co robić? Proszę pomóżcie:( - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum ślubne > Jeszcze przed ślubem

Notka

Jeszcze przed ślubem Na tym forum rozmawiamy o tym co powinno zadziać się jeszcze przed ślubem, czyli o wieczorku panieńskim, prezentach.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-03-29, 17:48   #61
anannke
Zakorzenienie
 
Avatar anannke
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: śląsko-małopolskie:)
Wiadomości: 3 619
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

A ja sobie pomyślałam że przy organizacji wszystkich wesel/przyjęć weselnych z jakimi miałam do czynienia nigdy nie zaczynało się od określenia że to przyjęcie będzie na 20, 40, 100, 200 osób.. Zawsze zaczynało się od tego kogo chce się zaprosić potem sumowało ile wyjdzie osób a następnie dokładniej analizowało i podejmowało się decyzje że np tylko najbliższa rodzina z pierwszej linii czy coś... i to są jasno określone zasady.. Można mieć dużą liczbę bliskich gości na weselu wystarczy że rodzice Młodych mają kilkoro rodzeństwa oni mają swoje rodziny i to że rzadko się spotyka z jakąś ciocią bo daleko mieszka a z inną częściej to jest wyznacznik zapraszania na wesele? albo limit 40 osób i loteria kto będzie zaproszony a kto nie? troszkę trzeba delikatniej podejść do sprawy... poza tym ja uważam też że jak ktoś nas zaprosił na wesele i się było to wypadałoby się podobnie zachować...więc tak oto liczba gości rośnie...
__________________
always & forever

nie trzeba być IDEALNYM, żeby IDEALNIE do siebie pasować…
anannke jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-29, 17:58   #62
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 425
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez anannke Pokaż wiadomość
A ja sobie pomyślałam że przy organizacji wszystkich wesel/przyjęć weselnych z jakimi miałam do czynienia nigdy nie zaczynało się od określenia że to przyjęcie będzie na 20, 40, 100, 200 osób.. Zawsze zaczynało się od tego kogo chce się zaprosić potem sumowało ile wyjdzie osób a następnie dokładniej analizowało i podejmowało się decyzje że np tylko najbliższa rodzina z pierwszej linii czy coś... i to są jasno określone zasady.. Można mieć dużą liczbę bliskich gości na weselu wystarczy że rodzice Młodych mają kilkoro rodzeństwa oni mają swoje rodziny i to że rzadko się spotyka z jakąś ciocią bo daleko mieszka a z inną częściej to jest wyznacznik zapraszania na wesele? albo limit 40 osób i loteria kto będzie zaproszony a kto nie? troszkę trzeba delikatniej podejść do sprawy... poza tym ja uważam też że jak ktoś nas zaprosił na wesele i się było to wypadałoby się podobnie zachować...więc tak oto liczba gości rośnie...
Dlatego ja nie chodzę na wesela do kogośtam tylko do naprawdę bliskich mi osób (pokrewienstwo nie ma znaczenia). Tak samo z tymi ciociami -ta mieszkajaca bardzo daleko moze byc mi blizsza niz ta,ktora widuje codziennie...i zaprosiłabym tą blizsza sercu. Przyznam,ze kompletnie nie kumam zapraszania kogoś "bo wypada"...
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-29, 22:35   #63
(kicia)
Zakorzenienie
 
Avatar (kicia)
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 19 135
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

poprostu w kwestii gości to tylko rozmowa ma jakiś sens a nie dąsanie się po kątach. Jak ja z TŻ zaczęliśmy planować wesele powiedzieliśmy rodzicom że z całym szacunkiem ale to nasz dzień nasze wesele i chcemy je spędzić z bliskimi osobami z rodziny. I pomimo że oni płacą zgodzili się bo przedstawiliśmy swoje powody dlaczego nie zapraszamy sąsiadów i dalszej rodziny. Najlepiej spotkać się wspólnie Ty TŻ Twoi i jego rodzice i odbyć poważną rozmowę. A nie TŻ gada z Tobą jest za Tobą pójdzie do mamusi już mamusia go nastawia inaczej i tak wkoło macieju.
__________________
14.07.2012
II kreseczki 23.11.2013
Bartuś 11.08.2014 godz.15:10 3810 g 55 cm

(kicia) jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-30, 00:59   #64
velara
Zadomowienie
 
Avatar velara
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 297
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Ty zapraszasz ze swojej strony tyle osób ile chcesz i Tż zaprasza ze swojej strony ile chce. Jeżeli przypuśćmy Ty zaprosisz 10os. a Tż 100 to chyba logiczne, że rodzice Tż zapłacą dużo więcej za wesele, bo zazwyczaj jest jakaś ustalona kwota za jedną osobę. więc tu raczej nie chodzi o kasę, tylko o Twoje samopoczucie, bo jak piszesz nie lubisz dużych imprez. może zróbcie oddzielne przyjęcia. moi rodzice np mieli "podwójne" wesele - kiedyś to było bardzo popularne i normalne. tyle, że musieli jeździć raz tu, raz tam, bo te przyjęcia były w tym samym czasie
velara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-30, 15:41   #65
vainilla
Zakorzenienie
 
Avatar vainilla
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 291
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez stokrotka_to_ja Pokaż wiadomość
Po pierwsze nie na wszystkich

Po drugie Ja i moj mąz przyjelismy inna zasdadę. To MY sie pobieramy. I my zapraszamy wazne dla nas osoby, czyli rodziców,rodzeństwo,przyj aciół. Bo te własnie osoby chcemy miec przy sobie tego dnia.
Gdyby dla moich czy TZ rodziców wazniejsze od naszego komfortu bylo zaproszenie sasiada czy kuzyna to miałabym o nich kiepskie zdanie.
dokładnie tak. i nie patrzę na ślubny savoir vivre. czasy kiedy to wszystko obchodziło się z takim hukiem powoli mijają. i kiedy rodzice wydawali za mąż/żenili także - teraz mamy wybór narzeczonego, możemy się same zaręczyć, narzeczony nie musi oficjalnie prosić o ręke i robić z tego imprezy(można jak kto woli ale nie ma musu, tak btw teściom się to też nie podobało że zaręczylismy się sami ), dlatego uważam że impreza jest naszym świętem, nie rodziców. jak rodzice chcą - prosze bardzo, niech sobie zapraszają sąsiadów po imprezie, u siebie w domu. bo naprawdę ślub do dla mnie święto takie...zupełnie prywatne, i chcę się cieszyć z bliskimi mnie i tż-owi osobami. a nie z sąsiadami i znajomymi naszych rodziców. a jak chcą uczestniczyć w ważnej chwili - nikt im drzwi do kościoła nie zamknie
Savoir vivre ślubny to jest wytwór wielopokoleniowej tradycji. Nie mówię że jest zły, to sa zasady których się trzymali nasi przodkowie. Ale na szczęście pewne zasady ochodza do lamusa (tak jak w zwykłym savoir vivre całowanie kobiet w ręke na powitanie, jest więcej 'luzu' w stosunkach miedzyludzkich).Te zasady złamię tak jak i inne ślubne tradycje bo nie zamierzam zakładac welonu, moja suknia będzie nie balowa a skromna,koktajlowa, z czerwonymi dodatkami, co pewnie też skonsternuje część rodziny TŻ - mojej nie, bo moja mnie już zna i się spodziewa dziwactw
i zupełnie nie rozumiem dlaczego w XXI wieku nie ma juz zupełnej dowolności co do ślubu kościelnego i jest taka presja na wesela, imprezy i tak dalej. kto chce - prosze go bardzo, ale są tacy którzy chcą - ale trochę inaczej i nie mogą bo są zmuszani!

co do ulegania - piszecie że TŻ może byc wkurzony że go zmuszam do swoich pomysłów etc. a ja nie mam prawa się denerwowac bo naciskaja na mnie? owszem, mam.

goście - zliczyliśmy ich i tych najbliższych wyszło 40 osób i dzieci. I dlatego tyle, to nie z kosmosu

A teraz powiem Wam jak się sprawa skończyła - skapitulowałam, bo chciałam juz spokoju. Nie jestem z siebie dumna i szczerze mówiąc przykro mi że mnie zmuszono. no ale wesele będzie chociaż nieduże

dziękuje dziewczyny
__________________


Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa



Edytowane przez vainilla
Czas edycji: 2011-03-30 o 16:09
vainilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-31, 15:13   #66
barwineczek
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 073
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
dokładnie tak. i nie patrzę na ślubny savoir vivre. czasy kiedy to wszystko obchodziło się z takim hukiem powoli mijają. i kiedy rodzice wydawali za mąż/żenili także - teraz mamy wybór narzeczonego, możemy się same zaręczyć, narzeczony nie musi oficjalnie prosić o ręke i robić z tego imprezy(można jak kto woli ale nie ma musu, tak btw teściom się to też nie podobało że zaręczylismy się sami ), dlatego uważam że impreza jest naszym świętem, nie rodziców. jak rodzice chcą - prosze bardzo, niech sobie zapraszają sąsiadów po imprezie, u siebie w domu. bo naprawdę ślub do dla mnie święto takie...zupełnie prywatne, i chcę się cieszyć z bliskimi mnie i tż-owi osobami. a nie z sąsiadami i znajomymi naszych rodziców. a jak chcą uczestniczyć w ważnej chwili - nikt im drzwi do kościoła nie zamknie
Savoir vivre ślubny to jest wytwór wielopokoleniowej tradycji. Nie mówię że jest zły, to sa zasady których się trzymali nasi przodkowie. Ale na szczęście pewne zasady ochodza do lamusa (tak jak w zwykłym savoir vivre całowanie kobiet w ręke na powitanie, jest więcej 'luzu' w stosunkach miedzyludzkich).Te zasady złamię tak jak i inne ślubne tradycje bo nie zamierzam zakładac welonu, moja suknia będzie nie balowa a skromna,koktajlowa, z czerwonymi dodatkami, co pewnie też skonsternuje część rodziny TŻ - mojej nie, bo moja mnie już zna i się spodziewa dziwactw
i zupełnie nie rozumiem dlaczego w XXI wieku nie ma juz zupełnej dowolności co do ślubu kościelnego i jest taka presja na wesela, imprezy i tak dalej. kto chce - prosze go bardzo, ale są tacy którzy chcą - ale trochę inaczej i nie mogą bo są zmuszani!

co do ulegania - piszecie że TŻ może byc wkurzony że go zmuszam do swoich pomysłów etc. a ja nie mam prawa się denerwowac bo naciskaja na mnie? owszem, mam.

goście - zliczyliśmy ich i tych najbliższych wyszło 40 osób i dzieci. I dlatego tyle, to nie z kosmosu

A teraz powiem Wam jak się sprawa skończyła - skapitulowałam, bo chciałam juz spokoju. Nie jestem z siebie dumna i szczerze mówiąc przykro mi że mnie zmuszono. no ale wesele będzie chociaż nieduże

dziękuje dziewczyny
hahaha a ile masz lat jesli mogę zapytac?
barwineczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-31, 15:37   #67
arnama
Zakorzenienie
 
Avatar arnama
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 25 303
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
problem tyczy się wesela. ja i moja rodzina nie chcemy wesela a tylko małe przyjęcie dla rodziny i nie wyobrażamy sobie tego inaczej. raz że nie lubimy, dwa że nas nie stać.
rodzice tż nie wyobrażają sobie żeby hucznego wesela nie było.kasę mają

tż jest gdzieś pomiędzy, ale już zgodził się na kompromis (40 os. - a ja chciałam tylko rodziców i chrzestnych) już wybrałam skromna kieckę, juz w restauracji uzgadnialiśmy pod to wszystko
było ok.do wczoraj
wczoraj na obiedzie u nich ojciec TŻ na nas wrzeszczał (taki ma styl bycia ale to go nie usprawiedliwia), bo zdecydowaliśmy się na opcje 40 osób + przyjęcie. na końcu gość stwierdził że sumie to nasza sprawa, ale on i tak potem sąsiadów musi zaprosić z tej okazji do siebie i i tak za to zapłaci itd. brednie - co mnie obchodzą JEGO sąsiedzi??? stanęłam okoniem i powiedziałam że nasza decyzja nie podlega zmianie. koniec.

Po tym wszystkim, jak wyszliśmy, TŻ znów zaczął się wahac co do formy a ja już mam dość. Po prostu rzygac mi się chce na ten temat, ostatecznie stwierdziłam że ktoś musi podjąć decyzję w końcu( a on z żadną nie ma problemu tylko z tą) i powiedziałam że zostaje tak jak było ustalone- najbliższa rodzina i kilkoro znajomych i koniec. a jak chce kogoś domówić to ja zrezygnuje ze swojego gościa (wiem, wiem, wiem to nie metoda negocjacji - ale już ręce mi opadły).
powiedzcie mi, czemu oni nie rozumieja że my NIE MAMY kasy. czemu nikt tego nie ogarnia (a do tego jeszcze moi rodzice nie dopuszczą do tego żeby zapłacono za nich cokolwiek). i tego że nie znoszę byc w centrum uwagi i 40 osób to dla mnie mordęga a co dopiero więcej?

Nie rozumiem idei hucznych wesel. Nie rozumiem po prostu, nie chcę psuć sobie tym wszystkim jednego jedynego dnia. Nie potrzebne mi do szczęścia sa ciotki których nie widziałam od kilku lat, ludzie z którymi nie utrzymuję kontaktu a zaprosić 'wypada'. Wyobrażałam sobie to wszystko jako takie 'intymne' szczęście, nie na pokaz. Tak kameralnie i spokojnie. Bez nieznajomych 'osób towarzyszących'. Po prostu obiadokolacja, chwilę posiedzieć i do domu

Wyć mi się chce. Zamiast się cieszyć to chce mi się wyć. I nie wiem czy jest sens się upierać i zadowolić wszystkich dookoła dla świętego spokoju, byle nie siebie. przeciez marzenia moje i mojej rodziny sa tak samo ważne jak jego i ich rodziny. już i tak wypracowaliśmy najlepszy kompromis i jeszcze nie pasuje:mur :

ulec? upierać się? miałyście podobna sytuację? jak to rozwiązałyście?

Błagam o pomoc

Moim zdaniem powinnaś przede wszystkim pogadać z TŻtem jak On to widzi i powinniście zrobić pod siebie.
Ostatecznie pozostaje kwestia innego podziału kosztów: Twoja rodzina za swoich gości, a TZ za swoich i już bo po co macie płacić za ich piate wody po kisielu?
__________________

Nie ma dobrych wymówek, są tylko słabi ludzie.



arnama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-31, 15:55   #68
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 425
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Vainilla najwazniejsze,ze jakos sie dogadaliscie Nie wazne,kto bardziej ustąpił,nie o to tu chodzi. Grunt,ze jest porozumienie
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-03-31, 16:09   #69
agusiajnw
Zakorzenienie
 
Avatar agusiajnw
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

też się cieszę że udało Wam się coś ustalić
udanej zabawy życzę i dużo szczęścia
agusiajnw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-02, 12:27   #70
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

A ja ci współczuję, Autorko.

Ile jeszcze razy w zyciu zostaniesz przez rodzinę TŻ ZMUSZONA do czegoś, czego nie chcesz?
Już teraz pokazałaś im, że twoje zdanie się nie liczy. Moim zdaniem to najgorsze, co mogłaś zrobić. Ustąpiłaś raz - będziesz tak ustępować całe zycie, z facetem bez jaj u boku, który nie będzie stawał po twojej stronie i nie będzie cię wspierał.


Dla mnie to przerażające - być ZMUSZONYM!!! do wesela na własnym ślubie. Ja tego nie ogarniam - jak można tak spokojnie do tego podchodzić? Jak można się z tym zgadzać...?

Dramat.

Dziewczyno, naucz się lepiej trwać przy swoim zdaniu i przy kompromisach (aczkolwiek tego to i twój TŻ powinien się nauczyć), bo lekko ci w zyciu nie będzie, jeśli dasz się tak traktować, jak obecnie.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-02, 23:48   #71
Sydziuchna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 182
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez Narrhien Pokaż wiadomość
A ja ci współczuję, Autorko.

Ile jeszcze razy w zyciu zostaniesz przez rodzinę TŻ ZMUSZONA do czegoś, czego nie chcesz?
Już teraz pokazałaś im, że twoje zdanie się nie liczy. Moim zdaniem to najgorsze, co mogłaś zrobić. Ustąpiłaś raz - będziesz tak ustępować całe zycie, z facetem bez jaj u boku, który nie będzie stawał po twojej stronie i nie będzie cię wspierał.


Dla mnie to przerażające - być ZMUSZONYM!!! do wesela na własnym ślubie. Ja tego nie ogarniam - jak można tak spokojnie do tego podchodzić? Jak można się z tym zgadzać...?

Dramat.

Dziewczyno, naucz się lepiej trwać przy swoim zdaniu i przy kompromisach (aczkolwiek tego to i twój TŻ powinien się nauczyć), bo lekko ci w zyciu nie będzie, jeśli dasz się tak traktować, jak obecnie.
POPIERAM!!!!!!!! Ja bym w życiu się nie zgodziła!! U mnie już gadają ,że marzą o dużym weselu,ale mnie znają i Ja się na to nie zgodzę !!!!!!! Never!
__________________
Sydziuchna
Sydziuchna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-03, 09:09   #72
vainilla
Zakorzenienie
 
Avatar vainilla
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 291
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

wiem, ja też tak do tego podchodzę i jestem wściekla. ale nic nie zrobię, czuje ze nie wygram.i tak jest nieźle, bo aspiracje 200osobowego wesela obcięłam do minimum, 15 osób więcej jakoś przeboleję. a przynajmniej mam spokój i nikt już się nie awanturuje.
__________________


Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa


vainilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-03, 09:40   #73
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 425
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
wiem, ja też tak do tego podchodzę i jestem wściekla. ale nic nie zrobię, czuje ze nie wygram.i tak jest nieźle, bo aspiracje 200osobowego wesela obcięłam do minimum, 15 osób więcej jakoś przeboleję. a przynajmniej mam spokój i nikt już się nie awanturuje.
A ja powiem tylko tyle,ze...nie zawsze jest zle ustepowac
Ja ustapiłam w waznej dla mnie sprawie. Nie jestem z tego do konca zadowolona,ale rodzina TZ potrafiła to docenic,nigdy potem tez nie spotkałam się z próbą nacisku i liczeniem na to,ze moze znowu ustapię.
Zycie po prostu...
Według mnie najwazniejszy jest kompromis miedzy wami.Jesli oboje bedziecie zawsze po tej samej stronie (mniejsza o to,kto bardziej ustapi,zeby osiagnac ten "złoty środek"),to mozecie stawać na przeciw calemu światu
__________________
...i jest

Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka.


POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-04, 14:20   #74
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
wiem, ja też tak do tego podchodzę i jestem wściekla. ale nic nie zrobię, czuje ze nie wygram.i tak jest nieźle, bo aspiracje 200osobowego wesela obcięłam do minimum, 15 osób więcej jakoś przeboleję. a przynajmniej mam spokój i nikt już się nie awanturuje.
Ale dlaczego rozpatrujesz całą sytuację jako jakąś walkę? Nie rozumiem, z kim ty walczysz? Dlaczego tak bardzo dajesz wpływać na siebie obcym ci osobom? Jedyna osoba, która ma prawo decydować na równi z tobą to twój TŻ, a wygląda na to, że cały legion jego rodziny rzucił się na ciebie szturmem.

I jak to "nic nie zrobisz"? To twój ślub, a nie wyrok, nie więzienie, nie ciężkie galery. Ci ludzie NIE MAJĄ PRAWA zmuszać cię do niczego, przecież nie zawloką cię do ołtarza na łańcuchu a potem nie przykują do krzesła na sali weselnej...

Bądź twarda, ślub to dopiero początek, potem pojawią się dzieci i nagle się okaże, że twoja teściowa zabroni ci je wychowywać po twojemu i sama pobawi się w ich mamusię. I miliard innych tego typu sytuacji.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-05, 12:19   #75
agusiajnw
Zakorzenienie
 
Avatar agusiajnw
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez Narrhien Pokaż wiadomość
A ja ci współczuję, Autorko.

Ile jeszcze razy w zyciu zostaniesz przez rodzinę TŻ ZMUSZONA do czegoś, czego nie chcesz?
Już teraz pokazałaś im, że twoje zdanie się nie liczy. Moim zdaniem to najgorsze, co mogłaś zrobić. Ustąpiłaś raz - będziesz tak ustępować całe zycie, z facetem bez jaj u boku, który nie będzie stawał po twojej stronie i nie będzie cię wspierał.


Dla mnie to przerażające - być ZMUSZONYM!!! do wesela na własnym ślubie. Ja tego nie ogarniam - jak można tak spokojnie do tego podchodzić? Jak można się z tym zgadzać...?

Dramat.

Dziewczyno, naucz się lepiej trwać przy swoim zdaniu i przy kompromisach (aczkolwiek tego to i twój TŻ powinien się nauczyć), bo lekko ci w zyciu nie będzie, jeśli dasz się tak traktować, jak obecnie.
strasznie egoistyczne podejście...
KOMPROMIS jest ważny a nie przeciąganie linki na swoją stronę, bo "nikt nie będzie mi tu rządził"
takim podejściem bardzo łatwo dojść do "starej" która wiecznie na wszystko psioczy i nigdy nic jej nie pasuje bo nic nie jest po jej myśli...

Edytowane przez agusiajnw
Czas edycji: 2011-04-05 o 12:22
agusiajnw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-05, 12:37   #76
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez agusiajnw Pokaż wiadomość
strasznie egoistyczne podejście...
KOMPROMIS jest ważny a nie przeciąganie linki na swoją stronę, bo "nikt nie będzie mi tu rządził"
takim podejściem bardzo łatwo dojść do "starej" która wiecznie na wszystko psioczy i nigdy nic jej nie pasuje bo nic nie jest po jej myśli...
Gdzie ty tu widzisz egoistyczne podejście? Czy naprawdę walka o to, by nie być do czegoś zmuszaną to egoizm? Jeśli tak uważasz, to też ci strasznie współczuję...

Kompromis byłby wtedy, gdyby pozostali z TŻ przy początkowych ustaleniach. Wtedy i jedno i drugie ustąpiło w granicach, które obojgu pasowały. Potem wtrąciła się rodzinka TŻ i nagle widać, że chłopak nie ma jaj i że to rodzice za niego rządzą.

Kompromis NIE JEST wtedy, gdy ktoś kogoś do czegoś ZMUSZA.

Chciałabyś, by cię ktoś ZMUSIŁ do wesela, ślubu czegokolwiek? Dla mnie to jest jakaś abstrakcja.

Ty popatrz na to, jak Autorka się wypowiada o tej sytuacji, nie ma tutaj żadnych "Jestem szczęśliwa, że doszliśmy do porozumienia", "Myślę, że taka opcja usatysfakcjonuje nas oboje", nie! Nie widać jej szczęścia z tego, pożal się boże, "kompromisu".

Za to jest:
Cytat:
skapitulowałam, bo chciałam juz spokoju
Cytat:
przykro mi że mnie zmuszono
Cytat:
jestem wściekla. ale nic nie zrobię, czuje ze nie wygram
Cytat:
przynajmniej mam spokój i nikt już się nie awanturuje.
Czy to dla ciebie brzmi, jak szczęśliwa Panna Młoda? Autorka dała spokój bo już nie chciała awantur, została zmuszona do takiego działania, a ty jej na to piszesz:
Cytat:
też się cieszę że udało Wam się coś ustalić
Ustalenie jest wtedy, gdy obie osoby się co do sprawy zgadzają, a nie gdy jedną ktoś do tego zmusza.


Oczywiscie, są w życiu kwestie, w których warto ustąpić, żeby partnerowi było miło, w końcu nam się świat nie zawali. Warto pójść do kina na film, który kompletnie nas nie interesuje, ale partner chce go zobaczyć, warto popłynąć na tydzień na żagle nawet jeśli nie lubimy jezior i wolimy góry.
Ale jest kilka kwestii, w których powinno się jednak obstawać przy swoim, bo inaczej będzie katastrofa, jak choćby kwestia dzieci, wiary, podejścia do używek, seksu czy właśnie ślubu, bo to są kwestie fundamentalne w związku.

To jest jeden jedyny dzień w życiu Autorki. Teoretycznie najszczęśliwszy w jej życiu. Większość z nas chce aż do śmierci zachować w sercu wspaniałe wspomnienia z tego dnia.
A co Autorka będzie wspominać? Że ją zmuszono. Że "skapitulowała" dla świętego spokoju.

Strasznie jest mi jej żal z tego powodu. Nie tak powinno być. To jest koszmarnie przykre.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-05, 13:11   #77
agusiajnw
Zakorzenienie
 
Avatar agusiajnw
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez Narrhien Pokaż wiadomość
Gdzie ty tu widzisz egoistyczne podejście? Czy naprawdę walka o to, by nie być do czegoś zmuszaną to egoizm? Jeśli tak uważasz, to też ci strasznie współczuję...

Kompromis byłby wtedy, gdyby pozostali z TŻ przy początkowych ustaleniach. Wtedy i jedno i drugie ustąpiło w granicach, które obojgu pasowały. Potem wtrąciła się rodzinka TŻ i nagle widać, że chłopak nie ma jaj i że to rodzice za niego rządzą.

Kompromis NIE JEST wtedy, gdy ktoś kogoś do czegoś ZMUSZA.

Chciałabyś, by cię ktoś ZMUSIŁ do wesela, ślubu czegokolwiek? Dla mnie to jest jakaś abstrakcja.

Ty popatrz na to, jak Autorka się wypowiada o tej sytuacji, nie ma tutaj żadnych "Jestem szczęśliwa, że doszliśmy do porozumienia", "Myślę, że taka opcja usatysfakcjonuje nas oboje", nie! Nie widać jej szczęścia z tego, pożal się boże, "kompromisu".

Za to jest:





Czy to dla ciebie brzmi, jak szczęśliwa Panna Młoda? Autorka dała spokój bo już nie chciała awantur, została zmuszona do takiego działania, a ty jej na to piszesz:


Ustalenie jest wtedy, gdy obie osoby się co do sprawy zgadzają, a nie gdy jedną ktoś do tego zmusza.


Oczywiscie, są w życiu kwestie, w których warto ustąpić, żeby partnerowi było miło, w końcu nam się świat nie zawali. Warto pójść do kina na film, który kompletnie nas nie interesuje, ale partner chce go zobaczyć, warto popłynąć na tydzień na żagle nawet jeśli nie lubimy jezior i wolimy góry.
Ale jest kilka kwestii, w których powinno się jednak obstawać przy swoim, bo inaczej będzie katastrofa, jak choćby kwestia dzieci, wiary, podejścia do używek, seksu czy właśnie ślubu, bo to są kwestie fundamentalne w związku.

To jest jeden jedyny dzień w życiu Autorki. Teoretycznie najszczęśliwszy w jej życiu. Większość z nas chce aż do śmierci zachować w sercu wspaniałe wspomnienia z tego dnia.
A co Autorka będzie wspominać? Że ją zmuszono. Że "skapitulowała" dla świętego spokoju.

Strasznie jest mi jej żal z tego powodu. Nie tak powinno być. To jest koszmarnie przykre.
Nie unoś się bo za to też są ostrzeżenia

albo nie czytałaś wszystkiego albo czegoś nie zrozumiałaś. Początkowo to TŻ autorki był w sytuacji w jakiej teraz jest autorka, zgodził się na coś, czego wcale nie chciał...
więc pogrubione zdanie obala teorię, że to był kompromis...


Ja swojego TŻ doskonale znam, jak i on mnie więc z tym nie mieliśmy najmniejszego problemu ale luźno sobie gdybając - owszem, nagięłabym swoje reguły, żeby mój TŻ tez się dobrze w tym dniu czuł - bo to jest nasz dzień, a nie tylko mój

I to właśnie jest egoistyczne podejście o którym pisałam we wcześniejszym poście
Autorka, Autorka i Autorka... a czy ona bierze ślub sama ze sobą czy może jednak jeszcze z kimś innym?

Edytowane przez agusiajnw
Czas edycji: 2011-04-05 o 13:12
agusiajnw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-05, 13:32   #78
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez agusiajnw Pokaż wiadomość
Nie unoś się bo za to też są ostrzeżenia

albo nie czytałaś wszystkiego albo czegoś nie zrozumiałaś. Początkowo to TŻ autorki był w sytuacji w jakiej teraz jest autorka, zgodził się na coś, czego wcale nie chciał...
więc pogrubione zdanie obala teorię, że to był kompromis...


Ja swojego TŻ doskonale znam, jak i on mnie więc z tym nie mieliśmy najmniejszego problemu ale luźno sobie gdybając - owszem, nagięłabym swoje reguły, żeby mój TŻ tez się dobrze w tym dniu czuł - bo to jest nasz dzień, a nie tylko mój

I to właśnie jest egoistyczne podejście o którym pisałam we wcześniejszym poście
Autorka, Autorka i Autorka... a czy ona bierze ślub sama ze sobą czy może jednak jeszcze z kimś innym?
Nie unoszę się i dobrze wiem, za co są ostrzeżenia

Ale czy ty naprawdę nie widzisz różnicy między kompromisem, ustąpieniem Z WŁASNEJ WOLI a ZMUSZENIEM kogoś do czegoś? Jest różnica między "nagięciem reguł" żeby TŻ był szczęśliwy (bo to jestem w stanie zrozumieć),a tym, że rodzice TŻ ZMUSZAJĄ cię do tego, byś ustąpiła.

Czytałam wszystko i tak naprawdę nie wiemy, w jakiej sytuacji był chłopak Autorki - początkowo oboje się zgadzali. Zauważ, że dopiero kiedy rodzice się wtrącili chłopak zmienił zdanie i dał im się przekabacić. I wszyscy wielką grupą rzucili się na Autorkę. W związku z tym moja teoria, że chłopak pod naciskiem rodziców zmienił zdanie jest równie prawdopodobna, jak twoja, że od początku miał inne tylko o tym nie mówił (swoją drogą tchórzliwe podejście).

Początkowo, wg mojej teorii, był to kompromis, bo oboje z własnej woli zgodzili się na ustępstwa z dwóch stron. Niestety, teraz kompromisu nie ma, mamy jedną osobę ZMUSZONĄ a drugą (aczkolwiek to już mniej pewne) pod wpływem rodziców.

Ja w takiej sytuacji, gdyby kompromis nie był możliwy, zwyczajnie poczekałabym ze ślubem i, co najważniejsze - ustalałabym wszystko TYLKO ze swoim TZ, a nie z jego rodzicami.

A TŻ Autorki bierze ślub ze swoimi rodzicami, czy z Autorką? Uważasz, że ona ma się teraz cieszyć, mimo że została zmuszona, a on jest absolutnie w porządku? Pokrętne myślenie.
Już pomijam oczywistą kwestię, że czasem w życiu egoistą być trzeba, bo powinno się dbać również o siebie, a nie tylko i wyłącznie o wszystkich naokoło.


Uważam że najgorsze, co Autorka może teraz zrobić, to iść do ślubu z takimi myślami w głowie, dla mnie to koszmar, nie cieszyłabym się z takiego czegoś w ogóle, ale inna sprawa że ja nigdy nie pozwoliłabym innym ludziom na dyktowanie mi, jak mam żyć.

---------- Dopisano o 13:32 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ----------

Poza tym jeszcze takie jedno moje przemyślenie - kiedy nie da się ustalić kompromisu, który satysfakcjonowałby obie strony wg mnie najlepiej po prostu ustalić coś sprawiedliwie pośrodku. I tak było na początku, Autorka chciała 15 osób i obiadokolację, TŻ 80 osób i wesele, ustalili na 40 osób i przyjęcie. Tak jest napisane w pierwszym poście tego tematu.

To był kompromis z obu stron. TŻ się może to nie podobało, ale chwila... Autorce przecież tez nie. Zgodziła się na to, bo nie miała wyjścia, egoistką byłaby, gdyby obstawała dalej przy tych 15tu osobach i nie zgadzała się na kompletnie nic innego. Tak samo on byłby egoistą, gdyby obstawiał dalej przy tym weselu. To, co ustalili nie było marzeniem żadnego z nich, ale czyms pośrodku, znośnym dla obojga.

Oni byli w TAKIEJ SAMEJ sytuacji.

Dopiero późniejsza akcja rodziców TŻ i jego samego sprawiła, że Autorka stała się mniej wazna, z jej zdaniem mniej się liczono i koniec końców zmuszono ją, by ustąpiła. I to niby ona jest egoistką? To śmieszne przecież...

Generalnie nie mam nic więcej do powiedzenia w tym temacie, mam nadzieję, że vanilla jeszcze tutaj zajrzy, przeczyta to, co napisałam i zastanowi się z 5 razy, czy faktycznie chce, by ten wspaniały dzień tak wyglądał... Żal mi jej, ale cóż zrobić.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-05, 16:40   #79
agusiajnw
Zakorzenienie
 
Avatar agusiajnw
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez Narrhien Pokaż wiadomość
Nie unoszę się i dobrze wiem, za co są ostrzeżenia

Ale czy ty naprawdę nie widzisz różnicy między kompromisem, ustąpieniem Z WŁASNEJ WOLI a ZMUSZENIEM kogoś do czegoś? Jest różnica między "nagięciem reguł" żeby TŻ był szczęśliwy (bo to jestem w stanie zrozumieć),a tym, że rodzice TŻ ZMUSZAJĄ cię do tego, byś ustąpiła.

Czytałam wszystko i tak naprawdę nie wiemy, w jakiej sytuacji był chłopak Autorki - początkowo oboje się zgadzali. Zauważ, że dopiero kiedy rodzice się wtrącili chłopak zmienił zdanie i dał im się przekabacić. I wszyscy wielką grupą rzucili się na Autorkę. W związku z tym moja teoria, że chłopak pod naciskiem rodziców zmienił zdanie jest równie prawdopodobna, jak twoja, że od początku miał inne tylko o tym nie mówił (swoją drogą tchórzliwe podejście).

Początkowo, wg mojej teorii, był to kompromis, bo oboje z własnej woli zgodzili się na ustępstwa z dwóch stron. Niestety, teraz kompromisu nie ma, mamy jedną osobę ZMUSZONĄ a drugą (aczkolwiek to już mniej pewne) pod wpływem rodziców.

Ja w takiej sytuacji, gdyby kompromis nie był możliwy, zwyczajnie poczekałabym ze ślubem i, co najważniejsze - ustalałabym wszystko TYLKO ze swoim TZ, a nie z jego rodzicami.

A TŻ Autorki bierze ślub ze swoimi rodzicami, czy z Autorką? Uważasz, że ona ma się teraz cieszyć, mimo że została zmuszona, a on jest absolutnie w porządku? Pokrętne myślenie.
Już pomijam oczywistą kwestię, że czasem w życiu egoistą być trzeba, bo powinno się dbać również o siebie, a nie tylko i wyłącznie o wszystkich naokoło.


Uważam że najgorsze, co Autorka może teraz zrobić, to iść do ślubu z takimi myślami w głowie, dla mnie to koszmar, nie cieszyłabym się z takiego czegoś w ogóle, ale inna sprawa że ja nigdy nie pozwoliłabym innym ludziom na dyktowanie mi, jak mam żyć.

---------- Dopisano o 13:32 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ----------

Poza tym jeszcze takie jedno moje przemyślenie - kiedy nie da się ustalić kompromisu, który satysfakcjonowałby obie strony wg mnie najlepiej po prostu ustalić coś sprawiedliwie pośrodku. I tak było na początku, Autorka chciała 15 osób i obiadokolację, TŻ 80 osób i wesele, ustalili na 40 osób i przyjęcie. Tak jest napisane w pierwszym poście tego tematu.

To był kompromis z obu stron. TŻ się może to nie podobało, ale chwila... Autorce przecież tez nie. Zgodziła się na to, bo nie miała wyjścia, egoistką byłaby, gdyby obstawała dalej przy tych 15tu osobach i nie zgadzała się na kompletnie nic innego. Tak samo on byłby egoistą, gdyby obstawiał dalej przy tym weselu. To, co ustalili nie było marzeniem żadnego z nich, ale czyms pośrodku, znośnym dla obojga.

Oni byli w TAKIEJ SAMEJ sytuacji.

Dopiero późniejsza akcja rodziców TŻ i jego samego sprawiła, że Autorka stała się mniej wazna, z jej zdaniem mniej się liczono i koniec końców zmuszono ją, by ustąpiła. I to niby ona jest egoistką? To śmieszne przecież...

Generalnie nie mam nic więcej do powiedzenia w tym temacie, mam nadzieję, że vanilla jeszcze tutaj zajrzy, przeczyta to, co napisałam i zastanowi się z 5 razy, czy faktycznie chce, by ten wspaniały dzień tak wyglądał... Żal mi jej, ale cóż zrobić.
jeszcze brakuje mi słynnego stwierdzenia wizażowego "zerwij z nim"

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
nie wyobrażają sobie żeby hucznego wesela nie było.
Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
no ale wesele będzie chociaż nieduże
Ja tam widzę kompromis - małe wesele jest właśnie pomiędzy hucznym weselem a małym przyjęciem
agusiajnw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-05, 20:06   #80
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez Narrhien Pokaż wiadomość
Ale czy ty naprawdę nie widzisz różnicy między kompromisem, ustąpieniem Z WŁASNEJ WOLI a ZMUSZENIEM kogoś do czegoś? Jest różnica między "nagięciem reguł" żeby TŻ był szczęśliwy (bo to jestem w stanie zrozumieć),a tym, że rodzice TŻ ZMUSZAJĄ cię do tego, byś ustąpiła.
Jak Z WŁASNEJ WOLI w całości zapłaci z narzeczonym za wesele, to może robić co jej się tylko podoba. Moim zdaniem, ale tak nie jest.

Niech odłoży ślub na później - za własne pieniądze, to będzie miała taki, jaki chce i będzie mogła z uśmiechem zameldować o tym teściom.
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-05, 20:22   #81
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez cbc6429be45513368b51b71e3 40d921ce6d338a3 Pokaż wiadomość
Jak Z WŁASNEJ WOLI w całości zapłaci z narzeczonym za wesele, to może robić co jej się tylko podoba. Moim zdaniem, ale tak nie jest.

Niech odłoży ślub na później - za własne pieniądze, to będzie miała taki, jaki chce i będzie mogła z uśmiechem zameldować o tym teściom.
No i racja, ja bym tak zrobiła Wg mnie to najlepsze rozwiązanie, sama przełożyłam termin ślubu gdy pokomplikowały się moje kwestie finansowe.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-06, 16:17   #82
basiula88
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Opolskie
Wiadomości: 37
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez cbc6429be45513368b51b71e3 40d921ce6d338a3 Pokaż wiadomość
Jak Z WŁASNEJ WOLI w całości zapłaci z narzeczonym za wesele, to może robić co jej się tylko podoba. Moim zdaniem, ale tak nie jest.

Niech odłoży ślub na później - za własne pieniądze, to będzie miała taki, jaki chce i będzie mogła z uśmiechem zameldować o tym teściom.

Moim zdaniem autorka nie powinna iść na taka ugode jaką wymyślili po części rodzice TŻ ......i to tylko dlatego że to oni płacą za wesele ma być tak jak chcą??????Ślub i wesele jest wydarzeniem, które w całości należy do narzeczonych i to właśnie oni powinni czuć sie szczęśliwi i spełnieni w tym dniu...nie powinni ulegać namowom innych Nawet jeśli rodzice zdecydowali się, że zapłaca za przyjęcie nie powinni przez to wymagać zapraszania niechcianych w zupełniości osób. My tez po części korzystamy z funduszy rodziców ale nikt nie narzuca nam żadnej listy osób które chciał by zaprosić to jest nasz dzień i mamy go spedzić w towarzystwie osób nam znajomych i bliskich..takie jest moje zdanie.
basiula88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-06, 17:55   #83
Kasiula1201
Raczkowanie
 
Avatar Kasiula1201
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 67
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Hmm myślę że ani Ty ani Twój narzeczony nie powinien zapominać że Twoje marzenie też się liczy, może warto przekonać teścia takim kompromisem: ślub kameralny dla 40 osób a poprawiny dla sąsiadów itp.??
Kasiula1201 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-06, 18:16   #84
Sydziuchna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 182
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez basiula88 Pokaż wiadomość
Moim zdaniem autorka nie powinna iść na taka ugode jaką wymyślili po części rodzice TŻ ......i to tylko dlatego że to oni płacą za wesele ma być tak jak chcą??????Ślub i wesele jest wydarzeniem, które w całości należy do narzeczonych i to właśnie oni powinni czuć sie szczęśliwi i spełnieni w tym dniu...nie powinni ulegać namowom innych Nawet jeśli rodzice zdecydowali się, że zapłaca za przyjęcie nie powinni przez to wymagać zapraszania niechcianych w zupełniości osób. My tez po części korzystamy z funduszy rodziców ale nikt nie narzuca nam żadnej listy osób które chciał by zaprosić to jest nasz dzień i mamy go spedzić w towarzystwie osób nam znajomych i bliskich..takie jest moje zdanie.
masz naprawdę super rodziców żeby tak wszystkie Pmki tak miały Ja wiem,że większość wesel jest finansowane przez rodziców,ale na Boga!! niech rodzice się nie wtrącają:| Jeżeli faktycznie autorka nadal źle się czuję z tą decyzją powinna (moim zdaniem) przełożyć plany weselne na inny termin,aż sama z Tżem zapracuje
__________________
Sydziuchna
Sydziuchna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-06, 19:11   #85
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez basiula88 Pokaż wiadomość
Nawet jeśli rodzice zdecydowali się, że zapłaca za przyjęcie nie powinni przez to wymagać zapraszania niechcianych w zupełniości osób.
Mimo to narzucają. Twoi tego nie robią, jej teściowie owszem.
W takiej sytuacji pozostaje im wyprawić wesele za własne pieniądze, tak żeby nie było żadnych argumentów za podejmowaniem decyzji wbrew czyjejś woli.

Pod warunkiem, że oni sami zgodzą się co do ostatecznej liczby gości.
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-09, 08:25   #86
agusiamyszka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 2 255
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

hmm . ja na miejscu autorki bym poczekala.
o tyle mam szczescie ze poznalam faceta (jestesmy dopiero pol roku ze soba) dla ktorego weselicha i branie na ta okazje kredytu to bzdura i woli sie walnac patelnia w leb niz wziac kredyt i zaprosic 200 osob bo wypada

Cytat:
Napisane przez ziziak
Moim zdaniem BARDZO dużo zależy od tego, kto finansuje całą imprezę. Jeżeli płacilibyście za wszystko sami to wasza decyzja kogo zapraszacie, jeżeli jednak za wesele płacą rodzice no to niestety oni mają największe prawo zaprosić też tych ludzi, których oni chcą zaprosić.
U nas wygląda to tak, że za wszystko płacą rodzice. Wesele będzie bardzo duże (230-240 osób) z czego 150 osób z mojej strony, reszta od mojego narzeczonego. I o ile inne wydatki rodziny między sobą dzielą na pół o tyle każda ze stron płaci za talerzyki swoich gości.
Tak jest sprawiedliwie - jak ja mam większą rodzinę i moi rodzice chcieli zaprosić kilkoro też swoich znajomych, to płacą więcej. Od mojego Narzeczonego osób będzie dużo mniej, więc koszty będą mieli mniejsze.

I uważam też, że nie można powiedzieć "nie lubię być w centrum uwagi więc chcę malutkie wesele" - to jest taki dzień, jedyny w życiu i tak i tak będziesz w centrum uwagi - w kościele/USC, na ulicy, przy wyjściu z domu gdzie wszyscy będą patrzeć z ciekawości itp itd. Nie da się tego uniknąć.
Ja postawiłabym sprawę w ten sposób - z Twojej strony chcesz tylko rodziców i chrzestnych, więc zapraszasz tylko ich, jak ojciec Pana Młodego chce swoich sąsiadów to niech ich zaprosi no i oczywiście za nich zapłaci.
I będzie to chyba najdelikatniejsze wyjście z sytuacji dla każdej ze stron
Pozdrawiam

a co to przepraszam przymus? mlodzi sie zdecydowali na ten dzien i to oni powinni wyznaczac reguly. wstyd by mi bylo brac kase od rodzicow, a skoro ja sie zdecydowalam na to swieto to ja powinnam za nie zaplacic

skoro bylam taka cfana zeby sie w pakowac do zwiazku i do lozka z chlopakiem to powinnam byc cfana zeby za niego decydowac

ja tak mam ze w duzym gronie ludzi czuje zmieszanie a wystepowanie publiczne powoduje skoki serca i zazenowanie

mowisz zeby tesciowie zaplacili za swoich gosci a (w tym przykladzie) ja za swoich - ok,jestem za tym ale nikt mi nie bedzie kazal siedziec wsrod nich i moge wyjsc z przyjecia w kazdej chwili, jesli bedzie mi sie zbieralo na bełty bo tlum budzi u mnie takie odczucia - czyz nie?

nie? bo nie wypada? a wypadalo mnie zmuszac do tlumu?



moja siostra mieszka za granica, udalam sie z moim tata na ta uroczystosc. z tego co wiem poinformowala znajomych i rodzine narzeczonego, ze jest taka i takja uroczystoc - kogo bylo stac ten przyjechal (poniewaz uroczystosc byla 3 godziny lotem od jej miejsca zamieszkaniaa goscie porozmieszczani po kraju) wszystkich bylo w sumie chyba 20 osob. przyjecie trwalo kilka godzin. siostra zatanczyla z rodzicem, tesciu spapugowal, a przyjecie polegalo na rozmowie - wymiana kulturowa, co slychac w pracy

stol szwecki (przekaski, obiad, ciasta) tort weselny i wykupiony limit na alkohol. duzo jedzenia i alkoholu nie wypito

i jestem za takim rozwiazaniem - a nie kupowanie golonki i wodki bo zdzichu sie na pije i nazre to musze pol litra na glowe liczyc i stol okryc prosiakami

jesli zrobie obiad na 20 (za zgoda tz) to postawie po kieliszku wodki i po szampanie - kto bedzie chcial sie nachlac i nazrec niech idzie do baru u zdzicha

amen
agusiamyszka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-10, 15:51   #87
pedri
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 58
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

ale macie w głowach....... kazdy robi wesele jakie mu sie podoba, po co krytykowac
pedri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-10, 16:49   #88
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez pedri Pokaż wiadomość
ale macie w głowach....... kazdy robi wesele jakie mu sie podoba, po co krytykowac
Problem pojawia się, gdy Panna Młoda jest do tego wesela ZMUSZANA Moim zdaniem coś takiego jak najbardziej można skrytykować.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-10, 18:46   #89
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Cytat:
Napisane przez pedri Pokaż wiadomość
ale macie w głowach....... kazdy robi wesele jakie mu sie podoba, po co krytykowac
Przeczytałaś(eś) cały wątek?

Cytat:
Napisane przez Narrhien Pokaż wiadomość
Problem pojawia się, gdy Panna Młoda jest do tego wesela ZMUSZANA Moim zdaniem coś takiego jak najbardziej można skrytykować.
Panna Młoda zmuszana do wesela?
Może coś przeoczyłam albo coś się zmieniło, ale to znaczy że ona w ogóle nie chce brać ślubu?

Do ślubu się nie zmusza, ale jak się za ślub samemu płaci, to i inni nosa wtykają w zależności od zadeklarowanego wkładu.
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-04-10, 21:27   #90
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: co robić? Proszę pomóżcie:(

Ślub to nie wesele.
Autorka ślub chce brać, wesela nie chce mieć, jednak została do niego zmuszona. To są jej własne słowa.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:47.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.