![]() |
#61 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 18
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Mam nadzieję.... kiedy jesteś pierwszym mężczynzą w życiu kobiety wszystko wydaje sięe takie przerażające...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#62 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Dobrze ze poczytala sobie
![]() Sen Ci dobrze zrobi, miejmy nadzieje ze jutro moralniaka nie bedziesz mial. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#63 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 453
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Należy do takich, co mają pierwszego ale nie ostaniego.
Walizki wystawione? Zamki zmienione?
__________________
Poszukujesz kota/psa? Nie zależy ci na rodowodzie? Nie kupuj w pseudohodowlach Zajrzyj TU i TU ----- Kotka Trufelka z białaczką, przygarnij.......... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#64 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 18
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Niee... Nie wystawiłem walizek niestety, z resztą napisałem, że była już w domu. Teraz śpi, najwyraźniej zmęczona moim alkoholem. Wspomniałem też wcześniej, że nie mogłem jej specjalnie odmówić, bo dziewczyna płaci całość wynajmu (wow, żenujące)... aczkolwiek chyba już zrozumiała o co mi mniej więcej chodzi... Powinna wiedzieć, że kolejny raz nie nabiorę się...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#65 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 20 068
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
to wynieś się z mieszkania... lepiej bądz od niej jak najdalej bo jak będziesz z nią mieszkał to znowu ci w głowie namiesza
__________________
11.10.2005-RAZEM ![]() 10.10.2009r-ZARĘCZENI ![]() JAKO ŻONA ![]() 27.12.2011 Egzamin na prawo jazdy zdany za pierwszym podejściem ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#66 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 453
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Racja. Musisz sobie odpowiedziec na pytanie, czy chcesz w tym dłużej tkwic i na ile starczy Ci sily. Wieczne obawy, co ona teraz robi, albo wracająca przeszłość we wspomnieniach nie rokują dobrze na przyszłosc.
To, ze teraz sprawia wrazenie ze coś do niej dotarło, to albo jej gierki albo jak jej minie szok, znowu pójdzie w tango.
__________________
Poszukujesz kota/psa? Nie zależy ci na rodowodzie? Nie kupuj w pseudohodowlach Zajrzyj TU i TU ----- Kotka Trufelka z białaczką, przygarnij.......... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#67 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1 318
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Kurde, jesli to nie jest prowokacja, i ta babka faktycznie przeczytala co Ty o niej myslisz, i inne dziewczyny tez... To ja nie wiem jak ona moze wogole spokojnie spac.
Jesli dzis sama sie nie spakuje i nie wyprowadzi, to znaczy ze jest przebiegla wstretna szuja i fatalna babka, ktorej powinienes sie sam pozbyc. I nie bede uzywac brzydszych slow bo mnie zbanuja. A jeslli faktycznie to czyta, to ciesze sie ze wie, co Ty i inni ludzie o jej postepowaniu mysla ![]() I ja bym sie na jej miejscu wstydzila ze ktos mnie rozpozna i uciakla jak -najdalej od tego miejsca. Edytowane przez shiava Czas edycji: 2009-12-17 o 10:43 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#68 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 876
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Cytat:
![]() a tak wracając do tematu, to weź sie wynieś z tego mieszkania, skoro ona za nie płaci (dobrze zrozumiałam?). ja bym nie chciała mieszkać z taką szelmą pod jednym dachem
__________________
mam niską tolerancję na łańcuszki szczęścia i na linki do konkursów, proszę nie wysyłaj mi ich. !szukam podręczników do nauki esperanto. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#69 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 491
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Hym... zawsze sądziłam, że to ja jestem pustakiem bez uczuć, bo kogoś tam zraniłam, ale czytając co wyprawia ta dziewczyna jestem w wielkim szoku... To jest dopiero pustak. Nie wiem czy ona cokolwiek ma w głowie. Ale wiesz chłopie nawet jeśli ona to przeczytałam i uda, ze coś tam zrozumiała to nie daj się nabrać. Jej jest potrzebny wielki kop od życia, dopiero wtedy coś zrozumie. A wiec zostaw ją i znajć sobie lepszą... bo na świecie jest tyle wartosciowych kobiet, które marzą o tym aby obdarzyć kogoś swoim bezgranicznym uczuciem, kogoś takiego jak TY, który potrafi sie tak poświęcić. Bo pamietaj, że nie wszystkie dziewczyny są jak Twoja była... !
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#70 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 416
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
o kurcze ale historia... i co wyniosłeś się od niej?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#71 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 155
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
przeczytalam cala twoja wypowiedz i kilka innych i jestem w duzym szoku .. gratulacje dla Ciebie, ze wyrzymales to wszystko .. ja ze swoim mezczyzna jestem juz prawie 4 lata, ale do takich akcji nie dochodzilo nigdy .. choc wiele razy zawinilam, zranilam to nadal jestesmy razem .. tyle, ze ja nigdy bym nie zdradzala i klamala w zywe oczy gdzie spedzilam ostatnia noc i z kim .. czekam na dalsze twoje posty .. mam nadzeje,ze cos napiszesz..
![]()
__________________
Kobieta łatwiej przyzna, że nie ma racji, gdy ma rację, niż gdy jej nie ma.
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#72 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 453
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Hallo, jak wygląda sytuacja?
__________________
Poszukujesz kota/psa? Nie zależy ci na rodowodzie? Nie kupuj w pseudohodowlach Zajrzyj TU i TU ----- Kotka Trufelka z białaczką, przygarnij.......... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#73 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 6 643
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
A myślicie, że ją to interesuje, co myślicie o niej i jakoś to na nią wpłynęło?
![]() A co do tej kobiety, niektórych takie kombinatorstwo kręci... Oszukiwanie... Bycie dumnym, że facet/kobieta się nie domyślił/a ![]() Jak dla mnie (sorry, ale tak twierdzę), kobieta uda skruszoną, że tak ją zabolalo, co piszecie o niej, że przejrzała na oczy, jest jej przykro, popłacze się i.... On zmięknie ![]() ![]() ![]() Edytowane przez 1049fcf7f74b9bbd9e896b064bc98e90e22ff320_640d1602d9fab Czas edycji: 2009-12-17 o 19:29 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#74 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 453
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Powinna byc czarna lista jak na targowisku z nickami osób, które tutaj bierzemy pod lupę, np takie jak Twoja Dama.
__________________
Poszukujesz kota/psa? Nie zależy ci na rodowodzie? Nie kupuj w pseudohodowlach Zajrzyj TU i TU ----- Kotka Trufelka z białaczką, przygarnij.......... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#75 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 36
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Wez się w garsc wystaw jej walizki za drzwi i zmień zamki pozdrawiam
![]()
__________________
ŻYCIE JEST JAK JAKO -TRZEBA JE ZNIESC ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#76 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 6
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
wow......co za historia!!!!
no ale chłopie miałeś cierpliwość do tej laski........podziwiam że tak długo wytrzymałeś....laska miała Cię gdzieś......olej ją!!!! wiem że ciężko Ci na pewno,skoro to pierwsza dziewczyna z którą byłeś i uważałeś to za poważny związek.....ale głowa do góry na pewno jesteś młody,przystojny.....hmmm .....(ciekawe)więc poszukasz nowej miłości na która zasługujesz....... życzę wszystkiego dobrego.....będzie dobrze....zobaczysz pozdrawiam cieplutko......... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#77 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 18
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
No cóż. Ponad dwa miesiące później jestem już zdecydowany. Chyba wszyscy (wszystkie) mieliście rację. Trochę niby skruchy, niby żałowania, a tak naprawdę to wystawiłem się na kolejne niepotrzebne przykrości.
Idę wą. Mam własny pokój i cześć. (Mój pierwszy post wcześniej usunąłem, więc to ma sens tylko dla tych, którzy wcześniej obserwowali) |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#78 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Niekoniecznie załamany frajerze, ktos na 2 stronie zacytował.
Widzisz, kiedy masz takie oczywiste przesłania, ze ktos Cie robi w trąbe, to nie ma, ze boli, nie ma na co czekac, tylko sie ustawic do pionu. Napisane przez ZalamanyFrajer ![]() Czołem wizażanki. Przychodzę do Was z mym problemem, ponieważ dziewczyna z którą byłem dość długi czas uwielbia to forum w związku z czym mam nadzieję, że chociaż Waszych opinii nie puści mimo uszu. Jak na nasz wiek, byliśmy ze sobą dość długo. W okolicach dwóch lat. Z oczywistych względów będę uogólniał. Jakiś czas temu coś zaczęło się psuć i stała się dla mnie oziębła i pozwalała się najwyżej przytulać, a kiedy próbowałem ją całować namiętnie, żeby może coś rozgrzać, przerywała po dwóch, trzech sekundach. Któregoś razu zapytałem co ją dręczy, to powiedziała, że chyba stajemy się raczej przyjaciółmi, po kilku pytaniach powiedziała, że na ognisku na którym była z przyjaciółkami poznała jakiegoś przystojniaka, że fajnie im się ze sobą gadało, ale że na końcu posprzeczali się ze sobą, że to jakieś głupie zauroczenie i że on siedzi jej w głowie i że chce o nim zapomnieć itd, żebym nie był teraz natrętny (sic!) bo ona ma mętlik w głowie. W tym czasie szykowała się nasza emigracja, mieliśmy już zaksięgowane bilety, ale ona ciągle była dla mnie oziębła, a wręcz czasami widziałem w jej oczach obrzydzenie i pogardę. Wylecieliśmy razem do jednej z większych europejskich stolic, żeby tam wspólnie żyć (takie były plany jeszcze trzy, cztery miesiące wstecz). Oboje zaczęliśmy szukać pracy, w międzyczasie już na miejscu trochę nasze relacje zaczęły się odbudowywać, poniekąd dlatego, że byliśmy na siebie skazani. Któregoś dnia ona wróciła z dnia próbnego w pracy i powiedziała mi, że to dobrze płatna praca, ale powiedziała też, że to dość daleko od naszego miejsca zamieszkania (prawie 1.5 godziny w jedną stronę) i że praca zaczyna się po południu a kończy w nocy, kiedy już nie ma metra. Zaproponowali jej nocleg na miejscu, ale praca miała być tylko na niecały miesiąc, w zastępstwie za kogoś. Dowiedziałem się też, że nie zatrudniają na umowę o pracę, ale płacą dniówki. Zaczął się płacz, wzruszenia, że była dla mnie taka niedobra, że chciała się ode mnie wyprowadzić, ale teraz nie chce tego najbardziej na świecie, że nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo mnie kocha, znów stała się namiętna... To była bardzo wzruszająca i namiętna noc, po której wyjechała... Poprosiłem ją, że ponieważ to praca na czarno, żeby mi wysłała adres pobytu i kontakt ewentualny do kogoś, w razie, gdyby coś się stało. Ponieważ ja jechałem tego dnia na spotkanie w sprawie pracy, odwiozłem ją tylko do połowy drogi i pokazała mi na którym przystanku wysiada. W ciągu miesiąca spotkaliśmy się zaledwie dwa czy trzy razy. Nie wysłała mi tego adresu, choć nalegałem. Zaczynałem się martwić. Po tym czasie, kiedy miała wrócić, poinformowała mnie, że zaproponowali jej kolejny tydzień. Z ciężkim sercem zgodziłem się, bo sam nie miałem jeszcze pracy, a dopiero zaczynaliśmy. Któregoś razu chciałem jej zrobić niespodziankę i spotkać się choćby na 20 minut, zanim zacznie zmianę. Pojechałem w miejsce, które mi wskazała, wypytałem ludzi, okazało się, że jest w okolicy tylko jedno TAKIE miejsce i zadzwoniłem do niej, że jestem pod jej miejscem zatrudnienia, a ona przerażona do mnie, że co ja za akcje odwalam! Że w żadnym wypadku nie możemy się spotkać i żebym nie wyprawiał takich cyrków, żebym wracał do domu. To był dla mnie cios. Przestałem jej ufać, przestałem wierzyć, przyszły różne myśli. Zacząłem grzebać we wszystkich rzeczach, które zostawiła w naszym mieszkaniu, oraz przegrzebałem nasz wspólny komputer i dowiedziałem się... Dowiedziałem się, że kolega z ogniska to nie był jeden wieczór i rozmowa, tylko pełnoprawny kochanek. To był dopiero cios... Zadzwoniłem do niej roztrzęsiony, poprosiłem o szybkie spotkanie, ale nalegała, żebym powiedział o co chodzi. Powiedziałem więc. Powiedziała, że przyjedzie jutro i wszystko mi wyjaśni i porozmawiamy. Następnie odwlekła nasze spotkanie na kolejny dzień, a w końcu "żeby opadły emocje" spotkaliśmy się dopiero w tydzień po moim telefonie. Porozmawialiśmy jakiś czas, po czym ona zadzwoniła do rodziny przez skype. Usłyszałem, że dostała dwie wiadomości, więc wyjąłem jej telefon, żeby jej podać i nie uwierzyłem własnym oczom. Miała cały ekran wiadomości od jakiegoś chłopaka. Pokazałem jej ten widok, wtedy wyrwała mi telefon. Kiedy przerwałem jej rozmowę na skype uciekła do toalety, krzycząc, żebym spierdalał, że nie mam prawa dotykać jej telefonu i skasowała całą skrzynkę. Kiedy emocje opadły, porozmawialiśmy o tym, ona twierdziła, że nie wie po co to robiła, bo w tych wiadomościach nic takiego nie było... (tsaaaa...) następnego dnia pojechała oczywiście z powrotem do pracy. Powiedziała, że wszystko naprawi, że wszystko wynagrodzi i że jak tylko ja dostanę pracę, to ona rzuci tą i znajdzie normalną. Dostałem pracę, umówiliśmy termin, bo w międzyczasie wiele razy mówiłem jej, że dłużej już tego nie zniosę, że mamy nadal wiele rzeczy do obgadania, ale wszystko jak groch o ścianę. Tego dnia, kiedy ja już podpisałem umowę, a ona skończyła pracę, powiadomiła mnie, że z samego rana wróci do domu. Wiedziałem, że lubi spać i nie mogłem się doczekać, więc pojechałem do niej, żeby pomóc się spakować i tak dalej. Wtedy kolejny raz przerażona, że znów odwalam takie akcje (jakie ****a akcje?), że ona już tam przecież nie pracuje, że tą noc spędziła u swojej koleżanki z którą pracowała, bo było już późno a ona musiała zabrać swoje rzeczy, żeby zwolnić miejsce, że tam już mieszka kto inny. Kazała mi wracać do domu, powiedziała, że ona też będzie w domu za dwie godziny. Kilka godzin później dowiedziałem się, że koleżanka poprosiła żeby ją zastąpiła, bo ta jest chora. Powiedziałem jej, że nie potrzebuję, żeby mnie oszukiwała, że jeśli nie chce ze mną być, wystarczy słowo. Powiedziałem, że nie potrzebuję jej litości ani nic w ten deseń i że nie chcę jej widzieć, bo tyle razy już mnie oszukała i wszystkiego tego mam już dość. Innego razu, kiedy miała już wracać dziś, dowiedziałem się, że nie chcą jej wypłacić kasy, bo myśleli, że jeszcze tego dnia będzie pracować i że nie dogadali się, więc musi zostać. Powiedziałem więc, że pojadę tam i ona dostanie swoje pieniądze, bo jeśli nie, to zgłoszę to miejsce do biura podatkowego. Napisałem jej, że jadę tam. Napisałem jej też, będąc już nieco przyzwyczajony do kłamstw, że jeżeli wyprze się mnie, albo jeśli jej nie zastanę, to między nami kategoryczny koniec. Napisała, że jeżeli tam przyjadę, to na pewno będzie koniec, bo to znaczy, że jestem wariatem. Pojechałem tam (któregoś razu przyznała mi rację, że celnie odnalazłem jej miejsce zatrudnienia) i okazało się, że cieć musiał mi odblokować drzwi i że na miejscu jest tylko on. Nie będę pisał już, co było dla mnie ciosem, bo chyba każda istota myśląca wie, jak można się poczuć. Od tego czasu było mi to na zmianę obojętne, byłem wściekły i rozżalony. To moja pierwsza dziewczyna, byliśmy swoimi pierwszymi partnerami i może to dlatego ciężko mi to wszystko zmieścić w głowie... Po wielu kłótniach przez telefon, żalach, kiedy było mi to już zupełnie obojętne i oficjalnie uznałem siebie za kawalera, ona wprowadziła się do naszego mieszkania. Nie mogłem jej tego odmówić, bo płaciła wynajem. Kiedy przyjechała ja spałem. Zrobiła mi kilka złośliwych uwag (nie wiem czemu była na mnie zła nawet kiedy dzwoniłem i mówiła wręcz sycząc do słuchawki), po dłuższej nieprzyjemnej rozmowie wyszedłem przejść się, bo atmosfera była nieznośna. Kiedy wróciłem i spojrzałem na nią, znów nie mogłem uwierzyć, że tak się zmieniła... Momentalnie przypomniały mi się wszystkie piękne chwile i ... przytuliłem ją... Wtedy usiedliśmy na łóżku, trochę chlipiąc, rozmawiając o tym co się działo, trochę rzeczy mi wyjaśniła i zapowiadało się, że... że zmieniła się i że może coś z tego wyjdzie, chociaż starałem się podejść do tego z rezerwą... Następnego dnia ja szedłem do pracy a ona miała jakąś dorywczą pracę, przy jednorazowym przetłumaczeniu jakiegoś tekstu, ale wieczorem miała już być w domu i czekać na mnie. Poprosiłem, żeby w razie czego napisała mi gdzie jedzie, bo będę się martwił... Przed 16 była jeszcze w domu, o 17:30 dostałem wiadomość, że "Wszystko ok." i tylko tyle. Zacząłem się denerwować, a nie mogłem się z nią skontaktować, bo mój telefon był pusty. Kiedy wracałem do domu o 21 dostałem wiadomość, żebym się nie denerwował, bo spotka się jeszcze z tą koleżanką z którą pracowała, no więc opadła mi kopara... Kiedy próbowałem do niej zadzwonić, to po chwili napisała mi, że zostanie dziś w nocy u dziewczyn i wróci z samego rana... Jest 14:30, jej nie ma, a ja zabieram się za spożywanie alkoholu. Z poważaniem, Załamany Frajer. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#79 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 18
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
bawww....
![]() Ach ten internet... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#80 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 416
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Czyli koniec ostatecznie?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#81 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 18
|
Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
Tak. Dziś czuję się wspaniale.
Dobrze znów mieć szacunek do samego siebie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:27.