chomikowaniem wszelkiej maści balsamów, maseł i olejków do ciała. W tym roku dałam sobie bana i nie kupiłam chyba ani jednej takiej rzeczy. Jest już wrzesień, a ja ciągle zużywam zeszłoroczne zapasy i do końca roku mi na pewno wystarczą

Zapisz

[/QUOTE]


Też próbowałam dawać sobie bana, ale niestety... Jak widzę jakiś fajny błyszczyk to włącza mi się tryb : "O, przecież to tylko 15 zł". Kiedyś miałam taki problem z odżywkami do włosów, ale jakoś się opanowałam. Ale coś czuję, że "szminkomaniactwo" zostanie ze mną na całe życie

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Ja wydaje baaardzo malo. Na codzien uzywam pare kosmetykow na krzyz i tak rzadko je kupuje, ze nawet nie jestem w stanie powiedziec kiedy cos ostatnio kupilam. I do tego zawsze przez neta, bo taniej i przez to tez nic nadprogramowego nie kupuje.
Po galeriach w ogole nie chodze, wiec jak czegos z ubran potrzebuje to klikam cos w necie. Baaardzo czesto trafiam na zle rozmiary, wiec to odsylam, wiec jak teraz spojrzalam to w tym roku wydalam na ciuchy ledwo 400 zl.
Kiedys bylo wiecej, ale jakos teraz sa tragiczne wyprzedaze, a ceny regularne uwazam ze sa przesadzone wiec wychodzi jak wychodzi.

[victorion]

Napisane przez tyene

Wydaję pewnie 150 zł na kosmetyki miesięcznie [...]
Z kolorówki mam tylko podkłady, róż (jeden), tusze dwa i to wsio. I puder. [...]
Jeżeli chodzi o ubrania to ceny są chore. [...]
O luksusach typu wizyty u kosmetyczki, karnet na siłowni etc nie wspomnę.
Co dla Was znaczy bycie zadbaną? Czujecie, że macie pieniądze na wszystkie potrzeby w tym zakresie? Czujecie, że musicie sobie wiele odmawiać, by zakupić coś potrzebnego do garderoby? Czujecie, że umiecie gospodarować pieniędzmi rozsądnie, że Wasza garderoba/kosmetyczka jest skomponowana przemyślanie i racjonalnie?
Zapraszam

Kosmetyki do pielęgnacji: 30 PLN/m-c (tampony, szampon, odżywka do włosów, żel pod prysznic).
Kolorówka: licząc średnią z ostatniego roku 30 PLN/m-c i to głównie ze względu na zakup drogiej paletki z cieniami. Maluję tylko oczy, moja cera nie lubi podkładów i szybko się zapycha, więc nic poza kremem na nią nie nakładam. Moje 3 paletki mi wystarczają, 2 razy do roku kupuję tusz do rzęs, kredkę, płyny/top/bazę do hybryd.
Ubrania: średnia z ostatniego roku 40 PLN/m-c.
Buty: średnia 50 PLN/m-c. Przez ostatnie 12 m-cy wydałam na buty 600 PLN - najbliższe zakupy butów za 2 lata. Jesień/zima/wiosna chodzę w glanach, latem w sandałkach, adidasy mam tylko na siłownię, obcasy zakładam, gdy muszę (2 razy do roku) - w tym roku kupiłam kolejne glany.
Karnet na siłownię: Multisport 40 PLN/m-c - dofinansowana przez firmę w której pracuję.

Razem: średnio 190 PLN/m-c w ciągu ostatniego roku.
W ostatnim miesiącu na wszystko wydałam 110 PLN: 2 bluzki + Multisport.

Bycie zadbaną dla mnie nie oznacza posiadania pieniędzy na wszystkie zachcianki. Wątek co oznacza bycie zadbanym już był, dla mnie to zachowanie podstaw higieny; makijażu i zakupów poza niezbędne minimum nie zaliczam do tego (pod definicję zadbania nie podciągam 30 pary szpilek). Zadbana kobieta to nie ta która ma pomalowane paznokcie, ale ta która ma je czyste.

[cleopadra]

Malo wydaje,nie lubie miec w szafie scisku ciuchow i zastanawiac sie co mam ubrac.
Kosmetykow uzywam tylko kredki i tusz,krem tylko do rak a i tak starcza mi na dlugo bo wole oliwe z oliwek
jestem minimalistka i nie lubie trzymac przydasiow w zadnej postaci

[Liara_Tsoni]

Zdecydowanie za dużo. Nie wiem dokładnie, ale na ciuchy co najmniej 200 zł na miesiąc plus 2 razy w roku większe zakupy sezonowe typu buty, płaszcz. Nie wliczam w to ciuchów sportowych.
Na kosmetyki średnio 150 zł miesięcznie, w tym sa podstawy typu szampon, żel pod prysznic itp.; kremy, podkład, puder, palety cieni, lakiery do paznokci, tuż do rzęs, błyszczyk i od czasu do czasu do tej kwoty dochodzi jakiś flakonik perfum.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Cytokina]

Na ubrania nie wydaję dużo. Mam w szafie kilka sukienek na specjanle okazje, w które ciąglę się mieszczę, kilka bluzek, spodnie, spódnicę i jeżeli coś mi się poniszczy to kupuję na bieżąco. A dużego upodobania do marek nie mam. Najdrożej wychodzą spodnie: do 150 zł raz na pół roku.
A bluzki to wydatek około 100 zł na kilka miesięcy.
Ostatnio udało mi się zajechać moje adidasy po 6 latach noszenia. Glany, które wyciągam na zimę wciaż mają się doskonale. Kurtka też jest w dobrym stanie, wytrzyma bodajże 3 sezon, więc najdroższe wydatki w garderobie mi odpadają. Po prostu nie mam tendencji do niszczenia takich rzeczy.

Mój portfel najbardziej odczuwa kosmetyki kolorowe. Cóż ukrywać, uwielbiam makijaż i jeżeli jakiś kosmetyk mnie zaciekawi czy zachwyci to biorę! Na swoje usprawiedliwienie mam to, że zawsze poluję na zniżki: -49% w Rossmanie i -20% w Sephorze.
Ale jeżeli policzy się wartość mojej kosmetyczki to i tak wyjdzie sporo...
Podkład raz na pół roku - 230 zł
Cienie do powiek - Jedna paleta za 150 zł, jedna za 180 i jedna za 220 (ale ta ostatnia to prezent!). Przez rok nie jestem w stanie ich zużyć.
Bronzer - 160 zł, róż - 50 zł, ale jak wyżej, jest to inwestycja na minimum dwa lata.
Tusz do rzęs - 120zł/3-4 miesiące.
Szminki - oj, dużo. Uwielbiam produkty do ust i uwielbiam mocne usta, mam tego sporo. Tańsze i droższe. Z tych droższych posiadam 5 za 90 zł (i obawiam się, że jak zobaczę jakiś ładny kolorek to kolekcja mi się powiększy), z tańszych zamknę się w niecałych 100 zł za całość.
Reszta rzeczy: kredki, rozświetlacz, puder, korektor, pędzle i inne takie kupuję w drogeriach (oczywiście na promocjach! ) i za całość wyjdzie mi około 20 zł/miesiąc. Co mi się skończy to wymieniam, nie kupuję na zapas.
Po podliczeniu tego wszystkiego wyszła przerażająca jak dla mnie kwota prawie 2000 zł na rok. Kosmetyczka warta więcej niż telefon czy komputer Człowiek kupując rzeczy pojedynczo nie zdaje sobie sprawy ile kosztuje całość.
Do tego jeszcze dochodzą perfumy. Mam swój ulubiony zapach, który kosztuje 400zł za 100 ml. Staram sie używać go oszczędnie i taka butelka wystarcza mi na prawie rok.

Z rzeczy pielęgnacyjnych: na mydło wydaję niewiele, chwytam pierwsze lepsze byle tylko ładnie pachniało.
Szampony i odżywki niestety szybko się zużywają gdy ma się włosy do pasa, ale te kupuje zawsze w promocjach, wynosi mnie to jakieś 20 zł na miesiąc.
Balsam do ciała to jakieś 10 zł i wystarcza mi na ponad dwa miesiące.
Pielęgnacja twarzy: mam żel za 50 zł i dwa kremy w podobnej cenie, wydatek raz na pół roku.
Paznokcie maluję raz na ruski rok, od 4 lat nie jestem w stanie wykończyć jednego lakieru, więc nawet tego nie liczę.
Osobną kategorią są balsamy do ust, mam ich pełno. Po jednym w każdej torebce, kurtce, bluzie, fartuchu. Całość pewnie zamknie się w 150 zł, ostatnio staram się nie dokupywać nic nowego tylko powoli zużywam to co mam.

Jak teraz spojrzałam na tą rozpiskę to wypadałoby ograniczyć wydatki na twarz

[mslea1917]

Napisane przez Cytokina

Na ubrania nie wydaję dużo. Mam w szafie kilka sukienek na specjanle okazje, w które ciąglę się mieszczę, kilka bluzek, spodnie, spódnicę i jeżeli coś mi się poniszczy to kupuję na bieżąco. A dużego upodobania do marek nie mam. Najdrożej wychodzą spodnie: do 150 zł raz na pół roku.
A bluzki to wydatek około 100 zł na kilka miesięcy.
Ostatnio udało mi się zajechać moje adidasy po 6 latach noszenia. Glany, które wyciągam na zimę wciaż mają się doskonale. Kurtka też jest w dobrym stanie, wytrzyma bodajże 3 sezon, więc najdroższe wydatki w garderobie mi odpadają. Po prostu nie mam tendencji do niszczenia takich rzeczy.

Mój portfel najbardziej odczuwa kosmetyki kolorowe. Cóż ukrywać, uwielbiam makijaż i jeżeli jakiś kosmetyk mnie zaciekawi czy zachwyci to biorę! Na swoje usprawiedliwienie mam to, że zawsze poluję na zniżki: -49% w Rossmanie i -20% w Sephorze.
Ale jeżeli policzy się wartość mojej kosmetyczki to i tak wyjdzie sporo...
Podkład raz na pół roku - 230 zł
Cienie do powiek - Jedna paleta za 150 zł, jedna za 180 i jedna za 220 (ale ta ostatnia to prezent!). Przez rok nie jestem w stanie ich zużyć.
Bronzer - 160 zł, róż - 50 zł, ale jak wyżej, jest to inwestycja na minimum dwa lata.
Tusz do rzęs - 120zł/3-4 miesiące.
Szminki - oj, dużo. Uwielbiam produkty do ust i uwielbiam mocne usta, mam tego sporo. Tańsze i droższe. Z tych droższych posiadam 5 za 90 zł (i obawiam się, że jak zobaczę jakiś ładny kolorek to kolekcja mi się powiększy), z tańszych zamknę się w niecałych 100 zł za całość.
Reszta rzeczy: kredki, rozświetlacz, puder, korektor, pędzle i inne takie kupuję w drogeriach (oczywiście na promocjach! ) i za całość wyjdzie mi około 20 zł/miesiąc. Co mi się skończy to wymieniam, nie kupuję na zapas.
Po podliczeniu tego wszystkiego wyszła przerażająca jak dla mnie kwota prawie 2000 zł na rok. Kosmetyczka warta więcej niż telefon czy komputer Człowiek kupując rzeczy pojedynczo nie zdaje sobie sprawy ile kosztuje całość.
Do tego jeszcze dochodzą perfumy. Mam swój ulubiony zapach, który kosztuje 400zł za 100 ml. Staram sie używać go oszczędnie i taka butelka wystarcza mi na prawie rok.

Z rzeczy pielęgnacyjnych: na mydło wydaję niewiele, chwytam pierwsze lepsze byle tylko ładnie pachniało.
Szampony i odżywki niestety szybko się zużywają gdy ma się włosy do pasa, ale te kupuje zawsze w promocjach, wynosi mnie to jakieś 20 zł na miesiąc.
Balsam do ciała to jakieś 10 zł i wystarcza mi na ponad dwa miesiące.
Pielęgnacja twarzy: mam żel za 50 zł i dwa kremy w podobnej cenie, wydatek raz na pół roku.
Paznokcie maluję raz na ruski rok, od 4 lat nie jestem w stanie wykończyć jednego lakieru, więc nawet tego nie liczę.
Osobną kategorią są balsamy do ust, mam ich pełno. Po jednym w każdej torebce, kurtce, bluzie, fartuchu. Całość pewnie zamknie się w 150 zł, ostatnio staram się nie dokupywać nic nowego tylko powoli zużywam to co mam.

Jak teraz spojrzałam na tą rozpiskę to wypadałoby ograniczyć wydatki na twarz

Ja też mam kilka palet z cieniami i ciągle nowe mnie kuszą

[natalcia250]

wydaję bardzo mało na ciuchy i kosmetyki, nie jestem w stanie powiedzieć ile miesięcznie, bo nie kupuję w każdym miesiącu, no ale w każdym razie mało. ciuchy zazwyczaj (w sumie w 90 %) kupuję w sh, mam multum bluzek po 2-3-4 zł, spodnie tak samo, nawet buty średnio mój codzienny outfit nie przekracza 10 zł nie licząc torebki i biżuterii z kolorówki używam podkładu za dychę z Bell, kupuję go co parę miesięcy, eyeliner raz na jakieś dwa miesiące za 6-7 zł, róż, bronzer, cień do brwi, pomadki, tusz do rzęs rzadziej. do pielęgnacji mam głównie kosmetyki z ziaji, które są bardzo tanie. swojego czasu najwięcej wydawałam na maski/odżywki/szampony do włosów, ale już mi przeszło i mam szampon i 2 odżywki. myślę że miesięcznie 5 dych nie przekraczam szykują się teraz większe zakupy jak na mnie, bo trzeba kupić buty i płaszcz na zimę, ale to wydatek na rok conajmniej, więc i tak nie wyjdzie dużo.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Zrobiłam średnią z 11 miesięcy i wyszło mi 101zł na miesiąc. Wliczyłam tu ubrania, higienę i ortodontę.

[201611290914]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;65122581]Zrobiłam średnią z 11 miesięcy i wyszło mi 101zł na miesiąc. Wliczyłam tu ubrania, higienę i ortodontę.[/QUOTE]
u mnie sam ortodonta to 100 zł na miesiąc

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez NaturalnaWodaMineralna

u mnie sam ortodonta to 100 zł na miesiąc

U mnie też tak było, ale w ciągu uwzględnionych w obliczeniu 11 miesięcy skończyło mi się leczenie.

[ellish]

Zalezy od potrzeb. Są miesiące kiedy wydaje 50zl albo tak jak teraz łącznie okolo 700.

[Minna]

Wydaję zdecydowanie za dużo.
Ciuchy to od początku tego roku, jak tak teraz spojrzałam wyniosły mnie blisko 5 tys. na usprawiedliwienie mogę jedynie powiedzieć, że wiąże się to z moim zawodem, więc jestem stale narażona na pokusy.
Kosmetyki blisko 2 tys. (90% pielęgnacja)

Masakra.

[Mijanou]

Ciuchów nie liczę, bo sama projektuję, więc kupuję materiały i pasmanterię.

A w sumie to najwięcej wydaję na kosmetyki (pielęgnacja i kolorówka) i staniki. Ale to w zależności od zasobności portfela. Są miesiące, gdy mogę kupować "na zapas" i zostawić w Sephorze jednorazowo ponad 1000 zł ale są miesiące "chude", gdy korzystam ze zgromadzonych zapasów z miesięcy "tłustych". W sumie najwięcej wydaję na pielęgnację, szampony i odzywki i na podkłady (górna półka) bo nie nakładam dużo makijażu ( brwi, rzęsy, podkład, jeden cień transparentny, róż, rozświetlacz i szminka). Może i wydam jednorazowo 300-800 zł na podkład ale zuzywam tak minimalne ilości, że jeden wystarcza mi na 4-5 miesięcy.

[_Matilde_]

Od początku sierpnia, czyli ponad miesiąc:
Na ubrania nieco ponad 300 zł, najwięcej mnie kosztowała bluza na jesień, poza tym kilka t- shirtów, 6-pak majtek i spodnie.
Na kosmetyki wydałam między 150 a 200 zł, dokładnie nie wiem. Zakupy obejmowały żele myjące, balsam do ciała i kosmetyki do włosów

Teraz mnie czekają większe wydatki ubraniowe, bo potrzebuję butów zimowych i nowej kurtki, i chyba jeszcze jednej pary spodni

[Mijanou]

Co mi przypomina, ze od prawie dwóch lat mam w szafie cudny flausz na zimowy płaszczyk i jakoś nie mogę się zabrać za szkic

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Mijanou

Co mi przypomina, ze od prawie dwóch lat mam w szafie cudny flausz na zimowy płaszczyk i jakoś nie mogę się zabrać za szkic

Trochę zazdroszczę, też bym chciała umieć. Jeszcze uszycie spódnicy jakoś ogarnę, ale poważniejsze rzeczy typu płaszcz to dla mnie czarna magia

Zapisz

[voice_of_silence]

Nie wiem. Boje się podliczyć. Wywołany ortodonta u mnie to 200 zł/msc. Mam takie poczucie, że wydaję dużo za dużo, ale do 500 zł to się chyba nie zbliżam.

[Mijanou]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;65153106]Trochę zazdroszczę, też bym chciała umieć. Jeszcze uszycie spódnicy jakoś ogarnę, ale poważniejsze rzeczy typu płaszcz to dla mnie czarna magia

Zapisz

[/QUOTE]

Ja też zazdroszczę osobom, które potrafią szyć. Niestety, ja tylko projektuję, szkicuję a mistrzem nożyczek i igły jest moja koleżanka.

[braaap]

A ja zazdroszczę tym co potrafią projektować, bo zrobienie dobrego projektu to prawdziwa sztuka.
Jeśli chodzi o koszty, to akurat jestem w dobrej sytuacji, bo mam kilku przyjaciół projektantów, od których czasem coś dostanę, a sama ograniczam się raczej do promocji. Niedaleko mojej koleżanki jest duży outlet, w którym kupuje ubrania za grosze.
Przykładowo w tym roku udało i się kupić parkę i pilotkę vero mody za łącznie 220zł, 2 pary spodni z vero mody za 60zł, trampki pumy za 50zł. Moim promocyjnym rekordem są spodnie terranovy po 10zł. A tak to najwięcej wydaje na koszulki, bo kupuje głównie w dziale męskim w h&m a tam raczej nie ma promocji na to co mi się podoba.