Nisza w Mainstreamie, Mainstream w Niszy

[Ewa_Ch]

A ja od czasu jak troszke poznalam niszowce czyje sie "plasko" jak pachne czyms z szeregowki. Wiem jak to brzmi ale to niestety prawda.
Malo co z mainsteamu sie wyroznia. Wiekszosc to zapachy tak do siebie podobne,ze az odechciewa sie wachac nowosci. Ostatnio tylko Womanity jakos sie wyroznil a reszta to powtorka tego co juz bylo lub jest.

Wlasnie - stare zapachy byly inne-bardziej wykwintne.
Teraz nawet Dior i Chanel zeszly na psy i robia kwiatkopodobne chlapy.

[evelle]

Napisane przez Ewa_Ch

Ostatnio tylko Womanity jakos sie wyroznil a reszta to powtorka tego co juz bylo lub jest.

zgadzam się w 100%, Womanity wymiata spośród wszystkich sephorzaków wspaniała jest seria pielęgnacyjna (mleczko i balsam), mniej figowo-owocowa a bardziej drzewna

[piroksena]

[QUOTE=Redhaired Witch;28651915]
Tak czy siak mam wrażenie, że konsumentkom to wystarcza - słodko i delikatnie, ewentualnie świeżo, ozonowo - QUOTE]

Tak mi przyszło do głowy czy nie jest to aby jakiś odległy - a może znowu nie tak bardzo - powiew trendu globalnej amerykanizacji rynku światowego... Z tego co się orientuję niekłamaną estymą cieszą się za Oceanem wszelkie body spray`e i ✂✂✂✂✂✂✂ing misty czy coś w tym ozonwo-kwiecisto-jadalnianym szyku, jabłka DK, Juicy Couture... Nawet Guerlain zgiął kark i wypuścił cosik tak okrutnego pod nazwą My Insolence...

Napisane przez siarka40

nie poczulam sie urazona . moze po prostu jestem troche przewrazliwiona, bowiem na tym forum zdarzaja sie wypowiedzi, z ktorych wynika, ze "mainstream" znaczy gorszy. byc moze tak jest, ja mam dosc "prosty" nos i zapachy odbieram raczej plasko, jakby porownac z tym, jak inni opisuja swe doznania^^.
acz nie potrafie sie zgodzic, ze mainstream to tylko kfiatki & owocki, jak rowniez, ze jedynie slodko i delikatnie .

kiedys myslalam, ze Theorema to nisza^^.

Wwąchuję się w tą niszę i wwąchuję, nabywam próbaski, próbuję dokopać się do tej urody nie chadzającej pod rękę z DV i Lolitą Lempicką... Ale nie rzuconam jeszcze na kolana
To półka zacna, ale specyficzna, wylewająca na boki znaczeniami `co autor chciał przez to powiedzieć`, za dużo w niej tego czyjegoś widzenia smaków, barw i interpretacji. No i kadzidła :/

Mainstream jest wtórny i diabelnie często rozczarowujący, ale to w nim jak na razie odnalazłam swoje miłości.


To już wiem czemu mnie odrzuciła

[Trzy_Ryby]

Mam wrażenie, że istotą tego, co co stanowi o niszowości zapachu nie jest marka ani nawet dostępność. Myślę że gust odbiorców wyznacza niszowość.

Jak w każdym kierunku sztuki nurty eksperymentalne szukają nowych rozwiązań i środków wyrazu do sztuki popularnej trafiają zaś te z nich, które masowy odbiorca jest w stanie przyswoić i pokochać. Być może dlatego tyle teraz w perfumeryjnym mainstreamie woni owocowo kwiatowych- produkcja i sprzedaż kolejnych zapachów z tej rodziny jest po prostu opłacalną i pewną inwestycją. Nowatorstwo i wytyczanie estetycznych kierunków jest natomiast od takiej pewności zysku całkowicie wolne. Producenci perfum niszowych stoją więc przed dylematem- jak pogodzić "niszowość" i ekonomiczne wymagania rynku.
Być może stąd wynikają po części wysokie ceny flakonów- produkowane są one w niewielkiej ilości sztuk co zawyża cenę ale mam wrażenie, że równie istotny jest tu czynnik psychologiczny. Wysoka cena plus trudna dostępność często automatycznie kojarzone są z elitarnością, artyzmem. Nabycie bardzo drogiego, "ekskluzywnego" i "niszowego" flakonu perfum daje wielu ludziom głęboką satysfakcję. Czują się dzięki temu oryginalni, bardziej wyrafinowani, zdolni do tego by pozwolić sobie na luksus i wysoką sztukę.
Być może to właśnie napędza rynek a także do pewnego stopnia tłumaczy dlaczego w ofercie "niszowych" marek wiele zapachów z niszą ma wspólne głównie logo.

Myślę sobie że w ofercie mainstreamu wiele jest zapachów bardziej wyrafinowanych, nietypowych, trudnych, kontrowersyjnych, charakterystycznych, bardziej "niszowych" niż wiele niszowcow. Jedne takie były od zawsze inne stały się takimi przez lata, dzięki zmianie masowych gustów. Przykładami mogą być choćby stare szypry, Cabochard czy Mitsouko. Mam wrażenie, że przy współcześnie panujących olfaktorycznych gustach naprawdę ciężko o perfumy budzące bardziej skrajne emocje, wszelkie kadzidła i agary według mnie mogą się ze swoją kontrowersyjnością schować i zarumienić ze wstydu nad swą popową naturą przy tych dostojnych staruszkach.

Piękne, charakterystyczne i oryginalne zapachy mogę znaleźć dla siebie i w niszy i w mainstreamie. Perfumy Hermesa wydają mi się bardziej wyrafinowane i ciekawe niż większość zapachów L'Artisan noszę więc Hermesa, na pohybel własnemu snobizmowi.

[selya]

w temacie - bardzo ciekawy wpis u elve: http://nosthrills.blox.pl/2011/01/Ra...2001-2010.html

Napisane przez piroksena

Mainstream jest wtórny i diabelnie często rozczarowujący, ale to w nim jak na razie odnalazłam swoje miłości.

bo nie ważne skąd miłość przychodzi, ważne, że nas znajduje (lub my ją - nevermind)

Napisane przez OlaVS

Swoją drogą ciekawe, co jeszcze można w perfumach wymyślić, czego dotąd w ogóle nie było - jakoś wyobraźni mi brak...

ja wciąż czekam na różę Królowej Śniegu

[Redhaired Witch]

Napisane przez selya

ja wciąż czekam na różę Królowej Śniegu

Dita von Teese ma wypuścić jakąś różę - a cerę ma jasną

[selya]

to może być dobry trop oby!
kiedyś, w różanym wątku, tak opisałam moje marzenie:

cały czas mam nadzieję, że odnajdę to czego szukam i oszaleję z zachwytu
wciąż marzy mi się róża pąsowa, chłodna i przestrzenna
róża, która mogłaby należeć do Królowej Śniegu

a zapach, o którym marzę to różany, lodowy powiew
efekt wymieszania gorącej, czerwonej róży i krystalicznego, zimnego lodu
i tak jak napisałaś -
róża zamarzając, staje się mroczna, prawie czarna
a jej różany zapach unosi się w powietrzu jak lodowy woal
jest czysty, dźwięczny
i raczej nie rozpraszają go inne dodatki
no może jedynie kadzidło frankońskie, które nadaje mu mocy i przestrzeni

niestety wszystkie róże jakie do tej pory poznałam są ciepłe, ale 'niech żywi nie tracą nadziei...'

EDIT: przypomniało mi się, że czekam na jeszcze jeden zapach - zainspirował mnie Asmodeusz z Siewcy Wiatrów

ciężkie, mroczne, zimne fiołki
och! to byłoby to
zapach który budzi dreszcz jak po przejechaniu metalem po szkle

och! żeby jakiś noc zauroczył się podobnymi klimatami
autorkę wątku przepraszam za OT

[OlaVS]

Oj tak, poszczególnych zapachów, których jeszcze nie ma, potrafię też parę sobie wyobrazić, nawet był taki fajny wątek o tym, czego nam brakuje... Ale takiego nowego nurtu perfumiarskiego, takiej dziewiczej krainy zapachowej - czegoś takiego właśnie - to już nie potrafię... (zwłaszcza po eksperymentach CdG)

[siarka40]

Napisane przez Pani Stettke

Może daleko idąca generalizacja w moim poście wynika z tego, że żywcem nie znoszę kwiatowo- owocowych zapachów, lubię drzewa, dym i kadzidła i ...hmm... mainstream niewiele dla mnie ma do zaoferowania. A nisza tak. Kwiatowo- owocowym nurtem niszy się nie interesowałam.

Napisane przez Daffodilka

Ja niestety uważam, że może nie w całości w 90% to jednak kfiatki-sratki i jakoś nic nie jest w stanie mnie przekonać, że jest inaczej. Co zamówię odlewkę z nadzieją, że może akurat będzie inaczej - znów nie to. Myślałam, że chociaż Samsara Shine i Cristobal Balenciaga...Ładne, ale...

hm, to ja mam jeszcze bardziej prosty nos niz myslalam (tak, Asiek, wiem, ze to lepiej), bo dla mnie kwiatowe zapachy to takie kwiatowe sensu stricto, nie wiem, typu konwaliowe Pleasures; z kolei na przyklad Sensuous w ogole w takich kategoriach nie rozpatruje. nie mam pojecia, jakimi kwiatami mogloby pachniec Chance czy wspominane przeze mnie chyba wczesniej MP. nie przepadam za tak zwanymi swiezakami, lubie ciezkie, kobiece, jak to mowia, perfumy. i mainstream to wszystko mi daje. szereg zapachow z niszy wydaje mi sie nawet intrygujacy, ale co z tego, jesli te perfumy wydaja mi sie po prostu nienaszalne. moge powachac z korka, psiknac na nadgarstek i wwachiwac sie wen potem godzinami - ale pachniec tym globalnie bym nie chciala (nie potrafila?).

Napisane przez darla13

O, ja mam podobnie jak Siarka, tylko jak mi sie spodoba coś z niszy , to naprawdę ten zapach uwielbiam i wynoszę na ołtarze Niszowce to dla mnie bardziej ciekawostki do wąchania, nie do noszenia. Choć zdarzają się takie, które chce się nosić, ale rzadko

darlo, o tototo. podpisuje sie pod cala Twoja wypowiedzia. nisza jest wszak Koszmara i OI - a te zapachy uwielbiam.

Napisane przez piroksena

Wwąchuję się w tą niszę i wwąchuję, nabywam próbaski, próbuję dokopać się do tej urody nie chadzającej pod rękę z DV i Lolitą Lempicką... Ale nie rzuconam jeszcze na kolana
To półka zacna, ale specyficzna, wylewająca na boki znaczeniami `co autor chciał przez to powiedzieć`, za dużo w niej tego czyjegoś widzenia smaków, barw i interpretacji. No i kadzidła :/

Mainstream jest wtórny i diabelnie często rozczarowujący, ale to w nim jak na razie odnalazłam swoje miłości.

i oczywiscie, tutaj sie podpisuje.

[OlaVS]

To ja tym razem zamiast uproszczenia wprowadzę pewną komplikację - dalsze piętro podziału, jak w diagramie zwanym w podstawówce drzewkiem. Czyli tak - dzielimy perfumy na mainstream i niszę, a potem wyodrębniamy i w niszy, i w mainstramie nurt główny, najbardziej typowy (dla mainstramu pewnie kwiatowo-owocowy, dla niszy chyba byłby drzewno-kadzidlany) oraz to, co zostaje. Mnie w niszy interesuje właśnie to, co jest poza jej głównym nurtem - i noszę te kwiaty i kwiatodrewna, które w niczym nie przypominają mainstramowych (głównie ze względu na jakość składników), ale jednocześnie nie są typowymi przedstawicielami niszy.

A w mainstreamie znów interesuje mnie najbardziej to, co wystaje poza najczęściej powielany typ perfum - a zatem Słoń, Tygrys i Ca Sent Beau, wspomniane Sensuous, moje ulubione (choć mało znane) Be 21 Orlane i tak dalej, i tak dalej...

[Daffodilka]

Siarko, jak się tak głębiej zastanowię, to dla mnie kfiatki-sratki są synonimem jednoznacznie kobiecych zapachów, które w mainstreamie przeważają, a których nosić nie potrafię. Co więcej, na większość reaguję mdłościami. Są w tej grupie wszystkie Diory, większość Chanelek, cały Armani (poza kolekcją Prive rzecz jasna), Lempicka, Guerlain (z wyjątkiem Shalimara), Cacharel itd, itd. Trudno natomiast znaleźć interesujące unisexy i męskie zapachy nadające się do noszenia przez kobiety. Nie ma też pięknych paczulowców czy ambrowców, w których mam upodobanie Dlatego jestem niejako skazana na niszę i bardzo się cieszę, że takowa istnieje. Przynajmniej mam jakiś wybór i nie muszę latami używać na zmianę Prady i Theoremy, tak jak to było kiedyś

[Ewa_Ch]

zgadzam sie w 100%.

[selya]

Napisane przez OlaVS

Oj tak, poszczególnych zapachów, których jeszcze nie ma, potrafię też parę sobie wyobrazić, nawet był taki fajny wątek o tym, czego nam brakuje... Ale takiego nowego nurtu perfumiarskiego, takiej dziewiczej krainy zapachowej - czegoś takiego właśnie - to już nie potrafię... (zwłaszcza po eksperymentach CdG)

myślę, że tutaj jest jak w każdej innej dziedzinie, w której liczy się talent i kreatywność
co jakiś czas pojawia się ktoś nieprzeciętny, kto wstrząsa całym tym światkiem i wprowadza coś nowego, rewolucyjnego
genialne nosy już się zdarzały, to i w przyszłości też pewnie się jakiś pojawi i zaserwuje nam spore zadziwienie

a w temacie - nisza w mainstreamie - Rive Gauche (niebieski, czarnego nie znam) zwłaszcza przed reformulacją
charakterny, przyciągająco-odpychający aldehydowy zapach, bardzo zadziorny
nie mój typ, ale chylę czoła przed jego nonkonformizmem w wygładzonym mainstreamie

[siarka40]

Napisane przez Daffodilka

Siarko, jak się tak głębiej zastanowię, to dla mnie kfiatki-sratki są synonimem jednoznacznie kobiecych zapachów, które w mainstreamie przeważają, a których nosić nie potrafię. Co więcej, na większość reaguję mdłościami.

o, widzisz, i to jest chyba clue calej sprawy. ja uwielbiam kobiece zapachy, kobieca bielizne (w sensie - typowo kobieca, nie taka dziewczeca, choc kilka typow bardziej "swobodnych" tez mam), klasyczne, podkreslajace kobiecosc ubrania (sukienki olowkowe, spodnice z wysokim stanem, nie znosze bluzek po sama szyje^^), buty koniecznie na obcasie (choc raczej umiarkowanej wysokosci - o kregoslup dbam ), makijaz robie delikatny, poza mocnym punktem w postaci czerwonych ust - jak sama teraz czytam powyzsze, po prostu typowo kobiece perfumy dopelniaja calosci.

[Daffodilka]

Napisane przez siarka40

o, widzisz, i to jest chyba clue calej sprawy. ja uwielbiam kobiece zapachy, kobieca bielizne (w sensie - typowo kobieca, nie taka dziewczeca, choc kilka typow bardziej "swobodnych" tez mam), klasyczne, podkreslajace kobiecosc ubrania (sukienki olowkowe, spodnice z wysokim stanem, nie znosze bluzek po sama szyje^^), buty koniecznie na obcasie (choc raczej umiarkowanej wysokosci - o kregoslup dbam ), makijaz robie delikatny, poza mocnym punktem w postaci czerwonych ust - jak sama teraz czytam powyzsze, po prostu typowo kobiece perfumy dopelniaja calosci.

I wszystko się zgadza Ja nie mam ani jednej sukienki (spódnica sztuk 1), za to sporo marynarek, spodni i garniturów. Buty co prawda mam wyłącznie na wysokim obcasie (bo malutka jestem), ale z przewagą trzewików do spodni, najczęściej jednak biegam w dżinsach i wygodnych koturnach. Praktycznie się nie maluję - jedynie rzęsy i błyszczyk na usta. Może właśnie dlatego preferuję taki ,a nie inny typ perfum? Na to wygląda Sorrki za OT

[Redhaired Witch]

Napisane przez OlaVS

Mnie w niszy interesuje właśnie to, co jest poza jej głównym nurtem (...)
A w mainstreamie znów interesuje mnie najbardziej to, co wystaje poza najczęściej powielany typ perfum

Ja natomiast poszukuję w niszy głównie kadzideł i spalenizny. Zrobiłam mały rachunek sumienia, znaczy flaszek - wszystkie moje niszowce były kadzidlano-dymne z wyjątkiem Jesieni Micallefa, Botrytisa, paczuli Etro i dwóch słodkich Demetrów.
Natomiast w mainstreamie poszukuję śliwek, ziół i przypraw - nisza jest jak dla mnie przekombinowana pod tym względem - i tak:
najpiękniejsze śliwki: Poison, Mauboussin
zioła: Dune, Nu, BC + niszowa Messe
przyprawy: Słoń, Theorema
Z kadzidłami też nie jest tak pięknie bo moje ulubione to Bois d'Encens Armaniego - czyli ekskluzywny mainstream? Ale zaraz po nim Avignon, Lotruła i Messe.
Spalenizna w 100% należy do niszy, ciekawe czemu Fumidus, Burning Leaves, Bonfire, Black Tourmaline.
Jeśli zaś chodzi o po prostu piękne zapachy to znowu mainstream: Guccci PH, Dolce Vita, Angel, BC, Dune.

Miały być jakieś wnioski ale zapomniałam jakie

[selya]

Napisane przez siarka40

o, widzisz, i to jest chyba clue calej sprawy. ja uwielbiam kobiece zapachy, kobieca bielizne (w sensie - typowo kobieca, nie taka dziewczeca, choc kilka typow bardziej "swobodnych" tez mam), klasyczne, podkreslajace kobiecosc ubrania (sukienki olowkowe, spodnice z wysokim stanem, nie znosze bluzek po sama szyje^^), buty koniecznie na obcasie (choc raczej umiarkowanej wysokosci - o kregoslup dbam ), makijaz robie delikatny, poza mocnym punktem w postaci czerwonych ust - jak sama teraz czytam powyzsze, po prostu typowo kobiece perfumy dopelniaja calosci.

Napisane przez Daffodilka

I wszystko się zgadza Ja nie mam ani jednej sukienki (spódnica sztuk 1), za to sporo marynarek, spodni i garniturów. Buty co prawda mam wyłącznie na wysokim obcasie (bo malutka jestem), ale z przewagą trzewików do spodni, najczęściej jednak biegam w dżinsach i wygodnych koturnach. Praktycznie się nie maluję - jedynie rzęsy i błyszczyk na usta. Może właśnie dlatego preferuję taki ,a nie inny typ perfum? Na to wygląda Sorrki za OT

hmmm, idąc tym tropem muszę sobie znaleźć trzecie wyjście

[Daffodilka]

Napisane przez selya

hmmm, idąc tym tropem muszę sobie znaleźć trzecie wyjście

Elu, oj Ciebie byłoby naprawdę trudno zakwalifikować do jakiejkolwiek wyraźnie określonej opcji. Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju

[selya]

Daff

[siarka40]

selyo, a ja dodam tylko, ze nie jest niemily mi Twoj gust stanikowy, muzyczny i filmowy.
tak zupelnie od czapy to wyznanie wyszlo, ale cusz.

sorry za OT .

[caffe ristretto]

Mi się wydaje że słówko "nisza" zrobiło ogromną karierę i stało się karykaturą samego siebie. Rzucane na lewo i prawo, analizowane aż do absurdu postawiło na równi wszystkie zapachy. Nie ma niszy i mainstreamu. Tak jak np. trupie czachy i napisy "anarchy" oraz kolczyki we wszystkich częściach ciała stały się codziennością, tak "nisza perfumeryjna" już dawno weszła w konszachty z popularnymi markami. Być może generalizuję, ale tak to widzę.
Jeszcze te aukcje krzyczące "nisza! " albo "niszowe perfumy! " Nisza aktualnie bardzo dobrze się "sprzedaje" co zaprzecza idei "niszowości" A wszystko to w mikroskopijnym światku perfumowym.
Ja nie szukam niszy, szukam pięknych (?) zapachów.

[siarka40]

Napisane przez caffe ristretto

Jeszcze te aukcje krzyczące "nisza! " albo "niszowe perfumy! " Nisza aktualnie bardzo dobrze się "sprzedaje" co zaprzecza idei "niszowości"

dobrze sie sprzedaje, ale wylacznie wsrod perfumomaniaczek . czlowiek spoza ukladu nie kupi perfum pachnacych spalinami, bo po 1 - na nie raczej nie trafi (no, chyba, ze bedzie padal deszcz, a on znajdzie schronienie pod dachem perfumerii z zapachami niszowymi ), po 2 zas - w gust ogolu trafiaja jednak przede wszystkim zapachy "klasyczne".
niszowosc to dla mnie przede wszystkim trafianie produktu (czy tez uslugi, jesli ogolnie okreslic) do niewielkiej grupy osob.

[selya]

Napisane przez siarka40

selyo, a ja dodam tylko, ze nie jest niemily mi Twoj gust stanikowy, muzyczny i filmowy.
tak zupelnie od czapy to wyznanie wyszlo, ale cusz

bardzo lubię takie wyznania

Napisane przez caffe ristretto

Ja nie szukam niszy, szukam pięknych (?) zapachów.

dokładnie tak
inna sprawa, że często znajduję je w niszy

[Daffodilka]

Napisane przez selya

dokładnie tak
inna sprawa, że często znajduję je w niszy

[hey]

Napisane przez caffe ristretto

Nisza aktualnie bardzo dobrze się "sprzedaje" co zaprzecza idei "niszowości" A wszystko to w mikroskopijnym światku perfumowym.
Ja nie szukam niszy, szukam pięknych (?) zapachów.

IMHO to na tym forum mamy skrzywiony obraz co sie dobrze sprzedaje a co nie. To Internet przez blogi i inne fora dla maniaków perfum daje złudzenie ze nisza jest popularna, ale czy procent sprzedawanych niszowców w stosunku do maintreamu wzrósł? Nie sadze, raczej rośnie sprzedaż i jednych i drugich, bo coraz więcej osób stać lub/i nie boi sie kupować przez Internet.
Nisza to dla mnie jak najbardziej "żywy" i przydatny termin. W końcu istnieje w niej to co by sie nie sprzedało z zyskami na szerokim rynku, cos co jest najczesciej "ponad" płcią itp. Tak mnie zastanawia jakie wyniki sprzedaży miał np. taki niszowe w charakterze Żuczek? To że jest niesamowicie popularny wsród forumowej społeczności jest oczywiste, ale czy był tak samo popularny wsród osób używających perfum jako dodatek - żeby "ładnie pachnieć"?

[Daffodilka]

Hey, masz rację W moim środowisku (nauka) mało kto wie, że coś takiego jak nisza w ogóle istnieje. Większość moich znajomych zadowala się dobrymi zapachami Sephorowymi. Nie czują potrzeby poszukiwania czegoś więcej, skoro mainstream całkowicie zaspokaja ich potrzeby. I ja ich doskonale rozumiem To tylko my cały czas gonimy za nie wiadomo czym i odczuwamy ciągły niedosyt

[hey]

Napisane przez Daffodilka

Hey, masz rację W moim środowisku (nauka) mało kto wie, że coś takiego jak nisza w ogóle istnieje. Większość moich znajomych zadowala się dobrymi zapachami Sephorowymi.

To i tak nieźle, moje środowisko studencko-naukowe prawie w ogóle nie pachnie. Na niższych latach furore robiły podróby popularnych zapachów typu Euphoria czy Escady, później Avon, Oriflame, ew. zieleniny czy kwiatki z Yves Rocher - studentki i doktorantki generalnie słabo pachna, faceci w ogóle nie pachną - szczyt to dezodorant z Yves Rocher czy woda po goleniu Gillette. Może starsze profesorki czy doktorki czasem czegoś mocniejszego i wyższej półki użyją. Ale nie sądze żeby o niszy ktos słyszał. I jakoś nie mogę wytypować nikogo, kto bym mógł docenić albo chocby zaakceptować fakt że można ją uwielbiac, bo to drogie i takie dziwne i niekobiece itp

[3eef048cd73ce499df76a24f71dd01843bb9a910_606650721e0c8]

Zapomniałem na śmierć o męskim Gucci Rush, co prawda już wycofane, ale w mainsreamie z niczym takim się nie spotkałem

[Ewa_Ch]

To tylko my cały czas gonimy za nie wiadomo czym i odczuwamy ciągły niedosyt[/QUOTE]

wszystko wina Wizazu

[darla13]

Napisane przez hey

To i tak nieźle, moje środowisko studencko-naukowe prawie w ogóle nie pachnie. Na niższych latach furore robiły podróby popularnych zapachów typu Euphoria czy Escady, później Avon, Oriflame, ew. zieleniny czy kwiatki z Yves Rocher - studentki i doktorantki generalnie słabo pachna, faceci w ogóle nie pachną - szczyt to dezodorant z Yves Rocher czy woda po goleniu Gillette. Może starsze profesorki czy doktorki czasem czegoś mocniejszego i wyższej półki użyją. Ale nie sądze żeby o niszy ktos słyszał. I jakoś nie mogę wytypować nikogo, kto bym mógł docenić albo chocby zaakceptować fakt że można ją uwielbiac, bo to drogie i takie dziwne i niekobiece itp

Ooo, u mnie tak samo...mało kto pachnie Chociaż może to dobrze -w towarzystwie czuć tylko mnie