Jak odmawiać? O to jest pytanie

[Limonka2738]

Napisane przez sublips

Po tym poście widać, że nie masz pojęcia, czym jest praca w zespole, skoro uważasz, że ktoś do czegoś może kogoś zmuszać, a notatki są tylko tutaj przykładem na bycie małostkową osobą.

BTW autorka robi notatki i tak, nikt jej do tego nie zmusza; ona się nie chce nimi dzielić po prostu.

Załóżmy, że mam firmę sprzątającą. Jedna że sprzątaczek ma super metodę na mycie toalety.

Ale nie nauczy koleżanek, bo ona nie chce się dzielić i z jakiej paki w ogóle ma to robić.

No nie musi i ja jej przecież nie nakażę.

Ale wolałabym, żeby moi pracownicy byli zespołem, w którym sobie pomagają i mogą na siebie wzajemnie liczyć. Czyli nie zatrudniłabym autorki, która dzielić się nie chce, ale tej jej koleżanki również, jeśli was to w jakiś sposób pocieszy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez Limonka2738

Twoje prawo.

No niestety ci się nie wylegitymuję na forum. Ale możesz napisać, w jakiej branży pracujesz, to ci powiem, czy masz szansę na mnie trafić.

I wypraszam sobie, nigdy nikogo do niczego nie zmusiłam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

przecież nie napisałam że zmusiłaś, tylko pisałam o potencjalnej przyszłości, a jak wiadomo twoje poglądy mogą się zmienić.

[Limonka2738]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87650615]przecież nie napisałam że zmusiłaś, tylko pisałam o potencjalnej przyszłości, a jak wiadomo twoje poglądy mogą się zmienić.[/QUOTE]Szczerze wątpię, bo niezmuszanie nikogo do niczego i wolność jednostki to dla mnie kluczowe i najważniejsze aspekty życia społecznego.

Ale tak, niewykluczone, że zmienię zdanie. Ale każdy inny pracodawca też może zmienić swoje poglądy, więc najlepiej od razu załóż firmę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Napisane przez Pani_Mada

a ja się w ogóle nie zgadzam. raczej Ci oczekujący notatek będą mieć problemy, gdy okaże się, że nie każdy w pracy ma chęci i czas wiecznie pomagać, bez żadnego wkładu i żadnej pomocy z drugiej strony.
mam przyjemność pracować z ludźmi, których znam ze studiów. i mam osobniki w kółko oczekujące pomocy, które jakimś cudem nigdy nie mają czasu pomóc innemu i osobniki z którymi idealnie żyje się w symbiozie na zasadzie ja pomogę Tobie gdy mam czas, Ty pomożesz mi, gdy masz czas. zgadnij którzy to którzy

cały semestr wykładów to nie są 4 strony zapisane ręcznie

Ale ja nie pochwalam tutaj bycia sępem, jakim jest koleżanka autorki. Ja za notatki zawsze dawałam czekoladki czy robiłam inną przysługę.
I oczywiście masz rację, że roszczeniowe osoby nie nadają się do pracy zespołowej.

Ale chodzi tutaj bardziej o to, że autorka nie chce dawać notatek, bo czuje się pokrzywdzona, a przecież i tak je robi. To nie jest tak, że koleżanką ją wysyła specjalnie na zajęcia, które nie są z jej kierunku, i każe notować. Obie studiują to samo i ona robi notatki, ale czuje się pokrzywdzona, bo skorzysta z nich ktoś więcej niż ona sama?
Nie wiem, dla mnie to nie jest koleżeńskie i prowadzi do takich postaw, o jakich pisałam - że ludzie mają pretensje do innych o pierdoły, choć nie dotyczy to ich wcale bezpośrednio i nic na tym nie tracą.

A podejście "należy mi się X' (wstaw za X, co tylko chcesz) oczywiście nie robi dobrze na ducha zespołu również, to jakby według mnie nie podlega dyskusji, że ta koleżanka autorki nie jawi się jako miła persona.

[Mamba00]

Nie wiem w czym problem. Powiedz, że nie, bo nie dostajesz nic w zamian, ale jesteś otwarta na wymianę, jeśli ona zdobędzie inne materiały.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez sublips

Ale ja nie pochwalam tutaj bycia sępem, jakim jest koleżanka autorki. Ja za notatki zawsze dawałam czekoladki czy robiłam inną przysługę.
I oczywiście masz rację, że roszczeniowe osoby nie nadają się do pracy zespołowej.

Ale chodzi tutaj bardziej o to, że autorka nie chce dawać notatek, bo czuje się pokrzywdzona, a przecież i tak je robi. To nie jest tak, że koleżanką ją wysyła specjalnie na zajęcia, które nie są z jej kierunku, i każe notować. Obie studiują to samo i ona robi notatki, ale czuje się pokrzywdzona, bo skorzysta z nich ktoś więcej niż ona sama?
Nie wiem, dla mnie to nie jest koleżeńskie i prowadzi do takich postaw, o jakich pisałam - że ludzie mają pretensje do innych o pierdoły, choć nie dotyczy to ich wcale bezpośrednio i nic na tym nie tracą.

A podejście "należy mi się X' (wstaw za X, co tylko chcesz) oczywiście nie robi dobrze na ducha zespołu również, to jakby według mnie nie podlega dyskusji, że ta koleżanka autorki nie jawi się jako miła persona.

bo trafiła na roszczeniową osobę. napisała że bliższym znajomym notatki udostępnia i to nie problem. problemem jest że laska oczekująca notatek uważa, że jej się NALEŻY. no nie, nie należy. i też nie byłabym skłonna pożyczać notatek osobie z takim podejściem. dlaczego? bo nie pochwalam takiej postawy i nie zamierzam jej wspierać

dla mnie oburzenie, że ktoś nie chce udostępniać notatek jest takimi samymi pretensjami o pierdoły, jak nieudostępnienie notatek.

więc skąd taki atak na autorkę? koleżanka nie wygląda z opisu na miłą i zapewne miła nie jest skoro między prośbami o notatki, to nie ma między nimi żadnej interakcji. dlaczego autorka ma się przejmować kimś kto nawet nie jest dla niej miły?

[sublips]

Napisane przez Pani_Mada

bo trafiła na roszczeniową osobę. napisała że bliższym znajomym notatki udostępnia i to nie problem. problemem jest że laska oczekująca notatek uważa, że jej się NALEŻY. no nie, nie należy. i też nie byłabym skłonna pożyczać notatek osobie z takim podejściem. dlaczego? bo nie pochwalam takiej postawy i nie zamierzam jej wspierać

dla mnie oburzenie, że ktoś nie chce udostępniać notatek jest takimi samymi pretensjami o pierdoły, jak nieudostępnienie notatek.

więc skąd taki atak na autorkę? koleżanka nie wygląda z opisu na miłą i zapewne miła nie jest skoro między prośbami o notatki, to nie ma między nimi żadnej interakcji. dlaczego autorka ma się przejmować kimś kto nawet nie jest dla niej miły?

Ja się nie oburzam.
Po prostu uważam, że jeśli dając notatki, Ty sama nie tracisz tak naprawdę na niczym, to oburzenie jest bez sensu.
A jeśli ktoś nie chce dawać, to ok, ale ja nie chciałabym mieć takiego współpracownika po prostu, bo wierzę, że to idzie w parze z czepialstwem o wiele innych rzeczy.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Rekrutując pracownika, pytacie o to czy dawal notatki na studiach?
I jeszcze raz powtarzam - poczucie straty jest względne i nie mozna kogoś tym wartościować. Po prostu każde podejście jest tak samo dobre.

[Pani_Mada]

Napisane przez sublips

Ja się nie oburzam.
Po prostu uważam, że jeśli dając notatki, Ty sama nie tracisz tak naprawdę na niczym, to oburzenie jest bez sensu.
A jeśli ktoś nie chce dawać, to ok, ale ja nie chciałabym mieć takiego współpracownika po prostu, bo wierzę, że to idzie w parze z czepialstwem o wiele innych rzeczy.

a chciałabyś mieć współpracownika który sam nic nie robi, innym nie pomaga, a potem oczekuje, że ktoś mu będzie za każdym ratował tyłek?

[kolorowe_jaskolki]

Napisane przez sublips

Według mnie problem Autorki wynika z tego, że koleżanki nie lubi i ma do tego prawo, ale ogólnie to na studiach wrzucanie notatek jest takie "normalne", a jak ktoś nie chce się nimi dzielić, to w porządku, ale powinien wtedy z tego honoru odmówić korzystania z jakichkolwiek materiałów udostępnianych publicznie, natomiast ja również nie chciałabym pracować z osobą, która z takich błahostek robi problem. Bo cztery strony zapisane ręcznie to jest błahostka.

Ale Ty trochę mylisz pojęcia. To nie chodzi o to, że autorka nie chce nikomu pomagać, bo nie. Tylko o to, że ona właśnie do tej pory ciągle jako jedyna te notatki robiła i się dzieliła i to jeszcze z dziewczyną, która się do niej odzywała tylko jak czegoś potrzebowała. Tak, to jest normalne na studiach, żeby się dzielić, normalne jest wspólne opracowywanie baz po kilkaset pytań, ale wspólnie. Autorka nie miałaby problemu się podzielić gdyby sytuacja nie wyglądała tak, że ona wszystko robi, a ktoś jest pasożytem. A tamta dziewczyna nawet nie pomyślała, żeby może podzielić się innymi materiałami czy chociaż odwdzięczyć się w jakikolwiek inny sposób, nie, ona po prostu ma przeświadczenie, ze jej się należy pomoc, bo... nie wiem? A autorka ma po prostu problem z asertywnością i jej nie powie wprost co jej leży na sercu. Może jej przecież powiedzieć, że chętnie się podzieli, ale czymś w zamian, jeżeli tamta się obrazi, bo już się przyzwyczaiła do wykorzystywania czyjejś pracy, no to jej problem, jeżeli będzie zła i będzie widziała w tym winę autorki - no to trudno, pewnie i tak za kilka lat zapomni o sprawie. Ale najpewniej po prostu sobie uświadomi, że to co robi nie jest ok i nikt nie ma obowiązku nieustannie jej czegoś dawać tak po prostu.

Pogrubione: no, sama piszesz, że tamta dziewczyna Twoim zdaniem nie powinna korzystać z tych notatek, skoro sama nikomu nie pomaga

Może po prostu nie każdy był w takiej sytuacji, ale to jest zwykle męczące, kiedy jedna osoba się stara, a reszta ma to w dupie. Tylko o to chodzi, że każdy mógłby pomóc innym, a nie tylko 1 osoba i jeszcze miałaby być nielubiana, bo odmówiła w końcu po x miesiącach

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

a chciałabyś mieć współpracownika który sam nic nie robi, innym nie pomaga, a potem oczekuje, że ktoś mu będzie za każdym ratował tyłek?

Napisała już przecież, że nie.

[Krystal_26]

@Limonka2738 ale taka sprzątaczka by się sama zwolniła i założyła własną firmę, gdzie mogłaby wykorzystywać swoją super metodę Nie chciałaby pracować u ciebie za grosze i dzielić się swoją super metodą z tobą i innymi pracownikami za friko, bo niby czemu.

Studis to nie gimnazjum i takie roszczeniowe zachowanie i wymaganie, żeby ktoś robił notatki czy odwalal za ciebie inna pracę, kiedy ty ucinasz sobie pogaduszki, w ogóle nie ma racji bytu. W porządnej pracy taka osoba jak pseudo koleżanka autorki w ogóle nie utrzymałaby się, bo nikt by nie miał zamiaru odwalać za nią jej pracy, kiedy ona sobie ucina pogaduszki albo wychodzi na papieroska.

[Limonka2738]

Napisane przez Krystal_26

@Limonka2738 ale taka sprzątaczka by się sama zwolniła i założyła własną firmę, gdzie mogłaby wykorzystywać swoją super metodę Nie chciałaby pracować u ciebie za grosze i dzielić się swoją super metodą z tobą i innymi pracownikami za friko, bo niby czemu.

Studis to nie gimnazjum i takie roszczeniowe zachowanie i wymaganie, żeby ktoś robił notatki czy odwalal za ciebie inna pracę, kiedy ty ucinasz sobie pogaduszki, w ogóle nie ma racji bytu. W porządnej pracy taka osoba jak pseudo koleżanka autorki w ogóle nie utrzymałaby się, bo nikt by nie miał zamiaru odwalać za nią jej pracy, kiedy ona sobie ucina pogaduszki albo wychodzi na papieroska.

Jprdl. Przecież nikt nie broni koleżanki.


No i taka sprzątaczka bez problemu może o zrobić. Przecież się nie obrażę.

[motyla]

Ja tam jestem złośliwa i nigdy nie dałabym notatek osobie, która nie utrzymuje ze mną kontaktu, nie jest ze mną w żadnej grupie i w dodatku jest śmierdzącym leniem. Tak, czerpalabym z tego przyjemność

[Pani_Mada]

Napisane przez Limonka2738

Napisała już przecież, że nie.

zdaje się, że pytanie nie było skierowane do Ciebie

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

zdaje się, że pytanie nie było skierowane do Ciebie

Zdaje się, że jestem po prostu zbyt naiwna.

Bo sublips słusznie olała pytanie, skoro już na nie odpowiedziała ze dwa posty wyżej i nie daje z siebie robić idiotki.

Muszę się od niej uczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Napisane przez Pani_Mada

a chciałabyś mieć współpracownika który sam nic nie robi, innym nie pomaga, a potem oczekuje, że ktoś mu będzie za każdym ratował tyłek?

Ale Limonka dobrze napisała, bo już odpowiadałam na to pytanie.

Za bardzo to logiczne nie jest, że skoro nie podoba mi się zachowanie X, to musi podobać mi się zachowanie Y.

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87651601]Rekrutując pracownika, pytacie o to czy dawal notatki na studiach?
I jeszcze raz powtarzam - poczucie straty jest względne i nie mozna kogoś tym wartościować. Po prostu każde podejście jest tak samo dobre.[/QUOTE]
Notatki są tylko przykładem.
Co do straty jest to względne, natomiast niektórzy dorośli ludzie skupiają się na błahostkach i ja to uważam za małostkowe.
Inaczej kiedy ktoś jest dzieckiem, nastolatką, ma np. depresję, wtedy nie oceniam.

Napisane przez kolorowe_jaskolki

Ale Ty trochę mylisz pojęcia. To nie chodzi o to, że autorka nie chce nikomu pomagać, bo nie. Tylko o to, że ona właśnie do tej pory ciągle jako jedyna te notatki robiła i się dzieliła i to jeszcze z dziewczyną, która się do niej odzywała tylko jak czegoś potrzebowała. Tak, to jest normalne na studiach, żeby się dzielić, normalne jest wspólne opracowywanie baz po kilkaset pytań, ale wspólnie. Autorka nie miałaby problemu się podzielić gdyby sytuacja nie wyglądała tak, że ona wszystko robi, a ktoś jest pasożytem. A tamta dziewczyna nawet nie pomyślała, żeby może podzielić się innymi materiałami czy chociaż odwdzięczyć się w jakikolwiek inny sposób, nie, ona po prostu ma przeświadczenie, ze jej się należy pomoc, bo... nie wiem? A autorka ma po prostu problem z asertywnością i jej nie powie wprost co jej leży na sercu. Może jej przecież powiedzieć, że chętnie się podzieli, ale czymś w zamian, jeżeli tamta się obrazi, bo już się przyzwyczaiła do wykorzystywania czyjejś pracy, no to jej problem, jeżeli będzie zła i będzie widziała w tym winę autorki - no to trudno, pewnie i tak za kilka lat zapomni o sprawie. Ale najpewniej po prostu sobie uświadomi, że to co robi nie jest ok i nikt nie ma obowiązku nieustannie jej czegoś dawać tak po prostu.

Pogrubione: no, sama piszesz, że tamta dziewczyna Twoim zdaniem nie powinna korzystać z tych notatek, skoro sama nikomu nie pomaga

Może po prostu nie każdy był w takiej sytuacji, ale to jest zwykle męczące, kiedy jedna osoba się stara, a reszta ma to w dupie. Tylko o to chodzi, że każdy mógłby pomóc innym, a nie tylko 1 osoba i jeszcze miałaby być nielubiana, bo odmówiła w końcu po x miesiącach

Jakie pojęcia mamy tutaj - i jaka jest do nich przypisana definicja naukowa, że ja "coś mylę"? Mogę mieć co najwyżej inną opinię od Ciebie.
Powiedzcie mi - dlaczego rozpisujecie się w tych postach o koleżance autorki, skoro ja już napisałam dobitnie, że mnie się jej zachowanie nie podoba?
Nie, nie rozumiem krzywdy w momencie, kiedy i tak robi te notatki, i nie robiłaby ich inaczej, nawet jeśli koleżanka by ich nie brała. No wybacz, po prostu tego nie rozumiem.

I byłam w takich sytuacjach, skąd wniosek, że nie? Co jak co, ale to, że mogę się podzielić swoją wiedzą czy umiejętnościami, zawsze uważałam za komplement dla siebie.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez sublips

Notatki są tylko przykładem.
Co do straty jest to względne, natomiast niektórzy dorośli ludzie skupiają się na błahostkach i ja to uważam za małostkowe.
Inaczej kiedy ktoś jest dzieckiem, nastolatką, ma np. depresję, wtedy nie oceniam.

Rozumiem, że żeby nie być ocenioną w takiej sytuacji trzeba ci przedstawić opinię lekarską, że ma się zdiagnozowaną depresję? Bo depresji nie widać

[sublips]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87653024]Rozumiem, że żeby nie być ocenioną w takiej sytuacji trzeba ci przedstawić opinię lekarską, że ma się zdiagnozowaną depresję? Bo depresji nie widać[/QUOTE]
Dziękuję, że mnie o tym poinformowałaś, bo nie wiedziałam.

Myślałam, że każdy chodzi i ma napis na czole "Depresja", a tę informację zapisują mu też w dowodzie i tablicy rejestracyjnej.


Autorka założyła wątek na forum i zapytała o opinię.
Ktoś ma inną np. niż Ty, to reagujesz agresją i w ogóle argumentami tak mało powiązanymi z jakąkolwiek logiką, że trudno się do tego odnieść.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez sublips

Dziękuję, że mnie o tym poinformowałaś, bo nie wiedziałam.

Myślałam, że każdy chodzi i ma napis na czole "Depresja", a tę informację zapisują mu też w dowodzie i tablicy rejestracyjnej.


Autorka założyła wątek na forum i zapytała o opinię.
Ktoś ma inną np. niż Ty, to reagujesz agresją i w ogóle argumentami tak mało powiązanymi z jakąkolwiek logiką, że trudno się do tego odnieść.

To pytanie jest agresywne? Po prostu pytam, forum publiczne jest w końcu. Możesz odpowiedzieć na to pytanie?

[sublips]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87653061]To pytanie jest agresywne? Po prostu pytam, forum publiczne jest w końcu. Możesz odpowiedzieć na to pytanie czy będziesz udawała wielką damę?[/QUOTE]
Odnoszę się do Twojego napastliwego tonu.



Ale jakie jest Twoje pytanie, bo nie rozumiem?

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez sublips

Odnoszę się do Twojego napastliwego tonu.



Ale jakie jest Twoje pytanie, bo nie rozumiem?

Pytanie jest takie: "Cyz żeby nie być ocenioną w takiej sytuacji trzeba ci przedstawić opinię lekarską, że ma się zdiagnozowaną depresję?"

wystarczy odpowiedź "tak" lub "nie".

[sublips]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87653076]Pytanie jest takie: "Cyz żeby nie być ocenioną w takiej sytuacji trzeba ci przedstawić opinię lekarską, że ma się zdiagnozowaną depresję?"

wystarczy odpowiedź "tak" lub "nie".[/QUOTE]
Wyskocz jeszcze z Hitlerem i nazizmem, żeby użyć bardziej oklepanej argumentacji.
Autorka zapytała o opinię. Zakładam, że nie ma depresji, bo o tym nie wspomniała. Jakby wspomniała, że ma spadek nastroju, ludzie ją drażnią, to uznałabym to za istotny wątek w tej opowieści o notatkach.
Ogólnie, tak przyjęłam, że jak ktoś o czymś nie wspomina, to jednak tego nie ma.
Nie oceniam na głos zachowania innych ludzi - o ile nie celuje ono bezpośrednio we mnie, nie tracę na tym nic obiektywnie ani żaden mój bliski/ członek rodziny - jeśli nie pytają mnie sami o opinię, radę czy pomoc.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez sublips

Wyskocz jeszcze z Hitlerem i nazizmem, żeby użyć bardziej oklepanej argumentacji.
Autorka zapytała o opinię. Zakładam, że nie ma depresji, bo o tym nie wspomniała. Jakby wspomniała, że ma spadek nastroju, ludzie ją drażnią, to uznałabym to za istotny wątek w tej opowieści o notatkach.
Ogólnie, tak przyjęłam, że jak ktoś o czymś nie wspomina, to jednak tego nie ma.
Nie oceniam na głos zachowania innych ludzi - o ile nie celuje ono bezpośrednio we mnie, nie tracę na tym nic obiektywnie ani żaden mój bliski/ członek rodziny - jeśli nie pytają mnie sami o opinię, radę czy pomoc.

To ty wyskoczyłaś z Hitlerem, na myśl by mi to nie przyszło, ale widać kto tu ma pokrętną logikę. Ale ja się odnoszę teraz do twojej ogólnej opinii, a do postu autorki się odniosłam dużo wcześniej. Padały tutaj przykłady o sprzątaczkach też niezwiązane z pierwszym postem autorki, zatem moje pytanie również ma prawo istnieć w tym wątku.

[sublips]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87653151]To ty wyskoczyłaś z Hitlerem, na myśl by mi to nie przyszło, ale widać kto tu ma pokrętną logikę. Ale ja się odnoszę teraz do twojej ogólnej opinii, a do postu autorki się odniosłam dużo wcześniej. Padały tutaj przykłady o sprzątaczkach też niezwiązane z pierwszym postem autorki, zatem moje pytanie również ma prawo istnieć w tym wątku.[/QUOTE]
Odniosłam się do Prawa Godwina.
Sądzę, że Twoje spostrzeżenia o depresji i o tym, czego ja wymagam, żeby kogoś ocenić, nijak mają się do tematu wątku. Wyciągnęłaś sobie to z mojej wypowiedzi, a miałam na myśli coś zupełnie innego.
"Sprzątaczki" to analogia między dwoma zjawiskami .


Ty po prostu tak wszystko literalnie rozumiesz, że jestem zdumiona.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez sublips

Odniosłam się do Prawa Godwina.
Sądzę, że Twoje spostrzeżenia o depresji i o tym, czego ja wymagam, żeby kogoś ocenić, nijak mają się do tematu wątku. Wyciągnęłaś sobie to z mojej wypowiedzi, a miałam na myśli coś zupełnie innego.
"Sprzątaczki" to analogia między dwoma zjawiskami .


Ty po prostu tak wszystko literalnie rozumiesz, że jestem zdumiona.

I brawo, ty właśnie spełniłaś prawo Godwina. gratuluję. Możesz sobie to wpisać w cv łącznie z udostępnianiem notatek na studiach.
Rozumiem, że w wątku nie można się odnieść w ogóle do wypowiedzi innych osób, które nie są autor-ami/-kami?

[Limonka2738]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87653076]Pytanie jest takie: "Cyz żeby nie być ocenioną w takiej sytuacji trzeba ci przedstawić opinię lekarską, że ma się zdiagnozowaną depresję?"

wystarczy odpowiedź "tak" lub "nie".[/QUOTE]Wybacz, ale to pytanie jest tak... nierozsądne i wyraźnie nastawione na wyzłośliwienie się, że każdy racjonalny człowiek w najlepszym wypadku uznałby, że jest retoryczne, a w najgorszym za agresję i chęć konfrontacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kolorowe_jaskolki]

Napisane przez sublips

Jakie pojęcia mamy tutaj - i jaka jest do nich przypisana definicja naukowa, że ja "coś mylę"? Mogę mieć co najwyżej inną opinię od Ciebie.
Powiedzcie mi - dlaczego rozpisujecie się w tych postach o koleżance autorki, skoro ja już napisałam dobitnie, że mnie się jej zachowanie nie podoba?
Nie, nie rozumiem krzywdy w momencie, kiedy i tak robi te notatki, i nie robiłaby ich inaczej, nawet jeśli koleżanka by ich nie brała. No wybacz, po prostu tego nie rozumiem.

I byłam w takich sytuacjach, skąd wniosek, że nie? Co jak co, ale to, że mogę się podzielić swoją wiedzą czy umiejętnościami, zawsze uważałam za komplement dla siebie.

Chodzi o to, że ja tu widzę przedstawianie autorki jako kogoś, kto nie chce pomagać innym na studiach, mimo że 'nic to nie kosztuje'. No to ja mówię, że to nieprawda, dziewczyna przecież pomagała tej lasce cały czas, po prostu z czasem zaczęło ją męczyć, że tylko ona się stara, a inni na tym korzystają. To nie powinna być relacja, że jedna osoba pracuje, a reszta na tym żeruje. Jeżeli ona te notatki daje, to tamta laska powinna pomyśleć, że fajnie też byłoby się odwdzięczyć, a nie wychodzić z założenia, że należy jej się wyręczanie ze wszystkiego przez pilniejszą koleżankę, a jak się nie zgodzi to ma prawo przypisać jej jakąś winę i się obrazić, bo na studiach trzeba coś robić, a nie gadać na wykładach i olewać wszystko.

I ja nie piszę o koleżance, tylko o autorce, że w ogóle mnie nie dziwi, że ją to męczy, że ktoś ją wykorzystuje, ktoś kto odzywa się tylko gdy czegoś chce.

No, ale przecież sama napisałaś, że jeżeli ktoś nie dzieli się materiałami, no to nie powinien korzystać z tych udostępniony przez innych. A dokładnie tak robi przecież tamta koleżanka, a jednak ciągle z tych materiałów korzysta. I ja przecież cały czas mówię, że krzywdą nie jest dzielenie się notatkami, tylko fakt, że autorka jako jedyna się tutaj stara, a inni to wykorzystują.

To fajnie, że Ty lubisz jak inni wykorzystują Twoją pracę i jako jedyna się starasz, a reszta się obija i potem wypisuje o notatki z połowy semestru i odbierasz to jako komplement. Natomiast zarówno autorka, jak również ja byłam już zmęczona sytuacją gdy np. jako jedyna co tydzień wrzucałam kilkanaście stron notatek z zajęć, a kiedy ja potrzebowałam pomocy to jakoś nikt jej nie dał.

Przecież nikt nie czuje się pokrzywdzony kiedy raz kogoś poratuje, ale nie kiedy nagminnie ktoś wykorzystuje jego pracę, a tak poza tym ma kompletnie wywalone na niego i sam nikomu nie pomaga

[sublips]

Napisane przez kolorowe_jaskolki

Chodzi o to, że ja tu widzę przedstawianie autorki jako kogoś, kto nie chce pomagać innym na studiach, mimo że 'nic to nie kosztuje'. No to ja mówię, że to nieprawda, dziewczyna przecież pomagała tej lasce cały czas, po prostu z czasem zaczęło ją męczyć, że tylko ona się stara, a inni na tym korzystają. To nie powinna być relacja, że jedna osoba pracuje, a reszta na tym żeruje. Jeżeli ona te notatki daje, to tamta laska powinna pomyśleć, że fajnie też byłoby się odwdzięczyć, a nie wychodzić z założenia, że należy jej się wyręczanie ze wszystkiego przez pilniejszą koleżankę, a jak się nie zgodzi to ma prawo przypisać jej jakąś winę i się obrazić, bo na studiach trzeba coś robić, a nie gadać na wykładach i olewać wszystko.

I ja nie piszę o koleżance, tylko o autorce, że w ogóle mnie nie dziwi, że ją to męczy, że ktoś ją wykorzystuje, ktoś kto odzywa się tylko gdy czegoś chce.

No, ale przecież sama napisałaś, że jeżeli ktoś nie dzieli się materiałami, no to nie powinien korzystać z tych udostępniony przez innych. A dokładnie tak robi przecież tamta koleżanka, a jednak ciągle z tych materiałów korzysta. I ja przecież cały czas mówię, że krzywdą nie jest dzielenie się notatkami, tylko fakt, że autorka jako jedyna się tutaj stara, a inni to wykorzystują.

To fajnie, że Ty lubisz jak inni wykorzystują Twoją pracę i jako jedyna się starasz, a reszta się obija i potem wypisuje o notatki z połowy semestru i odbierasz to jako komplement. Natomiast zarówno autorka, jak również ja byłam już zmęczona sytuacją gdy np. jako jedyna co tydzień wrzucałam kilkanaście stron notatek z zajęć, a kiedy ja potrzebowałam pomocy to jakoś nikt jej nie dał.

Przecież nikt nie czuje się pokrzywdzony kiedy raz kogoś poratuje, ale nie kiedy nagminnie ktoś wykorzystuje jego pracę, a tak poza tym ma kompletnie wywalone na niego i sam nikomu nie pomaga

A skąd ten wniosek?
W ogóle jedno mnie zastanawia. Dlaczego ludzie tak pragną już atakować mnie personalnie i wyciągać jakieś wnioski z czterech liter o mnie, bo mam inne spojrzenie na daną sytuację, a do tego wciskają mi jakieś rzeczy, których nie napisałam

Nie. Napisałam, że jeśli ktoś ma materiały i ma taki problem z udostępnieniem ich, to nie powinien korzystać z innych, ogólnodostępnych, np. na Facebooku.
Bo w końcu inni się też napracowali, nie?

I co więcej, nie wiem, czego nie napiszecie, ja nadal pozostanę przy swojej opinii. Wielka krzywda za podzielenie się notatkami.

Notatki to nie jest jakaś ciężka praca. To notowanie tego, co słyszą i widzą wszyscy. I tak to robi dla siebie. A więc dlaczego inni nie mogliby od razu z tego korzystać? Czy wyrządziłoby jej to jakąś krzywdę?

Jak ktoś opracowuje później notatki, przepisuje je i udostępnia (tak zrobiła moja koleżanka, opracowała przedmiot w pdfie), to już jest jakaś praca i brawa dla niej, że w ogóle to zrobiła, ale no nikt mnie nie przekona, że zapisanie kilku stron to jakaś ciężka praca.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez sublips

A skąd ten wniosek?
W ogóle jedno mnie zastanawia. Dlaczego ludzie tak pragną już atakować mnie personalnie i wyciągać jakieś wnioski z czterech liter o mnie, bo mam inne spojrzenie na daną sytuację, a do tego wciskają mi jakieś rzeczy, których nie napisałam

Nie. Napisałam, że jeśli ktoś ma materiały i ma taki problem z udostępnieniem ich, to nie powinien korzystać z innych, ogólnodostępnych, np. na Facebooku.
Bo w końcu inni się też napracowali, nie?

I co więcej, nie wiem, czego nie napiszecie, ja nadal pozostanę przy swojej opinii. Wielka krzywda za podzielenie się notatkami.

Notatki to nie jest jakaś ciężka praca. To notowanie tego, co słyszą i widzą wszyscy. I tak to robi dla siebie. A więc dlaczego inni nie mogliby od razu z tego korzystać? Czy wyrządziłoby jej to jakąś krzywdę?

Jak ktoś opracowuje później notatki, przepisuje je i udostępnia (tak zrobiła moja koleżanka, opracowała przedmiot w pdfie), to już jest jakaś praca i brawa dla niej, że w ogóle to zrobiła, ale no nikt mnie nie przekona, że zapisanie kilku stron to jakaś ciężka praca.

Swoją ocenę, czy to krzywda czy nie, zostaw tylko dla swoich wytworów, ale nie mów innym żeby oceniali to tak samo.