![]() |
#61 |
astro-loszka
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 511
|
Dot.: Rozczarowanie życiem, byciem - pocieszycie mnie?
Czytam ten wątek i widzę, że nie jestem jedyną 30-stką, której życie zawodowe nie było.nie jest usłane różami. A przecież kiedyś, gdy płochym dziewczęciem byłam, myślałam, że 30-stka to już dojrzały wiek i do tej pory na pewno będę miała super stanowisko w jakiejś dobrej firmie bądź własną, dobrze prosperująca działalność. A rzeczywistość okazała sie zupełnie inna...w swoim wyuczonym zawodzie pracowałam raptem raz, nie licząc praktyk. W ciągu tych kilku lat od skończenia studiów iks razy zmieniałam miejsca pracy, parę razy zmuszona byłam się przekwalifikować, miałam też okresy chude - bez pracy - imałam się różnych zajęć w stylu: żadna praca nie hańbi. Ale uważam, że co mnie nie zabije, to mnie wzmocni - dzięki licznym zmianom w moim życiu jestem otwarta na nieoczekiwane zwroty akcji, nie przerażają mnie one. Choć teraz mam pracę, i dobrze mi w niej póki co (choć na początku nie było za różowo), nadal staram się śledzić nowinki na rynku pracy, przeglądam ogłoszenia, robię stały lifting swojego CV, dopisuję nowe, nabyte doświadczenia i umiejętności.
Przekonałam się, że w życiu są okresy lepsze i gorsze. Najgorzej tylko jest nic nie robić, nie wyciągać wniosków z porażek, tylko bezradnie czekać, az to, co złe, samo cudownie zmieni się na lepsze.
__________________
Kpię i o drogę nie pytam. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#62 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 231
|
Dot.: Rozczarowanie życiem, byciem - pocieszycie mnie?
@linaya: dokładnie, mając te naście czy nawet 20 lat myślałam, że gdy osiągnę magiczną 30stkę (już nie młódka, jeszcze nie stara
![]() A tu guzik. Nic się samo nie zrobiło. Czasem czuję się bardziej zagubiona niż gdy byłam w wieku nastoletnim - wtedy przynajmniej mogłam się pocieszyć, że "jeszcze mam czas" - teraz... już niekoniecznie 8/ Wtedy mogłam marzyć, mogłam dokonywać ważnych wyborów (np. wybór szkoły - nie wybrałam dobrze, bo g.. wiedziałam). Teraz - muszę się jakoś w życiu ustawić z tym, co mam, żyję na własny rachunek, więc praca to podstawa. Trzymam się konkretnej pracy, która daje mi pewne pieniądze. Marzenia o utrzymaniu się z wyrobów rękodzielniczych poszły w kąt. Życie jest brutalne, a my musimy się dostosować, zminimalizować straty. Jak upadamy, trzeba się tak obrócić, żeby potłuc tyłek, a nie twarz. Może to jest granie bezpiecznie, ale powiedzcie mi: ile znacie osób, które zagrały ryzykownie, postawiły wszystko na jedna kartę i wygrały? Pewnie jest takich kilka i bardzo im zazdroszczę zarówno determinacji jak i szczęścia. Ale może akurat mi by się nie powiodło, upadłabym i przetrąciła sobie kark?
__________________
Because I read "Twilight" I have unrealistic expectations in men.. o_O |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#63 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 342
|
Dot.: Rozczarowanie życiem, byciem - pocieszycie mnie?
Cytat:
![]() ![]()
__________________
"Kobieta nigdy nie wie czego chce, ale nie spocznie dopóki celu nie osiągnie." |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#64 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 37
|
Dot.: Rozczarowanie życiem, byciem - pocieszycie mnie?
Do Afro81--->
Może przyszłaś się tutaj tylko wygadać, ale ja nie umiem przejść obok tego obojętnie. Źródłem Twoich problemów jesteś sama Ty. Sama dla siebie nie masz szacunku, więc jak można go wymagać od innych? Jak respektujesz swoje JA, swoje pragnienia, swoje potrzeby życiowe, swoje pasje? Przecież Ty się męczysz, pastwisz sama nad sobą. Uważam, że jest to robienie sobie samemu przede wszystkim krzywdy a w drugiej kolejności krzywdzenie dzieci i innych dookoła. Jesteś klasycznym przykładem kobiety - papieru toaletowego. Takie wiesz, zezwolenie na wycieranie Tobą tyłków - mama zrobi to, żona zrobi to, córka zrobi to. Jest to tworzenie niezdrowego środowiska, a jak mają się spokojnie rozwijać dzieci w takiej atmosferze? Myślisz , że one tego nie czują, że ich mama jest nieszczęśliwa, nerwowa? Moim zdaniem nie pozostaje nic innego jak po prostu chlasnąć drzwiami i się ulotnić na parę dni. Tak jak to zrobiła Ewa Kasprzyk w filmie Komedia Małżeńska... i niech sobie gość sam, radzi z dziećmi, niech gotuje, niech sprząta i pracuje, niech pozna smak prawdziwego życia rodzinnego, to samo tyczy się mamuśki, która ma jakąś chorą toksyczną miłość. Nie może być jeden człowiek uzależniony tak bardzo od drugiego! Przecież każdy popełnia błędy, ale od tego mamy rozum, żeby wyciągać wnioski i iść dalej innym torem. Robiąc krzywdę sobie tworzysz niezdrowe relacje w rodzinie. Staram się powiedzieć, że wychodząc z domu nie zawali się świat a może dużo się zmienić na plus w rodzinie, bo bliscy zauważą, że masz swój świat, swoje potrzeby i oczekiwania względem życia. Stąd się bierze szacunek. A Ty go nie masz dla siebie, bo gdybyś miała, to tutejsze rady wzięłabyś do siebie zamiast wycofywać się rakiem. A męża masz bez jaj, bo facet , który ogranicza się tylko do przynoszenia kasy to fujara a nie mężczyzna. Mój partner (jesteśmy ponad 4 lata ze sobą) nie pisze mi wierszy, ale mam w nim oparcie na każdym polu, czy materialnym, czy domowym, czy duchowym, sam upierze, wyprasuje, posprząta, potrafi sam ugotować i zrobić zakupy, bardzo mnie wspiera w moich działaniach zawodowych, okazuje ciepło i jest blisko, codziennie widzę go z uśmiechem na twarzy, potrafimy być ze sobą a jednocześnie dać sobie trochę luzu. O rachunki w ogóle się nie martwię, właściwie to nawet nie wiem ile za co płacimy. Może to i skrajność, ale on to po prostu lubi robić a ja nie cierpię. To oczywiście działa w dwie strony i wychodzi spontanicznie. On robi to, co lubi i ja robię to co lubię, dzielimy sie obowiązkami, a w ten sposób się uzupełniamy. I to jest poczucie opieki i bezpieczeństwa. Ktoś natomiast, kto przynosi tylko kasę do domu to raczej powinien zostać 24 dobowym bankierem, bo do prowadzenia domu i przede wszytskim tworzenia rodziny sie nie nadaje. I TRZEBA MU TO USWIAODMIC! Możesz to odebrać jako wymądrzanie się, czy ocenianie, ale dodam, że moja mama była w podobnej sytuacji, dawała sobą manipulować przez resztę rodziny, ale kochana córka zawsze była obok. Nie muszę więc mówić, że ten stres również i mi się udzielał. Pomogłam jej jakimś cudem z tego wyjść, bo miała już depresję, ale niestety, permanentny stres ją pokonał. Więc miałam kontakt z osobą chorą na depresję (która wynikła z identycznych problemów, jakie masz Ty) i wiem, co to znaczy dla dziecka. Dlatego musisz zacząć działać, dla dobra siebie i dzieci. Myślisz, że do kogo one będą miały pretensje w różnych porażkach życiowych? Ojca praktycznie nie znają, z tego, co mówisz, więc nie mają względem niego jakiś głębszych uczuć,nie biorą go za osobę kompetentną, a mama zawsze jest pod ręką to można z nią wszystko konfrontować i traktować jak ścierkę. Mój ojciec też ograniczał się tylko do zarabiania a i czasem to też mu nie wychodziło, poza tym siedział na kanapie i mecze oglądał a dzieci miały pretensje do matki, że mają lekcje odrabiać zamiast latać po podwórku. Tata by pozwolił przecież... Tyle w tym względzie. Mam głęboką nadzieję, że się otrząśniesz i napiszesz nam o tym tutaj. Maimeri----> zacznij działać, rób to przede wszystkim dla siebie i wmów sobie, że jesteś rewelacyjna. Przecież jesteś stworzona do robienia takich rzeczy! Ja również dopiero się rozwijam, mam zaledwie jedną szkołę skończoną z wizażu a już do mnie zgłaszają się ludzie na stylizacje, kiedy zobaczyli moją sesję zdjęciową. Po prostu wiem, że jestem w tym rewelacyjna, tylko muszę rozwinąć skrzydła.Talent się rozwija, nie można zaczynać od tego, że jest się idealnym. Myślisz, że wielcy tego ,świata odnieśli sukces bo od razu byli najlepsi? Nie masz pojęcia ile przed tym ponieśli porażek. A najistotniejsze jest to moja droga, by robić to, do czego się jest stworzonym, jeśli robisz coś z pasją to nie ma wyjścia, sukces musi nadejść! Zacznij tworzyć, załóż bloga lub stronę internetową by pokazać się ludziom. Nie musisz od razu sprzedawać, skoro nie czujesz, że to wartościowe. Jeśli to zachwyci ludzie sami zaczną pytać o cenę ![]() Ja właśnie zaczynam realizować swoje pasje, co mam nadzieję, wkrótce zaowocuje własną działalnością. ![]() ![]() Trzeba wierzyć w siebie i znać swoją wartość kobiety. Nie ma innego wyjścia. To jest pierwszy podstawowy krok, reszta przyjdzie sama, aż się zdziwić można. Edytowane przez Shpeelka Czas edycji: 2010-07-19 o 10:14 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#65 | |
astro-loszka
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 511
|
Dot.: Rozczarowanie życiem, byciem - pocieszycie mnie?
Cytat:
__________________
Kpię i o drogę nie pytam. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#66 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 37
|
Dot.: Rozczarowanie życiem, byciem - pocieszycie mnie?
I co dziewczyny? Co u Was słychać? Zmienia się coś?
Ja zwolniłam się z roboty, jestem na etapie zakładania własnej działalności ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#67 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 834
|
Dot.: Rozczarowanie życiem, byciem - pocieszycie mnie?
No, to zaczynam ja.
Edytowane przez Lenka1000 Czas edycji: 2020-04-12 o 14:12 Powód: literówki |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#68 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 37
|
Dot.: Rozczarowanie życiem, byciem - pocieszycie mnie?
Dobrze widzieć sprawy jasno. Robi się optymistycznie.
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#69 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozczarowanie życiem, byciem - pocieszycie mnie?
no to i ja sie powyzalam.....bo akurat mam jakis kryzys osobowosciowy....
Jestem na rozdrozu i wiem, ze musze zmeinic cos w swoim zyciu tylko nie bardzo wiem jak sie do tego zabrac.... Mam 30 lat, skonczylam 2 kierunki studiow - nie pracuje w zadnym z nich....4 lata mieszkalam sama w innym miescie niz sie wychowalam, utrzymywalam sie samodzielnie, raz bylo lepiej raz gorzej ale jakos sobie radzilam...pracowalam w ubezpieczeniach wiec wyplata prowizyjna - co za tym idzie bylo roznie, raz byly pieniadze raz nie bylo...Ale zrobilam prawo jazdy, studia platne, starczalo na wynajecie pokoju, jedzenie, paliwo i jakies ubrania raz na jakis czas - bez szalenstw.... potem zrobilo sie coraz gorzej, kryzys odbil sie na mojej branzy bardzo, co za tym idzie wrocilam do rodzinnego miasta i postanowilam zmienic prace. Rozstalam sie w tym czasie z facetem z ktorym bylam prawie 3 lata poniewaz doszlam do wniosku, ze goi nie kocham... Zamknelam dzlalalnosc, zalatwilam kurs wizazu i charakteryzacji finansowany przez Urzad Pracy, udalo mi sie zalatwic staz w teatrze .... no i na razie mam ten staz, do polowy marca jeszcze.... nie wiem czy dadza mi tam etat....mam nadzieje,z e w przyszlym tygodniu sie dowiem... I teraz wiem, ze musze postanowic co dalej poczac z moim zyciem.... spotykalam sie kilka miesiecy z jednym gosciem, ale on nie traktowal mnie powaznie - nie mial zamiaru sie ze mna wiazac a ja glupia ludzilam sie, ze bedziemy razem.... Jesli dostane prace w teatrze to i tak najdalej w przyszlym roku chce sie wyprowadzic z jelenie. Na razie mieszkam u rodzicow ale nie chce mieszkac juz u nich, ale nie stac mnie na razie by sie wyprowadzic.... Jesli nie dadza mi t umowy to chcialabym szukac pracy np we Wroclawiu ale na to musialabym miec pieniadze na pierwszy miesiac mieszkania tam a nie mam. Wizja wynajmowania znow pokoju z obcymi ludzmi w jakims mieszkaniu mnie przeraza, na kawalerke nie zarobie raczej.... Pomijajac, ze nie wiem gdzie chcialabym sie przeprowadzic - Wroclaw, Warszawa, Krakow..... Generalnie dochodze do wniosku, ze mam 30 lat i nie mam nic ani pracy ani pieniedzy ani zwiazku - zero stabilizacji w zadnym aspekcie zycia i zaczyna mnie to troche przerazac.... Wiem tez ze musze jak najszybciej cos zmienic a przede wszystkim wyprowadzic sie z Jeleniej....tylko nie mam pojecia jak sie za to zabrac, gdzie pojechac, co robic...... generalnie jakies ogolne zniechecenie i rozczarowanie zyciem mnie dopadlo...
__________________
...świat obrazów nie zna śmierci ani życia,
gdy nie materia tylko myśl jest ciałem... Edytowane przez arrakis Czas edycji: 2011-01-28 o 16:07 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#70 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 67
|
Dot.: Rozczarowanie życiem, byciem - pocieszycie mnie?
lenka, czytam Twoją wypowiedź jakbym swoją czytała...
Czuję się tak samo. I nie wiem od jak dawna nie dzieje się w moim życiu nic dobrego. Studia, praca, dom, dziecko... Macierzyński, wylotka z pracy... Problem z nową... Dziecko, dom, dziecko, dom... Wreszcie przedszkole. Pracy nadal brak. Wszystkie rozmowy to jakieś nieporozumienie: a co zrobisz z dzieckim, a czy choruje, a kto się nim zajmie, a my tu nie pracujemy do 17tej.... I czuję się jak wybrakowany towar. Pomysły na własny biznes, nieudane decyzje... Zbajomi którzy kradną pomysły, wykorzystali, wzięli i zniknęli... Rodzina która składa się z kilku osób (bo mała, bo większość nie żyje)... a i te kilka osób ciągle dokucza i doskwiera. Co mam Ci napisać, lenka, trzymaj się dziewczyno! I idę zaraz do lustra powiedzieć sobie to samo....
__________________
Ważne jest by nigdy nie przestać pytać. Ciekawość nie istnieje bez przyczyny. Wystarczy więc, jeśli spróbujemy zrozumieć choć trochę tej tajemnicy każdego dnia. Nigdy nie trać świętej ciekawości. Kto nie potrafi pytać nie potrafi żyć. (Albert Einstein) ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:32.