Facet przyszedl na impreze integracyjna - jaka jest wasza opinia?

[klempaa]

No czytam i się smieje.

Wiecie, co jest najlepsze? Jak Autor próbuje swoje buractwo wytłumaczyc i przykryć mądrymi słowami, wyrażeniami i teoriami "psychologicznymi".

Swoją drogą- biedna, bezwolna kukiełka z tej dziewczyny....

[d0lcevita]

Napisane przez XYXYXY30

W każdym razie wesoły wątek

otóż to

[sine.ira]

Napisane przez baobabka

Niestety, nie jestem w stanie zrozumieć "spicia kogoś" inaczej niż jak poprzez celowe przytrzymanie go i wlanie mu przemocą alkoholu do gardła. Osoba idąca na imprezę bez opieki i pijąca na umór przy szefostwie i mężczyznach robi to z własnej nieprzymuszonej woli. Nie wiem, gdzie tu jest wina kogoś innego.

Ale on niestety nie jest w stanie tego pojąć, bo sobie wkręcił, że jego niunia jest słaba i pasywna (pewnie myśli, ze jak w łożku kłoda, to i w innych obszarach życia tak mala i slaba) więc to, że się nawaliła jak stodoła, to nie może być jej wina. To zrobili tamci, źli...
A ona na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek, a przed nią bieży baranek, a nad nią lata motylek.
Byś się zdziwił, kolego.

W ogóle to jakiś domorosły psycholog tworzący ideologię na miarę tej PUA, czy jak jej tam.

W kilku prostych słowach: kobita ci się schlała z własnej woli, macanki jej pasowały skoro probowała cie odepchnąć i bawiłaby się dalej świetnie gdybyś nie wparował i jej nie przeszkodził.
Reszta to jakies twoje urojenia chyba. Sprawiasz wrażenie oszołoma.

[Klarissa]

Napisane przez khilla

Dwudniowa impreza integracyjna w pracy partnerki (ale bez wyjazdu, na miejscu). Pierwszy dzien - partnerka upija sie tak, ze nie moze stac na nogach. Wodke daja jej osoby z pracy - wysoko postawione (dyrektorzy). Kolezanka zabiera dziewczyne i odwozi do domu i nic sie nie dzieje.

Dzien drugi. Dziewczyna postanawia, ze nie bedzie pic. Dotrzymuje slowa. Jednak spedza czas z tymi samymi mezczyznami (sa z jej dzialu w pracy). Po 2 godzinach na impreze przychodzi jej facet. Podchodzi do grupy tych dyrektorow i mowi: "O, moja dziewczyna" po czym przytula ja, gdy ona wpada mu w tors, zeby go odepchnac od towarzystwa. Nastepnie facet mowi: "komu przy*lic?!". I potem wyzywa (tylko jedno k* i jedno ch*) jednego z dyrektorow. Tego, ktory sie przystawial (wczesniej facet troche z boku podpatrzyl, jak probowal ja obejmowac itp. itd.).

Dziewczyna nie wychodzi z nim. Jest niewielka klotnia, ale i tez wdziecznosc dziewczyny, bo nikt dla niej czegos takiego wczesniej nie robil. Facet mowi: "chodzilo o to, zeby wiedzieli, ze masz faceta".

Dziewczyna potem dzwoni po faceta, zeby ja odwiozl.

Jakie macie opinie?
- Czy ta dziewczyna nie powinna sama postawic granicy, zeby ten dyrektor nie probowal jej obejmowac itp. itd.?
- Jak widzicie ogolnie zachowanie faceta dziewczyny?
- Jak oceniacie, ze ta dziewczyna dala sie przelozonym tak upic pierwszego dnia imprezy?

Żenada roku - upić się jak świnia i dać obmacywać "szefom". Druga żenada roku zadzwonić po faceta aby stanął "w obronie", trzecia żenada roku zachowanie tego faceta. Buractwo takie, że można by z tego zrobić 100 słoików przetworów na zimę...

Jak to Paula napisała grunt to się dobrze dobrać?
Para dopasowana do siebie poziomem, przy czym ten poziom to raczej dno lub coś poniżej...

[ewelinka_111]

Napisane przez sine.ira

Ale on niestety nie jest w stanie tego pojąć, bo sobie wkręcił, że jego niunia jest słaba i pasywna (pewnie myśli, ze jak w łożku kłoda, to i w innych obszarach życia tak mala i slaba) więc to, że się nawaliła jak stodoła, to nie może być jej wina. To zrobili tamci, źli...
A ona na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek, a przed nią bieży baranek, a nad nią lata motylek.
Byś się zdziwił, kolego.

W ogóle to jakiś domorosły psycholog tworzący ideologię na miarę tej PUA, czy jak jej tam.

W kilku prostych słowach: kobita ci się schlała z własnej woli, macanki jej pasowały skoro probowała cie odepchnąć i bawiłaby się dalej świetnie gdybyś nie wparował i jej nie przeszkodził.
Reszta to jakies twoje urojenia chyba. Sprawiasz wrażenie oszołoma.

dokładnie. Nikt w nią wódki siłą nie lał.

Autorze przestań z niej robić ofiarę, a z siebie wielkiego obrońce. Dziwną masz mentalność, taką mentalność dresa. Dorabianie filozofii do takiego zachowania jest śmieszne. Przyjmij do wiadomości, że ludzie są różni i na innych takie zachowanie może robić zupełnie inne wrażenie niż sobie zakładasz, co zresztą widać po tym wątku. Nikt nie stwierdził że postąpiłeś niczym bohater i w sposób prawidłowy.

[makeupnotwar]

człowieku, Twoja dziewczyna po prostu lubi przygodny seks i flirty, macanka - niestety niekoniecznie z Tobą - a Ty dorabiasz do tego teorie.

[Wroclovianka]

Napisane przez khilla

Jakie macie opinie?
- Czy ta dziewczyna nie powinna sama postawic granicy, zeby ten dyrektor nie probowal jej obejmowac itp. itd.?
- Jak widzicie ogolnie zachowanie faceta dziewczyny?
- Jak oceniacie, ze ta dziewczyna dala sie przelozonym tak upic pierwszego dnia imprezy?

Powinna.
Buractwo.
Jak widać nie ma umiaru i nie wie kiedy przestać - czyli żenada.

Napisane przez khilla

Oni dali mojej dziewczynie wódkę że na nogach stać nie mogła. Łachmyty..

Dali - nie wlali w nia. Sama piła. Jak ktoś nie ma umiaru i nie wie kiedy przestać to sorry...Nikt jej nie zmuszał do picia.

Stanąć w obronie kobiety czy to nie zasady?

A czy oni coś jej robili? Na drugi dzień nie piła i sama z własnej woli dała się obłapiać, nie protestowała - przed czym chciałeś ją chronić? Przed nią samą chyba. Tylko nie wiem czemu bluzgałeś do jej towarzyszy k***, skoro to ona się tak zachowywała a nie oni?

Rozważę to co piszesz i może takim łachmytom jak oni następnym razem na początku łagodnie pojadę. Tak zresztą bym zrobił, gdyby dziewczyna się na mnie nie rzuciła i nie zaczęła odpychać, przez co czułem, że się muszę streszczać. Tak to bym tam stał, odpowiednio się przedstawiał i spokojnie eskalował strach w tych łachmytach.

Sam sobie przeczysz:

ale nastepnym razem gdyby mi sie taka sytuacja przydarzyla, to najpierw goscia sprowokuje, a potem walne mu gazem pieprzowym po oczach, zeby padl na ziemie na oczach swoich podwladnych i lapal oddech, hehe.

W tamtym momencie zdecydowalem, ze podchodze do facetow. Powiedzialem im to co powiedzialem, zeby znali moja wscieklosc, ze nie przychodze jako dyplomata. Zareagowali slabo i dali sobie wetknac inwektywy. Dodatkowo, to przeciez zrobilem im wjazd na teren ich imprezki a oni wlasciwie nic. Moga mnie teraz nazywac burakiem, ale oni zachowali sie pasywnie. Jezeli ja jestem burakiem, trudno. Ale oni sa ciotami.

A tak w ogóle... To czego wy kobiety oczekujecie.. Nie byłoby wam dobrze, gdyby był ktoś, kto strzeże waszego naczynia, waszego źródła życia, całym sobą? Że jest oddany, że macie plecy pokryte i możecie skupić się na patrzeniu w przód, na waszej roli? Co do tego ma elokwencja? To TYLKO NARZĘDZIE! Dlaczego wam tak na tym zależy? Czy z powodu nadmiernej socjalizacji, czy może dlatego, że żyjemy w społeczeństwie a nie w buszu i socjalizacja jest jednak źródłem pewnego bezpieczeństwa.. Wolicie pedałka pełnego zahamowań? A resztę (np. bezpieczeństwo) ugracie od społeczeństwa (policji)? A gdzie:
* miłość,
* faktyczne bezpieczeństwo (np. przed wyzwiskami),
* zwycięstwo,
* lojalność
??

No to zapytaj się swojej dziewczyny (byłej?) gdzie była miłość i lojalność do Ciebie, jak dawała się obłapiać innemu.

[Narrhien]

Napisane przez khilla

Sorry ale sugerujesz ze okazanie agresji jest "daniem" sprowokowania sie. NIE ZAWSZE TAK JEST. Agresja ma swoje miejsce. Oni napili moja dziewczyne, a nie "prowokowali"..

Oczywiście, że okazanie agresji w takim przypadku jest "daniem sprowokowania się". Nie mówię, że konkretnie ci panowie cię sprowokowali, nie. Sprowokowała cię cała sytuacja.

I uwaga - NIE "oni napili moją dziewczynę" tylko "Moja dziewczyna dobrowolnie się z nimi schlała". Powtórzę po raz kolejny - oni NIE ZMUSILI twojej dziewczyny do picia. Ona sama tego chciała.

Co do czasów i bezpieczeństwa.. Kurde, ja dalej jestem z krwi i kości, tak jak 1mln lat temu.. Obrona jest więc po częsci ta sama nie można liczyć tylko na społeczeństwo.. Twórczość Takeshi Kitano w ciekawy sposób to uświadamia..

Generalnie nie do konca rozumiem tej części postu, bo przecież wszyscy jesteśmy z krwi i kości, jak 1mln lat temu, jednak w przeciwieństwie do naszych praprzodków nie żremy surowego mięsa, nie paradujemy w skórach i nie walimy się wzajemnie po głowach maczugami.

To się nazywa ROZWÓJ.

I znowu się powtórzę - bezpieczeństwo można zapewnić na wiele innych sposobów, które często będą skuteczniejsze.

Co do ostatniego Twojego akapitu, to moja jego wersja brzmiała tak (ale nie miałem szansy powiedzieć):
"Czy ty kiedyś zrobiłeś coś bezpiśrednio? Tak po prostu, bez skradania, czajenia się, zrobiłeś? Czy też może czaisz się, czekasz? Jesteś dystyngowany? Dystyngowanie dałeś dziewczynie wódki tyle, że na nogach stać nie mogła. Ty jesteś TCHÓRZ EROTOMAN! Tchórz erotoman! Buahaha! Chcesz pierwszy raz coś zrobić bezpośrednio w życiu, no to DAWAJ!!"

Ksywa "tchórz erotoman" wśród jego podwładnych to chyba w porządku kara??

Lepsze to, niż "k* ch*, aczkolwiek chyba dalej się nie rozumiemy.


Cóż, ty swoje, ja swoje i tak w koło Macieju.

Na razie zostaw w spokoju swoje zachowanie i tę sytuację. Zastanów się, co zrobić ze swoją dziewczyną. Porozmawiaj z nią.

Pamiętaj że ona jest współwinna całej sytuacji.

[dzustam]

Parafrazując -

Buhahaha. Jak idę na imprezę, gdzie jest bigos (którego nie lubię, z małymi wyjątkami ), to nie ma sznas, żeby mi ktoś go wmusił...

A bidulce alkohol wmusili i to jeszcze w takiej ilości, że zaliczyła zgona

Dobrze, że obrońca dam uciśnionych był w pobliżu...

[_vixen_]

Do zachowania w stylu Waldka Kiepskiego dorabiasz sobie ideologie. Najsmutniejsze jesat to, że wydaje się Tobie, jaki byłeś wspaniały, męski, groźny i jak to oni się Ciebue bali - tylko jakim cudem mieli się bać, skoro ich było więcej, a Ty byłeś sam, raz-dwa by Cię do poziomu podłogi sprowadzili. Byłeś po prostu śmieszny i tyle. A Twoja dziewczyna żałosna, żaden szanujący się facet nie byłby z dziewczyną, która na służbowych imprezach się upija i daje obmacywać obcym facetom. W sumie na jedno wychodzi, faktycznie się dobraliście.

[miss venflon]

o zachowaniupani się nie wypowiem bo żenuła pełna gebą-a ty po wyzwiskach mogłeś jeszcze podnieść nóżkę jak piesek i zaznaczyć swój teren-dopełniło by to wszystkiego

[201803290936]

Sorry, ale ja bym tak negatywnie tej dziewczyny nie oceniała, bo czytając wypowiedzi tego autora-wpadam na imprę i robię rozpierduchę-wątku, odnoszę wrażenie, że nie jest zbyt obiektywny (najbardziej to w stosunku do siebie samego). Jest impreza = często jest alkohol. Wypić za dużo nie oznacza automatycznie jakiegoś szmacenia się, czy cokolwiek. Wypiła, poszła do pokoju z koleżanką i git. Bywa. Co - facet może nieco przeholować, a kobieta to już nie? Najlepszą karą był dla niej kac - tyle. Następnego dnia już nie przesadzała, czyli jest rozumną osobą, a nie jakąś alkoholiczką, ale "oczywiście" pan i władca, obrońca... nie wiadomo czego, "musiał" wkroczyć do akcji i zrobić "wieś". Bo co się niby działo? Dziewczyna kopulowała z dyrekcją na środku parkietu? Robiła fellatio pod stołem szwedzkim? Nie, stała i rozmawiała z grupą kolegów z pracy. Zbrodnia normalnie. Podejrzewam, że facet ma zaburzenia i jakieś jazdy na punkcie chorobliwej zazdrości.

Zresztą, nawet jakby kopulowała na środku tego parkietu, to sorry - jest dorosła i jest wolną osobą, a nie małym dzieckiem, które trzeba przywoływać do porządku. Najwyżej facet w tym momencie powinien wyciągnąć wnioski z tego i zastanowić się, czy chce z nią być.

[khilla]

Co do sposobu zachowania to sie nie dogadamy - mamy inne priorytety.

Zachowanie mojej dziewczyny - ona sama mowi tak:
- "Pilam bo chcialam."
- "Oni tam pracuja, oni tez musza uwazac", (w odpowiedzi na: oddalas kontrole upijajac sie)
- "No masz troche racji" (innym razem w odpowiedzi na to co wyzej),
- "To byli znajomi z pracy. Oni maja zony i dzieci. No co ty gdyby mi cos zrobili, jakby to sie roznioslo to przeciez by mieli konsekwencje.", (PS. uswiadomilem, ze nie mieliby konsekwencji, ze nikt by jej nie sluchal a ona balaby sie mowic),
- "Wiem, ze jest poglad: 'dupa pijana dupa sprzedana', ale moim zdaniem wcale nie musi tak byc"
- "Nic nie robilam. Tanczylismy no. Bawilam sie."

Ja nie przecze, ze ona sie zgodzila pic. Ale oni tez sa winni. Mam taki charakter, ze zlo nie musi mnie dotyczyc bezposrednio i umyslnie, abym reagowal. Oni pozwolili sie wspolpracowniczce upic wodka, proponowali jej to a potem napierali na cos jeszcze. To fakt i to jest zlo i to wystarczy, abym sie zdenerwowal. Gdy wam ktos bedzie cos robic i to bedzie dwuznaczne, to 10 facetow nie zrobi nic ze strachu itp., a jak ktos juz pomoze, to ktos taki jak ja.

Doris1981: Zgadzam sie z Toba. To, co nas rozni to moja chec bycia aktywnym gdy jest problem. Do niczego nie doszlo, ale to NIE BYLO W PORZADKU, wiec REAGUJE. Wyobraz sie na moim miejscu: twoja partnerka idzie na 3 godzinne spotkanie firmowe (przy stole), ma zadzwonic kiedy bedzie chciala wracac. Dzwoni, ze jest pod domem, ze nie wie jak sie tam znalazla, ty jedziesz ona na nogach nie stoi, niesiesz ja na plecach do samochodu a potem do mieszkania kilkaset metrow a ona slabo przytomna i mowi, ze pila z dyrektorami wodke i ze kolezanka ja stamtad zabrala. Jakbys sie czula?

PS. Mam wrazenie, ze ona czesto robi takie rzeczy, zeby mnie obdarowac czyms nie do konca okreslonym, czy zlym czy dobrym. Lubi mnie tym hmm podkrecac. Zastanawiam sie czy mi to potrzebne..

[201803290936]

Napisane przez khilla

(...)
Doris1981: Zgadzam sie z Toba. To, co nas rozni to moja chec bycia aktywnym gdy jest problem. Do niczego nie doszlo, ale to NIE BYLO W PORZADKU, wiec REAGUJE. Wyobraz sie na moim miejscu: twoja partnerka idzie na 3 godzinne spotkanie firmowe (przy stole), ma zadzwonic kiedy bedzie chciala wracac. Dzwoni, ze jest pod domem, ze nie wie jak sie tam znalazla, ty jedziesz ona na nogach nie stoi, niesiesz ja na plecach do samochodu a potem do mieszkania kilkaset metrow a ona slabo przytomna i mowi, ze pila z dyrektorami wodke i ze kolezanka ja stamtad zabrala. Jakbys sie czula?
(...)

1. Wyznaję zasadę jest impreza = jest alkohol, można popić - wszystko OK dopóki się nie mówi / robi głupot, które mogą sprawić innym przykrość, przynieść nam lub komuś zagrożenie, nie prowadzić się samochodu etc.
2. Uważam, że dorosły człowiek sam decyduje o pewnych sprawach - chcesz, to pij, najwyżej poniesiesz konsekwencje w postaci kaca, mojego rozczarowania Twoją osobą (jeśli przegniesz, zrobisz jakieś złe rzeczy) i - jeśli zacznie to być patologia - naszego rozstania się. Ale wkraczanie na imprezę, robienie rozpierdzielu - sorry, nie moja bajka i nigdy nie będzie. Rozwalić imprezę to mogłabym jedynie w momencie, gdy miałabym pewność, że ta osoba jest w niebezpieczeństwie, bo ktoś jej daje narkotyki w napoju etc. Twoja dziewczyna nie była jednak ani pijana, ani zagrożona. Robiła to, co chciała robić. Wg Ciebie coś nie było w porządku, ale obiektywnie nie było - to jest właśnie ta różnica. Przyjść, poprosić ją na bok, pogadać - to byłoby normalne i w porządku. A jeśli nie chciała by rozmawiać - jej wolny wybór. Ale coś takiego? Nigdy.
3. Gdyby mój partner nagle*) zaczął mieć problem z odmawianiem picia, upijał się "służbowo", przy byle okazji, widziałabym, że to wykracza poza granicę "raz na dwa tygodnie wypad do pubu", to kazałabym mu się nad sobą poważnie zastanowić i generalnie byłaby krótka piłka.

*) podkreślam słowo "nagle" (czyli już w czasie trwania związku), bo generalnie nie związałabym się z kimś, kto się z byle okazji upija, nie umie odmawiać - takich rzeczy raczej nie dowiaduje się z dnia na dzień, więc sorry: widziały gały co brały.


Narzekasz tu na nią - może większość tego, co piszesz to prawda, może wyolbrzymiasz, a może większość sobie zmyśliłeś - nieważne. Warto zauważyć jedno: że i ona może to samo powiedzieć o Tobie - że jesteś dla niej rozczarowaniem.

[Narrhien]

Napisane przez khilla

Ja nie przecze, ze ona sie zgodzila pic. Ale oni tez sa winni. Mam taki charakter, ze zlo nie musi mnie dotyczyc bezposrednio i umyslnie, abym reagowal. Oni pozwolili sie wspolpracowniczce upic wodka, proponowali jej to a potem napierali na cos jeszcze. To fakt i to jest zlo i to wystarczy, abym sie zdenerwowal. Gdy wam ktos bedzie cos robic i to bedzie dwuznaczne, to 10 facetow nie zrobi nic ze strachu itp., a jak ktos juz pomoze, to ktos taki jak ja.

Nieprawda. Niemal każdy z moich znajomych - facetów, w tym mój brat, facet, dziadek, wujek i kuzyn, którzy są różni od siebie nawzajem i przede wszystkim różni od ciebie pomogliby nie tylko swojej dziewczynie, ale też każdej innej, jeśli WBREW SWOJEJ WOLI byłaby napastowana przez jakiegoś mężczyznę.

Natomiast powstaje pytanie - czy twojej dziewczynie robiono coś WBREW JEJ WOLI?

Proponowanie wódki oraz cielesnych uciech nie jest czymś złym. W określonych przypadkach może być to wątpliwe moralnie, niegrzeczne, nieuprzejme lub bezczelne, ale nie jest złe DOPÓKI NIE ODBYWA SIĘ WBREW CZYJEJŚ WOLI.

Wiadomo, pan dyrektor klepiący po pupie i proponujący współpracowniczce rozkosze w alkowie jest obleśnym, zboczonym capem, ale jeśli współpracowniczka zamiast oburzyć się/odmówić/dać w twarz zachichota kokieteryjnie i z uśmiechem odpowie "Ależ co pan mówi, hihi, no wie pan, hihi" i pozwala na takie coś, to w jakim świetle ją to stawia?

Nie możesz zrzucać całej winy na tych facetów. Twoja dziewczyna jest dorosłą, myslącą osobą, zrobiła to, CO CHCIAŁA zrobić. Nie protestowała. Nie odmawiała. Po prostu dobrze się bawiła.

[baobabka]

Napisane przez khilla

Oni pozwolili sie wspolpracowniczce upic wodka, proponowali jej to a potem napierali na cos jeszcze. To fakt i to jest zlo i to wystarczy, abym sie zdenerwowal. Gdy wam ktos bedzie cos robic i to bedzie dwuznaczne, to 10 facetow nie zrobi nic ze strachu itp., a jak ktos juz pomoze, to ktos taki jak ja.

No i co, że proponowali? Mi, abstynentce, może i 40 chłopa wódkę proponować i nie piję ze łzami w oczach mówiąc swemu partnerowi, że źli ludzie coś mi "dwuznacznie proponowali".

Napisane przez sine.ira

A ona na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek, a przed nią bieży baranek, a nad nią lata motylek.

Aha, aha Krzywdę robią mojej panience, opluć ją chcą podli zboczeńcy,utopić chcą ją w morzu zawiści, paranoicy, podli sadyści etc. Idealnie pasuje, idealnie

Ale wara wam, ja ją przecież lepiej znam

[Wroclovianka]

Napisane przez khilla

Ja nie przecze, ze ona sie zgodzila pic. Ale oni tez sa winni. Mam taki charakter, ze zlo nie musi mnie dotyczyc bezposrednio i umyslnie, abym reagowal. Oni pozwolili sie wspolpracowniczce upic wodka, proponowali jej to a potem napierali na cos jeszcze. To fakt i to jest zlo i to wystarczy, abym sie zdenerwowal. Gdy wam ktos bedzie cos robic i to bedzie dwuznaczne, to 10 facetow nie zrobi nic ze strachu itp., a jak ktos juz pomoze, to ktos taki jak ja.

Chciała to piła. Ich winną ma być to, że jej proponowali? Jakby powiedziała - nie dziękuje - to by przestali i tyle w temacie. Nikt jej ratować nie musiał.

A ona sama ma szanse się obronić - czy chodzisz za nią jak cień i jeśli tylko wyczujesz "zło" atakujesz?

Do niczego nie doszlo, ale to NIE BYLO W PORZADKU, wiec REAGUJE. Wyobraz sie na moim miejscu: twoja partnerka idzie na 3 godzinne spotkanie firmowe (przy stole), ma zadzwonic kiedy bedzie chciala wracac. Dzwoni, ze jest pod domem, ze nie wie jak sie tam znalazla, ty jedziesz ona na nogach nie stoi, niesiesz ja na plecach do samochodu a potem do mieszkania kilkaset metrow a ona slabo przytomna i mowi, ze pila z dyrektorami wodke i ze kolezanka ja stamtad zabrala. Jakbys sie czula?

Szczerze czułabym się głupio, ze mam taką dziewczynę - która nie zna umiaru (skoro robi to często, bo jeśli zdarzyłoby się tak jeden raz - to bym alarmu nie podnosiła) a nie szukała winny w innych - "bo jej polewali". Dziewczyna chyba rozum ma, więc niech korzysta.

[sine.ira]

Napisane przez Doris1981

Sorry, ale ja bym tak negatywnie tej dziewczyny nie oceniała, bo czytając wypowiedzi tego autora-wpadam na imprę i robię rozpierduchę-wątku, odnoszę wrażenie, że nie jest zbyt obiektywny (najbardziej to w stosunku do siebie samego). Jest impreza = często jest alkohol. Wypić za dużo nie oznacza automatycznie jakiegoś szmacenia się, czy cokolwiek. Wypiła, poszła do pokoju z koleżanką i git. Bywa. Co - facet może nieco przeholować, a kobieta to już nie? Najlepszą karą był dla niej kac - tyle. Następnego dnia już nie przesadzała, czyli jest rozumną osobą, a nie jakąś alkoholiczką, ale "oczywiście" pan i władca, obrońca... nie wiadomo czego, "musiał" wkroczyć do akcji i zrobić "wieś". Bo co się niby działo? Dziewczyna kopulowała z dyrekcją na środku parkietu? Robiła fellatio pod stołem szwedzkim? Nie, stała i rozmawiała z grupą kolegów z pracy. Zbrodnia normalnie. Podejrzewam, że facet ma zaburzenia i jakieś jazdy na punkcie chorobliwej zazdrości.

Zresztą, nawet jakby kopulowała na środku tego parkietu, to sorry - jest dorosła i jest wolną osobą, a nie małym dzieckiem, które trzeba przywoływać do porządku. Najwyżej facet w tym momencie powinien wyciągnąć wnioski z tego i zastanowić się, czy chce z nią być.

Ale to przecież zupełnie nie o to chodzi
Chodzi o to, że autor wątku twierdził, że to ktoś ją upił ewentualnie upiła się pod presją tamtych kolesi. Gdy tymczasem, skoro jest dorosła i nikt jej siłą alkoholu do gardła nie lał, to oczywiste jest, że ten stan wynikał z jej woli. Może i przeholowała, może wcale nie chciała się napruć, ale cóż...tak wyszło. I nie ma sensu winić za ten fakt kogolwiek innego. Jeżeli już winić trzeba.
A ja tam do niej nic nie mam, nie potępiam jej. Za moje nie piła

---------- Dopisano o 16:24 ---------- Poprzedni post napisano o 16:21 ----------

Swoją drogą Doris, to masz niezłą wyobraźnię

[201803290936]

Napisane przez sine.ira

Ale to przecież zupełnie nie o to chodzi
Chodzi o to, że autor wątku twierdził, że to ktoś ją upił ewentualnie upiła się pod presją tamtych kolesi. Gdy tymczasem, skoro jest dorosła i nikt jej siłą alkoholu do gardła nie lał,
(...)

---------- Dopisano o 16:24 ---------- Poprzedni post napisano o 16:21 ----------

Swoją drogą Doris, to masz niezłą wyobraźnię

Pisałam niejako w odpowiedzi na posty stwierdzające bezdyskusyjnie, że dziewczyna jest taka i owaka - dno totalne etc. Masz całkowitą rację - dorosła baba - niech sobie robi, co chce. Zresztą, moim zdaniem nic takiego straszliwego nie zrobiła.

A facet i tak pewnie się pogodzi ze swoją "niunią", jak tylko skończy obsmarowywanie jej tutaj.

---
Tak, wiem - chorą, bardzo chorą :brzyda l:.

[Narrhien]

Ja generalnie też się zgadzam z Doris, z tym, że jednak uchlanie się w trupa na imprezie integracyjnej w pracy, w obecności dyrektorów firmy uważam za mocno nierozsądne i nieprofesjonalne podejście.

Aczkolwiek w sumie nikomu oprócz siebie tym nie zaszkodzi

A jeśli to praca podobna do tej w agencji towarzyskiej, to może tam uchlanie się należało do dobrego tonu?

[margitta]

Niczego się tak nie boję jak pójść do knajpy z facetem z tym specyficznym "honorem", który każe mu patrzeć wilkiem na wszystkich mężczyzn, trzymać kobiecie rękę na tyłku albo i lepiej, i rzucać się do każdego kto wydaje się być zbyt nachalny. Po prostu strach iść, bo zaraz wielki obrońca wpadnie w amok walenia wszystkich po gębach i skończy się tak, że go wyniosą, bo jaki chojrak by nie był to sam nie da rady, a dziewczyna zostaje sama na placu boju. Byłam świadkiem jak potem dokopali dziewczynie i tylko ochrona ją uratowała. Po prostu książę z bajki.

Jako wysoko uspołeczniona, zapalona pacyfistka powiem szczerze - nie znoszę takich obrońców jak ty, co gorsza myślących, że pojęli sens tego świata. Za to uwielbiam opanowanych facetów, którzy potrafią się z innymi normalnie dogadać. To nie era kamienia łupanego.

Tak mi się skojarzyło: http://demotywatory.pl/2080699/To-nie-dresiarze

[klempaa]

Napisane przez margitta

Niczego się tak nie boję jak pójść do knajpy z facetem z tym specyficznym "honorem", który każe mu patrzeć wilkiem na wszystkich mężczyzn, trzymać kobiecie rękę na tyłku albo i lepiej, i rzucać się do każdego kto wydaje się być zbyt nachalny. Po prostu strach iść, bo zaraz wielki obrońca wpadnie w amok walenia wszystkich po gębach i skończy się tak, że go wyniosą, bo jaki chojrak by nie był to sam nie da rady, a dziewczyna zostaje sama na placu boju. Byłam świadkiem jak potem dokopali dziewczynie i tylko ochrona ją uratowała. Po prostu książę z bajki.

Jako wysoko uspołeczniona, zapalona pacyfistka powiem szczerze - nie znoszę takich obrońców jak ty, co gorsza myślących, że pojęli sens tego świata. Za to uwielbiam opanowanych facetów, którzy potrafią się z innymi normalnie dogadać. To nie era kamienia łupanego.

Tak mi się skojarzyło: http://demotywatory.pl/2080699/To-nie-dresiarze

poległam jesteś dzisiejszą Mistrzynią Ciętej Riposty

[201803290936]

Napisane przez Narrhien

Ja generalnie też się zgadzam z Doris, z tym, że jednak uchlanie się w trupa na imprezie integracyjnej w pracy, w obecności dyrektorów firmy uważam za mocno nierozsądne i nieprofesjonalne podejście.
(...)

A to swoją drogą, ale to jej sprawa tak naprawdę. Z drugiej strony, jeśli wszyscy mocno balowali, to raczej nikt akurat do niej się nie przyczepi.

[Fruchtgeele]

Wiecie, a mnie zastanawia też coś innego - i to będzie luźno związane z tematem.
Jak to jest, że osoby, które do tej pory były raczej rozsądne i wyważone w środowisku "znajomych z pracy" jakoś dziwnie się zmieniają i pewne granice się im przesuwają? To dotyczy też takiego picia na umór na "pracowniczych" imprezach.
Przykład:
mam znajomą, znam ją od prawie 10 lat, zawsze była wesoła, ale z głową. Zaczęła pracować w firmie X, gdzie wszyscy ze wszystkimi piją od 12 - i jak się okazuje nie tylko piją. Na wspomnianej przeze mnie wyżej imprezie miała miejsce też inna sytuacja, kiedy opisywany szef i jedna z jego pracownic zachowywali się jak para, przytulali, całowali, stali objęci podczas rozmowy z nami jakby byli razem. A później okazało się, że i szef (ten sam, który miał "wyruchać obie" podwładne), i ta dziewczyna mają żonę/męża i dzieci. I co na to moja znajoma, która gdyby tak zachowywał się chociażby ktoś ze studiów zaraz robiłaby aferę? Ona powiedziała tylko "oni tak mają po alkoholu".
Sorry, ale ja tego nie kumam. Znam jeszcze kilka takich przykładów, z różnych branż i powiem Wam, że jakoś tak mnie to przeraża.

[żurawinka]

Moja znajoma pracująca w cateringu nie raz widziała takie imprezy i tez potwierdza że to co sie wyczynia na nich to Sodoma i Gomora, niestety ale każdy z każdym. Żonaci, mężatki bez wyjątku.

[Fruchtgeele]

Napisane przez żurawinka

Moja znajoma pracująca w cateringu nie raz widziała takie imprezy i tez potwierdza że to co sie wyczynia na nich to Sodoma i Gomora, niestety ale każdy z każdym. Żonaci, mężatki bez wyjątku.

Moja ulubiona historia to kolega z pracy, który mając dziewczynę (która dziś jest jego żoną) tak przedzierał się do innej na wyjeździe integracyjnym, że jak wchodził do jej pokoju przez okno usiadł na rozsuwanym telefonie - a te kilka lat temu to była super nowość - i rozłamał na pół swój niespełna dwutygodniowy lansiarski telefon przywieziony z UK. Czyli że i poświęcenia są.

[Sarrai]

Napisane przez Fruchtgeele

Moja ulubiona historia to kolega z pracy, który mając dziewczynę (która dziś jest jego żoną) tak przedzierał się do innej na wyjeździe integracyjnym, że jak wchodził do jej pokoju przez okno usiadł na rozsuwanym telefonie - a te kilka lat temu to była super nowość - i rozłamał na pół swój niespełna dwutygodniowy lansiarski telefon przywieziony z UK. Czyli że i poświęcenia są.

Kolega tżta opowiadał mu o swoim wyjeździe integracyjnym. Chłopak akurat młody, bez zobowiązań, bez dziewczyny itd. Puścił się z jakąś 30paro letnią mężatką z dwójką dzieci, po skończonym stosunku ta podobno automatycznie podniosła się, ubrała i bez słowa poszła dalej pić.. A owy kolega po całym zajściu opowiadał, ze poczuł się seksualnie wykorzystany...
Generalnie... same w sobie wyjazdy integracyjne nie są złe, ale po prostu tez jestem przerażona tym, jacy moralni degeneraci wychodzą z ludzi... Ludzie bez zahamowań, no jak można się tak zeszmacić?

Słowem zakończenia:
Khilla - zmień dilera

[sine.ira]

Napisane przez Fruchtgeele

Ona powiedziała tylko "oni tak mają po alkoholu".

Widać zrobiła się z wiekiem bardziej wyrozumiała

A co do tego, o czym piszesz - to tym ludziom po prostu puszczają hamulce jak się nawalą. Takie same sceny masz przeciez np. w toaletach dyskotek czy innych klubów z alkoholem.
Taki typ. No i na niektórych ludzi (tych ze słabszym charakterem i bardziej chwiejnymi zasadami) wyzwalaczem takich, a nie innych zachowań jest pewnie przekonanie, ze przecież wszyscy wokół nich zachowują sie tak samo. Co oczywiście nie jest prawdą.

A poza tym, jak to mówią - jak ma gąska ostro w czubie, to nie czuje kto ją skubie

[tildi]

próbuję sobie wyobrazic jak będzie się czuła ta dziewczyna idąc po takich akcjach do pracy

[odada]

Nie mogę doczytać do końca bo jakbym czytała "Wojnę polsko-ruską... "