POMOCY Co z sobą zrobić i od czego zacząć żeby schudnąć?

[hihi]

Napisane przez Midi

1300 kcal to na pewno za mało, nawet jeżeli jesteś drobniutką dziewczyną. Jeśli uprawiasz jakikolwiek sport, zwłaszcza aeroby typu bieganie, to wydatek kalorii jest pewnie sporo większy. Po dłuższym czasie takie ograniczanie może się skończyć spowolnieniem przemiany materii. Lepiej policz zapotrzebowanie (z uwzględnieniem wszystkich rodzajów ćwiczeń) i odejmij ok. 10% (jeśli to ma być redukcja, bo nie doczytałam).

Właśnie tak myślę i doszłam do wniosku, że ta podskórna tkanka tłuszczowa, którą mam to powinna się ładnie, powoli likwidować podczas tego mojego aerobowania ;-)

Co do diety to dziś zeżarłam więcej niż w ogóle pamiętam - ugotowałam TŻowi pstrąga w sosie jogurtowym z ćwiartkami pieczonych pikantnych ziemniaków i caprese. Tylko ziemniaków nie jadłam. Grzech, ale BOŻE, jakie dobre był ;D

A tak poważnie to dziękuję za rady, rzeczywiście obliczę to zapotrzebowanie, choć u mnie "dieta" to takie zjem to i to, nieograniczam się, nie odmawiam jak mam ochotę. No i jak obliczyłam to mi wyszło właśnie 1300kcal. Około.
I jak rozumiem biegać dalej i tylko czekać, aż to napuchnięcie zejdzie?

[aania_20]

Witam... mogę się dołączyć? Mam taki sam problem, może poradzicie mi coś? Jem ostatnio baaaardzo mało... (naprawdę mało ) prawie głodu nie czuję, a mimo to nie chudnę nic a nic, przeciwnie - tyję ((( czasem mam wrażenie że nawet od powietrza którym oddycham Wiem że mam bardzo spowolnioną przemianę materii, ale bez przesady - wierzcie mi że patrząc na wagę, która rośnie, nawet po przejechaniu 10 km na rowerze (i nie jadłam potem wiele) - można się załamać. Już się zarejestrowałam do endokrynologa, bo szukam sama rozsądnego wytłumaczenia, dlaczego tak jest.
Na marginesie- nawet reklamowany ThermLineII nie pomógł ani o pół kilo (

[Agness_z]

Hej wszystkim! Chciałabym się dołączyc do tego wątku. Chyba znalazłam rozwiązanie na moje nie-chudnięcie. Właśnie siedzę z termometrem pod pachą i jestem wprost załamana. Wskazuje 36,2 :O Pingwin pisałaś o powiązaniu temperatury ciała z metabolizmem. Powiem szczerze, że z uczuciem zimna mam już od dłuższego czasu problem Marznę bardzo szybko, zwłaszcza dłonie i stopy, niestety zdarzyło mi się, że latem miałam aż fioletowe ręce z zimna :/ Ostatnio byłam o lekarza ogólnego, zleciła mi badania tarczycy, ale wzystko jest w normie ( na szczęście) Szczerze mówiąc też już nie wiem co ze sobą zrobic. Zaczęłam cwiczyc - co i tak już nie raz robiłam ale nigdy nie byłam wytrwała w tym. Teraz widzę, że ta tkanka tłuszczowa którą mam nie chce spasc, bo mój organizm się broni, bo przecież tłuszcz jest potrzebny, żeby utrzymac odpowiednią temperaturę ciała, a nie kurcze 36,2 :/ Za oknem słoneczko a ja siedzę w ciepłych kapciach :/ To może się wydaje byc śmieszne, ale naprawdę jest bardzo uciążliwe Staram się odżywiac zdrowo, nawet zaczęłam jeśc kolacje - czego wcześniej nie robiłam - żeby poprostu spożywac więcej posiłków w ciągu dnia. Trochę schudłam od zimy, bo wtedy miałam sesję i trochę przytyłam. Może nie wagowo, ale objętościowo
Czy mogę liczyc na jakieś konkretne porady co ze sobą zrobic? Z tą nieszczęsną temperaturą i tłuszczykiem? Poradz mi proszę Pingwinku

[Midi]

Aania_20 i Agness_z - zacznijcie od tego, żeby spróbować się odpowiednio odżywiać (wskazówki w wątku o 10 przykazaniach żywieniowych na forum Dietetyka - "Precision nutrition" Berardiego) i ćwiczyć wg prawidłowego planu (wkazówki na forum Fitness) Jeśli po trzech tygodniach Wasze wymiary się nie zmienią, to spróbujemy coś doradzić.
Ale ważne jest, żeby nie oszukiwać samych siebie i NAPRAWDĘ rzetelnie przez cały czas stosować te zalecenia dot. odżywiania i treningu, nie zamieniając czegoś zalecanego na coś innego, nie odejmując i nie dodając nic od siebie, nie robiąc sobie przez te 3 tygodnie "wolnych dni" ani "wakacji", ani "chwili przerwy" - słowem, nie kombinujcie, tylko zróbcie to.
Zimne kończyny to może być też problem z krążeniem, nie tylko zaburzenia metabolizmu.
A od 10 km na rowerze to się w organizmie raczej niewiele zmienia, a już na pewno nie ilość tkanki tłuszczowej

[aania_20]

DZiękuję Wiesz, zasady żywienia nie są mi obce, uczę się o tym już kilka lat No ale to taka złośliwość losu...teorię znam na wylot, ale z praktyką to gorzej..... teraz jedząc kilkaset kcal/dzień, wiem że jak zwiększę to znów przytyję..... a i tak już mam za dużo....
A o tym rowerze - to nie miałam na myśli jednorazowego wypadu. Często tak jeżdżę, a efektów żadnych (no, są- dodatkowe sadełko )

[Midi]

Nie chodzi o to, żeby znać zasady żywienia, tylko je stosować.
Oczywiście powrót do normalnego odżywiania i naprawianie metabolizmu zacznie się od skoku wagi, ale kiedy metabolizm wróci do normy to łatwo to zrzucisz, za to ograniczając jedzenie, tylko pogarszasz sytuację. Nie ma innej metody schudnięcia, niż zacząć jeść normalnie. Jedzenie kilkuset kcal dziennie to prosta droga nie tylko do otyłości, lecz także do innych problemów zdrowotnych. Nie warto ryzykować

[aania_20]

coś na ten temat wiem.... zwłaszcza tych problemow
A na razie, właśnie wróciłam z wycieczki - 15 km rowerka w godzinę

[truskawkowepolex33]

Napisane przez nebraska

A ja mam inny problem, ale pozwolę sobie tutaj się wyżalić...
Zaczelam cwiczyć w miarę regularnie w maju. Początkowo przede wszystlim trening Tamilee Webb na pośladki brzuch i ramiona, do tego skakanka. jako, ze nie widziałam specjalnych rezultatów, postawiłam na aeroby - od ponad miesiąca 2 - 3razy w tyg dance workout(1,15h - zawiera tż część High Energy)i 2 razy wtyg. Tamille Webb - ramiona.

Problem jest taki, ze zamiast tracic kilogramy, moja waga wskazuje coraz więcej! Nie miało to miejsca kiedy w ogóle nie ćwiczyłam, ani nie zwracałam uwagi na to co jem.

Staram się jeść 4 - 5 posiłków dziennie, po ćwiczeniaach białko (np.pierś kurczaka z warzywami, omlet z warzywami). jem Ciemny chleb, owoce, warzywa, jogurty (owocowe, bo innych nie cierpię)chude wędliny,w miarę możliwości ryby, 1 -2 razy w tyg ryż lub makaron.
Słodycze - bardzo rzadko (nie przepadam), piję mnóstwo wody, czasem trochę wina, rzadziej piwo. Jak już grzeszę to raczej z serem, ale to tak od czasu do czasu.

Czemu nie chudnę, a wręcz przeciwnie??

Po prostu rosną Ci mięśnie ( mięśnie więcej ważą od tłuszczu)
Miałam tak samo, dużo ćwiczyłam, jadłam dużo białka, zdrowo etc a waga stała. Ja przestałam tyle ćwiczyć i waga w końcu spadła