Czy ktoś oceni?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Mezczyzna88

Skąd ja to znam Prawda jest taka, że jak w domu ma awantury itp. a inna miła koleżanka się sama nim interesuje i jest miła to chyba każdy woli spędzać miło czas. Może zamiast anantur trochę też powalczyć, zorganizować coś, żeby wiedział, że "nie musi jeść na mieście".

Seksistowskie.
Jak ku zonka nie pasuje to niech to powie i porozmawia. Rozwiedzie sie. A nie obiad w domu a pyszny deserek na miescie.

[Alekto123]

Napisane przez Mezczyzna88

Skąd ja to znam Prawda jest taka, że jak w domu ma awantury itp. a inna miła koleżanka się sama nim interesuje i jest miła to chyba każdy woli spędzać miło czas. Może zamiast anantur trochę też powalczyć, zorganizować coś, żeby wiedział, że "nie musi jeść na mieście".

A chłop biedaczek ma dwie lewe ręce i buzie zamkniętą na kłódkę, że konfliktów nie umie rozwiązywać? Jedyny sposób jaki zna to ucieczka do nowej i miłej koleżanki? W takim wypadku proponuję, że czas dorosnąć i zamienić krótkie spodenki na długie spodnie, a także ogólnie wyrośniecie z roli Piotrusia Pana.

[eozi2007]

Napisane przez melakla

Cześć dziewczyny. Chciałabym wam prosić o poradę i spojrzenie na sytuację z innej perspektywy.

Sprawa wygląda tak - mój mąż i jego koleżanka z pracy, nazwijmy ją A. Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że w naszym życiu za dużo jest wspomnianej A.

Mój mąż pracował z nią w jednym miejscu już jakiś czas temu, potem przeniósł się w inne miejsce, a teraz ona też dostała przeniesienie w to samo miejsce co on. To ogólnie nie jest aż tak istotne. Chodzi o to, że laska od pewnego czasu wydzwania, wypisuje codziennie. Zaprasza go w pracy na kawę, wypisuje i pyta co ciekawego teraz robi (oczywiście gdy są w pracy), dzwoni w godzinach kiedy mąż ma już wolne, żeby dopytać o coś związanego z pracą, ale no sorry, mój mąż nie jest jej przełożonym, więc z jakiej racji do niego wydzwania i to w godzinach wolnych od pracy? To wygląda trochę tak jakby na siłę szukała kontaktu. W pracy dość często się spotykają, spędzają nawet całą dobę razem (taka praca, dyżury). Ostatnio kiedy mąż miał dyżur nie odzywał się cały dzień, no spoko, ciężki dzień, nie miał czasu, rozumiem to doskonale, ale jak już się odezwał to zamiast pogadać o sprawach związanych z czymkolwiek co dotyczy nas zaczął gadać o A., bo biedaczka była czymś zestresowana.

Ostatnio nie ma dnia, żeby koleżanka się w nim nie pojawiła. Pojawia się w rozmowie między nami albo kiedy sama do niego dzwoni.

Powiedziałam mu, że zaczyna mnie to wku*wiać, bo już mi ta cała A. uszami wychodzi, a mój mąż na to "Nie przesadzaj, ona jest tu nowa". I to ma być argument, żebym sobie odpuściła?



Nie chcę przeglądać jego telefonu, nie chcę wyjść też na bluszcza, ale coraz mniej mi się to podoba. Co wy o tym myślicie?

hej.
Twoja historia jest identyczna jak mojej już rozwiedzionej koleżanki. jestem mężatką od 17 lat i uznaję zasadę "ufaj ale kontroluj" stosuję w stosunku do dzieci i do męża. jeśli coś wzbudza mój nie pokój to sprawdzam. koleżanka się rozwiodła, bo olała temat. "że to tylko kolezanka z pracy, że on jej mówi że kocha" . a może by uratowała małzeństwo ? weź sprawdź, spisz numer, zadzwoń , sprawdź koleżankę w internecie. działa, szkoda życia na zamartwianie się. trzymaj się

[melakla]

Napisane przez Mezczyzna88

Skąd ja to znam Prawda jest taka, że jak w domu ma awantury itp. a inna miła koleżanka się sama nim interesuje i jest miła to chyba każdy woli spędzać miło czas. Może zamiast anantur trochę też powalczyć, zorganizować coś, żeby wiedział, że "nie musi jeść na mieście".

Przepraszam, to JA mam w tej sytuacji coś zorganizować, pomimo tego, że to nie ja zrobiłam na diabła? W jakim świecie ty żyjesz? No brak mi słów.

[Hermiona83]

Napisane przez eozi2007

hej.
Twoja historia jest identyczna jak mojej już rozwiedzionej koleżanki. jestem mężatką od 17 lat i uznaję zasadę "ufaj ale kontroluj" stosuję w stosunku do dzieci i do męża. jeśli coś wzbudza mój nie pokój to sprawdzam. koleżanka się rozwiodła, bo olała temat. "że to tylko kolezanka z pracy, że on jej mówi że kocha" . a może by uratowała małzeństwo ?

Czy małżeństwo trzymające się tylko na tym, że pani trzyma misia na krótkiej smyczy, jest warte ratowania?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Hermiona83

Czy małżeństwo trzymające się tylko na tym, że pani trzyma misia na krótkiej smyczy, jest warte ratowania?

No, żałosne troszkę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez eozi2007

hej.
Twoja historia jest identyczna jak mojej już rozwiedzionej koleżanki. jestem mężatką od 17 lat i uznaję zasadę "ufaj ale kontroluj" stosuję w stosunku do dzieci i do męża. jeśli coś wzbudza mój nie pokój to sprawdzam. koleżanka się rozwiodła, bo olała temat. "że to tylko kolezanka z pracy, że on jej mówi że kocha" . a może by uratowała małzeństwo ? weź sprawdź, spisz numer, zadzwoń , sprawdź koleżankę w internecie. działa, szkoda życia na zamartwianie się. trzymaj się

Nie uważasz, że te Stalinowskie brednie stoją do siebie w opozycji? Bo albo się ufa, albo kontroluje. Nie lepiej nazywać rzeczy po imieniu?
Po co autorce jakieś telefony do tej kobiety? Co by miała jej powiedzieć? Przecież tylko by się zbłaźniła. Z mężem powinna rozmawiać.

Inna sprawa, że gdybym czuła, że mąż mnie zdradza, to bym w zadzie miała jakąś prywatność rozmów. I gdybym miała okazję, to bym mu telefon prześwietliła, tylko to już by nie miało nic wspólnego z zaufaniem.

[Mezczyzna88]

Napisane przez melakla

Przepraszam, to JA mam w tej sytuacji coś zorganizować, pomimo tego, że to nie ja zrobiłam na diabła? W jakim świecie ty żyjesz? No brak mi słów.

Napisane przez Hermiona83

Czy małżeństwo trzymające się tylko na tym, że pani trzyma misia na krótkiej smyczy, jest warte ratowania?

Naprawdę czytając niektóre wypowiedzi mam wrażenie, że partner "życiowy" musi być uwiązany i kontrolowany. W moim odczuciu lepiej się rozejść, ale zazwyczaj takie związki trzymają dzieci lub finanse.

Autorko, nie miałem na myśli, że on zabawia się na mieście a Ty masz mu zagwarantować rozrywki w domu, ale, że wrzaskami nic nie zdziałasz i tyle, tak to działa. Powie, że już nie będzie pod Twoją presją to po cichu będą rozmowy .

---------- Dopisano o 14:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:08 ----------

Zawsze istniały romanse biurowe i tzw. żony biurowe lub mężowie.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Mezczyzna88]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Jeżeli facet działa na boku to zazwyczaj nie odpowiada mu atmosfera i traktowanie w domu.

---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------

Nie mówie, że jedna strona ma działać, ale jest sygnał, że coś jest nie tak i obie strony muszą zacząć działać, ale nie wymagać "teraz Twój ruch".

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Mezczyzna88]

To nie jest takie proste jak się wydaje. Nie ma informacji jak wygląda obecna sytuacja Autorki zpartnerem na przestrzeni np. roku, może są już sobą znudzeni.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Mezczyzna88

Jeżeli facet działa na boku to zazwyczaj nie odpowiada mu atmosfera i traktowanie w domu.

---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------

Nie mówie, że jedna strona ma działać, ale jest sygnał, że coś jest nie tak i obie strony muszą zacząć działać, ale nie wymagać "teraz Twój ruch".

ale przeciez to jest proste - nie odpowiada ci to co masz w domu, to albo probujesz to naprawic, albo obecny dom opuszczasz. skad pomysl, ze szukanie czegos na boku to w ogole dobre rozwiazanie? nawet jakby autorka byla wrzeszczaca harpia to to facetowi daje przyzwolenie do wybrania tej najgorszej opcji? co to ma byc - jak ona jemu tak on jej? o to chodzi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mezczyzna88]

Majętek? Dzieci? Alimenty?

[Alekto123]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89112352]ale przeciez to jest proste - nie odpowiada ci to co masz w domu, to albo probujesz to naprawic, albo obecny dom opuszczasz. skad pomysl, ze szukanie czegos na boku to w ogole dobre rozwiazanie? nawet jakby autorka byla wrzeszczaca harpia to to facetowi daje przyzwolenie do wybrania tej najgorszej opcji? co to ma byc - jak ona jemu tak on jej? o to chodzi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Coż, jak widać, niektórym odpowiada bycie Piotrusiem Panem zamiast dojrzałym mężczyzną.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Mezczyzna88

Jeżeli facet działa na boku to zazwyczaj nie odpowiada mu atmosfera i traktowanie w domu.

To jest bzdura. Nawet są badania na ten temat. Zdrada wcale nie musi być wynikiem tego, że w związku nam coś nie pasuje. Ludzie bardzo często zdradzają, bo po prostu gonią za uczuciem nowości, ekscytacji, no i lubią atencję innych. Związek jak bardzo udany by nie był to pewnych emocji nam nie zapewni po jakimś czasie trwania, choćby haju hormonalnego związanego z zakochaniem, a ludzie z natury są monogamistami seryjnymi. Wierność jednej osobie całe życie to koncept zwykle raczej teoretyczny, a przede wszystkim indywidualny wybór i pewna forma wyrzeczenia. Bardzo wielu zdradzających wcale nie ma zamiaru kiedykolwiek odchodzić do kochanki/ka. Zdrada, zarówna emocjonalna, jak i fizyczna, nie oznacza też, że zdradzającemu w ogóle nie zależy na osobie zdradzanej, czy związku. Natomiast jest aktem egoistycznym, przedłożeniem w danym momencie swoich potrzeb nad potrzeby i uczucia drugiej osoby. Takie nadszarpnięcie zaufania dla niektórych jest nie do przejścia.

[tinkerver2]

Napisane przez melakla

Cześć dziewczyny. Chciałabym wam prosić o poradę i spojrzenie na sytuację z innej perspektywy.

Sprawa wygląda tak - mój mąż i jego koleżanka z pracy, nazwijmy ją A. Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że w naszym życiu za dużo jest wspomnianej A.

Mój mąż pracował z nią w jednym miejscu już jakiś czas temu, potem przeniósł się w inne miejsce, a teraz ona też dostała przeniesienie w to samo miejsce co on. To ogólnie nie jest aż tak istotne. Chodzi o to, że laska od pewnego czasu wydzwania, wypisuje codziennie. Zaprasza go w pracy na kawę, wypisuje i pyta co ciekawego teraz robi (oczywiście gdy są w pracy), dzwoni w godzinach kiedy mąż ma już wolne, żeby dopytać o coś związanego z pracą, ale no sorry, mój mąż nie jest jej przełożonym, więc z jakiej racji do niego wydzwania i to w godzinach wolnych od pracy? To wygląda trochę tak jakby na siłę szukała kontaktu. W pracy dość często się spotykają, spędzają nawet całą dobę razem (taka praca, dyżury). Ostatnio kiedy mąż miał dyżur nie odzywał się cały dzień, no spoko, ciężki dzień, nie miał czasu, rozumiem to doskonale, ale jak już się odezwał to zamiast pogadać o sprawach związanych z czymkolwiek co dotyczy nas zaczął gadać o A., bo biedaczka była czymś zestresowana.

Ostatnio nie ma dnia, żeby koleżanka się w nim nie pojawiła. Pojawia się w rozmowie między nami albo kiedy sama do niego dzwoni.

Powiedziałam mu, że zaczyna mnie to wku*wiać, bo już mi ta cała A. uszami wychodzi, a mój mąż na to "Nie przesadzaj, ona jest tu nowa". I to ma być argument, żebym sobie odpuściła?



Nie chcę przeglądać jego telefonu, nie chcę wyjść też na bluszcza, ale coraz mniej mi się to podoba. Co wy o tym myślicie?

Wygląda na to, że twój mąż jest zauroczony A.


Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Trzepotka]

Treść usunięta

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Jasne, może się zdarzyć tak, że ktoś ma odmienne preferencje seksualne od partnera, na przykład większy popęd czy jakiś fetysz, więc w relacji czuje się niezaspokojony i szuka tego zaspokojenia na zewnątrz. Natomiast w takiej sytuacji obwinianie osoby zdradzanej nie ma sensu i jest okrutne, bo trudno, żeby ktoś się w kwestii seksu do czegoś zmuszał. Osoba, której związek z takiego powodu nie satysfakcjonuje ma opcje dwie:
- poprosić o otworzenie związku i możliwość praktykowania swoich preferencji z innymi osobami
- odejść (a najlepiej w ogóle się nie wiązać zwłaszcza poważniejszymi zobowiązaniami typu dzieci, jeśli takie rozbieżności występują).

Natomiast nie wydaje mi się, żeby to był przypadek męża autorki. On po prostu chyba w koleżance się trochę zabujał ze wzajemnością. Albo mu minie, albo zostanie na poziomie zażyłości przyjaciół, albo rozwinie w romans i skończy się rozpadem dotychczasowych związków tej dwójki. To już jakby jego decyzja jak postąpi.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez eozi2007

hej.
Twoja historia jest identyczna jak mojej już rozwiedzionej koleżanki. jestem mężatką od 17 lat i uznaję zasadę "ufaj ale kontroluj" stosuję w stosunku do dzieci i do męża. jeśli coś wzbudza mój nie pokój to sprawdzam. koleżanka się rozwiodła, bo olała temat. "że to tylko kolezanka z pracy, że on jej mówi że kocha" . a może by uratowała małzeństwo ? weź sprawdź, spisz numer, zadzwoń , sprawdź koleżankę w internecie. działa, szkoda życia na zamartwianie się. trzymaj się

W jaki sposob sprawdzenie tej kobiety w internecie albo porozmawianie z nią uratuje małżeństwo Autorki?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez melakla

Przepraszam, to JA mam w tej sytuacji coś zorganizować, pomimo tego, że to nie ja zrobiłam na diabła? W jakim świecie ty żyjesz? No brak mi słów.

Porada w rodzaju :zrob kolacje z winem i swiecami, kup seksowna bielizne.

---------- Dopisano o 16:28 ---------- Poprzedni post napisano o 16:07 ----------

Napisane przez Mezczyzna88

Majętek? Dzieci? Alimenty?

A gdzie miłość, przyjaźń, przywiązanie, szacunek, szczerość, wierność?

[Mezczyzna88]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89112464]Porada w rodzaju :zrob kolacje z winem i swiecami, kup seksowna bielizne.

---------- Dopisano o 16:28 ---------- Poprzedni post napisano o 16:07 ----------


A gdzie miłość, przyjaźń, przywiązanie, szacunek, szczerość, wierność?[/QUOTE]

Wyrwana odpowiedź z kontekstu. Chodziło o to co go trzyma przy żonie zamiast odejść z związku jak ma inny obiekt zainteresowania.

[I am Rock]

Napisane przez Mezczyzna88

Wyrwana odpowiedź z kontekstu. Chodziło o to co go trzyma przy żonie zamiast odejść z związku jak ma inny obiekt zainteresowania.

Poukładane życie go trzyma.
A zauroczenie koleżanką może szybko minąć.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Wzajemna fascynacja - oto co się Twojemu mężowi przytrafiło. Nie jesteś sama, myślę, że to wcale nierzadki problem w długoletnich związkach kiedy wchodzi rytuna, codzienność, rachunki, problemy itd. Niestety jestem pesymistką i uważam, że większości ludzi w wieloletnich związkach się coś takiego zdarza. Ważne co z tym zrobią dalej.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Mezczyzna88

Wyrwana odpowiedź z kontekstu. Chodziło o to co go trzyma przy żonie zamiast odejść z związku jak ma inny obiekt zainteresowania.

W Twojej wypowiedzi nie bylo zadnego kontekstu.
Jezeli w malżeństwie ludzi razem trzyma tylko majatek, alimenty i dzieci to nie warto sie pobierać. Jak brak milosci, szacunku i wzajemnej uczciwosci to nie warto trwac w relacji.

---------- Dopisano o 19:17 ---------- Poprzedni post napisano o 19:15 ----------

Napisane przez I am Rock

Poukładane życie go trzyma.
A zauroczenie koleżanką może szybko minąć.

Poukladane zycie i pewnie milosc do żony, to ze ktos sie zauroczy nie oznacza ze sie zakochal.

[Paprotka_]

Napisane przez Mezczyzna88

Skąd ja to znam Prawda jest taka, że jak w domu ma awantury itp. a inna miła koleżanka się sama nim interesuje i jest miła to chyba każdy woli spędzać miło czas. Może zamiast anantur trochę też powalczyć, zorganizować coś, żeby wiedział, że "nie musi jeść na mieście".

Awantury - ok, zgadzam się, chociaż nie wiemy czy są. Ale reszta to bzdura. Jak mi się przytrafiła fascynacja kolegą to nie czekałam aż mi mąż zatańczy na rurze tylko zrobilam rachunek sumienia: czy chcę niszczyć związek dla chwilowego powiewu nowości i emocjonalnego haju. Nie zrzucałam odpowiedzialności na męża na zasadzie "a teraz o mnie walcz, bo pójdę gdzieś indziej". Związek to decyzja, również o tym co zrobimy gdy się przytrafi po drodze ktoś trzeci.

[melakla]

Nasze małżeństwo jest dobre. Jak w każdym małżeństwie - raz lepiej, raz gorzej, ale nigdy tragicznie. Jakieś wymiany zdań się zdarzają, ale nie nazwałabym tego poważną kłótnią nawet. Nie mogę narzekać na męża, poza tą sytuacją z A. oczywiście.