Mieszkanie TZ a spłata kredytu

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez aliani

Bez przesady, zupełnie tutaj nie chodzi o płeć ani o podział na korzyść kobiety. W drugą stronę uważałabym tak samo. Zwyczajnie jeżeli mieszkam z mężem (albo żoną) w mieszkaniu, opłacamy je, decydujemy o wszystkim i dbamy o nie wspólnie, to dla mnie jest logiczne, że chciałabym być współwłaścicielką. Inaczej ciężko byłoby mi się tak angażować w sprawy tego mieszkania. Ale tak jak już pisałam, jeśli mąż kupiłby przed ślubem osobne mieszkanie jako inwestycję i sam by nim zarządzał, to mimo, że sytuacja byłaby podobna, bo raty byłyby opłacane z majątku wspólnego, to nic mi do tego, niech sobie ma zabezpieczenie.

Tak samo z firmą. Jeśli mielibyśmy ją po ślubie prowadzić razem, to tak, chciałabym być dopisana jako współwłaściciel w odpowiedniej części, nawet jakbym przed ślubem nic w nią nie włożyła. Inaczej się w to nie bawię. Natomiast jakby mąż ją założył przed ślubem, nawet po części dzięki temu, że żyliśmy wspólnie, a ja bym w niej nic nie robiła, to nic mi do udziałów tej firmy. Chyba żebym wykładała kapitał w momencie zakładania, to zadbałabym wtedy o jakiś stosowny zapis.

Tutaj nawet nie wiadomo czy firma jako firma jest coś warta.

No mój finansowy umysł nie może odpuścić 🤣 Liczmy że rata kredytu wynosi 2000 zł a opłaty 600 zł. Daje to kwotę 2600 zł zobowiązań miesięcznie. Jak facet dopisze autorkę do KW i kredytu to autorka miesięcznie będzie łożyć 1300 zł na ich utrzymanie i będą dalej mieli jedną nieruchmość.
Liczmy teraz że autorka ma 200 tysięcy złotych oszczędności. 120 tysięcy potraktuje jako wkład własny do kredytu hipotecznego. 80 tysięcy zostawi sobie na wykończenie. Rata kredytu utrzymajmy na tym samym poziomie czyli 2000 zł. Wynajmie je za 2500-3000 zł. Koszty jej życia jako osoby nie będącej współwłaścicielką lokalu w którym mieszka wynosić będą 300 zł. Odejmując tą kwotę od tego co zostało po spłaceniu kredytu na czysto miesięcznie miałaby od 200 zł do 700 zł. Czyli albo może być stratna co miesiąc 1300 zł i będą mieli jedno mieszkanie albo może być do przodu 700 zł i będą mieli dwa lokale

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[aliani]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89359262]No mój finansowy umysł nie może odpuścić 🤣[/QUOTE]

Widzę właśnie

Tyle, że o ile te 200 tysięcy to nie są jej oszczędności sprzed ślubu (a wg historii Autorka nie miała żadnych oszczędności) to żadne takie wyliczenia w przypadku wspólnoty majątkowej nie mają racji bytu. Przecież to ich wspólna kasa wszystko, nie ma mowy o stracie prze nią 1300 zł ani o jakimś jej zysku, bo to bez różnicy czy rata idzie dosłownie z jego pensji czy z jej dochodu. Wszystkie zarobione i zaoszczędzone pieniądze są prawnie we wspólnym worku. Ale oczywiście mogą sobie razem kupić drugie mieszkanie z tych wspólnych oszczędności, jeśli uważają, że wyjdą na tym lepiej finansowo.

Ewentualnie mogą wykorzystać jakieś kruczki prawne, których ja nie znam, bo się nimi nie interesuję, żeby zgarnąć jakoś kasę do majątku osobistego. Czy przewalić część kasy na hazard lub samotną podróż, byle tylko małżonek nie skorzystał na tym. Ale mi by się nie chciało tak kombinować wobec ukochanej osoby.