Największe faux pas popełniane przez Młodych part II

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez aguusia88

Na weselu jak pamietam raz to kelnerka chodzila i zbierala puste butelki i przynosila napoje. Miala koszyk se szczeniaczkami. Jestem ciekawa kiedy swiadkowie maja sie bawic jak co chwile maja pilnowac wszystkiego. I jeszcze zaciagac ludzi na parkiet??? Od tego jest obsluga. Kelnerki i kucharki oraz orkiestra. Chyba placi sie i wymaga. Przy stole zawsze sie znajdzie polewacz.

Ostatnio jak byłam na weselu mojego kuzyna to jego świadkami byli jego brat i siostra panny młodej i oboje nie dość, że ciągle zabawiali gości, latali z alkoholem, zapraszali do tańca, to jeszcze bawili się najwięcej ze wszystkich gości, więc jak widać można

[aguusia88]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46740811]Ostatnio jak byłam na weselu mojego kuzyna to jego świadkami byli jego brat i siostra panny młodej i oboje nie dość, że ciągle zabawiali gości, latali z alkoholem, zapraszali do tańca, to jeszcze bawili się najwięcej ze wszystkich gości, więc jak widać można [/QUOTE]

Jak ktos lubi takie akcje to sie bawi. Mam inny poglad nt wesel. Nie jara mnie wodka konkursy wykupywania za butelki itd. To dobre na wsi w latach 80tych dla malo ambitnych, pijaczkow spot plotu. Mam niestety inny gust. Ja nie bylabym taka swiadkowa bo nie jestem przebojowa. Nie zorganizuje tez panienskiego.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez aguusia88

Jak ktos lubi takie akcje to sie bawi. Mam inny poglad nt wesel. Nie jara mnie wodka konkursy wykupywania za butelki itd. To dobre na wsi w latach 80tych dla malo ambitnych, pijaczkow spot plotu. Mam niestety inny gust. Ja nie bylabym taka swiadkowa bo nie jestem przebojowa. Nie zorganizuje tez panienskiego.

Nie każdy nadaje się na świadka
Ja myślę, że bym się nadawała, bo całkowicie umiałabym poświęcić się dla młodych i jeszcze dobrze się bawić

[existence]

to świadkowanie widzę przez te kilka godzin już urosło do rangi poświęcenia? kurde muszę mojej świadkowej podziękować, że ona się tak poświęca dla mnie i że się w ogóle na to zgodziła.

[lipstick89]

Napisane przez aguusia88

Na weselu jak pamietam raz to kelnerka chodzila i zbierala puste butelki i przynosila napoje. Miala koszyk se szczeniaczkami. Jestem ciekawa kiedy swiadkowie maja sie bawic jak co chwile maja pilnowac wszystkiego. I jeszcze zaciagac ludzi na parkiet??? Od tego jest obsluga. Kelnerki i kucharki oraz orkiestra. Chyba placi sie i wymaga. Przy stole zawsze sie znajdzie polewacz.

Co do transportu to nie rozdzielalabym pary. Swiadek z os tow. Swiadkowa z os tow. Jesli mam 2 miejsca to wskakuje jedna para a druga ma inny transport i np dosiadaja sie do rodziny po mojej interwencji. Albo obie pary sie same organizuja. Chcialabym na swiadka przyjaciela tz. Ma zone i dziecko. Chyba nikt nie mysli aby wyslac ich taxi czy autobusem. Moja przyjaciolka ma narzeczonego. Tez nie byle przydupas do 2 piosenek i nara. Szanowalabym ich zwiazek. Jesli os tow ma dojezdzac sama to po co wogole idzie na wesele ? Ja bym sobie darowala taki slub i zostala w domu jak mialabym sie prosic tz o chwile uwagi albo prosic PM o taniec z moim przyszlym mezem. Brzmi niedorzecznie

Ja planuje jeden stol, bo gosci nie bedzie duzo i nie bedzie sluzacych wsrod gosci. Swiadkowie podpisza dokumenty i koniec. Zadnych imprez przed slubnych, bramek, bez muzyki to bez konkursów a z prezentami moga pomoc rodzice albo rodzenstwo.

czytanie za zrozumieniem się kłania. o rany!

ale z rodziców czy rodzeństwa możesz zrobić służących?? (złośliwe, musiałam )

będę bronić swoich TRADYCJI. nie mody, nie chwilowego szału, a TRADYCJI.

[aguusia88]

Napisane przez lipstick89

czytanie za zrozumieniem się kłania. o rany!

ale z rodziców czy rodzeństwa możesz zrobić służących?? (złośliwe, musiałam )

będę bronić swoich TRADYCJI. nie mody, nie chwilowego szału, a TRADYCJI.

Nie, chodzi o to ze rodzice rzucaja spontanicznie "zabierzemy kwiaty czy pudelka do auta" a nie ze 3 miesiące przed slubem" swiadkowa to musisz i to bo tak ci kaze"

---------- Dopisano o 23:06 ---------- Poprzedni post napisano o 23:03 ----------

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46741054]Nie każdy nadaje się na świadka
Ja myślę, że bym się nadawała, bo całkowicie umiałabym poświęcić się dla młodych i jeszcze dobrze się bawić [/QUOTE]

Moze nie kazdy to widzi jako zaszczyt przyjemnosc. Dla mnie tradycyjne wesele to przykry obowiazek a nie zabawa. Jeski nie musze byc to nie ide. Ale zastaw sie a postaw. 5 posilkow na godzinę i skrzynka wodki ba glowe. To porazka w naszej mentalności

[andziaandzia]

Napisane przez PannaAgnieszka

a jesli chodzi o wodke- to w niektorych regionach Polski jest poza swiadkiem jeszcze starosta, ktory tez wspiera kwestie alkoholu- ale rzeczywiscie w moich malopolskich terenach za wodke odpowiadali swiadkowie + rodzice mlodych-

co do tego ze w maloposlce za wodke odpowiadaja rodzice i swiadkowie .. to mieszkamy w niedalekiej okolicy i u mnie jakos za to na pewno swiadkowie nie odpowiadaja, a rodzice to juz zalezy od rodziny.
wiec raczej nie chodzi o to skad sie jest, tylko jaki w danej rodzinie jest zwyczaj

ale tez nie popadajmy w skrajonosci ze swiadek ma sie niewiadomo iloma rzeczami zajmowac

Napisane przez aguusia88

Na weselu jak pamietam raz to kelnerka chodzila i zbierala puste butelki i przynosila napoje. Miala koszyk se szczeniaczkami. Jestem ciekawa kiedy swiadkowie maja sie bawic jak co chwile maja pilnowac wszystkiego. I jeszcze zaciagac ludzi na parkiet??? Od tego jest obsluga. Kelnerki i kucharki oraz orkiestra. Chyba placi sie i wymaga. Przy stole zawsze sie znajdzie polewacz.

Co do transportu to nie rozdzielalabym pary. Swiadek z os tow. Swiadkowa z os tow. Jesli mam 2 miejsca to wskakuje jedna para a druga ma inny transport i np dosiadaja sie do rodziny po mojej interwencji. Albo obie pary sie same organizuja. Chcialabym na swiadka przyjaciela tz. Ma zone i dziecko. Chyba nikt nie mysli aby wyslac ich taxi czy autobusem. Moja przyjaciolka ma narzeczonego. Tez nie byle przydupas do 2 piosenek i nara. Szanowalabym ich zwiazek. Jesli os tow ma dojezdzac sama to po co wogole idzie na wesele ? Ja bym sobie darowala taki slub i zostala w domu jak mialabym sie prosic tz o chwile uwagi albo prosic PM o taniec z moim przyszlym mezem. Brzmi niedorzecznie

Ja planuje jeden stol, bo gosci nie bedzie duzo i nie bedzie sluzacych wsrod gosci. Swiadkowie podpisza dokumenty i koniec. Zadnych imprez przed slubnych, bramek, bez muzyki to bez konkursów a z prezentami moga pomoc rodzice albo rodzenstwo.

co do pogrubionego sie zgadam w 100%

[PannaAgnieszka]

mialam nie komentowac;-)
naprawde sie staralam- ale nie dam rady;-)


ile razy bylyscie swiadkami na slubach?

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez aguusia88

Moze nie kazdy to widzi jako zaszczyt przyjemnosc. Dla mnie tradycyjne wesele to przykry obowiazek a nie zabawa. Jeski nie musze byc to nie ide. Ale zastaw sie a postaw. 5 posilkow na godzinę i skrzynka wodki ba glowe. To porazka w naszej mentalności

Mówisz o tym tak jakby ktoś Cię do wesel zmuszał, do chodzenia na nie i do organizowania własnego.

Dla mnie wielką radością byłoby bycie świadkiem bliskiej mi osoby, nawet gdybym miała robić sporo rzeczy

[PannaAgnieszka]

aguusia no wlasnie tak sie zastanawiam, po co w ogole jestes w tym miejscu w takim razie?

[aguusia88]

W niektorych tematach fajnie jest. Czytam czego unikac , rozmawiam. Slub to nie tylko wesele na 4 dni

---------- Dopisano o 23:57 ---------- Poprzedni post napisano o 23:50 ----------

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46741673]Mówisz o tym tak jakby ktoś Cię do wesel zmuszał, do chodzenia na nie i do organizowania własnego.

Dla mnie wielką radością byłoby bycie świadkiem bliskiej mi osoby, nawet gdybym miała robić sporo rzeczy [/QUOTE]

Poniekad chodzilam na wesele z przymusu albo robilam cos czego nie chcialam robic. Jako osoba zalezna od doroslych nie moglam decydowac o powrocie i zle sie czulam na imprezie bo bylam zmeczona. Teraz mam auto, mieszkam na swoim. Moge sie zaslonic praca, urwac sie o polnocy bo lozko ciagnie.

Wolalabym nie brac slubu jak rodzina mialaby rzadzic moim dniem ze musi byc orkiestra, 200 osob i wodka albo biore cichacza

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez aguusia88

Poniekad chodzilam na wesele z przymusu albo robilam cos czego nie chcialam robic. Jako osoba zalezna od doroslych nie moglam decydowac o powrocie i zle sie czulam na imprezie bo bylam zmeczona. Teraz mam auto, mieszkam na swoim. Moge sie zaslonic praca, urwac sie o polnocy bo lozko ciagnie.

Wolalabym nie brac slubu jak rodzina mialaby rzadzic moim dniem ze musi byc orkiestra, 200 osob i wodka albo biore cichacza

Ale przecież nikt Ci nic nie każe, nie musisz na żadne wesele iść z bardzo prostego powodu - nie lubisz wesel.

[aguusia88]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46741936]Ale przecież nikt Ci nic nie każe, nie musisz na żadne wesele iść z bardzo prostego powodu - nie lubisz wesel.[/QUOTE]

Czasami trzeba bo to siostra, siostra cioteczna itp. Mozna wyjsc wczesniej albo uciec z konkursow i oczepin

[MajsterkaANB]

Napisane przez lipstick89

Laski, a jesteście w stanie ogarnąć fakt, że co region to inny zwyczaj?
u mnie świadkowie są od pomocy, zabawiania gości, pytania się czy czegoś nie potrzebują i od wyręczania młodych w wielu kwestiach. Mają dopilnować czy wszystkie dania są o czasie, czy ciasta są donoszone, czy nie brakuje kieliszków do wina ani wódki na stole. mają rozkręcać zabawę, prosić do tańca gości. nikomu z tego powodu korona z głowy nie spadnie, jeżeli przez jedną noc będą pomocni, uśmiechnięci i gotowi do zabawy.

co region to.inny zwyczaj....

gdyby u mnie byla tradycja ze swiadek polewa wodke wszystkim gościom za kazdym razem to bym
z tej calej "tradycji" zrezygnowala ;] bo to już jak dla mnie by byla przesada
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:48 ----------

Napisane przez aguusia88

Czasami trzeba bo to siostra, siostra cioteczna itp. Mozna wyjsc wczesniej albo uciec z konkursow i oczepin

trzeba? zmuszalby cie ktos do pojscia na wesele kuzynki?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[smerfetk_a]

Ojej dziewczyny, ale to że świadkowie zajmują się alkoholem to nie jest zła wola PM tylko tradycja! W innych regionach podobno zajmuje się tym ojciec Panny Młodej, też uważacie że jest wykorzystywany?
I te zajmowanie się alkoholem to nie latanie w kółko po sali tylko przejście się co jakiś czas z koszykiem, zamienienie butelki pustej na pełną i ewentualne polanie kieliszka co jakiś czas, żeby towarzystwo rozruszać. W moich okolicach świadkowie mają klucz do miejsca gdzie jest chowana wódka - żeby przypadkiem się nie zawieruszyła


Świadkową nie byłam ale jeśli kiedyś miałabym być - do głowy mi by nie przyszło żeby ciągnąć faceta do PM na przygotowania, błogosławieństwo itd... No a jeśli już by się tak stało to wcześniej ustalilibyśmy co z transportem...

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez aguusia88

Czasami trzeba bo to siostra, siostra cioteczna itp. Mozna wyjsc wczesniej albo uciec z konkursow i oczepin

Nic nie trzeba, każą Ci na siłę? Co jak nie pójdziesz? Szlaban dostaniesz? Jesteś dorosłą osobą, więc możesz sama podejmować decyzje

Napisane przez smerfetk_a

Ojej dziewczyny, ale to że świadkowie zajmują się alkoholem to nie jest zła wola PM tylko tradycja! W innych regionach podobno zajmuje się tym ojciec Panny Młodej, też uważacie że jest wykorzystywany?
I te zajmowanie się alkoholem to nie latanie w kółko po sali tylko przejście się co jakiś czas z koszykiem, zamienienie butelki pustej na pełną i ewentualne polanie kieliszka co jakiś czas, żeby towarzystwo rozruszać. W moich okolicach świadkowie mają klucz do miejsca gdzie jest chowana wódka - żeby przypadkiem się nie zawieruszyła


Świadkową nie byłam ale jeśli kiedyś miałabym być - do głowy mi by nie przyszło żeby ciągnąć faceta do PM na przygotowania, błogosławieństwo itd... No a jeśli już by się tak stało to wcześniej ustalilibyśmy co z transportem...

Oczywiście, że tak! Wszystko jest dokładnie tak jak napisałaś też nie uważam żeby był to dla kogokolwiek problem, ale jak widać jest

[aguusia88]

Napisane przez smerfetk_a

Ojej dziewczyny, ale to że świadkowie zajmują się alkoholem to nie jest zła wola PM tylko tradycja! W innych regionach podobno zajmuje się tym ojciec Panny Młodej, też uważacie że jest wykorzystywany?
I te zajmowanie się alkoholem to nie latanie w kółko po sali tylko przejście się co jakiś czas z koszykiem, zamienienie butelki pustej na pełną i ewentualne polanie kieliszka co jakiś czas, żeby towarzystwo rozruszać. W moich okolicach świadkowie mają klucz do miejsca gdzie jest chowana wódka - żeby przypadkiem się nie zawieruszyła


teraz tradycja ma drugorzedne znaczenie, mlodzi moga ustalac charakter imprezy jak chca. moga wynajac kelnerow wylacznie do obslugi, a pojscie z wodka do gosci nie bedzie z obowiazku a siedza tam ulubieni kuzyni z zonami i chca pogadac

Świadkową nie byłam ale jeśli kiedyś miałabym być - do głowy mi by nie przyszło żeby ciągnąć faceta do PM na przygotowania, błogosławieństwo itd... No a jeśli już by się tak stało to wcześniej ustalilibyśmy co z transportem...

a ja nie uwazam ze obecnosc osob towarzyszacych na przygotowaniach slubnych kolidowalo z przebiegiem ceremoni.
jejku, facet nie musi sie gapic jak mloda zaklada gorset, depiluje sie, czy naklada cien moze postac na dworze, posiedziec z rodzicami PM albo przyjedzie godzine pozniej na blogoslawienstwo
to ze swiadek ma jakies funkcje nie znaczy ze ma sie ze swoja polowka traktowac jak obcy. nikt nie rozdziela malzenstw kuzynow ciotki, para mloda tez wszedzie razem to dlaczego swiadek autem ma jechac a jego dziewczyna autokarem. z przymusu nie poszla, na pokaz tez nie. moze lepiej zeby jej nie bylo. wszystkim poszla by na reke. - w koncu po co zaprasza sie swiadkow z os tow, chyba nie po to aby do pary wyszlo jedzenie kotleta

no to jest gdybanie teraz ale to zalezy od transportu. w tamtym wypadku auto nalezalo do swiadka wiec panna miala prawo jechac z nim. ona jest wazniejsza niz para mloda czy swiadkowa moim zdaniem. z para mloda mozna miec rzadki kontakt, a swiadkowej nie widziec na oczy juz nigdy, dziewczyna/zona zostaje ze swiadkiem
jesli bede swiadkowac i pojade wlasnym autem, a mlodzi wlasnym to tez zabiore partnera,i moze zgarne drugiego swiadka z dziewczyna/zona. jeszcze by brakowalo zebym tankowala fure i dawala kase na taxi partnerowi. musialoby mi wypalic beret w upal bo ja z kasa nie mam co robic

rownie dobrze partner moze mnie podrzucic do panny mlodej, np umyc auto i czy cos zalatwic i sie wrocic po mnie i pojechac pod kosciol np.
ze wszystkim sie mozna dogadac

nie mialam okazji swiadkowac i wszystko zalezaloby od obowiazkow. jesli moja przyjaciolka bedzie oczekiwac panienskiego, mialabym spiewac, targowac sie o mlodych to musze podziekowac. jesli mam tylko podpisac dokumenty, byc przed slubem w domu, potanczyc - to ok.

[ciri15]

Napisane przez aguusia88

Na weselu jak pamietam raz to kelnerka chodzila i zbierala puste butelki i przynosila napoje. Miala koszyk se szczeniaczkami. Jestem ciekawa kiedy swiadkowie maja sie bawic jak co chwile maja pilnowac wszystkiego. I jeszcze zaciagac ludzi na parkiet??? Od tego jest obsluga. Kelnerki i kucharki oraz orkiestra. Chyba placi sie i wymaga. Przy stole zawsze sie znajdzie polewacz.

Co do transportu to nie rozdzielalabym pary. Swiadek z os tow. Swiadkowa z os tow. Jesli mam 2 miejsca to wskakuje jedna para a druga ma inny transport i np dosiadaja sie do rodziny po mojej interwencji. Albo obie pary sie same organizuja. Chcialabym na swiadka przyjaciela tz. Ma zone i dziecko. Chyba nikt nie mysli aby wyslac ich taxi czy autobusem. Moja przyjaciolka ma narzeczonego. Tez nie byle przydupas do 2 piosenek i nara. Szanowalabym ich zwiazek. Jesli os tow ma dojezdzac sama to po co wogole idzie na wesele ? Ja bym sobie darowala taki slub i zostala w domu jak mialabym sie prosic tz o chwile uwagi albo prosic PM o taniec z moim przyszlym mezem. Brzmi niedorzecznie

Ja planuje jeden stol, bo gosci nie bedzie duzo i nie bedzie sluzacych wsrod gosci. Swiadkowie podpisza dokumenty i koniec. Zadnych imprez przed slubnych, bramek, bez muzyki to bez konkursów a z prezentami moga pomoc rodzice albo rodzenstwo.

Dokładnie. Zresztą gdybym była pmką, to mniejsza o to, kto by mi przyszył sukienkę, jakby się rozpruła, pewnie prędzej mamę, teściową, albo babcie tż bym wzięła, a nie świadkową. Tak samo nie wzięłabym do łazienki świadkowej, tylko siostrę. Nie zwalałabym wszystkiego na jednego gościa - świadek też nim jest.
Będę pamiętać, by nie godzić się na bycie świadkiem osób z Pomorza lub małopolskiego.

[enzunio]

Napisane przez ciri15

Dokładnie. Zresztą gdybym była pmką, to mniejsza o to, kto by mi przyszył sukienkę, jakby się rozpruła, pewnie prędzej mamę, teściową, albo babcie tż bym wzięła, a nie świadkową. Tak samo nie wzięłabym do łazienki świadkowej, tylko siostrę. Nie zwalałabym wszystkiego na jednego gościa - świadek też nim jest.
Będę pamiętać, by nie godzić się na bycie świadkiem osób z Pomorza lub małopolskiego.

Nasz świadek oprócz wieczoru kawalerskiego i ładnego wyglądania nic nie musiał robić (Pomorze)

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez ciri15

Dokładnie. Zresztą gdybym była pmką, to mniejsza o to, kto by mi przyszył sukienkę, jakby się rozpruła, pewnie prędzej mamę, teściową, albo babcie tż bym wzięła, a nie świadkową. Tak samo nie wzięłabym do łazienki świadkowej, tylko siostrę. Nie zwalałabym wszystkiego na jednego gościa - świadek też nim jest.
Będę pamiętać, by nie godzić się na bycie świadkiem osób z Pomorza lub małopolskiego.

Tylko się nie zdziw jak w innym regionie będzie ten sam zwyczaj

Z resztą widzę, że wiele osób bierze na świadkowanie osoby z pracy, jacyś dalsi znajomi a potem się dziwią, że komunikacja leży...

[ciri15]

Napisane przez aguusia88

Nie, chodzi o to ze rodzice rzucaja spontanicznie "zabierzemy kwiaty czy pudelka do auta" a nie ze 3 miesiące przed slubem" swiadkowa to musisz i to bo tak ci kaze"

---------- Dopisano o 23:06 ---------- Poprzedni post napisano o 23:03 ----------



Moze nie kazdy to widzi jako zaszczyt przyjemnosc. Dla mnie tradycyjne wesele to przykry obowiazek a nie zabawa. Jeski nie musze byc to nie ide. Ale zastaw sie a postaw. 5 posilkow na godzinę i skrzynka wodki ba glowe. To porazka w naszej mentalności

Tak bym tego nie ujęła, choć Ty oczywiście mozesz nie lubić takich wesel. Ja lubię, nie lubię tylko obleśnych zabaw i pijaństwa do urzygu (btw nie tylko u nas tak piją, moja ciotka miała małe wesele w Szwecji, podobno jakaś Niemka tak się uchlała, że położyła się w kącie, pospała z 15 minut, wstała i dalej się bawiła - co najlepsze nikt jej stamtąd nie zebrał). Ogólnie dla mnie polskie wesela są ok, jeśli zachowany jest umiar. Tylko nie uważam, że to wszystko, co tu opisane powinno spadać na jedną osobę. Zaczynam widzieć sens w tych tradycjach, gdzie są świadkowie, gospodarze, drużbowie, starosci, itp. Bo wtedy ta pomoc jest rozdzielona. U mnie nikogo się tak nie tytułuje, po prostu w nagłych wypadkach pomaga ten, kto się do tego nadaje, ale też nikogo się nie obarcza "zabawianiem" i roznoszeniem wódki.
No i ja na pewno nie informowałabym świadków, kto gdzie siedzi. Swoją świadkową to może wezmę na wybieranie sukni i tyle (a jak mnie wkurzy to w końcu kupię bez niej). Plus powiem jej, że nie chcę żadnego porywania panny młodej, bo z tego co wiem u niej (20 km dalej) takie coś się organizuje. Ja też pewnie będę jej świadkową i wtedy ja jej powiem, że jak takie coś chce, to niech ktoś inny to organizuje, bo ja się na tym nie znam.

---------- Dopisano o 12:40 ---------- Poprzedni post napisano o 12:38 ----------

Napisane przez enzunio

Nasz świadek oprócz wieczoru kawalerskiego i ładnego wyglądania nic nie musiał robić (Pomorze)

Uspokoiłaś mnie.

---------- Dopisano o 12:47 ---------- Poprzedni post napisano o 12:40 ----------

Napisane przez smerfetk_a

I te zajmowanie się alkoholem to nie latanie w kółko po sali tylko przejście się co jakiś czas z koszykiem, zamienienie butelki pustej na pełną i ewentualne polanie kieliszka co jakiś czas, żeby towarzystwo rozruszać. W moich okolicach świadkowie mają klucz do miejsca gdzie jest chowana wódka - żeby przypadkiem się nie zawieruszyła

Nie w kółko? To jak ludziom się wódka kończy ( a to się dzieje nieraz bardzo szybko) to muszą czekać, aż ojciec pm sobie przypomni o swojej roli? Czy ktoś jednak dodatkowo tę wódkę donosi?
Ja tam na jednym weselu jako gość ( i to raczej podrzędny) sama z kelnerami się ugadywałam, żeby przynosili.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez ciri15

Nie w kółko? To jak ludziom się wódka kończy ( a to się dzieje nieraz bardzo szybko) to muszą czekać, aż ojciec pm sobie przypomni o swojej roli? Czy ktoś jednak dodatkowo tę wódkę donosi?
Ja tam na jednym weselu jako gość ( i to raczej podrzędny) sama z kelnerami się ugadywałam, żeby przynosili.

No bo przecież każdy tyle chleje, że butelka się kończy w 5 minut

[ciri15]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46747674]No bo przecież każdy tyle chleje, że butelka się kończy w 5 minut [/QUOTE]
No bywa. Może nie w 5, ale 10-15.
Poza tym skoro twierdzicie, że jak nie ojciec/świadek to trzeba oddzielną osobę do tego zatrudniać, to widać jest dużo z tym roboty.

[Dotka90]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46747674]No bo przecież każdy tyle chleje, że butelka się kończy w 5 minut [/QUOTE]

Na weselach butelka zazwyczaj ma 0.5l.
Jak się siedzi w parę osób, z czego większość pije czystą, to przecież takie 0.5l starcza dosłownie na moment.

[existence]

Napisane przez ciri15

Dokładnie. Zresztą gdybym była pmką, to mniejsza o to, kto by mi przyszył sukienkę, jakby się rozpruła, pewnie prędzej mamę, teściową, albo babcie tż bym wzięła, a nie świadkową. Tak samo nie wzięłabym do łazienki świadkowej, tylko siostrę. Nie zwalałabym wszystkiego na jednego gościa - świadek też nim jest.
Będę pamiętać, by nie godzić się na bycie świadkiem osób z Pomorza lub małopolskiego.

nie nie spokojnie! ja też z małopolskiego i nie ma takich cyrków

[201803090921]

Przerażacie mnie U mnie świadkowie mają się podpisać, ładnie wyglądać i dobrze bawić -od pilnowania obecności wódki na stołach będzie obsługa (z którą mamy zamiar pogadać przed weselem i dopłacić za dobrą obsługę po weselu), a od integrowania gości i prowadzenia zabaw jest zespół, który jakby nie patrzeć za darmo nie gra i ma wykonać swoją pracę.

[weselna01]

Nudno się już robi - nie widzieliście na Wizażu wspominek świeżo upieczonych PMek odnośnie fp ich gości, żeby coś tu wkleić, nie wiem, poplotkować? Bo wiadomo, że każdy temat fp będzie podlegał gorącym dyskusjom czy to lub tamto jest lub nie jest fp, ale ile można jeden wątek ciągnąć...

[aguusia88]

Napisane przez ciri15

Tak bym tego nie ujęła, choć Ty oczywiście mozesz nie lubić takich wesel. Ja lubię, nie lubię tylko obleśnych zabaw i pijaństwa do urzygu (btw nie tylko u nas tak piją, moja ciotka miała małe wesele w Szwecji, podobno jakaś Niemka tak się uchlała, że położyła się w kącie, pospała z 15 minut, wstała i dalej się bawiła - co najlepsze nikt jej stamtąd nie zebrał). Ogólnie dla mnie polskie wesela są ok, jeśli zachowany jest umiar. Tylko nie uważam, że to wszystko, co tu opisane powinno spadać na jedną osobę. Zaczynam widzieć sens w tych tradycjach, gdzie są świadkowie, gospodarze, drużbowie, starosci, itp. Bo wtedy ta pomoc jest rozdzielona. U mnie nikogo się tak nie tytułuje, po prostu w nagłych wypadkach pomaga ten, kto się do tego nadaje, ale też nikogo się nie obarcza "zabawianiem" i roznoszeniem wódki.
No i ja na pewno nie informowałabym świadków, kto gdzie siedzi. Swoją świadkową to może wezmę na wybieranie sukni i tyle (a jak mnie wkurzy to w końcu kupię bez niej). Plus powiem jej, że nie chcę żadnego porywania panny młodej, bo z tego co wiem u niej (20 km dalej) takie coś się organizuje. Ja też pewnie będę jej świadkową i wtedy ja jej powiem, że jak takie coś chce, to niech ktoś inny to organizuje, bo ja się na tym nie znam.

---------- Dopisano o 12:40 ---------- Poprzedni post napisano o 12:38 ----------


Uspokoiłaś mnie.

---------- Dopisano o 12:47 ---------- Poprzedni post napisano o 12:40 ----------


Nie w kółko? To jak ludziom się wódka kończy ( a to się dzieje nieraz bardzo szybko) to muszą czekać, aż ojciec pm sobie przypomni o swojej roli? Czy ktoś jednak dodatkowo tę wódkę donosi?
Ja tam na jednym weselu jako gość ( i to raczej podrzędny) sama z kelnerami się ugadywałam, żeby przynosili.

jest duza roznica miedzy moja a rodzina parnera. niebo- pielo biel-czern, slodycz-gorzko. kazde spotkanie z rodzina partnera np stypa to jest kulturalne spotkanie, obiad, deser, pogadalismy, kieliszek wina dla niezmotoryzowanych i powrot do domu - obowiazki, kazdy to rozumie

u mnie to jest wrecz stado wyglodnialych wilkow. pijemy az padniemy. ja bylam kierowca i musialam czekac az laskawie goscie (nie powiem kto konkretnie) wstana od stolu a juz siedzieli 6 h przy stole i po jedzeniu meczyli doslownie 0,3 l wodki zeby wszystko wypic ja mowie ze chce jechac, ze mam dom, ze chce spac (pozny wieczor) czekaj, jeszcze nie skonczylismy, siadaj.
z drugiej strony, jak bylo spotkanie rodzinne to lecialy teksty ze jestes zerem jak nie wypijesz duzo
zenujace to jest, dlaczego nie trzymam sie ze swoja rodzina, bo ma inne zasady od moich oczekiwan

nie popieram takiego picia - przymus bo 15- latek, 3 latek, kobieta w ciazy tez maja stanac do boju picia na czas ani wesela ze staw sie a postaw sie - bo kazdemu trzeba wetknac 3 kg miesa na talerz i miednice surowki

dla mnie przyspiewki - pijemy do dnia, "wygralas butelke w przebijaniu balona" "ile zaplacisz za mloda - 2 butelki" maja wrecz agresywny wydzwiek.

[ciri15]

Aguusia, to u mnie jest dokładnie to samo tylko na odwrót. U mnie to o kim bym nie pomyślała wszyscy piją bardzo mało, albo wcale. U niego - na odwrót, coś jak u Ciebie. Dlatego boję się co wyjdzie, jak kiedyś będziemy organizować wesele, ludzie się nie dograją coś tak czuję.

[aguusia88]

Napisane przez ciri15

Aguusia, to u mnie jest dokładnie to samo tylko na odwrót. U mnie to o kim bym nie pomyślała wszyscy piją bardzo mało, albo wcale. U niego - na odwrót, coś jak u Ciebie. Dlatego boję się co wyjdzie, jak kiedyś będziemy organizować wesele, ludzie się nie dograją coś tak czuję.

dlatego chyba postawie symboliczny alkohol i zastrzege ze bedzie kara finansowa jesli ktos wniesie swoj alkohol albo powiem, ze kazdy ma butelke na lebka, a tam 3 wina na stole