Co Was doprowadza do szału w Waszych facetach?

[_zgryzota_]

Napisane przez maiia

Mój się na szczęście nie uśmiecha. Nie ośmieliłby się. Dobrze wie, że to pewnie byłby jego ostatni uśmiech z pełnym uzębieniem. Ale ZERO emocji. ZERO.

Tylko czeka aż przestaniesz się pieklić? A jak coś powie to z pełną powagą?!?! Boże.....jak mnie to wkur...a 😠

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

U mojego faceta wkurza mnie wiele rzeczy, ale jedna szczególnie. Dla niego niedziela jest dniem poprzedzającym pracę i tylko w połowie myśli o niej jako o dniu wolnym. Czyli jeśli mamy gdzieś wyjść czy pojechać to tylko w sobotę - wtedy możemy wrócić nawet na ranem. Ale w niedzielę on od godz. 16:00 musi się mentalnie przygotować na nadchodzący poniedziałek - wyprasować koszulę do pracy, podywagować nad swoim życiem, wypocząć, bo przecież jutro poniedziałek. Na zakupy czy na spacer oczywiście pójdzie, ale zapomnij o kinie na 20:00 - jako odpowiedź uzyskam, że przecież jutro idziemy do pracy Co ciekawe, normalnie chodzimy do kina na 20:00 na tygodniu i zupełnie nie przeszkadza mu fakt, że kolejny dzień jest dniem roboczym. Straszny dziwak.

[_zgryzota_]

Napisane przez invisible_01

U mojego faceta wkurza mnie wiele rzeczy, ale jedna szczególnie. Dla niego niedziela jest dniem poprzedzającym pracę i tylko w połowie myśli o niej jako o dniu wolnym. Czyli jeśli mamy gdzieś wyjść czy pojechać to tylko w sobotę - wtedy możemy wrócić nawet na ranem. Ale w niedzielę on od godz. 16:00 musi się mentalnie przygotować na nadchodzący poniedziałek - wyprasować koszulę do pracy, podywagować nad swoim życiem, wypocząć, bo przecież jutro poniedziałek. Na zakupy czy na spacer oczywiście pójdzie, ale zapomnij o kinie na 20:00 - jako odpowiedź uzyskam, że przecież jutro idziemy do pracy Co ciekawe, normalnie chodzimy do kina na 20:00 na tygodniu i zupełnie nie przeszkadza mu fakt, że kolejny dzień jest dniem roboczym. Straszny dziwak.

😂😂😂 ja jestem taka sama 😂😂😂 w niedzielę się lenie, odpoczywam przed nadchodzącym tygodniem pracy 😋😋😋

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Poniedziałek zawsze jest najgorszy, trzeba wrócić do obowiązków i pracy po rozlenieiającym weekendzie. Więc go rozumiem, wszystkiego sie odechciewa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Atid8]

To ja akurat mam męża, który gotuje i sprząta. Dosc chetnie angazuje sie w obowiązki domowe i nigdy nie odmawia. Jednak nasze rozumienie kiedy on cos zrobi jest inne niz moje Zazwyczaj jednak sie z tego smiejemy.

ja jestem zawsze motorem napędowym naszego zycia.Jestem hiperambitna i aktywna, nie moge usiedziec na miejscu.Jestem właśnie z tych co w sobotę o 7:00 rano juz planuja co beda robic caly weekend

Dodatkowo to ja wiecej zarabiam a obecnie tylko ja pracuje.I chcialabym aby gdy wroce do domu wszystko bylo wysprzatane,pranie zrobione i td. tak jak by to bylo gdyby to kobieta zostala w domu.Fakt, mąż gotuje ja nic w kuchni nie robie praktycznie Jednak on oprocz wyprowadzania psa i przygotowania obiadu nic w domu nie robi gdy ja jestem w pracy. Sprzatamy razem w weekend.

Jego z kolei na pewno wkurza to ze jak to mowi `egzaminuje go` czyli pytam po 100 razy czy cos juz zrobił, caly czas popycham aby chcial wiecej, byl ambitiejszy.No i pewnie wkrzurza go moja kariera, ale sie do tego nie przynaje Wiem ze mu z tym nielatwo.

[NatkaOgrodniczka]

Atid8, dopiero w sob o 7-mej rano myślisz? Ja już w pt ogarniam prządki a wieczorem już mam gotowy plan.
Mój mąż za to na wszystko ma jedna odpowiedź: zobaczymy...
A jak mnie już złapie leń to wtedy się pyta, czy chora nie jestem..

[ewka_marchewka_81]

Napisane przez NatkaOgrodniczka

Atid8, dopiero w sob o 7-mej rano myślisz? Ja już w pt ogarniam prządki a wieczorem już mam gotowy plan.
Mój mąż za to na wszystko ma jedna odpowiedź: zobaczymy...
A jak mnie już złapie leń to wtedy się pyta, czy chora nie jestem..

Hahahah ja mam to samo
Zwariować można z tymi, naszymi mężczyznami.
Ale bez nich było by jeszcze gorzej.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ka-Mila]

Flegmatyzm - ugotowanie obiadu (np. makaronu z sosem) polega w dużej mierze na przyglądaniu się jak makaron się gotuje
Jak to widzę to sobie myślę : "bożżżżżżeeeee, ja już bym pozmywała, nastawiła nowe pranie, poskładała aktualne, wyczyściła kotom kuwete a może i nawet przelaciała odkurzaczem podłogi!".
Nic więc nie mówie, puszczam parę uszami i idę zrobić to, o czym pomyślałam

[maiia]

Napisane przez Ka-Mila

Flegmatyzm - ugotowanie obiadu (np. makaronu z sosem) polega w dużej mierze na przyglądaniu się jak makaron się gotuje
Jak to widzę to sobie myślę : "bożżżżżżeeeee, ja już bym pozmywała, nastawiła nowe pranie, poskładała aktualne, wyczyściła kotom kuwete a może i nawet przelaciała odkurzaczem podłogi!".
Nic więc nie mówie, puszczam parę uszami i idę zrobić to, o czym pomyślałam

Mam identycznie Ale oni są tak zaprogramowani, że mogą się skoncentrować na JEDNEJ tylko czynności. Ja jak coś mówię do swojego faceta i on coś robi na komputerze to go odkłada żeby ze mną porozmawiać. A ja w jednym czasie rozmawiam z nim, piszę na Wizażu, odpisuję na smsy i robię listę w myślach listę zakupów na jutro. Biedni są

[Paprotka_]

Napisane przez Ka-Mila

Flegmatyzm - ugotowanie obiadu (np. makaronu z sosem) polega w dużej mierze na przyglądaniu się jak makaron się gotuje
Jak to widzę to sobie myślę : "bożżżżżżeeeee, ja już bym pozmywała, nastawiła nowe pranie, poskładała aktualne, wyczyściła kotom kuwete a może i nawet przelaciała odkurzaczem podłogi!".
Nic więc nie mówie, puszczam parę uszami i idę zrobić to, o czym pomyślałam

O jak ja to dobrze znam

Szlag mnie trafia jak mój TŻ robi np. makaron z sosem i woła mnie czy nie zrobiłabym herbaty bo on MAKARON GOTUJE (czyt. stoi i patrzy jak pyrka, machając od czasu do czasu łychą). Najgorsze jest to, że to nie wynika z lenistwa tylko on faktycznie ogarnia tylko jedną czynność jednocześnie. Dłuugo mi zajęło zaakceptowanie tego i nadal jest to dla mnie wynaturzeniem

[NatkaOgrodniczka]

Napisane przez Ka-Mila

Flegmatyzm - ugotowanie obiadu (np. makaronu z sosem) polega w dużej mierze na przyglądaniu się jak makaron się gotuje
Jak to widzę to sobie myślę : "bożżżżżżeeeee, ja już bym pozmywała, nastawiła nowe pranie, poskładała aktualne, wyczyściła kotom kuwete a może i nawet przelaciała odkurzaczem podłogi!".
Nic więc nie mówie, puszczam parę uszami i idę zrobić to, o czym pomyślałam

mój tak samo, stoi i bezmyślnie się gapi.. Kanapki robi 15 min i tez w tym czasie nie może zrobić herbaty, za dużo czynności na raz. A jak już zrobi kanapki to posprzątanie po tym trwa kolejne minutyyyyy....albo czasem w ogóle...okruchy do rana leżą na desce i wkoło, grrr....

[marianna144]

moj maz gotuje super szkoda ze tylko w weekendy

natomiast do szału mnie doprowadza Jego jedzenie w nocy nie moge tego pojąc-spi pare godzin i budzi sie bo jest głodny. na pół-spiąc smaży, odgrzewa ogolnie tłucze sie na poł domu. jako ze jest bardzo zaspiony to boje sie ze kiedys nie wyłaczy gazu pod garnkiem no i nie patrzy co je- wielokrotnie wyjadł mi zarcie które miałam przygotowane na drugi dzien na obiad. (rozumiecie ten bol? ciesze sie ze omija mnie wymyslanie bo wszystko przygotowane a rano zonk bo znikneło) a zeby nie było na jedzeniu nie oszczedzamy i zawsze lodowka załadowana po brzegi.
je tak w nocy praktycznie cały tydzien. probowałam Go pilnowac zeby zjadł wieczorem ale nic to nie daje. i tak sie budzi....

druga sprawa to wychodzenie- zawsze jest szybciej gotowy i zaczyna narzekac ze ja sie grzebię. uswiadomiłam sobie ostatnio ze tak jest bo On szykuje tylko siebie. ja mam siiebie+ dziecko+ przewidywanie co ewentualnie temu dziecku trzeba zabrac+ co zabrac ogolnie tam gdzie jedziemy.

ostatnia sprawa to zakupy- nie powiem nawet chetnie jedzie, ale po 10 minutach jakby ktos z niego powietrze wypuscił i zaczyna sie narzekanie- co to za sklep po mleko sie idzie 3 kilometry itd atychmiast juz stad wyjdzmy....

po napisaniu tego posta uswiadomiłam sobie ze nie znam nikogo kto by tak jadł w nocy, poszperałam w necie i znalazłam cos co sie nazywa w skrócie NES , no to pieknie wszystko sie zgadza:-((

[maiia]

Mój odwrotnie, praktycznie nic nie je i trzeba mu wciskać na siłę. Na obiad najada się polową mojej porcji i ma dosyć na cały dzień. Bez kolacji. Zawsze na to narzekam ale chyba przestanę bo w drugą stronę jest chyba gorzej

Nie zniosłabym gdyby w środku nocy wstawał coś pichcić, Jezu, podziwiam Cię! Kiedyś mieszkałam ze współlokatorką i ona coś koło północy wracała do domu i wtedy gotowała obiad na jutro. Wytrzymałam trzy tygodnie

A jakby już zjadał przygotowane składniki na obiad... Boże, miej go w swojej opiece

[marianna144]

Napisane przez maiia

Mój odwrotnie, praktycznie nic nie je i trzeba mu wciskać na siłę. Na obiad najada się polową mojej porcji i ma dosyć na cały dzień. Bez kolacji. Zawsze na to narzekam ale chyba przestanę bo w drugą stronę jest chyba gorzej

Nie zniosłabym gdyby w środku nocy wstawał coś pichcić, Jezu, podziwiam Cię! Kiedyś mieszkałam ze współlokatorką i ona coś koło północy wracała do domu i wtedy gotowała obiad na jutro. Wytrzymałam trzy tygodnie

A jakby już zjadał przygotowane składniki na obiad... Boże, miej go w swojej opiece

a po co swojego namawiasz? jak jest zdrowy i ma energie to widocznie tyle jedzenia mu wystarcza

nienawidze tego jak ktos po nocy wstaje tłucze sie czy sie snuje(nie tylko u mnie jak gdziekolwiek jestem i nocuje tam) ja sobie siedze cichutko z ksiazką czy z laptopem dom uspiony taka fajna cisza i moje wolne

no ale co zrobię?nie przyzwyczaje sie juz raczej, skoro kupe lat jestesmy razem i dalej mi to przeszkadza.
to se chociaz ponarzekam

a z tym wyjadaniem obiadu to swojego czasu zostawiałam np surowe mielone wiecie bez bułki , ewentualnie plastry schabu tez takie gołe a i to nie pomogło osobiscie widziałam jak taki goły schab wyladował na patelni

[maiia]

Napisane przez marianna144

a po co swojego namawiasz? jak jest zdrowy i ma energie to widocznie tyle jedzenia mu wystarcza

nienawidze tego jak ktos po nocy wstaje tłucze sie czy sie snuje(nie tylko u mnie jak gdziekolwiek jestem i nocuje tam) ja sobie siedze cichutko z ksiazką czy z laptopem dom uspiony taka fajna cisza i moje wolne

no ale co zrobię?nie przyzwyczaje sie juz raczej, skoro kupe lat jestesmy razem i dalej mi to przeszkadza.
to se chociaz ponarzekam

a z tym wyjadaniem obiadu to swojego czasu zostawiałam np surowe mielone wiecie bez bułki , ewentualnie plastry schabu tez takie gołe a i to nie pomogło osobiscie widziałam jak taki goły schab wyladował na patelni

Jezuuu... Budzą się we mnie instynkty mordercy kiedy o tym piszesz! Przestań

Zdrowy nie zdrowy ale niedowagę ma. 186 cm i 74 kg. Jak się poznaliśmy ważył dużo więcej. Może zobaczył jak dużo jem i zostawia więcej ze względu na mnie?

[NatkaOgrodniczka]

Mnie jeszcze wkurza, jak jedziemy autem mąż odwraca głowę w przeciwną stronę i mówi coś do szyby. W aucie jest głośno, czasem okno jest uchylone. Ja dopytuję, co tam mówi..a on ma focha, że ja jestem głucha Ciągle się o to kłócimy, tzn..właściwie zaczynają panować ciche minuty

[cava]

Napisane przez NatkaOgrodniczka

Mnie jeszcze wkurza, jak jedziemy autem mąż odwraca głowę w przeciwną stronę i mówi coś do szyby. W aucie jest głośno, czasem okno jest uchylone. Ja dopytuję, co tam mówi..a on ma focha, że ja jestem głucha Ciągle się o to kłócimy, tzn..właściwie zaczynają panować ciche minuty

No, znam to.
Ale ja zawsze odpowiadam, ze ja może i ślepa jestem ale słyszę w zamian bardzo dobrze, a to on zwyczajnie mamrocze.

[napoli71]

Patrząc z boku niestety największym problemem w małżeństwie to brak kompromisu zarówno z jednej jak i drugiej strony.

[Jaagodzianka]

rzucanie skarpet gdzie popadnie i nie opuszczanie deski w wc to najgorsze cechy ludzi rodzaju meskiego

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Jaagodzianka

rzucanie skarpet gdzie popadnie i nie opuszczanie deski w wc to najgorsze cechy ludzi rodzaju meskiego

Męskiego? Mi sie zdarza zstawiac skarpetki gdzie popadnie, tylko z tą różnicą, że później chodze po domu i zbieram do kosza na pranie. Więc mi akurat to nie przeszkadza o ile później będzie sprzątnięte.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Jaagodzianka]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7420702 1]Męskiego? Mi sie zdarza zstawiac skarpetki gdzie popadnie, tylko z tą różnicą, że później chodze po domu i zbieram do kosza na pranie. Więc mi akurat to nie przeszkadza o ile później będzie sprzątnięte.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

serio?? ja mam takiego bzika na punkcie skarpet, ze ukrywam je gleboko na dnie kosza na pranie

[letik]

Napisane przez shaylla

Mnie do szału doprowadza takie drobne lenistwo i powolność. Bo ja robię wszystko od razu myk myk i zrobione. Np. mycie naczyń - dobija mnie jak leżą brudne gary (standardowo ja gotuję obiad - on zmywa). Ja bym je szybko umyła i miała z głowy. On zanim się zebierze, jak w końcu zacznie to musi przerwać na klopa (pół godz ) potem znowu musi się zebrać.... Masakra! Ja wiem, że ja mam świra w drugą stronę, bo jestem strasznie niecierpliwa, no ale on jest mistrzem świata w powolniactwie

Druga rzecz - zamiłowanie do gadżetów. Lubi np majsterkować - do wszystkiego musi być osobne narzędzie. Albo i dwa...

Czasami takie pierdy doprowadzają mnie do szału! No ale nietstety - związek to sztuka kompromisu. No i najważniejsze, żeby jednak zalety przeważały - mój ma jednak sporo zalet i staram się bagatelizować pierdoły

My chyba mamy tego samego faceta

Podpisuje sie !

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_finder_]

Wpadam w szał gdy widzę przed komputerem na biurku brudne talerze i kubki. Poza tym wściekam się na opieszałość gdy rano razem jesteśmy w domu i mamy gdzieś wyjść, jestem gotowa a mój mąż zawsze w powijakach i ma jeszcze tysiąc rzeczy do zrobienia przed wyjściem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lilka_vanilka]

Kupiłam mężowi piękne szare adidasy. Na drugi dzień zobaczyłam na jednej pięcie czarny ślad od ściągania drugim butem!
Do pracy zakłada koszulki z kołnierzykiem i niestety nie sprawdza wyglądu przed wyjściem, więc często wraca z pracy z wywiniętą jedną stroną kołnierzyka... czyli chodził tak cały dzień aż mi się słabo robi..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201707171618]

Napisane przez _finder_

Wpadam w szał gdy widzę przed komputerem na biurku brudne talerze i kubki.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie to samo, ale ja już nauczyłam się to olewać. W końcu to on siedzi w syfie i on to będzie mył a jak zostawia brudne naczynia na widoku, a sam wychodzi do innego pokoju to mu to tam zanoszę, żeby tego nie widzieć i mam to gdzieś, niech on w tym syfie siedzi, nie ja. Generalnie teraz to już rzadko kiedy coś mnie doprowadza do szału, bo dla zdrowia psychicznego nauczyłam się większość rzeczy olewać

[_finder_]

Też chyba muszę jakoś nauczyć się to olewać, ale na chwilę obecną jak widzę te brudne naczynia to nie wytrzymuje i... idę je umyć O->I

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201707171618]

Napisane przez _finder_

Też chyba muszę jakoś nauczyć się to olewać, ale na chwilę obecną jak widzę te brudne naczynia to nie wytrzymuje i... idę je umyć O->I

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ojejku, ale on się przyzwyczai, że Ty i tak to umyjesz i w ogóle nie będzie po sobie sprzątał. Niech te naczynia nawet dwa dni stoją, ale ich nie myj

[_finder_]

Dwa dni będą stały to robaki się już chyba zalęgną. Ale masz rację, od teraz nie wynoszę i nie myje - zobaczymy ile w tym brudzie wytrzyma ( chyba, że prędzej skończą się czyste naczynia w domu haha)!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[squirrelqa]

Napisane przez _finder_

Też chyba muszę jakoś nauczyć się to olewać, ale na chwilę obecną jak widzę te brudne naczynia to nie wytrzymuje i... idę je umyć O->I

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A Twój partner nie reaguje, udaje że nie słyszy gdy mówisz "czy mógłbyś po sobie posprzątać? Przeszkadzaja mi brudne naczynia."

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_finder_]

Słyszy, ale w odpowiedzi jest najczęściej: zaraz, później, wieczorem...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz