Ile godzin powinno trwać przyjęcie weselne - nie typowe wesele

[kolia-83]

wiesz my robimy przyjęcie na ok 40 osób ale z tańcami i myśle że do 4 rano

[musicman]

a u nas miało byc 35 osób a będzie 26, to już się zrobi całkiem kameralna kolacja.

[hania811]

Napisane przez musicman

Mnie muchy w nosie rodziny i znajomych nie obchodzą - i tak potem ktoś zawsze jest niezadowolony, a ja na moim ślubie chcęzobaczyć tylko wybrane osoby , anie sare ciotki których bym na ulicy nie poznała czy jakies tam udawane koleżanki.
Ma być po mojemu i juz.

Popieram zdecydowanie. Mam dokładnie takie podejscie do sprawy
Nie mam ochoty oglądac w tym wyjątkowym dniu jakis obcych mi zupełnie ludzi. Dlaczego mam niby zapraszać na slub kogos kto jest niby rodziną ale zamieniłam z nim 2 zdania w zyciu.
Ja mam slub 21.07.2007. i będą 34 osoby. Na poczatku miał być tylko obiad, ale stwierdzilismy że to jednak za krótko i robimy małe przyjątko. Znając nasza rodzinę i znajomych i tak nie wyszliby po obiedzie bo straszne gaduły. W efekcie restauracyjkę wynajelismy od 16 do 23. I wyszlo na to że musza byc 2 posiłki gorące- obiad i kolacja.
Bardzo się cieszę bo udało nam się zamówić bardzo fajna klimatyczna restauracyjke do której mam ogromny sentyment

[hania811]

Napisane przez musicman

Dziewczyny sprawiłyście , że trochę odetchnęłam, bo mo szanowny tatuś zaczął wymyślać scenariusze typu: a co jeśli ktoś nie będzie chciał pić wina, tylko koniak albo piwo? a co jeśli ktoś będzie chciał tańczyć? zabronisz mu?
Nerwy miałam na niego straszne. Mam nadzieję że każdy kto, uprzedzony przecież o "formule" przyjęcia, jeśli już przyjdzie to dostosuje się do tego co mu proponujemy i nie będzie awantur o piwo.
Paranoja się zrobiła.
M już wiemy że ostatecznie będzie około 30 osób bo 6 z różnych przyczyn nie przyjdzie. Chcielibyśmy żeby było własnie tak miło i kameralnie.

U mnie się zrobiło tak samo. Rodzice swiruja. Tak sie wczoraj z mama pozarłam, że tragedia.
Poszlismy menu wybierac (co mnie podkusiło w ogóle żeby rodziców brac!!!!!!!) i się załamałam. Babka oczywiście zaczeła wciskac wszystko co się da i oczywiście najdrozsze. W ogóle nie słuchali co mam do powiedzenia. W efekcie wpiasne zostały 4 potrawy gorące!!!!!!!!!!!! a to miało byc skromne przyjęcie do 23.
Nie dam się, nie zgadzam się !!!!!! Po to robię małe przyjecie i gosci nie wiadomo ilu nie spraszałam, żeby było kameralnie, żeby to żarcie nie leżało na stołach i nie gniło, żeby galaret i śledzi nie było. Jak nie zmienia tego menu to nie idę na to przyjęcie

[Elfir]

Nie obrazcie sie, ale na temat przyjec slubnych panuje opinia ze przypominaja stypy. Ludzie siadaja, rozmawiaja, jedza i sie rozjezdzaja. Tak samo jak na stypach, lacznie z menu, tylko tort jest dodatkowo.
Ja tez nie planuje hucznego weseliska na 200 osob (nie stac mnie, bo chciec to pewnie bym chciala . Nie podoba mi sie tez idea napuszonej nasiadowki przy stole. Chcialabym zrobic swobodne przyjecie w formie pikniku na swiezym powietrzu ze stolem szwedzkim i dwoma, trzema najwyzej potrawami na cieplo, w tym pieczonym prosiakiem. Ludzie mogliby tanczyc na trawie, chodzic swobodnie dookola stolu, przesiadac sie. Moja mama kreci nosem - uwaza ze taka idea jest za malo elegancka i odswietna jak na wesele.
Jednakze za wesele bede placic ja i TZ. Jestesmy samodzielni finansowo i byloby dla mnie niedopuszczalne naciagac rodzicow. W zwiazku z powyzszym nie musze wlaczac rodzicow w przygotowania.
Ale jezeli rodzice sa glownymi sponsorami to powinni z racji szacunku miec prawo do wspoldecydowania o ksztalcie wesela.

[hania811]

Napisane przez Elfir

Nie obrazcie sie, ale na temat przyjec slubnych panuje opinia ze przypominaja stypy. Ludzie siadaja, rozmawiaja, jedza i sie rozjezdzaja. Tak samo jak na stypach, lacznie z menu, tylko tort jest dodatkowo(...)
Jednakze za wesele bede placic ja i TZ. Jestesmy samodzielni finansowo i byloby dla mnie niedopuszczalne naciagac rodzicow. W zwiazku z powyzszym nie musze wlaczac rodzicow w przygotowania.
Ale jezeli rodzice sa glownymi sponsorami to powinni z racji szacunku miec prawo do wspoldecydowania o ksztalcie wesela.

Moim zdaniem to nie zalezy od ilości ludzi i formy przyjęcia, ale od natawienia i temperamentu gosci. Ja byłam na weselach 100 osobowych, gdzie było jak na stypie. Ludzie siedzieli i jedli, a jak ktos w ogóle tanczył to parami. Strasznie sztuczne i nie zabawowe towarzystwo było.
W kwietniu byłam na przyjęciu u kolezanki i było rewelacyjnie Było tylko 40 osób, atmosfera bardzo miła i sympatyczna. Juz przy obiedzie, który zazwyczaj jest sztywny, prowadzono ozywione rozmowy. Od razu po obiedzie całe towarzystwo zaczeło sie bawić, były smichy i chihy.
Moja rodzina i TZ to takie "włoskie rodziny"- gaduły, tancerze i spiewacy tak więc stypowej atmosfery nie przewiduje.

Tez jestesmy samodzielni finansowo, ale zarówno moi rodzice jak i TZ chca sie dołozyc do wesela, bo on jest jedynakiem, a ja najmłodsza córka i powiedzieli nam, że w grę nie wchodzi nawet ze nam nie pomoga. W sumie to ich namówiłam zeby z nami to menu poszli wybierac bo sami za bardzo sie do tego nie kwapili. No i wnikneła z tego awanturka

[musicman]

dziewczyny mój ślub już za 2 dni - tę sobotę!!!.
A z gośćmi to z poczakowych 36 zrobiło się 26 a ostatecznie 24.
Mam nadzieję że będzie fajnie.
Trymajcie kciuki bo się stresuję.

Napisane przez hania811

Popieram zdecydowanie. Mam dokładnie takie podejscie do sprawy
Nie mam ochoty oglądac w tym wyjątkowym dniu jakis obcych mi zupełnie ludzi. Dlaczego mam niby zapraszać na slub kogos kto jest niby rodziną ale zamieniłam z nim 2 zdania w zyciu.
Ja mam slub 21.07.2007. i będą 34 osoby. Na poczatku miał być tylko obiad, ale stwierdzilismy że to jednak za krótko i robimy małe przyjątko. Znając nasza rodzinę i znajomych i tak nie wyszliby po obiedzie bo straszne gaduły. W efekcie restauracyjkę wynajelismy od 16 do 23. I wyszlo na to że musza byc 2 posiłki gorące- obiad i kolacja.
Bardzo się cieszę bo udało nam się zamówić bardzo fajna klimatyczna restauracyjke do której mam ogromny sentyment

fajnie że jeszcze ktoś tak myśli jak my.
A z rodzicami to rzeczywiście masakra, trzeba ich trzymac z daleka, bo wtrącają się do wszystkiego.

[hania811]

Musicman kciuki trzymam juz od teraz. Zobaczysz bedzie przepieknie. Najważniejsze jest że w koncu sobie powiecie TAK i tylko wasze szczescie sie liczy.
Zobaczysz, jak tylko spojrzysz swojemu TZtowi w oczy przed ołtarzem to cały stres Ci minie.
Udanej imprezki .

I koniecznie zdaj relacje.

[annajak]

Napisane przez musicman

dziewczyny mój ślub już za 2 dni - tę sobotę!!!.
A z gośćmi to z poczakowych 36 zrobiło się 26 a ostatecznie 24.
Mam nadzieję że będzie fajnie.
Trymajcie kciuki bo się stresuję.

Trzymam kciuki Na pewno będzie pięknie !!! U mnie ostatecznie stanęło na 38 osobach. Na szczęście rodzice dali nam wolną rękę i wszystko mamy zorganizowane po swojemu - ale też i za prawie wszystko sami płacimy, mama nie odpuściła tylko jednego, finansuje cały mój wygląd , a jak pomyślę że to już za 2 tygodnie to cała się trzęsę ze szczęścia...

[hania811]

Annajak wiec powiedz mi , jak mniej wiecej bedzie wyglądało Twoje menu ?.
Do której masz przyjecie ?
U mnie bedzie dokładnie 38 osób i jestem bardzo ciekawa jak to u Ciebie bedzie wyglądało.

[bombka666]

Na poczatek dziekuje wam za ten watek

Podczytuje was od dluzszego czasu i dzieki wam wiem mniej wiecej jak takie przyjecie ma wygladac , jak to wszystko zorganizowac zeby mialo rece i nogi.....
Planujemy z Tz-em slub ,Wyszlo nam 30 osob ale dalej sie zastanawiam jak to bedzie...boje sie zeby nie zrobila nam sie z tego uroczystego dnia jakas stypa.....Piszcie dziewczyny jak to u was bedzie napewno mi to pomoze

musicman; annajak trzymajcie sie kochane napewno bedzie super

[annajak]

Napisane przez hania811

Annajak wiec powiedz mi , jak mniej wiecej bedzie wyglądało Twoje menu ?.
Do której masz przyjecie ?
U mnie bedzie dokładnie 38 osób i jestem bardzo ciekawa jak to u Ciebie bedzie wyglądało.

Przyjęcie jest planowane od ok 15:00 do 24:00, ale jak się goście bedą bawić to mogą i dłużej

Obiad - rosół z makaronem, dodatki - ziemniaki, pyzy, krokiety, frytki, kl. śląskie, zrazy radziwiłowskie, stek ze schabu z ananasem, de volay z serem, kaczka z jabłkami, pieczeń wieprzowa, kapusta biała z pomidorami, kapusta czerwona z rodzynkami, brokuły, kalafior, marchewka, szparagi, surówki: z pekińskiej, z marchewki, z selera, mieszana

po obiedzie - kawa, herbata, deser lodowy z owocami i bitą śmietaną

zakąski - szynka ze szparagami, szynka z kremem chrzanowym, galantyna z kurczaka, schab ze śliwką, półmisek z wędzonymi rybami, półmisek z wedlinami, różne drobne koreczki, sałatka grecka, sałatka jarzynowa z jajkiem, i jeszcze jakaś inna sałatka (nie mogę odczytać )

ok 19:30 - 20:00 - kawa, herbata, ciasto i TORT

ok 22:00 kolacja - barszcz z krokietem, golonki po bawarsku, kapusta z grzybami, kiełbasy różne, szaszłyki, kalafior, brokuły, bitki z pieczarkami

Mam nadzieję, że pochwalisz się też swoim !

Pozdrawiam cała już w nerwach ale szczęśliwa

[hania811]

Annajak no powiem Ci ze pokaxne masz to menu. Ja po wielu dyskusjach dogadałam sie co do tego menu- oj ostro było. Niestety do konca nie postawiłam na swoim i w sumie wyszło tradycyjne slubne menu.

Obiad bedzie o 16 sala niby zarezerwowana do 24:00 ale watpie żeby tak szybko się skończyło
Więc tak na obiad ma byc rosół z kołdunami (mimo ze chciałam zupe krem z pieczarek), ziemniaczki (mimo że chciałam ryz), surówka z marchewki i rodzynek, pekinska z czymstam, buraczki z czymśtam, schab nadziewany masa pieczarkowo-ziołowo-serowa.
Po obiedzie miały byc lody ale ja uparłam się na tort i tak bedzie- pierwszy mój sukces.

O 19:30 I goracy posiłek - jakis taki gulasz co się nazywa Kotbular i jest z kurczaka i czegostam

O 21:30 II gorący posiłek- czyli rózne mieska (karczek, skrzydełka w miodzie, żeberka jakiestam, warzywa grillowane i do tego ryz z kaszą- to tez wywalczyłam, bo w pierwszej wersji miały byc żeberka w kapuście- Błeeeee.

O 23:00 ma byc żurek z jajeczkiem i białą kiełbacha.

Zimne przekaski to:
deska mięs czyli schab po warszawsku, indyk w maladze, karczek w ziołach i ....cos jeszcze.
jajka waszerowane, 2 sałatki (grecka i meksykańska), ryba po grecku, śledz na ostro, pikle.
No i oczywiscie ciasto i owoce.

Nie jeste chyba najgorzej ale ja zupełnie inaczej sobie to wyobrazałam.
Zreszta rozczarowałam się moim od zawsze ukochanym miejscem ( czyli miejscem naszego przyjęcia). Pani kierowniczka straszna- jakby jej nie zalezało, w ogóle nie idzie na ustępstwa.... aj szkoda gadac.
W sumie jednak miejsce magiczne i myslę ze te drobne spięcia z menu pójda w niepamieć..

Tez juz się strasznie stresuję- szczególnie że jutro mam obrone pracy magisterskiej.

[musicman]

A my już po! Było 24 osoby i impreza skończyła sie jakoś po 22. Jedzenia było za dużo tak że zrezygnowaliśmy z ostatniego barszczu z pasztecikami.
Ostrzegam że jeżeli ktos tak jak my, robi przyjęcie tylko z winem i bez tańczenia, to na początku może być drętwo. Potem goście troszkę się rozręcają, ale do 22 to raczej max ile mogą wytrzymac, z wyjątkiem sześciu osób ajętych rozmową. Postanowilismy więc nie męczyć ludzi ponad miarę i po 22 ogłosilismy że my odjeżdzamy (rano wyjazd w podróż) .
I tyle. Taka sobie była ta impreza.

[Elfir]

Tak jak ostrzegalam: stypa.
Jednak gosciom trzeba wymyslac zabawe, chociazby karaoke z piosenkami o milosci.

[musicman]

aha, okazało się że po naszym odjeździe goście jeszcze zostali i bawili się dalej i dopiero potem ładnie się porozchodzili do domku.

[annajak]

Załączam moje zdjęcie jak wychodzimy z USC. Opis imprezy czyli co i jak dodam niebawem - jak wrócę z naszej poślubnej wycieczki Pozdrawiam !!!

[musicman]

No piękna z Was para annajak no i jaka suknia, fajne rzeczy można założyć na ślub cywilny, wyglądałaś genialnie.

[SoNeRa]

Napisane przez kolia-83

wiesz my robimy przyjęcie na ok 40 osób ale z tańcami i myśle że do 4 rano

My tez mamy do zaproszenia 40 osob. Robimy takie male wesele bo z zespolem 2 osobowym, kamerzysta, fotografem wszystko bedzie tylko mniej gosci . Mam nadzieje ze bedziemy bawili sie dlugo restauracje mamy dla siebie ile chcemy ale to od gosci bedzie zalezalo ile beda chcieli z nami balowac . Kolia 83 kiedy masz to wesele?

[hania811]

Ja juz po. Przyjęcie na 38 osób wale nie wygladało jak stypa. Było super. Tance hulanki i swawole. Polecam małe przyjęcia

[plesniawka]

Haniu a jak było u ciebie z muzyką? jakis mały zespół, dj czy po prostu sami cos puszczaliście i sobie leciało? U nas to największy problem. rodzice najpierw zaakcepotowali małe przyjęcie ok 40 osóbale gdy okazało się że sala bedzie taka w której można sobie potańczyć to twierdzą że powinien byc ktoś kto bedzie prowadził cała impreze (w sensie zachęcania do tańca, spiewania sto lat czy gorzko) Oczywiście to miałby być jakiś pan wodzirej z organkami i muzyczką w stylu "fajduli faj" na co my nie mamy specjanej ochoty Sami mamy już nawet mały repertuar który chcemy żeby leciał z głośników, posegregowany odpowiednio do pory tzn w czasie obaidu co innego spokojnego a po jakieś szybsze kawałki Myśłe że gości nie bedzie trzeba specjalnie do tańca namawiać, w końcu jak się usłyszy fajny skoczny kawałek w stylu La Bamba czy cos takiego to od razu chcce się tańczyc przynajmniej ja tak mam A toasty to też zawsze ktoś z rodziny przeciez może wnieść. No juz sama nie wiem. Rodzice twierdzą że to przyjęcie dla gości i to oni powinni sie dobrze bawić ale ja uważam że to nasze święto i przede wszystkim to my mamy się dobrze czuć...

[hania811]

Napisane przez plesniawka

Haniu a jak było u ciebie z muzyką? jakis mały zespół, dj czy po prostu sami cos puszczaliście i sobie leciało? U nas to największy problem. rodzice najpierw zaakcepotowali małe przyjęcie ok 40 osóbale gdy okazało się że sala bedzie taka w której można sobie potańczyć to twierdzą że powinien byc ktoś kto bedzie prowadził cała impreze (w sensie zachęcania do tańca, spiewania sto lat czy gorzko) Oczywiście to miałby być jakiś pan wodzirej z organkami i muzyczką w stylu "fajduli faj" na co my nie mamy specjanej ochoty Sami mamy już nawet mały repertuar który chcemy żeby leciał z głośników, posegregowany odpowiednio do pory tzn w czasie obaidu co innego spokojnego a po jakieś szybsze kawałki Myśłe że gości nie bedzie trzeba specjalnie do tańca namawiać, w końcu jak się usłyszy fajny skoczny kawałek w stylu La Bamba czy cos takiego to od razu chcce się tańczyc przynajmniej ja tak mam A toasty to też zawsze ktoś z rodziny przeciez może wnieść. No juz sama nie wiem. Rodzice twierdzą że to przyjęcie dla gości i to oni powinni sie dobrze bawić ale ja uważam że to nasze święto i przede wszystkim to my mamy się dobrze czuć...

My mielismy z tym najmniejszy problem. Moj maz jest muzykiem i DJ, nasz swiadek jest DJ. Sprzet grajacy mielismy wiec swój. My i swiadkowie zgralismy nasze ukochane kawałki i nie tylko oczywiscie bo cos dla starszych równiez. Nasz przyjaciel, który tez jest DJ zgodził sie ta nasza muzyke pograc dla nas, a przy okazji napił sie z nami wódeczki i pojadł. Tak więc dla nas był soul, Sade, Mannam, Lady Pank, Sting, Leny Krawitc, George Michel. Dla starszych Mieczysław Fog, disco z lat 80, Ewa Bem. Mój mąz na prawde sie postarał i wynalazł muzykę z lat młodosci naszych mam, babc i ciotek . Mimo goraca wszyscy szaleli na parkiecie....a miało byc skromne przyjecie

...a zapomniałam. Co do toastów to zaden wodzirej nam nie było potrzebny. Świadek swietnie sie sprawdził w tej roli. W szoku bylismy, że zna w ogóle takie rózne śmieszne przyspiewki. Jak jest 40 osób na slubie to jest taka jakas integracja że nikogo do zabawy zachęcac nie trzeba- idzie to falowo

[plesniawka]

No właśnie ja tez tak planuje, co prawda nie będzie dj ale mamy załatwiony sprzęt i myśle że obydwaj świadkowie sobie z tym poradza i będą nam puszczać kawałki które my wcześniej przygotujemy. TŻ nawet planuje jakiś bliżej nieokreślony występ solowy więc myśle że będzie wesoło Od początku tak to sobie zaplanowałam i wiem że to wypadnie dobrze, ale rodzice potrafia skutecznie wprowadzić zamęt i zaczęłam mieć wątpliwości. Trochę ich rozumiem bo nigdy nie byli na takim własnie przyjęciu, w rodzinie jak był śłub to było weselisko na 3 dni, orkiestra, zabawy oczepinowe i te wszystkie inne rzeczy których u nas nie bedzie i wydaje im się że bez tego nie można się dobrze bawic..

[hania811]

Napisane przez plesniawka

No właśnie ja tez tak planuje, co prawda nie będzie dj ale mamy załatwiony sprzęt i myśle że obydwaj świadkowie sobie z tym poradza i będą nam puszczać kawałki które my wcześniej przygotujemy. TŻ nawet planuje jakiś bliżej nieokreślony występ solowy więc myśle że będzie wesoło Od początku tak to sobie zaplanowałam i wiem że to wypadnie dobrze, ale rodzice potrafia skutecznie wprowadzić zamęt i zaczęłam mieć wątpliwości. Trochę ich rozumiem bo nigdy nie byli na takim własnie przyjęciu, w rodzinie jak był śłub to było weselisko na 3 dni, orkiestra, zabawy oczepinowe i te wszystkie inne rzeczy których u nas nie bedzie i wydaje im się że bez tego nie można się dobrze bawic..

U mnie tez kręcili troche nosem. W efekcie jednak swietnie sie bawili i byli szcześliwi. Trochę się tylko oburzyli jak cichaczem tylko we dwójke poszlismy zatańczyc pierwszy taniec. Tak sobie wymazylismy ze ma to byc tylko dla nas chwila, a nie żeby wszyscy się na nas gapili. Pięknie było. Później zeby wszyscy byli zadowoleni,świadkowie zadedykowali nam piosenke, wtedy wszyscy zeszli na dół i nam klaskali, a później się dołączyli.
Trzymaj się swojego zdania i bedzie dobrze. Ja tam wcale nie uwazam, że wesele jest dla gosci- wesele jest dla nas. Dlatego tez zrobilismy małe przyjęcie.

[abz]

Przeczytałam wszystkie wasze posty, aż sama się dziwię Też jestem jak najbardziej za przyjęciem, a nie weselem do rana, imprezka do północy i do domku. I mam w zwiazku z tym parę pytań:
czy miałyście na tych przyjęciach tańce? bo ja troszke chciałabym potańczyć, ale nie do utraty tchu, generalnie chyba zamowimy dja-wodzireja.
I drugie pytanko: jak ujmowałyscie w zaproszeniach to, ze bedzie to krótkie przyjecie? myslicie, że sama godzina rozpoczęcia (wczesniejsza niz zwykle) pozwoli gosciom zrozumiec, ze nie bawimy sie do rana?? wolałabym to jasno zaznaczyć, zeby nie bylo potem głupich sytuacji, ale nie mam pomysłu.
Pomózcie. slub pod koniec kwietnia

[musicman]

u mnie nie było tańczenia i to uważam jednak za błąd bo zwłaszcza jedna ciotka się dopominała a inni byli chyba zdziwieni. Na zaproszeniach nie pisaliśmy że to krótkie przyjęcia a tylko że przyjęcie i każdego uprzdzaliśmy osobiście że będzie max do 24.

[lady.anna]

A ja przyłączam się do wszystkich nie lubiących hucznych wesel.

Nasz wielki dzień 1 czerwca 2008.
Już sam fakt że to niedziela był dla coniektórych (bardziej konserwatywnych) "wymyślaniem", a jak powiedzieliśmy, że nie będzie weselicha na 200 osób ( bo tyle by wyszło, nawet z "okrajaniem") to już w ogóle wzieli nas za dziwaków i rewolucjonistów

Ale wiecie co wam powiem, najbardziej to mnie wkurza jak ktoś mi mówi, że przecież to jedyny taki dzień i że powinnam go "świętować" itp (i to głównie znajomi) i że ONE to całe życie marzyły , żeby mieć wesele. I bardzo dobrze ja to szanuje, ale dlaczego ludzie chcą żebyśmy my mieli takie marzenia jak oni?

Dla mnie to jest właśnie świętowanie i będzie tak jak my pragniemy bo to nasz ślub i nasz JEDYNY TAKI DZIEN.

My wytrwaliśmy w naszym postanowieniu, mimo wielu różnych (często przykrych dla nas) reakcji. Będziemy mieli nasze małe przyjęcie na ok 35 osób z dj ( bo nie mogłam sobie darować pierwszego tańca z moim przyszłym mężem , a i martwienie się o oprawe muzyczną mam dzięki temu z głowy).
Życzymy wam wszystkim kochani, żebyście nie bali się realizować swoich marzeń i uczynili ten dzień pięknym przede wszystkim dla was.

[L_V]

Przyłączam się i ja. Też planujemy przyjęcie dla najbliższej rodziny na max 20-25 osób. Data jeszcze nie znana - musze popytać w restauracjach.

Jakieś wskazówki jak się do tego wszystkiego zabrać Nawet nie wiem jak ustalić datę

[L_V]

Napisane przez lady.anna

A ja przyłączam się do wszystkich nie lubiących hucznych wesel.

Nasz wielki dzień 1 czerwca 2008.
Już sam fakt że to niedziela był dla coniektórych (bardziej konserwatywnych) "wymyślaniem", a jak powiedzieliśmy, że nie będzie weselicha na 200 osób ( bo tyle by wyszło, nawet z "okrajaniem") to już w ogóle wzieli nas za dziwaków i rewolucjonistów

Ale wiecie co wam powiem, najbardziej to mnie wkurza jak ktoś mi mówi, że przecież to jedyny taki dzień i że powinnam go "świętować" itp (i to głównie znajomi) i że ONE to całe życie marzyły , żeby mieć wesele. I bardzo dobrze ja to szanuje, ale dlaczego ludzie chcą żebyśmy my mieli takie marzenia jak oni?

.

ja myślę że ty chodzi o co innego - Oni z ato niepłacą, to łatwo się stawia wymagania. Ja jestem wyznawcą teroii, że większośc rodziny przyjezdza jednak na damrowe żarcie i chlanie - jedynie ta najbliższa rodzina przeżywa ten moment na równi z Tobą.

[lady.anna]

Zgadza się, ale czasem mam ochetę powiedzieć żeby te komentarze zostawili dla siebie i zanim coś powiedzą niech 100 razy pomyślą czy tym kogoś nie skrzywdzą.

A co do daty to nie ma się czym martwić, ja z moim TZ siedliśmy sobie z kalendarzem i szukaliśmy jaka byłaby dla nas najladniejsza data. Chcieliśmy żeby było ciepło więc miesiące letnie, chcieliśmy żeby ten dzień był dla nas w jakiś sposób znaczący (tzn.zeby nam sie kojarzył z jakimś naszym wydarzeniem) i znaleźliśmy cudowny 1 czerwca. Jest ciepło, 1-go (choć stycznia) się zaręczyliśmy więć jest znaczący, i dodatkowo jest to niedziela więc będzie świątecznie (i wszyscy mają wolne ).