Jak sprawić żeby facet chciał być ze mną (proszę o rady osób o otwartym umyśle)

[Valtamerii]

Napisane przez richelietta

Nie mam zaburzeń, taka jestem i zawsze byłam. Przyznałam się przed sobą czego chcę i myślę co z tym zrobić. Przez ponad rok z mojej strony nic nie zaiskrzyło, aż zaiskrzyło, więc może nie tylko ja. Nie znam żadnych udanych związków bez układów FF, nic mi nie wiadomo żeby ktoś był a związki i tak nie są udane.
Gdzie są te udane związki? Nigdzie żadnego nie widziałam przenigdy. Za każdym razem kiedy ktoś coś mówi albo tak mi się wydaje szybko okazuje się że poza pozą nic tam nie ma, bo godzą się na okropne rzeczy, nie wiem po co.
Czuję że on jest do mnie podobny trochę i może ...

Mam kolezanki ,ktore tkwia w takich ukladach I mowia dokladnie to samo co Ty. Jedna wlasnie ta "bratnia dusza " "zostawila" dla normalnego zwiazku. Obecnej kobiecie nawet nie wspomnial ,ze przez prawie 2 lata sypial niezobowiazujaco z inna. To tylko znajoma ktora tez przeciez nie chciala zwiazku. Facet byl swiecie przekonany ,ze taki uklad pasuje obu osobom. Oczywiscie kolezanki tez twierdza ,ze Ci panowie sa trudni, egoistyczni I maja problemy emocjonalne.
Z tego co wiem wspomniany mezczyzna nie ma takich "problemow " z obecna kobieta.
I bajki opowiadasz ,ze nie ma udanych zwiazkow. Zwykle usprawiedliwianie takiego ukladu.
Ja np. Jestem w bardzo udanym obecnie wiec teoria kupy sie nie trzyma.
I pisze to tylko dlatego ,ze przykro sie patrzy jak moje kolezanki niszcza sobie zycie I marnuja czas.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Napisane przez richelietta

Jak jestem u kuzynki to rozmawia z mężem tylko o bieżących sprawach, wynieś śmieci, wyprowadź psa. Wątpię, że wieczorami poważnie sobie dyskutują.
A koleżanki wiedzą mniej o swoich chłopakach i narzeczonych mniej niż ja o nim. Ciągle są smutne, bo o czymś zapomnieli, byli niemili (niektórzy są nawet chamscy), zakazy, ograniczenia i jedno pasmo udręk, które maskują opowieściami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Wolałabym wpaść pod samochód niż mieć takie szczęście.
On przynajmniej nie udaje, że takie rzeczy go obchodzą i nie ustawia mi życia, ale chciałabym żeby mnie czasem pocałował.

No i tym fragmentem wyjaśniłaś sprawę i udowodniłaś, że jednak masz zaburzone postrzeganie rzeczywistości. Z psychologicznego punktu widzenia wyglądasz na klasyczny przypadek osoby pozbawionej w dzieciństwie wzorców, jak powinien wyglądać dobry związek. Zgaduję, że w Twojej najbliższej rodzinie były raczej nieudane. Znałam takie osoby, charakterystyczne było to, że zwracały uwagę tylko na zewnętrzne aspekty związku, n. na to czy para razem gdzieś wychodzi, bo nie wiedziały o istnieniu wewnętrznych (nici porozumienia, poczuciu bezpieczeństwa czy po prostu czucia się komfortowo razem w takich codziennych sytuacjach). Ty dodatkowo wyrobiłaś sobie demoniczny obraz tradycyjnego modelu związku (pewnie leży to gdzieś blisko Twoich poglądów) jako formy ucisku, w którym kobieta robi za połączenie prostytutki z robotem kuchennym.

Te rzeczy są tak silnie zakorzenione w Twojej głowie, że nawet nie rozumiesz, czemu komentujące Twój post osoby Ci współczują. A współczują Ci dlatego, że same miały lepsze wzorce lub po prostu doświadczyły dobrego związku i wiedzą, jak to powinno wyglądać. Dostrzegają, że w tej swojej wizji świata musisz czuć się jednak samotna, bo próbujesz uwiesić się na jakimś facecie, który nie dość, że ma nieprzyjemny charakter, to jeszcze ma Cię... głęboko w poważaniu.

PS Nie oczekujesz chyba, że Twoja kuzynka z mężem będą przy Tobie tak wylewni, żeby zachowywać się tak samo, jak są we dwoje. Intymność jest po to, żeby ją przeżywać bez osób trzecich, kuzynek i cioci Wiesi.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez richelietta

Dopóki mi się podobał nie zakładałam wątków. Takie rady nic mi nie dadzą, bo sama wiem że mogę z nim zerwać i nie mieć nawet tej namiastki. Też miałam go tylko dla seksu, nie w tym problem.

To jakiego typu rad chcesz, skoro wykluczasz jedyne możliwe rozwiązania?

Jak jestem u kuzynki to rozmawia z mężem tylko o bieżących sprawach, wynieś śmieci, wyprowadź psa. Wątpię, że wieczorami poważnie sobie dyskutują.

To, że wątpisz nie oznacza, że nie dyskutują.

A koleżanki wiedzą mniej o swoich chłopakach i narzeczonych mniej niż ja o nim.

Skąd wiesz, że wiedzą mniej i w jaki sposób to oceniasz ilościowo?

Ciągle są smutne, bo o czymś zapomnieli, byli niemili (niektórzy są nawet chamscy), zakazy, ograniczenia i jedno pasmo udręk, które maskują opowieściami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Wolałabym wpaść pod samochód niż mieć takie szczęście.

To nie jest żadne szczęście/nieszczęście, tylko ich decyzja, że są w takich związkach.

On przynajmniej nie udaje, że takie rzeczy go obchodzą i nie ustawia mi życia, ale chciałabym żeby mnie czasem pocałował.

No to może mu powiedz czego chcesz

Skończ to skończ skończ. I co dalej? Mam nie marnować życia udając, że jestem super szczęśliwa, bo ktoś będzie mnie miał nie tylko do seksu, ale i do obsługi domu? W czym to jest lepsze?
Nie będę marnować życia jak będę za nim tęsknić nawet nie mogąc go dotknąć ani patrzeć?

O co chodzi z tą obsługą domu? Serio nie rozumiem. Jak nie chcesz, to nie obsługujesz. To samo dotyczy wszystkich twoich koleżanek. Nie wiem gdzie ty się uchowałaś, że widzisz związek tylko jako pasmo poświęceń i krzywd.

Napisane przez richelietta

Nie mam zaburzeń, taka jestem i zawsze byłam. Przyznałam się przed sobą czego chcę i myślę co z tym zrobić.

Jak się przyznałaś przed sobą, to jeszcze przyznaj przed nami, bo bez tego nie da się niczego doradzić. W tej chwili wygląda na to, że chcesz magicznie przemienić FF na faceta idealnie pasującego do związku z tobą i oczywiście 'lepszego' od każdego mężczyzny obserwowanego w twoim (raczej hermetycznym) otoczeniu.
Masz zaburzone postrzeganie rzeczywistości i tyle

[richelietta]

[QUOTE]Czemu myślisz, że czasami uważa Cię za idiotkę?
To poważna sprawa, jeśli ma Cię za głupią to jest to cholerna Zaczyna mi wyjaśniać jak otworzyć bagażnik, jakbym nigdy nie widziała samochodu. Ostatnio miał problem z tym, że lizałam nóż po dżemie bo rozetnę sobie język, albo że jakaś butelka z kapslem jest odkręcana i nie trzeba otwieracza chociaż nawet nie zaczęłam jej otwierać. To nie jest częste, ale czuję się wtedy jak dziecko.

rozumiem naprawdę Twoje dążenie, ale tak właściwie, myśląc, po co dążysz do związku z osobą z którą czujesz się źle, niekomfortowo?

Chwil w których z nim czułam się dobrze było znacznie więcej niż z kimkolwiek innym. Te puste były wyjątkiem i wydały mi się dziwne, chociaż nie powinny bo z innymi czuję się tak prawie ciągle.

[Limonka2738]

Napisane przez richelietta

Też ich nie lubię.

Racja, to jest bez sensu. Nie myślałam o takich skrajnych rzeczach, ale racja, nie przewidzę co się stanie, a nawet jak by mi się udało, to i tak nie będzie znak, że chce być ze mną.

---------- Dopisano o 09:08 ---------- Poprzedni post napisano o 09:04 ----------


Dopóki mi się podobał nie zakładałam wątków. Takie rady nic mi nie dadzą, bo sama wiem że mogę z nim zerwać i nie mieć nawet tej namiastki. Też miałam go tylko dla seksu, nie w tym problem.

---------- Dopisano o 09:29 ---------- Poprzedni post napisano o 09:08 ----------


Jak jestem u kuzynki to rozmawia z mężem tylko o bieżących sprawach, wynieś śmieci, wyprowadź psa. Wątpię, że wieczorami poważnie sobie dyskutują.
A koleżanki wiedzą mniej o swoich chłopakach i narzeczonych mniej niż ja o nim. Ciągle są smutne, bo o czymś zapomnieli, byli niemili (niektórzy są nawet chamscy), zakazy, ograniczenia i jedno pasmo udręk, które maskują opowieściami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Wolałabym wpaść pod samochód niż mieć takie szczęście.
On przynajmniej nie udaje, że takie rzeczy go obchodzą i nie ustawia mi życia, ale chciałabym żeby mnie czasem pocałował.

Skończ to skończ skończ. I co dalej? Mam nie marnować życia udając, że jestem super szczęśliwa, bo ktoś będzie mnie miał nie tylko do seksu, ale i do obsługi domu? W czym to jest lepsze?
Nie będę marnować życia jak będę za nim tęsknić nawet nie mogąc go dotknąć ani patrzeć?

1. Nie da się stworzyć związku bez rozmowy. Po prostu trzeba obgadać ważne wspólne sprawy, a nie zamiatać pod dywan.

2. Czy masz/miałaś w swoim otoczeniu szczęśliwy związek? Może Ty nie wierzysz, że może być dobrze, bo w takim środowisku się obracasz. Albo widzisz to, co chcesz widzieć i wysnuwasz wnioski, że w związkach jest tak sobie i się nie rozmawia.

Ja że swoim facetem przy ludziach też zwykle poruszamy normalne tematy. Poważne rozmowy i takie bliższe prowadzimy na osobności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[AAine]

Każdy ma swoją definicje miłości i szczęścia.

Pamiętam, że był tu podobny wątek. Układ oparty na seksie. Jedna ze stron chciała czegoś więcej i szukała sposobu, w jaki mogłaby to zasugerowac drugiej stronie. Bała się powiedzieć wprost, bo strach przed utrata przyjaciela był zbyt silny.
Niemal nikt na forum nie wróżył im przyszłości.

Dziewczyna zebrała się na odwagę i poprosiła chłopaka o rozmowę. Okazało się, ze on czuł to samo i miał podobne obawy.

Ja jestem zdania, że rozmowa to klucz do sukcesu. Choc rozumiem, ze nie zawsze jest łatwo. Jednak trudno bedzie Ci dawać subtelne znaki, ze chcesz czegoś więcej. Mówisz, że on ma silne ego... jeśli tak, to będzie mu tym trudniej wyjść z inicjatywą, nie mając 100% pewności, że nie zostanie odrzucony.

[richelietta]

Dziękuję za rady, nie mam siły chwilowo.
Napisałam mu sms, przynajmniej nie będzie musiał na mnie patrzeć uciekając.

[_Supernova_]

Niestety to nie dziala na pstrykniecie palca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[figa84]

Moim zdaniem nawet układy FF muszą być oparte na szacunku. Wtedy jeśli jedna ze stron zaczyna się angażować mówi o tym drugiej i druga rezygnuje lub w to wchodzi.

W Twoim przypadku jest ten problem, że facet Cię nie szanuje. Nawet jak mu powiesz, że zaczynasz się angażować to istnieje ryzyko, że to wykorzysta. Pocisnie, że w sumie on też i będziecie sobie tkwić dalej w tym układzie, przy czym on nadal będzie taki jaki jest, a Ty będziesz stawać na głowie, żeby się układało. A za 2-3l napiszesz kolejny wątek "dziewczyny robię wszystko w domu, a on tylko praca i tv, nawet nie wiem czy mu na mnie zależy".
Nie życzę Ci tego, ale sama próbujesz wejść w związek z kimś kogo trudno Ci nawet pozytywnie opisać :/

Moja rada. Przeczytaj sobie to co o Was napisałaś i zastanów się czy chcesz tkwić w takim związku przez następne lata.
I zastanów się nad sobą, bo oba Twoje wątki brzmią kiepsko.... coś jest nie halo, że zakładasz, że nie istnieją szczęśliwe i udane związki. Być może potrzebna Ci pomoc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz