Chłopak przyjaciółki

[Bruma_w_Hogsmeade]

Z Żabki by uciekła z płaczem po jednym dniu. Klient by się na nią wydarł i nie mogłaby spać w nocy.

Ja odkryłam taką funkcję, że mówię do CHATA GPT w obcym języku, a on to przerabia na tekst i poprawia błędy oraz tłumaczy, dlaczego coś jest błędem (dla tych, którzy myślą, że dobrze znają angielski - nawet nie wiecie ile błędów robicie. Bardzo dużo.), każę chatowi zadawać mi pytania w obcym języku a potem poprawiać moje odpowiedzi. Jest to o tyle niesamowite, że ZA DARMO mam to, za co normalnie muszę płacić 150 zlotych; bo tyle kosztuje godzina konwersacji z nativem.

W ogóle zorientowałam się, że moja nauczycielka szwedzkiego odwala manianę - bo podczas godzinnej konwersacji poprawi mnie raz albo dwa, podczas gdy dzięki Chatowi GPT dowiedziałam się, że mam jakieś błędy w co drugim zdaniu. Czyli CHAT nie dość, że jest darmowy, to jeszcze LEPIEJ uczy niż POTWORNIE DROGI native po filologii.

[nojaniewiemmmm]

Za☠☠☠iste. Ja się uczę włoskiego, może mi pomoże.



On ma w ogóle wiele fajnych umiejętności i ułatwia życie. Np.wrzucam mu screeny z kwotami i on mi je zlicza. Albo wyszukuje mi najlepsze oferty zakupów

[Camillie32]

Ja na Twoim miejscu i tak zaczęłabym szukać kogoś na jej miejsce. Szlag by mnie trafił z kimś takim, kto za przeproszeniem pierniczy głupoty że wolałby pracować w Żabce. Po 2 godzinach odeszłaby z płaczem… Jeśli to duże miasto, to na pewno jesteś w stanie przeprowadzić sensowną rekrutację, bo tak szczerze - wyobrażasz sobie pracę z nią przez kolejne lata?

---------- Dopisano o 08:52 ---------- Poprzedni post napisano o 08:51 ----------

A ona zawsze może zostać na stanowisku opiekuna, za oczywiście adekwatną pensję. Wtedy kot syty i owca cała. bo koty nie ucierpią, a ona nie będzie dostawała pieniędzy za obowiązki, z którymi i tak sobie nie radzi.

[skara]

Wiele osób nie traktuje poważnie prezesowania w fundacji dla kotów. Ona też nie. Ja bym poszukała na cześć etatu kogoś kto ogarnie biuro, papiery i ewentualnie social media - i ta osoba nie musi specjalnie lubić kotów, bo by się nimi nie zajmowała. A do opieki znalazłabym kogoś chętnego. Ta funkcja nie musi być łączona.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Camillie32]

Napisane przez skara

Wiele osób nie traktuje poważnie prezesowania w fundacji dla kotów. Ona też nie. Ja bym poszukała na cześć etatu kogoś kto ogarnie biuro, papiery i ewentualnie social media - i ta osoba nie musi specjalnie lubić kotów, bo by się nimi nie zajmowała. A do opieki znalazłabym kogoś chętnego. Ta funkcja nie musi być łączona.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokladnie. Rozdzielenie funkcji tak na prawdę rozwiązałoby wszystkie problemy

[Aelora]

Napisane przez nojaniewiemmmm

U niej to wygląda tak, że ona zmierza wizę do schematu, w którym ona wykonuje tylko i wyłącznie obowiązki opieku na zwierząt i nie chce robić nic więcej. I te zadania związane z wiceprezesurą zostają odłożone totalnie.

Dziewczyny bardzo mądrze radzą rozdzielenie funkcji, co zgadza się z Twoim spostrzeżeniem, że ją nie interesuje zarządzanie fundacją, tylko kwestie związane z opieką. Trochę ją rozumiem, może zaczęła pracę z innym nastawieniem, może fundacja się rozrosła, teraz może robić to co woli, a te mniej przyjemne dla niej obowiązki mógłby wykonywać ktoś inny, niekoniecznie specjalista od łapania kotów.
Może pogadaj z nią poważnie o podziale obowiązków. Chociaż obawiam się, że ona odbierze to jako degradację (bo raczej nie dotrze do niej, że po prostu nie jest kompetentna na swoje stanowisko).

[nojaniewiemmmm]

Dyskusja jest chyba niebyła, bo przed chwilą wszystkim (pracownikom też) zakomunikowała, że odchodzi.

Tak autentycznie, boję się, czy sobie poradzę. Bo jedna osoba wykonująca właściwie pracę na 3 etaty to za dużo.

[Camillie32]

Dla Ciebie lepiej i oczywiście, że sobie poradzisz - po prostu zatrudnij dwie osobne osoby, łatwiej Ci będzie takie znaleźć

[Aelora]

Na pewno sobie poradzisz i dobierzesz nowych współpracowników, wręcz może to wyjść na dobre.
Rozdzielenie funkcji pomogłoby to załatwić, łatwiej będzie znaleźć 2 osoby do różnych typów zadań niż jednego super-duper specjalistę od łapania dzikich kotów, promocji i ogarniania finansów.

[nojaniewiemmmm]

Ale wiecie, że my jednak duzo hajsu nie mamy

[Aelora]

Zależy na jakiej zasadzie ona była zatrudniona, w jakim wymiarze godzin i jakie pobierała wynagrodzenie.

[skara]

Myślę że na początek znajdź osobę pilniejszą w tym momencie. Opiekę nad kotami podejrzewam, że możesz trochę wolontariuszami wspierać. Możesz też trochę ograniczyć działalność nim nie znajdziesz wartościowych współpracowników.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nojaniewiemmmm]

Te koty tam już są, nie da się ograniczyć działalności w tym momencie. Pozyskiwaniem środków mogę się zająć. Natomiast obawiam się, czy ktoś się prawidłowo zajmie kotami.



Mam do niej żal, ogromny. Pół roku wstecz razem ze mną podpisywała umowę najmu. Jak pytam, co można zmienić, żeby jej się lepiej pracowało, to nic nie można, bo ona ma już złe nastawienie do pracy i nie umie go zmienić i nie radzi sobie sama ze sobą. Przecież z tym nie podyskutuję. Na to nie ma argumentów.

---------- Dopisano o 23:36 ---------- Poprzedni post napisano o 23:26 ----------

Łeb mi zaraz eksploduje.

Do tego mój kot na usg ma powiększone nadnercza.

Powiem szczerze, że ja nie mam nawet siły do swojego faceta zadzwonić (jest u teścia w Niemczech) i opowiedzieć tego wszystkiego. Jestem po prostu wypruta z sił i mi się płakać chce.

[Camillie32]

Napisane przez skara

Myślę że na początek znajdź osobę pilniejszą w tym momencie. Opiekę nad kotami podejrzewam, że możesz trochę wolontariuszami wspierać. Możesz też trochę ograniczyć działalność nim nie znajdziesz wartościowych współpracowników.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się. Zatrudniłabym kogoś do organizacji, do kotów poszukałabym kogoś jako wolontariusz, stażysta, praktykant, na część etatu itp.

---------- Dopisano o 07:48 ---------- Poprzedni post napisano o 07:46 ----------

I myślę, że w dużym mieście naprawdę da się znaleźć kogoś z podejściem do zwierząt - może nie za pierwszym strzałem, ale nie obawiałabym się tego tylko pomyślała, jak dobrze kogoś znaleźć i przefiltrować kandydatów.

[Aelora]

Napisane przez nojaniewiemmmm

Te koty tam już są, nie da się ograniczyć działalności w tym momencie. Pozyskiwaniem środków mogę się zająć. Natomiast obawiam się, czy ktoś się prawidłowo zajmie kotami.

Mam do niej żal, ogromny. Pół roku wstecz razem ze mną podpisywała umowę najmu. Jak pytam, co można zmienić, żeby jej się lepiej pracowało, to nic nie można, bo ona ma już złe nastawienie do pracy i nie umie go zmienić i nie radzi sobie sama ze sobą. Przecież z tym nie podyskutuję. Na to nie ma argumentów.

Mam wrażenie, że po tym wszystkim co opisałaś przeceniasz jej bycie niezastąpioną. Skoro pytasz ją uczciwie co można poprawić, a ona mówi że nie da się, to nic z tym nie zrobisz, może faktycznie nie radzi sobie z tym wszystkim. Ustawiasz się w idealnej pozycji do jej szantaży emocjonalnych, gdyż ona czuje, że chcesz ją zatrzymać.

Ustalcie termin jej odejścia, do kiedy będzie pomagać i w tym czasie zacznij się rozglądać za kimś nowym. Fundacji pomagających kotom jest trochę, więc jak najbardziej możesz znaleźć kogoś z doświadczeniem, może popytaj wśród osób "z branży", na forach tematycznych itd. Przecież opiekuni kotów zmieniają się, to nie jest funkcja na całe życie i pewnie każda fundacja przechodzi przez okres poszukiwania nowych wolontariuszy.