Nowotwór u bliskiej osoby. - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe > Wizażowe Społeczności

Notka

Wizażowe Społeczności Wizażowe społeczności to forum, na którym poznasz osoby w swoim wieku, spod tego samego znaku zodiaku, szkoły. Dołącz do nas i daj się poznać.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-08-19, 15:29   #61
4c2ea920fcf0cb3d39288a6c961f1efcc2286102_684b5c001d1f4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 6 755
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

wiesz co jezeli jest szansa ze radioterapia pomoże to trzeba miec nadzieje ze te złe skutki beda jak najmniejsze. Moja siostra bardzo źle znosiła chemioterapie czasami mimo zaplanowanych wlewów nie mogła ich mieć bo miała złe markery.
A teraz czekamy do 5 września aż jej onkolog wróci z urlopu i zdecyduje co będziemy dalej robić, do tego czasu musi próbować dostać się do ginekologa-onkologa który przyjmuje tylko kilka osób(chyba 5) dziennie. Mieszkamy daleko od tego centrum w którym przyjmuje wiec jest z tym mały problem.
4c2ea920fcf0cb3d39288a6c961f1efcc2286102_684b5c001d1f4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 15:31   #62
hoppipolla
Zakorzenienie
 
Avatar hoppipolla
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

[1=4c2ea920fcf0cb3d39288a6 c961f1efcc2286102_684b5c0 01d1f4;28856058]wiesz co jezeli jest szansa ze radioterapia pomoże to trzeba miec nadzieje ze te złe skutki beda jak najmniejsze. Moja siostra bardzo źle znosiła chemioterapie czasami mimo zaplanowanych wlewów nie mogła ich mieć bo miała złe markery.
A teraz czekamy do 5 września aż jej onkolog wróci z urlopu i zdecyduje co będziemy dalej robić, do tego czasu musi próbować dostać się do ginekologa-onkologa który przyjmuje tylko kilka osób(chyba 5) dziennie. Mieszkamy daleko od tego centrum w którym przyjmuje wiec jest z tym mały problem.[/QUOTE]

my mamy 1,5h drogi pociągiem, niestety ja nie mam prawa jazdy, więc jest mały problem na szczęście tata dobrze znosi podróż pociągiem, ja mam umówiony kolejny egzamin i mam nadzieję, że odbiorę tatę już samochodem na początku października.
hoppipolla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 18:43   #63
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 29 129
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez hoppipolla Pokaż wiadomość
u mojego taty w czerwcu zdiagnozowano nowotwór złośliwy mózgu - glejak wielopostaciowy IV stopnia złośliwości
miesiąc temu tata przeszedł operację usunięcia guza - okropne 8 godzin czekania w szpitalu, na szczęście operacja się powiodła, bez powikłań, tata jest sprawny, ma tylko problemy z widzeniem na jedno oko.
w poniedziałek zaczyna 6 tygodniową radioterapię w Gliwicach, mam nadzieję, że będzie to znosił w miarę dobrze.
niestety, rokowania przy tego typu nowotworze są bardzo złe, jednak wciąż mam nadzieję..
Trzymam kciuki, żeby było ok.

Ja mam mały kryzys. Tato strasznie dziwnie się zachowuje. Tzn. wiem dlaczego. Czuje się źle ponieważ nie ma leków, przeciwbólowych chyba nie może (?), sam tak twierdzi przynajmniej. Snuje się, czepia, ma wieczne pretensje. Jest zupełnie inny niż kilka dni temu. A podobno po chemii człowiek się zachowuje dziwnie, agresywnie itp. wiec nie wiem co wtedy będzie. Dzisiaj był po wypis spóźniony- powiedział, że sie źle czuje to lekarka stwierdziła, że ma raka i nie ma w tym nic dziwnego. Chemia dopiero 25...Siadam trochę psychicznie. I mam wyrzuty, ponieważ się na niego wkurzam a nie powinnam teraz.
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.

Edytowane przez cotynato
Czas edycji: 2011-08-19 o 18:46
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 19:41   #64
Dagunia
Komplikatorka
 
Avatar Dagunia
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 298
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez cotynato Pokaż wiadomość
Trzymam kciuki, żeby było ok.

Ja mam mały kryzys. Tato strasznie dziwnie się zachowuje. Tzn. wiem dlaczego. Czuje się źle ponieważ nie ma leków, przeciwbólowych chyba nie może (?), sam tak twierdzi przynajmniej. Snuje się, czepia, ma wieczne pretensje. Jest zupełnie inny niż kilka dni temu. A podobno po chemii człowiek się zachowuje dziwnie, agresywnie itp. wiec nie wiem co wtedy będzie. Dzisiaj był po wypis spóźniony- powiedział, że sie źle czuje to lekarka stwierdziła, że ma raka i nie ma w tym nic dziwnego. Chemia dopiero 25...Siadam trochę psychicznie. I mam wyrzuty, ponieważ się na niego wkurzam a nie powinnam teraz.
Wiem, ze to trudne ale musisz zacisnąć zęby.
Tacie się nie dziw, bo nie dość że dowiedział się że ma raka, czeka na chemie po której nie wie czego ma się spodziewać, chcę żyć a nie wie jak walczyć, za pare tyg zostanie dziadkiem i chce widzieć jak wnuk/wnuczka dorasta - to wystarczający stres jak na jednego zwykłego człowieka. Co do leków to pytałam mame i mówiła żeby Twój tata poszedł do swojej lekarki od chemii i powiedział jej że boli, że nie może normalnie funkcjonować i powinna przepisać leki. Bo taki zwykły apap to raczej nie pomoże na takie bóle.
Jak po chemii się człowiek będzie czuł, zachowywał to loteria. Podam Ci przykład sprzed 3 dni. Wujka siostra była tak słaba PRZED pierwszą chemią że do szpitala ją zabrali, wzmacniali kroplówkami, lekami i czym się dało bo było ryzyko że chemii może nie wytrzymać. Jakoś udało się wzmocnić i ze strachem podali chemie a ona co ? Dzień po czuła się jak nowo narodzona Wczoraj na ognisku była, a energii może jej pozazdrościć nie jeden nastolatek Ile ludzi tyle reakcji.
Nie martw się na zapas
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości".
Dagunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 20:26   #65
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 29 129
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Tyle, że jak na niego patrzę to mam wrażenie że on zwariował. Zmienił się od wyjścia ze szpitala strasznie. Jest strasznie egoistyczny. Skupiony na sobie- właściwie ma do nas pretensje że nie skaczemy w okół, że ja leżę a nie wycieram kurze które mu przeszkadzają... Mam remont więc ciężko nad tym zapanować z drugiej stronie ciążą . On tego nie rozumie, obraża nas, czepia się... a mnie przeraża to, że ja go tak zapamiętam, że teraz mam takie złe myśli, że nie umiem się opanować i potrafię powiedzieć mu coś co go może zranić, chociaż mam wrażenie że jest tak skupiony na tym co czuje i na tym jak go "zaniedbujemy", że nie obchodzi go nic. Wie, że jestem przed terminem, że mam od wczoraj jakieś bóle, niepokoje, ale teraz chyba nawet nie za bardzo się tym przejmuje. Cały czas mówi o tym, że ma raka, mówi tak jak by to była nasza wina, jakbyśmy powinny zaprzestać żyć i zacząć żyć jego życiem i jego chorobą- a przecież tak się nie da zupełnie. Tym bardziej kiedy na świat ma przyjść dziecko, kiedy człowiek stara się wyrobić z tym wszystkim i nie zwariować.
A przecież go kochamy i robimy co możemy.
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 22:23   #66
moniczorek
Podróżniczka
 
Avatar moniczorek
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 826
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cotynato...mój dziadek zachowywał sie dokladnie tak samo i wiem jak przykro jest na to patrzec..serce aż boli...tylko niestety ma do tego prawo i milion powodów - to o czym napisała Dagunia...nie zachowuje sie w tym momencie i nie myśli racjonalnie...trzeba mu to wybaczyć! i zaciskać zeby.

Moj dziadek moją mame , a wcześniej swoja ukochana córkę za która życie by oddał... przed smiercia traktował gorzej niz scierke do podlogi, potrafił wyzywać od najgorszych...mineły już ponad 2 lata od smierci dziadka, a mama wciaz pamieta to i czasami wspomina z zalem ale był tak strasznie obolały , ze juz nad soba nie panował.


Hoppipolla...mam do Ciebie pytanie? Czy nowotwór Twojego taty został już wcześniej zdiagnozowany (biopsja) czy dopiero po wycieciu został oddany do badania histopatologicznego?
moniczorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 23:15   #67
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 29 129
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Ja ochłonęłam i faktycznie, jestem zdrowa i ciężko mi się pogodzić z chorobą taty a on ma "wyrok" więc nie powinnam się dziwić, że tak się zachowuje. Mimo wszystko jednak, tato był długi czas przed chorobą nerwowy i potrafił napsuć krwi, więc ciężko mi było skojarzyć, że to jego bezradność a nie kolejne "humorki". Teraz wzięłam na spokojnie tę kartkę którą mi pokazywał w nerwach i widzę, że jest to już na pewno chemia paliatywna przez wzgląd na to, że przerzuty są odległe. Płuco-główne ogniwo, nadnercze- przerzut
Szkoda mi mamy, bo na niej się wyżywa. Ma ciągłe pretensje. Jak nie goni jej do zamiatania, ścierania kurzy to już stoi w kuchni i ma pretensje, ze pewnie na złośc mu jeść nie zrobiła, a jeszcze później ma pretensje bo nie popatrzył i się potknął o worek który mama postawiła przy drzwiach... I ona siada psychicznie a mi się serce kraja. Niedługo rodzę, boję się, że tato może mieć pretensje, ze poświęcam mu mało czasu, a przecież wiadomo, że małe dziecko, kolki, karmienie.. nie będę mogła zawsze poświęcić mu tyle czasu ile bym chciała, nie będę mogła zawsze pójść, pomóc...

I właśnie ta świadomość, że ukochana osoba może odejść pozostawiając po sobie taki obraz i odczucia Boję się

Mam jeszcze pretensje do tego lekarza, który nie wykrył guza rok temu. Zastanawiam się czy można złożyć jakąś skargę na niego i czy da się wyciągnąć jakoś z taty nazwisko, czy może gdzieś w dokumentacji...
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 23:26   #68
hoppipolla
Zakorzenienie
 
Avatar hoppipolla
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez moniczorek Pokaż wiadomość
Cotynato...mój dziadek zachowywał sie dokladnie tak samo i wiem jak przykro jest na to patrzec..serce aż boli...tylko niestety ma do tego prawo i milion powodów - to o czym napisała Dagunia...nie zachowuje sie w tym momencie i nie myśli racjonalnie...trzeba mu to wybaczyć! i zaciskać zeby.

Moj dziadek moją mame , a wcześniej swoja ukochana córkę za która życie by oddał... przed smiercia traktował gorzej niz scierke do podlogi, potrafił wyzywać od najgorszych...mineły już ponad 2 lata od smierci dziadka, a mama wciaz pamieta to i czasami wspomina z zalem ale był tak strasznie obolały , ze juz nad soba nie panował.


Hoppipolla...mam do Ciebie pytanie? Czy nowotwór Twojego taty został już wcześniej zdiagnozowany (biopsja) czy dopiero po wycieciu został oddany do badania histopatologicznego?

dopiero po wycięciu został wysłany do histopatologa. wcześniej, z wyników rezonansu stwierdzili nowotwór złośliwy, a dokładniej określili dopiero po operacji. a skąd to pytanie?
hoppipolla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 23:36   #69
Dagunia
Komplikatorka
 
Avatar Dagunia
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 298
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez cotynato Pokaż wiadomość
Tyle, że jak na niego patrzę to mam wrażenie że on zwariował. Zmienił się od wyjścia ze szpitala strasznie. Jest strasznie egoistyczny. Skupiony na sobie- właściwie ma do nas pretensje że nie skaczemy w okół, że ja leżę a nie wycieram kurze które mu przeszkadzają... Mam remont więc ciężko nad tym zapanować z drugiej stronie ciążą . On tego nie rozumie, obraża nas, czepia się... a mnie przeraża to, że ja go tak zapamiętam, że teraz mam takie złe myśli, że nie umiem się opanować i potrafię powiedzieć mu coś co go może zranić, chociaż mam wrażenie że jest tak skupiony na tym co czuje i na tym jak go "zaniedbujemy", że nie obchodzi go nic. Wie, że jestem przed terminem, że mam od wczoraj jakieś bóle, niepokoje, ale teraz chyba nawet nie za bardzo się tym przejmuje. Cały czas mówi o tym, że ma raka, mówi tak jak by to była nasza wina, jakbyśmy powinny zaprzestać żyć i zacząć żyć jego życiem i jego chorobą- a przecież tak się nie da zupełnie. Tym bardziej kiedy na świat ma przyjść dziecko, kiedy człowiek stara się wyrobić z tym wszystkim i nie zwariować.
A przecież go kochamy i robimy co możemy.
To strach. Uwierz mi, że On się boi.
Nie wie jak ma walczyć, czasami ludzie chorzy chcą właśnie żeby ktoś zaczął żyć ich życiem żeby podejmować za nich decyzje, żeby nie zostawali sami z tym.
Tak samo mówisz o kurzach - to taki przykład -woli skupić się na paprochu na szafce bo nie chce myśleć o chorobie.
Moja mama przed operacjami, chemia i tym wszystkim non stop gotowała I to nie obiad jeden, tylko na jeden dzień trzy obiady, sałatkę i 2 ciasta. To jest taki sposób na rozładowanie emocji, na walkę ze stresem. On widzi jacy jesteście i po czasie zrozumie.
Rozumiem też Twoje myśli, bo miałam tak samo. Czułam że nie do końca spełniam oczekiwania mamy czy taty względem choroby. Nie mogłam przestań chodzić do szkoły czy przestać opiekować się babcią.
To trudny czas ale dacie rade, przetrwacie to
Teraz czas do chemii będzie najgorszy pod względem psychicznym, ale jak już tata będzie miał zaplanowane cykle, zaplanowane leczenie poczuje że ma "misje" że musi wypełnić plan i wtedy Jego podejście powinno się zmienić.
W razie słabości czy gorszych chwil pisz śmiało - jak nie tu to na PW, postaram się coś doradzić, pomóc. Wiem co przeżywasz i wiem jak ważne jest poczucie że ktoś Cię rozumie
Cytat:
Napisane przez moniczorek Pokaż wiadomość
Cotynato...mój dziadek zachowywał sie dokladnie tak samo i wiem jak przykro jest na to patrzec..serce aż boli...tylko niestety ma do tego prawo i milion powodów - to o czym napisała Dagunia...nie zachowuje sie w tym momencie i nie myśli racjonalnie...trzeba mu to wybaczyć! i zaciskać zeby.

Moj dziadek moją mame , a wcześniej swoja ukochana córkę za która życie by oddał... przed smiercia traktował gorzej niz scierke do podlogi, potrafił wyzywać od najgorszych...mineły już ponad 2 lata od smierci dziadka, a mama wciaz pamieta to i czasami wspomina z zalem ale był tak strasznie obolały , ze juz nad soba nie panował.


Hoppipolla...mam do Ciebie pytanie? Czy nowotwór Twojego taty został już wcześniej zdiagnozowany (biopsja) czy dopiero po wycieciu został oddany do badania histopatologicznego?
Ehh człowiek w chorobie niby nie kontroluje siebie ale wiem jak ciężko sobie to "wytłumaczyć". Niby się rozumie, wybacza ale w głębi ciągle to siedzi...
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości".
Dagunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 23:40   #70
moniczorek
Podróżniczka
 
Avatar moniczorek
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 826
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Moja mama ma guza mózgu, w płacie czołowym (do konca nie wiadomo czy to coś zlosliwego czy nie)....ale jest tak umiejscowiony , ze operacje jest bardzooo ryzykowna wiec go obserwują rezonansami co 3 miesiace i porównują wyniki(tak juz od ponad 2 lat)...tylko czasami jak jest opis to pisze czy rosnie czy nie(ostatnio cale szczescie nie!)...jaka jest progresja , i w opisie jest niby , że to nowotwór o lekkiej czy niewielkiej złośliwości ( nie ma, ze łagodny), ale na oko to ciezko stwierdzić ..póki co konsultowała to z kilkoma neurochirurgami i zdania są podzielone,a decyzje co do operacji zostawiaja jej.. biopsja to mniej wiecej taka sama ingerencja i tak samo niebezpieczna jak sama operacja. Jeśli guz nie jest złośliwy to spokojnie można z nim życ...a jesli jest to wiadomo,ze liczy sie kazda chwila...

Tak byłam ciekawa jak to wyglądalo u Twojego taty.
moniczorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 23:44   #71
hoppipolla
Zakorzenienie
 
Avatar hoppipolla
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez moniczorek Pokaż wiadomość
Moja mama ma guza mózgu, w płacie czołowym (do konca nie wiadomo czy to coś zlosliwego czy nie)....ale jest tak umiejscowiony , ze operacje jest bardzooo ryzykowna wiec go obserwują rezonansami co 3 miesiace i porównują wyniki(tak juz od ponad 2 lat)...tylko czasami jak jest opis to pisze czy rosnie czy nie(ostatnio cale szczescie nie!)...jaka jest progresja , i w opisie jest niby , że to nowotwór o lekkiej czy niewielkiej złośliwości ( nie ma, ze łagodny), ale na oko to ciezko stwierdzić ..póki co konsultowała to z kilkoma neurochirurgami i zdania są podzielone,a decyzje co do operacji zostawiaja jej.. biopsja to mniej wiecej taka sama ingerencja i tak samo niebezpieczna jak sama operacja. Jeśli guz nie jest złośliwy to spokojnie można z nim życ...a jesli jest to wiadomo,ze liczy sie kazda chwila...

Tak byłam ciekawa jak to wyglądalo u Twojego taty.
rozumiem
skoro u Twojej mamy sytuacja ta trwa ponad 2 lata, to faktycznie, najwyższego stopnia złośliwości nie ma.
lekarz który operował tatę powiedział mi wprost, że gdyby operacji nie było, tata umarłby bardzo szybko.
guz niby jest usunięty, niestety ma tendencję do szybkiego wzrostu
mój tata miał guz w płacie potylicznym, cały czas ma ograniczone pole widzenia na jedno oko, lekkie kłopoty z koncentracją, kojarzeniem.
hoppipolla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-19, 23:54   #72
moniczorek
Podróżniczka
 
Avatar moniczorek
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 826
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez hoppipolla Pokaż wiadomość
rozumiem
skoro u Twojej mamy sytuacja ta trwa ponad 2 lata, to faktycznie, najwyższego stopnia złośliwości nie ma.
lekarz który operował tatę powiedział mi wprost, że gdyby operacji nie było, tata umarłby bardzo szybko.
guz niby jest usunięty, niestety ma tendencję do szybkiego wzrostu
mój tata miał guz w płacie potylicznym, cały czas ma ograniczone pole widzenia na jedno oko, lekkie kłopoty z koncentracją, kojarzeniem.
Właśnie żyję taka nadzieją. Za to moja mama od ponad roku choruje psychicznie i to poważnie... i tak sie zastanawiam czy to moze ma coś wspolnego...tzn wg neurochirurga nie, bo płat czołowy głownie za motoryke odpowiada...no ale taki dziwny zbieg okoliczności...chociaz dużo rzeczy w jednym czasie sie nalozylo...choroba dziadka, znikanie w oczach, ona byla jedynym opiekunem,potem śmierć i informacja o tym jej guzie, kolejne nerwy i tak sie potoczylo nie za ciekawie dla nas i skonczylo półrocznym pobytem w szpitalu psych.

Ostatnio była na USG tarczycy i tez wykryli jakies liczne guzki, bedzie biopsja i może to nic groznego...ale powoli mam tego dość
moniczorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-20, 01:09   #73
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 29 129
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Straszne jest to ilu ludzi to dotyka
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-20, 13:01   #74
hoppipolla
Zakorzenienie
 
Avatar hoppipolla
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

ja muszę przyznać, że dopóki nowotwór nie dotknął mojej najbliższej rodziny nie zdawałam sobie sprawy z tego, ilu ludzi to spotyka
hoppipolla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-20, 13:18   #75
ToTyLkoJa2
Zadomowienie
 
Avatar ToTyLkoJa2
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 509
GG do ToTyLkoJa2
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

I ja się dołacząm..
W skrócie: Na raka jelita zmarł brat mojej mamy, jego syn miał guza w głowie, mój dziadek na raka żołądka, siostra mojego taty na chyba najbardziej bolesny przypadek-rak kości.. Teraz brat mamy skarży się na bóle żołądka itd, a nie chce iść do lekarza.. Nie wiem dlaczego rak tak dotknął mojej rodziny..

A dla ciekawości, mamy siostry mąż też ma raka, również jelita jak mamy brat który zmarł i obaj byli leczeni inną metodą, jednemu się udało drugiemu nie..

Boję się o moich rodziców, mówiłam żeby poszli się badać, ale nie chcą.. Dodam, że oboje strasznie dużo palą więc wolę nie wiedzieć co tam się w ich płucach dzieje..
__________________
fight
ToTyLkoJa2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-20, 13:53   #76
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 29 129
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Na siłę ich.
Rak płuc jak daje o sobie znać sam to już jest przeważnie za późno na cokolwiek. Mój tato niestety czekał do ostatniej chwili i aktualnie jest w najgorszym stopniu zaawansowania. Teraz nie odpuszczę i mamę wyślę na co tylko się da.
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-20, 22:49   #77
Ofelia 20
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 826
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez cotynato Pokaż wiadomość
Ja ochłonęłam i faktycznie, jestem zdrowa i ciężko mi się pogodzić z chorobą taty a on ma "wyrok" więc nie powinnam się dziwić, że tak się zachowuje. Mimo wszystko jednak, tato był długi czas przed chorobą nerwowy i potrafił napsuć krwi, więc ciężko mi było skojarzyć, że to jego bezradność a nie kolejne "humorki". Teraz wzięłam na spokojnie tę kartkę którą mi pokazywał w nerwach i widzę, że jest to już na pewno chemia paliatywna przez wzgląd na to, że przerzuty są odległe. Płuco-główne ogniwo, nadnercze- przerzut
Szkoda mi mamy, bo na niej się wyżywa. Ma ciągłe pretensje. Jak nie goni jej do zamiatania, ścierania kurzy to już stoi w kuchni i ma pretensje, ze pewnie na złośc mu jeść nie zrobiła, a jeszcze później ma pretensje bo nie popatrzył i się potknął o worek który mama postawiła przy drzwiach... I ona siada psychicznie a mi się serce kraja. Niedługo rodzę, boję się, że tato może mieć pretensje, ze poświęcam mu mało czasu, a przecież wiadomo, że małe dziecko, kolki, karmienie.. nie będę mogła zawsze poświęcić mu tyle czasu ile bym chciała, nie będę mogła zawsze pójść, pomóc...

I właśnie ta świadomość, że ukochana osoba może odejść pozostawiając po sobie taki obraz i odczucia Boję się

Mam jeszcze pretensje do tego lekarza, który nie wykrył guza rok temu. Zastanawiam się czy można złożyć jakąś skargę na niego i czy da się wyciągnąć jakoś z taty nazwisko, czy może gdzieś w dokumentacji...
Nawet gdyby tata Ci coś zarzucił, to na pewno w głębi serca tak nie myśli, po prostu z tej bezsilności, strachu ciągle się czepia i na was wyżywa Przykre to bardzo, ale bądź silna. Moja mama w czasie leczenia, po wlewach też była nie do zniesienia. Wszystko z tatą w domu robliśmy jak najlepiej potrafiliśmy, ale Ona zawsze krzyczała, przeklinała i zawsze było źle. Ale staraliśmy się ją zrozumieć, że jest chora, że bardzo źle się czuje, nie może nawet z łożka wstać, potem nas przepraszała, mówiła, że wie, że strasznie się zachowuje... .

Co do lekarza, to myślę, że będzie trudno coś wskórać. Np zdjęcie rentgenowskie może nie wychwycić bardzo małej zmiany. Nie wiem jakie badania miał robione Twój tata rok temu, ale na pewno macie wyniki, do lekarza pewnie byś jakoś dotarła, tylko pytanie czy w takiej sytuacji ma to sens. Skarge złożyć możesz, ale żeby wyciągnąć jakieś konsekwencje sprawa pewnie musiałaby zejść na drogę sądową... dużo biegania, papierkowej roboty itd. Lepiej ten czas spędzić z tatą niż szarpać się ze szpitalem, czy po sądach. Chyba, że macie wszystkie wyniki z tamtego zeszłorocznego badania, jakieś zdjęcia itd i po konsultacji z innym lekarzem by wyszło, że rzeczywiście rok temu ewidentnie doszło do zaniedbania. Wtedy warto walczyć.
__________________

"Pierwsza miłość z wiatrem gna, z niepokoju drży,
Druga miłość życie zna i z tej pierwszej drwi ,
A ta trzecia jak tchórz w drzwiach przekręca klucz
I walizkę ma spakowaną już ... "

Ofelia 20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-20, 23:11   #78
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 29 129
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Tak, sama lekarka tate podpytuje ciągle o nazwisko i nie umie się nadziwić jak nie dało się zobaczyć na tamtym zdjęciu guza.
Właśnie dlatego, że szkoda czasu odkładamy to na później. Nie ucieknie- a nie chciałabym za to żadnego odszkodowania, tyle tylko, żeby go zwolnili, czy cokolwiek, nie wiem jakie są procedury, ale na pewno nie może być tak, że człowiek idzie do lekarza który się specjalizuje właśnie tym i on guza nazywa nadciśnieniem

A co do taty to dzisiaj się trochę rozkleił. Powiedział, że ma raka, najwyższy stopień zaawansowania, że się boi. Straszne to było Od razu zeszły ze mnie złe emocje, boję się o niego kiedy jest taki kruchy... Lekarka podobno powiedziała, ze szans nie ma za dużych, ze musieliby wyciąć całe płuco a wtedy by się przerzuciło na cały organizm.
Miał rano jakieś majaki, aż się zlękłam, bo podobno bardzo często z płuc jest przerzut do mózgu. Teraz też zbilismy 40-sto stopniową gorączkę. Dzwoniliśmy po pogotowie, tato w sumie nawet nie protestował jak zwykle przed karetką, wie, że w szpitalu mu wtedy ulżyli i że teraz też na pewno pomogą. Poza tym ciężko mu tu wsród tego brudu remontowego, ale kazali wziąć leki i jak nie spadnie temp. to dzwonić po karetkę. Spadła... ale przecież to i tak nie leczy tylko zagłusza to z czym organizm tam walczy. Później pójdzie do szpitala i możliwe, że znów wszystko się przeciągnie bo będą chcieli wyleczyć pierw infekcje...
Nie umiem płakać nawet - nie dopuszczam do siebie tego co się dziele
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.

Edytowane przez cotynato
Czas edycji: 2011-08-20 o 23:14
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-20, 23:20   #79
moniczorek
Podróżniczka
 
Avatar moniczorek
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 826
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

cotynato mogę Cię tylko przytulić , bo żadne słowa tu nie pomogą
moniczorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-20, 23:20   #80
Lidia Paulina
Rozeznanie
 
Avatar Lidia Paulina
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: łódzkie/zachodniopomorskie
Wiadomości: 524
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Mój Tata zmarł na raka sześć lat temu. Był bardzo dzielny, zmagał się z chorobą przez około siedem lat. Przeszedł wiele operacji, miał stomię, a ostatnie dni spędził w hospicjum.
Najgorszy jest fakt, jak wielu ludzi próbuje zarobić na czyjejś bezsilności i walce o życie. Moja Mama dowiedziała się o jakimś leku, który daje więcej czasu, pomaga - sama nie pamiętam, o co w nim w zasadzie chodziło - więc pragnąc zrobić wszystko dla Taty specjalnie pojechała po niego do Warszawy. Tata miał opory, nie wierzył, nie chciał brać leku... Na szczęście. Bo chyba rok po śmierci Taty w telewizji pojawił się reportaż na temat tego "leku" i "firmy", która go sprzedaje. Okazało się, że preparat nie jest nawet zupełnie pozbawiony działania - przeciwnie, mocno komplikuje sprawę i szkodzi zdrowiu.


Jeśli chodzi o stan psychiczny chorego, wyżywanie się na innych...
Przerzuty, bezsilność i strach spowodowały, że Tata stał się agresywny... Nie chcę pisać o tym, co robił i wiem, że w to w żadnym wypadku nie jest jego wina. Nie panował nad sobą, jego mózg nie funkcjonował już normalnie...
__________________
[FONT="Palatino Linotype"]

Edytowane przez Lidia Paulina
Czas edycji: 2011-08-20 o 23:26
Lidia Paulina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-20, 23:41   #81
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 29 129
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez Lidia Paulina Pokaż wiadomość
Mój Tata zmarł na raka sześć lat temu. Był bardzo dzielny, zmagał się z chorobą przez około siedem lat. Przeszedł wiele operacji, miał stomię, a ostatnie dni spędził w hospicjum.
Najgorszy jest fakt, jak wielu ludzi próbuje zarobić na czyjejś bezsilności i walce o życie. Moja Mama dowiedziała się o jakimś leku, który daje więcej czasu, pomaga - sama nie pamiętam, o co w nim w zasadzie chodziło - więc pragnąc zrobić wszystko dla Taty specjalnie pojechała po niego do Warszawy. Tata miał opory, nie wierzył, nie chciał brać leku... Na szczęście. Bo chyba rok po śmierci Taty w telewizji pojawił się reportaż na temat tego "leku" i "firmy", która go sprzedaje. Okazało się, że preparat nie jest nawet zupełnie pozbawiony działania - przeciwnie, mocno komplikuje sprawę i szkodzi zdrowiu.


Jeśli chodzi o stan psychiczny chorego, wyżywanie się na innych...
Przerzuty, bezsilność i strach spowodowały, że Tata stał się agresywny... Nie chcę pisać o tym, co robił i wiem, że w to w żadnym wypadku nie jest jego wina. Nie panował nad sobą, jego mózg nie funkcjonował już normalnie...
Współczuję

Podałabyś nazwę tego specyfiku?
Moja ciocia namawia mamę do zakupu jakiegoś leku za ponad 1000 zł podobno ma w składzie jakąś korę dębu i inne cuda. Cena może nie zachęca, ale mama też się waha, w końcu chce mu pomóc i wiedzieć, że zrobiła wszystko...
Jednak jeżeli to podobny "cud lek" to ja dziękuję ;/

Też już nie pamiętam wczorajszego dnia. Chociaż siedziałam cała rozdygotana. Dzisiaj też w sumie tato dał "popis" a później widziałam, że mu głupio i nie umiem być o to zła. Jestem bardziej zła na siebie za to co myślę i mówię.
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-20, 23:56   #82
Lidia Paulina
Rozeznanie
 
Avatar Lidia Paulina
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: łódzkie/zachodniopomorskie
Wiadomości: 524
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez cotynato Pokaż wiadomość
Współczuję

Podałabyś nazwę tego specyfiku?
Moja ciocia namawia mamę do zakupu jakiegoś leku za ponad 1000 zł podobno ma w składzie jakąś korę dębu i inne cuda. Cena może nie zachęca, ale mama też się waha, w końcu chce mu pomóc i wiedzieć, że zrobiła wszystko...
Jednak jeżeli to podobny "cud lek" to ja dziękuję ;/

Też już nie pamiętam wczorajszego dnia. Chociaż siedziałam cała rozdygotana. Dzisiaj też w sumie tato dał "popis" a później widziałam, że mu głupio i nie umiem być o to zła. Jestem bardziej zła na siebie za to co myślę i mówię.

Chodzi o Novit. Pięć lat temu był wokół niego szum, więc może o nim słyszałaś. Odbyły się rozprawy przeciwko firmie, która go rozprowadza i oszukuje klientów, wszystko, jak to w Polsce, umorzono, a preparat jest wciąż do kupienia. http://www.novit.pl/ Ale aktualna cena to "tylko" 92,-
__________________
[FONT="Palatino Linotype"]

Edytowane przez Lidia Paulina
Czas edycji: 2011-08-20 o 23:59
Lidia Paulina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-21, 00:01   #83
hoppipolla
Zakorzenienie
 
Avatar hoppipolla
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

ja się obawiam właśnie tej agresji i ogólnie zmian jakie mogą zajść po terapii.
na razie tata jest całkiem spokojny, denerwuje się raczej na siebie, gdy coś mu wypadnie z rąk, nie może czegoś znaleźć itp.
choroba trafiła na nas jak grom z jasnego nieba w ciągu 2 tygodni tata stał się inną osobą, może nie wymaga ciągłej opieki, ale są czynności z którymi sobie nie radzi. ja wyręczam go jak mogę, staram się robić to dyskretnie, żeby nie czuł się totalnie źle, że sobie z czymś nie radzi.

cotynato, życzę dużo siły, mimo, że nowotwór płuc często daje przerzuty na mózg właśnie, mam nadzieję, że zostanie Wam to oszczędzone
hoppipolla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-21, 00:21   #84
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 29 129
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez hoppipolla Pokaż wiadomość
ja się obawiam właśnie tej agresji i ogólnie zmian jakie mogą zajść po terapii.
na razie tata jest całkiem spokojny, denerwuje się raczej na siebie, gdy coś mu wypadnie z rąk, nie może czegoś znaleźć itp.
choroba trafiła na nas jak grom z jasnego nieba w ciągu 2 tygodni tata stał się inną osobą, może nie wymaga ciągłej opieki, ale są czynności z którymi sobie nie radzi. ja wyręczam go jak mogę, staram się robić to dyskretnie, żeby nie czuł się totalnie źle, że sobie z czymś nie radzi.

cotynato, życzę dużo siły, mimo, że nowotwór płuc często daje przerzuty na mózg właśnie, mam nadzieję, że zostanie Wam to oszczędzone
To bardzo miłe z jego strony, że denerwuje się tylko na siebie. I też powiem Ci że u mojego taty zmiana i pogorszenie było widoczne nagle i szybko. Wcześniej tato mówił, że się gorzej czuje, ale rzucał palenie- ale myślelismy wszyscy, że to przez jego pracownię. Tam sobie siedział, malował, robił projekty, palił ( bez wentyalcji) , dużo kurzu, nieginieczny tryb życia tzn spanie w dzien, praca w nocy- wszystko robiło swoje i stanowiło niezłą mieszankę wybuchową. Na to głównie zwalaliśmy wszystkie złe znaki. Poza tym niektóre gesty wyglądały jak chęć zwrócenia na siebie uwagi- tato bardzo lubi być zauważany, kiedy jest zainteresowanie jego osobą i tak to trochę odebraliśmy i to. I nagle z dnia na dzień zaczął spać od rana do wieczora, wyglądał strasznie, wygoniliśmy go siłą na badania i poszło...


Ja też życzę dużo sił. I dla taty- szczególnie na czas chemii - ponieważ wiadomo, nie każdy znosi ją dobrze.

---------- Dopisano o 00:21 ---------- Poprzedni post napisano o 00:19 ----------

Cytat:
Napisane przez Lidia Paulina Pokaż wiadomość
Chodzi o Novit. Pięć lat temu był wokół niego szum, więc może o nim słyszałaś. Odbyły się rozprawy przeciwko firmie, która go rozprowadza i oszukuje klientów, wszystko, jak to w Polsce, umorzono, a preparat jest wciąż do kupienia. http://www.novit.pl/ Ale aktualna cena to "tylko" 92,-
A to chyba nie to- nie wiem czy na szczęście czy nieszczęście. Pociesza mnie jedynie fakt, że te leki które mama chce kupić za taką kwotę są polecane przez jakąś klinikę w której udzialają się lekarze a nie postronni ludzie czy osoby które się tym tylko ineteresują w wolnych chwilach.
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-21, 10:05   #85
Dagunia
Komplikatorka
 
Avatar Dagunia
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 298
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cotko z korą dębu to chyba taki standard. Mojej mamie ciotka też przywiozła to i miało się jakoś kruszyć i zalewać a później napar pić czy co - nie pamiętam, bo to chyba leży do dzisiaj
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości".
Dagunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-21, 10:58   #86
Lidia Paulina
Rozeznanie
 
Avatar Lidia Paulina
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: łódzkie/zachodniopomorskie
Wiadomości: 524
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Wierzę, że to nie to. Problem w tym, że wtedy ten "lek" też polecali lekarze... Nie wiem, może na zasadzie placebo. Ech.
__________________
[FONT="Palatino Linotype"]

Edytowane przez Lidia Paulina
Czas edycji: 2011-08-21 o 11:03
Lidia Paulina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-21, 13:46   #87
Ofelia 20
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 826
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez cotynato Pokaż wiadomość
A to chyba nie to- nie wiem czy na szczęście czy nieszczęście. Pociesza mnie jedynie fakt, że te leki które mama chce kupić za taką kwotę są polecane przez jakąś klinikę w której udzialają się lekarze a nie postronni ludzie czy osoby które się tym tylko ineteresują w wolnych chwilach.
Pewnie skład tego leku to w większości jakieś ziołowe wyciągi, ale na waszym miejscu i tak skonsultowałabym się z lekarzem prowadzącym, czy tata może to brać żeby się wspomóc dodatkowo. Kiedyś miałam zajęcia z pewnym biochemikiem, który na swojej katedrze przeprowadzał różne badania na temat skuteczności chemioterapii. Powiedział, że pacjenci bardzo często dodatkowo "leczą" się sami bez konsultacji z lekarzem, a podczas chemioterapii organizm zachowuje się inaczej i to co korzystnie wpływa na osobę zdrową, już ma inne działanie przy osobie leczonej chemią. Nie twierdzę, że tak jest w przypadku tego leku, bo sama mówisz, że jest polecany ale tak na wszelki wypadek, bo teraz może się znaleźć wiele ciotek, sąsiadek, koleżanek i innych które znają "cudowne lekarstwo" na raka, lepiej to skonsultować z lekrzem. Kiedyś miałam dużo artykułów tego doktora, jakbym coś znalazła konkretnego to mogę Ci wysłać. Jedną z prac miał poświęconą witaminie C. Podobno podawana w naprawdę bardzo dużych ilościach, może ograniczyć skuteczność chemioterapii i radioterapii. Generalnie jest wiele publkacji, na temat działania antynowotworowego niektórych witamin, potem ludzie sobie myślą "im więcej tym lepiej" a to tak nie działa. (Oczywiście nie mówimy tutaj o zdrowej diecie, owocach warzywach, świeżych sokach itd.)

A co do nazwiska tego lekarza, to rozumiem, że tata nie chce nic powiedzieć? A jakas dokumentacja? Powinien być wynik z pieczątką i podpisem.

---------- Dopisano o 13:46 ---------- Poprzedni post napisano o 13:09 ----------

Cytat:
Napisane przez Lidia Paulina Pokaż wiadomość
Chodzi o Novit. Pięć lat temu był wokół niego szum, więc może o nim słyszałaś. Odbyły się rozprawy przeciwko firmie, która go rozprowadza i oszukuje klientów, wszystko, jak to w Polsce, umorzono, a preparat jest wciąż do kupienia. http://www.novit.pl/ Ale aktualna cena to "tylko" 92,-
Aż z ciekawości sobie o tym poczytałam. Tragedia, jak tak można naciągać ludzi. Nie mogłam znaleźć internetowej ulotki tego "leku", ale to co napisali, czyli żelazo, cynk, magnez i inne... w wiekszosci suplementów występuje i dostaniemy to za kilka-kilkanaście złotych. A w tym specyfiku Novit, to podobno dopuszczalne dawki były przekroczone... . A chora osoba jest łatwym celem, każdy chce być zdrowy, każdy chce żyć i nawet ich nie ukarali.
__________________

"Pierwsza miłość z wiatrem gna, z niepokoju drży,
Druga miłość życie zna i z tej pierwszej drwi ,
A ta trzecia jak tchórz w drzwiach przekręca klucz
I walizkę ma spakowaną już ... "


Edytowane przez Ofelia 20
Czas edycji: 2011-08-21 o 21:01
Ofelia 20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-21, 14:10   #88
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 29 129
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

No tak, najlepszy biznes mają na tych którzy cierpią. Jak nie leki to coś innego. Wiadomo, że człowiek jak ma swiadomość że może umrzeć, albo bliska mu osoba - to jest w stanie się zapożyczyć, sprzedać wszystko oby tylko mieć świadomość, że się pomogło w pełni. A później jeszcze się okazuje że nawet sie nie pomogło tylko szkodziło
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-22, 18:54   #89
hoppipolla
Zakorzenienie
 
Avatar hoppipolla
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

ja dziś odwiozłam tatę do kliniki, według planu ma zostać tam 7 tygodni w trakcie których będzie poddany radioterapii, chemioterapii plus został wylosowany do badania leku, który u niektórych pacjentów spowalnia wznowę.
nie było łatwo, tata mi się rozkleił, popłakał, mówił, że on i tak stamtąd nigdy nie wróci, okropne
hoppipolla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-22, 20:34   #90
4c2ea920fcf0cb3d39288a6c961f1efcc2286102_684b5c001d1f4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 6 755
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.

Cytat:
Napisane przez hoppipolla Pokaż wiadomość
ja dziś odwiozłam tatę do kliniki, według planu ma zostać tam 7 tygodni w trakcie których będzie poddany radioterapii, chemioterapii plus został wylosowany do badania leku, który u niektórych pacjentów spowalnia wznowę.
nie było łatwo, tata mi się rozkleił, popłakał, mówił, że on i tak stamtąd nigdy nie wróci, okropne
kurcze trzymaj się trzymam za was kciuki
4c2ea920fcf0cb3d39288a6c961f1efcc2286102_684b5c001d1f4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-09-13 21:14:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:38.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.