Ślub bez wesela?

[lemoorka]

Napisane przez soffera

Sugerujesz, że jestem poetką Z nieba może nie grzmią, ale straszą jako duchy

Posądzanie kogoś o analfabetyzm to takie obraźliwe. Nieuważne czytanie jest lepsze w odbiorze i o wiele łagodniejsze w znaczeniu

Dopisek:
Lemoorka przeczytaj to:

Jennifer objaśnia przyczyny (powody, opinie) nie robienia wesela.



To było moja riposta

Każdy z nas ma jakiś ukryty talent

[m.a.r.t.a]

Napisane przez lemoorka

Każdy z nas ma jakiś ukryty talent

Ja pewnie też tylko jakoś nie chce się on uaktywnić .


Dziewczyny nie kłóćcie się

[indiria]

My też zaplanowaliśmy małe przyjęcie po ceremonii, obiad na około 30 osób. Rodzina narzeczonego musi przyjechać z drugiego końca Polski, trzeba zagwarantować im nocleg, więc postanowiliśmy, że po obiedzie w restauracji spotkamy się wieczorem w moim domu, zorganizujemy ognisko lub grilla i posiedzimy jeszcze w gronie najbliższych.
Postanowiliśmy, że zapraszamy tylko najbliższych, rodziców, rodzeństwo, chrzestnych i rodzeństwo naszych rodziców (bez dzieci).
Niestety brat mojego narzeczonego oświadczył kategorycznie, ze on przyjedzie z dziewczyną. Nie brałam tego pod uwagę, gdyż nie są narzeczonymi... myślę, że to nie fair w stosunku np. do moich kuzynek, których nie zamierzałam zaprosić. A teraz już nie wiem co zrobić, bo w sumie ta dziewczyna jest dla mnie obcą osobą, widziałam ją może dwa razy...
Co o tym myślicie?

[moonikkaa]

Napisane przez indiria

My też zaplanowaliśmy małe przyjęcie po ceremonii, obiad na około 30 osób. Rodzina narzeczonego musi przyjechać z drugiego końca Polski, trzeba zagwarantować im nocleg, więc postanowiliśmy, że po obiedzie w restauracji spotkamy się wieczorem w moim domu, zorganizujemy ognisko lub grilla i posiedzimy jeszcze w gronie najbliższych.
Postanowiliśmy, że zapraszamy tylko najbliższych, rodziców, rodzeństwo, chrzestnych i rodzeństwo naszych rodziców (bez dzieci).
Niestety brat mojego narzeczonego oświadczył kategorycznie, ze on przyjedzie z dziewczyną. Nie brałam tego pod uwagę, gdyż nie są narzeczonymi... myślę, że to nie fair w stosunku np. do moich kuzynek, których nie zamierzałam zaprosić. A teraz już nie wiem co zrobić, bo w sumie ta dziewczyna jest dla mnie obcą osobą, widziałam ją może dwa razy...
Co o tym myślicie?

Zależy ile brat Twojego TZta ma lat, jak długo jest z ta dziewczyną, bo wg mnie takie sprawy mają znaczenie. Sam fakt, ze nie są narzeczeństwem dla mnie nie jest argumentem, bo co jesli są np rok, czy dwa lata... ze sobą i coś palnują ale jeszcze nie teraz, albo mieszkaja razem ze sobą. Najlepiej wejść w skórę tej drugiej osoby, bo jak Ty bys sie poczuła gdyby Twój TZ nie wziął Cie na uroczystosc do swojego brata tylko dlatego ze niebyłabys jego narzeczona i taki argument Ci podał, czego bys oczekiwała od Twojego TZta ze jednak Cie wkręci, pojedzie sam, czy zostanie z Tobą, bno Ty jestes dla Niego najwazniejsza??? brat to bardzo bliska osoba, wiec mysle ze jego dziewczyna niezrobi ogromnej róznicy, no chyba ze jej naparwde nielubisz, to niech brat TZta nieprzyjezdza.

[Elcia85]

mojej kolezanki TŻ pojechal ostatnio na uroczystość rodzinna sam, bez niej bo tak go zaprosili a ze to byla jego bliska rodzina no to nie odmowil tego zaproszenia. efekt byl taki ze jej bylo strasznie przykro a on sie zmyl jak tylko wczesnie mogl bo sie wcale dorbze nie bawil. nie rozumiem takiego podejscia. skoro to jest dorosly facet to chyba jest takie raczej oczywiste ze jesli ma kogos to przyjdzie z ta osoba a nie sam. jak Ty bys sie czula gdyby Twoj TŻ pojechal na wesele sam? albo gdybyCiebie ktos zaprosił samą? mysle ze nie bylabys zadowolona.

[herbi]

Witam dziewczyny. Moje podejscie do tego dnia jest zupełnie inne. Dziewczyny spieracie się czy mieć wesele czy nie, a ja tymczasem chciałabym nie mieć ani wesela ani ślubu. Marzę o tym by tylko pójść do kościoła a właściwie do zakrystii i podpisać odpowiednie dokumenty.... i do domu. Jednak gdybym to zrobiła serce pekłoby Mamie. Wesele (na 32) osoby) mam 2. sierpnia a po suknie dopiero w maju pewnie się wybiorę i to z wielkimi oporami. Wszyscy mówią że to najpiękniejszy dzień w życiu a ja z całego serca chciałabym aby był już dzień po.

[indiria]

Napisane przez Elcia85

nie rozumiem takiego podejscia. skoro to jest dorosly facet to chyba jest takie raczej oczywiste ze jesli ma kogos to przyjdzie z ta osoba a nie sam. jak Ty bys sie czula gdyby Twoj TŻ pojechal na wesele sam? albo gdybyCiebie ktos zaprosił samą? mysle ze nie bylabys zadowolona.

Dziewczyny, nie osądzajcie mnie pochopnie To nie jest tak, że ja nie chcę ich razem zaprosić, nic do tej dziewczyny nie mam, nie znam jej, bo spotykają się od kilku miesięcy, podkreślę raz jeszcze: NIE są narzeczonymi, a my NIE planujemy wesela, więc odpada dylemat, że chłopak nie będzie się miał z kim bawić.
Po prostu jestem w kropce, ponieważ tak jak pisałam ograniczamy się do zaproszenia najbliższej rodziny. obawiam się, że np moje kuzynki będą mi miały za złe, że nie zaprosiłam ich a będzie ktoś z nami nie spokrewniony.
Zresztą takich dylematów mamy więcej, przy ustalaniu ostatecznej liczby gości standardowo zaczyna boleć mnie głowa...


HERBI, też mamy zaplanowany ślub na 2 sierpnia!
Myśleliśmy również o ślubie tylko w towarzystwie świadków, ale byłoby nam żal rodziców... W tej chwili mam odczucia podobne do Twoich, chętnie bym się wycofała z tej całej imprezy, która zaczęła się niebezpiecznie rozrastać...

[m.a.r.t.a]

Napisane przez indiria

Dziewczyny, nie osądzajcie mnie pochopnie To nie jest tak, że ja nie chcę ich razem zaprosić, nic do tej dziewczyny nie mam, nie znam jej, bo spotykają się od kilku miesięcy, podkreślę raz jeszcze: NIE są narzeczonymi, a my NIE planujemy wesela, więc odpada dylemat, że chłopak nie będzie się miał z kim bawić.

Rozumiem Twoje dylematy, ja sama jestem teraz na etapie ostatecznego korygowania listy gości i za każdym razem ktoś mi odpadnie, kogoś dodam, jednym słowem można momentami oszaleć.
Nam także zależy na tym, aby była najbliższa rodzina +znajomi ( w sumie wyjdzie 70 osób), ale jeśli zapraszamy np kolegę i wiemy, że ma dziewczynę to jednak zapraszamy ich razem.

Napisane przez indiria

Po prostu jestem w kropce, ponieważ tak jak pisałam ograniczamy się do zaproszenia najbliższej rodziny. obawiam się, że np moje kuzynki będą mi miały za złe, że nie zaprosiłam ich a będzie ktoś z nami nie spokrewniony.

Ale ta dziewczyna jest w związku z bratem Panna Młodego, nie jest całkowicie obcą osobą z kosmosu. Z drugiej strony znasz zdanie swojego przyszłego szwagra, który kategorycznie zaznaczył, że z nią przyjdzie.
Czy to jest tylko jeden taki przypadek czy jeszcze z kilkoma innymi gośćmi masz podobny dylemat?

[agi1985]

Witam dziewczęta
Mam podobną sytuację, ślub mamy 16.08.2008r. ale nie mamy typowego wesela. Mamy taki obiad po ślubie w knajpie gdzie sala mieści 40 osób i ani jednej więcej (u nas nie będzie aż tylu). Zapraszamy rodziców rodzeństwo, chrzestnych z dziećmi i moją babcię. Nie będzie osób towarzyszących, bo to po prostu nie wesele. Tylko najbliższa rodzina i tyle. jakbyśmy chcieli zaprosić wszystkich z osobami towarzyszącymi to by wyszło gdzies ok 45 może 50 osób a to już małe wesele jest, a po drugie nasza restauracja nie wyraziłaby zgody na tyle ludzi. nie mamy ochoty zapraszać rodzeństwa ciotecznego z osobami towarzyszącymi bo ich po pierwsze nigdy na oczy nie widzieliśmy a po drugie jak już mówiłam to nie jest wesele. Co prawda salę mamy zarezerwowaną do północy od 18 ale my i tak chcemy to skrócić. Prawda jest taka, że mamy lepszy kontakt ze znajomymi niż z własnym rodzeństwem ciotecznym więc to jest kolejny argument. Ja nie widzę problemu w tym, że syn mojego chrzestnego będzie bez dziewczyny a córka mojej chrzestnej bez chłopaka (z którym jest chyba z 9 lat). Powtarzam jeszcze raz- to nie jest wesele, tańców raczej nikt nie będzie uskuteczniał bo niema miejsca a na dodatek chętni musieli by zejść piętro niżej bo tylko tam jest miejsce ale chyba nie będą chcieli bo na dole normalnie będą goście i każdy kto ma ochotę będzie mógł wejść.
Na wesele rozumiem z osobą towarzyszącą należy zaprosić, ale tylko na obiad tylko dla rodziny już niekoniecznie. Tak więc dziewczyny głowa do góry i nie przejmujcie się. Jeśli nikt nie zostanie zaproszony z osobą towarzyszącą będzie ok.

[herbi]

Indiria mnie to wszytko przeraża. Takie zamieszanie, ciągle tylko słyszę :Musisz to, musisz tamto, dlaczego tak późno się za to zabierasz, co? jeszcze sukni nie masz? jesteś nienormalna skoro nie chcesz wesela i białej sukni. I tak w kółko to słyszę od różnych osób. A najlepsza to moja teściowa, która stwierdziła że ja chyba już nie kocham Misia. Ręce opadają. Wszyscy mowią mi że to najpiękniejszy dzień w życiu i nie mogą pojąć że dla mnie ten dzień to tylko stres i nic specjalnie fajnego Najpiękniejszy dzień mojego życia to ten w którym spojrzę w oczy swego dziecka. Pozdrawiam

[Elcia85]

indiria ja Ciebie nie oceniam!! rozumiem ze jest ciezko jesli chodzi o liczbe gosci bo sama mam podobne problemy choc moj slub dopiero za rok to kiedy przed wyborem robilam wstepna liste gosci to tez sie rpzerazilam ciezko jest "okroic" do minimum a moja uwaga wynika z tego, ze jesli Twoj przyszly szwagier jest z ta dziewczyna juz jakis czas to mysle ze po prostu ona sie tez moze poczuc zignorowana i pominieta przy tak nie ukrywajmy waznej uroczystosci w rodzinie i to moze tez wplynac niefajnie na wasze przyszle stosunki <zakladajac oczywiscie ze oni nadal beda ze soba>. ciezka sytuacja, ale jesli reszte rodizny traktujecie tak samo, w sensie ze przychodza bez osob towarzyszacych to mysle ze Twoj szwagier nie powinien robic problemow, w koncu to Wasz dzien, nie jego

[ilonkaczapela]

w cudzysłowie to taka mała poprawka na przyszłość

[scarlett26]

Napisane przez herbi

Witam dziewczyny. Moje podejscie do tego dnia jest zupełnie inne. Dziewczyny spieracie się czy mieć wesele czy nie, a ja tymczasem chciałabym nie mieć ani wesela ani ślubu. Marzę o tym by tylko pójść do kościoła a właściwie do zakrystii i podpisać odpowiednie dokumenty.... i do domu. Jednak gdybym to zrobiła serce pekłoby Mamie. Wesele (na 32) osoby) mam 2. sierpnia a po suknie dopiero w maju pewnie się wybiorę i to z wielkimi oporami. Wszyscy mówią że to najpiękniejszy dzień w życiu a ja z całego serca chciałabym aby był już dzień po.

ja mam tak samo...

Napisane przez herbi

Indiria mnie to wszytko przeraża. Takie zamieszanie, ciągle tylko słyszę :Musisz to, musisz tamto, dlaczego tak późno się za to zabierasz, co? jeszcze sukni nie masz? jesteś nienormalna skoro nie chcesz wesela i białej sukni. I tak w kółko to słyszę od różnych osób. A najlepsza to moja teściowa, która stwierdziła że ja chyba już nie kocham Misia. Ręce opadają. Wszyscy mowią mi że to najpiękniejszy dzień w życiu i nie mogą pojąć że dla mnie ten dzień to tylko stres i nic specjalnie fajnego Najpiękniejszy dzień mojego życia to ten w którym spojrzę w oczy swego dziecka. Pozdrawiam

tu nie do końca się zgodzę - dla mnie przysięganie TŻtowi to będzie coś pięknego - ale chciałabym być z nim sama, stać przytulona w Jego ramionach, spojrzeć mu głęboko w oczy i powiedzieć to wszystko - i to byłby wtedy naprawdę NASZ ślub - bez gapiącego się tłumu, ani wesela... jestem wierząca i opcja inna niż kościół nie wchodzi w grę....

w dodatku nie mam rodziny, ale TŻ ma ogromną i chyba od wesela się nie wykręcę... tańczyć z podchmielonymi wujkami też mi się ie uśmiecha..... chciałabym żeby już było po....

[AgusiaGda]

my też nie robimy wesela


absolutnym poświęceniem na jakie się zdobyłam jest obiad weselny(w domu) dla 10-20 osób (jeszcze nie zdecydowałam)
a po obiedzie - zostawiamy gości w domu i wyjeżdżamy

być może po powrocie zrobimy grilla dla kuzynostwa(+ewentualnie bliższych ciotek i wujków), którzy nie będą zaproszeni na obiad (na obiedzie będą Rodzice, rodzeństwo, świadkowie, Babcia i może chrzestni - ale napewno bez mojej chrzestnej)


mój TŻ już miał jedno wesele - wystarczy mu a ja nienawidzę rodzinnych spędów - wszystkie imieniny, urodziny, święta itp. to dla mnie horror

[herbi]

Witam dziewczyny. Już nie dam rady zliczyć ile razy TŻ wypowiadał mi do ucha słowa przysięgi Oczywiście że to wyjątkowe i chciałabym przed Bogiem wypowiedzieć te słowa i przed moim Misiem ale opcja pt. Ksiądz, TŻ i ja raczej odpada. Wiadomo. Rodzina.... Ale z drugiej strony cieszę się że mam rodzinę, która mnie kocha. Jakoś muszę to przetrwać Dziewczyny, każdej z Was bez względu na to czy będzie miała wesele czy też nie, życzę wspaniałych wrażeń i mnóstwa radości tego dnia

[L_V]

Napisane przez AgusiaGda

my też nie robimy wesela


absolutnym poświęceniem na jakie się zdobyłam jest obiad weselny(w domu) dla 10-20 osób (jeszcze nie zdecydowałam)
a po obiedzie - zostawiamy gości w domu i wyjeżdżamy

Tak samo u nas. I nie prosiliśmy nikogo i opinię - po porstu postanowiliśmy, że tak chcemy.
biad nie w odmu, a w restauracji - ale dosłownie obiad, beztańców i orkiestr. potem ciacho, kawka, płaszczyk i do domku.

[scarlett26]

Napisane przez L_V

Tak samo u nas. I nie prosiliśmy nikogo i opinię - po porstu postanowiliśmy, że tak chcemy.
biad nie w odmu, a w restauracji - ale dosłownie obiad, beztańców i orkiestr. potem ciacho, kawka, płaszczyk i do domku.

fajnie, że oboje macie takie samo zdanie

ja nie chcę wesela wcale, nie lubię takich imprez, nie miałabym kogo zaprosić - rodzina i bliscy znajomi to raptem 8-10 osób....

TŻ chce, mimo ze też nie lubi, ze względu na rodzinę która nie dopuszcza takiej możliwości żeby wesela nie było - a jest ich ze 120.... niektórzy nie stronią od alkoholu.... nie uszanowaliby też na pewno tego, żeby było bezalkoholowe...

w ogóle jak o tym myślę to przerażenie mnie ogarnia... poza wszystkim jeszcze te koszty - zwyczajowo pokrywają je rodzice panny młodej... masakra...

[L_V]

Napisane przez scarlett26

fajnie, że oboje macie takie samo zdanie

ja nie chcę wesela wcale, nie lubię takich imprez, nie miałabym kogo zaprosić - rodzina i bliscy znajomi to raptem 8-10 osób....

TŻ chce, mimo ze też nie lubi, ze względu na rodzinę która nie dopuszcza takiej możliwości żeby wesela nie było - a jest ich ze 120.... niektórzy nie stronią od alkoholu.... nie uszanowaliby też na pewno tego, żeby było bezalkoholowe...

w ogóle jak o tym myślę to przerażenie mnie ogarnia... poza wszystkim jeszcze te koszty - zwyczajowo pokrywają je rodzice panny młodej... masakra...

Scarlett, ja porponuje postawić sprawe jasno. To ma byc TWÓJ najpiekniejszy dzien zycia i albo sie poddajesz i robisz wg widzimisie rodziny i meczysz sie cały dzien,a lbo zapraszasz najblizsych i robicie ciepłą rodzinna kameralną uroczystość.

Od razu zaznaczam, ze nie krytykuje tu dużych wesel, wiem ze niektórzy o tym marzą. Jednak znalazło się tutaj knas kilka, dla których wizja takiego wesela to raczej horror niż sielanka.

Ja wychodze z założenia, ze nic wbrew sobie. Co, mam sie potem zamknąc w toalecie dworku wynajetego za ciężką kase i płakac?

[indiria]

Napisane przez m.a.r.t.a

Ale ta dziewczyna jest w związku z bratem Panna Młodego, nie jest całkowicie obcą osobą z kosmosu. Z drugiej strony znasz zdanie swojego przyszłego szwagra, który kategorycznie zaznaczył, że z nią przyjdzie.
Czy to jest tylko jeden taki przypadek czy jeszcze z kilkoma innymi gośćmi masz podobny dylemat?

W sumie od rozmowy z przyszłym szwagrem zaczęły się moje wątpliwości. Jakoś tak naiwnie założyliśmy, że nie będzie problemu akurat z zaproszeniem gości.
Początkowo chcieliśmy wziąć ślub w konsulacie (mieszkamy za granicą) tylko w towarzystwie świadków. Ślub w Polsce z rodzicami i rodzeństwem miał być ustępstwem z naszej strony, tak by bliskim nie było przykro, że w tym nie uczesniczą. No i wtedy odbyła się rozmowa ze szwagrem i... zaczęło się. Wiecie, skoro przyjedzie ktoś z zewnątrz a nie będzie ulubionego wujka... jak będzie wujek, to przecież powinniśmy zaprosić jego nieletnie dzieci... kołomyja.

Napisane przez agi1985

Tylko najbliższa rodzina i tyle. jakbyśmy chcieli zaprosić wszystkich z osobami towarzyszącymi to by wyszło gdzies ok 45 może 50 osób a to już małe wesele jest, a po drugie nasza restauracja nie wyraziłaby zgody na tyle ludzi. Na wesele rozumiem z osobą towarzyszącą należy zaprosić, ale tylko na obiad tylko dla rodziny już niekoniecznie. Tak więc dziewczyny głowa do góry i nie przejmujcie się. Jeśli nikt nie zostanie zaproszony z osobą towarzyszącą będzie ok.

Myślałam podobnie... ale teraz już zupełnie nie wiem co mam zrobic, czuję, że wszystko wymknęło się spod kontroli, rozbuchało, wyrosło gdzieś poza nami i wbrew nam..

Napisane przez herbi

Indiria mnie to wszytko przeraża. Takie zamieszanie, ciągle tylko słyszę :Musisz to, musisz tamto, dlaczego tak późno się za to zabierasz, co? jeszcze sukni nie masz? jesteś nienormalna skoro nie chcesz wesela i białej sukni. I tak w kółko to słyszę od różnych osób. A najlepsza to moja teściowa, która stwierdziła że ja chyba już nie kocham Misia. Ręce opadają. Wszyscy mowią mi że to najpiękniejszy dzień w życiu i nie mogą pojąć że dla mnie ten dzień to tylko stres i nic specjalnie fajnego Najpiękniejszy dzień mojego życia to ten w którym spojrzę w oczy swego dziecka. Pozdrawiam

Rozumiem Cię doskonale
Ktoś już napisał wcześniej, że wesele jest dla gości i chyba rzeczywiście trudno jest walczyć z tą opinią. Jest bardzo głęboko zakorzeniona w świadomosci. Moi przyszli teściowie nie krytykują naszych pomysłów, ale cichutko "pojękują" "to nie będzie grajka?" i czuję, że będą po prostu rozczarowani... Wiem, że nie powinno mnie to obchodzić, wiem, że to w końcu nasz ślub, ale jest mi przykro.
A co do sukni... odważyłam się na przymiarkę jednej, takiej z prawdziwego zdarzenia, hehe. Kobieta z salonu oświadczyła, że dostanę do niej gratis welon, rękawiczki i coś tam jeszcze. Powiedziałam jej, że nie chcę welonu... trzeba było widzieć jej minę ..

[ilonkaczapela]

Domyślam się

Ja tez z tych, które nie chcą wesela. Oboje nie utrzymujemy kontaktu z żadną rodziną poza rodzicami a to i tak nie wszystkimi A po co męczyć się z ludźmi których zobaczymy ten jeden raz i tyle?

Myślimy o obiadku gdzieś na starówce w Wawie, bo ślub byśmy chcieli w Pałacu Ślubów

A następnego dnia Bahama albo Dominikana albo Bali

Z jednej strony mamy zupełne poparcie (od mojego TŻ) ale mojego ojca to nawet nie wiem jak o tym powiadomić. Bo wiem, że i tak będzie po naszemu, ale nie chcę żeby się obraził czy coś. Po ślubie mojego brata ciągle mnie pyta, kiedy będzie mógł już wyprawiać następne wesele...

Ale to nasz dzień i będzie tak jak my chcemy !!!

Na obiad, poza rodzicami to i tak zaprosimy praktycznie samych znajomych. Na szczęście rodzina mieszka daleko To nie będzie aż tak głupio

[soffera]

Napisane przez scarlett26

fajnie, że oboje macie takie samo zdanie

ja nie chcę wesela wcale, nie lubię takich imprez, nie miałabym kogo zaprosić - rodzina i bliscy znajomi to raptem 8-10 osób....

TŻ chce, mimo ze też nie lubi, ze względu na rodzinę która nie dopuszcza takiej możliwości żeby wesela nie było - a jest ich ze 120.... niektórzy nie stronią od alkoholu.... nie uszanowaliby też na pewno tego, żeby było bezalkoholowe...

w ogóle jak o tym myślę to przerażenie mnie ogarnia... poza wszystkim jeszcze te koszty - zwyczajowo pokrywają je rodzice panny młodej... masakra...

Wybacz, ale skoro masz 10 gości a Pan Młody 120 to każdy płaci za swoich. To jest rozsądny podział. Z jakiej okazji rodzice Panny Młodej mają płącić za nie swoją rodzinę w takiej ilośći

[herbi]

Indiria ja tez nawet na welon nie chcę patrzeć ! I tak mi jakoś głupio iść do salonu bo ja na mysl o sukni to taką pogrzebową minę robię.

[L_V]

Napisane przez soffera

Wybacz, ale skoro masz 10 gości a Pan Młody 120 to każdy płaci za swoich. To jest rozsądny podział. Z jakiej okazji rodzice Panny Młodej mają płącić za nie swoją rodzinę w takiej ilośći

Dokładnie tak, to jest NACIĄGACTWO a nie tradycja.

[AgusiaGda]

Napisane przez L_V

Tak samo u nas. I nie prosiliśmy nikogo i opinię - po porstu postanowiliśmy, że tak chcemy.
biad nie w odmu, a w restauracji - ale dosłownie obiad, beztańców i orkiestr. potem ciacho, kawka, płaszczyk i do domku.

my też nie prosiliśmy nikogo o opinię to jest nasz ślub i nasza sprawa jak ma wyglądać ten dzień nie interesuje mnie co powie Rodzinka i znajomi

moja Sis chciała mnie przekonać do wesela - ale jej się nie udało



a co do podziału gości - wujek i jego dzieci itp.

na obiedzie będziemy my, świadkowie z małżonkami(moja Sis i Brat mojego TŻ), Rodzice, Babcia
zastanawiamy się nad chrzestnymi TŻ (ale tylko wujek z żoną + ciotka) i moim chrzestnym (też z żoną)

mój chrzestny jest jednym z 2 braci mojej Mamy i jeśli już - tylko on będzie na obiedzie.
jego dzieci (moja kuzynka z mężem i synem, mój kuzyn, a poza tym córka TŻ chrzestnego) będą zaproszeni w późniejszym terminie (gdy wrócimy z wyjazdu) na grilla być może na to ogrodowe przyjęcie zaprosimy też wujków i ciotki, którzy nie będą na obiedzie no i najbliższych znajomych (ale nie więcej niż 20 osób)

[Diorissimo]

Napisane przez indiria

NIE są narzeczonymi, a my NIE planujemy wesela, więc odpada dylemat, że chłopak nie będzie się miał z kim bawić.
Po prostu jestem w kropce, ponieważ tak jak pisałam ograniczamy się do zaproszenia najbliższej rodziny.

Moim zdaniem obiad zdecydowanie różni się od wesela. Z wesela na rzecz obiadu rezygnujemy z wielu powodów: finansowych, osobistych itd., jednak podejmując już taką decyzję z reguły myślimy o zaproszeniu bardzo wąskiego grona ludzi: bliska rodzina, przyjaciele.
Zatem nie przejmowałabym się osobami towarzyszącymi, nie jest to impreza całonocna, taneczna więc nikt nie będzie usychał z tęsknoty i nudy.
My również organizujemy obiad, zapraszamy jedynie małżeństwa, nie ma mowy o dziewczynach/chłopakach kuzynek czy kuzynów. Dlatego, że większości z nich nie znam bądź widziałam przez kilka chwil, poza tym jest to dość duży dodatkowy koszt. I mało mnie obchodzi, że kogoś może to obrazić.
Powodzenia w podejmowaniu rozsądnych decyzji.
Pozdrawiam
P. S Moja przyszła teściowa słysząc stwierdzenie o braku welonu na mojej głowie stwierdziła, że bez welonu do ślubu idą stare baby, wdowy itd. - hahahahaha. A narzeczony nie może mieć czarnego garnituru, bo to pogrzebowy. Kobieta przez swoją przekorę wpędzi mnie kiedyś do grobu ....

[herbi]

a wiec stara baba ze mnie bo nie chce welonu. stara baba . Juz nie raz słyszałam ze stara foka ze mnie i po slubie to pewnie wnuka urodze .

[indiria]

Napisane przez herbi

Indiria ja tez nawet na welon nie chcę patrzeć ! I tak mi jakoś głupio iść do salonu bo ja na mysl o sukni to taką pogrzebową minę robię. A moja teściowa to za nic nie może pojąć że ja mam taki stosunek do ślubu. Ona mi jakiegoś 10 metrowego lincolna proponowała i ogromny kapelusz do ślubu. .

Hehe, lincoln D
Herbi, uśmialam się z Twoich komentarzy, zwłaszcza podobał mi się tekst o lataniu przez boisko do kościoła

Napisane przez Diorissimo

Moim zdaniem obiad zdecydowanie różni się od wesela. Z wesela na rzecz obiadu rezygnujemy z wielu powodów: finansowych, osobistych itd., jednak podejmując już taką decyzję z reguły myślimy o zaproszeniu bardzo wąskiego grona ludzi: bliska rodzina, przyjaciele.
Zatem nie przejmowałabym się osobami towarzyszącymi, nie jest to impreza całonocna, taneczna więc nikt nie będzie usychał z tęsknoty i nudy.

P. S Moja przyszła teściowa słysząc stwierdzenie o braku welonu na mojej głowie stwierdziła, że bez welonu do ślubu idą stare baby, wdowy itd. - hahahahaha. A narzeczony nie może mieć czarnego garnituru, bo to pogrzebowy. Kobieta przez swoją przekorę wpędzi mnie kiedyś do grobu ....

Tiaaa, to ja dołączam do grona starych bab , bo welonu nie zamierzam włożyć i już.

Dzięki wam dziewczyny za komentarze, jeszcze nie wiem jak mam to wszystko ogarnąć, ale utwierdziłam się w przekonaniu, że obiad bez hulanek to dobra decyzja.
Pozdrowienia

[scarlett26]

Napisane przez indiria

to ja dołączam do grona starych bab , bo welonu nie zamierzam włożyć i już.

i ja też bo dla mnie

bardzo krótkie włosy + welon = durnowaty wygląd

[herbi]

dziewczyny jak się teraz pośmiejemy to może potem nie będziemy takie zestresowane

[indiria]

Napisane przez herbi

dziewczyny jak się teraz pośmiejemy to może potem nie będziemy takie zestresowane

Pewnie, że tak, chętnie z wami jeszcze popiszę, jakoś przez to udaje mi się "oswioić" temat. Jakoś sobie nie mogę wyobrazić tego dnia.
Mieszkam od kilku lat za granicą a ślub bierzemy w Polsce, może dlatego wszystko wydaje mi się takie odległe i nierealne. Może to i lepiej.
Herbi, a jak tam newralgiczny temat pt. "sukienka"?? :P