Do przedszkola z katarem

[dudipopka]

moja była ostatni raz w końcówce majachora ,akurat mieli zabawy na dzień dziecka i występ z okazji dnia matki
jak zgłaszałam ze nie przyjdzie to pani mi powiedziała ze jak dam radę to chociaż zebym ją na dwie godzinki przyprowadziła na sam występ no ale grzecznie podziekowałam bo mieliśmy full zestaw

[iizabelaa]

U nas rok temu wrzesień/październik/listopad była tragedia
A od stycznie spokój, może z 2 katarki takie 3 dniowe.

[Glodomorek]

Napisane przez Niebieska.Kredka

Nie demonizuję przedszkola, po prostu im młodsze dzieci, tym słabsza odporność i częściej chorują

Ja mam wrażenie, że dla ciebie każde dziecko niezaszczepione na wszystko co możliwe i nieodizolowane od reszty społeczeństwa nie ma odporności i jak tylko spotka kogoś z katarem to umrzeA każda matka nie dbająca o dobro twojego dziecka to zasmarkana egoistka

A tak na marginesie, to może słyszałaś są takie szczepionki uodparniające, gdzieś był nawet wątek o tym. Może warto się zainteresować. Bo nie, nie uważam, żeby normą było 3 tygodnie chorowania, tydzień w przedszkolu i znowu.

Napisane przez iizabelaa

To chyba nie chodzi o mniejsza pensję a fakt, że jak ktoś by często przebywał na L4 to po prostu pewnego dnia może go przywitać wypowiedzenie

Nie każdy ma luksus posiadania takiej pracy, np. dużo osób pracuje fizycznie.

Nie każdy ma luksus umowy o pracę na czas nieokreślony.

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:02 ----------

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;42719870]Głodomorku, u nas zaświadczenie przynosiłam gdy złapała jakąś jelitówkę (śmieszną taką, 1dniówka, a wirus na bank bo i młodsza siostra i ja również), lekarka kilka razy pytała czy dać zaświadczenie gdy przychodzilam właśnie z katarem i kaszlem sprawdzić, a po badaniu okazywało się, że jest czysto.

A widzisz a tak się złożyło w ogóle, że moją córę oglądało 2 pediatrów przy tych samych objawach, więc już w ogóle porównanie miałam, wiedziałam, że jest ok na pewno. A chociaż córa potrafi nos wysmarkać i pilnuje tego sama nawet, to jednak coś spłynie zawsze, choćby w nocy, i jest odruch kaszlu.[/QUOTE]
Jak jestem u lekarza to zawsze proszę o takie zaświadczenie, przynajmniej w żłobku mają pewność, że pilnujemy, żeby chore dzieci nie przychodziły. Muszę policzyć ile dokładnie dni opuściła w żłobku na l4. Najdłużej w domu była tydzień jak miała bostonkę, mimo że ona dobrze się czuła już drugiego dnia to jednak zarażała (hurra nie byłam egoistką, pomyślałam o innych dzieciach!).

[pieleszka]

ech.. temat-rzeka, trudny.. a dyskusja na zasadzie" przyganiał kocioł garnkowi"..
od razu zaznaczam, że nie demonizuję kataru u innych dzieci. rozumiem sytuację pracujących matek (sama pracuję), nauczycielek (szaja ) nie mogących planować urlopu..ale...
tak, mam ale. dla mnie ale przez duże A. moje dziecko jest rzekomo zdrowe. ale po operacji serca. do tego z żadną odpornością. do tego z dwoma dodatkowymi sercowymi problemami. dla niej każda infekcja (tak, nawet katarek!) to już antybiotyk . i powiedzcie mi, jak oddać dziecko do przedszkola, w którym zwyczajne katarki nie stanowią problemu?? ani dla rodziców, ani dla wychowawców?? przecież nie ma placówek dla tylko zdrowych dzieci!!! na razie małą jest w domu z nianią. i żeby nie było - na tą nianię to mnie średnio stać, ale wybrałam mniejsze zło. za rok mała skończy 3 lata i już się boję tego co będzie, jak do przedszkola pójdzie. a już pójść będzie musiała, bo inaczej ja zbankrutuję. a i dla dziecka przedszkole to ważna i rozwojowa sprawa. dlaczego cięzko zrozumieć innym rodzicom fakt, że katarek dla jednych to tylko "katarek" a dla innych to już koszmar??

[iizabelaa]

pieleszka ale ten katar to jest najmniejszy problem,
nawet jeśli by rodzice dzieci z katarem nie oddawali to i tak takie miejsce dla twojego by stanowiło zagrożenie,
bo ten katar czy inna większa choroba np. ospa zawsze się kiedyś zaczyna

Ja raz oddawałam do żłobka dziecko normalnie wyglądające, a oddebrałam z gorączką, lejące się przez ręce.

Także w skupiskach ludzi się tego nie uniknie.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Pieleszko, no może właśnie dlatego, że zwyczajnie - nie każdy może pozwolić sobie na zostawienie w domu dziecka z katarem? Całkowicie szczerze - współczuję sytuacji, ale mając do wyboru czyjeś dziecko a swoje + swoją sytuację zawodowo-rodzinną to najpierw będę myślała o nas, a nie o cudzym dziecku.

[Glodomorek]

Napisane przez pieleszka

ech.. temat-rzeka, trudny.. a dyskusja na zasadzie" przyganiał kocioł garnkowi"..
od razu zaznaczam, że nie demonizuję kataru u innych dzieci. rozumiem sytuację pracujących matek (sama pracuję), nauczycielek (szaja ) nie mogących planować urlopu..ale...
tak, mam ale. dla mnie ale przez duże A. moje dziecko jest rzekomo zdrowe. ale po operacji serca. do tego z żadną odpornością. do tego z dwoma dodatkowymi sercowymi problemami. dla niej każda infekcja (tak, nawet katarek!) to już antybiotyk . i powiedzcie mi, jak oddać dziecko do przedszkola, w którym zwyczajne katarki nie stanowią problemu?? ani dla rodziców, ani dla wychowawców?? przecież nie ma placówek dla tylko zdrowych dzieci!!! na razie małą jest w domu z nianią. i żeby nie było - na tą nianię to mnie średnio stać, ale wybrałam mniejsze zło. za rok mała skończy 3 lata i już się boję tego co będzie, jak do przedszkola pójdzie. a już pójść będzie musiała, bo inaczej ja zbankrutuję. a i dla dziecka przedszkole to ważna i rozwojowa sprawa. dlaczego cięzko zrozumieć innym rodzicom fakt, że katarek dla jednych to tylko "katarek" a dla innych to już koszmar??

Twoje dziecko na specyficzny problem. Ale jak do przedszkola nie pójdzie to do szkoły też nie? Na plac zabaw wychodzicie? Zawsze może się zarazić. Nie wiem dlaczego plac zabaw jest ok, sklep jest ok, ale przedszkole nie jest ok.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ano
Moja córa rok temu pierwszą większą infekcję zaczęła na placu zabaw, 2 tygodnie przed rozpoczęciem przedszkola

[Klarissa]

Po przeczytaniu tego wątku już wiem i rozumiem, dlaczego moja córka po 5 dniach w przedszkolu jest chora. Pewnie kilka mam "nie miało z kim zostawić dzieci" efekt jest taki, że z 25 osobowej grupy 14 dzieci jest już chorych...

Ja jestem na nie puszczaniu chorego dziecka do przedszkola. Raz - dla tego dziecka to żadna frajda, dwa innych wyzaraża. Właśnie dlatego przedszkola i żłobki są taką wylęgarnią chorób, bo dla większości "katar to nie choroba", tylko, że z reguły poza małymi alergikami ten katar oznacza początek jakiejś choroby.

Bez sensu porównywać dorosłego z katarem do dziecka. Dzieci przecież nie zachowują żadnych środków ostrożności jak mycie rąk, zatykanie dzioba przy kaszlu/kichaniu czy smarkanie nosa zanim coś z niego wypłynie a nie jak już jest na brodzie...

No i na pytanie "co mama ma zrobić" odpowiem szczerze, że nie wiem ale to jest jej problem. A mnie się ktoś pyta co zrobię, jak mi jedno dziecko zarazi drugie, odnoszę wrażenie, że to wyłącznie mój problem i sama sobie muszę poradzić. U nas dzisiaj w przedszkolu dyrektorka zapowiedziała, że dzieci smarkające i kichające nie będą przyjmowane na zajęcia bez kartki od lekarza, że dziecko jest zdrowe.

[gosia261282]

A tak dziewczyny teraz napiszcie co zrobic jak dziecko szkolne ma katar cigle powracajacy? Ma siedziec w domu miesiacami,z powodu kataru? Zawalic szkole? Czy matka powinna wziac sie za nauczanie domowe i ze szkoly zrezygnowac? Zatrudnic prywatnego nauczyciela moze?

[201710120930]

Prawda jest taka ze gdyby był kategoryczny zakaz przyprowadzania dzieci chorych /zasmarkanych to na głowie byscie staneły a coś wykombinowały.Nie byłoby wyjścia, i tyle


Ale ze w przedszkolu jest jak jest ,i tak naprawdę przymykają na to oczy to korzystacie z tego.

[Klarissa]

Napisane przez gosia261282

A tak dziewczyny teraz napiszcie co zrobic jak dziecko szkolne ma katar cigle powracajacy? Ma siedziec w domu miesiacami,z powodu kataru? Zawalic szkole? Czy matka powinna wziac sie za nauczanie domowe i ze szkoly zrezygnowac? Zatrudnic prywatnego nauczyciela moze?

Raczej zacząć od poszukania przyczyny dlaczego dziecko tak ma, bo smarkanie przez większą część roku na pewno nie jest objawem zdrowia jak dla mnie i z pewnością można to leczyć albo ma podłoże alergiczne i wtedy nie jest ro zaraźliwe.

Ale jak się dzisiaj wyraziła dyrektorka z jej obserwacji wynika, że 85% dzieci ma nieznane alergie w sezonie zimowym i dziwnym trafem zdrowieją jak tylko sezon chorobowy mija...

[gosia261282]

Napisane przez ŁAJKA

Prawda jest taka ze gdyby był kategoryczny zakaz przyprowadzania dzieci chorych /zasmarkanych to na głowie byscie staneły a coś wykombinowały.Nie byłoby wyjścia, i tyle

O,juz wiem co mozna wtedy zrobic.
Zebrac pod kosciolem,skoro do pracy pojsc nie mozna,bo dziecko ma katar

[iizabelaa]

Napisane przez ŁAJKA

to na głowie byscie staneły a coś wykombinowały

zaświadczenie o alergii

Ale ze w przedszkolu jest jak jest ,i tak naprawdę przymykają na to oczy to korzystacie z tego.

to by było irracjonalne żeby nie przyjmować dzieci z katarem

[201710120930]

Napisane przez gosia261282

O,juz wiem co mozna wtedy zrobic.
Zebrac pod kosciolem,skoro do pracy pojsc nie mozna,bo dziecko ma katar

A ja proponuję 100 %zwrot poniesionych kosztów na leki i ew.wizyte u lekarza pryw.Kasę zwracją rodzice przyprowadzające dzieci chore
O. myślę ze nic lepszego by ich nie zdyscyplinowało

[gosia261282]

Napisane przez ŁAJKA

A ja proponuję 100 %zwrot poniesionych kosztów na leki i ew.wizyte u lekarza.Kasę zwracją rodzice przyprowadzające dzieci chore
O. myślę ze nic lepszego by ich nie zdyscyplinowało

A jak przedszkolanka jest chora,to tez by koszty zwracali?
Fajnie W przedszkolu do ktorego chodzila moja corka pani tez ciagle byla zasmarkana,jak i 80 % grupy

[biankaaa]

Napisane przez ŁAJKA

Prawda jest taka ze gdyby był kategoryczny zakaz przyprowadzania dzieci chorych /zasmarkanych to na głowie byscie staneły a coś wykombinowały.Nie byłoby wyjścia, i tyle


Ale ze w przedszkolu jest jak jest ,i tak naprawdę przymykają na to oczy to korzystacie z tego.

W kraju, w którym mieszkam sytuacja ma się zupełnie na odwrót. Jedynie bardzo ciężkie przypadki chorobowe wymagające hospitalizacji, z bardzo wysoka gorączka (pow. 39,5) czy też z chorobą zakaźna (to nie zawsze) są usprawiedliwieniem dla nieobecności dziecka w przedszkolu. Poza tym dziecko chodzi do przedszkola normalnie(8-12 + 2 razy w tyg również zajęcia poobiednie) i nie ma przyzwolenia na opuszczanie zajęć. W tym czasie wychodzi na dwór, korzysta z basenu etc. W przeważającej większości matki tych dzieci nie pracują i mogłby się nimi zająć.
Uściślę jeszcze, że nie ma obowiązku szczepień (rodzice decydują), antybiotyki czy suplementy witaminowe nie są w standardzie i bardzo niechętnie przepisywane. Dzieci są skrajnie hartowane i kładzie się bardzo duży nacisk na zdrowe odżywianie. Dzieci mają obowiązek zacząć przedszkole w wieku 4 lat.

[Niebieska.Kredka]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;42719315]Niebieska, a ja zadałam jeszcze jedno kluczowe pytanie - czy w okresie jesienno-zimowym zamykasz dziecko w domu? Bo wiesz, katar jest... wszędzie. Dlatego uważam, że przedszkolny katar demonizujesz mocno. Wejdziesz z dzieckiem do sklepu i dziecko może złapać infekcję, pójdziesz na basen czy do fikolandu- to samo. Ba, na zwykłym spacerze również, wszak wkoło wszędzie są ludzie, którzy - o zgrozo! - mogą mieć katar.

no więc jak? dziecko cały sezon w domu?[/QUOTE]
Pisałam wcześniej, przeczytaj.
I nie odwracaj kota ogonem, bo dyskusja nie jest o tym co robią rodzice zdrowych dzieci, tylko o tym czy posłać chore dziecko do przedszkola czy nie.
Jeśli razem z założycielka wątku uważacie, że katar to nie choroba, to po co ten wątek? "Moje dziecko jest zupełnie zdrowe, czy powinnam je posłać do przedszkola? "

---------- Dopisano o 23:38 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

Napisane przez Glodomorek

Twoje dziecko na specyficzny problem. Ale jak do przedszkola nie pójdzie to do szkoły też nie? Na plac zabaw wychodzicie? Zawsze może się zarazić. Nie wiem dlaczego plac zabaw jest ok, sklep jest ok, ale przedszkole nie jest ok.

Bo w sklepie jest chwilę, z mamą która ma na nie oko, a w przedszkolu przez kilka godzin, przy stoliku albo na dywanie, w bliskim kontakcie z takim dzieckiem z katarkiem. Oczywiście, zawsze można się zarazić, ciekawe tylko czemu większość dzieci nie choruje do momentu pójścia do przedszkola, a przecież im mlodsze dziecko, tym słabsza odporność. I jakoś radzą sobie z wirusami w autobusach, sklepach i na placach zabaw.

---------- Dopisano o 23:41 ---------- Poprzedni post napisano o 23:38 ----------

Napisane przez gosia261282

A tak dziewczyny teraz napiszcie co zrobic jak dziecko szkolne ma katar cigle powracajacy? Ma siedziec w domu miesiacami,z powodu kataru? Zawalic szkole? Czy matka powinna wziac sie za nauczanie domowe i ze szkoly zrezygnowac? Zatrudnic prywatnego nauczyciela moze?

Iść do lekarza, przestać dla własnej wygody czy z oszczędności bagatelizować problem, bo sorry ale non stop katar to nie jest normalna sytuacja. Wyobrażasz sobie mieć cały czas zawalony nos?

---------- Dopisano o 23:47 ---------- Poprzedni post napisano o 23:41 ----------

Napisane przez gosia261282

O,juz wiem co mozna wtedy zrobic.
Zebrac pod kosciolem,skoro do pracy pojsc nie mozna,bo dziecko ma katar

Gdyby tacy jak Wy nie posylali chorych dzieci, przedszkola nie byłyby wylegarnia infekcji. Dzieci nie chorowalyby non stop, a opiekę nad chorym dzieckiem od czasu do czasu chyba każdy pracodawca zrozumie?

[201710120930]

Napisane przez biankaaa

W kraju, w którym mieszkam sytuacja ma się zupełnie na odwrót. Jedynie bardzo ciężkie przypadki chorobowe wymagające hospitalizacji, z bardzo wysoka gorączka (pow. 39,5) czy też z chorobą zakaźna (to nie zawsze) są usprawiedliwieniem dla nieobecności dziecka w przedszkolu. Poza tym dziecko chodzi do przedszkola normalnie(8-12 + 2 razy w tyg również zajęcia poobiednie) i nie ma przyzwolenia na opuszczanie zajęć. W tym czasie wychodzi na dwór, korzysta z basenu etc. W przeważającej większości matki tych dzieci nie pracują i mogłby się nimi zająć.
Uściślę jeszcze, że nie ma obowiązku szczepień (rodzice decydują), antybiotyki czy suplementy witaminowe nie są w standardzie i bardzo niechętnie przepisywane. Dzieci są skrajnie hartowane i kładzie się bardzo duży nacisk na zdrowe odżywianie. Dzieci mają obowiązek zacząć przedszkole w wieku 4 lat.

I co mam Ci napisać ze to takie super?
Takie przeczołganie dziecka.W imię czego ?
Na goraczkę też dzieci róznie reagują.Jeden śmiga przy 39 st a inny się leje przy 38st. ale do przedszkola
Oczywiscie ze hartowanie i zdrowa zywność jest fajna.Staram się uskuteczniać w domu
tylko jasna cholera mnie bierze jak wyciągne dziecko z choroby .a w 1-szy dzień juz w szatni słyszę jak obok dziecko charczy mamusia go rozbiera i kopa do innych dzieci

Swego czasu wpadłam na ten wątek
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=676859
fajny
więc róznie w róznych krajach wygląda
np.ktoś tam pisał ze dziecko cięzko chore a lekarz twierdził ze katar.więc pewnie by i do przedszkola nie widział przeciwskazań

[Niebieska.Kredka]

Napisane przez Klarissa

Raczej zacząć od poszukania przyczyny dlaczego dziecko tak ma, bo smarkanie przez większą część roku na pewno nie jest objawem zdrowia jak dla mnie i z pewnością można to leczyć albo ma podłoże alergiczne i wtedy nie jest ro zaraźliwe.

Ale jak się dzisiaj wyraziła dyrektorka z jej obserwacji wynika, że 85% dzieci ma nieznane alergie w sezonie zimowym i dziwnym trafem zdrowieją jak tylko sezon chorobowy mija...

Tak, dlatego ci "alergicy" nie chorują wiosną i latem, wtedy kiedy wszystko kwitnie i pyli, tylko deszczową jesienią i zimą.

[gosia261282]

Napisane przez Niebieska.Kredka

Gdyby tacy jak Wy nie posylali chorych dzieci, przedszkola nie byłyby wylegarnia infekcji. Dzieci nie chorowalyby non stop, a opiekę nad chorym dzieckiem od czasu do czasu chyba każdy pracodawca zrozumie?

Moja corka w pierwszym roku przedszkola chorowala non stop. Bralam opieke na powazniejsze choroby niz katar. A i tak pracodawca nie mogl zrozumiec,ze dziecko choruje. I ja sie w sumie nie dziwie pracodawcy skoro ma ilus pracownikow,kazdy ma dzieci i jakby tak ciagle chodzili na opieki to kto by mial pracowac?

No a powiedz mi co jak pani przedszkolanka ma katar? Maja zamknac przedszkole,bo nie ma kto dziecmi sie zajac? Bo sezon przeziebien jest?

[Niebieska.Kredka]

Napisane przez gosia261282

A jak przedszkolanka jest chora,to tez by koszty zwracali?
Fajnie W przedszkolu do ktorego chodzila moja corka pani tez ciagle byla zasmarkana,jak i 80 % grupy

I nie rozmawialas z dyrektorem? Chora nauczycielka to dla mnie niezrozumiała sprawa.

[gosia261282]

Napisane przez Niebieska.Kredka

I nie rozmawialas z dyrektorem? Chora nauczycielka to dla mnie niezrozumiała sprawa.

Nie,bo sprawdzilam potajemnie chusteczke,ktora wyrzucila i katar nie byl zielony,wiec jej odpuscilam

A powaznie to non stop dzieciaki sie smarkaly,dziwne by bylo gdyby pani nie.

Ale ty zdajesz sobie sprawe,ze jakby ludzie ze zwyklym katarem nie chodzili do pracy to brakowaloby lekarzy,przedszkolanek,sp rzedawcow itd? Bo ja smarkajacych spotykam wszedzie.

[pieleszka]

Głodomorku, nie uogólniaj. jak idę z dzieckiem na plac zabaw to uważam, by mi w "zbyt bliskie" relacje z innymi dziećmi nie wchodziła. nie ma "całowania", uścisków i innych przytulanek. jeżeli zauważam, że któreś z dzieci w piaskownicy kicha i leci mu z noska to zwyczajnie zabieram dziecko stamtąd. tak jak Niebieska Kredka napisała - jest pod moim "czujnym" okiem.
co do szkoły - oczywiście, że będzie chodzić. starsze dzieci mają już nieco większą świadomość higieny - smarkają w chusteczki, myją ręce, zasłaniają nosek przy kichaniu czy buzię przy kaszlu. a i też mniej jednak chorują. a i moja córka już będzie na tyle duża, że zrozumie, że do przeziębionych dzieci nie będzie mogła się zbytnio zbliżyć, nie weźmie używanych przez nich rzeczy np. do buzi itp. teraz ma dopiero dwa latka, do przedszkola pójdzie jako trzylatka. to jeszcze małe dzieciaczki, które z takich rzeczy sobie sprawy nie zdają. ja wiem, że chorób i tak nie uniknę. ale może gdyby mniej lakonicznie podchodziło się do spraw tak "błahych" jak katarek, byłoby mniej tego chorowania??? dzieci takich jak moja córka jest wiele, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak dużo. i czy to ich wina, lub ich rodziców, że mają takie, a nie inne obciążenia?? a reszta społeczeństwa po prostu je "olewa" bo ma zdrowe dzieci??

[_vixen_]

Moja córka ma katar i siedzi w domu, mam nadzieję, ze jutro chociaż na te 4h pójdzie do zlobka, bo jak ona ma się zaadaptować inaczej.

Syrop z cebuli i miodu zrobiłam, śmierdzi to strasznie, na sile jej wlewamy do buzi, sama się też napije, bo tak samo mam katar i kaszel.

[karolinaP103]

Napisane przez gosia261282

O,juz wiem co mozna wtedy zrobic.
Zebrac pod kosciolem,skoro do pracy pojsc nie mozna,bo dziecko ma katar

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez Niebieska.Kredka

Pisałam wcześniej, przeczytaj.
I nie odwracaj kota ogonem, bo dyskusja nie jest o tym co robią rodzice zdrowych dzieci, tylko o tym czy posłać chore dziecko do przedszkola czy nie.
Jeśli razem z założycielka wątku uważacie, że katar to nie choroba, to po co ten wątek? "Moje dziecko jest zupełnie zdrowe, czy powinnam je posłać do przedszkola? "[COLOR="Silver"]

Iść do lekarza, przestać dla własnej wygody czy z oszczędności bagatelizować problem, bo sorry ale non stop katar to nie jest normalna sytuacja. Wyobrażasz sobie mieć cały czas zawalony nos?

TO ja proponuję najpierw samej czytać uważnie rozdwojenia jaźni, o ile wiem, nie mam.

Nota bene, pisałam już tu kilka razy - córka miała katar od stycznia do czerwca. U lekarza kilkanaście razy w sumie, wliczając alergologa. Pochodzenie na razie nieznane.

Napisane przez Niebieska.Kredka

Tak, dlatego ci "alergicy" nie chorują wiosną i latem, wtedy kiedy wszystko kwitnie i pyli, tylko deszczową jesienią i zimą.

A może byś się tak dokształciła?
Alergia, w tym i katar, to nie tylko schorzenie wiosny i lata i pylenia. Kurz roztocza, pleśnie - i już alergik cały rok zasmarkany. Naprawdę tego nie wiedziałaś?

Napisane przez joasia36

Dziewczyny, nie ma sensu sobie przygryzać. Lepiej iść z dzieckiem do lekarza, aby przepisał syrop na odporność, zwłaszcza, że jesień nadchodzi wielkimi krokami, a razem z nią całe mnóstwo infekcji i wirusów. Może to jakoś uchroni nasze dzieciaczki

tia, zwłaszcza, że pierwsza lepsza apteka ma takich syropów od groma i przepissanie przez lekarza nie jest konieczne

Napisane przez pieleszka

Głodomorku, nie uogólniaj. jak idę z dzieckiem na plac zabaw to uważam, by mi w "zbyt bliskie" relacje z innymi dziećmi nie wchodziła. nie ma "całowania", uścisków i innych przytulanek. jeżeli zauważam, że któreś z dzieci w piaskownicy kicha i leci mu z noska to zwyczajnie zabieram dziecko stamtąd. tak jak Niebieska Kredka napisała - jest pod moim "czujnym" okiem.
co do szkoły - oczywiście, że będzie chodzić. starsze dzieci mają już nieco większą świadomość higieny - smarkają w chusteczki, myją ręce, zasłaniają nosek przy kichaniu czy buzię przy kaszlu. a i też mniej jednak chorują. a i moja córka już będzie na tyle duża, że zrozumie, że do przeziębionych dzieci nie będzie mogła się zbytnio zbliżyć, nie weźmie używanych przez nich rzeczy np. do buzi itp. teraz ma dopiero dwa latka, do przedszkola pójdzie jako trzylatka. to jeszcze małe dzieciaczki, które z takich rzeczy sobie sprawy nie zdają. ja wiem, że chorób i tak nie uniknę. ale może gdyby mniej lakonicznie podchodziło się do spraw tak "błahych" jak katarek, byłoby mniej tego chorowania??? dzieci takich jak moja córka jest wiele, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak dużo. i czy to ich wina, lub ich rodziców, że mają takie, a nie inne obciążenia?? a reszta społeczeństwa po prostu je "olewa" bo ma zdrowe dzieci??

A powiedz mi, kiedy ty w szkole byłaś na dłużej ostatnio?

[Glodomorek]

Napisane przez Niebieska.Kredka

Pisałam wcześniej, przeczytaj.
I nie odwracaj kota ogonem, bo dyskusja nie jest o tym co robią rodzice zdrowych dzieci, tylko o tym czy posłać chore dziecko do przedszkola czy nie.
Jeśli razem z założycielka wątku uważacie, że katar to nie choroba, to po co ten wątek? "Moje dziecko jest zupełnie zdrowe, czy powinnam je posłać do przedszkola? "

---------- Dopisano o 23:38 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------


Bo w sklepie jest chwilę, z mamą która ma na nie oko, a w przedszkolu przez kilka godzin, przy stoliku albo na dywanie, w bliskim kontakcie z takim dzieckiem z katarkiem. Oczywiście, zawsze można się zarazić, ciekawe tylko czemu większość dzieci nie choruje do momentu pójścia do przedszkola, a przecież im mlodsze dziecko, tym słabsza odporność. I jakoś radzą sobie z wirusami w autobusach, sklepach i na placach zabaw.

---------- Dopisano o 23:41 ---------- Poprzedni post napisano o 23:38 ----------



Iść do lekarza, przestać dla własnej wygody czy z oszczędności bagatelizować problem, bo sorry ale non stop katar to nie jest normalna sytuacja. Wyobrażasz sobie mieć cały czas zawalony nos?

---------- Dopisano o 23:47 ---------- Poprzedni post napisano o 23:41 ----------



Gdyby tacy jak Wy nie posylali chorych dzieci, przedszkola nie byłyby wylegarnia infekcji. Dzieci nie chorowalyby non stop, a opiekę nad chorym dzieckiem od czasu do czasu chyba każdy pracodawca zrozumie?

To dziwne, bo ja nie zauważyłam zmasowanych chorób odkąd chodzi do żłobka.
Pisałam już, nie każdy ma luksus umowy o pracę na czas nieokreślony. Przy umowie zlecenie nie ma chorobowego w ogóle, jak opłacisz sobie to przysługuje ci dopiero po 3 miesiącach. A co wcześniej? Zakładając, że zleceniodawca nie zwolni cię wcześniej

[alb]

Napisane przez Klarissa

No i na pytanie "co mama ma zrobić" odpowiem szczerze, że nie wiem ale to jest jej problem. A mnie się ktoś pyta co zrobię, jak mi jedno dziecko zarazi drugie, odnoszę wrażenie, że to wyłącznie mój problem i sama sobie muszę poradzić. U nas dzisiaj w przedszkolu dyrektorka zapowiedziała, że dzieci smarkające i kichające nie będą przyjmowane na zajęcia bez kartki od lekarza, że dziecko jest zdrowe.

Dla mnie akurat argument, że "nie mam co zrobić z dzieckiem i dlatego zaprowadzę chore dziecko do przedszkola" też nie jest wytłumaczeniem - Twoje dziecko Twój problem. Ale kartki od lekarza też raczej niewiele pomogą. Moja jak chodziła do żłobka miała katar cały czas - od stycznia do sierpnia i dwóch lekarzy stwierdziło, że może chodzić do żłobka (jeden stwierdził alergię) i nawet nie musiałam o to prosić. W międzyczasie chorowała poważniej i wtedy siedziała w domu - ostatecznie siedziała w domu więcej niż w żłobku, więc zrezygnowaliśmy.

Napisane przez ŁAJKA

Prawda jest taka ze gdyby był kategoryczny zakaz przyprowadzania dzieci chorych /zasmarkanych to na głowie byscie staneły a coś wykombinowały.Nie byłoby wyjścia, i tyle


Ale ze w przedszkolu jest jak jest ,i tak naprawdę przymykają na to oczy to korzystacie z tego.

Moja miała stwierdzoną alergię, w którą nawet ja nie wierzyłam - nie było sezonu na alergie, na wczasach była zdrowiuteńka, tylko w żłobku alergia z katarem we wszystkich możliwych kolorach
A przymykają na to oczy bo są choroby lekkie, z którymi można normalnie funkcjonować i ciężkie wymagające np. izolacji.

Napisane przez gosia261282

A tak dziewczyny teraz napiszcie co zrobic jak dziecko szkolne ma katar cigle powracajacy? Ma siedziec w domu miesiacami,z powodu kataru? Zawalic szkole? Czy matka powinna wziac sie za nauczanie domowe i ze szkoly zrezygnowac? Zatrudnic prywatnego nauczyciela moze?

Nie ma co porównywać 3-4 latków z dziećmi szkolnymi.

Napisane przez Klarissa

Ale jak się dzisiaj wyraziła dyrektorka z jej obserwacji wynika, że 85% dzieci ma nieznane alergie w sezonie zimowym i dziwnym trafem zdrowieją jak tylko sezon chorobowy mija...

Moja miała "alergię" niezależnie od pory roku

Napisane przez iizabelaa

zaświadczenie o alergii


to by było irracjonalne żeby nie przyjmować dzieci z katarem

To jest po prostu nierealne - dzieci musiałyby przechodzić specjalistyczne badania żeby stwierdzić przyczynę kataru.

Napisane przez Niebieska.Kredka

Pisałam wcześniej, przeczytaj.
I nie odwracaj kota ogonem, bo dyskusja nie jest o tym co robią rodzice zdrowych dzieci, tylko o tym czy posłać chore dziecko do przedszkola czy nie.
Jeśli razem z założycielka wątku uważacie, że katar to nie choroba, to po co ten wątek? "Moje dziecko jest zupełnie zdrowe, czy powinnam je posłać do przedszkola? "

Gdyby tacy jak Wy nie posylali chorych dzieci, przedszkola nie byłyby wylegarnia infekcji. Dzieci nie chorowalyby non stop, a opiekę nad chorym dzieckiem od czasu do czasu chyba każdy pracodawca zrozumie?

No właśnie nie jest zupełnie zdrowe, ale czy katar to choroba powodująca konieczność izolacji?

I uwierz mi, że nie każdy pracodawca zrozumie opiekę nad dzieckiem. Współpracownicy tym bardziej bo przecież praca w tym czasie sama się nie wykona.

[Niebieska.Kredka]

Napisane przez gosia261282

Nie,bo sprawdzilam potajemnie chusteczke,ktora wyrzucila i katar nie byl zielony,wiec jej odpuscilam

A powaznie to non stop dzieciaki sie smarkaly,dziwne by bylo gdyby pani nie.

Ale ty zdajesz sobie sprawe,ze jakby ludzie ze zwyklym katarem nie chodzili do pracy to brakowaloby lekarzy,przedszkolanek,sp rzedawcow itd? Bo ja smarkajacych spotykam wszedzie.

Przepraszam, ale nikt o normalnej odporności nie choruje więcej niż raz czy dwa razy w roku, a tyle nieobecności chyba każdy pracodawca jest w stanie znieść (a jeśli nie, to sugerowałabym zmianę). Nie mów zatem, że smarkający nie mogliby sobie darować zarażania innych.