Chłopak a znajomi ...

[adusik]

Napisane przez wertusia

Najważniejsza rozmowa z TŻ bo bez tego do niczego sie nie dojdzie... a trzeba dojsc do jakis kompromisów

Ale i tak samego TŻeta nie chce puszczac na imprezy do klubow, za duzo tam dziewczyn Do kolegow do domu na meski wieczor ok, ale gdzie jest wiecej ludzi to jednak sie wstrzymam

Nie wiem czy to do końca dobry pomysł, licz się z tym, że kiedyś może Cię okłamywać. Znam kilku facetów którym dziewczyny nie pozwalają chodzić na imprezy, więc mówią im że np mają 3 zmianę w nocy, a tak naprawde są na dyskotece... Sama bym nie chciała być tak okłamywana, pewnie Ty też...

[Chii1986]

Napisane przez adusik

Nie wiem czy to do końca dobry pomysł, licz się z tym, że kiedyś może Cię okłamywać. Znam kilku facetów którym dziewczyny nie pozwalają chodzić na imprezy, więc mówią im że np mają 3 zmianę w nocy, a tak naprawde są na dyskotece... Sama bym nie chciała być tak okłamywana, pewnie Ty też...

No pewnie zawsze jest możliwość że facet okłamie, wtedy chyba nie jest Jej wart ale po co od razu to zakładać.. jeśli z Nim pogada i pójdą na kompromis to On nie powinien czuć się jak w klatce, musi Mu zaufać...a jeśli dla Niego imprezy są ważniejsze od dziewczyny i posługuje się kłamstwem to chyba nie muszę komentować Jego zachowania... mam nadzieję jednak że chłopak autorki wątku jest normalny i bedzie wszystko ok bo dla mnie okłamywanie dziewczyny i jeżdżenie na impreze i tłumaczenie że ją kłamie bo ona mu nie kazała jest śmieszne skoro mu się nie podoba niech zerwie i idzie do takiej co toleruje imprezy...a nie okłamuje.

[martul]

na początku związku każdy ma tak że znajomi schodzą na dalszy plan ale potem powinno się do nich wrócić gdy miną pierwsze uniesienia.później gdyby się cos działo nie ma się wrażenia że wszyscy nas opuścili.u mnie mój tż ma świetny kontakt z moimi znajomymia ja z jego.często też wychodzimy osobno np na piwko ze znajomymi z pracy czu cuś a potem wracamy stęsknieni do siebie do doma

[adusik]

Napisane przez Chii1986

No pewnie zawsze jest możliwość że facet okłamie, wtedy chyba nie jest Jej wart ale po co od razu to zakładać.. jeśli z Nim pogada i pójdą na kompromis to On nie powinien czuć się jak w klatce, musi Mu zaufać...a jeśli dla Niego imprezy są ważniejsze od dziewczyny i posługuje się kłamstwem to chyba nie muszę komentować Jego zachowania... mam nadzieję jednak że chłopak autorki wątku jest normalny i bedzie wszystko ok bo dla mnie okłamywanie dziewczyny i jeżdżenie na impreze i tłumaczenie że ją kłamie bo ona mu nie kazała jest śmieszne skoro mu się nie podoba niech zerwie i idzie do takiej co toleruje imprezy...a nie okłamuje.

Masz całkowitą rację, dziewczyna powinna być ważniejsza od imprez, ale gdzie tu zaufanie kiedy ona go nie chce puścić na imprezę aby on czegoś głupiego nie zrobił przecież jeżeli ufa swojemu chłopakowi to może być pewna że jej nie zdradzi...

Napisane przez martul

na początku związku każdy ma tak że znajomi schodzą na dalszy plan ale potem powinno się do nich wrócić gdy miną pierwsze uniesienia.później gdyby się cos działo nie ma się wrażenia że wszyscy nas opuścili.u mnie mój tż ma świetny kontakt z moimi znajomymia ja z jego.często też wychodzimy osobno np na piwko ze znajomymi z pracy czu cuś a potem wracamy stęsknieni do siebie do doma

To jest właśnie idealny układ w związku ) Byle tak dalej

[Chii1986]

Napisane przez adusik

Masz całkowitą rację, dziewczyna powinna być ważniejsza od imprez, ale gdzie tu zaufanie kiedy ona go nie chce puścić na imprezę aby on czegoś głupiego nie zrobił przecież jeżeli ufa swojemu chłopakowi to może być pewna że jej nie zdradzi...

Być może nie potrafi zaufać- każdy związek jest inny. Ja też widziałam wiele facetów zdradzających swoje dziewczyny albo twierdzących wręcz że dziewczyny nie ma.
Ostatniego Twojego zdania nie rozumiem: jeżeli mu ufa to On jej nie zdradzi? Przecież jeśli jest draniem to zdradzi. Powinno chybabyć jeżeli ją kocha to nie zdradzi
Zaufanie jest ważne ale wiele osób nie potrafi na ślepo i na sto procent zaufać szczególnie jeśli wie co dzieje się na imprezach, co nie znaczy że związek skazany jest na niepowodzenie- może po prostu chłopak bedzie zabierał ją na imprezy a z kumplami bawił się w innych miejscach, skoro nie ma złych zamiarów to zabranie dziewczyny na impreze nie jest problemem.

[martul]

są jeszcze dwa aspekty takich sytuacji:

-jeżeli odsuniemy się od przyjaciólek, zanjomych to gdy nie daj Boże coś się zacznie psuc w związku to nie będziemy mieć do kogo się zwrócić
-faceci to zwierzątka stadne prędzej czy poźniej może się znudzić im przebywanie tylko we dwoje wtedy może zacząć dłużej bywać w pracy, wychodzić ze znajomymi po kryjomu a wtedy to jest oszukiwanie

mam też kumpla który w tym roku się żeni.jego wybrankę poznaliśmy raz (przypadkiem)na imprezy naszego roku jej nie zabiera bo twierdzi że wtedy nie może imprezować bo ona się go "czepia"

adusikteż mnie to cieszy i dodam na pocieszenie innym że znam wiele takich par które potrafią wspólnie imprezować choć wcześniej bywalo różnie-także da się!naprawde!

[Chii1986]

Napisane przez martul

są jeszcze dwa aspekty takich sytuacji:

-jeżeli odsuniemy się od przyjaciólek, zanjomych to gdy nie daj Boże coś się zacznie psuc w związku to nie będziemy mieć do kogo się zwrócić
-faceci to zwierzątka stadne prędzej czy poźniej może się znudzić im przebywanie tylko we dwoje wtedy może zacząć dłużej bywać w pracy, wychodzić ze znajomymi po kryjomu a wtedy to jest oszukiwanie

mam też kumpla który w tym roku się żeni.jego wybrankę poznaliśmy raz (przypadkiem)na imprezy naszego roku jej nie zabiera bo twierdzi że wtedy nie może imprezować bo ona się go "czepia"

adusikteż mnie to cieszy i dodam na pocieszenie innym że znam wiele takich par które potrafią wspólnie imprezować choć wcześniej bywalo różnie-także da się!naprawde!

Właśnie nie ma co nikogo ograniczać, warto mieć przyjaciół i wychodzić osobno ale zabawa razem na imprezie we dwoje albo całą paczką jest dobrą odmianą od siedzienia w domu

[behindblueeyes]

kiedy moja kumpela była z swoim teraz już eks,to nigdy nigdzie nie wychodzili..zawsze była jakaś wymówka..dopiero teraz,po czasie powiedziała,że to on nie chciał wychodzić..więc ona grzecznie się na to zgadzała..
pewnego razu byliśmy razem ze znajomymi na piwie..o dziwo i ww. para też się zjawiła..było wesoło, uśmialiśmy się strasznie...a jej -wtedy jeszcze facet - w tym czasie kiedy razem siedzieliśmy i rozmawialiśmy pisał do swojego kuzyna smsa 'siedze z tymi j**b**** studencikami'..bo tak się akurat zdarzyło,że wszyscy z towarzystwa studiowali opórcz niego...ale nigdy nikt mu żadnych docinek nie rozbił z tego powodu...bo i po co.

ps.a tak się zastanawiam..kiedy facet jest dużo starszy w związku...dochodzi do wspólnych spotkań ze znajomymi i...chyba na początku musi być trochę cięzko..wydaje mi się,że dla dziewczyny...(wyobrażnie o jakiejś gówniarze, która poleciała na kasę ich kolegi ) macie takie doświadczenia?

[wertusia]

Napisane przez adusik

Nie wiem czy to do końca dobry pomysł, licz się z tym, że kiedyś może Cię okłamywać. Znam kilku facetów którym dziewczyny nie pozwalają chodzić na imprezy, więc mówią im że np mają 3 zmianę w nocy, a tak naprawde są na dyskotece... Sama bym nie chciała być tak okłamywana, pewnie Ty też...

wiem co robią dziewczyny na imprezach dlatego nie chce tż puszczac ... i mysle,ze wiele dziewczyn mysli podobnie jak ja.
Do klubow na wieksze imprezy będziemy chodzić razem, a on na meski wieczorek do kumpli do domu lub ja do kolezanek .
Mam nadzieje,ze mnie nie bedzie okłamywal i wyrzeknie sie imprez z kumplami. w koncu to ze mną planuje przyszlosc a nie z kolegami

[adusik]

Napisane przez Chii1986

Być może nie potrafi zaufać- każdy związek jest inny. Ja też widziałam wiele facetów zdradzających swoje dziewczyny albo twierdzących wręcz że dziewczyny nie ma.
Ostatniego Twojego zdania nie rozumiem: jeżeli mu ufa to On jej nie zdradzi? Przecież jeśli jest draniem to zdradzi. Powinno chybabyć jeżeli ją kocha to nie zdradzi
Zaufanie jest ważne ale wiele osób nie potrafi na ślepo i na sto procent zaufać szczególnie jeśli wie co dzieje się na imprezach, co nie znaczy że związek skazany jest na niepowodzenie- może po prostu chłopak bedzie zabierał ją na imprezy a z kumplami bawił się w innych miejscach, skoro nie ma złych zamiarów to zabranie dziewczyny na impreze nie jest problemem.

Wybacz, faktycznie trochę sie zgubiłam w tym ostatnim zdaniu chodziło mi o to że jeśli by mu ufała to nie miała by takich problemów (takich jakie tu przedstawiła), i WIERZYŁA w to że jej nie zdradzi no i jeśli była by pewna jego miłości oczywiście... bo jak napisałaś "jeśli kocha to nie zdradzi"

[stokrotka_to_ja]

Według mnie trzeba mieć kawałek swojego zycia,swojej przestrzeni. Partner,nawet ten najcudowniejszy nie będzie nigdy kumpelą Myślę,że takie kontakty ze znajomymi czynią też ludzi atrakcyjniejszych dla siebie wzajemnie. No i...poniekąd odciążają TŻ ,bo nie wymaga się od niego ,żeby był przyjacielem,kochankiem,p owiernikiem,mechanikiem,i kumpelką w jednym

A co do zaufania - Ja ufam. Wolę nie myslec,co byłoby,gdybym się na tym zaufaniu przejechała.Ale- nigdy nikomu nie ufałam az tak,i wiem,że gdy już poczułam ten smak,nie potrafiłabym inaczej. Gdybym nie ufała-odeszłabym.
Zdradzić można wszędzie -jeśli się CHCE.Związek to pewnego rodzaju decyzja,wybór ,w tym wybór monogamii ,i wiernośc temu wyborowi.

[Chii1986]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Według mnie trzeba mieć kawałek swojego zycia,swojej przestrzeni. Partner,nawet ten najcudowniejszy nie będzie nigdy kumpelą Myślę,że takie kontakty ze znajomymi czynią też ludzi atrakcyjniejszych dla siebie wzajemnie. No i...poniekąd odciążają TŻ ,bo nie wymaga się od niego ,żeby był przyjacielem,kochankiem,p owiernikiem,mechanikiem,i kumpelką w jednym

A co do zaufania - Ja ufam. Wolę nie myslec,co byłoby,gdybym się na tym zaufaniu przejechała.Ale- nigdy nikomu nie ufałam az tak,i wiem,że gdy już poczułam ten smak,nie potrafiłabym inaczej. Gdybym nie ufała-odeszłabym.
Zdradzić można wszędzie -jeśli się CHCE.Związek to pewnego rodzaju decyzja,wybór ,w tym wybór monogamii ,i wiernośc temu wyborowi.

Zgadzam się co nie zmienia faktu że Tż może być najlepszym przyjacielem- ja się wole Mu wygadać niż koleżance... i nie ma chyba czegoś o czym wstydziłabym się Mu powiedzieć.. ale ludzie są różni, jedni potrzebują przyjaciółki,ja nigdy bardzo nie potrzebowałam ...

[stokrotka_to_ja]

Mnie też najałtwiej zwierzyć się TŻ i to on jest moim najlepszym przyjacielem. Ale kobietą nie będzie i o pewnych sprawach wygodniej pogadac z inną babą

[Chii1986]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Mnie też najałtwiej zwierzyć się TŻ i to on jest moim najlepszym przyjacielem. Ale kobietą nie będzie i o pewnych sprawach wygodniej pogadac z inną babą

Być może i rozumiem to- babskie sprawy ale ja jakoś nie mam takiej rzeczy o której wolałabym pogadać z babą..no chyba że poobgadywać facetów albo poskarżyć się na nich (to często na Wizażu robię)

[wertusia]

Dawno nic nie pisałam w tym wątku
No wiec wczoraj puscilam tż do kolegów do jednego z nich domu na picie %%, ale pierw umowilam warunki -że ma wrocic do 00:00 i dac mi znac jak wroci ;p No i jak wrocil to napisal smsa z internetu,wiec bylam pewna,ze jest u siebie
Ale naprawde ciezko mi to przyszlo ... ale z czasem mam nadzieje,ze coraz latwiej mi bedzie bo w koncu zwiazek opiera sie na zaufaniu

[stokrotka_to_ja]

Wertusia,zaufanie to by było,gdybys go "puściła" bezwarunkowo

[paulinka3110]

Napisane przez wertusia

Jestem ze swoim TŻ już ponad 8 miesięcy .. uwielbiamy ze sobą spędzać czas i nigdy się nie nudzimy ... tym samym odwrócilismy sie od znajomych, on od swoich a ja od moich ... wolimy spedzac ten czas ze sobą .. Kiedyś chodzilam na imprezy z przyjaciolkami, a on z kolegami na piwo do klubów ... Teraz jakos nie mozemy sie zgrac by wspolnie ze znajomymi chodzic. Nie chce go samego puszczać z kumplami bo jak sobie mysle,ze jakas laska moglaby go podrywac a on by był pod wplywem %% i moglby sie zapomniec ?
Nie chce tez sama chodzic z kolezankami, bo wtedy mysle,ze wolalabym by TZ byl wtedy na imprezie ze mną ...
No i kurcze takie kołko zamkniete ... nie chce by juz tak zawsze bylo,ze tylko MY- zawsze razem. Wszystko robimy wspolnie.
Rozmawialam juz z nim o tym i on mi przyznaje racje,ze powinnismy cos zmienic. Jednak nie wiemy co zrobic
Może ktoś miał podobną sytuacje i podzieli sie sposobem jak to rozwiązac
Nie chce by stracił przeze mnie kolegow ...

Moja przyjaciółka kompletnie się odemnie odwróciła właśnie z takich powodów! Ja chłopaka nie posiadam ona jest strasznie zakochana i nie miała czasu i wręcz pisała że nie ma ochoty się spotykać ze mną i jeszcze jedną kumpelą bo woli być z NIM!
W końcu się pokłóciłyśmy i przez 2 lata ze sobą nie gadałyśmy i nie widywaliśmy się! Dopiero jakoś od dwóch miesięcy prowadzimy na gg niezobowiązujące rozmowy w stylu "Co słychać?"

Cięzka sytuacja...

[Aninek]

Kiedy miałam chłopaka(kiedy to było??),rzadko gdzieś wychodziliśmy,rzadko też spotykałam się ze znajomymi poza uczelnią...Teraz wiem,że takie zachowanie jest chore-para,bez względu na to jak bardzo się kocha,powinna spędzać trochę czasu osobno.Nie można rezygnować ze swoich znajomości i zainteresowań tylko dlatego,że jest ON...a jak JEGO nie będzie(oczywiście, nie życzę...).
Mieszkałam kiedyś z taką dziwną parą-razem studiowali,razem mieszkali,razem chodzili wszędzie poza wc,bo kąpali też się razem...i zero wyjść ze znajomymi...praktycz nie to w ogóle zero wyjść.Nie polecam

[iwoona]

siedze sobie teraz sama bo mój Tż spotkał sie z kolegą. Co czuję..? trochę zlość że nie powiedział mi zanim nastawiłam sie na spotkanie z nim, dopiero kiedy ja do niego zadzwoniłam poinformowal mnie o tym. Jesteśmy razem od prawie 2 lat. Widujemy się codziennie z małymi wyjatkami. Zadko wychodzimy na wieksze imprezy bo jemu sie nie chce, ja bym nawet poszła,ale z nim i jakimis znajomymi(jak dawniej). On wtedy mówi"Idz z kolezankami". Ale ja nie chce bez niego!! Pozatym z jakimi koleżankami Były 2, teraz każda ma swoje zycie, swój swiat i jedna dla drugiej niewiele czasu. Nie lubie byc sama wieczorem w moim domu, boje sie ze ojciec znów przyjdzie pijany i bedzie sie czepial wszystkich. Kiedy jest u mnie Tż troche sie hamuje, a kiedy jestem u niego nie słysze tego. A teraz jest własnie taki wieczór, bełkot pijanego taty w tle, łzy w oczach i ból...

[DsC]

Napisane przez iwoona

siedze sobie teraz sama bo mój Tż spotkał sie z kolegą. Co czuję..? trochę zlość że nie powiedział mi zanim nastawiłam sie na spotkanie z nim, dopiero kiedy ja do niego zadzwoniłam poinformowal mnie o tym. Jesteśmy razem od prawie 2 lat. Widujemy się codziennie z małymi wyjatkami. Zadko wychodzimy na wieksze imprezy bo jemu sie nie chce, ja bym nawet poszła,ale z nim i jakimis znajomymi(jak dawniej). On wtedy mówi"Idz z kolezankami". Ale ja nie chce bez niego!! Pozatym z jakimi koleżankami Były 2, teraz każda ma swoje zycie, swój swiat i jedna dla drugiej niewiele czasu.

znam to i wiem co czujesz. Bo mój związek jest podobny. Rzadko wychodzimy z TŻ bo on poprostu nie chce i źle się czuje w barach...ja go próbuje wyciągnąc...sama też nie chce chodzić, bo co to za frajda?!
wczoraj wkońcu się udało i żałuję tego :/
Jak już wyszliśmy to doprowadziliśmy do tego, żeby nasz związek się popsuł...dobrze że nie skończył całkowicie :/ ehhh ...
FACECI...

[adusik]

Napisane przez wertusia

Dawno nic nie pisałam w tym wątku
No wiec wczoraj puscilam tż do kolegów do jednego z nich domu na picie %%, ale pierw umowilam warunki -że ma wrocic do 00:00 i dac mi znac jak wroci ;p No i jak wrocil to napisal smsa z internetu,wiec bylam pewna,ze jest u siebie
Ale naprawde ciezko mi to przyszlo ... ale z czasem mam nadzieje,ze coraz latwiej mi bedzie bo w koncu zwiazek opiera sie na zaufaniu

wybacz mi bezpośredniość ale zachowałaś się jak mamuśka oczywiście doceniam to że wreszcie się przełamałaś. OBY TAK DALEJ! Brawo ale Twój chłopak chyba nie potrzebuje drugiej mamy... Trzymam kciuki żeby się Wam jakoś udało dojść do porozumienia A Twój chłopak jest kochany że zgadza się na takie coś, doceń to

Napisane przez iwoona

siedze sobie teraz sama bo mój Tż spotkał sie z kolegą. Co czuję..? trochę zlość że nie powiedział mi zanim nastawiłam sie na spotkanie z nim, dopiero kiedy ja do niego zadzwoniłam poinformowal mnie o tym. Jesteśmy razem od prawie 2 lat. Widujemy się codziennie z małymi wyjatkami. Zadko wychodzimy na wieksze imprezy bo jemu sie nie chce, ja bym nawet poszła,ale z nim i jakimis znajomymi(jak dawniej). On wtedy mówi"Idz z kolezankami". Ale ja nie chce bez niego!! Pozatym z jakimi koleżankami Były 2, teraz każda ma swoje zycie, swój swiat i jedna dla drugiej niewiele czasu. Nie lubie byc sama wieczorem w moim domu, boje sie ze ojciec znów przyjdzie pijany i bedzie sie czepial wszystkich. Kiedy jest u mnie Tż troche sie hamuje, a kiedy jestem u niego nie słysze tego. A teraz jest własnie taki wieczór, bełkot pijanego taty w tle, łzy w oczach i ból...

Biedna Świetnie Cię rozumiem...

[wertusia]

Napisane przez adusik

wybacz mi bezpośredniość ale zachowałaś się jak mamuśka oczywiście doceniam to że wreszcie się przełamałaś. OBY TAK DALEJ! Brawo ale Twój chłopak chyba nie potrzebuje drugiej mamy... Trzymam kciuki żeby się Wam jakoś udało dojść do porozumienia A Twój chłopak jest kochany że zgadza się na takie coś, doceń to

Moze źle to ulozylam w zdanie, ale chodzilo o to ze doszlismy tak jakby do porozumienia- i on powiedzial,ze wroci do 12stej i da mi znac (a ze nie ma kasy na komorce to wysle sms z netu). to nie bylo tak,ze ja mu kazalam wrocic do 12 ;/

[martul]

Napisane przez wertusia

Dawno nic nie pisałam w tym wątku
No wiec wczoraj puscilam tż do kolegów do jednego z nich domu na picie %%, ale pierw umowilam warunki -że ma wrocic do 00:00 i dac mi znac jak wroci ;p No i jak wrocil to napisal smsa z internetu,wiec bylam pewna,ze jest u siebie
Ale naprawde ciezko mi to przyszlo ... ale z czasem mam nadzieje,ze coraz latwiej mi bedzie bo w koncu zwiazek opiera sie na zaufaniu

no to pierwszy krok jest, on pewnie skakał do góry z radości
myśle że z każdym następnym jego wyjściem z kolegami będzie ci to przychodziło łatwiej
uchado góry

[iwoona]

Napisane przez iwoona

siedze sobie teraz sama bo mój Tż spotkał sie z kolegą. Co czuję..? trochę zlość że nie powiedział mi zanim nastawiłam sie na spotkanie z nim, dopiero kiedy ja do niego zadzwoniłam poinformowal mnie o tym. Jesteśmy razem od prawie 2 lat. Widujemy się codziennie z małymi wyjatkami. Zadko wychodzimy na wieksze imprezy bo jemu sie nie chce, ja bym nawet poszła,ale z nim i jakimis znajomymi(jak dawniej). On wtedy mówi"Idz z kolezankami". Ale ja nie chce bez niego!! Pozatym z jakimi koleżankami Były 2, teraz każda ma swoje zycie, swój swiat i jedna dla drugiej niewiele czasu. Nie lubie byc sama wieczorem w moim domu, boje sie ze ojciec znów przyjdzie pijany i bedzie sie czepial wszystkich. Kiedy jest u mnie Tż troche sie hamuje, a kiedy jestem u niego nie słysze tego. A teraz jest własnie taki wieczór, bełkot pijanego taty w tle, łzy w oczach i ból...

Dzien o którym pisałam wyżej to była sobota. W niedziele poszłam na chrzciny siostrzeńca mojego TZ. Było świetnie, taki słodki brzdąc Ale na temat. TŻ coś tam narzekał że go szyja boli wiec zażartowałam coś w stylu "No ja nie wiem co tam z Łukaszem wyprawialiście" a on na to "chcesz wiedzieć?" i powiedzial... Stanęłam jak wryta... przecież to mialo być spotkanie z jednym kolegą a skończyło sie na imprezie w dwóch paubach z gromadką znajomych. Miałam uczucie jakbym nie znała własnego faceta.Zapomniał o mnie?Zdecydował za mnie? Tłumaczył, że nie wiedział ze mają przyjść tamci, że nie bylo tego w planach, pomysł był spontaniczny, ale na litośc boską od czego sa telefony, wystarczyło zadzwonić a pobiegłabym z nimi na ta impreze. Długo rozmawialismy na ten temat i w powiedzialam wszystko co mnie dusiło od jakiegoś czasu. Okazało sie że otworzyłam mu oczy na problem, z którego istnienia On nawet nie zdawał sobie sprawy. Uswiadomiłam mu ,że jego znajomi myślą że ich nie lubie właśnie dlatego że to on mnie od nich odsuwa, poprzez takie zachowania. Wreszcie powiedziałam, że nie chcę aby chodził bezemnie na imprezy. Zgodził sie..
ale ja ciągle o tym myśle, ciagle sie zastanawiam, jedno małe wydarzenie wywołało u mnie lawine przemyśleń

[adusik]

Napisane przez wertusia

Moze źle to ulozylam w zdanie, ale chodzilo o to ze doszlismy tak jakby do porozumienia- i on powiedzial,ze wroci do 12stej i da mi znac (a ze nie ma kasy na komorce to wysle sms z netu). to nie bylo tak,ze ja mu kazalam wrocic do 12 ;/

Aa to zmienia postać rzeczy zupełnie W takim razie cieszę się że się w koncu dogadaliście jakoś oby tak dalej

Napisane przez iwoona

Dzien o którym pisałam wyżej to była sobota. W niedziele poszłam na chrzciny siostrzeńca mojego TZ. Było świetnie, taki słodki brzdąc Ale na temat. TŻ coś tam narzekał że go szyja boli wiec zażartowałam coś w stylu "No ja nie wiem co tam z Łukaszem wyprawialiście" a on na to "chcesz wiedzieć?" i powiedzial... Stanęłam jak wryta... przecież to mialo być spotkanie z jednym kolegą a skończyło sie na imprezie w dwóch paubach z gromadką znajomych. Miałam uczucie jakbym nie znała własnego faceta.Zapomniał o mnie?Zdecydował za mnie? Tłumaczył, że nie wiedział ze mają przyjść tamci, że nie bylo tego w planach, pomysł był spontaniczny, ale na litośc boską od czego sa telefony, wystarczyło zadzwonić a pobiegłabym z nimi na ta impreze. Długo rozmawialismy na ten temat i w powiedzialam wszystko co mnie dusiło od jakiegoś czasu. Okazało sie że otworzyłam mu oczy na problem, z którego istnienia On nawet nie zdawał sobie sprawy. Uswiadomiłam mu ,że jego znajomi myślą że ich nie lubie właśnie dlatego że to on mnie od nich odsuwa, poprzez takie zachowania. Wreszcie powiedziałam, że nie chcę aby chodził bezemnie na imprezy. Zgodził sie..
ale ja ciągle o tym myśle, ciagle sie zastanawiam, jedno małe wydarzenie wywołało u mnie lawine przemyśleń

Uuu też by mi było pewnie przykro (o ile bym mogła faktycznie pójść na tą impreze). Dobrze że z nim porozmawiałaś!

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[quote=stokrotka_to_ja;518 9521]Według mnie trzeba mieć kawałek swojego zycia,swojej przestrzeni. Partner,nawet ten najcudowniejszy nie będzie nigdy kumpelą Myślę,że takie kontakty ze znajomymi czynią też ludzi atrakcyjniejszych dla siebie wzajemnie. No i...poniekąd odciążają TŻ ,bo nie wymaga się od niego ,żeby był przyjacielem,kochankiem,p owiernikiem,mechanikiem,i kumpelką w jednym

A co do zaufania - Ja ufam. Wolę nie myslec,co byłoby,gdybym się na tym zaufaniu przejechała.Ale- nigdy nikomu nie ufałam az tak,i wiem,że gdy już poczułam ten smak,nie potrafiłabym inaczej. Gdybym nie ufała-odeszłabym.
Zdradzić można wszędzie -jeśli się CHCE.Związek to pewnego rodzaju decyzja,wybór ,w tym wybór monogamii ,i wiernośc temu wyborowi.[/quote]

Nie wyobrażam sobie zakazywać i nakazywać partnerowi, żeby robił to czy tamto (oczywiście jeśli go akceptuję z całym dobrodziejstwem inwentarza). Dla mnie to nie jest oznaka miłości, tylko ograniczanie czyjejś wolności osobistej.
Nic dodać, nic ująć.

[3a032fcd5bcbee239629acde3cc1a01c42f8ddce_607622724de4b]

przeczytaj sobie to: http://www.wizaz.pl/forum/showpost.p...14&postcount=5