Jestem leniwa...ale z tym walczę :-p

[Tanyia]

Napisane przez ulinkaaa

A ja leniwa nie jestem, mam tylko zawyzone wymagania motywacyjne

To samo chciałam napisac
Ja stwierdziłam, że ten brak chęci czy motywacji na cokolwiek jest winą komputera, już od wakacji ograniczam komputer i nagle i chęci się znalazły i czas na wszystko A teraz doszła jeszcze praca i nie ma czasu na lenistwo, choc za nim tęsknie

[mollyy]

Rany, ale jestem zła na siebie. Odkąd przyszłam z pracy nie zrobiłam nic! Zaległam na kanapie i oglądałam seriale. Najpierw czekałam na "Kochane kłopoty", zamiast tego pokazali inny serial, ale mi to nie przeszkadzało, zamiast cos ugotować czy sprzątnąć leżałam i oglądałam. Później "Brzydula", "Pierwsza miłość" i tak mi zleciało całe popołudnie. Jak Tż przyszedł do domu, głodny i zły, to gotowa awantura, bo od niedzieli nie było obiadu, a jak wczoraj wieczorem proponował, ze ugotuje jakąś zupe, to sie uparłam, ze ja mu dzisiaj cos zrobie. Odkąd zamieszkaliśmy razem chudł 7 kg, taka ze mnie gospodyni . W ten weekend mam zjazd na uczelni, 3 kolokwia, ale ksiązek nie dotknełam nawet opuszkiem palca.

Ja chyba przez tą jesień taka leniwa sie zrobiłam. Wychodze rano- ciemno. Wracam z pracy-ciemno. Nic, tylko spać. Facetowi kilka tygodni suszyłam głowe, że niezbędny jest mi w domu orbitrek, wtedy oszczędze na karnetach na siłownie i bede sobie ćwiczyć w domu. Yyhhyyy, poćwiczyłam może z 5 razy a teraz tylko stoi i zbiera kurz. A dupa z lenistwa rośnie.

Ale od jutra koniec z lenistwem. Biore sie za siebie, bo to juz pod patologiczne lenistwo podchodzi.

[Lulu Mortese]

Musze powiedzieć,że te wszystkie seriale to jest niewolnictwo naszych czasów...Jak juz przysiądziesz przy TV,to nie odejdziesz(dobrze ze nie mam kablówki)

[electric blue]

masakra u mnie z tym lenistwem Rano śpię do ostatniej chwili, z trudem zwlekam się z łóżka, wychodzę ledwo zdążając na autobus (jakby nie można było wstać choć te 5min wcześniej) Wracam z uczelni, robię sobie obiad (oczywiście idąc na łatwiznę) i zasiadam do kompa I tak pach! i kilka godzin mija zanim się obejrzę. A bo ktoś na gadu zagada, a bo jakąś fajną stronkę znajdę, a to na wizażu posiedzę...
Z uczelni wracam przeważnie późnym popołudniem, a niekiedy i wieczorem, więc gdy wrócę już kompletnie nic mi się nie chce. A każdą wolną chwilę spędzam przy kompie

Ooo dziś się zmobilizowałam i właśnie sprzątam mieszkanie (no dobra przerwę teraz mam) ale to tylko dlatego, że mają wpaść pojutrze znajomi Tak to niedługo musiałabym odkopywać rzeczy spod warstwy innych rzuconych na nie
No to wracam do sprzątania...

A jeszcze nauka w planach Yhy..taa już to widzę.

[Lulu Mortese]

U mnie teraz też siara,w domu byłam o 13,od 15 miałam sie uczyc słówek i potem napisac recenzje do szkoły...i niby tej recenzji bym nie musiała,ale chce iść do teatru w czwartek a na piątek mam do szkoły recenzje napisac i scenariusz, i chciałam chociaz jedna rzecz z tego zrobic,a drugą bym w nocy robiła a tak nic..i do tego teatru pewnie nie pójde,bo sie nie wyrobie,a tak chcialam...chyba sie zabije

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Weźcie mnie zmobilizujcie. Nie nauczyłam się dzisiaj tej historii, nie zrobiłam eseja z angielskiego, nic nie umiem na jutrzejsze 9 lekcji, a zaraz Na wspólnej, W11, YCD i sen. Będę musiała rano wstać, a że nie wstane wcześniej niż o 7 to myślę, aby nie iśc na dwie pierwsze lekcje, potem napisać spr i iśc do domu, bo nie mam najmniejszej ochoty siedziec w szkole.

Zaczynam wszystko od poniedziałku.

[electric blue]

misja sprzątanie zakończona Jestem z siebie dumna (wreszcie od trzech tygodni porządnie sprzątnęłam wszystko)
Ale teraz nie wyobrażam uczyć się na jutrzejszą wejściówkę

[mollyy]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;9956097]Weźcie mnie zmobilizujcie. Nie nauczyłam się dzisiaj tej historii, nie zrobiłam eseja z angielskiego, nic nie umiem na jutrzejsze 9 lekcji, a zaraz Na wspólnej, W11, YCD i sen. Będę musiała rano wstać, a że nie wstane wcześniej niż o 7 to myślę, aby nie iśc na dwie pierwsze lekcje, potem napisać spr i iśc do domu, bo nie mam najmniejszej ochoty siedziec w szkole.

Zaczynam wszystko od poniedziałku. [/quote]


Hehe, Ty to dobra jesteś . Jakbym siebie widziała z czasów liceum.

Ja tak samo jak electric blue śpie zawsze do ostatniej chwili a później jednocześnie musze sie ubierać, myć zęby, tuszować i biegiem do pracy. Juz nie pamietam, kiedy spokojnie sobie szłam. Wiecznie biegiem, bo ciężko tyłek z łozka zwlec 10 minut wcześniej.


Po dzisiejszej akcji z obiadem, a raczej jego brakiem, Tż silnie obrażony, straszy mnie, że ślubu nie bedzie, bo jako żona to już całkiem sie rozleniwie (jakby można było jeszcze bardziej niż teraz).

[blue_mysecka]

no chyba watek dla mnie - leniwca....
az wstyd sie przyznac ze rok studiow przebimbałam.... bo mi sie pracy niechciało szukac, a zaocznie studiuje bo niechciałoby mi sie codziennie na uczlnie jezdzic
a teraz bym chętnie poszła ale jakos tak... nie wiem czego szukac albo mi sie niechce
z nauką to tez cienko... jak ma byc zaliczenie/egzamin to sie ucze a tak to nic
...tylko komp i komp

molly i znam tez to spanie do ostatniej chwili... a potem wszystko szybko bo trza gdzieś już wychodzic
a pomyslec ze w liceum jakos 1-2 klasa to potrafiłam specjalnie wstac godzine wczesniej i jescze włosy farbowac, zjesc sniadanie itd i na spokojnie dojsc na przystanek i jeszcze czekac tam z 5min na autobus bo za wcesnie wyszłam xD

[bura kocurka]

A ja akurat ze wstawaniem nie mam aż takich problemów jeśli wiem, że muszę wstać....gorzej jak nie muszę, bo mam wolne - to po co w ogóle wstawać skoro pod kołderką tak ciepło i miło? A tu zaraz śniadanie trzeba robić, a się nie chce...ehh

No i cóż...przeżyłam dzień, dzisiaj miałam kilka zajęć na uczelni (i dwa mini-kolokwia), więc nie mogłam się tak totalnie obijać. Dochodzę do wniosku, że jakbym się wszystkiego tak systematycznie i dokładnie uczyła, to chyba bym była genialna! Skoro teraz sobie jakoś w miarę nieźle radzę robiąc wszystko na ostatnią chwilę?

Podsumowując:
wstałam o 6.
czas spędzony poza domem (uczelnia, tramwaj ): ok. 9 godzin.
czas spędzony przy kompie: jakieś 2 godziny.
czas przed telewizorem: jakieś 2 godziny.
popołudniowa drzemka: 1,15 godziny.
czas na naukę w domu:...yyy...jakieś 30 minut aby nauczyć się na ostatnią chwilę matmy (w tym 10 minut w tramwaju )
porządek w pokoju: brak A nie, sorry...wyniosłam spleśniałą herbatę
Nie jestem nadmiernie zadowolona

A w dodatku teraz muszę się już kłaść spać, bo jutro wstaję o 5:30 Już jestem nieszczęśliwa

[igawyrwal]

Słuchajcie, dziś był dobry dzień dla naukowca, opłaciło się zmobilizowanie samej siebie do nauki Dostałam z kolokwiów 4,5 oraz 5 , z trzeciego nie wiem bo był pisemny. Byłam na uczelni przed ósmą, nie opuściłam żadnego wykładu, żadnych ćwiczeń, a potem pojechałam na basen (w ramach wfu), później jeszcze na dwie gdzieny wf-u na hali. Właśnie wróciłam, nie zmarnowałam tego dnia.
Schodzę z kompa tak jak sobie to ustaliłam i... idę gnić na kanapie Jestem wykończona

[Nija_]

Napisane przez bura kocurka

Dochodzę do wniosku, że jakbym się wszystkiego tak systematycznie i dokładnie uczyła, to chyba bym była genialna! Skoro teraz sobie jakoś w miarę nieźle radzę robiąc wszystko na ostatnią chwilę?

Ja też już jakiś czas temu doszłam do takiego wniosku
Jakoś skończyłam LO ze średnią powyżej 4,0, a uczyłam się jedynie historii i WOSu. W ogóle jakoś zawsze mam więcej szczęścia niż rozumu



Pocieszę Was - ja od poniedziałku do piątku wstaję o 5 Do pracy mam na 7, a że jadę godzinę autobusem, więc chcąc nie chcąc, muszę wstać tak wcześnie.



BTW Egzamin 11 grudnia, a testy dalej sobie leżą na półce

[electric blue]

ojjj kocurka współczuję tak rannego wstawania, ja jutro zwlec się muszę o 6.15 (może uda mi się wstać od razu, a nie tak jak zawsze:"a jeszcze 5min", "a jeszcze minuta", a potem "o ku**a nie zdążę" ) I mam zamiar sobie dziś w łóżku poczytać notatki i nie zasnąć z nimi w ręku (chociaż z tym to mnie pobiła kumpela, która sobie do czytania notatek zrobiła kanapki...i obudziła się rano z pomidorem na policzku)

[bura kocurka]

Napisane przez igawyrwal

Słuchajcie, dziś był dobry dzień dla naukowca, opłaciło się zmobilizowanie samej siebie do nauki Dostałam z kolokwiów 4,5 oraz 5 , z trzeciego nie wiem bo był pisemny. Byłam na uczelni przed ósmą, nie opuściłam żadnego wykładu, żadnych ćwiczeń, a potem pojechałam na basen (w ramach wfu), później jeszcze na dwie gdzieny wf-u na hali. Właśnie wróciłam, nie zmarnowałam tego dnia.
Schodzę z kompa tak jak sobie to ustaliłam i... idę gnić na kanapie Jestem wykończona

Gratulujemy postępów

Napisane przez Nija_

Ja też już jakiś czas temu doszłam do takiego wniosku
Jakoś skończyłam LO ze średnią powyżej 4,0, a uczyłam się jedynie historii i WOSu. W ogóle jakoś zawsze mam więcej szczęścia niż rozumu



Pocieszę Was - ja od poniedziałku do piątku wstaję o 5 Do pracy mam na 7, a że jadę godzinę autobusem, więc chcąc nie chcąc, muszę wstać tak wcześnie.



BTW Egzamin 11 grudnia, a testy dalej sobie leżą na półce

Współczuję wstawania o 5...ja raz w tygodniu ledwie wstaję o tej 5:30 (też muszę prawie godzinę jechać) :/ I w dodatku na co...na wf! ;( Żeby mi za to płacili chociaż

Napisane przez electric blue

ojjj kocurka współczuję tak rannego wstawania, ja jutro zwlec się muszę o 6.15 (może uda mi się wstać od razu, a nie tak jak zawsze:"a jeszcze 5min", "a jeszcze minuta", a potem "o ku**a nie zdążę" ) I mam zamiar sobie dziś w łóżku poczytać notatki i nie zasnąć z nimi w ręku (chociaż z tym to mnie pobiła kumpela, która sobie do czytania notatek zrobiła kanapki...i obudziła się rano z pomidorem na policzku)

Hehehe Nieźle - tak to jeszcze mi się nie zdarzyło
O 6:15 to ja już wychodzę z domu...no, prawie

Dobra, to ja już się zdążyłam wyszykować do snu...jeszcze tylko pogadam przez telefon z TŻ i lecę spać

[paula-zla]

A ja dziś elegancko nauczyłam się na francuski, przygotowałam się do kartkówki z polskiego, skończyłam czytać książkę. I jeszcze przede mną kilka ballad Mickiewicza do przeczytania.

[veronicas15]

Napisane przez blue_mysecka

no chyba watek dla mnie - leniwca....
az wstyd sie przyznac ze rok studiow przebimbałam.... bo mi sie pracy niechciało szukac, a zaocznie studiuje bo niechciałoby mi sie codziennie na uczlnie jezdzic
a teraz bym chętnie poszła ale jakos tak... nie wiem czego szukac albo mi sie niechce
z nauką to tez cienko... jak ma byc zaliczenie/egzamin to sie ucze a tak to nic
...tylko komp i komp

molly i znam tez to spanie do ostatniej chwili... a potem wszystko szybko bo trza gdzieś już wychodzic
a pomyslec ze w liceum jakos 1-2 klasa to potrafiłam specjalnie wstac godzine wczesniej i jescze włosy farbowac, zjesc sniadanie itd i na spokojnie dojsc na przystanek i jeszcze czekac tam z 5min na autobus bo za wcesnie wyszłam xD

Rano przed wyjściem do szkoły farbowałaś włosy? Niezła byłaś

Jak zwykle nie ruszyłam polskiego, znowu sie babka bedzie drzeć:/

[electric blue]

lecę do notatek i do łóżeczka, dobranoc

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez mollyy

Hehe, Ty to dobra jesteś . Jakbym siebie widziała z czasów liceum.

Często tak robię. Albo zaśpię, szczególnie jak mam na 8 albo stwierdze, ze na końcowych lekcjach nie opłaca mi się siedzieć. Mam w szkole obowiązkowy basen, a pływam tylko 4 razy. Ale zawsze chodzę na spr. bo nie chce mi sie ich po terminie zaliczac(znowu to nie chce)
Ale źle mi jakoś strasznie nie idzie. W pierwszej LO miałam średnią chyba powyżej 4,0. Teraz co prawda będzie gorzej, ale i tak jestem lepsza, bo np. 3/4 ma zagrożenia z matmy, a ja geniusz...2. Moje ambicje coś spadają.

Jeśli chodzi o wstawanie, to ostatnio czesto wyłączam budzik i mowie jeszcze chwilke. Budze się po 20 minutach albo i wiele później. Wtedy albo pierwsza lekcja się zaraz zaczyna albo zostało mi 15 minut na wygrzebanie. Wtedy biegam, robie sto rzeczy naraz, z przystanku do szkoły znowu bieg i w 15 min jestem w szkole, mimo ze droga normalnie zajmuje mi nawet 30 min.

Gratuluje postępów! Ja rzadko mam dni, ze wszystko zrobie co ppowinnam. OStatnio zrobilam wszystkie lekcje( a rzadko je robie, bo za duzo tego i zawsze mozna skserować) nauczyłam się na każdą lekcje, spr, a znajomi odrazu czy mi się coś stało, bo to nienormalne jak dla mnie. Do tego wypucowałam całe mieszkanie, a rodzice takie oczy: i tez: coś się stało?

[AnnGabi]

przylaczam sie.
moj len objawia sie kiedy naprawde musze zrobic cos waznego.. w zasadzie od listopada do tej pory... , tzn... nauczyc sie czegos, sprzatac chociaz wole sprzatac niz sie uczyc...to jest chore, i jak z tym walczyc, kiedy obok ciebie jest porzerajacy twoj czas komputer.. :| ah...
ide.. mam jutro sprawdzian z matmy i nic kompletnie nie umiem... nie lubie byc leniwa, zwazajac na to ze zawsze bylam dobra uczennica...

[AnnGabi]

ah i dotego chcialam poszukac pracy na weekendy i zapisac sie na silownie na miesiac by poprawic kondyche boze.. nie cwiczylam od wiekow! ale to wszystko lenistwo hmm.. czas zaczac planowac bardziej dni...
ciekawe czy bede nadal tak leniwa, by zrezygnowac z szukania pracy...

[kesly1]

Również się przyłączam ... ;] niestety ...
pracuję 13 godzin dziennie, więc wiąże się to z tym, że mam bardzo dużo wolnych dni w miesiacu. Rano idę do pracy, i jest ok, natomiast kiedy następny dzień mam wolny, to potrafię wstać o 11 włączyć komputer, wziasc prysznic, umyć zęby przebrać się o godzinie ok 13 znowu w piżamę, i tak siedzieć na wizaż.pl do godziny 23-24 ...
Mój pokój zaczyna zarastać Kurzu mam juz tonę, ale oczywiście nigdy nie chce mi się go sprzątnąć. Smieci stoją już tydzien, i jak mama mi ich nie zabierze z pokoju, to dla mnie mogą leżeć miesiąć ... ;] Co "ogarnę" pokój to za 5 minut mam gorszy bałagan, niż przed sprzątaniem. Nie mam żadnej motywacji, nawet do nauki. Wymiotuję juz tym nic nie robieniem ze swoim życiem.. Mam 22 latka, a ja siedzę w domu jak kretyn i na nic nie mam ochoty. Do 15 potrafię siedzieć bez jedzenia, bo nie chce mi się zrobić, i czekam az mama przyjdzie z pracy i upichci obiadek ...Mam juz dosyć takiej codziennej "wegetacji" blech... a jeszcze jak mam siedzieć nad matmą, to juz w ogóle pasuję ... ;]

[ekstradyska]

ja teraz mam lenia w tyłku, bo jestem generalnie chora, dośc powaznie, przez miesiąc braąłm zastrzyki w brzuch i wogóle , mało wychodze (własciwie nie moge chodzic, bo noga mnie boli przez chorobe oczywiście) , ale mnie taki stan naprawde meczy

choć nie powiem, do sklepu w butach bez obcasów jakos chodze, ale nie codziennie, obiad gotuje, troche się ucze, ale i tak taka monotonia mnie męczy

ja jestem człowiekiem aktywnym, zawsze duzo chodziłam wszedzie - mało kiedy siedziałam, w domu, a w tv ogądałam bardzo mało bo jak byłam w domu to trzeba było coś do szkoły zrobić , a to pójśc na zakupy a to na impreze randke itp
nie wyobrazam sobie siedzenia kilka godzin przed kompem, albo nie robienia nic to bardziej meczy niz robienie coś
mam nadzieje że szybko wyzdrowieje, i bede prowadzic taki tryb zycia jak wczesniej
i wam tez zycze, abyscie ruszyły tyłeczki, bo szkoda zycia na siedzenie przed kompem

[igawyrwal]

Napisane przez Nija_

BTW Egzamin 11 grudnia, a testy dalej sobie leżą na półce

To będę trzymać za Ciebie kciuki 11-stego Ja mam tego dnia pierwszy egzamin, sesja mi się zaczyna... Jeszcze nie otworzyłam zeszytu od biologii medycznej Ale to nawet nie tyle z lenistwa co z braku czas... no może z lenstwa też, bo bym mogła dziś wstać o 6-stej ii się pouczyć... Ale lenistwo zwyciężyło

[kasiek1122]

Napisane przez Nija_

BTW Egzamin 11 grudnia, a testy dalej sobie leżą na półce

mi z książeczki też by się uczyć nie chciało, dlatego załatwiłam sobie płytkę z testami i ostro ćwiczyłam przez dwa dni 2:58, zero błedów pomomo 13stego stanowiska wiem, że łatwo powiedzieć UCZ SIĘ, ale prawko to fajna sprawa więc weż się w garść :P

[dodek89]

Witajcie Kochane Leniuchy

Dołącza do Was kolejny Leń Później postaram się Was troszku zmobilizować, bo po przeczytaniu Waszych "leniwych" postów, aż mnie tchnęło Muszę kilka pism napisać

Do później

[Hot Lady]

ja również doskonale tu pasuję, najchętniej wiecznie bym spała i obrastała bałaganem

jeśli chodzi o studia - to czytam wszystko obowiązkowo i przygotowuję się na bieżąco, ale wszystko na łóżku

[paula-zla]

Ja jestem leniwa i nie potrafię się zabrać za coś konkretnego, dobrego, przynoszącego satysfakcję. Nie mam żadnej pasji, nie potrafię czemuś oddać się totalnie, kiedyś pisałam, a teraz ciężko mnie się zabrać do pisania...

[dodek89]

PORA NA MOTYWACJĘ!

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;9956097]Zaczynam wszystko od poniedziałku. [/quote]

Zaczynamy od wczoraj! Nie ma że boli! Nikt nie mówił, że będzie łatwo! Rozumiem, że jesteś w liceum Wyobraź sobie, że na studiach jest jeszcze gorzej... a praca? Nie ma że się nie chce [dzisiaj rano przez to przechodziłam, ale spiełam tyłek z marudną miną, niepomalowana na przystanek wypełzałam i 8 godzin pracy odsiedziałam]

Napisane przez electric blue

misja sprzątanie zakończona Jestem z siebie dumna

Brawo

Napisane przez mollyy

Po dzisiejszej akcji z obiadem, a raczej jego brakiem, Tż silnie obrażony, straszy mnie, że ślubu nie bedzie, bo jako żona to już całkiem sie rozleniwie (jakby można było jeszcze bardziej niż teraz).

Nieźle Ja na szczęście nie gotuję narazie obiadków TŻ

Napisane przez bura kocurka

Podsumowując:
wstałam o 6.
czas spędzony poza domem (uczelnia, tramwaj ): ok. 9 godzin.
czas spędzony przy kompie: jakieś 2 godziny.
czas przed telewizorem: jakieś 2 godziny.
popołudniowa drzemka: 1,15 godziny.
czas na naukę w domu:...yyy...jakieś 30 minut aby nauczyć się na ostatnią chwilę matmy (w tym 10 minut w tramwaju )
porządek w pokoju: brak A nie, sorry...wyniosłam spleśniałą herbatę
Nie jestem nadmiernie zadowolona

Nie dobra Ty!

Napisane przez igawyrwal

Dostałam z kolokwiów 4,5 oraz 5 , z trzeciego nie wiem bo był pisemny.

Brawo! Opłaciło się

Napisane przez Nija_

BTW Egzamin 11 grudnia, a testy dalej sobie leżą na półce

Raz raz, do testów! Wyobraź sobie, jak przyjemnie będzie jeździć autem w mroźne dni, kiedy wszyscy stoją na przystankach i patrzą znurzonym wzrokiem na zegarek, bo autobus znowu się spóźnia, a ciało zamarza.

Napisane przez paula-zla

A ja dziś elegancko nauczyłam się na francuski, przygotowałam się do kartkówki z polskiego, skończyłam czytać książkę. I jeszcze przede mną kilka ballad Mickiewicza do przeczytania.

No proszę Oby się opłaciło

Napisane przez AnnGabi

i zapisac sie na silownie na miesiac by poprawic kondyche boze.. nie cwiczylam od wiekow!

ups skąd ja to znam

Napisane przez ekstradyska

ja teraz mam lenia w tyłku, bo jestem generalnie chora, dośc powaznie, przez miesiąc braąłm zastrzyki w brzuch i wogóle , mało wychodze (własciwie nie moge chodzic, bo noga mnie boli przez chorobe oczywiście) , ale mnie taki stan naprawde meczy

Bardzo współczuję


Leniuchy, zmobilizujcie się! Ja w ramach mojego lenistwa i uzależnienia od komputera umówiłam się z dawno niewidzianymi znajomymi. Łącze przyjemność z pożytecznym - odnowie kontakty, wyjdę na dzielnicę, napiję się piwka i najważniejsze odejdę od komputera!!
W pokoju bałagan straszny, ale nie mam czasu aby go akurat dzisiaj posprzątać! Zrobię to jutro po pracy - obiecuję!

[paula-zla]

Właśnie, czas na mobilizację!

Przede mną nauka wosu na jutrzejszą kartkówkę. Notatki już zaczęte na lekcjach.

Planowałam od września zapisać się na jogę, mamy grudzień, a z jogi nici, bo ciężko mi wyjść znowu z domu tuż po przyjściu ze szkoły.

[Shiruvii]

Oj, jak najbardziej się przyłączam do wątku. Lenistwo to chyba moja najgorsza wada. Ostatnio nie chcialo mi sie czytac ksiazki i robic referatu, wiec dostalam tylko polowe punktow A we wtorek kolos z ekonomii i zamiast siedziec i zakuwac to wymyslam 100000 innych wazniejszych rzeczy do zrobienia...


Czas na mobilizacje