W kółko i w kółko, bez żadnych efektów...

[Sherelle]

Napisane przez topcia06

poplotkowały sobie na moim wątku? :P

Dosłownie przed chwilą stanęłam na wagę. Miałam ważyć się tylko raz w tygodniu, w każdy poniedziałek, ale nie mogłam się powstrzymać.
Od środy, czyli pierwszego dnia odchudzania schudłam 0,5 kg
Ja wiem, że to może wydawać się niewiele. Dla mnie to świetny znak! Motywacja do dalszej walki nadchodzi.....

czesc przeczytalam tez watek i zycze CI zrzucenia tych okropnych kilosow... Powiem CI ze jestem Twojego wzrostu i wazac 72 kg wygladalam o wiele gorzej od Ciebie... Ja tez mam ciezkie kosci, ale TY jestes bardzo ladna i tych kilogramow tak nie widac.
Mam nadzieje ze CI sie uda, plan masz fajny tylko pozostaje jego realizacja, no ale dziewczyny na forum Cie wespra z nimi jest latwiej;]

trzymam kciuki i bede tu zagladac

[Navien]

Napisane przez topcia06

poplotkowały sobie na moim wątku? :P

Dosłownie przed chwilą stanęłam na wagę. Miałam ważyć się tylko raz w tygodniu, w każdy poniedziałek, ale nie mogłam się powstrzymać.
Od środy, czyli pierwszego dnia odchudzania schudłam 0,5 kg
Ja wiem, że to może wydawać się niewiele. Dla mnie to świetny znak! Motywacja do dalszej walki nadchodzi.....

[1=d45d073d235b2c61bfba836 ad9283865b35be1e1_67da090 142ca2;8017499]Pozostaje sie przywyzczaic, bo zauwazylam na innych watkach, ze to takie gadulki sa poza tym gratuluje 0,5kg. Kolejna mobilizacja moze to i niewiele, ale wiesz, ze co za duzo to niezdrowo. Nikt nie che schudnac szybko duzo kg, a potem miec jojo[/quote]

Oj zaraz gadułki Tak tylko podyskutowałyśmy heh.
Topciu, gratuluję! Pierwsze sukcesy za Tobą, cudownie! Trzymam kciuki za dalsze sukcesy!

[Marzeniatko]

Napisane przez topcia06

poplotkowały sobie na moim wątku? :P

Dosłownie przed chwilą stanęłam na wagę. Miałam ważyć się tylko raz w tygodniu, w każdy poniedziałek, ale nie mogłam się powstrzymać.
Od środy, czyli pierwszego dnia odchudzania schudłam 0,5 kg
Ja wiem, że to może wydawać się niewiele. Dla mnie to świetny znak! Motywacja do dalszej walki nadchodzi.....

co Ty gadasz? mało ? z każdego trzeba się cieszyć!
i bardzo dobrze, że weszłaś na wagę, bo na pewno większa motywacja teraz jest ale następny raz, zważ się gdzieś za tydzień, bo wtedy łatwiej zaobserwować wyniki, naszej cięęężkiej pracy
gratuluje

Napisane przez andziuchna

z innej beczki: ogladalam na zone club program dietetycy na szpilkach i babka z duza otyloscia iles tam schudla i przyniesli tyle cukru ile schudla i przyczepili jej do ciala babka byla w takim szoku bo z tym cukrem oczywiscie ledwo chodzila hehe komedia to jest chyba dobra terapia szokowa

oo, jak ja bym sobie tak przyczepiła 9 kg cukru, to bym się nie podniosła

Napisane przez Navien

Oj zaraz gadułki

no właśnie, tak nas tutaj wyzywają

[Navien]

A ja 16 kg cukru więcej, ciekawe jakbym chodziła
Nie martwmy się, przyzwyczają się do nas i więcej nas plotkarkami nie nazwą

A swoją drogą, Marzenku, jak tam? Jakieś ciekawe wskazówki z lektury wyciągnęłaś?

[Marzeniatko]

Napisane przez Navien

A ja 16 kg cukru więcej, ciekawe jakbym chodziła
Nie martwmy się, przyzwyczają się do nas i więcej nas plotkarkami nie nazwą

A swoją drogą, Marzenku, jak tam? Jakieś ciekawe wskazówki z lektury wyciągnęłaś?

a to jak nie, jak tak po woli wdrążam w życie i wiesz, że Cię wielbię?

a teraz toż to padam na mordkę. od rana w pracy, później biegiem na ślub cywilny i jeszcze po zakupy. nóżki nie wytrzymają tego przesilenia. dlatego zaraz idę się położyć i po ludzku odpocząć

[Navien]

Aaa, wielbisz mnie? Oszalałaś? Nie ma co wielbić
Ale razem damy radę i wygramy z kilogramikami

[Marzeniatko]

Napisane przez Navien

Aaa, wielbisz mnie? Oszalałaś? Nie ma co wielbić
Ale razem damy radę i wygramy z kilogramikami

nie, jeszcze nie oszalałam.

co do tych ćwiczeń - ja tylko brzuszki/regularnie, co wieczór, czasami rano/ i skakanka w ciągu dnia, ok 10 minut.. to chyba za mało. dorzucę coś, tylko jakieś takie domowe ćwiczenia.. pomóż mi wymyślić co

Karolina, a Ty co ćwiczysz?

[Navien]

O właśnie, ja też o skakance myślałam. Może bym dorzuciła z 15-20 minut skakanki, bo ponoć świetnie spala kaloryjki

[Marzeniatko]

Napisane przez Navien

O właśnie, ja też o skakance myślałam. Może bym dorzuciła z 15-20 minut skakanki, bo ponoć świetnie spala kaloryjki

a takto, to nic więcej?

[Navien]

Ja to o sobie myślałam Hm, a rowerek masz? A może masz jakieś inne urządzenie do ćwiczenia? A co powiesz na basen? Tak dwa razy w tygodniu nawet starczy chyba.

[Marzeniatko]

Napisane przez Navien

Ja to o sobie myślałam Hm, a rowerek masz? A może masz jakieś inne urządzenie do ćwiczenia? A co powiesz na basen? Tak dwa razy w tygodniu nawet starczy chyba.

basen odpada, a rowerka nie mam, buuu. chyba będę sobie marsze urządzać w domku.

[Navien]

Hm, to nie wiem, ja mam rowerek i twisterek i jestem zadowolona To może zwiększ skakankę do godziny dziennie? Podziel sobie to na dwa i już

[Marzeniatko]

Napisane przez Navien

Hm, to nie wiem, ja mam rowerek i twisterek i jestem zadowolona To może zwiększ skakankę do godziny dziennie? Podziel sobie to na dwa i już

no może, może a ile zapłaciłaś za rowerek?

[Navien]

Napisane przez Marzeniatko

no może, może a ile zapłaciłaś za rowerek?

Kupiłam na allegro, rowerek magnetyczny, dałam coś koło 400zł, ale są różne, mi zależało na takim z licznikami no i trochę bardziej ulepszonym.

http://www.allegro.pl/19652_rowery_t...iew=Poka%C5%BC

już od 120zł się zaczynają

[Marzeniatko]

Napisane przez Navien

Kupiłam na allegro, rowerek magnetyczny, dałam coś koło 400zł, ale są różne, mi zależało na takim z licznikami no i trochę bardziej ulepszonym.

http://www.allegro.pl/19652_rowery_t...iew=Poka%C5%BC

już od 120zł się zaczynają

bo ja właśnie od dłuższego czasu o nim myślę i zastanawiam się, czy o takie cudo, nie poprosić na urodziny

[amber2046]

Zanim doczytam cały wątek chciałam pogratulować Navien metamorfozy. Nie poznałaby że na tych zdjęciach jest ta sama dziewczyna. Świetna zmiana, pięknie wyglądasz, aż nie wiem co napisać. Zaimponowałaś mi bardzo, bardzo mocno.

Za autorkę wątku trzymam mocno kciuki, żeby zrealizowała wszystko swojej zamierzenia.

[pimach]

Navien, Marzeniatko, uwielbiam czytać Wasze dyskusje i od rana sie zastanawiam, czy ja też moge porosić o ten powód do wielbienia? Tzn o oczyszczanie?

[Marzeniatko]

Napisane przez pimach

Navien, Marzeniatko, uwielbiam czytać Wasze dyskusje i od rana sie zastanawiam, czy ja też moge porosić o ten powód do wielbienia? Tzn o oczyszczanie?

a to oczyszczanie, to takie tam tzn. wiesz, czasami w diecie można zastosować sobie diety oczyszczające z toksyn wpisz, sobie w google i znajdziesz mnóstwo takich, tam

[bassienkaw]

Napisane przez topcia06

Mam już tego serdecznie dosyć. Siebie mam dosyć.
Może i ktoś skasuje ten temat, ale ja go potrzebuję. To być może moja ostatnia deska ratunku.
W maju skończyłam 18 lat. Moje życie układało się i nadal układa się różnie. Stresu nie brakowało mi nigdy. Teraz staram się po mału z tym walczyć, ale nie o tym chcę tu pisać.
Nikt nie musi tego czytać, ani komentować. Ja po prostu muszę to wszystko sobie jakoś poukładać i zorganizować. Może wtedy przyniesie to jakieś efekty.
Otóż... Chcę schudnąć. Żadna nowość tutaj.
Dlatego potrzebny mi indywidualny wątek.
Od około 3 lat trochę interesuję się dietami i szeroko pojętym tematem odchudzania.
Jako dziecko nienawidziłam wszystkiego co miało związek z jedzeniem. Zawsze cierpiałam na niedowagę. Żyłam na Kinder biovital, można by powiedzieć.
A potem? Jakoś tak....
Mając 15 lat ważyłam 60 kg przy wzroście 160 cm. Szczerze mówiąc, wyglądałam bardzo dobrze. Nie byłam ani trochę pulchniutka. Waga wzięła się stąd, że z natury mam ciężkie kości. Może miałam maleńki brzuszek, ale naprawdę nie sprawiało to nigdy żadnych problemów. Warto wspomnieć, że od 12 roku życia zajmowałam się tańcem, co jak wierzyłam sprawiało, że moja figura była naprawdę niezła. Potem na rok odłożyłam w kąt moje hobby. Chciałam poszukać czegoś innego.
Ważąc te cholerne (tak wtedy myślałam) 60 kilogramów bardzo chciałam schudnąć, 10 kg. Stosowałam nieumiejętne i głupie metody na odchudzenie. W efekcie czego początkowo straciłam zaledwie 4 kg. Niestety, po dwóch miesiącach odchudzanie kompletnie mnie znudziło. I wtedy przyszedł czas w którym to pozwoliłam sobie na totalną rozpustę. W efekcie czego mając 17 lat ważyłam 70 kg. Przy wzroście 162 cm. Specjalnie mnie to nie przerażało. Wspierałam się myślą, że mam ciężkie kości. Poza tym byłam przekonana, że moja waga kłamie.
Nie myślałam specjalnie o odchudzaniu.
Dopóki nie zaczęła się moje problemy z hormonami. Wtedy to lekarz przepisał mi Meridię (pisałam o tym w oddzielnym wątku), która szczerze mówiąc nie pomogła nic. Nie zażywam tego specyfiku już jakiś czas.
Potem konsultowałam się jeszcze ze znajomą, która jest dietetykiem. Diety były dla mnie zawsze ogromnym cierpieniem, a chudłam może 2 kg...
Teraz mam 18 lat. Mam 163 cm wzrostu i ważę przy tym 72 kg. Chcę schudnąć. Po dzisiejszym wydarzeniu, które miało miejsce podczas pracy. Otóż: Myłam okna sklepu, w którym pracuję kiedy nagle na chodniku obok mnie stanęła starsza pani, prowadząca swoją 13-, może 14- letnią córkę i powiedziała: "Zobacz kochanie, ta pani ma grube nogi i nie wstydzi się nosić krótkich spódniczek. Ja przepraszam, że tak mówię, ale moja córcia nie chce nosić krótkich spódniczek."
Po tych słowach postanowiłam, że muszę coś ze sobą w końcu zrobić. Tyle, że w tym momencie jestem jeszcze bardziej zrozpaczona, bo dwie godziny temu byłam u koleżanki. Jadłyśmy chipsy, popcorn, wafelki... Za chwilę rozerwą mnie wyrzuty sumienia.
Niestety, wrzucając w siebie te puste kalorie nie myślę o konsekwencjach. Co gorsza czasami wiem, że robię źle i że to nic nie da, poza tym, że będę się potem tylko źle czuła. A jednak nadal obżeram się. To okropne.
Muszę w ciągu rozpoczynających się wakacji schudnąć 10 kg.
Nikt mi w tym nie pomoże poza mną samą. I moją silną wolą, którą muszę w końcu w sobie odnaleźć i przekonać do działania.

W odchudzaniu najgorsze dla mnie jest:
- pamiętanie o tym, żeby jeść o stałych porach,
- niejedzenie po 18:00 (okropność, tortura!)
- brak silnej woli, która mogłaby pomóc w tym wszystkim,
- odmawianie sobie słodyczy,
- brak efektów,
- problemy z nieuregulowanym metabolizmem,

Moje postanowienia to:
- schudnąć 10 kg przez 10 tygodni!
- ograniczyć jedzenie ziemniaków i makaronów
- słodycze w małych ilościach i tylko przy specjalnych okazjach (chipsy i cukierki odpadają kompletnie)
- picie 2 litry wody dziennie
- niejedzenie po 19:00 (coś okropnego...)
- ograniczenie do minimum pieczywa (bardzo trudne)
- wyeliminowanie z menu fast foodów i napojów gazowanych (zresztą, nie lubię gazowanych a fast foody to tylko kebab, którego jem może 1 raz w miesiącu, może rzadziej... )
- ćwiczyć około 20-30 minut dziennie (po powrocie z pracy), w miarę możliwości rower dwa razy w tygodniu


Pisząc to klaruje mi się pewna odpowiedź na mój problem. Odchudzanie jest dla mnie okropnością, bo kojarzy mi się wyłącznie z wyrzeczeniami, a nigdy nie ze wspaniałym samopoczuciem uzyskanym po zgubieniu zbędnych kilogramów. Jednakże, z czym innym ma się kojarzyć, skoro nigdy nie udało mi się zgubić więcej niż marne 4 kg.

W miarę możliwości będę pisała na bieżąco o ewentualnych postępach lub też porażkach.
Muszę pamiętać, że robię to po to, by:
- dobrze wychodzić na zdjęciach,
- siedząc w towarzystwie nie myśleć tylko o tym, żeby zakryć fałdkę na brzuchu,
- stać się bardziej atrakcyjną osobą, zwrócić uwagę płci przeciwnej,
- stracić fałdkę na brzuchu i dodatkowy podbródek,
- udowodnić samej sobie, że mam silną wolę i jako twarda kobieta mogę przezwyciężyć samą siebie.

Na końcu dodaję swoje aktualne zdjęcia.

zapraszam serdecznie na mój watek ktory jest w podpisie... tu o mojej walce z kilogramami z zeszlego roku... schudlam 14kg w dosc szybkim czasie... i pewnie nadal bym byla bardzo szczupla,a le zaszlam w ciaze... nie unormowala mi sie waga, i przytylam 36kg, teraz z tego co przytylam w ciazy, zostalo mi 8kg

[topcia06]

Napisane przez Marzeniatko

co Ty gadasz? mało ? z każdego trzeba się cieszyć!
i bardzo dobrze, że weszłaś na wagę, bo na pewno większa motywacja teraz jest ale następny raz, zważ się gdzieś za tydzień, bo wtedy łatwiej zaobserwować wyniki, naszej cięęężkiej pracy
gratuluje

oo, jak ja bym sobie tak przyczepiła 9 kg cukru, to bym się nie podniosła


no właśnie, tak nas tutaj wyzywają

Kurczę, dziewczyny dziękuję Wam za takie wsparcie. W życiu bym nie pomyślała, że ktoś może się tak przejąć moim losem jesteście kochane. Wszystkie ;*

[topcia06]

bassienkaw, czytałam Twój wątek. Szczerze mówiąc on też pokazał mi, że "niemożliwe" nie istnieje. Tylko ja chyba jestem zbyt tchórzliwa, żeby podjąć aż tak ostrą walkę jaką Ty podjęłaś. Jestem pod wielkim wrażeniem Twojego sukcesu. Szczerze Ci gratuluję

[Navien]

Napisane przez amber2046

Zanim doczytam cały wątek chciałam pogratulować Navien metamorfozy. Nie poznałaby że na tych zdjęciach jest ta sama dziewczyna. Świetna zmiana, pięknie wyglądasz, aż nie wiem co napisać. Zaimponowałaś mi bardzo, bardzo mocno.

Za autorkę wątku trzymam mocno kciuki, żeby zrealizowała wszystko swojej zamierzenia.

Dziękuję, miło mi takie coś czytać Każda z nas jest w stanie schudnąć, grunt to się nie poddawać

Napisane przez pimach

Navien, Marzeniatko, uwielbiam czytać Wasze dyskusje i od rana sie zastanawiam, czy ja też moge porosić o ten powód do wielbienia? Tzn o oczyszczanie?

Oczyszczanie to taka niby dieta trwająca tydzień, ale to tylko krótka faza, ona oczyszcza z toksyn, tak jak napisała Marzenka, ale spadku wagi wielkiego nie ma, dlatego po niej i tak trzeba normalną dietę prowadzić, moja to 1000 kcal

A i Marzenko, ja rowerek serdecznie polecam. Mam swój od września i jestem baardzo zadowolona. W zasadzie od tamtego czasu to codziennie na nim jeździłam i jeżdżę nadal

A Topcia z kilogramami wygra! Prawda? Dasz radę mała!

[topcia06]

Napisane przez Marzeniatko

co do tych ćwiczeń - ja tylko brzuszki/regularnie, co wieczór, czasami rano/ i skakanka w ciągu dnia, ok 10 minut.. to chyba za mało. dorzucę coś, tylko jakieś takie domowe ćwiczenia.. pomóż mi wymyślić co

Karolina, a Ty co ćwiczysz?

U mnie z ćwiczeniami jest masakra... Nie mogę skakać, biegać itd... ponieważ kilka lat temu miałam zwichnięty staw skokowy. I ta kontuzja odnowiła mi się dwa razy w zeszłym roku, dlatego mam totalny zakaz. Między innymi dlatego musiałam też rzucić taniec... Chociaż nie to było głównym powodem.

Jednakowoż ćwiczę mięśnie brzucha i trochę rozciągania, żeby uelastycznić mięśnie. No i jeżdżę na rowerze w wolnej chwili. Robię trochę ćwiczeń z szóstki Weidera, ale nie wszystkie... Poza tym brzuszki itd... Szczerze mówiąc nie ćwiczę wiele. Jednak mieszkam na trzecim piętrze i zawsze chodzę po schodach. A piętra są u mnie wysokie, bo to stare budownictwo i nie korzystam z komunikacji miejskiej. Wszędzie chodzę piechotką, a w ciągu dnia nachodzę się niemało...

[topcia06]

Napisane przez Navien

A Topcia z kilogramami wygra! Prawda? Dasz radę mała!

Jesteś cudowna, wiesz o tym?

[bassienkaw]

Kochana wiesz, dopiero po ciąży widzę, że to czego dokonałam przed nie było wielkim wyzwaniem... bo wtedy miałam łatwiejszą drogę, przed ciąża o wiele latwiej mi sie chudlo i wogole. Swoją drogą po ciąży do pokonania miałam 24kg by wazyć na powrot 62kg... no bo 10 spadlo automatycznie samo. A 24kg to nie jest tak malo... teraz za mną już ponad 16, wkoncu jest ok, czuje sie dobrze w swoim ciele, tzn w miare, bo po ciazy bylo bardzo zle... troche jeszcze przede mna, najwazniejsza jest wiara we wlasne sily i samozaparcie oraz wybranie odpowiedniego dla siebie momentu, ja tez wiele razy zaczynalam... az wkoncu przychodzi ten jeden jedyny raz. Dasz rade, wierze w ciebie

[topcia06]

Czytając coś takiego, aż chce mi się podejmować to wyzwanie

[Marzeniatko]

Napisane przez topcia06

Kurczę, dziewczyny dziękuję Wam za takie wsparcie. W życiu bym nie pomyślała, że ktoś może się tak przejąć moim losem jesteście kochane. Wszystkie ;*

a jednak

Napisane przez Navien

A Topcia z kilogramami wygra! Prawda? Dasz radę mała!

no oczywiście, że da radę
Topcia vs. Kilogramy = 4:0 dla Topci

Napisane przez topcia06

U mnie z ćwiczeniami jest masakra... Nie mogę skakać, biegać itd... ponieważ kilka lat temu miałam zwichnięty staw skokowy. I ta kontuzja odnowiła mi się dwa razy w zeszłym roku, dlatego mam totalny zakaz. Między innymi dlatego musiałam też rzucić taniec... Chociaż nie to było głównym powodem.

Jednakowoż ćwiczę mięśnie brzucha i trochę rozciągania, żeby uelastycznić mięśnie. No i jeżdżę na rowerze w wolnej chwili. Robię trochę ćwiczeń z szóstki Weidera, ale nie wszystkie... Poza tym brzuszki itd... Szczerze mówiąc nie ćwiczę wiele. Jednak mieszkam na trzecim piętrze i zawsze chodzę po schodach. A piętra są u mnie wysokie, bo to stare budownictwo i nie korzystam z komunikacji miejskiej. Wszędzie chodzę piechotką, a w ciągu dnia nachodzę się niemało...

wiesz, kochana grunt, że jakikolwiek ruch jest! we wszystkich poradach jest, że jeżeli się nie ma możliwości jakoś ćwiczyć np. w domu, to windę, zamienić na schody, jeżdżenie autobusem/tramwajem na spacerek wszyystko się liczy! byle by tylko nie przyrosnąć tyłkiem, do krzesła

[Navien]

Dziewczyno, schudłaś już 0,5kg w trzy dni, wierz mi, to naprawdę dużo! Jeśli tak dalej pójdzie to tracąc kilogram tygodniowo, co uważam za bardzo rozsądną rzecz, osiągniesz swój wymarzony sukces szybciej niż się tego spodziewasz! Ja też już wiele razy podejmowałam próby odchudzania, ale zawsze kończyły się na niczym, jednak teraz wiem, że wszystko jest możliwe! Nie poddawaj się i nie załamuj. Nawet jeśli będzie taki tydzień, w którym nic nie schudniesz, to i tak musisz wierzyć w swoje siły! Ja w Ciebie wierzę i pomyśl o tym zaskoczeniu innych ludzi, jak zobaczą Topcię - Chudzinkę Rewelacyjne uczucie

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

Napisane przez topcia06

U mnie z ćwiczeniami jest masakra... Nie mogę skakać, biegać itd... ponieważ kilka lat temu miałam zwichnięty staw skokowy. I ta kontuzja odnowiła mi się dwa razy w zeszłym roku, dlatego mam totalny zakaz. Między innymi dlatego musiałam też rzucić taniec... Chociaż nie to było głównym powodem.

Jednakowoż ćwiczę mięśnie brzucha i trochę rozciągania, żeby uelastycznić mięśnie. No i jeżdżę na rowerze w wolnej chwili. Robię trochę ćwiczeń z szóstki Weidera, ale nie wszystkie... Poza tym brzuszki itd... Szczerze mówiąc nie ćwiczę wiele. Jednak mieszkam na trzecim piętrze i zawsze chodzę po schodach. A piętra są u mnie wysokie, bo to stare budownictwo i nie korzystam z komunikacji miejskiej. Wszędzie chodzę piechotką, a w ciągu dnia nachodzę się niemało...

Ale sama widzisz, ze jakis ruch jest przeciez moglas powiedziec NIE i jezdzic komunikacja, nie czwiczyc. Niby to Nam sie nic wydaje, ale jakby policzyc ile zrobilas dziennie krokow to bylaby niezla liczba I faktycznie topciu jak Cie znaja nie bede na ulicy poznawac to pomysl sobie co to za frajda bedzie, znak, ze Ci sie udaje, ze sobie poradzilas

[Navien]

Każdy ruch dobry, niezależnie czy to chodzenie, bieganie, spacerowanie, czy wspinanie się po schodach Lepsze to niż siedzenie bezczynnie przed komputerem (czyli to, co ja robię teraz )