Roznica majatkowa

[hecate]

Napisane przez Fresa

a tutaj chłopak chce, a nie może ).

bo chorego sie pytaja a zdrowemu daja.

Mysle, ze facet domysla sie z jakiego powodu dziewczyna nie godzi sie na zakupy. I w sumie jak poznalam mojego faceta to jego teksty na kazde moje 'o ladne' - 'chcesz??' doprowadzaly mnie do bialej. A ja sytuacje materialna mialam normalna.
Wiec rozumiem autorki opory - w malzenstwie bycie strona niepracujaca przychodzi NIECO latwiej, oni tworza nieformalny zwiazek i nie maja wzgledem siebie zadnych zobowiazan.

Jednak - jesli on tak bardzi chce - poprosic jedna z tych odpicowanych kolezanek o rade, kopnac sie do sephory (czy innej drogerii) skompletowac ukochanej mala paczuszke. Nie rozumiem czemu on sie pyta, proponuje a zwyczajnie tego nie zrobi.

Takie nieplanowane prezenciki, nawet drobne sa bardzo przyjemne i dobrze robia zwiazkowi i sa w sumie naturalna rzecza. Jesli dalej beda razem to za jakis czas autorka sie pewnie odwdzieczy.

[Klarissa]

Miśka84

Ale mój poważny zwiazek trwa już 5 lat i wciaż jest cudownie, a widzimy sie codziennie, wiec nie wydaje mi się by to był "niepoważny związek".
I zwiazek autorki różwnież traktuje jak najb. poważnie.

Broń boże nie pisałam, ze jakiś związek jest niepoważny. Chodziło mi o relacje - inaczej jest gdy masz lat 20+ i ktoś jest tak jak ty w długim związku planując wspólną przyszłość. Inaczej jest gdy chodzi o nastolatków - tak jak tutaj, oni jeszcze nie wiedzą czy będą razem na zawsze, nie dziwię się więc, że krępuje ją przyjmowanie zbyt drogich prezentów. Kiedy miałam 19 lat chłopak kupił mi w prezencie buty, które kiedyś mierzyłam, ale nie miałam na nie kasy - było mi tak głupio, że chciałam iść je oddać a potem wręcz wstydziłam się w nich chodzić, dlatego rozumiem dylematy autorki wątku.

annolunda

A zaglądasz czasem na allegro? Można kupić za dosłownie kilka złotych fajne ubrania (wiem, bo sama często sprzedaję cichy dosłownie za grosze tylko dlatego, że się w nie już nie mieszczę...)

Co do cery mieszanej (też mam taką) to od kilku lat używam do twarzy kremu Nivea Visage nawilżającego - nie zapycha porów, kosztuje jakieś ok. 16 zł i wystarcza mi na ok. 2 miesiące. Próbowałaś go?

Natomiast jeśli chodzi o prace podczas studiów - jak piszesz zajęcia są tak rozłożone, że faktycznie ciężko znaleźć coś na stałe. Może pomyśl np. o przepisywaniu tekstów na kompie? Ja tak robiłam w okresie studiów i zawsze wpadało parę groszy. Przy okazji nauczysz się perfekcyjnie wszystkich funkcji worda i kiedyś ci się to może w pracy przyda Możesz też o ile czas ci na to pozwoli pisać prace zaliczeniowe na zamówienie (wiem, wiem może to nie jest zbyt chlubne zajęcie i nieco czasochłonne, ale też można sobie coś dorobić, a znowu wcale tak wiele czasu się na to nie traci).

[Miśka84]

Też miałam 19 lat jaki poznałałam Tżt

Annolunda - MUSISZ się po prostu przełamać. Oczywiście na początku bedzie to dla Ciebie krepująca sytuacja, ale z czasem stanie się normalna. Ja przez 5 lat swojego związku studiowałam, TŻ w tym czasie pracował, więc to było jakby normalne, że to on "stawia" jak gdzieś idziemy, zwłaszcza że sporo mężczyzn wciąz nie uznaje sytuacji, ze to kobieta mogłaby stawiać. A po jakimś czasie wszystko staje się bardziej "wspólne" - ja nie wypominami TŻ wydatków na samochód, a on mi na ciuchy i kosmetyki.
Porozmawiaj szczerze z TŻ co czujesz, tak jak opisałaś wszystko w 1 poście

[Hultaj]

Jeśli chodzi o zarabianie w roku akademickim, może jakieś korepetycje Ci wpadną, zobaczysz.

Przede wszystkim. Masz teraz trudniejszy okres w życiu, jeżeli chodzi o finanse, i szczypiesz się z każdą złotówką (warto przyjmować, że to nie będzie trwało wiecznie), ale zasada jest jedna. Musisz sama zacząć myśleć, że to nie wyznacza jakoś Twojej wartości, jako kobiety.
Jesteś młodą dziewczyną, Twój TZ z Toba jest, i chce być. Staraj się nie koncentrować na tym, że on ma w pracy same takie gwiazdy, a Ty jesteś taka mysz.
No właśnie - nie jesteś żadna mysz (!), i co z tego, że nie masz podkładu. Wiesz, człowiek tak jakos dziwnie działa, że co w nim w środku to wyłazi do ludzi, jeśli sama będziesz czuła się, hm, jak gdyby: nikim (przynajmniej w sensie atrakcyjności fizycznej) - to, nie wiem, jakieś prądy to są, czy cuś, druga osoba to wyłapuje, takie myślenie...
Naprawdę, poczucie własnej wartości to już połowa sukcesu.

Kiedy Ci będzie opowiadał, jakie to one są odpicowane, a zakładamy, że przecież nie robi tego, aby Cie pognębić, to zwracaj mu uwage, bez zawiści, złosliwości, tylko na spokojnie, na luzie, że one są już wykształcone, mają dobre zarobki. I nie ukrywaj, że sama z chęcią kupiłabys sobie to, i tamto, gdybyś mogła.

Wiesz, z facetami najlepiej, gdy prosto , w ten sposób jest szansa, że on zrozumie, że Ty wcale nie chcesz chodzić 'ulizana' i w wodzie kwiatowej za 4 zł, że nie jesteś zaniedbana fleja, tylko, że brak pieniędzy tym właśnie skutkuje, że balsamików na półce nie masz. Przecież z przyjemnością kupiłabyś sobie jakis żel pod prysznic, każda ;-) kobieta to lubi, niech on to przynajmniej słyszy.

A jeśli chłopak jest lotny , to sam wpadnie na to, żeby kupić Ci czasem jakiś kosmetyk, i wtedy nie traktuj tego jak dopust boży, tylko ucz się myśleć, że dostać drobny prezent od faceta od czasu do czasu to naprawdę nie jest od razu pasożytowanie, tylko, jeden ze sposobów zadbania o Ciebie. Tak sie utarły schematy, kobiety powinny być niezależne, jak najbardziej, ale większość facetów, którzy nie są skąpcami, lubi troszczyć się o dziewczynę właśnie i w taki sposób, naprawdę, jakiś krem, czy bluzka, to nie jest od razu sponsoring.
Przecież może być w życiu różnie, za 5, czy 7 lat, jeśli będziecie dalej razem, on np. może nie mieć pracy i zmuszony być przyjmować pomoc od Ciebie. I pomagałabyś i nie traktowałabyś go od razu jak trutnia.
A poza tym, nie wiem, jaki masz charakter, ale gdybyś nie była pod kreską, to sama lubiłabyś robić mu prezenty, to przecież fajne, kupując sobie majtki przytaszczyć i sweter dla TZ.


Co do myślenia o rozstaniu... Proponowałabym próbować nie przyciągać takich myśli, nieświadomie to afirmujesz. Nie widujecie się bardzo często, uwierz, jeśli on uzna, że to nie to, że chce jakąś laleczkę, w pudrach za 100 zł, albo kogoś tam, to Tobie żadne kosmetyki nie pomogą , więc staraj się żyć tak, żeby on czuł, że ma przy sobie wartościową, fajna kobietę, nieważne, że bez kolorówki.

[Fresa]

Napisane przez hecate

bo chorego sie pytaja a zdrowemu daja.

No tak.
Ale nic na siłę.

Zwłaszcza znając zdanie swojej dziewczyny na ten temat, ze strony chłopaka nietaktem byłoby obdarowywanie kosmetykami czy ubraniami, bo dla osoby z takimi zasadami, jak autorka wątku byłby to sygnał: "a jednak mu się nie poobam, chce ze mnie zrobić taką samą laleczkę, jak te z pracy".

Co innego okazja typu urodziny czy jakieś święta, a co innego stałe utrzymywanie.
Ja autorkę wątku rozumiem, że czuje się niezręcznie, bo każdy myśli inaczej, a to, że człowiek jest młody nie znaczy też, że od razu musi mieć "nowoczesne poglądy, jak wszyscy".

[Miśka84]

Tylko, ze nowoczesna jest właśnie niezależność kobiety, wcześniej przez setki lat kobiety były utrzymywane przez mezczyzn i było to normalne.
Dziwi mnie tylko wciaż, ze Twoj TŻ sam kiedy dostał 1 pensje nie wpadł na pomysł, by Ci zrobić pezent - niespodziankę. No, bo jak sie kocha to sie troszczy, dba o potrzeby innej osoby czasem bardziej niż o własne

[Hultaj]

Tak, ale jeśli wiecznie sygnalizujesz, że jesteś taka cholerna Zosia Samosia, we wszystkim, to prędzej czy później druga strona to kupuje, i juz. Jak raz, drugi, trzeci , wyrwiesz Tz-towi siatę z rąk , bo przecież sama udźwigniesz (no co masz nie udźwignąć), to co się potem dziwić, kiedy przychodzi dzień, kiedy koleś nie wpada na to, że mógłby jednak wziąć te cholerne zakupy, bo ważą.

[Fresa]

Napisane przez Miśka84

Tylko, ze nowoczesna jest właśnie niezależność kobiety, wcześniej przez setki lat kobiety były utrzymywane przez mezczyzn i było to normalne.

"Nowoczesne poglądy jak wszyscy" ujęłam w cudzysłów.

A rozwijając myśl.
"Nowoczesne poglądy jak wszyscy": to napisałaś Ty, że kobieta MUSI się przełamać; taaaa, nic nie musi. Jeśli ma swoje zasady, to dobrze, że ich przestrzega i jak będzie chciała to sama dojdzie do tego, że przyjęcie prezentu to nie taki diabeł straszny jak go sobie maluje, ale pod żadnym pozorem niczego nie musi -nic na siłę.
Reasumując.
Kobieta nowoczesna to taka, która przede wszystkim samodzielnie myśli, a nie kieruje się li i jedynie wymyślonymi przez kogoś zasadami tejże nowoczesności.

Napisane przez Hultaj

Tak, ale jeśli wiecznie sygnalizujesz, że jesteś taka cholerna Zosia Samosia, we wszystkim, to prędzej czy później druga strona to kupuje, i juz. Jak raz, drugi, trzeci , wyrwiesz Tz-towi siatę z rąk , bo przecież sama udźwigniesz (no co masz nie udźwignąć), to co się potem dziwić, kiedy przychodzi dzień, kiedy koleś nie wpada na to, że mógłby jednak wziąć te cholerne zakupy, bo ważą.

No tak, ale nie przesadzajmy już w piątą stronę
Od dźwigania siatek przez faceta do przejścia na jego utrzymanie daleka droga, którą niekoniecznie trzeba pokonywać na skróty .

[Klarissa]

Napisane przez Hultaj

Tak, ale jeśli wiecznie sygnalizujesz, że jesteś taka cholerna Zosia Samosia, we wszystkim, to prędzej czy później druga strona to kupuje, i juz. Jak raz, drugi, trzeci , wyrwiesz Tz-towi siatę z rąk , bo przecież sama udźwigniesz (no co masz nie udźwignąć), to co się potem dziwić, kiedy przychodzi dzień, kiedy koleś nie wpada na to, że mógłby jednak wziąć te cholerne zakupy, bo ważą.

Ja się z tym w pełni zgadzam bo w taki sposób rozwaliłam jeden swój związek - nie dałam facetowi być facetem. Wszystko robiłam sama, za nas decydując, za nas zarabiając, za nas myśląc, za nas robiąc... No i posypało się. Ja się w końcu zmęczyłam tym, a on już nie czuł potrzeby starać się skro przecież ja i tak wszystko sama umiem zrobić i to lepiej...

[Miśka84]

Napisane przez Fresa

"Nowoczesne poglądy jak wszyscy" ujęłam w cudzysłów.

A rozwijając myśl.
"Nowoczesne poglądy jak wszyscy": to napisałaś Ty, że kobieta MUSI się przełamać; taaaa, nic nie musi. Jeśli ma swoje zasady, to dobrze, że ich przestrzega i jak będzie chciała to sama dojdzie do tego, że przyjęcie prezentu to nie taki diabeł straszny jak go sobie maluje, ale pod żadnym pozorem niczego nie musi -nic na siłę.
Reasumując.
Kobieta nowoczesna to taka, która przede wszystkim samodzielnie myśli, a nie kieruje się li i jedynie wymyślonymi przez kogoś zasadami tejże nowoczesności.




No tak, ale nie przesadzajmy już w piątą stronę
Od dźwigania siatek przez faceta do przejścia na jego utrzymanie daleka droga, którą niekoniecznie trzeba pokonywać na skróty .

Jak dla mnie kobieta nowoczesna = niezależna finansowo także, a więc utrzymująca się sama. No,ale nie każdy jest w takiej komfortowej sytuacji.
No i naprawdę nie wyobrażam sobie sytuacji - mój TŻ ma pieniądze, a ja klepię biedę. No sorry, ale nie mogę... Duma i honor jest ważna, ale wzajemne wsparcie - takze finanansowe - stanowi też jakąs podstawe dla związku. Jest mi źle, jestem w jakimś dołku - czy psychicznym, czy finansowym - i wiem, ze mogę liczyć na TŻta

[Fresa]

Napisane przez Miśka84

No i naprawdę nie wyobrażam sobie sytuacji - mój TŻ ma pieniądze, a ja klepię biedę. No sorry, ale nie mogę... Duma i honor jest ważna, ale wzajemne wsparcie - takze finanansowe - stanowi też jakąs podstawe dla związku. Jest mi źle, jestem w jakimś dołku - czy psychicznym, czy finansowym - i wiem, ze mogę liczyć na TŻta

Wiesz różni są ludzie.
Dla jednych na pierwszym miejscu jest honor a inny schowa dumę do kieszeni i postawi na pieniądze.
Gdybyśmy wszyscy byli tacy sami, życie na tej planecie byłoby naprawdę nudne.

Rozumiem rozterki autorki wątku, bo ja też dostrzegam różnicę, gdy para mieszka ze sobą i dzieli życie (wtedy to o czym mówisz jest dla mnie jasne jak słońce), a inna jest sprawa, gdy ludzie się ze sobą spotykają kilka razy w tygodniu (i tutaj ta jasność słońca nie jest już dla mnie taka oczywista).

[Lucka91]

Napisane przez Fresa

Wiesz różni są ludzie.
Dla jednych na pierwszym miejscu jest honor a inny schowa dumę do kieszeni i postawi na pieniądze.
Gdybyśmy wszyscy byli tacy sami, życie na tej planecie byłoby naprawdę nudne.

Rozumiem rozterki autorki wątku, bo ja też dostrzegam różnicę, gdy para mieszka ze sobą i dzieli życie (wtedy to o czym mówisz jest dla mnie jasne jak słońce), a inna jest sprawa, gdy ludzie się ze sobą spotykają kilka razy w tygodniu (i tutaj ta jasność słońca nie jest już dla mnie taka oczywista).

masz calkowita racje, inaczej jest gdy para jest malzenstwem - musza sobie finansowo pomagac, jednak gdy nic formalnego ich w sumie nie laczy nikt nie ma takiegfo obowiazku. Ale nie wyobrazam sobie sytuacji, (jak już Miśka mówiła) ze moj facet chodzi w firmowych garniurach a ja mam 2 pary startych spodni... Troche moglby sie facet domyslic, ja bym tak długo na sile wciskala swojemu partnerowi prezenty w takim wypadku, az nie czulby zazenowania ze "jest moim utrzymankiem" - chociaz utrzymanek to zle slowo w tym momencie.

[Hultaj]

no właśnie, dla mnie od tubki kremu do wiszenia na facecie droga daleka.

[Miśka84]

Tu nie chodzi o wkorzystywanie faceta, ale wzajemną pomoc. Dla mnie to naturalne, ze jak się ma - to się dzieli z osobą, którą się kocha. Jak się nie ma - żyje sie razem w biedzie.
Noi i dla chłopaka oczywiście nie jest to "obowiązek", lecz powinna to być dla niego przyjemność, że sprawi radość ukochanje osobie

[Fresa]

Napisane przez Hultaj

no właśnie, dla mnie od tubki kremu do wiszenia na facecie droga daleka.

Hm, to tubka kremu wystarczy, żeby wyglądać jak "kobieta z klasą" o jakiej mówi autorka wątku?
Zadziwiające

Napisane przez Miśka84

Noi i dla chłopaka oczywiście nie jest to "obowiązek", lecz powinna to być dla niego przyjemność, że sprawi radość ukochanje osobie

A co to za sprawianie przyjemności na siłę?
Wielka mi przyjemność, gdy ja mówię: nie, a ktoś mi wciska puder i garsonkę, żebym pięknie wyglądała, jak ksero koleżanki z biura...
No chyba, że się chce komuś sprawić przykrość i potwierdzić, że rzeczywiście bez tych diorów i prady to jest wart tyle, co zawartość szafy i kosmetyczki.
Dla mnie to żenada.

[och]

Napisane przez annolunda

Ushia, ale ja nie mowie o fiolkowych laluniach. Ja mowie o kobietach z klasa, kobietach sukcesu, ktore nie ubiara rozowej mini i bialego t-shirta odkrywajacego brzuch tylko kobiet, ktore do pracy ubiora elegancka olowkowa spodnice i dopasowany zakiet i jedna z kilkudziesieciu par butow w zaleznosci od pogody, na innym stanowisku ubiora sie normalnie, ale dopasowanie, a nie tak jak ja, ze nie moge nawet dobierac kolorow, bo mam wsyztskiego za malo. Kiedy im wyskoczy pryszcz to go zakryja korektorem a nie jak ja 'wyeksponuja', z suchym cialem walcza balsamami, mnie na nie nie stac, wiec pewnie po paru latach cala obeschne i obwisne. Ludzie sa estetami i patrzenie na ciagle zaniedbana kobiete przeciez nie przyciaga. Same nieraz radzicie dziewczynom, zeby o siebie zadbaly, pokazaly sie swojemu chlopakowi z lepszej strony. Mnie nie stac na lepsza strone

Po pierwsze-przesadzasz. Fakt, nie jest miłe, kiedy Tż ma bogate koleżanki, ale skoro wybrał Ciebie taką to znaczy, że wiedział co robi. Jak by mu się podobały koleżanki z pracy to już by z nimi był. Po drugie-rusz głową! Nie musisz się ubierać w drogich sklepach, od czego są lumpeksy! Tam za kilka złotych kupisz coś ekstra, możesz za 10 zł mieć 5 bluzek. Tylko wiadomo-to wymaga czasu i cierpliwości. Kosmetyki nie zawsze najdroższe są najlepsze. Czasem na pryszcze wystraszy maść z apteki za 2 zł. Po trzecie-koniecznie znajdź sobie pracę, jeżeli nie w ciągu roku to na wakacje. Poczujesz się niezależna i zarobisz na swoje wydatki. Kto wie, może rok szkolny nie będzie taki ciężki i uda Ci się znaleźć coś dorywczego w weekendy. Tylko musisz być bardziej kreatywna, nie użalać się tylko szukać rozwiązania, Tżtowi się na pewno to spodoba, a Ty nauczysz się radzić sobie w życiu za małe pieniądze. Nie trudno jest mieć kupę szmalu i szastać nim. Trudno jest niewielkim kosztem umieć o siebie zadbać, ale to jest możliwe. Wiem co mówię. A jeżeli obawiasz sie, że Tżtowi spodoba się taka Magda M z pracy to znaczy, że nie jesteś pewna jego uczucia...Nad tym też warto się zastanowić. Pomyśl też, że nie tylko wygląd się liczy. Może masz o wiele ciekawszą osobowość niż tamte panny, charakterem też można wiele nadrobić, tylko trzeba włożyć w to trochę wysiłku. Ale się opłaca

[Miśka84]

Napisane przez Fresa

Hm, to tubka kremu wystarczy, żeby wyglądać jak "kobieta z klasą" o jakiej mówi autorka wątku?
Zadziwiające



A co to za sprawianie przyjemności na siłę?
Wielka mi przyjemność, gdy ja mówię: nie, a ktoś mi wciska puder i garsonkę, żebym pięknie wyglądała, jak ksero koleżanki z biura...
No chyba, że się chce komuś sprawić przykrość i potwierdzić, że rzeczywiście bez tych diorów i prady to jest wart tyle, co zawartość szafy i kosmetyczki.
Dla mnie to żenada.

Ale autorka CHCE tego, inaczej nie zakładałaby tego wątku, tylko jest to dla niej krępujące... I czuje się nieatrakcyjna, a nie ma za co kupić sobie niekoniecznie tego diora, ale np. max factora, czy choćby vipery.

[Fresa]

Napisane przez Miśka84

Ale autorka CHCE tego, inaczej nie zakładałaby tego wątku, tylko jest to dla niej krępujące... I czuje się nieatrakcyjna, a nie ma za co kupić sobie niekoniecznie tego diora, ale np. max factora, czy choćby vipery.

Autorka pyta o sens związku między osobami o różnym statusie materialnym, a nie o to jak się przemóc do brania od TŻeta, bo tego nie chce:

Napisane przez annolunda

Aha, on mi pare razy proponowal, ze bedzie oplacal rozne moje wydatki, ale ja sie na to nie umiem zgodzic. Bo niby dlaczego - nie jest moim mezem, pracuje ciezko na swoje pieniadze, wiec czemu ma je wydawac na swoja dziewczyne, bo mial pecha znalezc sobie biedna. Zreszta gdyby nam nie wyszlo to nie wiem co bym miala wtedy zrobic, nie mialabym za co mu oddac tego, co we mnie zainwestowal.
Dlateg chcialam was zapytac czy taki zwiazek ma sens, czy ktoras z was byla w takiej sytuacji?

[Miśka84]

No, ale sugerowanie, ze zwiazek nie ma sensu z powodu pieniedzy dla mnie jest straszne...

[Hultaj]

kłopotów z cerą nie ma co zazdrościć, jasna sprawa, nie dziwi, że zdołują, ale, no więc , ja tu widzę problem w tym, że dziewczyna sama się nakręca, że jest ta gorsza, bo w zwykłych dżinsach, a przyjęcie czasem kosmetyku od faceta byłoby wielkim wyzwaniem, bo przecież jest niegodna, powinna być w pełni samowystarczalna, no i w ogóle. ;-)

[Fresa]

Napisane przez Miśka84

No, ale sugerowanie, ze zwiazek nie ma sensu z powodu pieniedzy dla mnie jest straszne...

A ktoś coś takiego powiedział autorce wątku?
Wprost przeciwnie, została zasypana radami, jak za niewiele można kupić wiele.

[Miśka84]

Napisane przez Fresa

A ktoś coś takiego powiedział autorce wątku?
Wprost przeciwnie, została zasypana radami, jak za niewiele można kupić wiele.

Ona to napisała, i to jest właśnie straszne. Zastanawiać się nad zakończeniem związku z powodu tej "różnicy majątkowei", która tak naprawdę w miłości nie ma żadnego znaczenia, co próbuje udowodnić swoimi wypowiedziami.

[Lucka91]

Napisane przez Fresa

A ktoś coś takiego powiedział autorce wątku?
Wprost przeciwnie, została zasypana radami, jak za niewiele można kupić wiele.

Bo to ze jej tak powie 100 osob nic nie da. Ona moze i pokiwa glowka tak macie racje a jutro bedzie miala ten sam problem. Wlasnie chodzi o to ze my pokazujemy jej to co moze za niewielkie pieniadze z siebie zrobic - a to ze ona sie bedzie w swoim ciele dobrze czula jest podstawowym krokiem do sukcesu w tej sprawie.