Czy są tu STARE "panny młode" ?

[m.a.r.t.a]

Napisane przez egwene6

No właśnie ja też zauważyłam że po chwilowej tendencji późniejszego zawierania związków małżeńskich teraz znowu młodziutkie osoby jakoś bardzo się spieszą do stawania na ślubnym kobiercu. (...)
Wydaje mi się też że ten pośpiech to nie do końca dobry objaw po wynika po części z bardzo głęboko zakorzenionego w naszej kulturze strachu przed "staropanieństwem" - jak dla mnie jest to archaiczny i szowinistyczny koncept który powinien jak najszybciej umrzec śmiercią naturalną ale niestety w Polsce nadal bardzo dobrze się miewa.
"

Osobiście miałam tutaj na myśli wiek 24-26 i nie uważam, że osoby te brały ślub z pośpiechu, obawy przed staropanieństwem. Ich priorytetem było najpierw skończenie studiów, a później decydowali się na sformalizowanie swoich dłuugoletnich związków. Obecnie mają około 30 lat i większość z nich cieszy się powiększoną rodzinką.

Do nich należę między innymi ja . Brałam ślub po obronie mgr. Byłam wtedy z partnerem prawie 8 lat i czuliśmy, że jesteśmy już gotowi na ślub, wkroczenie w kolejny etap naszego wspólnego życia. Nie widzieliśmy powodu, żeby jeszcze czekać, bo niby na co? Bardzo pragnęliśmy ślubu, stworzenia własnej rodziny.

[Plexi]

A ja z checią bym wyszła za mąż tylko nie mam za kogo:/ Boje sie ze juz nikogo ciekawego nie spotkam, chcie miec dzieci a wiadomo ze czas dla kobiet biegnie w tej kwestii nieubłaganie. Teraz mam 30 Podeślijcie mi jakiegos kawalera, moze byc z odzysku Osobiscie uwazam ze jezeli kobieta ma 30 pare lat i chce welon i suknie biała to niech ma! Ja od dawna juz nie patrze na to co wypada a co nie, dlaczego mam nie spełnic swoich marzen? A czy kobieta 20 paro letnia w ciazy z welonem nie jest śmieszna? Tak samo moze powiedziec ze nie wypada.

[beatka313]

nic się nie martw ja wychodzę niedługo za mąż (cywilny) mając 38

++czekałam czekałam i się doczekałam ))

[Plexi]

tylko ze tych porządnych facetów coraz mniej niestety:/

[Susanna]

Napisane przez m.a.r.t.a

Osobiście miałam tutaj na myśli wiek 24-26 i nie uważam, że osoby te brały ślub z pośpiechu, obawy przed staropanieństwem. Ich priorytetem było najpierw skończenie studiów, a później decydowali się na sformalizowanie swoich dłuugoletnich związków. Obecnie mają około 30 lat i większość z nich cieszy się powiększoną rodzinką.

Do nich należę między innymi ja . Brałam ślub po obronie mgr. Byłam wtedy z partnerem prawie 8 lat i czuliśmy, że jesteśmy już gotowi na ślub, wkroczenie w kolejny etap naszego wspólnego życia. Nie widzieliśmy powodu, żeby jeszcze czekać, bo niby na co? Bardzo pragnęliśmy ślubu, stworzenia własnej rodziny.

Marto super to napisałeś! I zgodnie z prawdą. Jestem w podobnej sytuacji co Ty. Wychodząc za mąż będę miała prawie 27 lat, studia skończyłam w tym roku, pracuję od 7 lat, właśnie remontujemy mieszkanie. W dniu ślubu z TŻ-em będziemy obchodzić prawie 6 lat związku.
U nas tak wyszło, chciałam skończyć studia bo godzenie ich z praca zawodową dla mnie nie było łatwe (dojazdy, zmęczenie, problemy z wcześniejszym zwalnianiem się z pracy). Gdybym miała jeszcze rodzinę na głowie to bym chyba nie dała rady

Nie wiem czy zaliczam sie do tych starszych przyszłych panien młodych ale chyba tak

[Ellisa]

Witam kochaniutkie.Stare czy młode to pojecie względne.Każda ma lub miała taki moment w życiu że widziała się oczyma wyobrazni w białej sukni i welonie przed ołtarzem z tym wyśnionym.Marzenia sobie a życie sobie.Ja najpierw wziełam ślub cywilny i urodziłam piękną królewnę.Ma teraz ponad pięc lat.W tym roku we wrześniu biore ślub kościelny.Okres próbny z przyszły-obecnym mężem zaliczony.Wesele na 120 osób,suknia ecru z kryształami,welonu brak.Wiek 33 latka.Aż tyle czy dopiero tyle? Nie wiem.Myślę że jeszcze sporo przede mną.Taka mam nadzieję.A marzenia sie spełniają.Niekoniecznie w takiej kolejności jak chcemy ale zawsze.Pozdrawiam.

[gosi5]

a propos znaczenia, sukni, welonu itp. To biel nie jestw wcale symbolem dziewictwa i niewinnosci - w wielu kulturach suknie ślubne sa bardzo kolorowe, a u nas teraz akurat białe, ale w minionych wiekach wcale tak nie było, wiec kolorek akurat z niewinnościa nic wspólnego nie ma. podobnie weoln, jak juz ktoras z wizażanek ladnei to ujeła, sa to kompletnie świeckie symboliki nie koscielne. Często mówi się, a szczególnie dawnymi czasami sie mówiło - 'dziewczyna ma wianek" tzn jest dziewicą i jeśli już jaksi symbol o dizwictwie mówi to właśnei wianek, ale to jest tylko tradycja nie symbolika religijna.
Po za tym jeśli już poruszamy temat czytsosci przedmałżeńskeij to pamietajmy, ze dodtyczy oboja partnerów, nie tylko kobiety. Jesli ona ma być dziewicą to on równeiż ma być prawiczkiem, w jedna strone to nie działa. Niestety w naszym społeczeństwie utarło sie przekonanie, że facetowi wolno wszystko - im ma wiecej kobiet tym bardziej meski facet, natomaist kobieta ma czekać z uteskniem na kiseicia z bajki, jak nei czeka to puszczalska. Zaściankowość straszna i nie ma nic wspólnego z wiarą tylko z meskim szowinizmem. kobieta tez cżłowiek tez ma swoje potrzeby, a czy ona ma 20 czy 30, 40 i wiecej lat nikt nie mozę jej odebrac prawa do przezywania radosci z okazji własnego slubu. wybór ubioru itp to już wyłacznie sprawa PM. I basta.

[mysiak]

Amen

[sjoanna]

Ja też nie jestem już pierwszej młodości
Przekroczenia 30-tki nawet nie zauważyłam
Skończyłam 35 lat a w przyszłym roku wychodzę za parę lat młodszego ode mnie włocha i wyprowadzam sie do Italii

Nie ma ludzi starych - są tylko tacy, którzy się tak czują

[Syberia]

Hej ja będę mieć w dniu ślubu 32 lata . I wcale się tym nie przejmuję. Wychodzę za mąż w przyszłym roku )

[Mustique]

ja w dniu ślubu będę mieć 31 (w porywach 32 lata) ...

czy czuję/ lub będę się czuć staro? -to pojęcie względne. fakt mam całkiwem inne zdania na temat samego wesela, niż moja kuzynka, która w tym samym roku bierze slub- a jest młodziutką, niespełna 20 letnią dziewczyną.
ja tam już wolę stonowane przyjęcia, choć niejednokrotnie marzyło się o sukni z welonem, wielkim weselisku...teraz jakby moje marzenia skierowały sie w stronę innych rzeczy. już nie przezywam tego całego zgiełku przedślubnego. jestem tak jakby "obok tego wszystkiego". pomału wszystko dopinam na ostatnie zatrzaski i guziki. każdy przezywa ten dzień na swój sposób!

[ivona84]

Gdy zobaczyłam tytuł wątku postanowiłam zobaczyć co to W zasadzie w dniu ślubu będę miała prawie 27 lat i widzę, że w takim wieku niektóre PMki uważają się za "stare" Panny Młode, i ja po cichutku uważam, że trochę stara będę Może to wynika z tego, że teraz coraz młodsze dziewczyny wychodzą za mąż - z różnych przyczyn.

Sytuację mam podobną do Susanny (ale może nie do konca )- w zeszłym roku razem z TŻ skończyliśmy studia, znaleźliśmy pracę i dopiero wtedy podjęliśmy decyzję o ślubie. Będzie on dopiero za 2 lata, bo głownie chodzi nam o kwestię finansowa - chcielibyśmy sami w pewnej części opłacić wesele, a zwłaszcza nasze drobne fanaberie i wymysły Rodzice TŻ są po zeszłorocznym weselu brata TŻ i teraz wykańczają dom, a moi rodzice tak naprawdę nie są w najlepszej kondycji finansowej - tak to ujmę Ale mimo to wesele będzie na ponad 200 osób.
W dniu ślubu będziemy ze sobą ponad 6 lat.
I mimo teraz moich 25. lat nie czuje instynktu macierzyńskiego, choć z drugiej strony przed 30. chciałabym już mieć dzieciaczka

I powiem, że bardzo ciekawy wątek i poniekąd potrzebny, bo starsze dziewczyny maja troszkę inne podejście, choć ja i tak jestem tak na pograniczu, bo czasem mam ochote na sporo wariacji, a za chwilę podchodzę bardziej racjonalnie do tego samego Taka zakręcona jestem

I sporo tu dyskusji głównie na temat stroju Panny Młodej - jeśli o mnie chodzi to zawsze chciałam białą suknię ślubną i welon - mieszkam z TŻ od miesiaca, ale nigdy nie zrezygnowałabym z tego, bo już spałam z facetem. A zresztą - kto zwraca uwage na takie rzeczy Ale jak widzę ktoś zwraca

[Hawa]

Gdyby biala suknia byla zarezerwowana dla dziewic to by salony sukni slubnych dawno zbankrutowaly.

[occulta24]

Mam 27 lat i ślub w październiku, cała rodzina jak sępy czeka na ten nasz ślub . Myślę że ja też w pewnej mierze chciałam być już po ślubie - jakoś brakowało mi tego (jesteśmy razem 9 lat).
No i co tu ukrywać mam ochotę być mamą, mój TŻ mniej, ale na 2012 obiecał że mu przejdzie . A tak po za tym to proponuje zmianę nazwy na dojrzałe PM, bo pojawiłam się w tym wątku właśnie dlatego, że troszkę brakuje mi osób które nie panikują z okazji ślubu
I wszystkim Wam gratuluje decyzji!

[wiewka]

Witam!
w przyszlym roku biore ślub i bede miala 34 lata.nie jestem stara ale młodza duchem.nie chcialam w ogole wychodzić za mąż.mój TŻ też nieale spotakliśmy sie (po wielu latach )i nie mozemy bez siebie żyć.mysle że wiek nie ma tu rzadnego znaczenia.najważniejszy jest człowiek i nasze uczucia
jeśli chodzi o dzidziusia to bardzo chcemy ale nie wyszlabym za żadne skarby za mąż z powodu ciąży.to najwieksza glupota.bo tak wypada itd itp.wszystko dla dzieci.a one widza i czują że jesteśmy (my rodzice )nieszczęśliwi.

[bochema]

Przyłączam się do tego wątku bo:
-od 2 tygodni wiem, że będę się chajtać
- "Dziś" mam 32 lata, plan ślubu za jakieś 2-3 lata no bedę miała prawdopodobnie 34-35 lat dziwnie się czuje
najgorsze jest to, że to będzie mój drugi ślub a jeszcze gorsze to to, że chcemy wziąć ślub kościelny więc przede mną rozwód kościelny.
Mamy dwójkę dzieci. i czuję się dziwacznie.
I zwariuje za moment bo praktycznie z nikim o tym nie rozmawiam, . A zwariuje dlatego, że już wszystko mnie interesuje, sukienki, sale, fotograf, buty itp .... wszystko co związane z organizacją. Tyle tego jest w necie ze praktycznie nic innego nie robię tylko szukam, oglądam i wariuje . Obiecałam sobie ,że nie będę się chwalić na prawo i lewo że wychodzę za mąż tzn mamy takie plany, bo jeszcze nie wiem na czym stoję tzn chodzi o rozwód kościelny - wyrok.

[mysiak]

Spotkałyśmy się już na innym wątku, ale jeszcze raz gratuluję Mam nadzieję, że uda Ci się bez większych problemów...

Śliczna ta sala, która Ci się podoba. Pytałaś o ceny?

[gospella]

Napisane przez wiewka

Witam!
w przyszlym roku biore ślub i bede miala 34 lata.nie jestem stara ale młodza duchem.nie chcialam w ogole wychodzić za mąż.mój TŻ też nieale spotakliśmy sie (po wielu latach )i nie mozemy bez siebie żyć.mysle że wiek nie ma tu rzadnego znaczenia.najważniejszy jest człowiek i nasze uczucia
jeśli chodzi o dzidziusia to bardzo chcemy ale nie wyszlabym za żadne skarby za mąż z powodu ciąży.to najwieksza glupota.bo tak wypada itd itp.wszystko dla dzieci.a one widza i czują że jesteśmy (my rodzice )nieszczęśliwi.

hej
ja tez w dniu slubu będę miała 34 lata a mój przyszły jeszcze 35 - bo kończy 36 po ślubie.
dobrze, ze jest ten wątek bo już myślałam, że szał na temat ślubu to norma , no i kiecki za 3 tysie.....
tez się cieszę ze ślubu, ale mogłabym być w kościele tylko z moim D i księdzem

[bochema]

Napisane przez mysiak

Spotkałyśmy się już na innym wątku, ale jeszcze raz gratuluję Mam nadzieję, że uda Ci się bez większych problemów...

Śliczna ta sala, która Ci się podoba. Pytałaś o ceny?

Jeśli to się tyczy mnie to:
8 sierpnia TŻ na weselu swojego brata zapytał się mnie czy chciałabym przeżyć coś takiego jeszcze raz. Na drugi dzień powiedział, że jak ja chce to będziemy załatwiać rozwód kościelny, jak będą problemy to porozmawia ze swoim proboszczem.
A jakiś czas temu sama sie go zapytałam, czy by się ze mną nie chajtnął bo ja bym chciała. i byłkabym najszczęśliwsza na świecie.
O cenę sali pytałam się się w maju bo akurat właścicielka tej sali składa u nas zamówienia na patery z lusterek. I powiedziała ,że od 2010 r za tależyk 200 zł. Brat mojego TŻ poinformował, że ta sala w której mieli wesele tez będą od przyszłego roku liczyc sobie 200 zł a wcale luksusów tam nie bylo.
Pewnie za te kilka lat ze 300 będzie no chyba ze tak szybko nie drożeje. ja parę lat temu placilam od talezyka 140 zł i dzis tez tak płacą. Wtedy miałam w TANGO Legionowo-Lajski. Na tamten czas była jedna z najbardziej eleganckich sal. Nie wiem jak teraz.

[ewurka]

Napisane przez bochema

Jeśli to się tyczy mnie to:
8 sierpnia TŻ na weselu swojego brata zapytał się mnie czy chciałabym przeżyć coś takiego jeszcze raz. Na drugi dzień powiedział, że jak ja chce to będziemy załatwiać rozwód kościelny, jak będą problemy to porozmawia ze swoim proboszczem.
A jakiś czas temu sama sie go zapytałam, czy by się ze mną nie chajtnął bo ja bym chciała. i byłkabym najszczęśliwsza na świecie.
O cenę sali pytałam się się w maju bo akurat właścicielka tej sali składa u nas zamówienia na patery z lusterek. I powiedziała ,że od 2010 r za tależyk 200 zł. Brat mojego TŻ poinformował, że ta sala w której mieli wesele tez będą od przyszłego roku liczyc sobie 200 zł a wcale luksusów tam nie bylo.
Pewnie za te kilka lat ze 300 będzie no chyba ze tak szybko nie drożeje. ja parę lat temu placilam od talezyka 140 zł i dzis tez tak płacą. Wtedy miałam w TANGO Legionowo-Lajski. Na tamten czas była jedna z najbardziej eleganckich sal. Nie wiem jak teraz.

Cześć dziewczyny ja w dniu ślubu miałam prawie 30 lat podchodziłam do pewnych rzeczy i sytuacji zupełnie inaczej niż młodsze panny młode pisze z doświadczenia ( podczytuje niektóre fora ) chyba miałam więcej luzu i wiedziałam, że nie wszystko musi być idealnie, ważne bym się dobrze czuła i nie panikowała i tak się właśnie stało. Pełen spokój, przysięga z pamięci, zero paniki i wrzasków uśmiech na twarzy i radość w sercu szkoda tylko, że ten dzień przeleciał jak odrzutowiec, a przygotowań cała masa buziaki dla Dojrzałych Panien Młodych

[aliś]

Eh...ja w tym roku z TŻ-tem skończyliśmy studia (on się wprawdzie jeszcze nie obronił i nie wiem kiedy to zrobi). Jestesmy razem ponad 5 lat, znamy sie od dziecka. Palnujemy wspólne życie, jest to dla nas oczywiste, że będziemy razem, ale na drodze same problemy - głównie finansowe. Ja mam kredyt za samochód (jakieś 1-2 lata do spłaty), nie wyobrażam sobie pomieszkiwać u TŻ po ślubie, (u niego zostaje pusty dom z rodzicami, ale to nie nie jest dom na 2 rodziny i ludzie nie nadający się do "współżycia"), u mnie też ciasno, bo mamy mały 1 rodzinny dom, ale rodzice bardziej na luzie, zresztą i tak mieszamy blisko. Trzeba mieć pieniądze na wesele, pieniądze na mieszkanie, czy urzadzenie 2 pokoi u mnie (na co TŻ nie chce się zgodzić, bo twierdzi, że jego rodzice zostają sami w pustym domu, a u mnie jest jeszcze mały brat, z tym że ja płaczę na myśl o mieszkaniu z jego rodzicami), a skoro mam działkę potrzebne są pieniądze na budowę, a przynajmniej brak zobowiązań finansowych, by móc wziąc kredyt na dom. Więc tak sobie żyjemy i żyjemy i gdyby nie brak kasy tez pewnie teraz wyszłabym za mąż, a tak się boję/boimy, w szczególności tego, że kiedy my będziemy już gotowi organizacyjnie do podjęcia wspólnego życia, to nasi znajomi będą już wieść ustatkowane życie z maluszkami u boku I tylko to mnie smuci, bo w sumie mam 25 lat, TŻ też i nie uważam się za starą, tylko boje się, że gdy w wieku około 30 lat staniemy na nogach, by wziąć ślub, rozpocząć budowę, planować dziecko, to nasi znajomi będą miec postawione domy/kupione mieszkania/ i odchowane dzieci. Chcielismy zrobić tak, by te budowę zacząć przed slubem, by po nim już mieszkać, ale rodzice stwierdzili, że skoro mają nam przepisać działkę, to musimy miec juz slub
----------
I dodam, że panikuję na myśl o ślubie, ale raczej w ten sposó, że przerażą mnie to całe podekscytowanie na forach ślubnych, przerażą mnie to że będę w białych falbankach, welonie itp, cała ta otoczka, szum zamieszanie, powoduje u mnie ogromny stres, bo to jest po prostu nie w moim stylu. Jestem osobą bardzo zamknięta i introwertyczką, dla mnie strsem będzie nawet przyjmowanie życzeń, czy podziekowanie gościom. A wkoło panuje taki weselny szał, ze ja czasem chciałąbym wziąc ten ślub i uciec w podróż poslubną...z drugiej strony mogę kiedyś żałować, że nie zapamiętałam swojego wesela
A jak tak czytam ten watek, to większość z waz wiedzie już samodzielne życie, jest po rozwodach, ma dzieci lub przynajmniej włane lokum

[ewurka]

Napisane przez aliś

Eh...ja w tym roku z TŻ-tem skończyliśmy studia (on się wprawdzie jeszcze nie obronił i nie wiem kiedy to zrobi). Jestesmy razem ponad 5 lat, znamy sie od dziecka. Palnujemy wspólne życie, jest to dla nas oczywiste, że będziemy razem, ale na drodze same problemy - głównie finansowe. Ja mam kredyt za samochód (jakieś 1-2 lata do spłaty), nie wyobrażam sobie pomieszkiwać u TŻ po ślubie, (u niego zostaje pusty dom z rodzicami, ale to nie nie jest dom na 2 rodziny i ludzie nie nadający się do "współżycia"), u mnie też ciasno, bo mamy mały 1 rodzinny dom, ale rodzice bardziej na luzie, zresztą i tak mieszamy blisko. Trzeba mieć pieniądze na wesele, pieniądze na mieszkanie, czy urzadzenie 2 pokoi u mnie (na co TŻ nie chce się zgodzić, bo twierdzi, że jego rodzice zostają sami w pustym domu, a u mnie jest jeszcze mały brat, z tym że ja płaczę na myśl o mieszkaniu z jego rodzicami), a skoro mam działkę potrzebne są pieniądze na budowę, a przynajmniej brak zobowiązań finansowych, by móc wziąc kredyt na dom. Więc tak sobie żyjemy i żyjemy i gdyby nie brak kasy tez pewnie teraz wyszłabym za mąż, a tak się boję/boimy, w szczególności tego, że kiedy my będziemy już gotowi organizacyjnie do podjęcia wspólnego życia, to nasi znajomi będą już wieść ustatkowane życie z maluszkami u boku I tylko to mnie smuci, bo w sumie mam 25 lat, TŻ też i nie uważam się za starą, tylko boje się, że gdy w wieku około 30 lat staniemy na nogach, by wziąć ślub, rozpocząć budowę, planować dziecko, to nasi znajomi będą miec postawione domy/kupione mieszkania/ i odchowane dzieci. Chcielismy zrobić tak, by te budowę zacząć przed slubem, by po nim już mieszkać, ale rodzice stwierdzili, że skoro mają nam przepisać działkę, to musimy miec juz slub
----------
I dodam, że panikuję na myśl o ślubie, ale raczej w ten sposó, że przerażą mnie to całe podekscytowanie na forach ślubnych, przerażą mnie to że będę w białych falbankach, welonie itp, cała ta otoczka, szum zamieszanie, powoduje u mnie ogromny stres, bo to jest po prostu nie w moim stylu. Jestem osobą bardzo zamknięta i introwertyczką, dla mnie strsem będzie nawet przyjmowanie życzeń, czy podziekowanie gościom. A wkoło panuje taki weselny szał, ze ja czasem chciałąbym wziąc ten ślub i uciec w podróż poslubną...z drugiej strony mogę kiedyś żałować, że nie zapamiętałam swojego wesela
A jak tak czytam ten watek, to większość z waz wiedzie już samodzielne życie, jest po rozwodach, ma dzieci lub przynajmniej włane lokum

Aliś nie koniecznie wszyscy...mają już jakiś start my z moim TŻ nie mamy własnego kąta, mieszkamy w UK aby zacząć budować dom. Są warunki u jego rodziców ale nie chcemy oboje, wolimy być po prostu sami i na swoim. Nie patrz na innych, na to że będą mieli już swoje życie jak Ty będziesz brała ślub. I co z tego, każdy zaczyna swoje nowe życie wtedy kiedy mu to pasuje i kiedy może zróbcie tak, aby było Wam wygodnie, to Wasze życie nikogo innego, a branie pod uwagę takich rzeczy jak gonienie znajomych jak dla mnie mija się z celem co do otoczki całego weselnego amoku u kobiet to ja robiłam wszystko spokojnie, a przynajmniej się starałam, wyszłam za mąż w wieku 30 lat ( pewnie niektórzy pomyśleli o wkońcu...) ale mam to gdzieś, niech patrzą na siebie i na swoje życie też myśleliśmy o małym przyjęciu a za pieniądze przeznaczone na wesele pojechać gdzieś w podróż, odpocząć ale stało się inaczej, ślub był piękny, wesele zabójcze i wiele wspomnień w sercu warto, na prawde, może bez szaleństw, bez zapraszania masy gości, ale warto, dla tego wspomnienia, dla uśmiechu na samą myśl o przeżyciach w tym dniu, WARTO

[aliś]

BArdzo ugoulniłam pisząc o "wszytkich" - myślałąm wówczas o naszych znajomych W świat wybywać nie chcę, bo póki co się cieszę, że wogóle mam pracę, pracujemy z TŻ w tej same firmie i razem sobie jeździmy (na szczęście w ciągu pracy nie mamy ze sobą styczności, ani się nie widzimy). Po prostu - chciałoby się zacząć wspólne życie razem, ale nie bardzo jest jak Do tego zaczyna martwić mnie fakt, że zanim wezmę ślub, oddłuże się po nim, gdzieś wyjadę (bo już od kilku lat z TŻ nie jeździmy na wakacje, ciągle są jakieś wydatki), wyremontuję, wybuduję i będę mogła się "wziąc" za płodzenie dziecka,to będę około, a raczej po 30. I może być problem, gdyż moja mam miała problemy z zajściem w ciąże (choć ma 2 dzieci). Mnie spłodzono po 5 latach małżeństwa, a na brata czekali 11 lat.

[moniczorek]

Ja mam 28 lat i nawet nie mam aktualnie TZ wiec mysle, ze pobije Was na glowy...nie musicie sie wiec martwic ....bo jesli kiedykolwiek kogos znajde to i tak nie wyrobie sie ze slubem przed 40-tka Powodzonka dla wszystkich panienek

[ewurka]

Napisane przez aliś

BArdzo ugoulniłam pisząc o "wszytkich" - myślałąm wówczas o naszych znajomych W świat wybywać nie chcę, bo póki co się cieszę, że wogóle mam pracę, pracujemy z TŻ w tej same firmie i razem sobie jeździmy (na szczęście w ciągu pracy nie mamy ze sobą styczności, ani się nie widzimy). Po prostu - chciałoby się zacząć wspólne życie razem, ale nie bardzo jest jak Do tego zaczyna martwić mnie fakt, że zanim wezmę ślub, oddłuże się po nim, gdzieś wyjadę (bo już od kilku lat z TŻ nie jeździmy na wakacje, ciągle są jakieś wydatki), wyremontuję, wybuduję i będę mogła się "wziąc" za płodzenie dziecka,to będę około, a raczej po 30. I może być problem, gdyż moja mam miała problemy z zajściem w ciąże (choć ma 2 dzieci). Mnie spłodzono po 5 latach małżeństwa, a na brata czekali 11 lat.

Każdy ma jakieś wyobrażenia o własnym idealnym życiu, ale ideałów nie ma i nigdy nie będzie ja mam już 30 lat i dzieciątko już bym chciała...natomiast mój TZ ma 24 lata i nie chce go poganiać, bo nie na tym to polega. Mogła bym panikować, że będzie mi trudniej zajść w ciąże w tym wieku zwłaszcza że mam jakoś dziwnie ułożoną pewną część ciała ( czytaj macica ) ale wierze w to, że nam się uda i nie pragnę wszystkiego na raz, nie chce wszystkiego od razu. Człowiek na to co ma pracuje całe życie, które i tak na wiele rzeczy jest jak dla mnie za krótkie. Trzeba się po prostu Kochać i być szczęśliwym A to jak rozwiążecie problemy w przyszłości zależy tylko od Was głowa do góre, będzie dobrze, musi być

[bochema]

Mojego TeŻecika mi wywróżono z kart esemesowych.
Kiedy już się rozstałam z mężem na dobre. i dopadła mnie zimowa chandra wysłałam Smsa do jednej z tych gazetowych wróżek z pytaniem kiedy to ja spotkam miłość mojego życia na dobre i złe. Dostałam odpowiedz " Na początku przyszłego roku". Oczywiście musiałam wiedzieć więcej. Jaki on będzie. Odp: "Będzie wartościowym człowiekiem".
Nie bedę już wnikac w szczegóły, ale fakt poznalismy się na początku tego roku jak brzmiała odpowiedz Smsa . Oboje widnielismy na znanym wszystkim randkowym portalu internetowym. Pamietam jak dzis spotkalismy sie po raz pierwszy w II dzięń Świąt Wielkanocnych. Przedtem klikalismy przez długi czas na gg lub SKYPE

[gospella]

Napisane przez bochema

Oboje widnielismy na znanym wszystkim randkowym portalu internetowym. Pamietam jak dzis spotkalismy sie po raz pierwszy w II dzięń Świąt Wielkanocnych. Przedtem klikalismy przez długi czas na gg lub SKYPE

widzę, że też net Cie połączył i też się odchudzasz. ja zrzuciłam 15 kg, ale mam jakiś spadek formy i właśnie wszamałam chałke z serkiem 8%tłuszczu. masakra.... a jutro się ważę

[bochema]

Napisane przez gospella

widzę, że też net Cie połączył i też się odchudzasz. ja zrzuciłam 15 kg, ale mam jakiś spadek formy i właśnie wszamałam chałke z serkiem 8%tłuszczu. masakra.... a jutro się ważę

tak.

.......... po kilku miesiącach wspólny wyjazd do Zakopanego ( majowy weekend), potem weekend z jego rodziną ( i tu zdobył moje zaufanie), potem wesele jego kolegi, a potem ciąża i na koniec żyli długo i szczęśliwie hahaha .
Ja od miesiąca mam takiego lenia odchudzającego jak nigdy. Myślę że od września znowu zacznę chodzić na zajęcia fitnesoskie. Do żarcia MM już wróciłam, bo od normalnego żarcia ciągle chodziłam głodna.

[gospella]

Napisane przez bochema

tak.

.......... po kilku miesiącach wspólny wyjazd do Zakopanego ( majowy weekend), potem weekend z jego rodziną ( i tu zdobył moje zaufanie), potem wesele jego kolegi, a potem ciąża i na koniec żyli długo i szczęśliwie hahaha .
Ja od miesiąca mam takiego lenia odchudzającego jak nigdy. Myślę że od września znowu zacznę chodzić na zajęcia fitnesoskie. Do żarcia MM już wróciłam, bo od normalnego żarcia ciągle chodziłam głodna.

a co to zarcie mm?

[bochema]

Metoda Motignaca czy jak go tam zwał