|  2009-03-11, 16:40 | #61 | |
| Zadomowienie Zarejestrowany: 2008-11 
					Wiadomości: 1 147
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 Cytat: 
   to się w głowie nie mieści .. 
				__________________ gdy mi jest dobrze moja dusza mruczy. M.Peszek | |
|     |   | 
|  2009-03-11, 21:43 | #62 | |
| Moderator Zarejestrowany: 2007-12 Lokalizacja: Ostrów Wlkp. 
					Wiadomości: 9 403
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 Cytat: 
  ja też mam "na sumieniu" parę uratowanych kocich istnień. Ale wkurza mnie zakładanie że jak kot jest wychodzący to jest nieszczęśliwy i w ogóle każdy kto wypuszcza kota jest nieodpowiedzialny i nie zasługuje żeby go w ogóle mieć. Mieszkam na obrzeżach miasta, nie w bloku ani w samym centrum. Moje koty mają do dyspozycji wieeeeelką, ogromną przestrzeń. I są szczęśliwe. I wracają. I potrafią godzinami siedzieć w domu, na kolanach, mruczeć, łasić się, przynosić nam myszy jako oznakę swojej wdzięczności (którą później trzeba zbierać spod łóżka  ) .. Cieszę się że zapewniam moim kotom porządne warunki  I sorry,ale uwłacza się trochę kotom twierdząc że mają umiejętność radzenia sobie w świecie porównywalną do trzylatka... Kot jest dla mnie swiętością, ale nie w ten sposób, że "uwiężę go w domu i będę go czcić". raczej, że pozwolę mu żyć własnym życiem i bedę dla niego jedynie podporą, pomocą, żywicielką i "tą od głaskotek"   | |
|     |   | 
|  2009-03-11, 22:34 | #63 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-09 Lokalizacja: Gdańsk 
					Wiadomości: 12 728
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			A mnie irytują takie panny, dla których wyimaginowane szczęście kota jest ważniejsze od jego bezpieczeństwa. Zagrożenie dla zwierzaka to nie tylko samochód, czy głupie dzieciaki, dla której kot będzie zabawką, ktorej fajnie jest podpalić ogon, czy zrobić coś innego, równie humorystycznego. Co zrobisz jesli Twoja ukochana kicia po wędrówce po 'okolicznych lasach i łąkach' (bo przecież ta swoboda daje jej szczęście   ) będzie wyglądała tak: http://www.allegro.pl/item567485948_...rastyczne.html Uwierz, kot zamknięty w mieszkaniu, jeśli dostanie od Ciebie maksimum troski i zaangażowania, a najlepiej towarzysza zabaw, nie będzie mniej szczęśliwy od kota wychodzącego. Przez mój dom przewinęło się mnóstwo kotów i nie wiem jak rozpoznajesz kocie szczęście, ale jeśli wyznacznikiem jest to, co wymienilas, a zatem mruczenie, łaszenie się, zabawy itp itd to tak! wszystkie moje koty były szczęśliwe  Oczywiście, jesli adoptowałaś dorosłego kota z podwórka, problem z chęcią wychodzenia na dwór może się pojawić, ale nie musi. Natomiast jesli masz u siebie kotka, którego wychowujesz od małego, naprawdę nie widzę powodu, by przyzwyczajać go do wychodzenia. To jest Twoje rozumienie szczęścia, inną rzeczą jest to, jak rozumiesz jego bezpieczeństwo. Edytowane przez Soso Czas edycji: 2009-03-11 o 22:35 Powód: lit. | 
|     |   | 
|  2009-03-11, 22:51 | #64 | |
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-02 Lokalizacja: Warszawa 
					Wiadomości: 7 002
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 Cytat: 
 Potem kot nie żyje, a właściciel zadręcza się, że nie uchronił swojego pupila przed takim losem- no ale każdy sam wybiera, czy chce, żeby jego kot żył szczęsliwy i krótko, czy zadowolony i długo. | |
|     |   | 
|  2009-03-11, 22:56 | #65 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2009-02 Lokalizacja: Norwegia 
					Wiadomości: 7 826
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			Straszne jak niektore kotki cierpia przez glupote czlowieka. I ta znieczulica oprawcow - cos okropnego. Mysle ze powinny takie sprawy byc glosne by ludzie sie uczyli. Moje szczescie ryczy pod drzwiami i oknami teraz juz codziennie - wiosna   Ja tam go nie puszcze na dwor, po domem ulica i glowny parking od duzego sklepu, ale za to wychodze z kolega na spacer - ma szeleczki  Powacha sobie, poskubie trawke, poszczeka na ptaszki i wracamy do domku - jest tak padniety wrazeniami po spotkaniu z przyroda ze pada na kocyk i spi snem kamiennm  Tyle ze moj tato mi dzien w dzien prostestuje ze mecze kota, ze go wykastrowalam i dlaczego go nie wypuszczam? To samo tesciowie, sasiedzi i inni - tu jest prawie wies wiec kotki sa na dworzu i dla nich nie jest to normalne ze kotek siedzi zamkniety. Ale ja wole tak niz zeby go auto potracilo, zlapal syfa od innych kotow, pchly, kleszcze i inne. | 
|     |   | 
|  2009-03-11, 23:12 | #66 | ||
| Moderator Zarejestrowany: 2007-12 Lokalizacja: Ostrów Wlkp. 
					Wiadomości: 9 403
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 Cytat: 
 Naprawdę, jest tyle kocich problemów, na osiedlu gdzie mieszkam w mieście w którym studiuję jest mnóstwo biednych bezdomnych kotów. W zeszlym roku szukałam domków dla kociąt które pojawiły się pod moim balkonem, kilka udało mi się wyadoptować ale problem tkwi gdzie indziej - w tych kotach dorosłych które się mnożą na potęgę...To jest smutne. To że czyiś zadbany, wychuchany, nakarmiony kociaczek biega sobie radośnie po dworze nie powinno nikogo dziwić... Cytat: 
 Z kolei w Twoim przypadku trochę rozumiem że nie chcesz go wypuszczać, skoro masz takie warunki niebezpieczne pod domem. A z innej jeszcze strony, nieraz w samym centrum miasta widuje się pałętające się koty... radzą sobie bo co mają robić...Ale serce się kraje... Ach zatęskniłam za moimi "Myszami" ![:]](http://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)  | ||
|     |   | 
|  2009-03-21, 13:57 | #67 | 
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2009-02 
					Wiadomości: 931
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			Niestety.  Zapraszam na dogomanię. "Suczka latami gwałcona przez właściciela szuka domu" "Psy uratowane z wytwórni smalcu, pomocy, ogromny dlug" "Oskalpowany Reksio zbiera na leczenie" "Podpalony, wyrzucony przez okno szczeniak, ratuku!!" i tym podobne... to nie są prawdziwe wątki, ale dokładnie tego typu tematy można tam znaleźć... gdyby nie dogomania, pewnie też nie rozumiałabym dlaczego "wyadoptowywacze" mają takie ogromne wymagania. przez dogomanię już chyba ŻADEN czyn człowieka mnie nie zdziwi. można się spodziewać wszystkiego 
				__________________ 13.03.2013 Prawo jazdy  30.03.2013 Pierwszy własny samochód   | 
|     |   | 
|  2009-03-28, 18:46 | #68 | 
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2008-10 Lokalizacja: Mazowieckie 
					Wiadomości: 969
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			A ja dalej upierać się będę, ze bez zaufania to czasem większą krzywdę tym zwierzętom robią, miałam szczęście, że kotek był od starszych państwa bo jakoś nie zniosłabym jakiejś panienki, która by w każdym moim słowie wyniuchiwała podstęp. A w ogóle "Kicia" bo tak kotka jest tymczasowo nazwana niedawno bo parę dni temu na dobre wyniosła się z łazienki i zawłaszczyła krzesło przy grzejniku  bawi się kulkami ku radości rodziców Tż bo Oni nigdy nie widzieli jak kot się bawi, że tymi łapkami wymachuję  dla mnie to już żadna nowość moje 3paskudzielce nie takie rzeczy wyrabiają  myślę, że po świętach uda mi się zrobić w końcu te zdjęcia ciężka choroba Rodzicielki sprawiła, że nie mam zbyt wiele czasu   
				__________________ 6 Lipiec 2013  <3<3 14.08.2016 Bartek moj Najwiekszy Skarb     | 
|     |   | 
|  2009-03-29, 14:15 | #69 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2003-03 
					Wiadomości: 5 813
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			Ile osób , tyle zdań   Moje zdanie, szczęsliwe te koty, które mają ogródek i nie musza zyc w bloku. Ja mam 2 koty w bloku ........... niestety. Dlaczego niestety? bo moje koty znają świat tylko z balkonu  . Balkonu nie mam całego osiatkowanego, coś na podobieństwo klatki. Siatka założona jest tylko na prętach. Oczywiście, zarówno z Pysikiem jak Irysem wychodziłam na balkon i pilnowałam. Do czasu. Póżniej obserwowałam z pokoju. Od kilku lat Pynia może i spać na balkonie. Nie w głowie mu skakanie na balustrade. Wie, że nie wolno. Irysek tez już może zostawać sam na balkonie, chociaz do niego jeszcze nie mam tyle zaufania i podgladam co tam robi. Mimo, ze kot ma "dziką nature" można go wychować. Podobnie wydaje mi się jak wychowuje sie kotka w domku gdzie jest ogródek. Od małego uczy się co wolno, co nie, pilnuje się kotka to napewno czegos sie nauczy Co do wychodzenia na dwór na smyczce. Wychodzę z obodwoma. Pysiek jak na kota bardzo ładnie chodzi na smyczce. Irys, woli na rękach. Kotom , które wychodzą same nie wono zakładac obróżek. To nie pies, który może miec obrózke z adresem czy nr. telefonu. Kot z obróżka może ,jak już bylo wspomniane może zginąc. Jak ktoś chce o kotka zadbać w sensie, żeby łatwo go było znaleźć, jakby co, może kotkowi zrobic tatuaz. Cóż kotki, to małe tygryski i napewno im mają więcej przestrzeni do chasania, do zachowań zgodych ze swoją naturą, tym są szczęśliwsze. | 
|     |   | 
|  2009-03-29, 22:08 | #70 | |
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2009-03 
					Wiadomości: 71
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 Cytat: 
 http://www.dogomania.pl/forum/f486/k...ie-fin-132418/ Na dogomanii, też są kociaki. Sama z ludźmi z dogo wyciągamy szczenięta ze schronisk, melin i innych koszmarów. ZAWSZE przeprowadzam wizyty i ZAWSZE zadaję mnóstwo pytań, także o dzieci, wyjazdy, oglądam warunki.. Nie wiem jak jest na miau, mam uczulenie na koty, choc to zawsze kociaki znajduję i ratuję, ale na Dogo też zawsze grad pytań, złośliwości na wstępie, ale uwierzcie - trzeba. Kto nie wierzy, niech wejdzie, poczyta.. to jest tragedia co się dzieję w Polsce, wydajemy ostatnie pieniądze na ratowanie zwierząt, poświęcamy czas.. Chcemy jak najlepiej,,, choc zawsze znajdzie się "troll" co się przyczepi   | |
|     |   | 
|  2009-03-30, 00:16 | #71 | |
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2009-02 
					Wiadomości: 931
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 Cytat: 
 tak jak nie każdy się nadaje na kierowcę tira, tak nie każdy potrafi sympatycznie, a zarazem ostrożnie i konkretnie przeprowadzić rozmowę i kontrolę przedadopcyjną. niestety 
				__________________ 13.03.2013 Prawo jazdy  30.03.2013 Pierwszy własny samochód   | |
|     |   | 
|  2009-03-30, 00:38 | #72 | |
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2009-03 
					Wiadomości: 71
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 Cytat: 
 Z drugiej strony jak się co dzień siedzi i widzi, pies wrócił z adopcji, bo: - po 2 latach mówią, że dziecko ma alergię - dziecko jeździ po nim rowerem - nie szczeka (!) - po miesiącu zwrot bo wyjeżdżają na stałe za granicę, a potem Ci sami ludzie dzwonią i chcą "yorka" - bo się przeprowadzają i 2 koty (z 5) nie pasują do wyglądu nowego mieszkania (Zapraszam na Dogo, nie zmyślam.. niestety.) i miliony innych powodów, o których nie chcę nawet myśleć, to uwierzcie - wszyscy staramy się prześwietlić każdy dom. Tym bardziej, jak teraz coraz więcej tragedii wychodzi na jaw. Skatowane, powieszone, oblane kwasem, utopione.. psy, koty.. Na dogomanii są zdjęcia, nie będę wklejała. | |
|     |   | 
|  2009-03-30, 07:35 | #73 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2005-11 
					Wiadomości: 140
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			Co nie zmienia faktu, że drugą osobę należy traktować jak człowieka, a nie potencjalnego złoczyńcę. Jestem pełna szacunku dla wolontariuszy i całego ogromu dobrej roboty jaką wykonują, nie każdego na to stać. Z drugiej strony może, przez to, że na co dzień zajmują się trudnymi przypadkami, czy nawet ludzkim bestialstwem trudno im (a raczej niektórym z nich) dostrzec, że nie każdy człowiek taki jest, a traktowaniem jago jako potencjalnego bandziora, co wrażliwsze czy nawet bardziej asertywne osoby może skutecznie zniechęcić. Myślę też, że  telefoniczny bądź internetowy kontakt ułatwia takie bezosobowe podejście do osoby chcącej adoptować zwierzaka. Ja i moja rodzina na przykład zawsze adoptowaliśmy ze schroniska, zawsze tam bezpośrednio rozmawiałam z wolonatriuszami i bardzo miło wspominam te rozmowy.
		
		 | 
|     |   | 
|  2009-03-30, 11:52 | #74 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2009-03 
					Wiadomości: 71
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			JA nie popieram "ataków" na potencjalnych chętnych.. Dziewczyny czasem przesadzają, a często piszą tak te, które najmniej robią.  Jeśli ktoś na dogo napiszę "adoptuje szczeniaka, najlepiej ON" (owczarka niemieckiego) no to idzie standard pytań: co oferujesz psu dom/blok ile czasu będzie sam jest za sterylizacja/kastracją? czy w domu są dzieci, jeśli nie to co jeśli się pojawią no i podstawa, że tu się szczeniaka znajdzie, ale w typie rasy, bo rasowy = rodowodowy Ja na miau nigdy nie byłam, ale koty - znajdy oddawałam do domów. Nigdy nie będziemy wiedzieli co lepsze, czy kot wychodzący, który pożyje 2 lata i zginie pod kołami (teoretycznie!), czy ten co będzie całe życie wyprzytulany, wymiziany i będzie żył kilkanaście lat, ale w mieszkaniu... Mojego kochanego kota (dom z ogrodem) otruli mi dalsi sąsiedzi.. Żył 1,5roku i był naprawdę wyjątkowy. Nawet po tylu latach mi go strasznie brakuje.. Ale wiem, że był szczęśliwy i dumny z siebie, że mi myszy przynosił itd..   | 
|     |   | 
|  2009-03-30, 13:11 | #75 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2005-01 
					Wiadomości: 15 844
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			ja troszke sie zniechecilam do adopcji wlasnie po przeczytaniu o tych kontrolach poadopcyjnych (wiem, ze to dla dobra kotka, bo jest wielu chamow na swiecie robiacych kotom krzywde - jednak ja bym sie czula z tym dziwnie, ze ktos mnie kontroluje czy aby dobrze dbam o kota), a takze o tym, ze koniecznie jest okratowanie i zabezpieczenie balkonu... bo ja pomimo, ze mieszkam w miescie, w bloku na 1. pietrze to mam wychodzacego kota i niemozliwym jest zeby tak nagle zamknac mu jego wyjscie na swiat (schodzi sobie po polpietrach). kot wychodzi od 11 lat - w tym wieku juz jego przyzwyczajen nie zmienie. druga sprawa, ze u mnie jest dosc bezpiecznie. mieszkam przy ruchliwej ulicy, ale na calej dlugosci jest ekran dzwiekowy, wiec nie ma szans zeby kot sie przedostal na druga strone. z reszta moj kot ma silny instynkt terytorialny. wlasciwie jego spacery ograniczaja sie tylko do jego terytorium - to co widze z balkonu (spory kawalek zieleni + ogrodki sasiadek), wiec jakos tak spokojna jestem o niego. wystarczy, ze wyjde na balkon, zawolam i kot wraca sprintem do domu. w rezultacie kotka wezme od jednej wiejskiej kocicy ktora obecnie jest w ciazy. nikomu nie bede musiala przynajmniej udowadniac, ze jestem dobrym opiekunem dla kota. wlasciwie moj dorodny 11-letni kocor moglby byc swietnym tego poswiadczeniem  choc pewno jego wychodzenie mogloby wg wielu osob przekreslac wszystko  co do obrozy dla kota, bo widzialam, ze tez o tym byla dyskusja. moj kot nosi obroze przeciwpchelna i przeciwkleszczowa, na ktorej wypisujemy dane kontaktowe (tak na wszelki wypadek). swietnie sprawdza sie na pchly/kleszcze, a do tego ma system wypinania sie jesli kot by gdzie na niej zawisl, wiec jest bezpieczna (zawsze sprawdzamy czy dziala przed zalozeniem kotu na szyje). ogolnie polecam http://www.karusek.com.pl/produkt.ph...69&action=prod Edytowane przez lain Czas edycji: 2009-03-30 o 13:33 | 
|     |   | 
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|  2009-03-30, 13:23 | #76 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2009-03 
					Wiadomości: 71
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			To nie do końca tak.. zresztą nie wiem, jak w przypadku kotów jest. Ale ja mam kontakt z ludźmi, którzy adoptowali ode mnie szczenięta. To bardzo miłe, sami dzwonią zapraszają. Wiecie, to wspaniałe uczucie jak dostaję zdjęcia psiaków z nowych domów, rozwalonych na kanapie, wśród "swoich" z uśmiechniętymi pyskami. Ma się poczucie, że robota nie idzie na marne.  Gdy zabieramy ze schronów zwierzęta skrajnie wycieńczone, szczeniaki bez żadnej radości, chęci życia.. ma się ochotę iść i walnąć takiemu człowiekowi, co do tego doprowadził! A teraz dostaję mms, maile od nowych właścicieli, którzy są szczęśliwi, że mają nowego przyjaciela. I nie robię im "nalotów", bo dobrych ludzi się wyczuwa, ale to w spotkaniu na żywo, nie przez internet i telefon   | 
|     |   | 
|  2009-04-19, 18:47 | #77 | 
| Przyczajenie Zarejestrowany: 2008-03 
					Wiadomości: 18
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			Adopcja zwierząt powinna być świadoma! Dlaczego trikolorka z łazienki opisywana parę postów wyżej została w piątek odebrana swoim "opiekunom" w stanie skrajnego wygłodzenia?! wyglądająca jak śmietnikowe nieszczęście! Kotka nie dostawała karmy dla sterylizowanych kotów(całe opakowanie wróciło razem z nią nawet nie otwarte) tylko jakieś jogurty, dlaczego boi się teraz panicznie szmaty do podłogi? "ona szaleje, nie daje sobie z nią rady" powiedziała Pani, "maż wyszedł bo się załamał" Nigdy więcej kota do obcych! Ludzie z forum miau mają racje i to nie są wymagania z kosmosu! | 
|     |   | 
|  2009-04-19, 23:04 | #78 | 
| Wtajemniczenie Zarejestrowany: 2008-09 Lokalizacja: PL 
					Wiadomości: 2 179
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			małe wyjaśnienie kastrat to nie jest chory kot !!!!! po pierwsze nie jest powiedziane, że kot po kastracji/sterylce ma dostawać karmę dla kastratów po drugie jest wiele karm bytowych o obnizonej zawartości np. magnezu na schorzenia pęcherza rónie dobrze może zapaść kot nie kastrowany koty kastrowane muszą być obserwowane i jeżeli nie ma takiej potrzeby nie trzeba im dawać karmy dla kastratów (kolejny sereotyp) http://www.wizaz.pl/forum/showthread...1#post11956553 (mój post dość długi) reszty nie skomentuje bo nie ma co, ja bym sama takich ludzi przetrzymała bez jedzenia i picia - ciekawe jakby się czuli Edytowane przez sunshain Czas edycji: 2009-04-19 o 23:24 | 
|     |   | 
|  2009-04-20, 00:14 | #79 | |
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2003-03 
					Wiadomości: 5 813
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 Cytat: 
   | |
|     |   | 
|  2009-04-20, 14:24 | #80 | |
| Przyczajenie Zarejestrowany: 2009-04 
					Wiadomości: 1
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 Cytat: 
 | |
|     |   | 
|  2009-04-20, 16:28 | #81 | |
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-02 Lokalizacja: Warszawa 
					Wiadomości: 7 002
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 Cytat: 
    wstyd... a to miał być taki dobry dom mam nadzieję, że Malenstfo24 się wypowie na ten temat. Tacy ludzie nie powinni miec wcale zwierząt!! | |
|     |   | 
|  2009-04-21, 22:28 | #82 | 
| Przyczajenie Zarejestrowany: 2009-04 
					Wiadomości: 4
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			Dobre, kot nie może wychodzić - JASNE! Moja ciotka, mieszka na wsi ma 4 koty. Był piąty, ale jego trzeba było koniecznie uśpić, bo miał raka i się bardzo męczył. Nie miał obróżki ani nic, wychodził gdzie musię żywnie podobało, ale zawsze wracał na swoje. Reagował na imię, i jak się wyszło na pole go szukać to wystarczyłozawołać a on pędem przybiegał. To był taki inteligentny kot, nigdy by nie uciekł,a dom jednorodzinny, z ogrodem i z psem - owczarkiem niemieckim na łańcuchu (uciekał więc nie było wyjścia). Jeszcze był też jeden kot który już ze starosci umarł, ten to nawet pod drzwi przynosiłszczura czy mysz, żeby się pochwalić. Teraz tam są 4 koty, dwa przygarnięte z ulicy i dwa od znajomych. NIGDY jeszcze nie uciekły, śpią sobie zawsze w stodole na słomie czy sianie. Ja uważam, że po prostu zakazany owoc lepiej smakuje - kot nigdy nie wychodził, wypuscilo sie na ogrodek i uciekł - to normalne, a gdyby od razu był przyzwyczajany to by się raczej nic nie stało. | 
|     |   | 
|  2009-05-01, 13:32 | #83 | 
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2008-10 Lokalizacja: Mazowieckie 
					Wiadomości: 969
				 | 
				
				
				Dot.: Jak ciężko adaptować kota
				
			 
			
			Postanowiłam wyjaśnić całą sprawę pomimo, że jest mi wstyd, że rodzice mojego chłopaka nie dali szansy temu kotu.....ale to, że kot nie jadł to jest wierutne kłamstwo Ci państwo przywieźli reklamówkę całą suchego pokarmu i kicia dostawała go jednak nasza znajoma weterynarka zaleciła od czasu do czasu Mama Tż kupowała specjalnie i gotowała mieloną wołowinę, jakąś rybkę, kotleciki, owszem jogurt też pojawił się w jadłospisie Kici, ale to, że była zagłodzona  czy tak wygląda zagłodzony kot? kotka odważyła się wyjść z łazienki, ale tylko przy Rodzicach Tż, oddali ją po 2 napadach jakiejś dziwnej furii wieczorami przez 2dni z rzędu nagle zaczynała biegać, drapać, nie dawała się głaskać zrezygnowali i zadzwonili do tego Państwa by ją zabrali i jest mi za to wstyd, bo może można było jakoś złagodzić to zachowanie są przecież jakieś proszki uspokajające...dowiedział  am się niestety po fakcie bym mogła zaproponować choćby takie rozwiązanie  kotka trudno się zadomowiała 2 tygodnie nie wychodziła z łazienki, ale nikt jej siłą nie zmuszał by wyszła, z własnej woli metodą odsuwanej miseczki coraz dalej nauczyła się wychodzić, ale dalej pozostała nieufna,przez miesiąc nie było mowy o głaskaniu jej na kolanach czy na łóżku, o złym traktowaniu mowy być nie było szmaty do podłogi wybaczcie, ale u rodziców Tż nie ma szmat do podłogi zresztą mowy nie było by kto kolwiek jak kolwiek ją skarcił. 
				__________________ 6 Lipiec 2013  <3<3 14.08.2016 Bartek moj Najwiekszy Skarb     | 
|     |   | 
|  | 
|  Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż | 
|  | 
 
 
 
	| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| 
 | 
 | 
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:43.
 
                

















 

