Słaba odporność na stres, stres związany ze studiowaniem.

[wakeupme32]

Napisane przez kwitnacybez

Dochodzę do wniosku, że to niepotrzebnie szłam na studia i że w ogóle niepotrzebnie szłam do liceum. Trzeba mi było iść do jakiejś zawodówki i zostać fryzjerką. W sumie to nadawałabym się do pracy manualnej. Tylko że problem jest taki, że u mnie w mieście zawodówki mają naprawdę żenujący poziom nauczania i uczy się tam sama patologia. Nie wiem, jak jest w innych miastach, ale u nas tak jest. Same Karyny się uczą w zawodówce fryzjerskiej. A ode mnie z klasy gimnazjum nawet największe dzbany, które miały braki w elementarnej wiedzy i ledwo zdawały z klasy do klasy, poszły do jakiś tam techników. A po mnie trzy lata temu to się jeszcze nikt nie spodziewał, że będę takie problemy mieć. Do liceum byłam przyjęta poza rekrutacją, bo byłam laureatką z konkursów przedmiotowych i, porównując z tym, co jest teraz, to przychodziło mi to całkiem łatwo. Znaczy wiadomo, stresowałam się też, ale wiedza mi jakoś łatwiej wchodziła do głowy, więc byłam spokojniesza. Dopiero w liceum zaczęłam mieć aż takie problemy ze stresem. Nie wiem czemu.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

idź dziewczyno do specjalisty i tyle. Bo masz ewidentnie jakiś problem i nikt tutaj go za Ciebie nie rozwiąże.


I moim zdaniem daruj sobie te "Karyny" - to że nie każdy jest tak zdolny że może się dostać na wybitną uczelnię i musi uczyć się w zawodówce ale nie świadczy o tym że można go sprowadzać do poziomu patologii i wyzywać od Karyn i Dzbanów. Trochę szacunku do innych ludzi musisz się nauczyć bo pójście na studia prawnicze nie robi z nikogo elity narodu.

[kwitnacybez]

Napisane przez wakeupme32

idź dziewczyno do specjalisty i tyle. Bo masz ewidentnie jakiś problem i nikt tutaj go za Ciebie nie rozwiąże.


I moim zdaniem daruj sobie te "Karyny" - to że nie każdy jest tak zdolny że może się dostać na wybitną uczelnię i musi uczyć się w zawodówce ale nie świadczy o tym że można go sprowadzać do poziomu patologii i wyzywać od Karyn i Dzbanów. Trochę szacunku do innych ludzi musisz się nauczyć bo pójście na studia prawnicze nie robi z nikogo elity narodu.

Nie miałam tu na myśli zdolności oceniając te laski jako Karyny. Chodziło mi bardziej o ich sposób zachowania. Znam dużo takich dziewczyn. Znaczy w sumie to znałam, bo już kontaktu nie utrzymuję, ale okay.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Alekto123]

Napisane przez kwitnacybez

Dochodzę do wniosku, że to niepotrzebnie szłam na studia i że w ogóle niepotrzebnie szłam do liceum. Trzeba mi było iść do jakiejś zawodówki i zostać fryzjerką. W sumie to nadawałabym się do pracy manualnej. Tylko że problem jest taki, że u mnie w mieście zawodówki mają naprawdę żenujący poziom nauczania i uczy się tam sama patologia. Nie wiem, jak jest w innych miastach, ale u nas tak jest. Same Karyny się uczą w zawodówce fryzjerskiej. A ode mnie z klasy gimnazjum nawet największe dzbany, które miały braki w elementarnej wiedzy i ledwo zdawały z klasy do klasy, poszły do jakiś tam techników. A po mnie trzy lata temu to się jeszcze nikt nie spodziewał, że będę takie problemy mieć. Do liceum byłam przyjęta poza rekrutacją, bo byłam laureatką z konkursów przedmiotowych i, porównując z tym, co jest teraz, to przychodziło mi to całkiem łatwo. Znaczy wiadomo, stresowałam się też, ale wiedza mi jakoś łatwiej wchodziła do głowy, więc byłam spokojniesza. Dopiero w liceum zaczęłam mieć aż takie problemy ze stresem. Nie wiem czemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Widać przecież dlaczego. Do gimnazjum było Ci w miarę łatwo być prymuską, ale od liceum to się zmieniło i musiałaś mocno zakuwać na ten tytuł i spadła Ci pewność siebie. Pewnie były jakieś myśli w stylu, może 'nie jestem wcale taka zdolna' i tak dalej.

Wygląda na to, że masz trudność, żeby pogodzić się z faktem, że nie jesteś aż tak ponadprzeciętna i zdolna jak byś chciała, nie potrafisz tego zaakceptować i wyluzować.

Karyna to określenie na kogoś zachowującego się niedojrzale. Ty tutaj nie wykazałaś się jakąś specjalną dojrzałością emocjonalną, więc Twój komentarz to mogę skomentować tak: przyganiał kocioł garnkowi.

[kwitnacybez]

Napisane przez Alekto123

Karyna to określenie na kogoś zachowującego się niedojrzale. Ty tutaj nie wykazałaś się jakąś specjalną dojrzałością emocjonalną, więc Twój komentarz to mogę skomentować tak: przyganiał kocioł garnkowi.

Co? Tego, że Wizaż zrobi ze mnie Karynę, to się nie spodziewałam. XD

Wygląda na to, że nie znasz znaczenia tego słowa. Karyna to eufemistyczne określenie na żeński odpowiednik dresiarza. A jak zachowują się dresiarze, to chyba wszyscy wiedzą.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Słuchaj, zawsze możesz iść na kurs fryzjerstwa (no może nie teraz w pandemii, ale wciąż). Nawet w takcie studiów prawniczych. Możesz też się wyprowadzić z rodzinnej miejscowości. Przecież całe życie z rodzicami mieszkać nie będziesz.

Ja mieszkam w mieście wojewódzkim i chodzę do fryzjerów naprawdę na poziomie. Zarówno warsztatu, jak i kultury. Myślę, ze też zarabiają nie gorzej niż przeciętny absolwent prawa co wyląduje w korpo czy jakiejś pierwszej lepszej kancelarii.

[Alekto123]

Napisane przez kwitnacybez

Co? Tego, że Wizaż zrobi ze mnie Karynę, to się nie spodziewałam. XD

Wygląda na to, że nie znasz znaczenia tego słowa. Karyna to eufemistyczne określenie na żeński odpowiednik dresiarza. A jak zachowują się dresiarze, to chyba wszyscy wiedzą.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przeczytaj uważnie, nie piszę, że jesteś Karyną tylko, że tak jak te dziewczyny i Ty jesteś niedojrzała emocjonalnie, jakbyś była dojrzała emocjonalnie, to nie byłoby tego tematu, hint. Różnica jest tylko taka, że Ty jesteś niedojrzała na swój kujonkowaty sposób osoby, która jest wystarczająca zdolna, żeby zakuć na najlepsze oceny jeśli poświęci na to dużo czasu, ale nie jest aż tak zdolna jak prymusy z prawdziwego zdarzenia, które wcale nie muszą się dużo uczyć i zakuwać i niewidomo ile, żeby mieć dobre oceny na studiach.

[kwitnacybez]

Napisane przez Alekto123

Przeczytaj uważnie, nie piszę, że jesteś Karyną tylko, że tak jak te dziewczyny i Ty jesteś niedojrzała emocjonalnie, jakbyś była dojrzała emocjonalnie, to nie byłoby tego tematu, hint. Różnica jest tylko taka, że Ty jesteś niedojrzała na swój kujonkowaty sposób osoby, która jest wystarczająca zdolna, żeby zakuć na najlepsze oceny jeśli poświęci na to dużo czasu, ale nie jest aż tak zdolna jak prymusy z prawdziwego zdarzenia, które wcale nie muszą się dużo uczyć i zakuwać i niewidomo ile, żeby mieć dobre oceny na studiach.

Wow, genialne akrobacje umysłowe. XD

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez kwitnacybez

Będę pisać pokrótce, bo poprzedni post mi się niechcący skasował i nie mam siły pisać drugiej tak długiej wiadomości.



Zacznę od tego, że zawsze byłam dobrą uczennicą, każdy rok szkolny kończyłam z czerwonym paskiem, ale było to okupione ogromnym stresem. Apogeum tego stresu nastąpiło w klasie maturalnej. Wtedy bardzo zależało mi na dobrym wynikach z egzaminów maturalnych i byciu przyjętą na wymarzone studia. Co więcej, nauczyciele narzucili na nas ogromną presję. Wszystko to kosztowało mnie to dużo stresu, w skutek którego potrafiłam dzień w dzień, po powrocie ze szkoły do domu płakać z nerwów i bezsilności. W tym samym czasie zdecydowałam się spróbować poszukać pomocy u specjalisty. Przez krótki czas chodziłam na psychoterapię, jednak zrezygnowałam, bo nie potrafiłyśmy do siebie dotrzeć z psychoterapeutką. Nie przemawiał do mnie jej sposób prowadzenia sesji, tak samo jak nie przemawiały do mnie jej słowa, że w ogóle to niepotrzebnie się stresu, przecież od moich gorszych ocen czy słabszych wyników z matury świat się nie zawali. Jak nie zawali, jak dla mnie by się zawalił. Jak miałam sobie odpuścić w tamtym momencie, kiedy ważyły się moje losy. Nie wiem. Maturę zdałam w miarę przyzwoicie, choć nie jestem do końca usatysfakcjonowana z tych wyników, w szczególności z jednego przedmiotu. Poszłam na te wymarzone studia i czuję, jak spirala stresu znowu się nakręca. Studiuję raptem od półtora miesiąca, a już mam schizy, że radzę sobie gorzej niż cała reszta, że jestem głupia i leniwa. Bardzo zależy mi na tych studiach, chciałabym przebrnąć przez nie z godnością, a nie na trójach albo, co gorsza, na poprawkach i warunkach. Dla mnie niezdalnie egzaminów byłoby końcem świata. Uczę się codziennie, po kilka godzin, ale i tak mam wrażenie, że robię zbyt mało, żeby dobrze się przygotować do egzaminów. Co więcej, od jakiegoś czasu zauważam u siebie problemy z koncentracją - słucham czegoś, ale jakbym nie rozumiała, czytać coś i też nie rozumiem, co jest napisane. Mam jakby problem z zapamiętywaniem materiału, przez co moja nauka jest mniej efektywna niż bym chciała. Dodatkowo stresuje mnie jeszcze cała ta sytuacja z pandemią i nauczaniem zdalnym. Dzisiaj znowu się nakręciłam i aż się popłakałam ze stresu. To już kolejny raz na przestrzeni tego półtora miesiąca. Czasami sobie myślę, że do niczego się nie nadaję i powinnam prędzej iść do byle jakiej pracy niż na studia.



Co zrobić, żeby nie zwariować? A może faktycznie postawiłam sobie za wysoko poprzeczkę?

Potrzebujesz pomocy psychologa. Nie wiem czemu próbujesz leczyć swoje kompleksy i urojenia nauka. Ale to tak nie działa. Nawet jeśli czegoś nie zdasz, to wcale nie będzie znaczyc, że jesteś głupia i bezużyteczna. Studia to tylko element twojego życia, który zaraz minie. Jestem pewna, że przejdziesz te studia, tylko co dalej? Jeśli sobie nie pomożesz, to po tych studiach lepiej nie będzie, tylko jakieś 100 razy gorzej. Pierwsza praca w zawodzie będzie dla Ciebie jeszcze bardziej stresująca. A co najgorsze, błędy w niej popełniane faktycznie będą mieć znaczenie. A to czy ty zdasz egzamin na 3 czy 5, nie ma żadnego znaczenia.
Jak będziesz tak wszystko przeżywać, to wyladujesz w wariatkowie. W żaden sposób nie potrafisz sobie radzić ze stresem, a to nie jest normalne. Stres to element życia i nigdy się go nie pozbedziesz. Ale nie może być tak, że blachostki ( a tym jest poprawka z egzaminu) urastają to życiowego problemu.
Pomysl co ty zrobisz, jak faktycznie będziesz miała jakieś prawdziwe problemy, a nie urojone?

Terapia, terapia i jeszcze raz terapia.
Pomyśl nad tym, bo szkoda się tak męczyć.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez kwitnacybez

Wow, genialne akrobacje umysłowe. XD

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie rozumiem po co ten prześmiewczy ton, dziewczyna Ci prawdę napisała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez kwitnacybez

Dochodzę do wniosku, że to niepotrzebnie szłam na studia i że w ogóle niepotrzebnie szłam do liceum. Trzeba mi było iść do jakiejś zawodówki i zostać fryzjerką. W sumie to nadawałabym się do pracy manualnej. Tylko że problem jest taki, że u mnie w mieście zawodówki mają naprawdę żenujący poziom nauczania i uczy się tam sama patologia. Nie wiem, jak jest w innych miastach, ale u nas tak jest. Same Karyny się uczą w zawodówce fryzjerskiej. A ode mnie z klasy gimnazjum nawet największe dzbany, które miały braki w elementarnej wiedzy i ledwo zdawały z klasy do klasy, poszły do jakiś tam techników. A po mnie trzy lata temu to się jeszcze nikt nie spodziewał, że będę takie problemy mieć. Do liceum byłam przyjęta poza rekrutacją, bo byłam laureatką z konkursów przedmiotowych i, porównując z tym, co jest teraz, to przychodziło mi to całkiem łatwo. Znaczy wiadomo, stresowałam się też, ale wiedza mi jakoś łatwiej wchodziła do głowy, więc byłam spokojniesza. Dopiero w liceum zaczęłam mieć aż takie problemy ze stresem. Nie wiem czemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i to jest właśnie problem z byciem szkolnym prymusem. Dzieciakowi wszystko spada z nieba samo, więc nie uczy się dyscypliny i regularności, czuje się bardziej wyjątkowy niż powinien, ale jednocześnie wie, że to zobowiązuje, więc rośnie presja, a im człowiek starszy, tym wymagania wyższe i konkurencja bardziej zacięta, więc utrzymanie dotychczasowego statusu staje się prawie niemożliwe. W tym okresie często nadrabiają do niego rówieśnicy, którzy mieli może bardziej wyboistą ścieżkę edukacji, ale nauczyła ich pracy. Nie jesteś sama, Tiffany Ferg ma o tym cały podcast: https://www.youtube.com/watch?v=YcaD980oYJQ
Nie ma na to innej rady niż wyluzować. Twoje zachowanie to dziwna mieszanka strasznie zawyżonego ego i dziwnego poniżania się.

[kwitnacybez]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;88284654]No i to jest właśnie problem z byciem szkolnym prymusem. Dzieciakowi wszystko spada z nieba samo, więc nie uczy się dyscypliny i regularności, czuje się bardziej wyjątkowy niż powinien, ale jednocześnie wie, że to zobowiązuje, więc rośnie presja, a im człowiek starszy, tym wymagania wyższe i konkurencja bardziej zacięta, więc utrzymanie dotychczasowego statusu staje się prawie niemożliwe. W tym okresie często nadrabiają do niego rówieśnicy, którzy mieli może bardziej wyboistą ścieżkę edukacji, ale nauczyła ich pracy. Nie jesteś sama, Tiffany Ferg ma o tym cały podcast: https://www.youtube.com/watch?v=YcaD980oYJQ
Nie ma na to innej rady niż wyluzować. Twoje zachowanie to dziwna mieszanka strasznie zawyżonego ego i dziwnego poniżania się.[/QUOTE]Dzięki, na pewno posłucham.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dekko27]

Napisane przez kwitnacybez

Dzięki, na pewno posłucham.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokladnie, praca jest o wiele bardzie stresująca...wymagająca i naprawdę ciężko czasem nie popelniac błędów.
Ja studiowalam ekonomie i owszem byl stres, w trakcie egzaminow, zaliczen ale bez przesady.W sumie w porownaniu do pracy to studia to luz. Teraz biore jakos odpowiedzialnosc, czasem popelniam bledy i naprawde czynm szybciej sie oduczysz przejmowania tym lepiej. W pracy jest bardziej stresujaco-w wiekszosci miejsc. A czym b. ambitna i odpowiedzialna praca zwykle wiecej stresu. Za akis czas te Twoje 5 nie beda miec znaczenia, a w pracy licza sie rowniez umiejtnosci miekkie m. in odpornosc na stres i zwykle nie Ci z najwieksza wiedza merytoryczna zarabiaja lepiej a Ci ogarnieci , z dobra koncentracja i odpornoscia na stres Prawda jest taka ,ze trzeba miec jaja , nie bac sie wyzwan.. Takie mam obserwacje, nadmierny stres odbija sie na jakosci pracy. A mozna stracic zdrowie kiedy sie ma manie perekcjonizmu. I to na wlasne zyczenie.

[kwitnacybez]

Napisane przez dekko27

Dokladnie, praca jest o wiele bardzie stresująca...wymagająca i naprawdę ciężko czasem nie popelniac błędów.
Ja studiowalam ekonomie i owszem byl stres, w trakcie egzaminow, zaliczen ale bez przesady.W sumie w porownaniu do pracy to studia to luz. Teraz biore jakos odpowiedzialnosc, czasem popelniam bledy i naprawde czynm szybciej sie oduczysz przejmowania tym lepiej. W pracy jest bardziej stresujaco-w wiekszosci miejsc. A czym b. ambitna i odpowiedzialna praca zwykle wiecej stresu. Za akis czas te Twoje 5 nie beda miec znaczenia, a w pracy licza sie rowniez umiejtnosci miekkie m. in odpornosc na stres i zwykle nie Ci z najwieksza wiedza merytoryczna zarabiaja lepiej a Ci ogarnieci , z dobra koncentracja i odpornoscia na stres. Takie mam obserwacje, nadmierny stres odbija sie na jakosci pracy. A mozna stracic zdrowie kiedy sie ma manie perekcjonizmu.

Trzeba najpierw studia przeżyć, żeby w ogóle pójść do pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Frozen_Rose]

Napisane przez kwitnacybez

Idąc tym tokiem myślenia, to faktycznie nie nadaję się ani na studia, ani do poważnej pracy. Chyba tylko praca w Maku mi została. Been there, done that. ;")

Napisane przez kwitnacybez

Dobra, czuję się teraz chyba jeszcze gorzej.

Napisane przez kwitnacybez

Dochodzę do wniosku, że to niepotrzebnie szłam na studia i że w ogóle niepotrzebnie szłam do liceum. Trzeba mi było iść do jakiejś zawodówki i zostać fryzjerką. W sumie to nadawałabym się do pracy manualnej. Tylko że problem jest taki, że u mnie w mieście zawodówki mają naprawdę żenujący poziom nauczania i uczy się tam sama patologia. Nie wiem, jak jest w innych miastach, ale u nas tak jest. Same Karyny się uczą w zawodówce fryzjerskiej. A ode mnie z klasy gimnazjum nawet największe dzbany, które miały braki w elementarnej wiedzy i ledwo zdawały z klasy do klasy, poszły do jakiś tam techników. A po mnie trzy lata temu to się jeszcze nikt nie spodziewał, że będę takie problemy mieć. Do liceum byłam przyjęta poza rekrutacją, bo byłam laureatką z konkursów przedmiotowych i, porównując z tym, co jest teraz, to przychodziło mi to całkiem łatwo. Znaczy wiadomo, stresowałam się też, ale wiedza mi jakoś łatwiej wchodziła do głowy, więc byłam spokojniesza. Dopiero w liceum zaczęłam mieć aż takie problemy ze stresem. Nie wiem czemu.

Ale z ciebie drama queen. Dziewczyny dobrze ci piszą, czasy piątkowych ocen z liceum minęły i teraz nadchodzi dorosłe życie. Oceny po studiach będą cię obchodziły tyle co zeszłoroczny śnieg. Co ci da 3 albo 5, jak będziesz musiała wykonywać swoją pracę? Myślisz, że pracodawca będzie się pytał co miałaś z tego i z tamtego przedmiotu? Najważniejsze jest CV / portfolio, fajne zaprezentowanie swojej osoby, a nie ocena z prawa podatkowego, czy z czego tam innego. Pójdziesz do pracy, to jeszcze zatęsknisz za luźnymi czasami studenckimi.

Napisane przez kwitnacybez

Trzeba najpierw studia przeżyć, żeby w ogóle pójść do pracy.

Jak uczelnia jest za bardzo wymagająca, to znajdź spokojniejszą, z której nie usuwają 80% studentów. To nie tak, że w Warszawie albo w Lublinie najlepiej się studiuje. Prawie wszystkie uczelnie mają ten sam poziom nauczania, a i tak najważniejszą wiedzę zdobędziesz na praktykach.

[noqtore]

Jeśli czujesz, że lepiej byś się czuła w pracy manualnej, to zawsze możesz się przebranżowić/zrezygnować ze studiów i pójść na kurs. Lepiej od razu niż po 5 latach.

Lub tak jak ktoś napisał, równolegle ze studiowaniem zaliczyć inne kursy i mieć wybór (przy okazji przekonać się czy np. takie fryzjerstwo faktycznie się spodoba).

Do tego więcej luzu - wspomniana wizualizacja „porażki” i planu B to bardzo przydatna rada.

Edit: W sumie znam osobę, która zrezygnowała ze studiów na pierwszym semestrze (chyba właśnie przez stres, przytłoczenie) i poszła w fryzjerstwo/wizaż.

[kwitnacybez]

Napisane przez noqtore

Jeśli czujesz, że lepiej byś się czuła w pracy manualnej, to zawsze możesz się przebranżowić/zrezygnować ze studiów i pójść na kurs. Lepiej od razu niż po 5 latach.

Lub tak jak ktoś napisał, równolegle ze studiowaniem zaliczyć inne kursy i mieć wybór (przy okazji przekonać się czy np. takie fryzjerstwo faktycznie się spodoba).

Do tego więcej luzu - wspomniana wizualizacja „porażki” i planu B to bardzo przydatna rada.

Edit: W sumie znam osobę, która zrezygnowała ze studiów na pierwszym semestrze (chyba właśnie przez stres, przytłoczenie) i poszła w fryzjerstwo/wizaż.

Wiem, wiem. Tylko że tych fryzjerek jest strasznie dużo, w samym pawilonach pod moim blokiem jest chyba 5 salonów. Niby prawników też jest dużo, ale osobę po studiach prawniczych chętnie przyjmą w wielu miejscach do pracy, a taka fryzjerka to albo pracuje w czyimś salonie albo musi zaryzykować i otworzyć własny biznes.

Mogłabym też się zastanowić, jak inny kierunek byłby lepszy dla mnie, o ile w ogóle nadaję się do studiowania...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez kwitnacybez

Wiem, wiem. Tylko że tych fryzjerek jest strasznie dużo, w samym pawilonach pod moim blokiem jest chyba 5 salonów. Niby prawników też jest dużo, ale osobę po studiach prawniczych chętnie przyjmą w wielu miejscach do pracy, a taka fryzjerka to albo pracuje w czyimś salonie albo musi zaryzykować i otworzyć własny biznes.

Mogłabym też się zastanowić, jak inny kierunek byłby lepszy dla mnie, o ile w ogóle nadaję się do studiowania...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dobrych fryzjerów wcale nie jest dużo, bo to nie jest łatwa praca. No chyba, że naprawdę aspirujesz do karynozakładu na osiedlu rodzinnym. To faktycznie bez sensu.

[kwitnacybez]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88285208]Dobrych fryzjerów wcale nie jest dużo, bo to nie jest łatwa praca. No chyba, że naprawdę aspirujesz do karynozakładu na osiedlu rodzinnym. To faktycznie bez sensu.[/QUOTE]Kilka odpowiedzi wcześniej twierdziłaś, że znasz dużo super zdolnych fryzjerek na wysokim poziomie kultury?

Weź już skończ z tymi uszczypliwościami.

Fryzjerstwo to był tylko przykład.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez kwitnacybez

Kilka odpowiedzi wcześniej twierdziłaś, że znasz dużo super zdolnych fryzjerek na wysokim poziomie kultury?

Weź już skończ z tymi uszczypliwościami.

Fryzjerstwo to był tylko przykład.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Uuuu chyba już rozumiem skąd te problemy ze studiowaniem skoro czytanie ze zrozumieniem szwankuje...

Napisane przez Leany

Ja mieszkam w mieście wojewódzkim i chodzę do fryzjerów naprawdę na poziomie. Zarówno warsztatu, jak i kultury. Myślę, ze też zarabiają nie gorzej niż przeciętny absolwent prawa co wyląduje w korpo czy jakiejś pierwszej lepszej kancelarii.

Gdzie tu jest napisane, że znam 'dużo super zdolnych fryzjerek na wysokim poziomie kultury'? Właśnie znam mało, ale takie też są. Cenią się odpowiednio i na brak klientów narzekać nie mogą, właśnie dlatego, że są dobre. Co szkodzi, żebyś aspirowała do takiego poziomu, żebyś wyjechała z miasteczka rodzinnego i wykształciła się na prawdziwego mistrza fryzjerstwa?

A uszczypliwa i pasywno-agresywna jesteś ty. Wymieniłaś to fryzjerstwo jako kontrast do swoich osiągnieć naukowych (czyli zdania matury i bycia olimpijczykiem w gimnazjum XD), bo 'hehe fryzjerki to tylko Karyny po zawodówkach'. To ci tłumaczę, że nie tylko. Można wykonywać prace manualną czy fizyczną na naprawdę wysokim poziomie i zarabiać nie gorzej niż przeciętny absolwent prawa. Zwłaszcza, że tych absolwentów jest od groma i to po naprawdę dobrych uczelniach, więc jak nie jesteś jakaś niesamowicie obrotna albo nie masz znajomości to marne szanse, że i w tym zawodzi zawojujesz świat bez wysiłku.

[kwitnacybez]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88285258]Uuuu chyba już rozumiem skąd te problemy ze studiowaniem skoro czytanie ze zrozumieniem szwankuje...



Gdzie tu jest napisane, że znam 'dużo super zdolnych fryzjerek na wysokim poziomie kultury'? Właśnie znam mało, ale takie też są. Cenią się odpowiednio i na brak klientów narzekać nie mogą, właśnie dlatego, że są dobre. Co szkodzi, żebyś aspirowała do takiego poziomu, żebyś wyjechała z miasteczka rodzinnego i wykształciła się na prawdziwego mistrza fryzjerstwa?

A uszczypliwa i pasywno-agresywna jesteś ty. Wymieniłaś to fryzjerstwo jako kontrast do swoich osiągnieć naukowych (czyli zdania matury i bycia olimpijczykiem w gimnazjum XD), bo 'hehe fryzjerki to tylko Karyny po zawodówkach'. To ci tłumaczę, że nie tylko. Można wykonywać prace manualną czy fizyczną na naprawdę wysokim poziomie i zarabiać nie gorzej niż przeciętny absolwent prawa. Zwłaszcza, że tych absolwentów jest od groma i to po naprawdę dobrych uczelniach, więc jak nie jesteś jakaś niesamowicie obrotna albo nie masz znajomości to marne szanse, że i w tym zawodzi zawojujesz świat bez wysiłku.[/QUOTE]

Jesteś usczypliwa. Właśnie dlatego nie chciałam mówić, jaki kierunek studiuje, bo wiedziałam, że po tej informacji Wasz ton wypowiedzi zmieni się o 180 stopni. Na początku dostawałam od Was fajne porady, a teraz tylko złośliwe uwagi. Za wszelką cenę chcesz mnie dojechać. Pytanie tylko po co?

To Ty chyba też masz jakiś problem z interpretowaniem czyiś słów, bo nigdzie nie zasugerowałam nawet, że mam jakieś wielkie osiągnięcia naukowe (napisałam o tych konkursach, bo w tamtym czasie to było dla mnie osiągnięcie, cieszyło mnie to i obrazuje, jak sytuacja wyglądała wtedy), ale tak - pójście do zawodówki to jest obranie ścieżki edukacyjnej zupełnie innej niż ta, którą póki co wybrałam i temu chyba nikt nie zaprzeczy.

Ta rozmowa jest zupełnie bez sensu. Tutaj mi mówicie, że brak wykształcenia wyższego jest okay, a w innym wątku jakiegoś faceta wszystkie jesteście oburzone, że nie ma studiów i pracuje fizycznie. 🤯

A i słuchaj, nie mieszkam w miasteczku, tylko w mieście wojewódzkim.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:08 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------

A i przypominam po raz kolejny, że Twoje wypowiedzi nijak się mają do mojego głównego problemu, o którym założyłam wątek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez kwitnacybez

Ta rozmowa jest zupełnie bez sensu. Tutaj mi mówicie, że brak wykształcenia wyższego jest okay, a w innym wątku jakiegoś faceta wszystkie jesteście oburzone, że nie ma studiów i pracuje fizycznie. 🤯

Wow kolejne odkrycie... na forum w Internecie są różne osoby i nie mają zbiorowego umysłu. Ale jeśli chodzi ci o ten wątek, gdzie 27 latek bez wykształcenia nawet średniego, mieszka u rodziców i robi wykończeniówkę u znajomego + nie chce niczego się uczyć ani dokwalifikowywać, bo w sumie mu dobrze to rzeczywiście takie podejście do życia jest ryzykowne i nie kwalifikuje go jako dobry materiał na męża i ojca rodziny (bo o tym był wątek - o tym czy wątpliwości matki autorki są uzasadnione).

A i słuchaj, nie mieszkam w miasteczku, tylko w mieście wojewódzkim.

No to składaj papiery do jakieś szkoły policealnej na fryzjerstwo, szukaj kursów i dobrego salonu, gdzie cię faktycznie na praktykach czegoś nauczą. Jeszcze fryzjerów nie pozamykali.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Jak wyglądają Twoje relacje z rówieśnikami? Masz przyjaciół? Partnera? Jak spędzasz swoj wolny czas?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kwitnacybez]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88285393]Jak wyglądają Twoje relacje z rówieśnikami? Masz przyjaciół? Partnera? Jak spędzasz swoj wolny czas?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Co to ma do rzeczy?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez kwitnacybez

Co to ma do rzeczy?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bosze jaka Ty jesteś niesympatyczna... to ma do rzeczy że czytając Twoje posty mozna odnieś wrażenie że Twoje zycie prywatne to klapa. Nadmiernie koncentrujesz się na ocenach bo w sumie nic innego Ci nie pozostało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kwitnacybez]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88285424]Bosze jaka Ty jesteś niesympatyczna... to ma do rzeczy że czytając Twoje posty mozna odnieś wrażenie że Twoje zycie prywatne to klapa. Nadmiernie koncentrujesz się na ocenach bo w sumie nic innego Ci nie pozostało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Bo nie chce mi się spowiadać z mojego życia prywatnego, żeby potem słuchać kolejnych uszczypliwości.

Sangwinikiem-duszą towarzystwa nie jestem. Mam kilka dobrych koleżanek i mi wystarczy. Z załapaniem kontaktu z ludźmi na roku, też nie miałam problemu. Z 3 koleżankami w grupy widuję się regularnie, mimo że mamy nauczanie zdalne niemalże od początku roku. Znam też dużo osób z roku spoza mojej grupy, imprezowałam z nimi póki nie zamknęli klubów i pubów. Chłopaka nie mam, nie szukam, bo nie potrzebuję.

W wolnym czasie też mam co robić. Jestem instruktorem ZHP, co normalnie absorbuje bardzo dużo mojego wolnego czasu, ale teraz w pandemii trochę mniej. A poza tym to się zajmuje jakimś takimi głupotami jak rysowanie, pisanie, czytanie, gotowanie, pływanie, jazda na rowerze, makijaż. No ale nie ukrywam, że nauka jest dla mnie teraz priorytetem.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez kwitnacybez

Bo nie chce mi się spowiadać z mojego życia prywatnego, żeby potem słuchać kolejnych uszczypliwości.

Sangwinikiem-duszą towarzystwa nie jestem. Mam kilka dobrych koleżanek i mi wystarczy. Z załapaniem kontaktu z ludźmi na roku, też nie miałam problemu. Z 3 koleżankami w grupy widuję się regularnie, mimo że mamy nauczanie zdalne niemalże od początku roku. Znam też dużo osób z roku spoza mojej grupy, imprezowałam z nimi póki nie zamknęli klubów i pubów. Chłopaka nie mam, nie szukam, bo nie potrzebuję.

W wolnym czasie też mam co robić. Jestem instruktorem ZHP, co normalnie absorbuje bardzo dużo mojego wolnego czasu, ale teraz w pandemii trochę mniej. A poza tym to się zajmuje jakimś takimi głupotami jak rysowanie, pisanie, czytanie, gotowanie, pływanie, jazda na rowerze, makijaż. No ale nie ukrywam, że nauka jest dla mnie teraz priorytetem.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To ja nie rozumiem. Z tego co napisałaś nie można powiedzieć że jesteś jakąś nudną osobą. Ciężko określić skąd u Ciebie taka potrzeba posiadania najlepszych stopni. Może jak któraś z wizażanek tu napisała masz nerwicę ale prze intetnet nikt Ci nie zdiagnozuje. Może też być tak że po prostu masz taki trudny charakter. Po Twoich wpisach jawisz się jako osoba ktora wszystko wie najlepiej i szybko się irytuje. Takie cechy idą najcześciej w parze z brakiem umiejętności odopuszczania sobie. Terapeutka dobrze Ci radziła żebyś w koncu zluzowała gumkę w majtkach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Starlight1804]

Napisane przez kwitnacybez

Wiem, wiem. Tylko że tych fryzjerek jest strasznie dużo, w samym pawilonach pod moim blokiem jest chyba 5 salonów. Niby prawników też jest dużo, ale osobę po studiach prawniczych chętnie przyjmą w wielu miejscach do pracy, a taka fryzjerka to albo pracuje w czyimś salonie albo musi zaryzykować i otworzyć własny biznes.

Mogłabym też się zastanowić, jak inny kierunek byłby lepszy dla mnie, o ile w ogóle nadaję się do studiowania...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

'osobe po studiach prawniczych chetnie przyjma w wielu miejscach do pracy' - dobre XDDDD

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wakeupme32]

Napisane przez kwitnacybez

Ta rozmowa jest zupełnie bez sensu. Tutaj mi mówicie, że brak wykształcenia wyższego jest okay, a w innym wątku jakiegoś faceta wszystkie jesteście oburzone, że nie ma studiów i pracuje fizycznie. ��

nie przypominam sobie wątku ostatnio w którym było oburzenie że facet nie ma studiów i pracuje fizycznie. Wątki w temacie były dwa - w jednym facet po gimnazjum, 27 lat, który chce zakładać rodzinę bez zawodu i bez pomysłu bo będzie robił za 10 lat - no to rzeczywiście identyczna sytuacja jak Twoja.
W drugim facet po maturze narzekający że się świat na niego uwziął a jest mądrzejszy niż wszyscy po studiach a i tak nie ma pracy i kobiet dla ludzi z jego wykształceniem

gdzie wyczytałaś że był ktoś oburzony że jeden czy drugi studiów nie ma? nie chodziło o studia tylko ogólnie pojęte ogarnięcie życiowe. Czego i Tobie potrzeba w tym momencie bo myślisz że jak skończysz studia to zacznie się życie jak w amerykańskim filmie a my Ci mówimy że nie i najpierw ogarnij swoją nerwicę czy co to jest, bo potem wylądujesz w psychiatryku.

Napisane przez kwitnacybez

Wiem, wiem. Tylko że tych fryzjerek jest strasznie dużo, w samym pawilonach pod moim blokiem jest chyba 5 salonów. Niby prawników też jest dużo, ale osobę po studiach prawniczych chętnie przyjmą w wielu miejscach do pracy, a taka fryzjerka to albo pracuje w czyimś salonie albo musi zaryzykować i otworzyć własny biznes.

Mogłabym też się zastanowić, jak inny kierunek byłby lepszy dla mnie, o ile w ogóle nadaję się do studiowania...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

tak tak, wszyscy się biją o prawników bo jest ich deficyt na rynku Każda uczelnia teraz prawników kształci, nawet uniwersytety pedagogiczne, brakuje tylko kierunku prawo na politechnikach. Zwłaszcza że taki prawnik po studiach to wybacz ale musi się jeszcze dużo nauczyć. Mam w pracy do czynienia z prawnikami i po tych młodych to zwykle trzeba poprawiać umowy bo takie bzdury tam są popisane że głowa mała. I robią to ludzie po uczelniach technicznych

[kwitnacybez]

Napisane przez wakeupme32

nie przypominam sobie wątku ostatnio w którym było oburzenie że facet nie ma studiów i pracuje fizycznie. Wątki w temacie były dwa - w jednym facet po gimnazjum, 27 lat, który chce zakładać rodzinę bez zawodu i bez pomysłu bo będzie robił za 10 lat - no to rzeczywiście identyczna sytuacja jak Twoja.
W drugim facet po maturze narzekający że się świat na niego uwziął a jest mądrzejszy niż wszyscy po studiach a i tak nie ma pracy i kobiet dla ludzi z jego wykształceniem

gdzie wyczytałaś że był ktoś oburzony że jeden czy drugi studiów nie ma? nie chodziło o studia tylko ogólnie pojęte ogarnięcie życiowe. Czego i Tobie potrzeba w tym momencie bo myślisz że jak skończysz studia to zacznie się życie jak w amerykańskim filmie a my Ci mówimy że nie i najpierw ogarnij swoją nerwicę czy co to jest, bo potem wylądujesz w psychiatryku.






tak tak, wszyscy się biją o prawników bo jest ich deficyt na rynku Każda uczelnia teraz prawników kształci, nawet uniwersytety pedagogiczne, brakuje tylko kierunku prawo na politechnikach. Zwłaszcza że taki prawnik po studiach to wybacz ale musi się jeszcze dużo nauczyć. Mam w pracy do czynienia z prawnikami i po tych młodych to zwykle trzeba poprawiać umowy bo takie bzdury tam są popisane że głowa mała. I robią to ludzie po uczelniach technicznych

No ja akurat od znajomych ludzi słyszałam, że chętnie przyjmują, a na pewno najchętniej z ludzi po wszystkich kierunkach, które rozważałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Napisane przez kwitnacybez

No ja akurat od znajomych ludzi słyszałam, że chętnie przyjmują, a na pewno najchętniej z ludzi po wszystkich kierunkach, które rozważałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale gdzie niby tak chętnie tych absolwentów prawa przyjmują?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz