Film z nocy poślubnej?

[karolynka90]

Napisane przez _vixen_

Nie no, jaki "pierwszy raz"
Mamy XXI wiek, już 99% par przed najbardziej nabożnym ślubie w archikatedrze ma seks już zaliczony wielokrotnie we wszystkich pozycjach.

Miałam napisać to samo.

[Futbolowa]

Napisane przez _vixen_

Nie no, jaki "pierwszy raz"
Mamy XXI wiek, już 99% par przed najbardziej nabożnym ślubie w archikatedrze ma seks już zaliczony wielokrotnie we wszystkich pozycjach.

Pisałam w pierwszej osobie, a więc miałam na myśli siebie

[Kohnelia20]

a ja bym chciała mieć taki film ale tylko dla siebie napewno nie żeby moja matka czy ojciec mnie tak oglądali szok haha

[201803300917]

ło matko czego to ludzie nie wymyśla. nie chciałabym chyba nawet dawać wujkom, babciom itp filmu z takim wstępem całowaniem na łożku i zdejmowaniem bucików .czułabym się zażenowana. poza tym to jakieś takie sztuczne, kiczowate i aranżowane....
swoja droga mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach ze ślubu coraz bardziej robi się przedstawienie. Jakieś wydumane sesje ślubne, gołąbki, aniołki nie wiadomo co jeszcze przed kościołem, milion atrakcji i udziwnień na weselu. Podczytując sobie czasami forum ślubne mam takie wrażenie, że wiele par zatraca ten sens przysięgi i ważnego dla nich dnia a skupia się na tej całej otoczce

[Irisfeal]

Napisane przez muszynianka

Irisfeal jestem przekonana że padniesz z nóg czy będziesz pić czy nie
Witanie gości, latanie, bieganie, nerwówka, posiłki, poza tym tańcowanie (nie wyobrażam sobie żeby panna młoda nie tańczyła na własnym weselu) żegnanie ostatnich gości, pobyt do rana, pakowanie się tralalala :P
Wiem po imprezach które sama wyprawiałam, pierwsze dwie godziny to witanie gości itp, potem są tańce i generalnie 5 minut na papierosa gdy jest się w centrum uwagi czasem trudno ogarnąć :P

Po wielu imprezach kończonych ok 4 nad ranem do domu powrót około 5 czy 6 i dla mnie w tym momencie zaczyna się nowy dzień i z reguły odsypiam dopiero następnej nocy A na weselach z reguły tańczę dużo, zostaję do ostatniej minuty i po powrocie do domu nie padam jak worek kartofli ale np biorę prysznic i robię sobie coś do jedzenia albo siadam przed telewizor Zależy od osoby A że ja nie piję na ogół to nie jest to dla mnie jakiś wyczyn, po imprezach jestem zmęczona ale nie padnięta.

Napisane przez Amambada

Mam pare takich pixelkowatych filmów... większość z pokazów tanecznych. Generalnie weselne, komunijne itd. produkcje nigdy mnie nie zachwycały (poza podziwianiem swojej osoby xD ).
Dlatego gdy zobaczyłam ten film (i kilka innych) zbieralam szczene z podłogi
Co tam noc poślubna, takie coś to większa atrakcja i mozna oglądać milion razy xD

Akrat ten film jest dla mnei nudny dosyć. Ok ok artystyczny i niezwykły. Ale ta smętna muzyka, robienie makijażu tej, tamtej, pan młody sznuruje buty itd.. nuda.. Scena w kościele i pierwszy taniec wygląda bardzo ładnie ale to już można poinstruować kamerzystę co się chcę ale pierwsze 3/4 filmu dla mnie nuda..

Napisane przez maconha89

ło matko czego to ludzie nie wymyśla. nie chciałabym chyba nawet dawać wujkom, babciom itp filmu z takim wstępem całowaniem na łożku i zdejmowaniem bucików .czułabym się zażenowana. poza tym to jakieś takie sztuczne, kiczowate i aranżowane....
swoja droga mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach ze ślubu coraz bardziej robi się przedstawienie. Jakieś wydumane sesje ślubne, gołąbki, aniołki nie wiadomo co jeszcze przed kościołem, milion atrakcji i udziwnień na weselu. Podczytując sobie czasami forum ślubne mam takie wrażenie, że wiele par zatraca ten sens przysięgi i ważnego dla nich dnia a skupia się na tej całej otoczce

Nikt tego nie pokazuje wujkom ciotkom no proszę was Z resztą mnie np żenuje jak na weselach wszyscy goście każą się całować parze młodej jakby byli fokami w cyrku i na zawołanie mieli się pocierać noskami i skakać na piłce

Sęk w tym, żeby nie było kiczowate ani sztuczne Jeśli para młoda się czuje swobodnie przed kamerą, to może wyjść bardzo pięknie. Jak kogoś kamera krępuje i nie potrafiłby o niej zapomnieć to fakt wyjdzie sztucznie i wtedy nie ma sensu robienie czegoś takiego

Taka nasza kultura. Jakby kogoś nie interesowała ta cała otoczka to by wziął ślub cywilny i wydał przyjęcie dla bliskiej rodziny a nie urządzał wesele I większość z nich właśnie urządza ten dzień tak żeby pokazać że to dla nich ważny dzień. Zupełnie iny niż cała reszta w życiu. Stąd ta otoczka.

(dla jasności nie znoszę wesel i sama nie planuję ślubu z pewnych(głupich niestety ale niezależnych ode mnie- kwestia nazwiska) powodów brać a jeśli wezmę to tylko cywilny po którym będzie uroczysty obiad i małe przyjęcie dla najbliższych wesela to dla mnie cyrk i strata kasy)

[Irbisia]

Nie powiem, lubię oglądać zdjęcia z wesel, swojej studniówki itd. :P
Jeśli w ogóle będę wychodzić za mąż to chciałabym mieć film ze ślubu i może nawet wesela I tak jak to napisała jedna z wizażanek usiąść na starość w fotelu z mym lubym i pooglądać jaką to kiedyś byłam piękną młodą panią, jak się bawiłam z moim kochanym już mężem.

[Fela Von Helvete]

Napisane przez Irisfeal

Po wielu imprezach kończonych ok 4 nad ranem do domu powrót około 5 czy 6 i dla mnie w tym momencie zaczyna się nowy dzień i z reguły odsypiam dopiero następnej nocy A na weselach z reguły tańczę dużo, zostaję do ostatniej minuty i po powrocie do domu nie padam jak worek kartofli ale np biorę prysznic i robię sobie coś do jedzenia albo siadam przed telewizor Zależy od osoby A że ja nie piję na ogół to nie jest to dla mnie jakiś wyczyn, po imprezach jestem zmęczona ale nie padnięta.

Racja - zależy od osoby. Z tym, że ja np. też dużo tańczę na weselach, zostaję do późna i nic na nich nie piję - zaraz po powrocie do domu nie chce mi się spać kompletnie, potem się przymuszam, żeby przekimać 3h, ale niestety cały następny dzień chodzę jak zombie No i myślę, że jednak to co przechodzi gość jest trochę lżejszym wysiłkiem od tego, co przechodzą główni zainteresowani

Napisane przez Irisfeal

Nikt tego nie pokazuje wujkom ciotkom no proszę was Z resztą mnie np żenuje jak na weselach wszyscy goście każą się całować parze młodej jakby byli fokami w cyrku i na zawołanie mieli się pocierać noskami i skakać na piłce

O matko, myślałam, że tylko dla mnie jest niesmaczne jak ponad setka ludzi gapi się czy sobie mężuś z żonką dostatecznie głęboko do gardeł języki wsadzają

[201803300917]

Napisane przez Irisfeal

Nikt tego nie pokazuje wujkom ciotkom no proszę was Z resztą mnie np żenuje jak na weselach wszyscy goście każą się całować parze młodej jakby byli fokami w cyrku i na zawołanie mieli się pocierać noskami i skakać na piłce

Sęk w tym, żeby nie było kiczowate ani sztuczne Jeśli para młoda się czuje swobodnie przed kamerą, to może wyjść bardzo pięknie. Jak kogoś kamera krępuje i nie potrafiłby o niej zapomnieć to fakt wyjdzie sztucznie i wtedy nie ma sensu robienie czegoś takiego

Taka nasza kultura. Jakby kogoś nie interesowała ta cała otoczka to by wziął ślub cywilny i wydał przyjęcie dla bliskiej rodziny a nie urządzał wesele I większość z nich właśnie urządza ten dzień tak żeby pokazać że to dla nich ważny dzień. Zupełnie iny niż cała reszta w życiu. Stąd ta otoczka.

(dla jasności nie znoszę wesel i sama nie planuję ślubu z pewnych(głupich niestety ale niezależnych ode mnie- kwestia nazwiska) powodów brać a jeśli wezmę to tylko cywilny po którym będzie uroczysty obiad i małe przyjęcie dla najbliższych wesela to dla mnie cyrk i strata kasy)

hm w tym artykule facet pisał, że takie ,,wstępy do nocy poślubnej" sa bardzo powszechne i na tyle niewinne, że dołącza się je do kasety, która potem daje się wszystkim. nie znam się na tym kompletnie ale to mnie zdziwiło
nie krytykuje samego wesela, ceramoni itp (choć jesli kiedykolwiek bym brała ślub to pewnie skromny) ale mam po prostu wrażenie, że spor jest osób którym ślub jako ceremonia przesłania duchowe znaczenie tego dnia. młodzi sa już tak wykończeni przygotowaniami, stresem, dopracowywaniem miliona szczegółów imprezy, że ten sens im gdzieś umyka. oczywiście nie mówię, że tak jest zawsze

[gabi1989]

Napisane przez Irisfeal

Po wielu imprezach kończonych ok 4 nad ranem do domu powrót około 5 czy 6 i dla mnie w tym momencie zaczyna się nowy dzień i z reguły odsypiam dopiero następnej nocy A na weselach z reguły tańczę dużo, zostaję do ostatniej minuty i po powrocie do domu nie padam jak worek kartofli ale np biorę prysznic i robię sobie coś do jedzenia albo siadam przed telewizor Zależy od osoby A że ja nie piję na ogół to nie jest to dla mnie jakiś wyczyn, po imprezach jestem zmęczona ale nie padnięta.



Akrat ten film jest dla mnei nudny dosyć. Ok ok artystyczny i niezwykły. Ale ta smętna muzyka, robienie makijażu tej, tamtej, pan młody sznuruje buty itd.. nuda.. Scena w kościele i pierwszy taniec wygląda bardzo ładnie ale to już można poinstruować kamerzystę co się chcę ale pierwsze 3/4 filmu dla mnie nuda..



Nikt tego nie pokazuje wujkom ciotkom no proszę was Z resztą mnie np żenuje jak na weselach wszyscy goście każą się całować parze młodej jakby byli fokami w cyrku i na zawołanie mieli się pocierać noskami i skakać na piłce

Sęk w tym, żeby nie było kiczowate ani sztuczne Jeśli para młoda się czuje swobodnie przed kamerą, to może wyjść bardzo pięknie. Jak kogoś kamera krępuje i nie potrafiłby o niej zapomnieć to fakt wyjdzie sztucznie i wtedy nie ma sensu robienie czegoś takiego

Taka nasza kultura. Jakby kogoś nie interesowała ta cała otoczka to by wziął ślub cywilny i wydał przyjęcie dla bliskiej rodziny a nie urządzał wesele I większość z nich właśnie urządza ten dzień tak żeby pokazać że to dla nich ważny dzień. Zupełnie iny niż cała reszta w życiu. Stąd ta otoczka.

(dla jasności nie znoszę wesel i sama nie planuję ślubu z pewnych(głupich niestety ale niezależnych ode mnie- kwestia nazwiska) powodów brać a jeśli wezmę to tylko cywilny po którym będzie uroczysty obiad i małe przyjęcie dla najbliższych wesela to dla mnie cyrk i strata kasy)

ja sobie nie wyobrażam jak można uważać ślub kościelny za element "otoczki", ja jestem wierząca, wezmę ślub kościelny i żaden inny i nie widzę w tym żadnego elementu robienia szopki
a wesela nie trzeba robić, mi rownież jest ono do szczęścia nie potrzebne i jeśli je kiedyś zrobię to bardziej ze względu na rodziców

[201803300917]

mnie w ogóle bawi to rozróżnienie Slub cywilny= skromnie , ślub kościelny=wielka feta.
Moim zdaniem te ceremonie są tak samo ważne po prostu jedna jest przeznaczona dla osób wierzących i praktykujących a druga dal tych ,, nie kościelnych" I tyle. Uważam, że tak samo stosowna jest białą suknia, welon i wielkie wesele po cywilnym jak skromna sukienka i obiad po kościelnym. i odwrotnie oczywiście też

[Irisfeal]

Napisane przez gabi1989

ja sobie nie wyobrażam jak można uważać ślub kościelny za element "otoczki", ja jestem wierząca, wezmę ślub kościelny i żaden inny i nie widzę w tym żadnego elementu robienia szopki
a wesela nie trzeba robić, mi rownież jest ono do szczęścia nie potrzebne i jeśli je kiedyś zrobię to bardziej ze względu na rodziców

Ale tu nie chodzi o ślub ko.ścielny a o wesele raczej i to co po samej uroczystości A wydawanie co najmniej 30 tys na wesele dla rodziców to dla mnie jakaś pomyłka.. Ja z chęcią wzięłabym ślub cywilny ale pewnie z uwagi na męża wezmę kościelny. Jestem wierząca ale niepraktykująca i uroczystość kościelna jest dla mnie smętna, nudna i sztywna..

Napisane przez Fela Von Helvete

Racja - zależy od osoby. Z tym, że ja np. też dużo tańczę na weselach, zostaję do późna i nic na nich nie piję - zaraz po powrocie do domu nie chce mi się spać kompletnie, potem się przymuszam, żeby przekimać 3h, ale niestety cały następny dzień chodzę jak zombie No i myślę, że jednak to co przechodzi gość jest trochę lżejszym wysiłkiem od tego, co przechodzą główni zainteresowani


O matko, myślałam, że tylko dla mnie jest niesmaczne jak ponad setka ludzi gapi się czy sobie mężuś z żonką dostatecznie głęboko do gardeł języki wsadzają

Pewnie tak ale nie sądżę żeby aż tak większy. Tylko stres im dochodzi. Oprócz tego bawią się tanćzą i piją jak goście

Uh nie znoszę śpiewania gorzko gorzko, pocałunek był za krótki, wódka za gorzka trzeba ją dosłodzić i Bóg wie co jeszcze.. I nie wyobrażam sobie miny mojego ojca kiedy na zwołanie gości weselnych radośnie wpycham język do ust męża

[gabi1989]

Napisane przez Irisfeal

Ale tu nie chodzi o ślub ko.ścielny a o wesele raczej i to co po samej uroczystości A wydawanie co najmniej 30 tys na wesele dla rodziców to dla mnie jakaś pomyłka.. Ja z chęcią wzięłabym ślub cywilny ale pewnie z uwagi na męża wezmę kościelny. Jestem wierząca ale niepraktykująca i uroczystość kościelna jest dla mnie smętna, nudna i sztywna..



Pewnie tak ale nie sądżę żeby aż tak większy. Tylko stres im dochodzi. Oprócz tego bawią się tanćzą i piją jak goście

Uh nie znoszę śpiewania gorzko gorzko, pocałunek był za krótki, wódka za gorzka trzeba ją dosłodzić i Bóg wie co jeszcze.. I nie wyobrażam sobie miny mojego ojca kiedy na zwołanie gości weselnych radośnie wpycham język do ust męża

ale wcześniej pisałaś że wystarczyłby cywilny, mam wrażenie że niektórzy patrzą na sluby kościelne tylko przez pryzmat wlaśnie otoczki ceremonii (maszerowanie przez kościół, organy bądź chór, dekoracje z kwiatów itp. itd.) i przez to je piętnują, dla mnie jednak to wszystko jest nieważne bo liczy się to, że przed Bogiem przysięga się miłość ukochanej osobie, jak już wcześniej napisałam dla mnie mogłoby w ogóle nie być wesela a ślub kościelny mogłabym brać w jakimś bardzo skromnym kostiumie
na wesele można wydać 30 tysięcy lub więcej biorąc także ślub cywilny, często śluby cywilne mają bogatszą otoczkę od tych kościelnych

[aa2]

jejku jak czytam niektóre wypowiedzi ze przed ślubem tylko stres nerwówka i zmęczenie to jestem w szoku to po co faktycznie robić??? no i ze dla mamy taty babci itd jakoś nie rozumiem...
ja owszem jestem po slubie i miałam wesele ale cała tak zwana otoczka nie powodowała u mnie ani zmęczenia no i stresu też nie, dlaczego ? chyba dlatego ze to wszystko robiłam dla siebie bo chcieliśmy, nawet mój kamerzysta(tak miałam i nie załuje) powiedział ze bardzo mu sie podoba nasz dystans i podejście do tego co sie działo lekko zestresowałam sie przed samym kościołem ale dlatego ze było to dla nas ważne-chodzi mi o przysięgę, wesele też miałam bo chciałam i przez całą imprezę wybawiłam sie jak nie wiem z miła chęcią bym powtórzyła
co do płyt z wesela to mam i ogladam zawsze w rocznice ślubu sobie siadamy i spędzamy miło czas wspominając i nieźle sie bawiąc, wszystko zalezy jak jest nakręcona -a to zależy od ustaleń z kamerzysta mój miał z góry powiedziane co i jak i ze nie kręcimy jak jemy i tym podobne całośc wyszła bardzo fajnie, no i nie mam latających serduszek i tym podobnych rzeczy bo miał sie skupić na nas i gościach a nie ze potem na czyjejś twarzy wyskakuje mi coś w stylu kwiatków gołębi itd dla mni ejest to pamiątka tez z jeszcze jednego powodu a mianowicie na weselu bawił sie mój tata który już wtedy był chory i 8 miesięcy po ślubie zmarł tak więc mam bardzo fajna pamiątkę

ale muszę też powiedzieć ze jest dla mnie ok jak ktoś nie robi bo nie lubię każdego jest to wybór i nie powinno sie tego krytykować czy chodzi o płyty czy co innego
moja siostra np. pewnego wieczora ok 18 w październikowy wieczór wzięła świadków i poszliśmy do kościoła i tam ksiądz udzielił im ślubu po kościele na kawę i ciacho i do domu i tez było fajnie

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------

Napisane przez Irisfeal

Uh nie znoszę śpiewania gorzko gorzko, pocałunek był za krótki, wódka za gorzka trzeba ją dosłodzić i Bóg wie co jeszcze.. I nie wyobrażam sobie miny mojego ojca kiedy na zwołanie gości weselnych radośnie wpycham język do ust męża

ja tez nie przepadam dlatego poinformowałam znajomych delikatnie aby ni ezazczynali takich przyśpiewek, do tego zespół tez miał zakaz zachęcania i może z dwa razy ktos zawołał gorzko i było ok, dodam jeszcze że zespół miał zakaz robienia durnych konkursów bo niektóre sa niesmaczne dla gości wiec wolałam nie ryzykować (chodziłam na wiele wesel i zawsze ktos własnie narzekał na takowe zabawy)

[Kohnelia20]

ja też mam wrażenie że młodzi tbiorą ślub głownie dlatego żeby zrobić wesele bo sorry ale gotuje się we mnie jak czytam na forum że niektóre żalą się że oni ślub muszą przekładać za 2 lata albo i tak czekają 4 lata a najchętniej by poszli jutro bo tak się kochają .... to oczywiste jest że czekają bo zależy im na weselu a nie na samym ślubie ślub w urzedzie pare groszy kosztuje w kościele niby co łaska do tego wiadomo trzeba się ubrac i obrączki kupić więc nie przesadzajmy chcieć to móc i nie zawsze trzeba wydawać kilkanascie tysiecy.... bynajmniej takie moje zdanie pozdrawiam

[ciri15]

Napisane przez cava

Mnie bardziej zastanawia, kto to potem ogląda,, te wszystkie filmy z wesel, studniówek, komunii.
Raz się skusiłam i kupiłam film ze swojej studnówki. Nigdy nikt go nie obejrzała, nawet mnie się nie chciało. Bo matko, jakie to nuuudne: "o kasia siedzi, o Krzyś pije oranżadę, o dekoracje, o Ania idzie, o Zosia tańczy ze Stasiem.... i tak przez bite 1,5 godziny.

E, no,ja akurat filmik ze studniówki w 1/2 miałam bardzo ciekawy, fajnie się oglądało,dobrze zmontowany, cacy.
Noc poślubna- raczej niet.

[Irisfeal]

Napisane przez gabi1989

ale wcześniej pisałaś że wystarczyłby cywilny, mam wrażenie że niektórzy patrzą na sluby kościelne tylko przez pryzmat wlaśnie otoczki ceremonii (maszerowanie przez kościół, organy bądź chór, dekoracje z kwiatów itp. itd.) i przez to je piętnują, dla mnie jednak to wszystko jest nieważne bo liczy się to, że przed Bogiem przysięga się miłość ukochanej osobie, jak już wcześniej napisałam dla mnie mogłoby w ogóle nie być wesela a ślub kościelny mogłabym brać w jakimś bardzo skromnym kostiumie
na wesele można wydać 30 tysięcy lub więcej biorąc także ślub cywilny, często śluby cywilne mają bogatszą otoczkę od tych kościelnych

Pisałąm że dla mnie wystarczy cywilny do któego nie mam zamairu pójść w sukni do ziemii a potem małe przyjęcie, fakt że mnie osobiście kojarzy się ślub kościelny z weselem od razu ale nie dlatego bym go nie chciała. Po prostu dla mnie śluby kościelne w Polsce są nudne, sztywne i nie czuć w nich tej radości a podniosłość, ponura muzyka, poważne kazanie, sztuczne przysięgi powtarzane za księdzem słowo po słowie, państwo młodzi siedzą na stołeczkach i widzę tylko tyły ich głów ja non stop ziewam i są dla mnie ogólnie rzecz biorąc smętne.

Napisane przez Kohnelia20

ja też mam wrażenie że młodzi tbiorą ślub głownie dlatego żeby zrobić wesele bo sorry ale gotuje się we mnie jak czytam na forum że niektóre żalą się że oni ślub muszą przekładać za 2 lata albo i tak czekają 4 lata a najchętniej by poszli jutro bo tak się kochają .... to oczywiste jest że czekają bo zależy im na weselu a nie na samym ślubie ślub w urzedzie pare groszy kosztuje w kościele niby co łaska do tego wiadomo trzeba się ubrac i obrączki kupić więc nie przesadzajmy chcieć to móc i nie zawsze trzeba wydawać kilkanascie tysiecy.... bynajmniej takie moje zdanie pozdrawiam

Niekoniecznie. może np nie mają gdzie zamieszkać po ślubie? Z resztą ja rozumiem pary które chcą mieć wesele. Chcą się wybawić po własnym ślubie i mieć to co zapamiętają do końca życia. Nie chcą potraktować tego jak zwyczajny dzień ale porządnie uczcić I dla większości osób ślub wiążę się z weselem, jedno bez drugiego nie może być więc czekają

Kilkanaście tysięcy to by było bardzo tanie wesele Koszt przeciętnego wesela to przynajmniej ze 30 tys A z rozmów wynika że 40 tys wzwyż to normalka... Dla mnie to pieniądze w błoto..

[Futbolowa]

Napisane przez Irisfeal

Kilkanaście tysięcy to by było bardzo tanie wesele Koszt przeciętnego wesela to przynajmniej ze 30 tys A z rozmów wynika że 40 tys wzwyż to normalka... Dla mnie to pieniądze w błoto..

Dokładnie tak.
Też rozumiem tych, którym marzy się wielkie wesele, ale to nie znaczy, że i ja takie chcę. Od dawna przekonuję Narzeczonego, że nie ma sensu robić nic więcej ponad skromny obiad dla rodziny. Szkoda pieniędzy na jedną noc, w trakcie której więcej miałabym nerwów niż zabawy. Wolę zainwestować w mieszkanie.
Moja koleżanka brała ślub parę tygodni temu i zaprosiła na niego 250 osób - całą wieś swojego chłopaka, znajomych ze wszystkich ukończonych szkół i studiów [tzn. cała klasa z podstawówki, liceum i większość ludzi ze studiów] + sąsiadów. Przyszło 80 osób, choć jak miesiąc wstecz pytała, odmówiło tylko 40 osób... I na co to komu?
Że nie wspomnę o tym, że w ostatnim roku 'weseliło się' się z 12 moich koleżanek i każdą dotknął ten sam problem - połowa osób przyniosła koperty z wycinkami z gazet. Tak to jest zapraszać prawie obcych na darmową wyżerkę.

[Fela Von Helvete]

Napisane przez Futbolowa

Dokładnie tak.
Też rozumiem tych, którym marzy się wielkie wesele, ale to nie znaczy, że i ja takie chcę. Od dawna przekonuję Narzeczonego, że nie ma sensu robić nic więcej ponad skromny obiad dla rodziny. Szkoda pieniędzy na jedną noc, w trakcie której więcej miałabym nerwów niż zabawy. Wolę zainwestować w mieszkanie.
Moja koleżanka brała ślub parę tygodni temu i zaprosiła na niego 250 osób - całą wieś swojego chłopaka, znajomych ze wszystkich ukończonych szkół i studiów [tzn. cała klasa z podstawówki, liceum i większość ludzi ze studiów] + sąsiadów. Przyszło 80 osób, choć jak miesiąc wstecz pytała, odmówiło tylko 40 osób... I na co to komu?
Że nie wspomnę o tym, że w ostatnim roku 'weseliło się' się z 12 moich koleżanek i każdą dotknął ten sam problem - połowa osób przyniosła koperty z wycinkami z gazet. Tak to jest zapraszać prawie obcych na darmową wyżerkę.

[Kohnelia20]

dla mnie to też kasa wyrzucona w błoto i nie zgodze się ze stwierdzeniem Irisfeal że jedno bez drugiego obyc się nie może czyli że jak kościelny to musi być wesele my będziemy brac kscielny ale wesela nie planujemy i nie uwazamy że musi byc

[Irisfeal]

Napisane przez Fela Von Helvete

(W sensie że niby przynieśli kasę w kopertach a tak naprawdę wypchali koperty śmieciami żeby nie było)
To już chamstwo.. Ale w gruncie rzeczy jak ja słyszę że państwo młodzi nie chcą prezentów i chcą pieniądze, no i oczywiście że co najmniej 450 zł od pary żeby"im się zwróciło". To mi się nóż w kieszeni otwiera. Bo co?Ja na bal idę na który dostałam zaproszenie i muszę zapłacić za wejściówkę? To jak nie mają kasy i później chcą żeby im się to zwróciło to niech robią skromniejsze a nie wymagają od gości żeby im zafundowali pół wesela.. I potem słyszę tylko od znajomych jak to oszczędzają 3 miesiące albo specjalnie wyrabiają nadgodziny (moja sisotra) żeby zapłacić na wesele "tyle ile wypada". paranoja..

Edit..zły cytat sorry chodziło mi o tych gości którzy przynieśli wycinki gazet w kopertach

Napisane przez Kohnelia20

dla mnie to też kasa wyrzucona w błoto i nie zgodze się ze stwierdzeniem Irisfeal że jedno bez drugiego obyc się nie może czyli że jak kościelny to musi być wesele my będziemy brac kscielny ale wesela nie planujemy i nie uwazamy że musi byc

Ale ja nigdzie nie napisałam ze jak kościelny to musi być wesele -.- Napisałam że dla większości tak to się kojarzy i nawet jeśli skromne to chcą i kapelę i tort i tańce i zabawę itd..Co nie znaczy że uważam że tak jest..

[karolca]

a ja lubię film z mojej studniówki, jak poplątaliśmy całego poloneza
Czasem odkopuję stare kasety czy płyty aby "powspominać". Nie dzieje się to często.

Filmu z wesela nie mam, nie chcieliśmy. Nocy poślubnej nie było, bo spaliśmy kątem u rodziców, swoje mieszkanie musieliśmy udostępnić gościom (nie wnikajcie, bo mnie krew na sam myśl zalewa). Filmu i zdjęć z porodu NIE CHCĘ, fuuuj!

Jesli ktoś chce sobie filmować łózkowe wyczyny - ok, jego sprawa

Ja może zgodziłabym się na jakąś sesję foto z zabarwieniem erotycznym, takim wstępem do nocy poślubnej... ale i tak odbiera to cała magię chwili...

[Kohnelia20]

Irisfeal dokładnie.... dla mnie głupota robic wesele dla tylu ludzi a potem placz że się nie zwróciło albo dostało sie kilka poscieli recznikow itd

[Fela Von Helvete]

Napisane przez karolca

a ja lubię film z mojej studniówki, jak poplątaliśmy całego poloneza
Czasem odkopuję stare kasety czy płyty aby "powspominać". Nie dzieje się to często.

Filmu z wesela nie mam, nie chcieliśmy. Nocy poślubnej nie było, bo spaliśmy kątem u rodziców, swoje mieszkanie musieliśmy udostępnić gościom (nie wnikajcie, bo mnie krew na sam myśl zalewa). Filmu i zdjęć z porodu NIE CHCĘ, fuuuj!

Jesli ktoś chce sobie filmować łózkowe wyczyny - ok, jego sprawa

Ja może zgodziłabym się na jakąś sesję foto z zabarwieniem erotycznym, takim wstępem do nocy poślubnej... ale i tak odbiera to cała magię chwili...

Ja widziałam takie sesje plenerowe i to jest wg mnie niesmaczne i trochę kiczowate

A co do gazet w kopertach to faktycznie chamówa

[karolca]

Napisane przez Fela Von Helvete

Ja widziałam takie sesje plenerowe i to jest wg mnie niesmaczne i trochę kiczowate

A co do gazet w kopertach to faktycznie chamówa

nie mam na myśli pleneru, ale miejsce do tego przeznaczone, oczywiście wszystko w ramach dobrego smaku i gustu. I nie, że jestem naga... o nie, nie. Jednak nie musi być to związane z nocą poślubną (bo to już mam za sobą).

[Fela Von Helvete]

Napisane przez karolca

nie mam na myśli pleneru, ale miejsce do tego przeznaczone, oczywiście wszystko w ramach dobrego smaku i gustu. I nie, że jestem naga... o nie, nie. Jednak nie musi być to związane z nocą poślubną (bo to już mam za sobą).

Ja wiem, ale chodzi mi o to, że widziałam plenery w takim stylu, w sensie takim lekko "romantycznie-erotycznie". I dla mnie osobiście to była tragedia

[gabi1989]

Napisane przez Irisfeal

Pisałąm że dla mnie wystarczy cywilny do któego nie mam zamairu pójść w sukni do ziemii a potem małe przyjęcie, fakt że mnie osobiście kojarzy się ślub kościelny z weselem od razu ale nie dlatego bym go nie chciała. Po prostu dla mnie śluby kościelne w Polsce są nudne, sztywne i nie czuć w nich tej radości a podniosłość, ponura muzyka, poważne kazanie, sztuczne przysięgi powtarzane za księdzem słowo po słowie, państwo młodzi siedzą na stołeczkach i widzę tylko tyły ich głów ja non stop ziewam i są dla mnie ogólnie rzecz biorąc smętne.



Niekoniecznie. może np nie mają gdzie zamieszkać po ślubie? Z resztą ja rozumiem pary które chcą mieć wesele. Chcą się wybawić po własnym ślubie i mieć to co zapamiętają do końca życia. Nie chcą potraktować tego jak zwyczajny dzień ale porządnie uczcić I dla większości osób ślub wiążę się z weselem, jedno bez drugiego nie może być więc czekają

Kilkanaście tysięcy to by było bardzo tanie wesele Koszt przeciętnego wesela to przynajmniej ze 30 tys A z rozmów wynika że 40 tys wzwyż to normalka... Dla mnie to pieniądze w błoto..

Nie rozumiem jak ślub kościelny może się kojarzyć od razu z weselem
Moja sąsiadka brała ślub kościelny w sukni, która nie była do ziemii, a po ceremonii wszyscy wybrali się na skromny obiad do restauracji. Znam niejeden taki przypadek gdzie po ślubie kościelnym młodzi i goście nie robili wesela.

według mnie na tym polega urok kościoła i chyba wszędzie to tak wygląda, nie tylko w Polsce (no, może nie licząc Stanów Zjednoczonych gdzie śluby w niektórych kościołach odbywają się przy pieśniach gospel)
mnie na przykład chwyta za serce "Ave Maria" na ślubach, zawsze jak to słyszę to mam szklanki w oczach
nie widzę ani trochę sztuczności w treści przysięgi na ślubie kościelnym, dla mnie jest ona pełna emocji ale to już kwestia podejścia
równie dobrze ja mogę powiedzieć że dla mnie nudna i sztywna jest treść przysiegi w ślubach cywilnych
byłam na ślubie w poprzednią sobotę, gdzie jedna z sióstr czytała jedno z czytań przed ewangelią, druga siostra czytała modlitwę wiernych, kazania bardzo przyjemnie się słuchało

[aa2]

mam wrażenie ze wszystko tutaj oceniacie jedną miara jak ślub z weselem to tańce do kotleta, to od razu ze wszyscy chcą kasę itd że jak kamerzysta to od razu daremny film, że jak w ogóle slub to stres i nerwówka owszem dzieje sie tak ale nie można mówić ze jest tak u wszystkich nie oceniałabym wszystkiego w jeden sposób...
jeszcze wrócę do stresu związanego z weselem ślubem, kurcze czym sie stresować że niby cos nie wyjdzie trudno!-- że cie ktoś obgada jego sprawa i tak zawsze znajdzie się choć jedna osoba która sie do czegoś doczepi , nasze społeczeństwo zawsze będzie różne i tego nie zmienimy

no i nie każdemu sie ślub kojarzy od razu z weselem ja znam wielu którzy mają slub a mega przyjęcia nie było-co kto lubi i dodam więcej nikt nikogo za to nie krytykował , no ale żeby pewne rzeczy przyjąc do widomosci takimi jakimi sa trzeba być tolerancyjnym ,znać życie i dostrzegać różne spojrzenie na pewne sprawy
gdybym wszystko i wszystkich traktowała jedną miarą to nie wydarzyło by sie tyle cudownych rzeczy w moim życiu i nie spotkałabym wiele wspaniałych i godnych uwagi ludzi

[karolca]

Napisane przez gabi1989

Nie rozumiem jak ślub kościelny może się kojarzyć od razu z weselem
Moja sąsiadka brała ślub kościelny w sukni, która nie była do ziemii, a po ceremonii wszyscy wybrali się na skromny obiad do restauracji. Znam niejeden taki przypadek gdzie po ślubie kościelnym młodzi i goście nie robili wesela.

według mnie na tym polega urok kościoła i chyba wszędzie to tak wygląda, nie tylko w Polsce (no, może nie licząc Stanów Zjednoczonych gdzie śluby w niektórych kościołach odbywają się przy pieśniach gospel)
mnie na przykład chwyta za serce "Ave Maria" na ślubach, zawsze jak to słyszę to mam szklanki w oczach
nie widzę ani trochę sztuczności w treści przysięgi na ślubie kościelnym, dla mnie jest ona pełna emocji ale to już kwestia podejścia
równie dobrze ja mogę powiedzieć że dla mnie nudna i sztywna jest treść przysiegi w ślubach cywilnych
byłam na ślubie w poprzednią sobotę, gdzie jedna z sióstr czytała jedno z czytań przed ewangelią, druga siostra czytała modlitwę wiernych, kazania bardzo przyjemnie się słuchało

Slub kościelny brałam 4 lata po cywilnym. Wczesniej była ceremonia w USC, obiad z kolacją w domu. Teraz było uroczyście i weselnie. I gdybym miała porównywać i wybierać, wolę ślub w kościele, nawet gdyby nie było wesela tylko skromna, rodzinna uroczystość w restauracji.

Napisane przez aa2

jeszcze wrócę do stresu związanego z weselem ślubem, kurcze czym sie stresować że niby cos nie wyjdzie trudno!-- że cie ktoś obgada jego sprawa i tak zawsze znajdzie się choć jedna osoba która sie do czegoś doczepi , nasze społeczeństwo zawsze będzie różne i tego nie zmienimy

Wiesz, organizacja ślubu i wesela to nie jest "hop-siup" i załatwione. Wybór sali, stroju, dekoracje, kosmetyczna, fryzjerka, samochód, fotograf... to wszystko zajmuje dużo czasu, energii. Fajnie, jak ma się rok czy dwa na wczesniejsze szukanie, gorzej, jak czas nagli a do załatwienia mnóstwo spraw. Stresujące jest to, czy fotograf przyjedzie na czas, czy muzycy trafią na miejsce (szczególnie, gdy dojeżdżają z innego miasta)... i samo to, że jesteś w centrum uwagi potrafi zestresować.
Owszem, są osoby, które nie widzą w całym ślubie nic, co może być stresujące, ale są tacy, którzy na samą myśl, że to blisko dostają palpitacji serca.

Ja już będąc mężatką i idąc do ołtarza czuła się... dziwnie. Dumna, szczęśliwa, zdenerwowana (!).


Poza tym. Dla jednych skromne przyjęcie to 40 osób, dla drugiego będzie to wielkie weselicho. Trzeci za to nie rozumie jak można zapraszać 200 osób...
Jeden cieszy się, że są wokół niego bliscy, drugi liczy ile gotówki się zwróciło.
Ile osób, tyle podejść do tematu. Tak było, jest i będzie już zawsze.

[aa2]

Napisane przez karolca

Slub kościelny brałam 4 lata po cywilnym. Wczesniej była ceremonia w USC, obiad z kolacją w domu. Teraz było uroczyście i weselnie. I gdybym miała porównywać i wybierać, wolę ślub w kościele, nawet gdyby nie było wesela tylko skromna, rodzinna uroczystość w restauracji.


Wiesz, organizacja ślubu i wesela to nie jest "hop-siup" i załatwione. Wybór sali, stroju, dekoracje, kosmetyczna, fryzjerka, samochód, fotograf... to wszystko zajmuje dużo czasu, energii. Fajnie, jak ma się rok czy dwa na wczesniejsze szukanie, gorzej, jak czas nagli a do załatwienia mnóstwo spraw. Stresujące jest to, czy fotograf przyjedzie na czas, czy muzycy trafią na miejsce (szczególnie, gdy dojeżdżają z innego miasta)... i samo to, że jesteś w centrum uwagi potrafi zestresować.
Owszem, są osoby, które nie widzą w całym ślubie nic, co może być stresujące, ale są tacy, którzy na samą myśl, że to blisko dostają palpitacji serca.

Ja już będąc mężatką i idąc do ołtarza czuła się... dziwnie. Dumna, szczęśliwa, zdenerwowana (!).


Poza tym. Dla jednych skromne przyjęcie to 40 osób, dla drugiego będzie to wielkie weselicho. Trzeci za to nie rozumie jak można zapraszać 200 osób...
Jeden cieszy się, że są wokół niego bliscy, drugi liczy ile gotówki się zwróciło.
Ile osób, tyle podejść do tematu. Tak było, jest i będzie już zawsze.

pierwsze wytłuszczone ja nie mówie ze hop siup sama tez przygootowywałam wszystko ale jakoś mnie to nie stresowało
no i drugi tłusty druk: właśnie o to mi chodzi ze nie wszyscy maja tak samo

widzisz dwa spojrzenia ja sie nie denerwowałam przygotowaniami a ty tak- po prostu taka nasza natura i to jest ok ty nie krytykujesz mnie ja Ciebie i to sie nazywa tolerancja

to samo z tymi filmami ktos ma chęć to czemu nie, ja bym nie zrobiła ale nie uwazam ze ktos kto nakręci sobie takie sceny jest ordynarny itd- w końcu mieszkamy w wolnym kraju

[karolca]

same przygotowania mnie w żaden sposób nie denerwowały, w zasadzie bardzo mi się podobało to całe bieganie, załatwianie
W sam dzień ślubu dopiero do mnie dotarło, że muszę już liczyć na innych - kwiaciarka zrobiła mi taki bukiet, że ze złości się rozryczałam, szwagier zrobił problem aby odebrać fotografa z dworca, organista zmienił repertuar. Poza tym i tak wczesniej cała uroczystość stała pod wielkim znakiem zapytania, bo miesiąc wcześniej TŻ stracił tatę