Dlaczego nie chcemy miec dzieci?

[Lukrecja_Borgia]

Napisane przez awia

Ja mam w drugą strone, robi mi się niedobrze, jak slucham 21 latek planujacych slub i dzieci.
Albo widzac 19 latki w ciazy.

Napisane przez Jula

Nie lubię dzieci, nie czuję potrzeby ich posiadania, nie mam instynktu macierzyńskiego ani nawet opiekuńczego.

Zacytowałam, bo powiedziałyście to za mnie
Irytuje mnie tylko przekonywanie przez "lepiej wiedzące", że to przejdzie, że dzieci są takie słodkie( BTW do szewskiej pasji doprowadza mnie słowo dzidzia tudzież bobas) i w ogóle jak nie można mieć dziecka, toż to nienormalne, a w najlepszym wypadku głupia fanaberia.

[istari]

ten tekst : "kto Ci poda szklankę wody na starość" nieodmiennie mnie zachwyca zatem ten, kto tak mówi zamiast wychowywać człowieka wychowywał służącą?

[sweetpoison1991]

Hey ja tez niechce miec dzieci bo po 1 nieprzepadam za nimi ok sa sliczne ale dostaje szalu gdy musze sluchac placzu dziecka nigdy nielubialam sie zajmowac dziecmi w dziecinstwie nawet bawic dzisdiusiami-lalkami. Uwazam ze bylabym kiepska matko i chce swoja przyszlosc ulozyc bez dzieci

[effcia82]

dzieci mieć nie chcę bo:
*mało zarabiam i nie mam mieszkania
*brak mi czasu, siły, kondycji i chęci - dziecko to ciężka harówa na okrągło, nie można sobie wrócic z pracy, polożyć się na kanapie i powiedzieć "obiadu nie będzie bo nie chciało mi się zrobić zakupów" a obecnie większość moich dni tak wygląda i dobrze mi z tym
*nie lubię dzieci, irytują mnie, nie mam do nich podejścia, nie potrafię z nimi rozmawiać, opiekować się nimi
*boję się klęski wychowawczej, że wyrośnie na przestepcę, nabroi a ja będe za to odpowiadać (i ta odpowiedzialność nie kończy się z chwilą osiągniecia przez dziecko pełnoletności, np. alimenty na wnuki); obawiam się też, że w naszym społeczeństwie będzie mi trudno wychowywać dziecko w zgodzie z moim światopoglądem, niezgodnym z jedyną "słuszną" ideologią
*panicznie się boję urodzić dziecka chorego, niepełnosprawnego, upośledzonego (niestety badania prenatalne nie wszystko wykryją a do uszkodzenia może też dojść przy porodzie) - nie byłabym w stanie poświęcić życia opiece nad takim dzieckiem
*no i argument podstawowy i najważniejszy - NIE ODCZUWAM INSTYNKTU MACIERZYŃSKIEGO, bo gdy on jest wszystkie inne tracą na znaczeniu

[gosiaczek6]

Napisane przez istari

ten tekst : "kto Ci poda szklankę wody na starość" nieodmiennie mnie zachwyca zatem ten, kto tak mówi zamiast wychowywać człowieka wychowywał służącą?

moj szwagier ostatnio stwierdzil ze dzieci nie warto miec bo i tak nigdy nie docenią tego co sie dla nich robi, a na starosc jeszcze mordą odpłacą, jakas prawda tez w tym jest

[Hultaj]

Lubię ten wątek. Tak po prostu.

[Juncia]

Watek nie dla mnie ale. Ja chce miec dzieci. Najlepiej duzo Choc to sie pewnie nie zdarzy, zeby miec ich duzo. Oczywiscie nie teraz.

[nask]

Napisane przez Vivienne

Nask, dawno Cię nie widziałam na forum

Caly czas jestem

Napisane przez Eva ID

* W swoim zyciu osiagnelam duzo (to zalezy, co dla kogo to duzo znaczy), ale jak dla mnie jest OK` Realizuje sie zawodowo osiagajac coraz wyzsze stanowiska, kocham swoja prace, samodzielnie (bez meskiej pomocy) zarobilam na ladny dom i dobry samochod.

Ja nie wyobrazam sobie za bardzo jak mialabym gonic kariere wracajac do domu do placzacego dziecka, ktore trzeba nakarmic, przebrac, pobawic sie, pomoc odrobic lekcje, przygotowac kanapki na drugi dzien do szkoly i jeszcze sie nie denerwowac .

Napisane przez Eva ID

* A Ty chcesz mieszkac w byle jakim hotelu ? To juz lepiej z dzieckiem pod namioty jechac i tez bedzie fajnie.

Tak chce. Czasami mam ochote wyskoczyc gdzies na weekend gdzie jeszcze nie bylam, tylko z bagazem podrecznym zeby sie zrelaksowac na chwile. Nie wyobrazam sobie robic tego z dzieckiem.

Napisane przez Eva ID

* Nie odczulam dyskomfortu kupujac synowi markowe ubrania juz od malego, natomiast nauczylam sie przemyslanych zakupow, dzieki temu mam szafe ubran do noszenia, a nie przypadkowych okazji z wyprzedazy.

Nie chodzi tylko o ubrania. Bo ubranka dla dzieci beda ladne. Ale moja siostra np domaga sie nowych telefonow komorkowych, iPoda i innych bajerow. I wydaje mi sie ze konsumpcyjne spoleczenstwo posuwa sie dalej.
A im wiecej bede zarabiac, to wiecej bede chciala wydawac na siebie. Bo w koncu po co siedze w tej pracy.

Napisane przez paula78

tu chyba bardziej chodzi o to ze jadac smemu mozna sie przekimac nawet na lotnisku,dworcu czy u kogos w szopie na sienia z rocznym dzieckiem tego nie zrobicsz -przynajmniej ja bym sie nie zdecydowala.studenci majacy dzieci nie stac na hotele powyzej jakies gwiazdy.jadac za granice sprawdzasz czy jest dostep do learza,nie pojedziesz stopem dookola swiata itp.a to jzu ograniczenie wolnosci.

O to dokladnie mi chodzilo

Hultaj a czemuz to tak lubisz ten watek


Pozdrawiam

[lapus]

A ja sama nie wiem, instynkt trochę już mam, ale nie chciałabym tak czy owak mieć dziecka dopóki nie będę w stanie zapewnić mu godziwych warunków do życia, czytaj: nie chcę z dzieckiem i mężem kisić się na 30 metrach kwadratowych. Podobnie jeżeli nie trafię w życiu na faceta z którym chciałabym mieć to dziecko, nie chcę mieć go z byle kim.
Czyli reasumując są jakieś tam szanse że pomimo instynktu i gotowości nie będę mieć potomka

[awia]

No wlasnie. Ciaza, poród.
Przeciez to sie równa co miesiecznemu pobieraniu krwi, badan przeroznych,
dieta przed i po urodzeniu (typu papka zmielona, przeciez ja w zyciu tego bym nie mogla zjesc)
pieluchy, krzyki w srodku nocy, nerwówka bo kolka, bo sie nie odbija, bo wymiotuje.
matko i córko.

Choc z drugiej to nie jest do konca tak. Mam obecnie malego kociaka, ktory ma problemy zoladkowe, sprzatam po nim, tylek wycieram, dbam. kocham mojego kotka.
i mojego pieska tez. ale ze zwierzakiem nie ma takiego stresu, nie musze go piersia karmic, a i wychowac łatwiej.
moj zwierzak nigdy nie powie, ze mnie nienawidzi, nie wdaje sie w awantury.

nie rozumiem kobiet, ktore marzą o dziecku.
tzn rozumiem malzenstwa, ktore chca miec dzieci.
ale kobiety, czy tez dziewczyny, ktore cale zycie marza, by miec male dziecko i się nim zajmowac? niepojęte.

edit. tez lubie ten wątek. w moim otoczeniu nie ma ludzi, ktorzy traktują ten temat powaznie. nawet moja mama nie traktuje mnie serio, kiedy mowie ze nie chce miec dzieci. w kolko powtarza, ze wyjde za mąz to mi sie zmieni.
niemal wszystkie kolezanki (choc są nieco mlodsze) tez widza w swojej swietlanej przyszlosci conajmniej dwójke(jedno obowiązkowo przed trzydziestka)
to samo ze slubem. nikt mi nie wierzy, ze nie chce koscielnego i nie chce wesela. ze dla mnie USC i obiad dla rodziny i przyjaciol to az nadto.
do tego stopnia, ze rogladam sie za rozwodnikami lub wyznawcami innej wiary , do tego najlepiej zbey nie chcial dzieci

[Eva ID]

Napisane przez paula78

ale nie udaloby ci sie to bez pomocy innych ludzi i instytucji a to wymaga przemyslenia i dobrej organizacji a to juz dla nikotrych ograniczenie wolnosci.
...
no i co innego miec 1 dziecko a co inngo wiecej ale w tej materii nie mam doswiadczenia.

Wiesz, dobra organizacja to podstawa.... i zgadzam sie z Toba, nie masz w tej jak i wielu innych materiach doswiadczenia, natomiast Twoje dopiski w postaci domyslow co do mojej wypowiedzi sa bzdurne po prostu.

PS. w moim poscie opisalam jaka sytuacja zdarzyla mi sie w moim zyciu, nie chcialam dzieci ale skoro juz zaszlam w ciaze z moim owczesnym TZ-em a potem mezem, to urodzilam.
Nie jestem heroiczna Matka-Polka, umiem sobie zorganizowac czas aby nie leciec do domu do placzacego dziecka i gotowac obiadki. Realizowalam sie w pelni zawodowo i nie potrzebowalam do tego heroicznego wsparcia ze strony rodziny tudziez mojego juz ex meza, czy tez cudzych pieniedzy.

[lapus]

No własnie wczoraj mijałam dziewczynkę pchającą wózek z bobaso-lalką, i jakoś tak się przeraziłam, to straszne trochę jest

[nask]

Napisane przez awia

Choc z drugiej to nie jest do konca tak. Mam obecnie malego kociaka, ktory ma problemy zoladkowe, sprzatam po nim, tylek wycieram, dbam. kocham mojego kotka.
i mojego pieska tez. ale ze zwierzakiem nie ma takiego stresu, nie musze go piersia karmic, a i wychowac łatwiej.
moj zwierzak nigdy nie powie, ze mnie nienawidzi, nie wdaje sie w awantury.

I jak masz dosc swojego zwierzaka to go mozesz zostawic z miska jedzenia i zabawkami i nic mu sie nie stanie. Sam sie nakarmi, trzeba tylko dosypac co jakis czas. No moj krolik wymaga tez pewnej dawki zieleniny ale to akurat jest dosc proste


Pokaz kotka

[Hultaj]

Bo fajnie widzieć nicki, które się lubi i wiedzieć, że coś nas łączy.

Aczkolwiek, ja bym się roszczeniowej konsumpcji u dzieciaka nie bała, etap rozpieszczania przeszłam zresztą w stosunku do młodszego rodzeństwa, wiem, że wdzięczności i docenienia ^^ wiele człowiekowi w związku z tym nie grozi, i, po prostu, zwyczajnie wiem przede wszystkim to, że moje dziecko by ze mną nie pofikało w tej materii, co jak co, ale rodzic to akurat nie ma żadnego obowiązku rozpuszczania potomka.

[mav]

ja mam taki przyklad....
moja szefowa do 35 roku zycia uciekala od dzieci, nie umiala sie nawet na nie patrzec wolala kariere (jest lekarka) i pomimo tego iz miala hmmm chlopaka ponad 15 lat, na dziecko zdecydowani nie byli (on wiecznie nie obecny i wieczny chlopiec) majac 35 lat wpadla...szybki slub itd w wieku lat 41 urodzila drugie dziecko-chore, maly prawie zmarl przez rok walczyl o zycie...

teraz jedno ma 14 drugie 7 oboje wychowywani prze nianki (plus maly kiedy chorowal mial do 3 roku zycia pielegniarke) ja jestem ich 12 niania

Ona w domu bywa tylko 2 godziny na dzien i ewentualnie wieczorem...o dzieci dbam ja, mimo to sa okropnie nie samodzielne, leniwe i czasem sie zastanawiam czy sobie poradza w zyciu
To ja jestem gdy jedno ma goraczke, gdy trzeba zrobic zadanie itp

a mama? no coz majac wolny czas woli go spedzic na silowni, na jodze, na sklepach, spiac...byle daleko od dzieci bo w koncu jest ktos kto sie nimi zajmie...
ona nie ma pojecia co chlopcy lubia robic co lubia jesc nie intereuja jej wlasne dzieci

tatus tez wiecznie nie obecny a potem sie dziwi ze dzieciaki mu nie mowia dzien dobry gdy wraca po 3 miesiacach do domu

to jest wlasnie przyklad o ktorym pisala awia....niektore kobiety nienadaja sie na matki

ach "kto Ci poda szklankę wody na starość" tu w Niemczech oddaje sie swoich rodzicow do domu starcow....i mnie to nie dziwi

osobiscie mam ogromny instynkt kiedys chcialabym byc matka ale jeszcze sie musze wyszalec i ochlonac po dwoch latach spedzonych jako Au pair,a wiec moze za 10 lat

[Hultaj]

Btw, spodobał mi się kiedyś cytat (nie podam dosłownie) Piotra Bałtroczyka, że do dziecka (on chyba ma 2 synów) najlepiej jest mówić 'gościu', aby się od małego przyzwyczajał do, hm, ustalonego porządku.

[awia]

a prosze cie bardzo.
moje dziecko

[Juncia]

Ale slodki! Sliczny kociak

[nask]

Napisane przez awia

to samo ze slubem. nikt mi nie wierzy, ze nie chce koscielnego i nie chce wesela. ze dla mnie USC i obiad dla rodziny i przyjaciol to az nadto.
do tego stopnia, ze rogladam sie za rozwodnikami lub wyznawcami innej wiary , do tego najlepiej zbey nie chcial dzieci

To masz wysokie kryteria widze
Ja nie chce w ogole brac slubu.
Ludzie mi mowia ze tak formalnie latwiej - nie sadze, szczegolnie ze nawet pozyczke na dom mozna wziac wspolnie i miec takie samo zabezpieczenie ws. podzialu majatku jak malzenstwo.
Zreszta pochodzenie instutycju malzenstwa jest z czasow, kiedy jak chlop chcial miec babe to ja musial odkupic od jej ojca, daj jej swoje nazwisko i od tego czasu kobieta byla 'kupiona' i jego wlasna. Dlatego tez kobiety nazywalo sie od nazwisk mezow jak Mietkowa Mi sie to nie podoba

Napisane przez awia

a prosze cie bardzo.
moje dziecko

Laaaadny! Taki futrzaty
A o to moje dziecko:

[Jula]

to samo ze slubem. nikt mi nie wierzy, ze nie chce koscielnego i nie chce wesela. ze dla mnie USC i obiad dla rodziny i przyjaciol to az nadto.
do tego stopnia, ze rogladam sie za rozwodnikami lub wyznawcami innej wiary , do tego najlepiej zbey nie chcial dzieci

Awia! W końcu poznałam kogoś, kto myśli jak ja!!!

Ślub, zwłaszcza kościelny, to dla mnie jeden z pierwszych punktów na liście "nocne koszmary Julii" Na samą myśl, że jest wesele i trzeba na nie iść, robi mi się słabo (cuuuuudownych rodziiiiców mam... ble)
Naprawdę zastanawiam się, gdzie tu znaleźć fajnego ateistę, którego życiowym celem nie jest przekazywanie genów i zapłodnienie mnie

No własnie wczoraj mijałam dziewczynkę pchającą wózek z bobaso-lalką, i jakoś tak się przeraziłam, to straszne trochę jest

Kiedyś przypadkiem znalazłam się w gronie takich słodkich mamusiek, jedna z nich opowiadała w zachwycie, że jej maleńka córeczka ma już instynkt macierzyński, bo pcha wózek i opiekuje się lalą.... powiedziałam, żeby jej dała karabin to też będzie się bawić... Byłam spalona

[mav]

Napisane przez nask

To masz wysokie kryteria widze
Ja nie chce w ogole brac slubu.
Ludzie mi mowia ze tak formalnie latwiej - nie sadze, szczegolnie ze nawet pozyczke na dom mozna wziac wspolnie i miec takie samo zabezpieczenie ws. podzialu majatku jak malzenstwo.
Zreszta pochodzenie instutycju malzenstwa jest z czasow, kiedy jak chlop chcial miec babe to ja musial odkupic od jej ojca, daj jej swoje nazwisko i od tego czasu kobieta byla 'kupiona' i jego wlasna. Dlatego tez kobiety nazywalo sie od nazwisk mezow jak Mietkowa Mi sie to nie podoba



Laaaadny! Taki futrzaty
A o to moje dziecko:

mnie sie tez nie podoba

fajne macie 'dzieci'
mnie na widok kotow (ale Twoj kot awia jest sliczny) mam takiego jednego w domu brrrrr, chociaz jak bylam sama przez tydzien to mialam do kogo gadac

[lapus]

o jezu, nie ma dla mnie nic gorszego niż matki które spotykając się raz na pół roku we wspólnym gronie na szybkiej kawce, nawet wtedy gadają o kupkach, pieluszkach, ząbkowaniu - masakra.

[Sniezynka21]

Napisane przez lapus

o jezu, nie ma dla mnie nic gorszego niż matki które spotykając się raz na pół roku we wspólnym gronie na szybkiej kawce, nawet wtedy gadają o kupkach, pieluszkach, ząbkowaniu - masakra.

Dla mnie natomiast nie ma nic gorszego, jak spotkanie kolezanek spotykajacych sie niemal codziennie i caly czas powtarzajac, jaka to tragedia miec dziecko, a to rozstepy, a to nadwaga - masakra.

A tak powaznie do macierzynstwa nikogo sie zmusic nie da. To albo przychodzi samo z siebie, albo nie. Takze uwazam, ze bezsensowne jest to namawiania itp...

[evil minded]

Napisane przez sine.ira

Kurde ludzie, dziecko jest słodkim bobaskiem tylko przez kilka pierwszych lat życia ! Dlaczego większość kobiet mi znanych mówiąc "dziecko" myśli - słodkie bobo. Wygląda mi to jak rozczulanie się nad małym pieskiem albo kotkiem. Bobasy może są i słodkie, ale mają jedną szczególną cechę - DORASTAJĄ. I mnie właśnie ten późniejszy wiek dziecka przeraża, taki nastolatek w okresie buntu, ten lęk o to jaką drogę wybierze, z kim mu będzie po drodze, kogo pokocha i wreszcie: kim ja dla niego wtedy będę, jak będzie mnie traktował ? A co jak mi się nie uda, jak mi dzieciak na złą drogę zejdzie, jak będzie menelem, narkomanem, przestępcą ? Nie boicie się tego ? Znam kilku padalców wychowywanych przez poczciwych ludzi. Nie jest problemem spłodzić dzieciaka, urodzić i opiekować się niemowlakiem - to faktycznie urocze. Pytanie: co potem ?

Ale dlaczego musi byc od razu tak strasznie?
kobiety często nie chcą mieć dzieci, bo im się słabo robi patrząc na lekko zidiociałe mamuśki, ktorych głownie interesuje kolor spioszków, kupki, tona zabawek dla dzieciaka. Tez mam czasem wrazenie, ze po urodzeniu dziecka niektorym paniom połowę mózgu co najmniej odbiera. I ze niektóre traktują dziecko jak zabawkę, jak pieska yorka. A tak naprawde niewiele się tym dzieckiem interesuja.
Etap pieluch jest przejsciowy, tak naprawde krótki. Moja znajoma ma bliźniaki, wcale nie ma w domu syfu, kiły i mogiły. Jest czysto i spokojnie, podcieranie tyłka i zmiana pieluchy zajmuje jej 30 sekund. Owszem, trzeba wstawac w nocy, ale nie ma co robic z siebie z tego powodu meczennicy. Znajoma twierdzi, ze jedno dziecko to prawie nic, niewielkie wyzwanie, da się to ogarnąc Nie ma co tworzyc przejaskrawionych wizji obsranych pieluch, wiecznych krzykow i ryków, i niewolniczego przyzwiazania do dziecka. Wiele spraw jest kwestia organizacji, dobrego "ustawienia" malucha, ktrego powinno sie wczesnie klasc spac i wtedy rodzice maja czas wylacznie dla siebie, a nie jak teraz w wielu rodzinach lataja te dzieciaki do 23. Ja chodzilam spac po dobranocce

Mnie w posiadaniu dziecka najbardziej intryguje wlasnie to, na kogo to dziecko wyrosnie, bo przeciez dziecinstwo mija szybko, a potem mamy w domu dorosłego czlowieka, z jego wlasnymi pogladami, wyborami i swiatopogladem. Niekoniecznie to musi być jakiś denegerat. To wlasnie jest sens macierzynstwa wg mnie, obserwowac jak ten CZLOWIEK dorasta, wybiera, jak sobie zycia uklada...a nie pieluszki i smoczki i nieustające nawracanie o tym w rozmowach. Trzeba pamietac tez o tym, zeby nie stac sie typowa matka polka, nie poświęcić dziecku wszystkiego, pozwolic mu w odpowiednim czasie, jak najwczesniej, opuscic gniazdo, zeby nie mieszkal z nami do 30 roku zycia albo i gorzej. Nie byc nadopiekuncza mamusia, bo to zlo

Jako 50letnia kobieta chcialabym miec dom pelen zycia, gdzie dzieci beda mnie czasem odwiedzac, przychodzic z kolejnymi narzeczonymi, bedziemy rozmawiac, smiac sie, gotowac, chodzic z psem na spacery, dzielic sie swoimi przemysleniami, planowac rózne rzeczy...
Ta wizja znacznie bardziej mi sie podoba niz hmm...podrózujące bezdzietne malzenstwo.

Ale to każdego wybór i należy go uszanować.

edit: I jeszcze jedno. Niektorzy ludzie nawet psa nie powinni miec, a co dopiero dzieci...

[paula78]

Napisane przez Eva ID

Wiesz, dobra organizacja to podstawa.... i zgadzam sie z Toba, nie masz w tej jak i wielu innych materiach doswiadczenia, natomiast Twoje dopiski w postaci domyslow co do mojej wypowiedzi sa bzdurne po prostu.

PS. w moim poscie opisalam jaka sytuacja zdarzyla mi sie w moim zyciu, nie chcialam dzieci ale skoro juz zaszlam w ciaze z moim owczesnym TZ-em a potem mezem, to urodzilam.
Nie jestem heroiczna Matka-Polka, umiem sobie zorganizowac czas aby nie leciec do domu do placzacego dziecka i gotowac obiadki. Realizowalam sie w pelni zawodowo i nie potrzebowalam do tego heroicznego wsparcia ze strony rodziny tudziez mojego juz ex meza, czy tez cudzych pieniedzy.

no wlasnie i tu jest pies pogrzebany ,twoje dziecko nie bylo zaplanowane i poprostu musialas sie zorganizowac a co innego jest swiadomie sie zdecydowac lub nie zdecydowac.

a watek chyba dotyczy wlasnie swiadomego wyboru.

posiadajac dziecko chcac czy nie chcac musisz liczyc na innych ludzi w mniejszym czy wiekszym stopniu.

[sugar_kitty]

Napisane przez Jula

Awia! W końcu poznałam kogoś, kto myśli jak ja!!!

To jest nas już troje
Ślub kościelny, wesele na ponad 100 osób- po co to wszystko? Wolę spakować walizkę i wyjechać w jakieś ciepłe miejsce powylegiwać się na plaży

A co do tematu wątku- choć zbliżam się do 20. nie ciągnie mnie do posiadania dzieci Miło popatrzeć na malucha w wózku, ale gdybym została z takim sam na sam i zaczął by płakać- siadłabym obok i ryczała jeszcze głośniej Nigdy nie miałam doczynienia z małymi dziećmi, niemowlaka trzymałam na rękach kilka razy w życiu.
Póki co chcę skończyć studia. Dziecko chciałabym mieć, ale napewno nie teraz i nie za rok, choć najlepiej przed 30

[Luba]

Nie czytałam całości, nie mam czasu. I nie wiem czy ktoś to już napisał, czy nie ale nie każdy musi mieć dzieci. Im jestem starsza tym bardziej jestem za tym aby wydawać licencje na urodzenie dzieci
Bardzo się cieszę, że niektórzy dzieci mieć nie chcą (a raczej cieszę się, że są tego świadomi) i mam nadzieję, że w związku z tym zrobią wszystko aby ich naprawdę nie mieć. I mam nadzieję, że mniejszy tłok będzie na świecie, moje dzieci nie będą miały ciasno


Osobiście wolę dzieci takie już troche odchowane i komunikatywne, najlepiej dogaduję się z takimi powyżej 10 roku życia
Swoje to co innego, ale i tak okres kupek mnie średnio zachwycał i nie lubiłam broń boże o tym rozmawiać

sugar kitty, chyba jesteście trzy, a nie nie jest was troje. Albo o czyms nie wiem i któraś z was jest mężczyzną, to sorry
A tak w temacie, dopiero zbliżasz się do 20stki, to chyba norma, że o dzieciach nie myslisz a raczej o swoich przyjemnościach.

[sugar_kitty]

Napisane przez Luba

sugar kitty, chyba jesteście trzy, a nie nie jest was troje. Albo o czyms nie wiem i któraś z was jest mężczyzną, to sorry
A tak w temacie, dopiero zbliżasz się do 20stki, to chyba norma, że o dzieciach nie myslisz a raczej o swoich przyjemnościach.

Tfu no to jest nas trzy Rzadko zdarza mi się walnąć byka, ale dzięki za poprawę (oby tu się zaraz na Ciebie nie krzywiły, że komuś publicznie uwagę zwracasz więc od razu piszę- NIE CZUJĘ SIĘ URAŻONA

[gosiaczek6]

Napisane przez awia

edit. tez lubie ten wątek. w moim otoczeniu nie ma ludzi, ktorzy traktują ten temat powaznie. nawet moja mama nie traktuje mnie serio, kiedy mowie ze nie chce miec dzieci. w kolko powtarza, ze wyjde za mąz to mi sie zmieni.
niemal wszystkie kolezanki (choc są nieco mlodsze) tez widza w swojej swietlanej przyszlosci conajmniej dwójke(jedno obowiązkowo przed trzydziestka)
to samo ze slubem. nikt mi nie wierzy, ze nie chce koscielnego i nie chce wesela. ze dla mnie USC i obiad dla rodziny i przyjaciol to az nadto.
do tego stopnia, ze rogladam sie za rozwodnikami lub wyznawcami innej wiary , do tego najlepiej zbey nie chcial dzieci

a to mnie najbardziej denerwuje..wole przemilczec ten temat niz sie w ogole wypowiadac ;/

[awia]

Napisane przez Luba

A tak w temacie, dopiero zbliżasz się do 20stki, to chyba norma, że o dzieciach nie myslisz a raczej o swoich przyjemnościach.

Luba, Ty sie pilnuj bo na wizazu jest wieeele 19 letnich mamuś, ktore mogą sie poczuc urazone
nawet taki wątek skupiajacy mlode(ba. ledwo pelnoletnie) matki jest, niech tylko zniuchają ten, to bedzie