Ostatnie 5 kilogramow do zrzucenia-kto ma taki problem?

[fuunky]

I jak tam dziewczeta idzie ? mi juz 4 kg zostało musze troche boczków zrzucic, a wczoraj troche zafolgowałam na wieczór kit kat, kinderek, magnum, orzeszki i wielgasna kolacja, ale byłam na imprezie wiec sobie wybaczam, chociaz jestem zła, bo w ciagu dnia było ok !
dziś juz za mna cwiczonka na przebudzenie, po sniadanku najpierw bedzie sprzątanko, wiec tez sie troche kalorii spali, a pozniej normalne cwiczenia.

---------- Dopisano o 10:48 ---------- Poprzedni post napisano o 08:50 ----------

a cos dla głodomorków, własnie sobie kupiłam płatki zdrowy błonnik i bardzo polecam, bo sa strasznie sycace!

[aliś]

Ja też pofolgowałałam bo do moich 2 kawałków wielkiej pizzy z sosem czosnkowym doszły lody orzechowe i waniliowe (2 duże łyżki) pół Kinder Bueno, chipsy (nie wiem ile), a wieczorem pół naleśnika z cukrem i filiżanka krupniku (zupy) No dzisiaj waga pokazała 55 kg więc nie jest tragicznie. Moim planem jest 54 (albo mniej) do przyszłego weekendu. Na śniadanie (prawie co) zjadłam omleta z w jakja z szynką, papryką, pomidorem i cebulką.No parapetówę na szczęscie nie idziemy ale mam grilla w domu, muszę sobie zrobić coś lekkiego.Najgrzej że na obiad mam jakies należniki, do których wkłąda się szynkę, ser zółty i paprykę panieruje jak krokiety. Nie wiem z czym bardziej dietretycznym mogłaby takiego nalesnika zjeść (i łatwym bo nie chce mi się robic skoplikowanego farszu na 1 nalesnika)
-----
mam rozmrażam trochę szpinaku, zmieszam z twarożkiem i czoskiem i zjem te nalesniki bez panierki Oczywiście mama się na mnie obraziła, że jak postanowiłą zrobioć coś inngeo niż klasyczny mięsny obiad to ja wydziwiam i kombinuję tak jakbym nie mogła zjeść tego co wszyscy ehh

[rudaska]

Mi też coraz gorzej idzie. Dziś miałam rodzinny obiad babcia rodzice i mnóstwo jedzenia. Na obiad zjadłam małego dewolaja, troszkę kalafiora i wypiłam kubek zupy grzybowej, ale co z tego jak potem pochłonęłam 5 kawałków ciasta ze śliwkami Mam zamiar nic już nie jeść, bo jest mi aż za ciężko po tym obżarstwie, a jeszcze przede mną wieczór z kuzynką...Jutro basen, może bieganie i odrobię straty. taki mam przynajmniej plan

[aliś]

Ja na szczęscie nie ma ochoty na słodycze. Za ciastami też nie przepadam, jeśli już to lubię czekoladę Wczorajsze lody zjadałm bardziej z grzeczności, podobnie jak Kinder bueno, które uwielbiam i TŻ chciał mi poprawić chumor. Dzisiaj mam grila i zaraz jadę do sklepu po jakieś składniki na sałatki, bo najgorzej jak w ramach dodatku do mięska zacznę jeść pieczony chlebek z czosnkiem i masłem i nie mogę przestać

[rudaska]

Dziś nie czuję nóg. mam takie zakwasy, że nie wiem jak jutro dojdę do pracy, a wszystko przez wysyp grzybów i 4-godzinne przeczesywanie lasu. Do tego jeszcze był dziś basen i w sumie tylko 800 kcal (spałam od 12.00 do 17 prawie) Od jutra już się pilnuję a w piątek wyjeżdżam na szczęście od rodziców i wracam do Torunia do swojej kuchni i swojej lodówki

[aliś]

Ja wolę nie wpsominac kulinarnie weekendu. Wieczory najgorsze - w sobote słodycze i Grill, a w niedziele na 10 km spacerze batonik chipsy i kubuś i cola a potem pizza z boczkiem i kurczakiem. Jedynie śniadanie zjadłam przyzwoite, bo jajko na twardo z pomidorem a na obiad pierś kurczaka (smarzona niestety) z brokułami i sałatka z pomidora/ogórka/papryki sałaty + winnegret. I dzisiaj waga pokazała 56, mam nadzieję na błąd wagi, ale w ten tydzien ostro sie za siebie wezmę, bo mnie to wkórza, że cały tydzień starań zaprzepaszczam w weekend.
Zaraz zjem śniadanko (na razie wypiłam wode z cytryną i teraz czarną kawę), będzie kromka chleba żytniego z taką jakąś pastą z łososia, taka jak Pastella z Lissnera, ale wydawała mi się lepsza składowo, bo bez majonezu za to z musztardą i większą zawartością łososia(ile to może mieć kcal?) oraz wiesniaka z pomidorem.

[rudaska]

No ja ostatnio jak sprawdziłam skład mojej ulubionej pasty lisnera z mintaja a la łosos to sie przeraziłam, nie pamiętam czy to było 400 kcal czy więcej w każdym razie odłożyłam ją. Dziś moje śniadanie to omlet z dwóch jaj z pomidorem, na drugie serek wjeski i brzoskwinia. Na obiad jeszcze nie mam pomysłu.

[aliś]

No własnie ja od ciebie odgapiłam tę pastę na śniadanie, bo gdzies tu chyba o niej pisałaś. Myślę sobie, rybka, to będzie zdrowe, ale już też nie będę kupować, tym bardziej, że wcale mi tak bardzo nie smakuje, wolę zjeść pastę z makreli z jajkiem, dla przykładu, albo sałatkę pikantną z makreli z puszki (choć też pewnie ma mnóstwo kcal)
Na dzisiaj mam jeszcze nektaryne i gruszkę na II śnieadanie i na III kromkę razowca z szynką oraz pomidor z odrobiną wieśniaka. Na obiad nie wiem co zjem.

[fuunky]

JA juz jestem po lekkim sniadanku,a na obiad własnie nie wiem co
hmm
a tak przy okazji to polecam www.sekretydiety.pl

[rudaska]

Napisane przez fuunky

a tak przy okazji to polecam www.sekretydiety.pl

bardzo fajna stronka, szczególnie te wymienniki na pewno będę korzystać

[aliś]

A ja ostatnio coś kiepsko. Zawsze miałam problem z głodem w porze do południa, czyli w pracy, a wieczorem praktycznie zjadałam obiad i już na nic nie miałam ochoty, a teraz jest odwrotnie. Jak tylko przechodzę na dię nadchodzi mnie chęć na słodycze a zwykłą biała bułkę z serem i pomidorem uważam za szczyt kulinarnej rozkoszy na kolacje. Oprócz tego przez kilka ostanich dni ciagle chodzę głodna w pracy, po prostu nie mogę sie najeść warzywami, w dodatku na zimno, ja muszę zjeść cos ciepłego by się najeść, więc dzisiaj zjadłam na I śniadanie kromkę razowca z masłem szynką pomidorem i ogórkiem na II mały kawałek placka ze sliwkami, a potem, o 12 dwa małe gołąbki ze słoika. I siedzę głodna jak wilk myśląc zamiast o pracy tylko o obiedzie. Mam w lodówce naleśniki od wczoraj zrobię sobie farsz ze szpinaku i twaroguile to omże mieć kcal? odgrzewane na oleju (bo mam teflon zdarty) 2 małe cieniuteńkie nalesniki z tym farszem? myślę, że około 400? ale liczę na mniej

[rudaska]

Kurcze ze mną też coraz gorzej. Znowu zaczęłam jeść wieczorem, a teraz mam okres więc no stop coś słodkiego wcinam. Już mi się czasem nie chce liczyć tych kalorii i ćwiczyć, na diecie jestem od 2 miesięcy a efekty są takie sobie... nie wiem co mam dalej ze sobą robić, chyba doła jakiegoś mam dzisiaj.
A jeśli chodzi o naleśniki to wiem tylko że jeden naleśnik z serem to ok. 200 kcal

[aliś]

Ze mna tez gorzej, wczoraj wieczoram waga pokazała wyjściową cyfrę

Na dodatek wieczorem zjadałm 1 placaka ziemniaczanego z cukinia i cukrem
Postanowiłam ograniczyc ważenie się, bo potem jak mam super dietowe 2 dni to waga spada zjem cos i od razu rośnie, w paranoje mozna popaść. Będę się dalej starać, ale (juz to wiele razy zauważam) im bardziej rystrykcyjna dietę sobie narzucę, tym gorzej mi wychodzi jej utrzymanie. Nie moge jeśc non stop wiesniaków z pomidorem bo mi to nosem wychodzi. Dzisiaj zjem sobie w pracy (zaraz) zapiekankę, ale będzie zapiekana kromka razowca z szyna i pomidorem, bez sera. A na potem mam nalesnika i gołąbka. Na obiad zjem brokuły.
Dla mnie tez najgorsze są teraz wieczory i poranki, bo gdy wstaje jest ciemno.

[ewella20]

ja jestem na diecie od 9 dni..... stosuje diete na zawolanie....i naprawde działa..... schudłam juz 2 kg chociaz nie stosowałam sie tak całkowicie do zaleceń..

[rudaska]

Napisane przez ewella20

ja jestem na diecie od 9 dni..... stosuje diete na zawolanie....i naprawde działa..... schudłam juz 2 kg chociaz nie stosowałam sie tak całkowicie do zaleceń..

Chodzi o Odchudzanie na zawołanie? Przerabiałam i odpada Mi nie pomogła poza tym wymęczyła mnie.

[fuunky]

a co to za dieta ja tez chce :P

[rudaska]

Napisane przez fuunky

a co to za dieta ja tez chce :P

Dieta polega na tym że:
-teoretycznie rozkręca ci metabolizm (mi jakoś nie rozkręcił)
-jesz ile chcesz, nie licząc kalorii,
-nie musisz ćwiczyć, najwyżej krótko spacerować
Możesz jeść tylko wyprane produkty z poszczególnych grup i są to albo białka albo węglowodany, bardzo rzadko białko z węglowodanami. I właśnie te "białkowe" dni bardzo mi nie odpowiadały, chociaż uwielbiam mięso. Daj maila to ci ja wyślę, może tobie pomoże

[rudaska]

wczoraj wróciłam do Torunia, tutaj nie mam wagi więc zostaje mi centymetr. teraz warzę tyle samo co półtora tygodnia temu czyli 51,5 kg. Ale jest jedna pocieszająca rzecz: wyciągnęłam dziś swoje stare dżinsy w których nie chodziłam od miesiąca i musiałam je zwęzić Gdy mój narzeczony się o tym dowiedział, stwierdził że jestem nienormalna i że "mam się uspokoić"-tyle wsparcia z jego strony.
Ja nadal będę walczyć i zrzucę jeszcze te 2 kg. teraz jem ok 1500-1600 kcal dziennie i ćwiczę 3 razy w tygodniu (45 min aeroby+20 min ćwiczeń na brzuch i uda) I muszę do 9 października (moje urodziny) warzyć 49 kg, koniec kropka!

[fuunky]

rudaska te diety nie chca mi sie otworzyc co wyssyłałas moze tutaj nie ma takiego programu, w pt bede miała naprawiony juz swoj komputer to tam sprobuje

[rudaska]

Napisane przez fuunky

rudaska te diety nie chca mi sie otworzyc co wyssyłałas moze tutaj nie ma takiego programu, w pt bede miała naprawiony juz swoj komputer to tam sprobuje

To są pliki pdf więc potrzebny ci jest program adobe reader albo coś innego do otwierania pdf

[bertha233]

Przeczytałam wątek. Wizażanka nr 1 napisała, że tak naprade to trudno jest schudnąć bez głodzenia się komuś kto już jest szczupły a Wizażanka nr 2 kilka postów dalej, że aby chudnąc trzeba jeść.
Też mam taki zastój i to od dłuższego czasu. Eh.. Up up !