A mi się udało!!! :) / po rozstaniu - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-08-28, 10:26   #61
blue_apple
Zakorzenienie
 
Avatar blue_apple
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 883
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Cytat:
Napisane przez xyz6 Pokaż wiadomość
a ja cierpię dalej, rozstalismy się prawie 2 miesiace temu a dla mnie to wciąż jak wczoraj... nie mamy kontaktu od 2 tygodni... cały czas mam nadzieję, że wróci. Nie potrafię nic ze sobą zrobic, czuję taką wewnętrzną pustkę, bezsilność, brak ochoty do czegokolwiek... czasami chciałabym coś zrobić, ale jestem zbyt słaba nie potrafię się pozbierać...

Ponad dwa lata temu na studiach zagranicznych poznałam chłopaka. Był on wtedy w 8 letnim związku o, o którym na początku nie wiedziałam. Zaczelismy się spotykać, rozmawiać, spędzać razem czas. Dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie, on strasznie do mnie lgnął, ja do niego zreszta tez, jednak nie tolerowałam faktu ze ma on dziewczynę. Nie chciałam psuć tego co jest między nimi, nie chciałam wchodziś w czyjeś życie. Po kilku miesiącach nadszedł czas powrotu, on pisał mi ze chce z nią skonczyc i chce byc ze mna, ze jej juz nie kocha, ze to miłość siostrzana. Ja nie wierzyłam jednak w te bajki, każdy poszedł w swoją stronę. Strasznie go polubiłam a nawet zauroczyłam, ale wiedziałam ze nie ma to przyszłosci pozatym nie chciałabym być na miejscu jego dziewczyny. Mijały miesiace on wciaż pisał, a ja dalej o nim myslałam. W głębi duszy zawsze liczyłam ze moze kiedyś coś jakimś cudem bedziemy kiedys razem. Po 9 misiacach od zaczecia znajomosci napisał mi ze jest wolny i ze chce mnie zobaczyc, ze teskni... no i wszystko się zaczęło... Zaczelismy sie widywac, przyjezdzac do siebie gdziekolwiek bylismy w europie, codzienne rozmowy, pisanie, sama nie wiedziałam po co w to brnę ale zakochałam się w nim... Po prawie roku stwierdziłam, ze wyjadę do miasta, w którym on mieszka, że spróbuję, teraz albo nigdy, jeśli nie spróbuję nigdy nie bede widziała... bylam juz w nim strasznie zakochana. Wraz z przeprowadzka przyszły moje oczekiwania, które zawsze miałam w głębi duszy. Myslałam, ze w koncu teraz kiedy w koncu mieszkamy w jednym miejscu wszystko będzie idealnie. On jednak nie był gotowy na zwiazek. Mowił ze ja chce wszystko na szybko, ze po 8 latach zwiazku on nie jest gotowy na drugi związek, ze nigdy nie miał czasu myslec tylko o sobie. Bardzo chciał ze mną być ale nie potrafil dać mi tego czego ja chciałam. Była między nami ogromna przepaść w uczuciach, ja byłam gotowa na związek z nim, on chciał, zalezało mu ale nie był gotowy, moze bał się, potrzebował czasu. Ja zawsze kierowałam, a on miał dystans. Robiłam wszystko aby nam się ułożylo, czasem nawet przesadnie. Był dla mnie bardzo dobry, wspieralismy się nawzajem, zależało nam na sobie, z miesiąca na miesiac widziałam, ze wszystko zmienia się na lepsze, byliśmy szczesliwi... byłam zaskoczona ze tak się zmienil w stosunku do mnie, zaangażował się, każdą wolna chwile spedzalismy razem, było fantastycznie. Chociaz poza zyciem osobistym nie było zbyt kolorowo, Pomimo masy problemów które mielismy w międzyczasie potrafilismy zbudowac zwiazek. Byłam go bardzo pewna, chociaz nigdy nie powiedzial, ze mnie kocha to czulam to, w sposób jaki zaczal sie angazowac. Wyznałam mu miłość, zreszta on zawsze wiedzial ze jestem w nim zakochana, ze jestem go pewna w 100% i gotowa na zwiazek, liczyłam, ze odwzajemni moje oczucie jednak przeliczyłam się, rozczarowałam, bylam smutna poniewaz czułam to, myslałam ze mnie kocha. Byl ze mna szczery powiedzial ze bardzo mu na mnie zalezy, ze bardzo duzo do mnie czuje ze to jest duzo wiecej niz przyjazn ale nie moze powiedziec ze mnie kocha bo nie jest zakochany a dla niego kochac kogos to znaczy bardzo wiele. Zawsze był ze mna szczery co do uczuc, wiedzial ze mnie to boli, zawsze powtarzal ze daje 100% z siebie chociaz wie ze nie daje mi tego czego chcialam i marzy abu kiedys dac mi 1% mojej miłosci do niego. Nie wiedzial czy mnie pokocha. Po poł roku planowalam wrococ do kraju na jakis czas rozwijac sie, planowalismy ze bedzimy sie odwiedzac conajmniej raz w miesiacu, sprawdzalismy bilety, daty, wszystko było zaplanowane. Strasznie bałam się wyjazdu, ze nasz zwiazek nie przetrwa, bałam sie zmian, robiłam ciagłe pretensje, wyrzuty, ze jedna osoba nie zbuduje zwiazku za dwóch, on mowił ze nie planuje ze mna przyszłosci, myslał o sobie był strasznie samolubny ale chciał ze mna byc. Nie wytrzymałam, Postanowiłam to skonczyc, powiedziałam mu ze mnie nigdy nie pokocha, ze nic ze mna nie planuje i jedna osoba nie moze budowac wszystkiego za dwie. Po tym zaczal mnie błagac abym zostala, ze chodz nie mamy podstawy i prawda ze mnie nie kocha to tyle nas łaczy i chce ze mna byc nie chce mnie stracic i bardzo mu na mnie zalezy ze moze ta rozloka nas zblizy, ze planuje do mnie przyjezdzac i nasza najblizsza przyszłosc. Wróciłam do niego... kolejne tygodnie kolejne wyrzuty z mojej strony. Przed jego wyjazdem w delegację wszystko było fantastycznie do ostatniego dnia, znowu kolejny pomysł aby zostac tam dluzej dla niego, kolejna kłótnia wypominanie ze mnie nie kocha, ze mam robic cos dla siebie, patrzec na swoja przyszłosc i nie planowac z nim. Zaczał mowic jak moge byc z osoba która mnie nie kocha... (ale przeciez jak chciałam odejsc to nie chciał). Wyjechał... powiedziałam ze ma czas to wszystko przemyslec. Po tygodniu napisał... ze przeciez to nie powod tak to konczyc i ze mialam czas to przemyslec, jednak ja postawilam sie dumą... stwierdzilam ze nie bedzie mnie tak traktowal... i ze albo oboje chcemy byc razem albo to nie ma sensu... nagle zmienil zdanie o 180 stopni ze on mnie nie kocha i nigdzi enas to nie zaprowadzi... nie chciał nawet sie spotkac aby porozmawiac twarza w twarz. Bardzo mnie to zabolalo, i przekonałam go do spotkania...
Strasznie plakałam, w ciągu tych 2 tygodniu kiedy czkałam na spotkanie przemyslałam bardzo duzo i widziałam ile błędów popełniłam, w głebi duszy żałowalam swojej dumy, żałowałam każdej kłótni kazdego wyrzutu, cokolwiek powiedzial zawsze widxialam problem i tak bardzo tego żałowałam. On nie chciał juz zmienic zdania... prosilam, błagałam, nic nie dało... Wyjechałam, zostawiłam wszystko... odezwałam sie do niego po 2 tygodniach, nie odpisał... ukrywal przede mna informacje na fb. Po miesiacu napisalam znowu, brakowalo mi go jako przyjaciela, jako osoby, jako bratniej duszy, chciałam chociaz utrzymać naszą przyjazn. rozmawialismy, powiedzial mi ze ma kogos, i sie zakochal, ze 2 tygodnie temu spotkał swoja stara kolezanke ze ja kocha i jest zakochany po 2 tygodniach, ze ona ma cos czego mu brakowało. Mowil ze byl ze mna szczesliwy, nasz zwiazek był ok ale mnie nie kochal... ze ciagle o mni emysli i go bardzo to boli ze tak to wyszło... ze mam myslec o sobie i ze on nie chce słyszec ze go kochałam i go kocham... zablokowal mnie...mowi ze mam to zrozumiec ze to koniec, minely 2 tygodnie, nie odzywam sie sie do niego....
cały czas mam nadzieje, ze wroci... nie potrafie zrozumiec dlaczego nie pozwolil mi odejsc kiedy chcialam... pisal ze to nie powod tak to konczyc a kiedy postawilam sie dumą zmienil zdanie w kilak godzin...
Wiem, ze powinnam o nim zapomniec... ale nie ptrafię, zrobilabym wszystko aby wrócil, moze powinnam dac mu czas, jak mogł zakochac się w 2 tygodnie... co o tym myślicie?
bo było mu wygodnie.

może napisz na wątku rozstaniowym, bo tu to raczej z założenia maja pojawiać się pozytywne historie
blue_apple jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-09, 11:43   #62
Netsii
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 17
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

mam podobną sytuację byliśmy 11 lat razem, mieszkaliśmy razem 3lata urządzaliśmy jego dom po dziadkach... generalnie wyjechałam na urlop do rodziny sam mnie odwoził po czym za 2 dni powiedział mi przez telefon że odchodzi, że jestem wspaniała i ze zasługuje na kogoś lepszego - z dnia na dzień mój świat legł w gruzach, straciłam wszystko miłość - nadzieje - dom i pieniądze ale przede wszystkim 11 lat bycia razem.
Zawsze uważałam że miłość za dzieciaka jest najwspanialsza bo do wszystkiego dochodzi się razem, wtedy nie miał domu, czy samochodu itd.
Na sylwestra bawiliśmy się świetnie, uprawialiśmy sex, na walentynki duży bukiet kwiatów, na urlopie miałam się podleczyć mieliśmy starać się o dziecko.
Zostałam sama z niczym i nie wiem jak żyć.
Mam nie dzwonić, nie pisać...
Powiedział mi że pół roku temu już tego nie czuł, że udawał że kocha, że się wypalił
a ja nie radze sobie z uczuciem gdyby tylko pstryknął palcami wróciła bym.
Nie wiem jak można udawać uczucie, te wszystkie buziaki, tulenie do snu...
Mam załamanie i nie wiem co robić, cały czas go kocham mimo że dał mi takiego kopa.
Netsii jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-09, 13:49   #63
raita
Zakorzenienie
 
Avatar raita
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 4 354
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Wątek o tym, którym się udało, więc dla mnie

On zerwał, bardzo dojrzale, bo przez fejsa. Przez głupi portal zakończył to, co dla mnie ówcześnie było najważniejszą sprawą w życiu.
Płakałam jak idiotka. Przez pierwszy miesiąc to właściwie wrak człowieka. Wiedziałam, że nigdy nie spotkam już kogoś takiego, że nie poczuję tego znowu, że oto przeżyłam już najpiękniejsze chwile i nic po nich nie będzie. Moje przyjaciółki wysłuchiwaly moich lamentów, teraz im współczuję
Widziałam eksa niejednokrotnie, co chwila z inna dziewczyną. Najgorszy moment, kiedy złamał mi serce po raz drugi, kiedy sie spotkaliśmy, całowaliśmy, naobiecywał, a potem wyszło, że i tak kogoś ma... Podtrzymywał kontakt, a ja wpadałam w jeszcze większy dołek i poczucie beznadziejności. W końcu powiedziałam sobie stop!
Wyryczałam ostatnie łzy, przeleżałam w łóżku swoje i powoli zaczęłam wychodzić na prostą
Teraz? Niemalże po roku od rozstania mam nowego TŻ i świeży związek, więc niewiele mogę powiedzieć, ale wiem jedno... Że cieszę się, ze wtedy ze mną zerwał i dał szansę na nowo poczuć te motylki w brzuchu i zakochanie Nie wierzyłam, że jeszcze mnie coś czeka po nim, a okazało się, że nie dość, że czeka to jeszcze coś lepszego.
__________________
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.



raita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-13, 09:39   #64
ivy_chance
Raczkowanie
 
Avatar ivy_chance
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 356
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

UP! Czekam na kolejne pozytywne historie
__________________
Październik miesiącem zmian!
Świadoma pielęgnacja włosów: październik 2011
Pole dance: październik 2014


Cele: Allegra, Handspring, Extended Butterfly, szpagat, stanie na rękach!
ivy_chance jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-13, 10:36   #65
Oliwiabb
Wtajemniczenie
 
Avatar Oliwiabb
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 172
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Po 4 latach związku rozstaliśmy się właściwie w kłótni ( rozstawaliśmy się już tak kiedyś, gdzieś w głębi miałam nadzieje że tym razem i tak znowu do siebie wrócimy, ale się myliłam ) . Nie układało się od dłuższego czasu, waściwie nie było czego już ratować ale mimo wszystko baaaardzo bolało. On już PO TYGODNIU znalazł sobie inną kobietę, jak się później dowiedziałam poznał ją jeszcze jak był ze mną. Czułam się okropnie ogladając ich wspolne zdjęcie na fb, najgorsze było chyba to że miał już mnie totalnie gdzieś. Nie mogłam spać, nie mogłam jeść, na zajeciach zamiast uważać to patrzylam w ściane ze łzami w oczach, raz popłakałam się nawet w autobusie. Nic nie sprawiało mi przyjemności, gdyby nie rodzice i przyjaciele chyba bym nie wytrzymała. Zaczęło powoli przechodzić po jakichś 2-3 miesiacach, stopniowo było lepiej.
Rzuciałam się w wir imprez, nowych znajomości, założyłam konto na portalu randkowym, chciałam kogoś poznać, chciałam związku bo czułam że jestem gotowa jednak każdy kolejny facet okazywał się dupkiem, wiekszości chodziło tylko o jedno.
Po 10 miesiacach od rozstania poznałam super faceta, zauroczyłam się bardzo, jednak po kilku miesiacach znajomości okazało się, że facet ten ma narzeczoną i kiedy tylko się o tym dowiedziałam przestał się do mnie odzywać. To mnie załamało jeszcze bardziej, znowu rzuciłam się w imprezy, znajomości na chwile i nie szukałam związku.
Aż do lipca 2013 czyli po kolejnym roku kiedy poznałam swojego Tż Teraz JESTEM NAJSZCZĘŚLIWSZĄ OSOBĄ NA ŚWIECIE, mam świetnego faceta, w głębi czuję że to jest właśnie to, że to jest ta osoba na którą po prostu czekałam, dlatego wcześniej mi się nie układało za co teraz mogę tylko dziękować Bogu
Oliwiabb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-06-01, 18:27   #66
Michiru
Zakorzenienie
 
Avatar Michiru
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 6 731
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

no to i ja się dołączę!

w maju minął rok od kiedy rozstałam się z moim ex. 6,5 roku razem, ponad 5 lat narzeczeństwa, prawie 3 lata wspólnego mieszkania. jego zdaniem odeszłam z dnia na dzień, niespodziewanie, bez powodu. jego zdaniem dał mi wszystko i nie działo się nic złego. że niby to jest normalne, że facet woli wynajmować mieszkanie od swojego brata, który mnie traktował per noga i żeby się wyprowadzić na swoje to trzeba tupnąć nogą i zagrozić, że i tak się wyprowadzę z nim albo bez niego. że niby to normalne, że jego rodzina ma więcej do powiedzenia niż osoba, z którą sobie życie układa. że jego ojciec ma prawo zmieszać mnie z błotem, bo coś mu się nie podoba. to że 5 lat po zaręczynach planów ni widu, ni słuchu i że dzieci traktuje jako obciążenie i nie wie czy chce je mieć to było jego zdaniem normalne. rozdawanie w internecie obcym laskom swojego numeru telefonu, bo mu się najwyraźniej nudzi, też jest jak najbardziej normalne...u 33letniego faceta pewne szczeniackie zachowania po prostu rażą. w pewnym momencie coś we mnie pękło i nawet mieszkanie kupione razem na kredyt nic nie zmieniło. nie sądziłąm nigdy, że dam się tak traktować i że jeszcze będę walczyć o taki związek, wmawiać sobie, że jest super... odeszłam z początkiem maja. i związałam się z przyjacielem z pracy, którego znam od 4lat i z którym zawsze coś iskrzyło (z perspektywy czasu to widać od razu).

a mój były?? po obdzwonieniu swoich rodziców, moich rodziców i wszystkich znajomych i wyżaleniu się jaka to ja jestem niedobra, na pewno go zdradzałam i Bóg jeden wie czym jeszcze i późniejszym błaganiu, żebym wróciła trochę się uspokoił i mam z nim kontakt raz na kilka miesięcy.
Michiru jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-06-01, 19:33   #67
90agnieszka90
Zakorzenienie
 
Avatar 90agnieszka90
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: ok.Łodzi
Wiadomości: 5 245
GG do 90agnieszka90
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Ale pozytywny wątek to i ja się dopiszę

U mnie od rozstania minęło prawie 9 miesięcy, byliśmy razem prawie 3 lata i wiadomo, że początki były trudne, bo jako powód zerwania usłyszałam ( a raczej przeczytałam w smsie " że mnie kocha,ale rodzina mu mówi że nie zaopiekuje się nim dobrze ( chyba nie muszę mówić że dziś się z tego śmieje ) pamiętam swój pierwszy dzień w pracy po zerwaniu jak przyszłam taka podłamana i co usłyszałam od koleżanki "Dzisiaj jesteś załamana,za pół roku będziesz się z tego śmiać" I rzeczywiście to była prawda i dużo zmieniło się w moim życiu, przede wszystkim moje życie towarzyskie rozkwitło ( będąc w związku nie byłam zbyt towarzyska bo ex mi wpajał że po co znajomi jak później okazują się fałszywi) chodzę na imprezy, podróżuje, spełniam swoje marzenia, realizuje pasje, ogólnie robię to,czego wcześniej nie robiłam bo już nie słucham biadolenia exa "a po co Ci koleżanki, masz mnie" I chociaż na razie nie mam nikogo to mam jasne wymagania jaki musi być mój przyszły, na pewno wiem że never ever mamisynusiów, malkontentów i leni dla których jedyną rozrywką jest nabicie levelu w grze

A świeżym rozstaniówkom życzę dużo siły i pamiętajcie że z czasem podziękujecie w duchu exom że już z nimi nie jesteście

Wysyłane z mojego GT-S5570 za pomocą Tapatalk 2
__________________
Nigdy nie pozwól, aby strach przed działaniem wykluczył Cię z gry


Edytowane przez 90agnieszka90
Czas edycji: 2014-06-01 o 19:45
90agnieszka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-06-02, 09:23   #68
Kolor Bzu
Zakorzenienie
 
Avatar Kolor Bzu
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Odeszłam od męża, ponad 5 lat razem, niemal tyle samo wspólnego mieszkania. Odeszłam jak zaczęła się przemoc fizyczna względem mnie, niedługo po ślubie.
Teraz widzę, z perspektywy czasu, że jak zaczynałam z nim być to byłam młoda, miałam inne priorytety i potrzeby. Z czasem coraz więcej rzeczy zaczynało mnie uwierać, że nie będę z nim miała nigdy dzieci (absolutnie nie chciał), że związek otwarty jednak czasami ma zbyt duże koszta emocjonalne. Wiele lat racjonalizowałam sobie, w końcu sama też tego "chciałam", był ślub, bo w końcu to logiczne, że po tylu latach razem następuje legalizacja. A teraz widzę, że może to i był dobre rozwiązanie dla młodej kobiety, czas eksperymentó, testowania granic, ale jako kobieta potrzebuję już czegoś innego.

Poznałam kogoś, faceta, którego kocham na zabój, niemal od piwrszego wejrzenia. Kogoś kto pomaga mi przejść przez rozwód (na szczęście zgodny i bez orzekania o winie), kogoś kto mnie wspiera, kocha i choć staram się rozsądnie podchodzić do świeżynki, zwłaszcza takiej wzrosłej w trudnych warunkach, to jednak staram się być optymistką
Rozkwitłam- zaczęłam dbać o siebie, nauczyłam się malować, zmieniam styl ubierania się na bardziej kobiecy i kolorowy, uczę się optymizmu i ufności. Zaczyam wierzyć w swoją wartość.

Znalazłam fajną pracę, mimo tego, że miałam dziurę w CV. Pogodziłam się ze swoją rodziną- i czuję, że w końcu żyję.

Nie wszystko jest różowe bo muszę sie uczyć jak funkcjonować w związku, miewam wybuchy złości i zazdrości, ale idę do psychiatry dziś i potem zapewne na jakąś terapię, a nowy partner mnie w tym wspiera i jest cały czas przy mnie.
Kolor Bzu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-13, 03:25   #69
ponton_powietrzny
Raczkowanie
 
Avatar ponton_powietrzny
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 200
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Odkopuję.



Można się zakochać jeszcze po rozstaniu, ale nie wiem, ile razy. Na razie zakochałam się tylko raz, a teraz znów jestem w dołku i nic nie wiem.

Po moim pierwszym (toksycznym) związku cierpiałam bardzo mocno (nie mogłam jeść, czułam pustkę w środku, płakałam, miałam natrętne myśli) przez co najmniej 2 miesiące. On miał w tym czasie już inną. Później zaczęło przechodzić, poznałam kogoś (ale nic nie wyszło), jednak przez 7-8 miesięcy po zerwaniu wciąż było ze mną źle. Spokój psychiczny osiągnęłam około roku po, a rok i trzy miesiące po rozstaniu już byłam w nowym związku, który wydawał mi się o niebo lepszy. I który - nawiasem mówiąc - zakończył się niedawno po ponad 3 latach. Nie cierpię tak, jak po tamtym, chociaż eks ma już nową dziewczynę i w zasadzie chyba dla niej mnie zostawił (klasyk). Po pierwszym związku udało mi się spotkać kogoś nowego, a teraz nie wiem, boję się, że już nie będzie tak łatwo, bo jestem parę lat starsza i już raz mi się poszczęściło. I nie wiem, jakoś nie mogę sobie wyobrazić kogoś nowego, to dla mnie na razie absurd.
__________________
Jest gdzieś we mnie miejsce
o najniższej możliwej energii, bliskiej zeru,
zeru absolutnemu.



But I, I need to be by myself;
I mean: I sing for myself, I bleed for myself, I breathe for myself.




Tego się nie leczy, słowo pękło jak szkło
ponton_powietrzny jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-13, 20:20   #70
Valernia
Raczkowanie
 
Avatar Valernia
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 142
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Mi rozstania można powiedzieć, że przechodzą gładko. Może to złe słowo, ale nie umiem tego określić lepiej. Oczywiście, że cierpię, nawet bardzo, ale tylko w początkowym czasie. Później zajmuję moje myśli czymś i stopniowo wyłączam się psychicznie od rozstania. Jestem bardzo wrażliwą osobą, sentymentalną, ale potrafię sobie z tym radzić. Udało mi się wyrwać z toksycznego związku. Było ciężko. Miałam wrażenie, że popadam w dół, ale rozsądek wygrał i wiedziałam, że tak jest dla mnie najlepiej. Obecnie jestem nie cały miesiąc po rozstaniu (pół roczny związek). Gdy zerwałam to nagle zachciało mi się do niego wrócić. Wróciłam, na jeden dzień. Ale dobrze mi zrobił ten powrót. Zdałam sobie sprawę, że mój były się nie zmieni, nasz związek będzie wyglądał jak zawsze i wtedy już odeszłam na dobre. Obecnie już nawet nie tęsknię za nim, patrzę w przyszłość.
Valernia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-12-17, 07:33   #71
parolka3
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 1
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu

Czas rozstań jest trudny dla każdego z nas, ważne żeby się nie poddawać i przemyśleć sobie wszystkie kwestie na spokojnie. Przydatne rzeczy oraz informacje na temat jak odzyskać faceta znajdują się☠również na blogu. Toksyczne związki z góry lepiej sobie odpuścić i iść na przód.
parolka3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-12-17 08:33:09


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:49.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.