Ile wydajecie na modę i urodę?

[Mijanou]

Napisane przez braaap

A ja zazdroszczę tym co potrafią projektować, bo zrobienie dobrego projektu to prawdziwa sztuka.

Jeśli masz mnie na myśli to żadna sztuka- odrobina wyobraźni i wena plus jakieś tam podstawy wiedzy o tym, jak sylwetkę wydłużyć, skrócić, wysmuklić, poszerzyć itp. Często mi się śnią ciuchy i na wszelki wypadek trzymam ołówek i kartki przy łóżku bo do rana mogę zapomnieć

Generalnie uwielbiam to robić, bawić się łączeniem elementów z różnych epok by otrzymać ciekawą wersję współczesną. Ale to tylko tak dla siebie i dla najbliższych koleżanek, nie są to więc żadne tam wielkie dzieła.

[awgusta]

Za czasow panienstwa wydawalam majatek na ubrania,kosmetyki i blyskotki Duzo za duzo mialam i mam do tej pory z tego korzystam. Teraz mam inne priorytety i n-ty flakonik perfum mnie juz nie cieszy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

:/
Mnie się zawsze wydaje, ze prawie na siebie nie wydaję.
A jak zaczęłam się zastanawiać i dodawac to tego...

Liczę tylko "modę i urodę"

Kolorówki mam tyle co kot napłakał, kompletnie mnie nie kręci, bardziej irytuje, kupuję tylko sparwdzone/ulubione i nie chomikuję.
- 1 fluid, 70 zł raz na jakieś 4 miesiace? Nawet nie bardzo wiem, mam wrażenie że zuzywam ze 3 rocznie.
- 2 róże, 1 około 60 zł , myslę ze kupuje 1 tak z raz na 2 lata.
- ulubiona kredka - około 45 zł, ze 2 rocznie
- tusz, około 30-60 zł. Raz na około 3 miesiące
- czasami kupie jakis błyszczyk, ale na ogół jest to zakup bez sensu- niestety - około do 100 zł rocznie
- czasami jakiś rozswietlacz, ale to bym liczyłą ze jakieś 40-50 zł rocznie by wyszło

Perfum nie używam. Boli mnie głowa od nich.

Pielegnacja.
Niby kupuję mało, ale kurde
- raz na miesiąc- dwa, kostka jakiegoś naturalnego mydła - około 30zł
- kremy, zuzywam około 2 słoiczki na 3-4 miesiace- 100 -200 zł na ten okres, zalezy jaki kupię i czy na promocji trafię, na ogół czaję sie na promocje.
- olejki do pielegnacji twarzy, mam 2 rodzaje- powoli schodzą, myslę że około 30 zł rocznie
- aspiryna (na maseczkę)- około 5-10 zł miesięcznie
- glinki, ze 2 zł miesięcznie w sumie
- balsamy/masła/oliwki do ciała - na oko ze 30 zł miesiecznie
- kremy do rąk, odzywki do paznokci w formie smarowideł lub lakierów - z 10 zł miesiecznie
- pomadki pielegnacyjne do ust, bezbarwne lub barwiące - z 15 zł miesiecznie
- szampon i odzywka, myślę że max 10 zł miesięcznie

wiadomo że ida do tego pierdoły typu waciki, pilniczki, pensety, gumki do włosów, wsuwki, husteczki wilgotne, maszynki jednorazowe, cążki, itp.

Ubrania.
Niestety mam obsesje na punkcie kupowania ubrań i butów sportowych + ja faktycznie je dośc intensywnie zuzywam.
jedyne co, to kupuję w outletach. Ale mysle że te około 50-100 zł miesięcznie średnio idzie. :/

Normalne ubrania, nie umiem ocenić, kupuje nieregularnie, na przełomie pór roku, lub jak sie okazuje że sa jakies okolicznosciowe przeceny , akcje promocyjne, dostaje sensowne kupony znizkowe przy okazji zakupów (np. w tamtym roku obłowiłąm sie na walentynki jak dzika, wszedzie były przeceny minimum około 25 %), lub jak po prostu zobacze coś co mi sie podoba, w dodatku pasuje, nie uwiera i jest mój rozmiar. Wtedy niestety nie ma bata, czy kosztuje 50 czy 500, kupuję.
Tyle dobrego ze kupuję ogólnei nie za duzo rzeczy, z rabatami, lub w outletach, ale mysle że srednio te 200-300 zł po rozliczeniu na ubrania i buty miesięcznie wychodzi jak nie więcej jakby wliczyć w to staniki, skarpetki, majtki, halki, koszulki, rajstopy, paski, apaszki... to pewnie więcej.

Torebki kupuję jak ścioram noszoną. Wedy tak jak wyzej, nie wazne czy markowa czy z bazaru, jak mi sie w końcu jakas podoba po prostu kupuję, ale potrafie nosić i 2-3 lata jedną na okrągło i raczej nie mam więcej jak 2 rónolegle bo wiem ż ei tak nie będe zmieniać tylko pójde z tą, w której wszytko mam.
No mam tam dodatkowo jakies okolicznosciowe, czy jakąś malutką na lato do sukienek. Ale te to mają po kilka lat, mało używane sa.

Dodatkowo:
Co miesiąc karnet do klubu fitnes/siłownia , zaleznie czy trafie na promocje czy nie, to kwota od 110 do 150 zł
fryzjer , co około 1,5 miesiaca chyba ze "zapuszczam" to co 2-3 miesiące - 70 zł
-farbuję sama, raz w miesiącu około 15 zł (1/2 farby)
kosmetyczka, myslę że w sumie około od 300 do 700 zł rocznie
dermatolog (darmowy ale smarowidła kupić trzeba) z 200 zł rocznie

O jesu, tak to teraz przeczytalam... chyba czas do spowiedzi iśc i pokutę dostać.

Biżuteria jeszcze. na szczęscie mało noszę, oprócz zegarka prawie w ogóle.
Wiekszośc dostaję. sama kupuje czasami broszki, lubie takie "artystyczne", więc wydatek raczej średni i nieczęsty.

[Mijanou]

Cava,
zaciekawiła mnie ta aspirynowa maseczka. Mogłabyś coś więcej napisać plus zastosowania i sposób użycia?

[cava]

Napisane przez Mijanou

Cava,
zaciekawiła mnie ta aspirynowa maseczka. Mogłabyś coś więcej napisać plus zastosowania i sposób użycia?

Maseczka ma własciwości złuszczające, bardzo dobrze nawilża, odzywia i natłuszcza.
Nie znalazłam gotowca o tak fajnym działaniu.
Ewentualnie tak samo fajna była maseczka z jogurtu i bromelainy. Wtedy były dostepne w aptekachtabletki na odchudzanie z bromelainy, potem jakoś znikły, a potem nie szukałam.

na łyzke jogurtu naturalnego typu greckiego (zeby gęsty był) od 4 do 6 aspiryn klasycznych (nie tych musujących).
Ja dodaję do tego troche cynamonu, czasami miodu, albo alg w proszku.

Aspiryny nalezy zalac odrobinką wody, jak sie rozpaną , dodac jogurt, ewntualnie inne dodatki, wybełtać. Nakładać. Potrzymać z 10-15 minut, potem mozna lekko zwilzyć i masowac twarz jak peelingiem ziarnistym, spłukać.

Aspiryny nie rozpuszcza się w jogurcie, trzeba najpierw wodą.
Nie ma sensu mordować się z rozkruszaniem aspiryn, męka okropna a bez sensu bo pod wpływem wody sie same "rozpłyną"

Taka porcja starcza mi na cała twarz, szyje i dekolt, czasami nawet na ramiona.

Ona ma dość silne działanie, warto przetestowac na wnetrzu przedramienia i nie zaczynac od razu od 6 aspiryn. od 3 IMO na poczatek będzie bezpieczniej.
Wrażliwcy moga pominąc aspirynę, a do jogurtu dodać łyżeczke mleka w proszku (czystego) + np. cynamon/miód/algi. Taka mieszanka tez ma działanie eksfiliacyjne + odzywcze, odkażajace i natłuszczające i nawilżające ale jest ąłgodniejsza niz wersja z aspiryną.
(mleko ma działanie złuszczające)

uwaga na cynamon, ma działanie silnie drazniące, wręcz parzące, więc z umiarem, szczypta wystarczy.

Gdzies w odmętach podforum biochemia, jest pierwowzór z wytłumaczeniem dlaczego aspiryna musi być połaczona z nabiałem (jogurt jest najwygodniejszy), ja juz nie pamiętam.

[Mijanou]

Dziękuję, wypróbuję

[justyna_k1]

Laski polecicie jakiś szampon aptekowy na przetłuszczające się włosy - mam masakrę. A co do pytania o to ile wydaję na modę i urodę to jak policzyłam to aż sie przeraziłam. około 1000 mies wliczając pazury i fryzjera. A ciuchy pochłaniają ogromną część mojej wypłaty. Jednak ostatnio udało mi się kupić ciuchy narkowe w fajnych cenach w xxx pod Poznaniem. Ceny mają jak w sieciówce a ubrania np. bugatti.

[farmaceutka88]

Odkąd zaczęłam żyć na własny rachunek to liczę koszty i tnę co mogę jeśli chodzi o kosmetyki:

-perfumy zwykle dostaję na święta i nie jestem w stanie ich zużyć (mam kilka flakonów droższych i tańszych i końca nie widać)
-dostałam uczulenia na tusze do rzęs - nie kupuję ich już wcale, jak już to hipoalergiczny Bell, który kosztuje z 15 zł raz na parę miesięcy i na tym koniec, bardzo ubolewam bo tusz zawsze był moim kosmetykiem nr 1 ale cóż - zdrowie ważniejsze,
-w ogóle oszczędzam na kosmetykach i kosmetyczce, uważam to za naciąganie i pranie mózgu przez firmy kosmetyczne np. z używaniem filtrów przez cały rok, wolę mieć parę zmarszczek więcej i nie nabawić się nowotworów przez tą chemię w kosmetykach
-także comiesięcznym stałym wydatkiem jest jedynie żel pod prysznic, szampon i kulka pod pachę albo jakiś dezodorant, balsamów nie lubię (choć kiedyś uwielbiałam) i smaruję się nimi może z raz na tydzień, kremów mam multum i zawsze się jakiś przeterminuje, więc może na rok wydaję z 50 zł łącznie, podkład powoli odstawiam, jak już w ogóle to posmaruję się kremem BB i pudrem bambusowym, który mam chyba już od 3 lat,
-bronzer czy róż jakiś tańszy też z Bell czy innych Miss Sporty, nie widzę sensu wydawania na to większej kasy, także moooże raz na pół roku z 30 zł pójdzie,
-kredki do oczu - też włażą mi w oczy i drażnią, ale lubię czarne i to wiadomo że nie zużywa się tak szybko, więc raz na rok mi wystarczy, kupiłam taką z Wibo za 15 zł podwójna i styka,
-szminek nie lubię, mam jakieś bezbarwne pomadki, szminki też potrafię dostać z okazji różnych świąt, ostatnio pierwszy raz w życiu kupiłam czerwoną szminkę razem z konturówką za jakieś 40 zł łącznie i chyba nigdy tego nie użyję
-odżywek do włosów nie używam, peeling sama sobie robię z fusów kawy, cukru, soli.

Z ciuchów ostatnio lubię biegać po lumpeksach ale to i tak na wyrost powiedziane bo może pójdę tam z raz na miesiąc i może coś kupię za te 5 zł albo nie. Ogólnie to mam mega dużo ciuchów i jakoś nie kręci mnie latanie po sklepach. Jak już kupię to noszę aż się totalnie rozciągnie, zużyje, powypycha czy zmechaci albo się zrobi dziura i się podrze, haha.

Jedynie na co mogę częściej wydawać kasę to bielizna.

Kurtek mam z 3 kupionych na przestrzeni ostatnich 5 lat to może z 1000 zł by się uzbierało.
Buty częściej mi się rozwalają, ale mam to szczęście, że mam siostrę zakupoholiczkę, która często sprzedaje mi je za 50% wartości a mamy ten sam rozmiar w ten sposób też nie wydaję dużo, raz kiedyś szarpnęłam się na buty za 500 zł i balerinki za 120 zł i to by było na tyle.


Ostatnio dostałam w prezencie urodzinowym kartę Douglasa na 100 zł i uciekłam stamtąd z krzykiem. Nie mogłam nic znaleźć do 100 zł, zawsze brakowało na jakiś krem i musiałabym chociaż te 50 czy 100 zł dołożyć. Przeraża mnie wydawanie na krem 600 zł. Ostatecznie wybrałam część kosmetyków marki Douglas do kąpieli: piankę pod prysznic i Starej Mydlarni: peeling, żel pod prysznic z aloesem i mydło do rąk w płynie.

Ogólnie bardzo ekonomiczna ze mnie bestia, odbijam sobie to w jedzeniu lepszym jakościowo i ... wydatkach na benzynę by dojechać z raz albo częściej na miesiąc do domu te 250 km i odwiedzić rodzinę, co uważam za bezcenne niż wydawanie multum kasy na kosmetyki

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

W zeszłym miesiącu mi wyszło:
- 130 zł na kosmetyki (perfumy, szminka, żel pod prysznic, myjka, antyperspirant)
- 435 zł na ciuchy (kurtka, sandały, stanik, szalik, top) - to dla mnie chyba rekordowa suma, zawsze wydaję mniej

W tym miesiącu na pewno będzie więcej na kosmetyki, bo -49% w Rossmannie

[visionAM]

Ja z każdym rokiem na kosmetyki wydaję mniej. Poznałam już dobrze swoją skórę i kupuję w zasadzie tylko to, co jej służy. Są to raczej droższe kosmetyki, ale wystarczają na 2-3 miesiące. Kolorówki mam mało, bo nie potrafię się jakoś mocno malować, używam tylko podkładu, tuszu do rzęs i kredki. Z tym, że podkład za 200zl, tusz za 100zl. Ale też kupowane raz na 3-4 miesiące albo i rzadziej. Promocje w Rossmannie niczym mnie na szczęście nie kuszą, często są miesiące, że nie kupuję w ogóle kosmetyków a jeszcze pięć lat temu wydawałam na nie mnóstwo pieniędzy. Jedynie regularnie co 2 tygodnie kupuję szampon i żel pod prysznic, ale to są groszowe sprawy.

[bessens]

Ja pod względem kosmetyków jestem bardzo kobieca Nawet moja 80 letnia babcia się maluje, włosy itp więc miałam skąd brać przykład zresztą tak samo jak spora część mojej rodziny od strony mamy. Lubię kosmetyki, lubię dbać o siebie i umiem się nimi posługiwać. Wydaję sporo, mogłabym mniej, nad czym pracuję. Te kosmetyki, których nie używam, sprzedaję.

Nie uważam też że to zbędne i nie będę udawać jak część ludzi tutaj; ) że oni to tylko raz do roku takie zakupy i że ich to w ogóle nie dotyczy. Aha

Jeżeli chodzi o rzeczy do twarzy tzn pielęgnacja i kolorówka to prawie nic już nie kupuję w Rossmanie, głównie Sephora i apteki (Douglasa nie lubię ale fakt 3 razy do roku kupuję tam podkład) Te promocje wR. mnie w ogóle nie ruszają, szczególnie że te kosmetyki są tam tak niemiłosiernie zmacane...wolę sklepy internetowe (drogerie).

W Rossmanie tylko żele, kremy do ciała, rąk, stóp, czasem odżywki itp.

Żeby nie było w Sephorze zawsze staram się doczekać do promocji -20%

Strasznie się ostatnio wciągnęłam w hybrydy robione w salonie aż będę musiała chyba od nich odpocząć, poza tym to jednak spory wydatek.

[visionAM]

Też robię paznokcie w salonie, uwielbiam chociaż akurat zazwyczaj robię to w rodzinnym mieście, więc koszt jest niższy niż np.w Warszawie.

[bleuclair]

Generalnie stosuję te same kosmetyki od wielu lat i raczej się ich trzymam. Co do ubrań nie ulegam modzie- kupuję to co mi się podoba, najczęsciej na wyprzedażach,choć przyznam,że powinnam wówczas bardziej zastanawiać się co kupuję, bo odkąd odkryłam możliwość zakupów w sklepie internetowym i płacę przelewem to zdecydowanie przeginam.
Pięlęgnacja to u mnie:
Twarz:
-krem Effaclar duo na noc- kupuję w internecie za jakieś 40-45 zł, myślę,że starczy na 3-4 miesiące
- krem siarkowa moc na dzień- również biorę jak jest promocja, więc słoiczek za 10 zł też starczy na minimum 3 mc
-Cethapil DA- spokojnie starcza mi na pół roku-28 zł
-żel Lirene- 10 zł-starcza na dwa miesiace
- pasta manuka Ziaja - 7 zł na 3 miesiące starcza
-płyn micelarny Garnier -13 zł na pół roku Plus płyn dwufazowy Ziaja-7 zł na rok
Ciało:
-żel pod prysznic-zawsze kupuję Dove koszt jakieś 10 zł starcza myślę na 2 miesiące
- balsam do ciała Vaseline-używam rzadko, więc jak kupię za 13 zł to starcza na kilka miesięcy
-krem do rąk -Lidl -4 miesiące około? Płacę kilka złotych
Krem do golenia-jakieś 15 zł na pół roku -depiluje nim delikatny wąsik.
Żel do higieny intymnej-Ziaja duża butla jakieś 7 zl na 3-4 mc spokojnie
Dozodoranty- bloker Ziaja plus zawsze jakiś stoi (nie mam ulubionego) Starcza na jakiś miesiąc przy codziennym użytkowaniu.
i oczywiście pasta do zębów- Elmex 9 zł idzie jak woda, myślę że starcza na 3 tygodnie, do tego wymiana końcówek do szczoteki Oral ?B raz na 3 miesiące (koszt jednej jakieś 20-30 złotych),mydło, pumeks, gąbka i inne drobiazgi etc, spory koszt to u mnie tampony jakieś 10 zl miesiecznie(bo kupuję tylko te ob) i maszynki do golenia(jakieś 15 zl miesiecznie)dodatkowo podpaski wkładki waciki kolejne 15 zl miesięcznie.
Włosy:
niestety mam problemowe często łupież i wypadanie nadmierne
kupuję więc szampon Dermena około 17-20 zł za opakowanie starcza max na 3 tygodnie, bo włosy myję codziennie
raz na kilka miesięcy kupuję też Nizoral - zawsze mam go w łazience, myślę,że ze 4 razy do roku kupuję opakowanie za 30 zł
odżywaka- zwykła z Pantene bez spłukiwania- starcza na 2 miesiące- około 11 zł
Kolorówka:
Kupuję albo na -49proc w Rossmannie, albo w drogeriach internetowych. Rzadko testuje nowe kosmetyki. Zawsze używam kilku podkładów jednocześnie, ale myślę,że jeden przy codziennym stosowaniu starczyłby mi na 2-3 miesiące. Koszt wówczas takiego to około 30 zł (Max Factor, Revlon, Bourjois)
Róż- mam zawsze dwa róże Bourjois w kosmetyczce, starczają na dwa lata użytkowania więc te 60 złotych za oba trzeba podzielić na 24 miesiące.
Bronzer-20 zl -chyba starczy na dwa lata
Korektor -starcza na pół roku-12 zł
Cienie- używam tylko tych z Maybelline kremowych , mam 4 kolory starczają na 2 lata. lączbny ich koszt to jakies 55 zł
Puder- zużywam około 4 na rok, średnio [uder około 20 zł więc 80 na rok
tusz do rzęs- około 100 zł na rok ( 4 tusze)
Lakiery- mam ich za wiele, zdecydowanie, większość stoi i się kurzy oraz wysycha i ląduje potem w koszu. ?Obecnie około 25 fiolek,regularnie wyrzucam i kupuję nowe. Niby 5-10 zł fiolka ale zdecydowanie mogłabym na tym przyoszczędzić.
Odżywka do paznokci- 16 zł na pół roku, top- też mniej więc 16 zł na pół roku.
Pomadki- 4 ulubione szminki w kredce starczają na dwa lata kosztują około 60 zł
Balsamy do ust- około 30 zł rocznie
żel do brwi- 6 zł rocznie
Kredka do oczu-myślę że 3 rocznie po 8 zl kazda
Ubrania:
Nie mam pojęcia. Moje szafy się nie zamykają praktycznie już. Kupuję na wyprzedażach, kupuję za dużo, ale w 80proc rzeczy naprawdę chodzę. Zdarza mi się raz na pół roku wydać 2tys zł. Obiecałam sobie kupować bardziej z głową, choć w wielu rzeczach chodzę kilka lat. Mam bzika na punkcie marynarek obecnie jakieś 15 w szafie. Za dużo kupuję,za dużo mam na pewno spodni za mało zaś sukienek.
Buty:
mam dość specyficzną stopę, rezultat jest taki,że jak już trafie na odpowiednie buty to chodzę w nich aż zrobią się dziury. Nie patrzę też czy są skórzane, czy nie jeśli chodzi o obuwie letnie byle pasowało.
Na stanie mam sandałki skórzane za 80 złotych już się rozwalają bo przechodziłam w nich całe lato, sandały sportowe Nike -100 złotych mam je już około 5 lat, klapki skórzane, sandały na koturnie skórzane 80 zł (4 lata kurzą się w szafie), lepiej jest z jesiennymi bo mam dwiw pary skorzanych botkow ale one posluza tez ze 3 lata i dwie pary botkow z Lidla tanich 50zl za pare plus kalosze,czółenka 120, kozaki -350 (średnio takie kozaki to na 3 lata), baleriny-pasują tylko te z Lidla i parę innych nieskórzanych-3 pary po średnio 40 zł każda. Właśnie pekly mi najwygodniejszy Adidasy z Reeboka jakie kiedykolwiek mialam-służyły mi wiernie jakieś 7 lat.
Biżuteria:
Nigdy sama nie kupowałam. Dostawałam tylko w prezencie. Srebrnych kolczykow i plastkowych nie moge bo ropieja mi uszy wiec ten temat mam glowy. Nie nosze tez srebrnych pierscionkow,tylko zlote)Teraz się zakręciłam koło tematu bransoletek Pandory więc myślę,że nowe zainteresowanie będę pogłębiać i będzie to kosztować
Zegarki mam dwa tanie zwykłe Casio również z prezentów.
Torebkibecnie mam ich 5 dużych i 2 małe.to dużo ale nie były drogie. Najdroższa 130. Pozostałe mniej niż 50(wyprzedaze)
Perfumy:
bazą są CK one-kupuję 200 ml za 200 zł. Starczają na bardzo długo. Jakiś rok, może więcej.
Inne kupuję rzadko, albo dostaję w prezencie.
Do kosmetyczki nie chodzę, na siłownię również.
Włosów nie maluję, co najwyżej przycinam u fryzjera.
Suplementy:
-Revalid- około 65 złotych na miesiąc
- obecnie także tran w kapsułkach -kuracja to jakieś 50 złotych miesięcznie
Pewnie o czymś zapomniałam, ale generalnie tak się sprawa u mnie przedstawia
Obecną zakupową potrzebą to płaszcz zimowy jakiś materiałowy i kozaki za kolana oficerki bo marze o takich latami a nie mogę znaleźć odpowiednich no i adidasy. Chcialabym mieć więcej zegarków i biżuterii uważam że tu trzeba byłoby też wliczyc dentyste bo to nie tylko zdrowie ale i ładny uśmiech chodzę prywatnie różnie bywa ale na pewno nie mniej niż 40p zł rocznie.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Tysiak miesięcznie to minimum, czasem dobijam nawet i do 2, 3.

[_Matilde_]

Ostatnio na same ciuchy wydałam prawie tysiąc, no ale w tym kurtka zimowa i buty. Mam nadzieję że 2 zimy w nich przechodzę. dużo też spinek do włosów, akcesoriów
Kosmetyków mniej, głównie się zaopatrzyłam w odżywki z witaminami A + E: tabletki doustne, olejek na skórę w kapsułkach i odżywka do paznokci i brwi. Jesienią mi zawsze bardziej dokucza suchość skóry więc robię kurację. Poza tym krem ochronny i pierdółki typu zmywacz do paznokci, płatki, chusteczki, tampony to już szczegóły. Chyba nie wydałam na kosmetyki nawet 100 zł
Z kolorówki chyba od początku lata nic nie kupiłam

[visionAM]

Na ubrania też dużo wydaję ostatnio się trochę uspokoiłam, ale były miesiące, że 1000zl lekką ręką szło. Teraz mam w planach kupić emu i parkę, więc to będzie też duży wydatek

No i od czterech miesięcy biorę izotek, to jest ponad 200zl na tabletki na dwa miesiące + wizyty u dermatologa prywatnie 150zl + kremy apteczne do twarzy (ale one starczają na długo).

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez visionAM

No i od czterech miesięcy biorę izotek, to jest ponad 200zl na tabletki na dwa miesiące + wizyty u dermatologa prywatnie 150zl + kremy apteczne do twarzy (ale one starczają na długo).

Sorry za off ale swoją drogą zastanawiam się właśnie, gdzie teraz będzie można kupować tego typu rzeczy, skoro w aptekach mają być TYLKO leki....

[visionAM]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;6617327 1]Sorry za off ale swoją drogą zastanawiam się właśnie, gdzie teraz będzie można kupować tego typu rzeczy, skoro w aptekach mają być TYLKO leki....[/QUOTE]
Nie mam pojęcia, chory pomysł

[201803290936]

Właśnie wydałam online 300 zł na dwie torebki i buty ("chodziłam" wokół nich na stronie Ryłko od dawna i w końcu przecenili). Pocieszam się myślą, że nic nowego sobie od miesięcy nie kupowałam (kilka rzeczy w lumpie). A kupiona na wiosnę torebka jest niestety rozczarowaniem jeżeli chodzi o jakość.

[visionAM]

Dwie torebki i buty w Ryłko i wszystko TYLKO za 300zl? Serio? Mega tanio :O

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Jest coś, na co wydajecie szczególnie chętnie?
Niektóre dziewczyny mają szufladę lakierów do paznokci, inne całą szafkę perfum, jeszcze inne szafę butów. Macie też coś takiego?


Ja lubię szaliki i chusty, nie mam (jeszcze) całej szafki nimi zapełnionej, ale na pewno jest ich więcej, niż potrzebuję i z czasem mi ich przybywa.
Z kosmetyków ciągnie mnie do mazideł do ciała i szminek, ale na kupowanie tych pierwszych dałam sobie w tym roku bana, a te drugie nie są jeszcze w zatrważającej ilości.

[201803290936]

Napisane przez visionAM

Dwie torebki i buty w Ryłko i wszystko TYLKO za 300zl? Serio? Mega tanio :O

Buty z 299 zł na 99 zł. A torebki listonoszki (ale nie Ryłko, tylko David Jones), więc każda poniżej 100 zł. Gryzłam się, że po co, że przecież bez tego przeżyję, ale kurczę, stwierdziłam że jeszcze na trumnę nie oszczędzam.

---------- Dopisano o 01:21 ---------- Poprzedni post napisano o 01:17 ----------

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;66179396]
(...)
Z kosmetyków ciągnie mnie do mazideł do ciała i szminek, ale na kupowanie tych pierwszych dałam sobie w tym roku bana, a te drugie nie są jeszcze w zatrważającej ilości.[/QUOTE]

Swego czasu namiętnie kupowałam wszelkie pachnące mazidła (masła do ciała, kremy do stóp, do rąk, do twarzy), ale staram się ostatnio nie zamawiać niczego, jeżeli nie zużyłam. Ale zdarzają się zrywy. Ostatnio namiętnie kupuję kremy do twarzy, bo szukam swojego idealnego kremu, który by i lekko zmatowiał i uspokajał cerę oraz jej nie szkodził.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Doris1981

Buty z 299 zł na 99 zł.

Ile to tak naprawdę jest warte, skoro potrafią obniżyć cenę TAK BARDZO.

[sensitiveskin]

Kiedys wydawalam sporo, glownie na ubrania (lumpeksy i wyprzedaze) i kosmetyki. Ostatnio staram sie jak najwiecej zuzyc lub oddac kolezankom.

Chcialabym miec okolo 10 sukienek, 6 bluzek i 3 spodnice ale narazie to niewykonalne (niemniej z ok. 20 spodnic jakies poltorej roku temu zostalo kolo 10)

Po prostu wyroslam z tego i zamiast 7 podkladu wole pojechac na wycieczke albo wyjsc ze znajomymi

[visionAM]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6618036 6]Ile to tak naprawdę jest warte, skoro potrafią obniżyć cenę TAK BARDZO.[/QUOTE]
Przecież to standard w wielu sklepach akurat buty Ryłko są dobrej jakości, więc wg mnie z zakupu za 99zl trzeba się cieszyć.

[_Matilde_]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;66179396]Jest coś, na co wydajecie szczególnie chętnie?
Niektóre dziewczyny mają szufladę lakierów do paznokci, inne całą szafkę perfum, jeszcze inne szafę butów. Macie też coś takiego?


Ja lubię szaliki i chusty, nie mam (jeszcze) całej szafki nimi zapełnionej, ale na pewno jest ich więcej, niż potrzebuję i z czasem mi ich przybywa.
Z kosmetyków ciągnie mnie do mazideł do ciała i szminek, ale na kupowanie tych pierwszych dałam sobie w tym roku bana, a te drugie nie są jeszcze w zatrważającej ilości.[/QUOTE]

Chyba nie przesadzam z niczym, bo kupuję raczej nie więcej niż mi potrzebne, ale najchętniej kupuję kremy, balsamy, maseczki peelingi, odżywki

---------- Dopisano o 10:16 ---------- Poprzedni post napisano o 10:13 ----------

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6618036 6]Ile to tak naprawdę jest warte, skoro potrafią obniżyć cenę TAK BARDZO.[/QUOTE]

To pewnie jakaś starsza kolekcja, ostatnie sztuki itp. Już tu nie chodzi o zysk tylko żeby sprzedać

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez visionAM

Przecież to standard w wielu sklepach akurat buty Ryłko są dobrej jakości, więc wg mnie z zakupu za 99zl trzeba się cieszyć.

Wiem, że to standard, jestem niestety doświadczona w boju zakupowym aż za bardzo Pytałam tak ogólnie w kontekście takich przecen, bo wychodzi na to, że normalna cena to zdzierstwo.
Dla Doris gratulacje za dobry deal.

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:30 ----------

Napisane przez _Matilde_

To pewnie jakaś starsza kolekcja, ostatnie sztuki itp. Już tu nie chodzi o zysk tylko żeby sprzedać

Ciekawe czy to tylko bez zysku czy ze stratą. Chociaż brak zysku to strata w sumie

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez _Matilde_

To pewnie jakaś starsza kolekcja, ostatnie sztuki itp. Już tu nie chodzi o zysk tylko żeby sprzedać

Duże sklepy nie sprzedają ze stratą. Jeśli bluzka jest przeceniona ze 100 zł na 9 zł, to wciąż na tym 9 zł zarabiają.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Dla mnie normalne ceny to zdzierstwo i w takich nie kupuje prawie nigdy. Wiadomo jak czegos potrzebuje bo sie zepsulo/ jest jakas okazja to nie czekam sto lat na przecene. Ale generalnie w siecowkach co chwile sa jakie miedzy sezonowe wyprzedaze, kupony rabatowe ze nie widze sensu w kupowaniu koszuli za 100 zl.
Norma jest ze cos kupie na wyprzy za np. 100 zl a potem to dalej jest na stronie za 300.
Oczywiscie zakupy tylko w necie bo nie chcialoby mi sie latac za kazdym razem do sklepu bo promocja.

Z butow Rylko za 100 zl bym sie mega cieszyla ze udalo mi sie opolowac taka okazje ;d

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[201803290936]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6618036 6]Ile to tak naprawdę jest warte, skoro potrafią obniżyć cenę TAK BARDZO.[/QUOTE]

Jak większość rzeczy. Sklepy mają po prostu ogromne marże na starcie. Swego czasu kupiłam w wyprzedaży H&M buty za 20 zł i chodzę już 3, czy 4 miesiąc. A projektantów stroje są tak naprawdę warte tysiące dolarów? (poza sztukami wyszywanymi kryształkami itd.). Ja się bardzo cieszę z wyprzedaży w Ryłko (kiedyś właściwie nie mieli, albo jakieś do d...), bo to naprawdę dobre buty.

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;66186011]Dla mnie normalne ceny to zdzierstwo i w takich nie kupuje prawie nigdy. Wiadomo jak czegos potrzebuje bo sie zepsulo/ jest jakas okazja to nie czekam sto lat na przecene. Ale generalnie w siecowkach co chwile sa jakie miedzy sezonowe wyprzedaze, kupony rabatowe ze nie widze sensu w kupowaniu koszuli za 100 zl.
Norma jest ze cos kupie na wyprzy za np. 100 zl a potem to dalej jest na stronie za 300.
Oczywiscie zakupy tylko w necie bo nie chcialoby mi sie latac za kazdym razem do sklepu bo promocja.

Z butow Rylko za 100 zl bym sie mega cieszyla ze udalo mi sie opolowac taka okazje ;d
[/QUOTE]

Dokładnie.

---------- Dopisano o 13:11 ---------- Poprzedni post napisano o 13:04 ----------

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6618313 6]
(...)
Dla Doris gratulacje za dobry deal.
(...)[/QUOTE]

Warto wprowadzić w życie zasadę: rzeczy na wiosnę kupuj jesienią / zimą, a na zimę wiosną / latem. Ale akurat te co "upolowałam" są całoroczne.

Kochani, tak naprawdę to sklepy nas wytresowały i przyzwyczaiły do wysokich (jak na nasze zarobki) cen. 99 zł za buty to przecież wcale nie jest mało. Ale przez to, że na początku dowalą 299 zł, to potem człowiek się cieszy, że "tak tanio kupił".