Irlandia Północna - taka mała ale jest :)

[woda sodowa]

Napisane przez Orianna

Woda Sodowa - dzieki za odpowiedz!
Wlasnie to mnie dziwi,ze jak pomieszkam dluzej niz 3 m-ce to oni mnie traktuja jak rezydenta, bo 'rezydent' to tez termin oficjalny. Z tego, co pamietam trzeba bylo mieszkac w UK min rok czy dwa,zeby zdobyc oficjalny status rezydenta, a potem mozna sie starac o obywatelstwo. Dokladnie nie znam tych regul bo to znajomy jakies 6 lat temu sprawdzal. Ale na pewno nie bylo to 3 m-ce i nie 'z automatu', czy pod przymusem. Coz, widocznie NI ma swoje prawa i swoja definicje rezydenta.
Co do wychodzenia to ja za bardzo nie wychodze; szczerze mowiac chcialabym tutaj miec choc jedna kolezanke z Polski, ale zupelnie na poczatku mojego pobytu dostalam tak 'po dupie' (malo powiedziane)od Polek ktore mnie znaly praktycznie tylko z widzenia, ze zwyczajnie mam opory :/ Mam fajnych (chyba) Polakow w pracy ale tez boje sie do nich za bardzo zblizyc.

Ja praktycznie nie mam tu zadnych polskich znajomych, TZa znajomi stali sie moimi Mimo to chetnie bym czasem wyszla na zakupy, albo na kawe bez wysilania sie po angielsku Mam jedna kolezanke w sumie, ale ona pracuje ok 60 godzin tygodniowo i po pierwsze trudno sie z nia umowic, a po drugie jak sie z nia umowie, to czesto mnie wystawia, bo musi w pracy dluzej zostac, wiec juz nawet sie nie wysilam. Co do Polakow w pracy, to jak nie poznasz nie bedziesz wiedziala, wiec odwagi kochana

Wczoraj byly mojego malego drugie urodzinki, mielismy imprezke dla niego w domu i ledwo pomiescilismy wszystkich ludzi Chcielismy zrobic grilla, ale pogoda nie byla wczoraj taka ladna jak w piatek i poza tym nigdzie nie moglismy kupic wegla Ostatecznie burgery i kielbaski wyladowaly na patelni a i tak wszyscy byli zadowoleni

[rejected_darling]

:O
Dziewczyny, jestem dalej w lekkim szoku, że w NI są wizażanki. Dobrze wiedzieć, że nie trzeba ściągać siostry na wakacje, żeby z kimś pogadać po Polsku w razie kryzysu

Ja wprawdzie w NI nie mieszkam na tę chwilę, ale mój TŻ jest stamtąd właśnie, więc często latamy odwiedzić jego rodzinkę Na szczęście prawie wszyscy mieszkają w jednym mieście, więc często jednego dnia udaje nam się odwiedzić przynajmniej 3 ciotki, a resztę wolnego mamy dla siebie na zwiedzanie i zakupy

Planujemy przemieść się tam jak obronię pracę albo po ślubie, więc gdzieś za 3 lata dopiero, ale ja już oglądam domki do wynajęcia Chętnie wyniosłabym się do któregoś z północnych hrabstw, ale niestety ze względu na pracę będą to musiały być raczej okolice Belfastu, za którym nie przepadam. Jakoś po spędzeniu większości życia na Śląsku i studiach w Krakowie mam dosyć wielkich miast. Może uda się znaleźć coś ładnego w Hollywood - szybki dojazd i nie ma wielu mąciwodów... :P

[woda sodowa]

Napisane przez rejected_darling

:O
Dziewczyny, jestem dalej w lekkim szoku, że w NI są wizażanki. Dobrze wiedzieć, że nie trzeba ściągać siostry na wakacje, żeby z kimś pogadać po Polsku w razie kryzysu

Ja wprawdzie w NI nie mieszkam na tę chwilę, ale mój TŻ jest stamtąd właśnie, więc często latamy odwiedzić jego rodzinkę Na szczęście prawie wszyscy mieszkają w jednym mieście, więc często jednego dnia udaje nam się odwiedzić przynajmniej 3 ciotki, a resztę wolnego mamy dla siebie na zwiedzanie i zakupy

Planujemy przemieść się tam jak obronię pracę albo po ślubie, więc gdzieś za 3 lata dopiero, ale ja już oglądam domki do wynajęcia Chętnie wyniosłabym się do któregoś z północnych hrabstw, ale niestety ze względu na pracę będą to musiały być raczej okolice Belfastu, za którym nie przepadam. Jakoś po spędzeniu większości życia na Śląsku i studiach w Krakowie mam dosyć wielkich miast. Może uda się znaleźć coś ładnego w Hollywood - szybki dojazd i nie ma wielu mąciwodów... :P

Bardzo ladna okolica My patrzylismy ostatnio na domki w Bangor, bo ceny duzo nizsze niz w Belfascie, a dojazd nie zajmuje duzo czasu
TZ mowi, ze sie zbelfascilam i jestem stad bardziej niz on A ostatnio taaakie oczy zrobil jak moje sniadanie brown saucem polalam

[rejected_darling]

Haha ja to samo słyszę od ciotek mojego TŻ - że jestem bardziej "stąd" niż on :P Mam już chyba silniejszy akcent niż mój TŻ, bo o ile w NI jeszcze moje echo polskiego akcentu wydaje się miejscowym dosć wyraźne, to już np. na wycieczce w Londynie wszyscy zakładali, że to ja pochodzę z NI :P

Ale do brown sauce dalej się nie przekonałam. Ani do paskudnie chemicznych fasolek w sosie Heinza. Będę chyba polować na drobnego Jasia i sama warzyć
aż mnie naszło na Ulster Fry mojej teściowej ...........

[woda sodowa]

Napisane przez rejected_darling

Haha ja to samo słyszę od ciotek mojego TŻ - że jestem bardziej "stąd" niż on :P Mam już chyba silniejszy akcent niż mój TŻ, bo o ile w NI jeszcze moje echo polskiego akcentu wydaje się miejscowym dosć wyraźne, to już np. na wycieczce w Londynie wszyscy zakładali, że to ja pochodzę z NI :P

Ale do brown sauce dalej się nie przekonałam. Ani do paskudnie chemicznych fasolek w sosie Heinza. Będę chyba polować na drobnego Jasia i sama warzyć
aż mnie naszło na Ulster Fry mojej teściowej ...........

To juz sobie wyobrazam jak bedziesz brzmiala jak sie przeprowadzisz do Belfastu na dobre
Czesto przyjezdzacie do NI? Jak sobie TZ radzi w Polsce?

[rejected_darling]

Staramy się wpaść co 2-3 miesiące, przynajmniej na tydzień. Wiadomo, zależy od funduszy i dobroduszności szefowej TŻ, oraz mojego rozkładu zajęć na uczelni Spędzaliśmy ferie zimowe w Portrush i Londonderry, a teraz zbieramy fundusze na Wielkanoc lub majówkę, zależy kiedy szwagierka zaklepie chrzciny

A radzi sobie chłopak całkiem nieźle, pracę znalazł po półtora miesiąca, jest lektorem szkoły językowej, więc co prawda godziny pracy bywają dziwne (np. 7.50 - 10 i 19-21), ale mamy sporo czasu dla siebie, i stawka też przyzwoita.
Bałam się, że będzie uzależniony od moich angielskojęzycznych znajomych, ale na szczęście szybko znalazł sobie własne grono przyjaciół, zakłada właśnie drugi zespół i zaczyna kurs polskiego. Zupełnie dobrze mu idzie moim zdaniem, biorąc pod uwagę, że przyjechał do Polski we wrześniu

Jak wy sobie radziłyście dziewczyny, zwłaszcza zaraz po przyjeździe? Długo szukałyście pracy w zawodzie? Czy może łapałyście jakąkolwiek posadę, dopóki się nie urządzicie?

[Orianna]

Czesc kobietki! Czyli my juz 3 babki z partnerami z NI, zgadza sie?
Co do szukania pracy to rozumiem,ze Rejected pytasz o powrot do NI, nie do Polski? Ja znalazlam prace po obronie w ciagu kilku miesiecy i zrobilam blad, bo myslalam,ze recesja i zla sytuacja na rynku pracy + desperacko chcialam znow pracowac i wyszlo na to, ze za malo 'zaspiewalam' na interview. Zarabiam przyzwoicie, duzo lepiej,niz w poprzedniej firmie (IT)w Belfascie, ale wiem juz,ze ludzie w mojej pracy zarabiaja DUZO wiecej niz ja na podobnym stanowisku. A moja firma ma indywidualne stawki a nie 'widelki' dla bardziej i mniej doswiadczonych pracownikow. I juz nie wytarguje duzo wiecej, nawet jak maja standardowe salary review co roku, bo przeciez nie podwyzsza mi wyplaty o 5 czy 10k. No, ale powinnam sie cieszyc,ze w ogole mam prace, bo bez pracy mi spada samoocena, lapie dola i w ogole sie czuje fatalnie.
Co do domkow to mnie zaskakujecie,ze niby Bangor tani - moi tesciowie mieszkaja w Bangor i wartosc ich domu wzrosla ostatnio BARDZO. W ogole Bangor jest takie middle class, zadbane i bezpieczne. Holywood i Helen's Bay sa tez fajne, drozsze i cudne. Ja teraz mieszkam w Carryduff, tez jest super, wlasciwie nie czuje sie, ze to juz nie Belfast, no i jest bezpiecznie i spokojnie. Ale po drodze tyle osiedli sie pobudowalo, ze za jakies pol roku korki na Saintield Rd beda nie do przejscia, a i tak juz jest zle.
Coz jeszcze praktycznego moge dodac - wlasnie na tej ulicy jest najlepsza indyjska restauracja w Belfascie Nazywa sie Khyber, jest nad stacja benzynowa, a jedzenie obledne (i obsluga - chodzace idealy, serio), czego nie powiem o zadnym innym miejscu tutaj.

[woda sodowa]

Napisane przez Orianna

Czesc kobietki! Czyli my juz 3 babki z partnerami z NI, zgadza sie?
Co do szukania pracy to rozumiem,ze Rejected pytasz o powrot do NI, nie do Polski? Ja znalazlam prace po obronie w ciagu kilku miesiecy i zrobilam blad, bo myslalam,ze recesja i zla sytuacja na rynku pracy + desperacko chcialam znow pracowac i wyszlo na to, ze za malo 'zaspiewalam' na interview. Zarabiam przyzwoicie, duzo lepiej,niz w poprzedniej firmie (IT)w Belfascie, ale wiem juz,ze ludzie w mojej pracy zarabiaja DUZO wiecej niz ja na podobnym stanowisku. A moja firma ma indywidualne stawki a nie 'widelki' dla bardziej i mniej doswiadczonych pracownikow. I juz nie wytarguje duzo wiecej, nawet jak maja standardowe salary review co roku, bo przeciez nie podwyzsza mi wyplaty o 5 czy 10k. No, ale powinnam sie cieszyc,ze w ogole mam prace, bo bez pracy mi spada samoocena, lapie dola i w ogole sie czuje fatalnie.
Co do domkow to mnie zaskakujecie,ze niby Bangor tani - moi tesciowie mieszkaja w Bangor i wartosc ich domu wzrosla ostatnio BARDZO. W ogole Bangor jest takie middle class, zadbane i bezpieczne. Holywood i Helen's Bay sa tez fajne, drozsze i cudne. Ja teraz mieszkam w Carryduff, tez jest super, wlasciwie nie czuje sie, ze to juz nie Belfast, no i jest bezpiecznie i spokojnie. Ale po drodze tyle osiedli sie pobudowalo, ze za jakies pol roku korki na Saintield Rd beda nie do przejscia, a i tak juz jest zle.
Coz jeszcze praktycznego moge dodac - wlasnie na tej ulicy jest najlepsza indyjska restauracja w Belfascie Nazywa sie Khyber, jest nad stacja benzynowa, a jedzenie obledne (i obsluga - chodzace idealy, serio), czego nie powiem o zadnym innym miejscu tutaj.

O, musimy sie wybrac do tej restauracji w takim razie, bo TZ uwielbia hinduskie jedzonko

Moze po prostu mieszkania w Bangor wydaja mi sie tanie, bo mieszkam w zachodnim Belfascie, a tutaj zeby znalezc w miare ladne mieszkanie, to 600f wzwyz My nadal szukamy TZ jest napalony na Edenderry, z niego taki troche ziemianin jest i na wsi chce mieszkac Juz sobie zaplanowal, ze on sobie do pracy dla zdrowia rowerem bedzie jezdzil, bo w sumie ma blisko na Malone, bedzie sadzil warzywa i w ogole bedziemy prowadzili siejskie wiejskie zycie Dobrze, ze przynajmniej potrafie chleb piec i robic przetwory, bo bym pewnie nie pasowala do jego idealu zony

Rejected bardzo fajnie, ze TZ sobie tak dobrze radzi w Pl My pomieszkalismy 6 miesiecy w Polsce i wrocilismy do Belfastu, ale tak na dobra sprawe, to ja chcialam wracac Siedze teraz w domu z dzieckiem i narazie nie zapowiada sie, zebym szybko wrocila do pracy, bo planujemy nastepne.

[rejected_darling]

600 funtów? za takie pieniądze przecież można znaleźć śliczne duże domy ze sporym ogrodem! Kolejny powód, żeby mieszkać poza Belfastem :P

Ja ciągle jeszcze liczę wydatki w NI w stosunku do pensji i porównuję do tego samego w Polsce. Więc nawet przy pesymistycznym scenariuszu 1200f miesięcznie (a mam cichą nadzieję, że po obronie będę zarabiać więcej...), wydatek 500f na dom i rachunki wydaje się rozsądny. Jeżeli porównać to z polską pensją na dzień dobry wynoszącą 1500zł przy pomyślnym wietrze, a wynajem kawalerki w Krakowie to ok.1000zł + rachunki, to dla mnie Bangor czy Hollywood wciąż są tanie

Orianna - ja się korków nie boję, bo jestem niezmotoryzowana ^^ Wsytd się przyznać, ale samochód to dla mnie czarna magia. Zawsze mówię, że samochód ma 3 pedały, a ja tylko 2 stopy - dowód, że nie powinnam prowadzić. Obawiam się jednak, że po przeprowadzce do NI będę musiała zrobić prawko, bo już na sobie sprawdziłam, że polegać na komunikacji miejskiej, albo raczej międzymiastowej, za bardzo nie można ^^ Jedynie pociągi w miarę punktualnie jeżdżą.

Woda sodowa - to widzę, że nasi TŻ mają ze sobą sporo wspólnego - mój też najchętniej mieszkałby z dala od cywilizacji, w przytulnym cottage na wzgórzu i uprawiał ogródek warzywny za domem. A ja miałabym piec chleb i wyczarowywać do niego polskie wiejskie kiełbasy, czosnkiem i dymem pachnące Maszynkę do chleba mogę nauczyć się obsługiwać, ale kiszki kręcić mi się nie widzi :P

[Orianna]

Rejected - ja nie prowadze autka. Mam prawko,ale najpierw autka nie bylo, a teraz to sie boje jezdzic - tym bardziej po lewej stronie w tych ciasnych, kretych drogach i uliczkach.
Woda - pieczesz chleb?A masz jakies namiary na miejsce, gdzie moglabym make graham kupic, bo mi sie marza grahamki...
Co do mieszkania w Pl to probowalismy z moim,ale ostatecznie on nie mogl znalezc pracy. Moze gdybysmy chcieli do Warszawy jechac, to tak, ale ja nie chcialam. Jesli chodzi o domy 700 funciorow za zachodni Belfast? Myslalam,ze zachodni jest nieciekawy i niezbyt bezpieczny... My placimy 600 za naprawde duzy, zadbany i super wyposazony dom w Carryduff. Niestety, ogrod slaby - spory trawnik od frontu,ale nieogrodzony, wiec nam czasem dzieciaki biegaja (i psy) do tego robota z koszeniem trawy; a z tylu takie male podworko, beton,ale dosc ladne, ktore nadaje sie na grillowanie
Pomysl z mieszkaniem poza Belfastem nie jest zly,ale sprawdzcie sytuacje z korkami i dojazdem. Co do domow to jest slaby wybor, wynajem zdrozal i raczej za cos w miare porzadnego placi sie 600 f. I tak ciezko cos ladnego znalezc przez ten ich badziewny wystroj i wynalazki typu wykladzina w lazience. Trzeba isc na kompromis, niestety, ja teraz mam te 2 cholerne krany w lazience i codziennie je przeklinam. Za to dom dla nas dwojga troche przyduzy, moze gdyby rodzina czesciej odwiedzala...

[roll7]

Mój tata zamieszkał w Irlandii Pn., a dokładniej w Ballymenie, niedaleko Belfastu. Podoba mu się tam i jak na dzień dzisiejszy nie chce wracać. Poznał kilku Polaków, ma przyjaciela.
Jeśli chodzi o mnie to podoba mi się Irlandia. Chociaż nadal dziwię się jak można sprzedać bluzkę za dwa funty. ;D

[rejected_darling]

Cóż, mam jeszcze trochę czasu na szukanie ładnego domu, więc oby coś ciekawego się pojawiło. Chociaż mnie też trzepie na tę nieszczęsną wykładzinę w łazience, albo jeszcze lepiej - panele drewniane! Oczywiście z zabezpieczeniem przed wilgocią mające niewiele do czynienia A co do podwójnych kranów to rzadko widuję, chyba że nie rzuciło mi się w oczy. W Anglii nawet toalety w kinach je mają, dramat jakiś

Roll7 - a ja uwielbiam wyprzedaże w Primarku, całe aleje moich rozmiarów przecenione, bluzka po funcie, sukienka za dwa... żyć nie umierać Może jakoś ubrań nie jest powalająca, ale za taką cenę można wymieniać szafę co rok

[kucia214z]

hej mam na imię Anka
Mieszkam w Maghera

Mam pytanko ;P
wie ktoś może gdzie niedaleko maghery można niedrogo przekłuć pępek??
Gdzie niedaleko sa jakieś polskie imprezki?
Lub imprezki gdzie można spodkac Polaków :P
Bo już nudzi mi się towarzystwo Irlandczyków





Jak coś piszcie 11380591

[rejected_darling]

Witaj, fajnie że jest nas więcje Hmmm nie kojarzę nic w tamtych okolicach, może podpytaj u kosmetyczek? Możesz się zawsze też przejechać do większego miasta i zajrzeć do salonu tatuażu, tam niemal zawsze robią piercingi

[kucia214z]

No w sumie to masz rację
Myślałam, że ktoś coś może wie...
Tylko ciekawe od ilu lat robią..

[Orianna]

Dziewczyny, a macie jakiegos sprawdzonego fryzjera w Belf?
Ja to juz fortune wydalam, zawsze ide do drogich, bo mysle,ze jak zaplace, to chociaz nie spieprza, ale zawsze konczy sie na poprawkach, albo w salonie,albo wlasnorecznych :/ Chodzi o sredniej dl wlosy, cieniowane.

[lili03]

Witam wszystkich mam zamiar dolecieć do męża z dzieckiem do Irlandii Północnej a dokładnie do Lurgan,ja narazie bym nie pracowała bo mam dziecko półtoraroczne,mąż zarabia średnio 240 funtów tygodniowo. mam pytanie czy wystarczy nam na życie w takiej małej mieścince jak Lurgan gdzie dom można wynająć za 300 funtów?

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

jest ktoś w ogóle na tym forum żeby mi odpowiedzieć?

[Orianna]

Napisane przez lili03

Witam wszystkich mam zamiar dolecieć do męża z dzieckiem do Irlandii Północnej a dokładnie do Lurgan,ja narazie bym nie pracowała bo mam dziecko półtoraroczne,mąż zarabia średnio 240 funtów tygodniowo. mam pytanie czy wystarczy nam na życie w takiej małej mieścince jak Lurgan gdzie dom można wynająć za 300 funtów?

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

jest ktoś w ogóle na tym forum żeby mi odpowiedzieć?

Twoj maz malo zarabia jak na tutejsze warunki. Nie wiem jak wygladaja ceny domow w Lurgan, sprawdzcie w propertypal.com . Za 300 funtow mozecie nic nie znalezc.
Ogolnie za ta pensje slabo widze 3-osobowa rodzine, ale mysle,ze dostaniesz dodatek na dziecko i jesli Twoj maz zarabia ponizej pewnej kwoty rocznie, to moze dostac dofinansowanie na wynajem domku. Kiedys dawno sie kwalifikowalam na taki dodatek, ale nie bralam, wiec nie pamietam gdzie sie takie rzeczy zalatwia.

[woda sodowa]

Napisane przez lili03

Witam wszystkich mam zamiar dolecieć do męża z dzieckiem do Irlandii Północnej a dokładnie do Lurgan,ja narazie bym nie pracowała bo mam dziecko półtoraroczne,mąż zarabia średnio 240 funtów tygodniowo. mam pytanie czy wystarczy nam na życie w takiej małej mieścince jak Lurgan gdzie dom można wynająć za 300 funtów?

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

jest ktoś w ogóle na tym forum żeby mi odpowiedzieć?

Dostaniecie Child Benefit (20F tygodniowo), Child Tax Credit (okolo 60F tygodniowo) i jeszcze maz powinien dostac tax credit (ale to dokladnie nie wiem ile), starajcie sie tez o Housing Benefit (jak macie jedna pensje, to dostaniecie). Ogolnie z jednej pensji i tych dodatkow da sie utrzymac rodzine, wiem bo tez tak mielismy przez jakis czas. Najlepiej niech sie maz przejdzie do Jobs&Benefits i powie im jaka bedzie mial wkrotce sytuacje, niech zlozy papiery do HM Revenue&Customs, zeby mu przyznali Child Benefit (bo dla obcokrajowcow procedura trwa nieco dluzej), jak juz sobie znajdziecie mieszkanie, to niech idzie do Housing Council.

[prostownica87]

My mieliśmy na początku jedną wypłatę (800funtów) i wystarczało na naszą dwójkę w tym opłaty 450f za dom + rachunki. Co prawda było to przez 3 miesiące tylko, ale dało radę bez problemu. a teraz na rachunki 1000f to mało.

Ja się przypomnę że jestem z Antrim

a wątek nasz nam rośnie powoli

[lili03]

dziękuje za wasze odpowiedzi a teraz powiedzcie mi jak tam jest w tej irlandii północnej,co i ile mniej więcej kosztuje,ile i jakie macie tam opłaty itp. i ogólnie jak tam się żyje.

[lili03]

Napisane przez prostownica87

My mieliśmy na początku jedną wypłatę (800funtów) i wystarczało na naszą dwójkę w tym opłaty 450f za dom + rachunki. Co prawda było to przez 3 miesiące tylko, ale dało radę bez problemu. a teraz na rachunki 1000f to mało.

Ja się przypomnę że jestem z Antrim

a wątek nasz nam rośnie powoli

Dziękuje wszystkim za odpowiedz,chciałabym jeszcze wiedzieć jak tam się żyje ogólnie w tej irlandii północnej. jakie i ile wynoszą was opłaty miesięcznie,no i ile mniej więcej co kisztuje?

[prostownica87]

Napisane przez lili03

Dziękuje wszystkim za odpowiedz,chciałabym jeszcze wiedzieć jak tam się żyje ogólnie w tej irlandii północnej. jakie i ile wynoszą was opłaty miesięcznie,no i ile mniej więcej co kisztuje?

Trudno powiedzieć, w starym domu za prąd płaciłam ok 100f za 3 miesiące, tutaj płacę ok 120funtów, 80f miesięcznie razy dwa za ubezpieczenie auta (ale ubezpieczenie bardzo różnie wychodzi - może być 50funtów a może być 200F). Do tego dochodzi roczny abonament TV 150funtów, internet, telefony, do tego jedzenie, a to zależy od Ciebie. Można kupować tańsze albo droższe produkty więc tu Ci nie pomogę.

Pozdrawiam

[lili03]

Wszyscy co wiedzą coś na temat irlandii północnej,jak tam się żyje,czy warto wyjechać prosze o wypowiadanie się na tym forum. Każda informacja będzie dla mnie cenna

[Bloou]

cześć dziewczyny
dziś znowu coś w radiu mówili, że w jakimś mieście, tak bardzo nie znoszą obcych, że co niektórzy nawet po broń sięgają dokładnie tak to ujął komentator.

a wy jak? czujecie się bezpiecznie? jak wam się żyje w irlandii północnej? jak tam krajobrazy?

pozdrawiam was serdecznie z Polski

[lili03]

Pogadałabym z jakąś mamą z Irlandii Północnej. Ja za 2 msc. będę mieszkać w Lurgan, może któraś z was sie ze mną podzieli jakimiś informacjami o życiu tam.

[KochankaM]

O widze watek sie rozwinal, dawno tu nie zagladalam
Pojawil sie temat domkow w Bangor i faktycznie nie jest tu tak tragicznie, no i miasteczko bardzo spokojne
Dodam dla przypomnienia, ze ja wlasnie w Bangor mieszkam

---------- Dopisano o 03:25 ---------- Poprzedni post napisano o 03:01 ----------

Napisane przez lili03

Wszyscy co wiedzą coś na temat irlandii północnej,jak tam się żyje,czy warto wyjechać prosze o wypowiadanie się na tym forum. Każda informacja będzie dla mnie cenna

Mi sie tutaj dobrze zyje. Poczatkowo mialam problemy ze znalezieniem pracy na full time, ale jakos udawalo mi sie wyzyc z part timow.
A teraz gdy w koncu taka mam, to jest juz calkiem dobrze
Ja nie zaluje swojej decyzji o przyjezdzie tutaj.
Calkiem inne zycie.
A mieszkam tu 1,5 roku. Choc to niezbyt dlugo to jesli masz jakies konkretniejsze pytania to postaram sie odpowiedziec w miare mozliwosci

[lamia1980]

Hej dziewczynki a jak jest na rynku pracy czy jest problem ze znalezieniem pracy jeżeli będę wyjeżdżać to w przyszłym roku na wiosnę. Moje życie uległo zmianie o 180 stopni - rozwód Nie mam nikogo w Irlandii więc stawiam wszystko na jedną kartę. Mam nadzieję, że dam sobie radę ze znalezieniem pracy i pokoju. Myślę najpierw o pracy fizycznej typu jakaś fabryka, żeby tylko przeżyć i rozeznać się w terenie i na rynku pracy. Co o tym sądzicie? Czy dam radę? Powiem szczerze, że w PL jest bardzo ciężko. Chciałam się przekwalifikować zawodowo no i niestety nie mam szans. Tam gdzie pracuje mogę nie dożyć 40 - pracuje w banku życzę miłego dzionka

[lili03]

Witam Cię KochankaM. Chciałabym się dowiedzieć jakie są koszty życia w Irlandii Północnej,mieszkałabym jakieś 3km od Portadown. Mam małe dziecko i na razie nie mogłabym pójść do pracy,a mój mąż zarabia 250f czasem troszkę więcej,upatrzyliśmy już sobie dom za 320f,taniej raczej nie ma,no i boję się trochę bo nie wiem czy damy radę się utrzymać. Mój mąż mówi że damy on już tam jest pół roku,ale ja wolałabym się jeszcze kogoś poradzić.

[KochankaM]

Napisane przez lili03

Witam Cię KochankaM. Chciałabym się dowiedzieć jakie są koszty życia w Irlandii Północnej,mieszkałabym jakieś 3km od Portadown. Mam małe dziecko i na razie nie mogłabym pójść do pracy,a mój mąż zarabia 250f czasem troszkę więcej,upatrzyliśmy już sobie dom za 320f,taniej raczej nie ma,no i boję się trochę bo nie wiem czy damy radę się utrzymać. Mój mąż mówi że damy on już tam jest pół roku,ale ja wolałabym się jeszcze kogoś poradzić.

Nie wiem jak to wygląda w tamtych okolicach, ale 320f za dom to naprawdę dobra okazja (W moich okolicach ponizej 350f, to raczej nie można nic znalezc ) ja też myślę, że dacie radę. Ja nie miałam pracy przez ponad pół roku i spokojnie zyliśmy z jednej wyplaty ( z tygodniowka okolo 300) . Tylko musieliśmy uciec z naszego pierwszego domu, ponieważ bylo tam ogrzewanie olejowe, ktore strasznie drogo nas wychodzilo, a dom i tak ciężko się nagrzewał.