Wyrzucanie słodyczy przez markety

[titina]

żywność z krótkimi terminami ważności można oddać do banków żywności:

http://www.bankizywnosci.pl/71/pomoz...c-zywnosc.html

[noimasz]

ale tak jest chyba z każdym, mało kiedy powraca do obiegu, ablo jest przekazywane biednym... dużo łatwiej wyrzucić...

[ola_gie]

Napisane przez Fresa

Maskotki nie były wybrakowane. Mikołaje są


A czy ja czasami nie mówiłam, żeby tych połamańców zutylizować do wypieków? przecież to wsio rybka czy przetopią je gospodynie domowe czy kucharki w domu dziecka
(byle tylko nie wciskać ich dzieciom i jeszcze wdzięczności oczekiwać )

Nikt przecież nie oczekuje zachwytów i nie wiadomo jakiej wdzięczności! Chodziło wyłącznie o to, że gdyby przepisy były sensowniejsze, to te połamane, pełnowartościowe czekolady można by jeszcze dobrze spożytkować, np. przekazując je do Domów Dziecka, gdzie na pewno się przydadzą! Niekoniecznie dając je bezpośrednio dzieciom, ale właśnie przetwarzając w kuchni. Nie wiem, gdzie tu widzisz problem, kiedy problem poruszony w wątku dotyczy czegoś zupełnie innego - MARNOWANIA żywności, a nie debatowania nad tym, czy dzieci z DD mają się cieszyć z połamanych Mikołajów czy nie Być może rzeczywiście ktoś napisał coś w stylu, że Mikołaje mogłyby zostać podarowane sierotkom, ale był to raczej skrót myślowy, odnoszący się do tego, że te czekolady powinny zostać przekazane placówkom, w których czekolada jest być może towarem deficytowym i z pewnością się przyda, nawet w "połamanej" formie.

[TOMORROW]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;23393216]ja kupuje przecenione banany i kabanosy w leclercu
[/QUOTE]
przecenione banany w Leclercu?...nie może być!
kilka lat robiłam tam zakupy i zawsze były po 5 zł

[Hadassah]

Niestety, w 'dzisiejszych czasach' nie można być pewnym czy oddając stare ciuchy oddajemy je do przytułku, czy do second-handu, który za grosze wynajmuje żółtą puszkę i czerpie z tego zysk, a jedzenie - którym się posilą głodni - musi się zmarnować.

Co do głównego wątku tego wątku - podany przykład domu dziecka potraktowałam jako placówkę, która najprędzej mogłaby przyjąć tego typu dar. Dlaczego? Szkoły (przede wszystkim miejskie) mają katering, nie mają kuchni, a dzieciaki nie spędzają w szkole 24 godzin na dobę, więc trudno o coś w typie 'podwieczorku'. Za to przedszkola ciągną ciężką kasę od rodziców dosłownie za wszystko, więc dodatkowe jedzenie i art. chemiczne są im niepotrzebne, co najwyżej zabawki (które same z siostrą intensywnie oddawałyśmy do naszych starych bawialni).

Nie rozumiem tego oburzenia, jeśli nie ma wystarczających środków aby zapewnić dzieciom pełnowartościowe mikołaje w lśniącym, czerwonym wdzianku to co za problem dać połamane mikołaje, które można przetopić na czekoladki używając starych kalendarzy adwentowych jako foremek? Nie oszukujmy się, dom dziecka to nie jest eldorado, wystarczy że kilka wysoko postawionych osób powie że 'nie, to obraża' i fundusze unijne pójdą na cuksy do wigilii, a nie na ryzy papieru. A mikołaje rozpuszczą się na śmietniku.

[mary poziomkowa]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;23392118]Od razu przypomina mi się historia piekarza bodajże z Bielska, który oddawał nieświeży chleb, i fiskus doprowadził go do bankructwa przez to [/QUOTE]

O tym samym pomyślałam

A tak swoją drogą, to szkoda, że na przykład nie przecenili tych niesprawnych Mikołajków. Sama skusiłabym się na przecenionego czekoladowego Mikołaja

[back_in_thee_dayy]

Wszystko racja ale z drugiej strony nie moża traktować Domów Dziecka jak jakieś wysypisko dla, że tak się wyrażę, "smieciowych odpadów", których nikt nie chce. Bo niby w czym takie dzieci są gorsze od innych?

[muszynianka]

back in the day - a czy inne dzieci w innych placówkach dostają kartonami "zdrowe" mikołaje a dzieci z domów dziecka w drodze wyjątku "uszkodzone" ? nie, z zasady nikt nie dostaje za darmo kartonów mikołajów, jak komuś je dać, no to komu?

[travis]

Napisane przez dzolls

ale pracownica powiedziała mi, że to są tylko połamane, z dobrą datą, ale połamanych klienci nie kupią. Mogli albo właśnie na degustacje wystawić, albo sprzedawać na wagę za jakieś mniejsze pieniądze, ale aż przykro patrzeć, jak tyle czekolady się marnuje

ja powiem tak :rozumiem bulwersacje, ale pomysl ze jestes wlascicielka i wprowadzasz praktyke wydawania za darmo polamanych, podartych opakowan itp i potem klienci specjalie nieszcza, zeby bylo rozdane za darmo...

[muszynianka]

hyhyhy oj tak, praktyki typu kradzież śrubek z grilla, leżaków w supermarkecie przez pracowników, a potem czajenie się na -50 :P

[Hadassah]

Napisane przez back_in_thee_dayy

Wszystko racja ale z drugiej strony nie moża traktować Domów Dziecka jak jakieś wysypisko dla, że tak się wyrażę, "smieciowych odpadów", których nikt nie chce. Bo niby w czym takie dzieci są gorsze od innych?

Domy dziecka są w większosci w sytuacji złej, żeby nie powiedzieć beznadziejnej. Dzieci trzeba traktować jak najbardziej na równi, ale że istnieje problem - nie można zaprzeczać, poziom życia znacznie się różni pomiędzy 'normalynm domem' a dd. Jeśli czekolada to cos fajnego, z czego nie zrobią uzytku szkoły/szpitale - czemu nie? To taka wielka obraza? Z drugiej strony - jeśli supermarket miałby powoli 'zakwitające' ziemniaki i chciałby je oddać, jaki byłby wasz głos, dd czy szkoła ze stołówką? To też drugi gatunek.

[sugar_kitty]

Sklepy wyrzucają tony jedzenia, a przed każdymi świętami czy w czasie klęsk żywiołowych stoją i zbierają. To jest nienormalne, zresztą widzę, że nie tylko ja tak uważam.

Pamiętam, jak stałam kiedyś w Stokrotce na promocjach i byłam bardzo zdziwiona, że wyrzucili pełno owoców, warzyw i innych produktów, które spokojnie można było jeszcze zjeść, ale "nie nadawały się do sprzedaży ze względów estetycznych".
Pracownicy sklepu nie mogli zjeść choćby jednego jabłka, ponieważ pudła z jedzeniem do wyrzucenia były pod monitoringiem i gdyby ktoś tylko się na coś skusił, mógłby pożegnać się z pracą- "za kradzież"!

Jeżeli chodzi o Domy Dziecka- miałam w jednym praktyki i wg mnie jedzenia dobrego jedzenia) tym dzieciakom nie brakowało. Wierzcie mi, że nie jedno dziecko z ubogiej rodziny na oczy takich rarytasów nie widziało. Tylko co z tego, skoro połowa zapasów z lodówki jest przez owe dzieci wynoszona i sprzedawana na targu, aby mieć papierosy...

[dzolls]

Napisane przez Hadassah

Niestety, w 'dzisiejszych czasach' nie można być pewnym czy oddając stare ciuchy oddajemy je do przytułku, czy do second-handu, który za grosze wynajmuje żółtą puszkę i czerpie z tego zysk, a jedzenie - którym się posilą głodni - musi się zmarnować.

Co do głównego wątku tego wątku - podany przykład domu dziecka potraktowałam jako placówkę, która najprędzej mogłaby przyjąć tego typu dar. Dlaczego? Szkoły (przede wszystkim miejskie) mają katering, nie mają kuchni, a dzieciaki nie spędzają w szkole 24 godzin na dobę, więc trudno o coś w typie 'podwieczorku'. Za to przedszkola ciągną ciężką kasę od rodziców dosłownie za wszystko, więc dodatkowe jedzenie i art. chemiczne są im niepotrzebne, co najwyżej zabawki (które same z siostrą intensywnie oddawałyśmy do naszych starych bawialni).

Nie rozumiem tego oburzenia, jeśli nie ma wystarczających środków aby zapewnić dzieciom pełnowartościowe mikołaje w lśniącym, czerwonym wdzianku to co za problem dać połamane mikołaje, które można przetopić na czekoladki używając starych kalendarzy adwentowych jako foremek? Nie oszukujmy się, dom dziecka to nie jest eldorado, wystarczy że kilka wysoko postawionych osób powie że 'nie, to obraża' i fundusze unijne pójdą na cuksy do wigilii, a nie na ryzy papieru. A mikołaje rozpuszczą się na śmietniku.

o to mi chodziło, żeby czekolada (uważana chyba jako towar poniekąd luksusowy) nie marnowała się w śmietnikach, bo to czekolada a z pewnością znajdą się miejsca, w których będzie ona mile widziana i nie będzie ważne, czy to połamany mikołaj czy czekolada za 8zl/tabliczka

Napisane przez mary poziomkowa

A tak swoją drogą, to szkoda, że na przykład nie przecenili tych niesprawnych Mikołajków. Sama skusiłabym się na przecenionego czekoladowego Mikołaja

Napisane przez back_in_thee_dayy

Wszystko racja ale z drugiej strony nie moża traktować Domów Dziecka jak jakieś wysypisko dla, że tak się wyrażę, "smieciowych odpadów", których nikt nie chce. Bo niby w czym takie dzieci są gorsze od innych?

nie mieszkam w domu dziecka, a pierwsze co zapytałam, czy można wziąć albo kupić taniej te mikołaje, bo bym je sama zjadła, więc nie wiem, dlaczego pomysł podzielenia się jest uważany za traktowanie jako wysypisko? nas, chcących te mikołaje, jest tu więcej (łącznie z Wizażankiem z Jbia )

Napisane przez travis

ja powiem tak :rozumiem bulwersacje, ale pomysl ze jestes wlascicielka i wprowadzasz praktyke wydawania za darmo polamanych, podartych opakowan itp i potem klienci specjalie nieszcza, zeby bylo rozdane za darmo...

to jest oczywiście znaczny minus, myślę o tym już jakiś czas i taka myśl też mi przyszła do głowy, wiadomo, rozumiem z punktu widzenia właściciela, to taka niedopracowana kwestia.



Ogólnie rzecz ujmując - jak jedna z Was już powiedziała, wszystko zależy nie tyle od można, a od chcę, bo z pewnością dałoby się obejść pewne paragrafy i zrobić to dobrze i zgodnie z planem, ale wygodniej wyrzucić.


edit:
najgorsza jest hipokryzja, wspomniana przez sugar_kitty- owszem, dzielmy się jedzeniem, ale tylko jak będzie jakaś klęska czy akcja świąteczna, to wtedy jesteśmy tacy dobrzy, a tak na co dzień to wyrzucajmy wszystko bo brzydko wygląda. Przeraża mnie taka sztuczna dobroć i mobilizacja okazjonalna, gdyby modyfikować przepisy, to wszyscy byliby szczęśliwsi. A i jedzenie się tak nie marnowało i może nie byłoby akcji sms 'nakarmmy-Anię-która-już-7-rok-chodzi-do-1-klasy'.

[back_in_thee_dayy]

Napisane przez Hadassah

Domy dziecka są w większosci w sytuacji złej, żeby nie powiedzieć beznadziejnej. Dzieci trzeba traktować jak najbardziej na równi, ale że istnieje problem - nie można zaprzeczać, poziom życia znacznie się różni pomiędzy 'normalynm domem' a dd. Jeśli czekolada to cos fajnego, z czego nie zrobią uzytku szkoły/szpitale - czemu nie? To taka wielka obraza? Z drugiej strony - jeśli supermarket miałby powoli 'zakwitające' ziemniaki i chciałby je oddać, jaki byłby wasz głos, dd czy szkoła ze stołówką? To też drugi gatunek.

Masz rację ale stwierdziłysmy już tutaj ze darowanie nie wchodzi w rachubę bo zaraz by były problemy z fiskusem. Może lepiej zamiast debatowac nad tym jak tu zrobić aby dzieci dostały połamane mikołaje, pomyśleć należy co zrobić aby dostawały pełnowartościowe? Nie sądzę, aby markety tak po prostu wyrzucały to na śmietnik, zdają to pewnie tam gdzie je kupowali. Jeśłi natomiast chodzi o zakwiatające ziemniaki to nie ma tu w ogóle według mnie o czym gadać. Na śmietnik i do widzenia.

PS. Ja tez jestem z J-bia

[mary poziomkowa]

dzolls, jeśli o mnie chodzi, to zrozumiałam Twój post nie jako rzućmy ochłapki DD, tylko jako zróbmy cokolwiek, by się Mikołajki nie zmarnowały. Czyli mogą wylądować w naszych żołądkach

[dzolls]

Napisane przez mary poziomkowa

dzolls, jeśli o mnie chodzi, to zrozumiałam Twój post nie jako rzućmy ochłapki DD, tylko jako zróbmy cokolwiek, by się Mikołajki nie zmarnowały. Czyli mogą wylądować w naszych żołądkach

eh, a chodziło mi o 'znajdźmy Mikołajom lepszy dom (w żolądkach czekoladoholików i dzieci )

tak jak mówiłam, wyrzucanie czekolady, to dla mnie full bulwers i przestępstwo względem mojego uzależnienia i cieszę się, że są osoby, które w stopniu większym lub mniejszym, podzielają mój bulwers, bo jednak chyba nie jesteśmy tacy źli

[back_in_thee_dayy]

Napisane przez dzolls

Ogólnie rzecz ujmując - jak jedna z Was już powiedziała, wszystko zależy nie tyle od można, a od chcę, bo z pewnością dałoby się obejść pewne paragrafy i zrobić to dobrze i zgodnie z planem, ale wygodniej wyrzucić.

oj uwierz te przepisy i paragrafy układali ludzie dużo cwansi niż my więc tego na pewno nie da się obejść. Obecnie rząd planuje podnieść podatki wiec na zniesienie podatku od darowizny nie ma co liczyć. No chyba że się zadłuzymy jeszcze bardziej i w efekcie sytuacja będzie gorsza niz na Ukrainie.

[uzyt_kow_nik]

Napisane przez Ashaai

Ok -darowizna nie- ale chyba cenę ustalają sami więc zamiast wyrzucać nie mogliby za symboliczne 10gr wystawić na sprzedaż Wtedy nie musieliby płacić tego podatku a Mikołaje sprzedałyby się jak ciepłe bułeczki za prawie darmo. Nie znam się ale może któraś z Was się orientuje jak to jest.

Klienci mogąc kupić Mikołaja za 10 gr nie kupiliby tego za 2 zł. Klient kupiłby sobie i dzieciom do zjedzenia te połamane, a taki za 2 zł jedynie na prezent (jesli w ogóle). W ostatecznym rozrachunku sklep były stratny.

Już nie wspominając o tym, że klienci znając praktykę sprzedawania połamanych słodyczy taniej, mogliby celowo niszczyć te pełnowartościowe, żeby potem móc je kupić za półdarmo.

[famka89]

W sprawie piekarza - był on z Legnicy i nikt nie wie ,że tak na prawdę miał za uszami parę innych spraw , nie tylko to ,że oddał chleb potrzebującym.

A co do domów dziecka i podobnych placówek. Wiem ,że te dzieciaczki mają wszystko oprócz miłości i rodziny. Komputery ,internet , zabawki , nowe ubrania , słodycze to jest norma. Zwłaszcza na święta , codziennie masę ludzi/fundacji/firm przynosi dary/paczki etc. Osoby prywatne również przynoszą paczuszki z dobrego serca (misie, ubranka nie znoszone) - nie chce Was dołować ani rozwiewać Waszego myślenia o tych ośrodkach - ale dużo rzeczy jest od razu wyrzucana - (chodzi o te używane rzeczy). Pewnie są ośrodki wychowawcze gdzie tak się nie dzieje ,ale nie miałam z nimi styczności.

A co do tematu ;p szkoda ,że nie można kupić takich połamanych mikołajów. Sama bym wykupiła pare kg : D

[panierrka]

Dla mnie ubolewanie nad tą sytuacją jest typowym jojczeniem bez konsekwencji. Sklepy, szczególnie duże, rządzą się swoimi prawami. W końcu prawo też ma w jakiś sposób nas chronić, a że ciągle trzeba nakładać jakieś łatki, to...

Gdyby znieść podatek od darowizny, to na 200 % byłoby to wykorzystywane w mniej szlachetnych celach.

Pomijając wspomniane aspekty (klient zadowoli się taniochą, klienci mogą specjalnie niszczyć produkt, nieuczciwa konkurencja), to jak pomyślę, jak miałyby wyglądać te zgniecione przez dziki tłum mikołaje, takie obmacane, wymiętoszone, z powgniatanym w czekoladę sreberkiem to..


Nie widzi mi się sprzedaż tego

[kolorowatecza]

Ostatnio szłam do domu no i przechodziłam obok Biedronki, która jest dosłownie 10 metrów od mojego domu.
Obok stoi wielki kontener na śmieci. Było grubo po 22, więc sklep od dawna był zamknięty. Pod kontener podjechał jakiś dziadek z ogromnym wózkiem i powiem Wam, że wybierał z tego kontenera żywność. Wyciągnął całą masę pomidorów gdzieniegdzie popękanych, ogórki, którym np. w czasie transportu odłamano końcówki, czy pojedyncze rzodkiewki.
Nie mogę pojąć, jak można marnować takie ilości jedzenia.

[gsk]

Napisane przez back_in_thee_dayy

Wszystko racja ale z drugiej strony nie moża traktować Domów Dziecka jak jakieś wysypisko dla, że tak się wyrażę, "smieciowych odpadów", których nikt nie chce. Bo niby w czym takie dzieci są gorsze od innych?

ale właśnie o to chodzi że wszyscy je chcą więc to na pewnie nie są śmieciowe odpady tylko właśnie w tym problem że nikt ich nie może mieć

Kolorowateczka jak Ty o tej godzinie widziałaś co on wyciągał?

[kolorowatecza]

Kontener stoi przy wyjściu bocznym z biedronki. Wszystko jest oświetlone, bo to jest w takim.. Hmm.. rzędzie, gdzie jest bank, a nawet dwa, punkt Lotto. Generalnie dość widno.

[Cathas]

Napisane przez back_in_thee_dayy

Może i są takie co rozdają bezdomnym, ale nie na wielką jakąś skalę, tylko może paru osobom coś dadzą. Poza tym na pewno się tym nie "chwalą", pewnie są umówieni z jakimś bezdomnym, że pracownik wychodzi i zostwia koło kosza a tam już ktoś przyczajony czeka

No i tak to się właśnie powinno odbywać. Po cichu i bez problemu ;-)

[A taka jedna]

Te sklepy mogłyby po prostu nie wyrzucać do kontenerów,ale wystawiać gdzieś obok w jakichś skrzynkach te produkty.Mogę się założyć,że jakieś ubogie osoby by się skusiły.

[zagubiona89r]

Wszystko opiera się CHYBA o to, że darowizna od pewnej kwoty podlega opodatkowaniu oczywiście, i stąd też utylizacja i wyrzucenie się im bardziej opłaca.

Debilizm: i owszem.

Ot nasze piękne prawo.

[mel89]

Napisane przez dzolls

tyle biednych czekoladoholików :P

podoba mi się!

[madzia.a]

sklep nie moze rozdać połamanych mikołaji biednym ludziom, bo musiałby zapłacić podatek od darowizny. Kiedyś było głośno o takiej oferze, gdzie piekarz zamiast wyrzucać chleb, rozdawał go biednym. Jak się o tym urząd skarbowy dowiedział, to nałożył takie kary, że cały interes mu splajtował. Taka polska rzeczywistość. Absurd goni absurd. To nie jest kraj dla biednych ludzi.

[paula78]

O jeżżu ile jeszcze osób poda przykład piekarza ,dobrotliwego ,który rozdawał to co mu nie zeszło ?jednoczesnie nie placac podatku ,czyli popełnił przestepstwo ?no tak wiec w czym problem ?
Nie znal przepisów ? nie wierze.
Mozna to rozwiac w inny sposób, dlaczego mu zostawalo tyle chleba ?

[madzia.a]

Napisane przez paula78

O jeżżu ile jeszcze osób poda przykład piekarza ,dobrotliwego ,który rozdawał to co mu nie zeszło ?jednoczesnie nie placac podatku ,czyli popełnił przestepstwo ?no tak wiec w czym problem ?
Nie znal przepisów ? nie wierze.
Mozna to rozwiac w inny sposób, dlaczego mu zostawalo tyle chleba ?

Właśnie o tym problemie rozmawiamy nie opłaca się rozdać jedzenia biednym ludziom, bo trzeba podatek zapłacic.
myśle, że w każdej piekrani, jak i w każdym sklepie, zostaje żywność która nie nadaje sie do sprzedaży.