"Kobiety nie zwracają uwagi na wygląd": prawda czy fałsz?

[Candy_lips]

Wyglad ma znaczenie, ale wedlug mnie nie az takie wielkie, bo podobac moze sie czesto odbiegajac od kanonu i nawet wygladajac srednio, ale nadrabiajac charakterem. Dla mnie atrakcyjny jest najbardziej ton glosu, mimika i one nadaja atrakcyjnosci nawet przecietnemu facetowi lub nawet mniej niz przecietnemu. Moze mnie zachwycic niemajac niby swietnej urody. Jednak nie kazda kobieta tak ma i dla niektorych jednak ten wyglad ma wieksze znaczenie od zachowania itp i rozumiem to. Dla mnie np fajniej od Nadala wyglada aktor z Sherlocka, bo nie lubie wrecz pewnego typu facetow jak on jak modele i jak wycieci z jednego szablonu, ale komus innemu moze sie podobac i tez w porzadku. Kwestia gustu.

No i mnie przystojny facet moze zniechecic. Jak slabo o siebie dba to zniecheci. Brak higieny na pewno by zniechecil. Brak jakiejkolwiek kultury i inteligencji, brak poczucia humoru tez mnie zniecheci, bo to dla mnie wazne.

[gramwzielone]

Napisane przez eyo

ja jestem z gronach tych osób, które uważają, że WSZYSCY zwracają uwagę na wygląd i że związek bez pociągu fizycznego to nie związek a co najwyżej przyjaźń (czy też koleżeństwo albo współlokatorstwo) natomiast ten wygląd to nie jest kwestia tylko tego czy facet wygląda jak Brad Pitt*/kobieta wygląda jak Angelina Jolie* do związku czy chociażby fascynacji erotycznej potrzeba czegoś więcej niż samego wyglądu ale jednocześnie ten wygląd może być czynnikiem, który zdecyduje o odrzuceniu danego partnera (tak samo jak np. "kryterium" wyglądu może się zgadzać a odrzucimy potencjalną osobę z uwagi na charakter)

wierzę natomiast, że pociąg fizyczny to nie zawsze jest coś co można zdefiniować raz na wieki w ciągu pierwszych 5 sekund znajomości - na własnym przykładzie stwierdzam, że są sytuacje w których ktoś kto nam na początku znajomości "nie podszedł" z wyglądu może się z czasem okazać człowiekiem w którego za jakiś czas będziemy się wpatrywać jak w obrazek bo po prostu wraz z rozwijającą się znajomością jakieś gesty, czyny czy zachowania sprawią, że dana osoba stanie się dla nas atrakcyjna (natomiast nigdy nie brałabym tego za pewnik na zasadzie "będę się X naprzykrzał aż się jej/jemu spodobam" - bo to tak nie działa, coś takiego wręcz zniechęca)

jakby nie było to uważam, że nikt o zdrowych zmysłach nie będzie plątał się w związek z osobą, która DLA TEJ KONKRETNEJ OSOBY nie jest atrakcyjna fizycznie i jak jednak ktoś się na taki związek decyduje to powinien rozważyć terapie na której zajmie się poczuciem własnej wartości bo to znak, że coś mocno kuleje w tym obszarze

*niech każdy sobie wstawi kogo tam chce zgodnie z upodobaniami

Zgadzam się.

Patrząc na zdjęcia jestem w stanie stwierdzić, że ktoś mi się podoba, że dla mnie jest przystojny. Tyle że fizycznie. I to jest podobanie na zasadzie oglądania obrazu czy rzeźby w muzeum, bez niczego więcej. Nie jest dla mnie możliwe zakochac się w czyimś zdjęciu.
Na to czy poczuję do kogoś pociąg, składa się wiele różnych rzeczy: sposób w jaki się uśmiecha, gestykulacja i mimika, to jakie ma przedramiona fascynująca osobowość, wiedza i sposób bycia sprawiające, że mogłabym siedzieć godzinami i tylko słuchać tego co mówi i jak to mowi itd.
I często wygląda to w taki sposób, że potem nie rozumiem co podobało mi się w facecie którego początkowo uważałam za przystojnego, bo ta cała otoczka okazała się w jego przypadku niekorzystna, a facet, który mógł być dla mnie o wiele mniej przystojny przy poznaniu okazuje się niezwykle pociągający przez to, że ma to coś. Jest po prostu seksowny

[Caudofemoralis]

Napisane przez Gregorius_

Trochę dziwny temat. Chyba bardziej ... dla nastolatków

Ja tam zawsze powtarzam, że u mnie wygląd to pierwsze drzwi, to jest forma hmm zwrócenia mojej uwagi.

Natomiast potem jest ... cała masa innych łamigłówek

Od takiego wstępnego zainteresowania do realnej chęci dłuższego przebywania ze sobą, odsłonięcia kart wprost jest .... daleka droga.

Ja oceniam po tym jak się zachowuje, jaki ma głos, jak się wysławia, jak się ... porusza, czy jest dla mnie kobieca.
Nie musi mieć jakichś konkretnych zainteresowań, bardziej interesuje mnie jej ogólny poziom inteligencji, czy jest dla mnie hmm równorzędną partnerką do rozmowy. Interesuje mnie też to jak się czujemy razem, przebywając ze sobą. Czy jest nam fajnie gdy gadamy jak najęci, gdy milczymy itd. itp.

Interesuje mnie też to jak ona reaguje na mnie, czy okazuje mi zainteresowanie. Wszelkie wyniosłe charaktery, typu królewna, różne dziunie w stylu "patrz jaka jestem zarąbista" od razu dyskwalifikuję. Wiecznie smutne też nie dla mnie - to jest jeden z kluczowych "dyskwalifikatorów" Nie cierpię osób, którym każdego dnia świat się wali na głowę na nową Tak jakby tylko one miały problemy
Lubię raczej istoty pozytywne, emocjonalne, będące "na tak", a nie widzące wszystko negatywnie, w czarnych kolorach.

Raczej lubię takie, które widzę, że ... też lubią mnie. Nie kręcą mnie takie, które nie wiedzą czego chcą i pół roku się zastanawiają. Albo jest chemia, krótkie spojrzenia, które się przeradzają w coraz dłuższe, to "coś" w oczach, albo tego nie ma. Nie wierzę w przekonania typu, że faceta / dziewczynę to trzeba sobie "wychodzić". Wg mnie co najwyżej można sobie "wychodzić" z kimś przebywanie z ... przyzwyczajenia (ale okej, nie wszystko jest czarno-białe, zawsze są jakieś wyjątki)

Jasne, bez "wyglądu" nic nie będzie bo to są moje pierwsze drzwi. Musi mi się podobać, co nie oznacza, że musi być jakaś super. Wg innych może być średnia, kiepska, płaska , jakakolwiek. Każdy ma jakieś swoje tam.

Gdyby chodziło tylko o wygląd to pewnie na spotkania z dziewczynami chodziłbym jakieś 10-50x częściej

Bardzo fajnie napisane, tak... ciepło Temat może wydawać się śmieszny, ale po tych kilkudziesięciu postach można zauważyć pewną zależność: wygląd jest ważny dla wszystkich, ale dla wielu jego ocena zmienia się diametralnie, gdy osoba już zwróci naszą uwagę czymś innym. Co np w twoim przypadku nie byłoby możliwe, bo mówisz, że wygląd musi się spodobać jako pierwszy (potem ewentualnie jego wpływ może zostać zniweczony przez jakieś wady charakteru/zachowanie). Więc dla kogoś takiego jak ty czytanie tych postów może być fascynujące

[I am Rock]

Napisane przez Caudofemoralis

I to jest właśnie bardzo interesujące dla mnie, bo mój TŻ nie jest w stanie tego zrozumieć. Jak się podoba, to pociąga, tak? Jak może się podobać i nie pociągać?

Mój też nie rozumie. Chociaż tłumaczę, jak sołtys krowie na miedzy - dla mnie najważniejszy jest dotyk. Co z tego, że oczy mówią "tak", skoro ciało mówi "nie". Jeżeli w bezpośrednim kontakcie czuję bunt ciała - normalnie przez skórę wyczuwam, że nie chce, by mnie ktoś dotykał - to choćby facet ze złota był, nie chcę go.
Nie czuję pożądania do faceta, bo piękny. Patrzę na niego, jak na każdą inną piękną rzecz.

[201710061000]

Wygląd jest wazny. Czyste ręce, zapach, fryzura. Potem sposób mówienia, kultura osobista. Zainteresowania. Nie znoszę cwaniakow i gości którzy co drugie słowo akcentuje po łacinie...ku--a...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[doriiska]

Dla mnie wygląd w jakimś stopniu ma znaczenie, tak wizualnie to lubię wysokich (ok 185 cm) i dość szczupłych mężczyzn, co nie oznacza, że każdy spełniający takie kryteria mi się podoba, choć posiadający takowe z pewnością startuje z lepszej pozycji.

[mila17]

Oczywiście, że jest bardzo ważny.

Mój tż jest obiektywnie bardzo przystojny- wysoki, dobrze zbudowany brunet, z ciemną karnacją/oprawą oczu. Wiem, że podoba się wielu kobietom. Co ciekawe, w ogóle nie jest w moim "typie kolorystycznym". Nigdy nie podobali mi się faceci o południowej urodzie. Od zawsze ciągnęło mnie do ciemnych blondynów/szatynów z jasnymi oczami i z brunetem nigdy wcześniej nie byłam - dalej żaden inny mi się nie podoba. Ale na atrakcyjność składa się wiele więcej, niż ładna sylwetka, buzia kolor oczu itd. Coś, czego nie uchwyci się na zdjęciach - uśmiech, mimika, styl bycia, poruszania się i wiele, wiele innych.

[kennedy]

Jak jest zadbany to moze byc brzydki



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Każdy w jakimś stopniu zwraca uwagę na wygląd bo w związku musi być chemia i pożądanie, musimy widzieć to "coś" w drugiej osobie, sam cudowny charakter nie wystarczy.

[Tamotua]

Mnie z kolei dziwi jak ktoś ma swój określony typ i zawsze podobają mu się wyłącznie osoby wpadające w te widełki.

Z obserwacji samej siebie wiem, że czasem zdarza mi się poczuć miętę do kogoś na kogo nie zwróciłabym uwagi w innej sytuacji, np. kolega z roku, chłopak którego widuję codziennie z pracy (w tym sensie, że znasz kogoś, wiesz jak się nazywa, kojarzysz jego głos, słyszysz czasem rozmowy, poznasz go ulicy i przy tym wszystkim jegomość kompletnie ci zwisa i powiewa), bo akurat spotkaliśmy się w sytuacji, która sprawiła, że spojrzałam w inny sposób.

Stąd wiem, że nie mam typu. Ktoś mi się podoba albo nie. Nie mam na to wpływu. To, że ktoś o typie urody, którego nie nazwałabym jako taki hmm klasycznie wpadający w oko, zwrócił moją uwagę nie jest niezwracaniem uwagi na wygląd. To chyba po prostu właściwe feromony

Zdarzało mi się poczuć pociąg do kogoś kto w mojej ocenie nie był atrakcyjny. Po prostu bardzo danego faceta polubiłam. Przy tym nie miałam ochoty w jakikolwiek sposób tej znajomości zacieśniać, nie wyobrażałam sobie żadnej relacji, bo ta osoba ani nie interesowała mnie w inny niż koleżeński sposób, ani mi się nie podobała. Mam wrażenie, że to taki trochę błąd w głowie. Także sam pociąg nie jest tożsamy z podobaniem się w moim odczuciu.

[201710061000]

Napisane przez stupid-girl

No np dla mnie tacy mezczyzni jak Brad Pitt (mlodszy) i Cristiano Ronaldo - sa sliczni jak laleczki podobaja mi sie jak graja, lubie na nich patrzec,.ale w ogole nie sa dla mnie pociagajacy w sposob erotyczny

Brad Pitt jak najbardziej ale Cristiano... jak taka cipucha. Palcem bym tego narcyza nie dotknęła...ale każdy ma swój typ.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kanyeeast]

Osobiście uważam, że na nasze podejście ma wpływ dużo czynników. O ile wcześniej obracałam się wśród męskiego kanonu piękna, tak teraz jestem z facetem, który ujął mnie tym "czymś" wyżej wspomnianym przez którąś z użytkowniczek. Głos, zapach, uśmiech, dotyk... Z żadnym przystojniakiem nie wytrzymywałam dłużej niż miesiąc - z obecnym jestem już pół roku i to pierwszy (i mam nadzieję - ostatni :P) poważny związek w moim życiu (wszak wcześniej poważnych relacji się wystrzegałam). Także w ostatecznym rozrachunku wygląd nie ma decydującego znaczenia.

Pamiętajmy jednak, że nic nigdy nie jest tylko białe lub tylko czarne. Teza postawiona w temacie to fałsz. Jedna zwróci uwagę na wygląd, druga nie, trzecia będzie brała pod uwagę, lecz nie będzie to miało większej wagi.

[Caudofemoralis]

Napisane przez Tamotua

Stąd wiem, że nie mam typu. Ktoś mi się podoba albo nie. Nie mam na to wpływu. To, że ktoś o typie urody, którego nie nazwałabym jako taki hmm klasycznie wpadający w oko, zwrócił moją uwagę nie jest niezwracaniem uwagi na wygląd. To chyba po prostu właściwe feromony

No to w takim razie to cudze feromony zwracają twoją uwagę na wygląd "nosiciela", na który ty nie zwróciłaś uwagi Ja niby mam typ, który mi się podoba pod względem estetycznym, ale mój partner do niego nie należy—i mimo to mnie pociąga. Ale nie zaczął pociągać od razu, stąd wiem, że to nie jego wygląd zwrócił moją uwagę, a coś innego.

[phideaux]

Zwracają, ale nawet największy przystojniak jeśli nie pokaże fajnego charakteru, poczucia humoru, osobowości, natychmiast blednie w moich oczach i już przestaje być przystojny