Seks w rodzinie katolickiej

[dawidowskasia]

Napisane przez MarudexuS

No tak, żyć jak mnisi ciężko, żyć jak prawdziwy katolik też.
Tylko czemu buddyście nie wypada łamać zasad a katolikowi już tak? Ot, zagadka, której od lat rozwiązać nie potrafię ...

Wg mnie buddyzm jest filozofią. Mamy Dalajlamę, który głosi swoje mądrości-więc można z nich czerpać. Poa tym buddyzm jest łatwiejszy do praktykowania-wyrzekasz się cierpienia itp

Gdyby Jezus żył - słuchałabym jego nauk.
Kośćiół nie jest dla mnie wyznacznikiem wiary . Wg mnie to wieloletnia manipulacja (np ustanowienie na którymś z synodów,że Maryja była dziewicą) Po co to?
Tak, jestem chrześcijanką ale korzystam z tradycji katolickiej nie prawosławnej, więc trochę na wyrost takie wyznanie podaję

[MarudexuS]

Napisane przez dawidowskasia

Wg mnie buddyzm jest filozofią. Mamy Dalajlamę, który głosi swoje mądrości-więc można z nich czerpać. Poa tym buddyzm jest łatwiejszy do praktykowania-wyrzekasz się cierpienia itp

Gdyby Jezus żył - słuchałabym jego nauk.
Kośćiół nie jest dla mnie wyznacznikiem wiary . Wg mnie to wieloletnia manipulacja (np ustanowienie na którymś z synodów,że Maryja była dziewicą) Po co to?
Tak, jestem chrześcijanką ale korzystam z tradycji katolickiej nie prawosławnej, więc trochę na wyrost takie wyznanie podaję

Jeśli masz na myśli tradycje świąteczne, to niestety moja droga korzystasz z tradycji pogańskich a nie katolickich, ale to taki drobny szczegół

[dawidowskasia]

Napisane przez MarudexuS

Jeśli masz na myśli tradycje świąteczne, to niestety moja droga korzystasz z tradycji pogańskich a nie katolickich, ale to taki drobny szczegół

No nie tylko Chrzest, komunia, ślub itp

[MarudexuS]

Napisane przez dawidowskasia

No nie tylko Chrzest, komunia, ślub itp

Ach, sakramenty ... no tego bym tradycją nie nazwała, ale cóż ...

[Duduu]

Napisane przez Doris1981

Otwierasz puszkę Pandory .

Haha, podoba mi się .

Ja się nie stosuję do tego absolutnie, jest to każdego indywidualny wybór i podejście co robi w jaki sposób i z kim.
Najlepsze jest to, że te nakazy zakazy, to wymyślają Ci co nie mają zielonego pojęcia o miłości, małżeństwie, współżyciu i antykoncepcji, a próbują umoralniać

[mandragona]

Wierzę, ale nie stosuję się do zasad... są one nieco śmieszne i już dawno powinny być wg mnie zmienione ilu mamy "dzieciatych" księży.

[milka8686]

Napisane przez mandragona

ilu mamy "dzieciatych" księży.

ilu?

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:14 ----------

Napisane przez Duduu

Najlepsze jest to, że te nakazy zakazy, to wymyślają Ci co nie mają zielonego pojęcia o miłości, małżeństwie, współżyciu i antykoncepcji, a próbują umoralniać

Nie no troche obiektywizmu, mi się też dużo rzeczy nie podoba, nie widzę logicznego uzasadnienia dla niektorych regul itd. ale czemu uważasz ze nie maja pojecia np. o milosci? A jak facet pozniej poszedl do seminarium? Ba, teraz już w gimnazjum zresztą sa pierwsze poważne związki I dalej patrząc czemu o antykoncepcji nie maja pojecia? A jesli jakis ksiądz jest np biotechnologiem? Albo chociaz poszperal trochę w necie? no bez przesady, to nie jest tak, że MY mamy pojęcie o prawdziwym życiu, a księża siedza zamknięci, w kościolach, klasztorach i nic nie wiedzą

[MarudexuS]

Napisane przez milka8686

ilu?

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:14 ----------


Nie no troche obiektywizmu, mi się też dużo rzeczy nie podoba, nie widzę logicznego uzasadnienia dla niektorych regul itd. ale czemu uważasz ze nie maja pojecia np. o milosci? A jak facet pozniej poszedl do seminarium? Ba, teraz już w gimnazjum zresztą sa pierwsze poważne związki I dalej patrząc czemu o antykoncepcji nie maja pojecia? A jesli jakis ksiądz jest np biotechnologiem? Albo chociaz poszperal trochę w necie? no bez przesady, to nie jest tak, że MY mamy pojęcie o prawdziwym życiu, a księża siedza zamknięci, w kościolach, klasztorach i nic nie wiedzą

Nie potrafię tego skomentować

[mandragona]

Sporo

Ode mnie z parafii np dwóch
Jeden nawet wystąpił i ma normalnie żonę i dzieci, a na wsiach to już całkowicie staje się normą.

[bierdonkalemur]

bycie katolikiem nie oznacza na ślepo robienia wszystkiego tak jak każe kościół, przecież wiele razy zmieniał on swoje prawa, palił nawet na stosie...kościół to ludzie którzy popełniają błędy. Gdybyśmy się urodzili w średniowieczu mielibyśmy inne zakazy i nakazy niż dziś, za 100 lat będzie jeszcze coś innego. To co prawa, zakazy i nakazy mogą być raz słuszne raz nie? To są tylko ludzie...dlatego trzeba postępować zgodnie z ewangelią, tym co mówił sam Jezus, resztę należy rozważyć i zastosować lub nie zgodnie z sumieniem...To co mówi Kościół trzeba traktować jako rady, dla jednych dobre dla innych nie...

[201607110949]

Napisane przez bierdonkalemur

bycie katolikiem nie oznacza na ślepo robienia wszystkiego tak jak każe kościół, przecież wiele razy zmieniał on swoje prawa, palił nawet na stosie...kościół to ludzie którzy popełniają błędy. Gdybyśmy się urodzili w średniowieczu mielibyśmy inne zakazy i nakazy niż dziś, za 100 lat będzie jeszcze coś innego. To co prawa, zakazy i nakazy mogą być raz słuszne raz nie? To są tylko ludzie...dlatego trzeba postępować zgodnie z ewangelią, tym co mówił sam Jezus, resztę należy rozważyć i zastosować lub nie zgodnie z sumieniem...To co mówi Kościół trzeba traktować jako rady, dla jednych dobre dla innych nie...

yyy... no nie bardzo... to, że zmieniał swoje prawa to wie każdy, ALE - dalej jest (jeśli się nie mylę) zasada, że poza kościołem katolickim nie ma zbawienia a papież jest nieomylny (dogmat), więc ustala on jedynie słuszne zasady, którym katolik ma się podporządkować. jeżeli chcesz się wyłamywać z zasad ustalonych przez papieża - masz do wyboru masę innych odłamów chrześcijaństwa inaczej interpretujących naukę Jezusa - do wyboru, do koloru. Po co więc nazywać się katolikiem, skoro bliżej komuś np. do ewangelika? chyba z przyzwyczajenia, presji rodziny i lenistwa.

[MarudexuS]

Napisane przez SALIX

Po co więc nazywać się katolikiem, skoro bliżej komuś np. do ewangelika? chyba z przyzwyczajenia, presji rodziny i lenistwa.

Niestety, z moich obserwacji wynika, że w większości przypadków tak jest ...
Tacy niby chrześcijanie a zainteresować się swoją religią, jej pochodzeniem, alternatywami to już za trudne ...

[magdalena 25]

A wiecie co ja wam wszystkim napisze.Wszystkim tym wierzącym i nie.Bóg istnieje chociaż w niego nie wierzycie.Chociaż księża i ludzie interpretują biblię tylko dla własnych korzyści.Zawsze tak robili nawet wieki temuJa jestem pewna że istnieje.A to wszystko co się działo kiedyś w moim rodzinnym domu mało nie doprowadziło mnie do samobójstwa.Byłam wykorzystywana jako mała dziewczynka seksualnie.I potem jeszcze długi czas miałam z nim taki związek żeby mu dobrze robić.Trudno było się od niego uwolnić.Uzależnił mnie od siebie, rozbudził silnie seksualnie, a jednocześnie czułam tak silne poczucie winy,strachu.Czułam się jak w pułapce.Dodam że byliśmy zwykła, katolicką rodziną gdzie nie było problemów alkoholowych.A wiecie co mi pomogło modlitwa, wiara w Boga i praca nad samym soba.Nigdy nie powiedziałam żadnemu księdzu o tym na spowiedzi i nie powiem.Po za tym słyszałam że oni potrafią się z ludzi śmiać, z ich grzechów i wogóle z postawy miedzy sobą.Mężowi powiedziałam i spadł mi kamień z serca. Ja wierzę głeboko w Boga.Ale nie uważam że warunkiem szczęscia wiecznego jest jakieś chodzenie do kościoła,klepanie im na ucho swych grzechów tylko całe nasze życie na co dzień.A Bóg jest wszędzie nie tylko w kościele.

[Clemence]

Tak samo jak ludzie się uczą-co fakt z przymusu nie wiedzą wszystkiego,to tak samo nikt nie wyznacza godziny w tygodniu na czytanie pisma świętego.
Nie kazdy wie wszystko,bo niekoniecznie ma na to tyle i ogrom czasu żeby tylko koncentrować się na czytaniu a potem wdawać w dyskusje ;]

[MarudexuS]

Napisane przez Clemence

Tak samo jak ludzie się uczą-co fakt z przymusu nie wiedzą wszystkiego,to tak samo nikt nie wyznacza godziny w tygodniu na czytanie pisma świętego.
Nie kazdy wie wszystko,bo niekoniecznie ma na to tyle i ogrom czasu żeby tylko koncentrować się na czytaniu a potem wdawać w dyskusje ;]

Ale jeśli ja się na czymś nie znam to nie udaję kogoś, kim nie jestem ...

[201607110949]

Mnie rozbraja święte oburzenie pseudo-katolików (którzy z premedytacją nie stosują się do zasad swojego kościoła, a które powinni respektować bo tak im nakazuje prawo kościelne) że nie mamy prawa oceniać ich postępowania. Jak śpiewał Kazik "co to za wegetarianin co wpii.....la schabowe?" - żaden.
Katolicy na pokaz - jak komuś nie pasuje zakaz współżycia przed ślubem albo używania gumek, to niech powie mamusi, która go pędzi w niedzielę do kościoła, że ze względu na takie a nie inne podejście do zasad narzuconych przez KK pójdzie do zboru jakiegośtam, gdyż nie ma tam takich obostrzeń a w Jezusa też wierzą. Ale nie, bo co powie rodzina, co powiedzą sąsiedzi, poza tym do parafii niekatolickiej daleko, nikt znajomy tam nie chodzi, e tam po co się wysilać, pozostanę przy katolicyźmie. Nawet ślub wezmę kościelny i podpiszę, że będę współżyć zgodnie z nauką kościoła (NPR) a na noc poślubną zaaplikuję sobię tabletkę i wezmę do buzi z połykiem. Jak dla mnie - żałosne.

[rzapek]

Poglądy KK na temat seksu są naprawdę dziwne i tez nie potrafię ich zrozumieć. Grzech jest wtedy gdy jest świadomy i dobrowolny - ok, ale też wtedy, kiedy wyrządza się krzywdę sobie lub innym. Dlaczego masturbacja jest grzechem? Tym bardziej u kobiet? Przecież seksuolodzy tyle już na ten temat mówili, że ma pozytywne aspekty. A że to przyjemnosc? A czekolade to po co jemy? Chyba nie zeby sie najesc. Tak samo seks z ukochana osoba, przeciez wtedy np. nie ranisz czyjejs zony jako kochanka. No po prostu tego nie rozumiem. Albo gumki - a przepraszam gdzie tu jest roznica miedzy stosowaniem prezerwatyw a uprawianiem seksu w dni nieplodne? Przeciez nie dochodzi do zaplodnienia z premedytacja?

Też jestem chrzescijanka, uwazam sie za katoliczke, ale chyba naprawde jestem hipokrytka, bo nie stosuje sie do tych zasad, bo ich wcale nie rozumiem. Dla mnie to ciemnica. Przeciez kiedys nawet transplantacje byly grzechem.

[MarudexuS]

Napisane przez rzapek

Też jestem chrzescijanka, uwazam sie za katoliczke, ale chyba naprawde jestem hipokrytka, bo nie stosuje sie do tych zasad, bo ich wcale nie rozumiem. Dla mnie to ciemnica. Przeciez kiedys nawet transplantacje byly grzechem.

To po co się uważasz za katoliczkę? Chrześcijanka to za mało? jakiś wstyd?

[rzapek]

Napisane przez MarudexuS

To po co się uważasz za katoliczkę? Chrześcijanka to za mało? jakiś wstyd?

nie wiem, to chyba pozostalosc po tym jak zostalam wychowana.. sama nie wiem jaka opcje powinnam obrac? zrezygnowac calkiem z sakramentow (aczkolwiek dawno nie bylam), ze slubu w bialej sukni? (co za hipokrytka ze mnie)

[Clemence]

Nie bardzo rozumiem :P
Chodząc przecież do kościoła poznajesz jakieś fragmenty pisma- powiedziałabym całkiem szerokie- i dzięki temu nie musisz codziennie pisma wertować jakaś wiedza dzięki temu wzrasta jednak

Ja np czekolady nie lubię i za bardzo za nią nie przepadam..wszystko zależy od osoby.Nie koniecznie kościół każdego nakłania do takich czy innych zasad.Można mieć takie zasady z własnych pobudek zresztą zawsze można odejść,nikt nikogo nie trzyma na siłę,prawda?

[pani-jesień]

Napisane przez rzapek

nie wiem, to chyba pozostalosc po tym jak zostalam wychowana.. sama nie wiem jaka opcje powinnam obrac? zrezygnowac calkiem z sakramentow (aczkolwiek dawno nie bylam),

Zawsze możesz zmienić wyznanie na inne chrześcijańskie

ze slubu w bialej sukni? (co za hipokrytka ze mnie)

Ja brałam ślub cywilny w sukni i w welonie

[pani-jesień]

Napisane przez Kiki van Goth

A mi bardzo dobrze, że otworzyłam oczy i nie zostałam w gnuśnych i zapomnianych odmętach mądrości kółka rybackiego sprzed 2000 lat

Nie jestem katoliczką, ale zniesmaczył mnie ten tekst

[aska8999]

A mnie smucą niektore posty i w ogole dzisiejszy nurt, ktory polega na plucie i wysmiewanie sie zasad, plynących z nauk Kościola Katolickiego. Moim zdaniem powinnismy byc, jako Polacy dumni, ze nasz kraj ma tak wiele osob wierzących.. Trzeba przyznac, ze duzą rolę w odzyskaniu niepodleglosci, przywrocenie panstwa polskiego po wojnie, przetrwanie tozsamosci narodowej po rozbiorach, miala wlasnie wiara katolicka Polaków. Wiec jesli ktos teraz bruździ na wiare katlociką i katolików albo jest niespełna rozumu, albo nie powinienien sie nazywac Polakiem.

Mnie smuci tez, ze osoby, ktore czekaja z seksem do slubu budza pogardę. Kosciol katolicki wyznaje tą zasadę z prostej przyczyny. Ona ma za zadanie uchornic kobieca psychike przed zranieniem. Moze niektore z was to smieszy, bo po slubie facet tez moze odejsc. Ale czy nie warto ryzyka zminimalizowac do minimum? Moze niektore nie boja sie zrnaienia, bo maja silną psychikę, ale wiele jest kobiet bardzo wrazliwych, ktore po pojsciu do lozka z facetem nie rozstaną sie z nim, chocby okazal sie najwiekszym draniem. To smutne, ale prawdziwe. Niektore sie rozstaja, ale maja rysę na psychice, a niektore nic nie czują, ale nie o nich chce mowic.

Kościół nas broni, nas kobiety, ludzkie uczucia, chroni ludzi przed przedmiotowym traktowaniem tj. wyprobujmy sie przed slubem. Stoi murem za nami, a wy plując na Kosciol, gardzicie jednoczesnie samymi soba i swoim czlowieczenstwem.

[Kiki van Goth]

Napisane przez aska8999

A mnie smucą niektore posty i w ogole dzisiejszy nurt, ktory polega na plucie i wysmiewanie sie zasad, plynących z nauk Kościola Katolickiego. Moim zdaniem powinnismy byc, jako Polacy dumni, ze nasz kraj ma tak wiele osob wierzących.. Trzeba przyznac, ze duzą rolę w odzyskaniu niepodleglosci, przywrocenie panstwa polskiego po wojnie, przetrwanie tozsamosci narodowej po rozbiorach, miala wlasnie wiara katolicka Polaków. Wiec jesli ktos teraz bruździ na wiare katlociką i katolików albo jest niespełna rozumu, albo nie powinienien sie nazywac Polakiem.

Trzeba też przyznać, że kościół (nie tylko katolicki) ma wspaniałe korzenie, włącznie z inkwizycją, a niespełna rozumu jest ten, kto nie zdaje sobie sprawy, że religia jest przyczyną większości konfliktów, a przy okazji najlepszym narzędziem do zamordyzmu na grupie docelowej - w której się znajdujesz. O wpływie na rozwój nauki nie wspomnę.


Mnie smuci tez, ze osoby, ktore czekaja z seksem do slubu budza pogardę. Kosciol katolicki wyznaje tą zasadę z prostej przyczyny. Ona ma za zadanie uchornic kobieca psychike przed zranieniem. Moze niektore z was to smieszy, bo po slubie facet tez moze odejsc. Ale czy nie warto ryzyka zminimalizowac do minimum? Moze niektore nie boja sie zrnaienia, bo maja silną psychikę, ale wiele jest kobiet bardzo wrazliwych, ktore po pojsciu do lozka z facetem nie rozstaną sie z nim, chocby okazal sie najwiekszym draniem. To smutne, ale prawdziwe. Niektore sie rozstaja, ale maja rysę na psychice, a niektore nic nie czują, ale nie o nich chce mowic.

Kościół nas broni, nas kobiety, ludzkie uczucia, chroni ludzi przed przedmiotowym traktowaniem tj. wyprobujmy sie przed slubem. Stoi murem za nami, a wy plując na Kosciol, gardzicie jednoczesnie samymi soba i swoim czlowieczenstwem.

A te bzdury skąd wzięłaś? Skoro głupie gęsi nie rozstaną się z facetem, nawet jeśli je zrani, to co za różnica, czy będzie ją prał chłopak, czy mąż?

Gardzi swoim człowieczeństwem ten, kto nie próbuje dotrzeć do genezy.
I ten, który wymyśla niestworzone rzeczy i uprawia nadinterpretację na potęgę
No, chyba że, jako wierząca, praktykująca katoliczka, chcesz na forum błysnąć znajomością pisma świętego i pokazać nam, w którym miejscu Jezus powiedział "aby chronić psychikę zranionych kobiet".

---------- Dopisano o 23:48 ---------- Poprzedni post napisano o 23:44 ----------

Napisane przez aska8999

Kościół nas broni, nas kobiety, ludzkie uczucia, chroni ludzi przed przedmiotowym traktowaniem tj. wyprobujmy sie przed slubem. Stoi murem za nami, a wy plując na Kosciol, gardzicie jednoczesnie samymi soba i swoim czlowieczenstwem.

Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z przedmiotowości Twojego myślenia? Że kościół chroni 'nas,kobiety' przed krzywdą i złym wpływem... facetów, czyli tych gorszych? Bo to zawsze facet jest tym złym?
A skoro chroni kobiety, żeby nie pękły przed ślubem i "trzymały faceta krótko,bo wykorzysta i zostawi" to gdzie w tym wszystkim jest rola tego faceta..?
Kościół jako organizacja pro-feministyczna, tego jeszcze nie było.

[jagoda1881]

Napisane przez mandragona

Sporo

Ode mnie z parafii np dwóch
Jeden nawet wystąpił i ma normalnie żonę i dzieci, a na wsiach to już całkowicie staje się normą.

oj na wsiach to wcale nie jest norma, bo tam są "babcie" które wszystko dokładnie obserwują
niedaleko mnie ksiądz miał romans z mężatką, przenieśli go tylko do innej parafii, fakt, że oddalonej o 100 km, ale teraz będzie miał łatwiej ;p powie swoim "owieczką", że kuzynka, siostra przyjechała w odwiedziny i kłopot z głowy
moje zdanie jest takie, że KK poucza nas jak mamy żyć a sami hulaj dusza
aaa odpowiadając autorce wątku do kościoła chodzę, do zasad się nie stosuję

---------- Dopisano o 00:14 ---------- Poprzedni post napisano o 00:07 ----------

Napisane przez aska8999

A mnie smucą niektore posty i w ogole dzisiejszy nurt, ktory polega na plucie i wysmiewanie sie zasad, plynących z nauk Kościola Katolickiego. Moim zdaniem powinnismy byc, jako Polacy dumni, ze nasz kraj ma tak wiele osob wierzących.. Trzeba przyznac, ze duzą rolę w odzyskaniu niepodleglosci, przywrocenie panstwa polskiego po wojnie, przetrwanie tozsamosci narodowej po rozbiorach, miala wlasnie wiara katolicka Polaków. Wiec jesli ktos teraz bruździ na wiare katlociką i katolików albo jest niespełna rozumu, albo nie powinienien sie nazywac Polakiem.

Mnie smuci tez, ze osoby, ktore czekaja z seksem do slubu budza pogardę. Kosciol katolicki wyznaje tą zasadę z prostej przyczyny. Ona ma za zadanie uchornic kobieca psychike przed zranieniem. Moze niektore z was to smieszy, bo po slubie facet tez moze odejsc. Ale czy nie warto ryzyka zminimalizowac do minimum? Moze niektore nie boja sie zrnaienia, bo maja silną psychikę, ale wiele jest kobiet bardzo wrazliwych, ktore po pojsciu do lozka z facetem nie rozstaną sie z nim, chocby okazal sie najwiekszym draniem. To smutne, ale prawdziwe. Niektore sie rozstaja, ale maja rysę na psychice, a niektore nic nie czują, ale nie o nich chce mowic.

Kościół nas broni, nas kobiety, ludzkie uczucia, chroni ludzi przed przedmiotowym traktowaniem tj. wyprobujmy sie przed slubem. Stoi murem za nami, a wy plując na Kosciol, gardzicie jednoczesnie samymi soba i swoim czlowieczenstwem.

czekanie z seksem nie budzi pogardy, jest tylko mało, bardzo mało par które z tym czekają . . .
może kościół nas broni, ale też mężczyzna zawsze stoi wyżej w hierarchii i to kobieta bez ślubu z dzieckiem jest potępiana a nie facet. . .
wyśmiewanie się z zasad katolickich? tak, jest obecne. Według mnie dlatego, że jest dużo pseudo katolików, którzy po kolanach idą do kościoła, a w dzień powszedni ludzi obrabiają od najgorszych. . .

[Ivi 1988]

Napisane przez SALIX

bo co powie rodzina, co powiedzą sąsiedzi, poza tym do parafii niekatolickiej daleko, nikt znajomy tam nie chodzi, e tam po co się wysilać, pozostanę przy katolicyźmie. Nawet ślub wezmę kościelny i podpiszę, że będę współżyć zgodnie z nauką kościoła (NPR) a na noc poślubną zaaplikuję sobię tabletkę i wezmę do buzi z połykiem. Jak dla mnie - żałosne.

To jest dla mnie perfidne...
W mojej rodzinie jest wujek, ktory nie chodzi do kosciolka, jest ateista (!) a mimo to wigilia i choinka kazdego roku. Bo tradycja Jasne, bo jakby nie wierzyl, to tylko TV by ogladal a tak to zona ugotuje 12 potraw, choinke, ubiora (frajda), prezenty.... Takie to fajne,ze ludzie biora z kazdego odrobine,zeby sobie zycie uprzyjemnic

[Kiki van Goth]

Ja też 'obchodzę' święta, ale to dlatego, że mogę przyjechać do domu (który jest 500km od miejsca zamieszkania), spotkać się z rodziną i tak dalej.
Wiesz, jak to jest - rodzina wierząca, babcie, ciotki i cała reszta.
Nie chodzę na żadne pasterki, nie śpiewam kolęd i nie jem święconki ani żadnych innych opłatkowych dupereli nie uznaję.
To czyni mnie hipokrytką?
Jak dla mnie to elastyczność, póki np. babcia żyje,to nie miałabym sumienia robić jej przykrości i nie przyjść na święta "bo nie wierzę". A że jestem ateistką to akurat wie i na szczęście szanuje.
Odwracanie się na pięcie byłoby super,ale w gimnazjum.

Swoim dzieciom za to nie wcisnę żadnego banialuka od urodzenia, żeby później musiały bić się z sumieniem.
Dam wolną rękę, siedmiolatka i tak gówno obchodzi religia i korzysta z obyczajowości, na którą patrzy. Nie będzie też chrztu.

A święta za 20-30 lat? Jeżeli rodzina jeszcze będzie miała ochotę coś organizować i zostanę zaproszona - czemu nie ,wciąż w tym samym duchu, co teraz.
Za to moje święta będą wyjazdami np. na narty w zimie czy gdzieś na przedwczesną majówkę wiosną.

[aaricia8]

Fragment o inkwizycji mnie rozwalił. Gratulacje.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez aska8999

A mnie smucą niektore posty i w ogole dzisiejszy nurt, ktory polega na plucie i wysmiewanie sie zasad, plynących z nauk Kościola Katolickiego. Moim zdaniem powinnismy byc, jako Polacy dumni, ze nasz kraj ma tak wiele osob wierzących.. Trzeba przyznac, ze duzą rolę w odzyskaniu niepodleglosci, przywrocenie panstwa polskiego po wojnie, przetrwanie tozsamosci narodowej po rozbiorach, miala wlasnie wiara katolicka Polaków. Wiec jesli ktos teraz bruździ na wiare katlociką i katolików albo jest niespełna rozumu, albo nie powinienien sie nazywac Polakiem.

Mnie smuci tez, ze osoby, ktore czekaja z seksem do slubu budza pogardę. Kosciol katolicki wyznaje tą zasadę z prostej przyczyny. Ona ma za zadanie uchornic kobieca psychike przed zranieniem. Moze niektore z was to smieszy, bo po slubie facet tez moze odejsc. Ale czy nie warto ryzyka zminimalizowac do minimum? Moze niektore nie boja sie zrnaienia, bo maja silną psychikę, ale wiele jest kobiet bardzo wrazliwych, ktore po pojsciu do lozka z facetem nie rozstaną sie z nim, chocby okazal sie najwiekszym draniem. To smutne, ale prawdziwe. Niektore sie rozstaja, ale maja rysę na psychice, a niektore nic nie czują, ale nie o nich chce mowic.

Kościół nas broni, nas kobiety, ludzkie uczucia, chroni ludzi przed przedmiotowym traktowaniem tj. wyprobujmy sie przed slubem. Stoi murem za nami, a wy plując na Kosciol, gardzicie jednoczesnie samymi soba i swoim czlowieczenstwem.

Tak tak, bo tylko katolicy stanęli do walki i z karabinem pod pachą i śpiewali Ave Maria Nikogo tam nie było! Święta wojna kurna

Podejdź do starszego człowieka, który walczył o to, byś ty mogła uczyć się w języku polskim i wyjść z domu bez ryzyka łapanki. Stań przed nim i powiedz, że skoro nie jest katolikiem bo ma swoje przeciwne poglądy do KK to nie jest Polakiem. Śmiało.


* aż się zagotowałam czytając takie głupoty :/

[201607110949]

Napisane przez Ivi 1988

To jest dla mnie perfidne...
W mojej rodzinie jest wujek, ktory nie chodzi do kosciolka, jest ateista (!) a mimo to wigilia i choinka kazdego roku. Bo tradycja Jasne, bo jakby nie wierzyl, to tylko TV by ogladal a tak to zona ugotuje 12 potraw, choinke, ubiora (frajda), prezenty.... Takie to fajne,ze ludzie biora z kazdego odrobine,zeby sobie zycie uprzyjemnic

Napisane przez Kiki van Goth

Ja też 'obchodzę' święta, ale to dlatego, że mogę przyjechać do domu (który jest 500km od miejsca zamieszkania), spotkać się z rodziną i tak dalej.
Wiesz, jak to jest - rodzina wierząca, babcie, ciotki i cała reszta.
Nie chodzę na żadne pasterki, nie śpiewam kolęd i nie jem święconki ani żadnych innych opłatkowych dupereli nie uznaję.
To czyni mnie hipokrytką?
Jak dla mnie to elastyczność, póki np. babcia żyje,to nie miałabym sumienia robić jej przykrości i nie przyjść na święta "bo nie wierzę". A że jestem ateistką to akurat wie i na szczęście szanuje.
Odwracanie się na pięcie byłoby super,ale w gimnazjum.

Swoim dzieciom za to nie wcisnę żadnego banialuka od urodzenia, żeby później musiały bić się z sumieniem.
Dam wolną rękę, siedmiolatka i tak gówno obchodzi religia i korzysta z obyczajowości, na którą patrzy. Nie będzie też chrztu.

A święta za 20-30 lat? Jeżeli rodzina jeszcze będzie miała ochotę coś organizować i zostanę zaproszona - czemu nie ,wciąż w tym samym duchu, co teraz.
Za to moje święta będą wyjazdami np. na narty w zimie czy gdzieś na przedwczesną majówkę wiosną.

Chyba nie doczytałyście, albo ja nie wyraźnie piszę - mówiłam o sytuacji nie gdy spędza się święta z wierzącą rodziną i ubiera z nimi choinkę, tylko o sytuacji, gdzie naprawdę UCZESTNICZY SIĘ w życiu kościoła (od czasu do czasu pójdzie na mszę, sakramenty się przyjmie) a tak poza tym to z nauką KK niewiele ma się wspólnego bo się tego "nie uznaje". Co innego jest będąc wegetarianką pomóc mamie w przyrządzeniu indyka na obiad a co innego tego indyka jeść.