Introwertyczki- łączmy się!

[Hadassah]

Napisane przez Honey7

też tak mam, z roku na rok coraz to mnie j życzeń, a najgorszą przykrością jest to, że rodzina zamiast zadzwonić albo wysłać smsa woli wysłać życzenia na nk ;/

Ja bedąc w gimnazjum powiedziałam rodzicom, że nie chcę imprez urodzinowych (zjazdu rodzinnego...) - dwa lata udawali że to nie jest żadne święto (tzn. po prostu nie składali życzeń), musiałam tłumaczyć, że 'nie wyprawiam imprez' nie oznacza 'nie świętuję'... Życzenia na nk to już w ogóle nieporozumienie.

[Personal_Jesus]

Ja już zaczęłam się zmieniać. I to w znienawidzone Walentynki!
Otworzyłam się na innych,konkretnie na takiego jednego.W związki z tym nieśmiało proszę Drogie Introwertyczki o trzymanie kciuków. Za tę moją przemianę oczywiście

[ladylajla]

Personal_Jesus
Też chętnie bym się dowiedziała jaka jest recepta na duże grono znajomych. Może nawet nie tyle na nawiązywanie znajomości, co na utrzymanie ich. Byłam dość towarzyskim dzieckiem: jestem jedynaczką i moi rodzice uznali, że wprawdzie sami mają jedno dziecko, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wszystkie dzieciaki z podwórka przychodziły się do mnie bawićUtrzymuję bliski kontakt z jedną przyjaciółką z dzieciństwa, dwiema osobami z liceum i na bieżąco z ludźmi ze studiów. Trochę brakuje mi paczki znajomych.

[krtek_]

Napisane przez Personal_Jesus

Ja już zaczęłam się zmieniać. I to w znienawidzone Walentynki!
Otworzyłam się na innych,konkretnie na takiego jednego.W związki z tym nieśmiało proszę Drogie Introwertyczki o trzymanie kciuków. Za tę moją przemianę oczywiście

trzymam ^^
a Ty relacjonuj na bieżąco, jak Ci idzie

[Hadassah]

I ja również trzymam, i koniecznie, stanowczo chcemy wiedzieć

[Personal_Jesus]

Będzie relacja prawie na żywo Jedyny problem jest taki,że o ile ja jestem zamknięta, wycofana w większym gronie i same wiecie jaka jeszcze po sobie, to Pan Idealny to lew salonowy. Nie wiem jak pogodzić tak dwa różne światy? ale szczegóły jutro wieczorem
Jak patrzę na moją siostrę to jej zazdroszczę. Mnóstwo znajomych, rozgadana, towarzyska. Impreza? Proszę bardzo. Konferencja naukowa? Proszę bardzo. Jak się uchowałam w takim domu gdzie każdy jest duszą towarzystwa?
Nie sądzę,żeby dało się tego nauczyć przez naśladownictwo. Może po prostu takie jesteśmy i z naszej osobowości powinnyśmy uczynić atut?

[75ddc484932d6abe74127785cb7415263f83996c]

Dzień dobry, dzień dobry można dołączyć?

A ja bym chciała jakoś tak łatwiej nawiązywać kontakty, mieć wielu znajomy. Ostatnio zaczęło mi przeszkadzać to wieczne moje stanie z boku, nie odzywanie się . Chciałabym miec choc paru takich przyjaciół którym mogłabym o wszystkim mówić. Ale ja tak nie umiem. Nawet TŻ wszystko musi ze mnie wyciągać. Widzi ze coś jest nie tak, coś mi nie pasuje ale sama mu tego nie powiem dopóki on tego nie wyciągnie ze mnie.

[Personal_Jesus]

Co by tu napisać? Koniecznie należy zobaczyć " Jak zostać królem"..
Mówiąc szczerze miałam wczoraj wielkie szczęście- na ekranie ukochany Collin Firth, obok skończenie ( albo i nieskończenie) piękny Pan Idealny. Nie wiedziałam gdzie patrzeć
Mam to szczęście,że znamy się już ponad pół roku,w związku z tym " Etap otwierania się" mamy już za sobą, co mnie bardzo cieszy,bo u mnie ten etap trwa wyjątkowo długo.
Dalej nie lubię kina,tłumu ludzi jedzących popcorn i trzymających się za ręce ale w takim towarzystwie to nie problem

[InVvictaa]

mam zaleglosci w postach ;p
mam nadzieje ze ktos tu jeszcze zaglada ;d
a i nie umiem cycowac:
krtek_ ale od czego zaczac?? wlasnie chodi o charakter... bo jestem niesmiala i prawie wgl sie nie odzywam..;/ chce np gdzies wyjsc ale nie mam z kim bo przez to ze nie umiem nic pow nie mam wgl znajomych...;/

[krtek_]

CSP, witaj

Napisane przez Personal_Jesus

Co by tu napisać? Koniecznie należy zobaczyć " Jak zostać królem"..
Mówiąc szczerze miałam wczoraj wielkie szczęście- na ekranie ukochany Collin Firth, obok skończenie ( albo i nieskończenie) piękny Pan Idealny. Nie wiedziałam gdzie patrzeć
Mam to szczęście,że znamy się już ponad pół roku,w związku z tym " Etap otwierania się" mamy już za sobą, co mnie bardzo cieszy,bo u mnie ten etap trwa wyjątkowo długo.
Dalej nie lubię kina,tłumu ludzi jedzących popcorn i trzymających się za ręce ale w takim towarzystwie to nie problem

Colin
No to super, że się udało. Mam nadzieję, że dalej też wszystko będzie tak ładnie szło i że będziesz szczęśliwa

Napisane przez InVvictaa

mam zaleglosci w postach ;p
mam nadzieje ze ktos tu jeszcze zaglada ;d
a i nie umiem cycowac:
krtek_ ale od czego zaczac?? wlasnie chodi o charakter... bo jestem niesmiala i prawie wgl sie nie odzywam..;/ chce np gdzies wyjsc ale nie mam z kim bo przez to ze nie umiem nic pow nie mam wgl znajomych...;/

Już zaczęłam Więcej uśmiecham się do ludzi, mówię 'cześc' wszystkim, którym kojarzę, zrezygnowałam z podejścia 'nie gadałam z nim od roku, pewnie i tak mnie nie kojarzy, bez sensu'. Widac efekty, ludzie są jacyś milsi, no ale jeszcze daleka droga przede mną.

[Personal_Jesus]

Było kino teraz będzie opera,czyli wychodzimy do ludzi
Pan Idealny ma zupełnie inną osobowość, myślałam,że tak dwa różne światy się nie łączą a jednak
Nie wiem czy nagle stanę się duszą towarzystwa, otwartą na wszystkich i wszystko wokół,ale staram się choć trochę zmienić.

[Hadassah]

Napisane przez Personal_Jesus

Co by tu napisać? Koniecznie należy zobaczyć " Jak zostać królem"..
Mówiąc szczerze miałam wczoraj wielkie szczęście- na ekranie ukochany Collin Firth, obok skończenie ( albo i nieskończenie) piękny Pan Idealny. Nie wiedziałam gdzie patrzeć
Mam to szczęście,że znamy się już ponad pół roku,w związku z tym " Etap otwierania się" mamy już za sobą, co mnie bardzo cieszy,bo u mnie ten etap trwa wyjątkowo długo.
Dalej nie lubię kina,tłumu ludzi jedzących popcorn i trzymających się za ręce ale w takim towarzystwie to nie problem

Gratulacje, PI, brzmi świetnie ! Oj, u mnie to odstępstwo - uwielbiam kina i może to głupio zabrzmi, ale jeśli idę na coś lekkiego, albo po prostu śmiechowego, uwielbiam jak się znajdzie chociaż jeden dowcipniś dopowiadający kwestię co jakiś czas (bo wiadomo, co za dużo to nie zdrowo...).

[Personal_Jesus]

Mnie w kinie denerwują ludzie jedzący popcorn Nie znoszę tego, ciągłe chrupanie
A śmieszne uwagi to i owszem, mój tata w tym bryluje

[Hadassah]

Jakoś nigdy nie zwracałam na to uwagi... może to i dobrze. Jale jak ktoś otwiera paczkę czipsów to mam ochotę zwrócić uwagę

[InVvictaa]

kurcze dziewczyny ale z wami to jeszcze nie tak zle jak ze mna...;/ nie mam nikogo.. nawet przyjaciolki, nawet nie mam gdzie wyjsc... do tego mama mnie trzyma w domu bo zawalilam semestr... i nawet na kompa mnie nie wpuszcza... jak tak dalej pojdzie to zegnaj swiecie bo nie mam zamiaru sie dluzej meczyc ...

[75ddc484932d6abe74127785cb7415263f83996c]

Napisane przez Hadassah

Jakoś nigdy nie zwracałam na to uwagi... może to i dobrze. Jale jak ktoś otwiera paczkę czipsów to mam ochotę zwrócić uwagę

Najgorsze jest jak ktoś ma wielką pakę czipsów i przez cały seans szeleszczę opakowaniem. Zabiłam bym najchętniej wtedy.
A na " Jak zostać królem" chętnie bym się przeszła ale zanim zaczną to puszczać na tym moim zadupiu to z pół roku jeszcze minie.

[party_girl7]

[1=75ddc484932d6abe7412778 5cb7415263f83996c;2511474 9]Dzień dobry, dzień dobry można dołączyć?

A ja bym chciała jakoś tak łatwiej nawiązywać kontakty, mieć wielu znajomy. Ostatnio zaczęło mi przeszkadzać to wieczne moje stanie z boku, nie odzywanie się . Chciałabym miec choc paru takich przyjaciół którym mogłabym o wszystkim mówić. Ale ja tak nie umiem. Nawet TŻ wszystko musi ze mnie wyciągać. Widzi ze coś jest nie tak, coś mi nie pasuje ale sama mu tego nie powiem dopóki on tego nie wyciągnie ze mnie.[/QUOTE]
ja mam identycznie niestety

Napisane przez Personal_Jesus

Co by tu napisać? Koniecznie należy zobaczyć " Jak zostać królem"..
Mówiąc szczerze miałam wczoraj wielkie szczęście- na ekranie ukochany Collin Firth, obok skończenie ( albo i nieskończenie) piękny Pan Idealny. Nie wiedziałam gdzie patrzeć
Mam to szczęście,że znamy się już ponad pół roku,w związku z tym " Etap otwierania się" mamy już za sobą, co mnie bardzo cieszy,bo u mnie ten etap trwa wyjątkowo długo.
Dalej nie lubię kina,tłumu ludzi jedzących popcorn i trzymających się za ręce ale w takim towarzystwie to nie problem

zgadzam sie, swietny film!!! polecam

Napisane przez InVvictaa

kurcze dziewczyny ale z wami to jeszcze nie tak zle jak ze mna...;/ nie mam nikogo.. nawet przyjaciolki, nawet nie mam gdzie wyjsc... do tego mama mnie trzyma w domu bo zawalilam semestr... i nawet na kompa mnie nie wpuszcza... jak tak dalej pojdzie to zegnaj swiecie bo nie mam zamiaru sie dluzej meczyc ...

nie mozesz tak myslec, sprobuj sie przylozyc do nauki, zeby zdac, jak bedziesz mogla wychodzic to sprobuj gdzies wyjsc, albo chociaz zaaklimatyzuj sie w jakims forum gdzie bedziesz mogla pogadac itp, musisz wlozyc w to troche pracy bo samo sie nie zrobi

[krtek_]

Napisane przez Personal_Jesus

Mnie w kinie denerwują ludzie jedzący popcorn Nie znoszę tego, ciągłe chrupanie
A śmieszne uwagi to i owszem, mój tata w tym bryluje

Hałas popcornu mnie też denerwuje, ale nie wyobrażam sobie kina bez tego zapachu. Chyba jestem przesiąknięta kulturą multipleksów, ale dla mnie kino bez zapachu popcornu to nie kino

A propos, to wczoraj wybrałyśmy się z przyjaciółkami do Multikina na Noc Horrorów i było świetnie Pełna sala, ale atmosfera kompletnie luźna, żadnego wzajemnego uciszania, ani nic, W "najstraszniejszych" momentach sala się śmiała, a na koniec zaczęliśmy klaskać Podobało mi się to, że nawet jak ktoś rzucał jakiś komentarz do filmu, czy szeleścił, to nikt nie spinał, bo mnie się zawsze w takich momentach "konfliktu" waży humor. Wysoki poziom empatii ma też takie, nieprzyjemne skutki

[Personal_Jesus]

Ja tam wolę takie małe,kameralne kina. Szkoda,że ostało się tylko jedno. Repertuar wyjątkowo alternatywny
W środę idę do Opery. Jezu, w życiu nie żyłam tak aktywnie. Zawsze tylko uczelnia-dom,ewentualnie sklep spożywczy po drodze. A teraz?
Jak widać można się zmieniać. Proszę naśladować

[krtek_]

Napisane przez Personal_Jesus

Ja tam wolę takie małe,kameralne kina. Szkoda,że ostało się tylko jedno. Repertuar wyjątkowo alternatywny
W środę idę do Opery. Jezu, w życiu nie żyłam tak aktywnie. Zawsze tylko uczelnia-dom,ewentualnie sklep spożywczy po drodze. A teraz?
Jak widać można się zmieniać. Proszę naśladować

O którym kinie mówisz?
I na co lecisz do Opery?

[Personal_Jesus]

Napisane przez krtek_

O którym kinie mówisz?
I na co lecisz do Opery?

kino Żak jest bardzo kameralne, tylko,że raczej są tam pokazy filmowe klubu filmowego.
Na Starówce jest stary Neptun, 3 filmy w repertuarze na krzyż. Pewnie warte uwagi ale na najnowsze premiery nie ma co liczyć...
Jak byłam mała tata zabierał nas do garnizonowego, we Wrzeszczu na poranki. Tam było chyba z 30 miejsc
Idę, tzn. idziemy na Gwałt na Lukrecji. Ponoć trudne w odbiorze, ale ja akurat uwielbiam operę,teatr itp.

[krtek_]

Napisane przez Personal_Jesus

kino Żak jest bardzo kameralne, tylko,że raczej są tam pokazy filmowe klubu filmowego.
Na Starówce jest stary Neptun, 3 filmy w repertuarze na krzyż. Pewnie warte uwagi ale na najnowsze premiery nie ma co liczyć...
Jak byłam mała tata zabierał nas do garnizonowego, we Wrzeszczu na poranki. Tam było chyba z 30 miejsc
Idę, tzn. idziemy na Gwałt na Lukrecji. Ponoć trudne w odbiorze, ale ja akurat uwielbiam operę,teatr itp.

Neptun... Jak jeszcze chodziłam do szkoły w Gdańsku, to każde szkolne wyjście do kina odbywało się właśnie tam. Nie mam pojęcia, dlaczego, znajomi ze szkoły w moim mieście jeździli normalnie do Krewetki, a my popylaliśmy do Neptuna :P A nie mieli go likwidować czasem?
Teatr średnio lubię, ale chciałabym pójść do opery na 'Jezioro Łabędzie'. Wzięło mnie tak po obejrzeniu 'Czarnego Łabędzia', film w ogóle mi się nie podobał, ale ten balet mnie zauroczył.

[Personal_Jesus]

Mieli, ale zrobili tak,że część jest wynajmowana tylko na imprezy zamknięte a 2 sale ( te małe) działają. Obok Krewetka dlatego mało kto tam zagląda... A pamiętam ze szkolnych wycieczek do Neptuna( ze szkoły na piechotę) panią sprzątaczkę z miotłą. Po seansie dawała ją nam i kazała sprzątać. Ja zawsze byłam skromna, cicha to sprzątałam popcorn Może dlatego tak go nie lubię?

[krtek_]

Napisane przez Personal_Jesus

Mieli, ale zrobili tak,że część jest wynajmowana tylko na imprezy zamknięte a 2 sale ( te małe) działają. Obok Krewetka dlatego mało kto tam zagląda... A pamiętam ze szkolnych wycieczek do Neptuna( ze szkoły na piechotę) panią sprzątaczkę z miotłą. Po seansie dawała ją nam i kazała sprzątać. Ja zawsze byłam skromna, cicha to sprzątałam popcorn Może dlatego tak go nie lubię?

Całkiem możliwe

Chciałam się pochwalić, że w piątek idę na imprezę Kiedy koleżanka mnie zaprosiła, miałam chęć powiedzieć 'nie, dzięki' i spędzić ten wieczór zakopana z książką pod kołdrą, ale nie ma tak lekko, zmieniamy się Może dla kogoś to nic takiego, ale dla mnie to całkiem sporo

[Personal_Jesus]

No i prawidłowa decyzja i bardzo dobra wiadomość
Ja też dziś po zajęciach udałam się z przyjaciółką na ploteczki, co prawda byłyśmy we dwie, ale hałasowałyśmy za cały lokal

[glowonog]

Hej intro-panny! Znalazłam ten wątek i mnie on bardzo ucieszył, w moim otoczeniu jest niewiele intro- kobiet, moje dwie najlepsze koleżanki to ekstremalne ekstra; moja współlokatorka jest intro, tyle, że zgrzytamy na innych polach- ja lubię logiczne, proste rozwiązania (które sprawiają, że nie trzeba dużo rozkminiać, gadać, młócić...etc), zaś ona uwielbia niedomówienia, różne foszki - nigdy nie wiem o co chodzi i to doprowadza mnie do szewskiej pasji...

Z kolei mój partner jest ekstremalnym introwertykiem, dużo większym niż ja...aczkolwiek pierwszy raz w życiu mam poczucie że jest moją bratnią duszą. Do tej pory męczyłam się w związkach z ekstrawertykami, którzy uwielbiali brylować, gęba im się nie zamykała i których- z czasem- niepomiernie irytowało moje nieodzywanie się, zajmowanie się swoimi sprawami podczas przebywania z nimi w jednym pomieszczeniu. Mnie z kolei irytowała nieustanna potrzeba kontaktu.

Moje ekstra- koleżanki są z lekka oburzone, że z moim facetem mamy okresy "jeden telefon dziennie", który w żupełności wystarcza, albo, że jeśli chodzę na imprezy- z rzadka jednak...- to bez niego. Doszłam do wniosku, że nie potrafię tak zgrabnie dzielić uwagi na spotkaniach towarzyskich między mojego faceta, a znajomych na takich imprezach spotykanych, na co on przystał, z ulgą stwierdzając, że ma podobny problem. Wychodzimy razem w zupełnie inne miejsca niż kluby, kiedy przychodzi okres dużej ilości wspólnego wolnego czasu spędzamy go ze sobą non- stop, no ale właśnie...czytając razem książki, dyskutując, spacerując, czy uprawiając wspólne hobby.

Zarówno on, jak i ja mamy wolne zawody, chociaż ja kilkanaście godzin w tygodniu spędzam "w tłoku" na uczelni. Teraz, w okresie intensywnych zaliczeń i zbliżającej się sesji jestem dobijająco zmęczona intensywnymi kontaktami społecznymi, więc wolny czas spędzam sama- na nauce, sporadycznie jadąc z książką do pracowni mego chłopa. On coś dłubie przy kompie, ja się uczę, co kilkanaście minut wymieniamy monosylaby

Gdzieś przeczytałam, czy słyszałam, że związki intro- intro to pasmo nudy i milczenia- zupełnie się z tym nie zgadzam, aczkolwiek są pewne niedogodności, których doświadczam na własnej skórze. Nasze kontakty, mam wrażenie są naprawdę głębokie, nasze rozmowy są zawsze o czymś, co nas interesuje, fajne i pełne pasji. Druga osoba jest większą tajemnicą, kimś nieodgadnionym, co mam wrażenie dodaje jej sex-appealu Dla mnie największą zaletą jest zrozumienie, nie musimy wymieniać trzystu słów na minute, żeby dowiedzieć się jak się czuje partner, albo przekazać mu własne samopoczucie. Wystarczy spojrzenie- i po sprawie. Minusem jest na pewno swego rodzaju wycofanie w przypadku konfliktów, albo wtedy, kiedy oboje jesteśmy przytłoczeni pracą zawodową i sprawami zewnętrza- każde rozkminia we własnym świecie, a później na powrot trzeba zarzucać do siebie "liny". Śmialiśmy się, że kiedy zamieszkamy kiedyś razem (o, kolejny "minus", chociaż, czy minus to nie wiem- związek dwojga intro dojrzewa bardzo powoli, z facetami ekstra wspólnie zamieszkiwałam po dość krótkim czasie, co w ostateczności za każdym razem doprowadzało do katastrofy...) to chata musi mieć minimum 80 m2 trochę utopijne, w naszym kraju kawalerek i ślepych kuchni, ale nie nierealne

Ostatnio przyjechała do mnie z zagranicy moja ekstra -koleżanka. Dwa dni (jeszcze trzy...) i już jestem podminowana- mieszka w moim pokoju na kanapie, mówi non- stop, jeśli nawet nie do mnie to godzinami gada przez telefon (naprawdę mnie to rozwala, ja na przykład nie mogę prowadzić telefonicznych rozmów towarzysko-przyjacielsko- rodzinnych, kiedy ktoś siedzi obok) opowiadając komuś z rodziny jaką sałatkę podają na lunch podczas szkolenia w którym uczestniczy. Znam się z ową koleżanką bardzo długo i dobrze, aczkolwiek za każdym razem, kiedy ryje w mojej szafce z odzieżą i obuwiem,albo wychodzi rano w moich najfajnieszych butach rzucając mimochodem "pożyczam sandały" to mnie lekko trafia...

Uff wypisałam się- mam nadzieję, że wątek nie umarł i jeszcze coś od Was usłyszę!

[BioIvO]

Napisane przez glowonog

Z kolei mój partner jest ekstremalnym introwertykiem, dużo większym niż ja...aczkolwiek pierwszy raz w życiu mam poczucie że jest moją bratnią duszą.
(...)Gdzieś przeczytałam, czy słyszałam, że związki intro- intro to pasmo nudy i milczenia- zupełnie się z tym nie zgadzam, aczkolwiek są pewne niedogodności, których doświadczam na własnej skórze.

Gratuluje udanego związku i podziwiam, że jednak dwoje intro mogą się jakość zejść- a to nie jest łatwe, załaszcza na początku (ktoś w końcu musi wyjść z inicjatywą). Szczerze mówiąc intro zwykle ma pod górkę w relacjach damsko-męskich, bo my najczęściej bardzo zyskujemy po bliższym poznaniu, no ale musi być szansa na takie lepsze poznanie.

[krtek_]

Napisane przez BioIvO

Gratuluje udanego związku i podziwiam, że jednak dwoje intro mogą się jakość zejść- a to nie jest łatwe, załaszcza na początku (ktoś w końcu musi wyjść z inicjatywą). Szczerze mówiąc intro zwykle ma pod górkę w relacjach damsko-męskich, bo my najczęściej bardzo zyskujemy po bliższym poznaniu, no ale musi być szansa na takie lepsze poznanie.

jak dla mnie, to jest zaleta, od razu zostają wyeliminowane jednostki powierzchowne ;p a jeśli komuś się na początku średnio podobasz, ale próbuje cię poznać, to już dobrze o nim świadczy : ) ja to traktuję jako swojego rodzaju filtr.

[BioIvO]

Napisane przez krtek_

jak dla mnie, to jest zaleta, od razu zostają wyeliminowane jednostki powierzchowne ;p a jeśli komuś się na początku średnio podobasz, ale próbuje cię poznać, to już dobrze o nim świadczy : ) ja to traktuję jako swojego rodzaju filtr.

To prawda, wszyscy powierzchowni błyskawicznie sie wykruszają. Szkoa tylko, że w moim przypadku to sito jest bardzo bardzo gęste...

[krtek_]

Napisane przez BioIvO

To prawda, wszyscy powierzchowni błyskawicznie sie wykruszają. Szkoa tylko, że w moim przypadku to sito jest bardzo bardzo gęste...

ich strata ; ) szkoda czasu na takich ludzi, lepiej czekać na takich wartościowych, w końcu się pojawią. staram się sobie to zawsze powtarzać, jak trafię na takiego aparata...