Zabolałoby to Was?

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Moim zdaniem przesadzacie. Każdy ma prawo napisać to, jakby daną sytuację odbierał, a wy najeżdżacie na kogoś, bo się z wami nie zgadza. Autorka chyba sama umie wybrać których rad posłucha, a których nie. Nie trzeba od razu po kimś jechać i zarzucać mu, że związek to dla niego "chłodna kalkulacja" (wtf w ogóle?)

Ja zgadzam się z większością tutaj, czerwona lampka by mi się wręcz zapaliła po takiej sytuacji.

[mc266]

Co do toczącej się tak żywo dyskusji, jak dla mnie jedna i druga strona posunęła się za daleko w nadinterpretacji. Tyle mam do powiedzenia w tym temacie.

Napisane przez Limonka2738

Dokładnie tak jak piszesz. Wyjątkiem są osoby, które naprawdę nigdy nic nie robią, a potem w kółko proszą, wtedy rozumiem, że można ich uprzedzić, że to ostatni raz, w przyszłym semestrze sam rób notatki na wykładach/pilnuj wyników z labu. Sama tego nie robię, bo mi w sumie zwisa, nic mnie to nie kosztuje, ale znam takie osoby, które były tak wykorzystywane, że powiedziały "ok, ale ostatni raz" i trochę im się nie dziwię, bo osoba X przez półtorej roku w ogóle nie chodziła na zajęcia i nic nigdy od siebie nie dała.

Ale normalna studencka pomoc?

Też kiedyś wychodziłam z założenia, że co mnie to kosztuje. Często jednak te osoby okazywały się z czasem wręcz bezczelne. I teraz jestem dość ostrożna w tym temacie.