dieta & walka z jedzeniem emocjonalnym - grupa wsparcia

[polny mak]

Napisane przez krtek_

jeśli byłaś głodna, to trzeba było coś zjeść głodzenie organizmu pogarsza metabolizm, a Ty przecież nie spałaś, tylko pracowałaś, mogłaś sobie na coś pozwolić. jeśli chcesz się stricte trzymać diety, to mogło to być coś czysto białkowego, ale siedzenie na głodniaka nie jest dobrym pomysłem.

ja już po siłowym. oczywiście, zapomniałam rozmrozić kuraka no i koniec końców wcinam to, co miało być na późniejszy obiad, czyli zapiekankę z wczoraj ale myślę, że jeden zły posiłek potreningowy mnie nie zabije ani nie zniweczy całych starań (nawet jeśli znajduje się w nim ser i wieprzowina)

jeśli to aluzja do mnie i moich rad to się oficjalnie obrażam

miałam dzisiaj ogromną rozterkę, napisał do mnie kumpel z klasy z liceum, że jest spotkanie klasowe. uwielbiam tych ludzi, tęsknię za nimi strasznie, ale nie chciałam iść. mogłam ulec, zostać w domu i spędzić piątek jak każdy inny (książka, film, paluszki... wiadomo), ale stwierdziłam, że tak nie może być i zaczęłam analizować, co powoduje mój strach. przecież to są ludzie, przy których czuję się najswobodniej i najbezpieczniej, jeśli od nich się odwrócę, to na kogo miałabym dać radę się otworzyć? doszłam do wniosku, że boję się, że uznają mnie za nudziarę, która nie ma nic do powiedzenia, jak tylko skończyła się szkoła i tematy z nią związane. mam też ogromny kompleks niższości względem pewnej koleżanki, uważam, że jestem od niej dużo brzydsza, etc. ale przecież wygląd nie ma znaczenia, a tematów może nie mam tak dużo, ale w końcu pracowałam, nie siedziałam całe wakacje na tyłku. poza tym, na ostatnim spotkaniu jakoś się tematy znalazły. więc postanowiłam - przełamuję się i idę nie muszę przecież siedzieć z nimi do rana, jeśli akurat będzie sztywno to najwyżej sobie pójdę. książka poczeka, a jak będę miała ochotę po powrocie na paluszki, to zjem trochę, ale nie żeby stłumić samotność, ale dlatego, że będę miała na nie apetyt.

Kochana, gratuluję rozsądnych wniosków, idz koniecznie, szkoda życia na "pierdoły"

cieszę się, że doszłam do tych wniosków i naprawdę, ogromną ulgą jest to, że mogę się tu z tego wszystkiego wygadać

Moje jedzenie dziś:

Iś: owsianka z płatków i otrębów orkiszowych z twarogiem, jabłkiem, miarką odżywki białkowej

IIś: 2 suche kromki prawdziwego razowego

IIIś: duże jabłko

O: łosoś wsw z makaronem razowym (ok 50g) z 2 marchekami, cebulą, kiszonym
reszta serka ze śniadania,
pare łych masła orzechowego
jabłko

Trening + brzuszki

[LeonorVarela]

witajcie, nie było mnie trochę. To mój drugi post tutaj, ale pojawił się problem i jestem. Mam problemy z facetem. Właściwie to nie mogę za dużo powiedzieć na forum publicznym, bo i chwalić się nie ma czym...
Miałam się dziś z nim spotkać, ale nie udało się. Moje rozczarowanie było straszne. Już sięgałam po coś słodkiego... powstrzymałam się z trudem. Jestem smutna, chce 'to zjeść'. Gram w jakąś gierkę i staram się o tym nie myśleć...

[maniulka0405]

Witam dziewczyny!
Mogę dołączyć? Potrzebuję wsparcia do walki z moimi nadprogramowymi kilogramami ( w ciągu 2 miesięcy przybyło mi jakieś 4-5kg przez objadanie się), a przede wszystkim z wieczornym obżarstwem.... Każdego wieczora powtarzam sobie, że od jutra na pewno będę miała idealny redukcyjny dzień, zacznę biegać , nie tknę nic słodkiego...W pierwszej połowie dnia jest idealnie, wieczorem się zaczyna... Tak sobie myślę, że jak będziemy się tutaj wspierać, będę miała większą motywację, bo przecież ktoś będzie wiedział o moich zmaganiach, nie będzie tego żałosnego "o jutra"...
Hmm...teraz coś może o mnie: Mam na imię Marta, studiuję filologię polską, a od przyszłego roku planuję wziąć coś dodatkowego, sama nie wiem co ( choćby dla zabicia czasu, którego mam za dużo). W trakcie roku akademickiego jestem sama, mieszkam sama, co mnie dobija ( rozumiecie, samotne wieczory itd.), w tym roku staram się o akademik, może się uda, tam zawsze więcej ludzi Teraz przebywam w rodzinnym domu i to właśnie tutaj tak strasznie utyłam, o dziwo w czasie studiowania moja waga spada, nie kupuję żadnych kuszących przekąsek, robię zakupy an bieżąco, a tutaj w domu wiadomo...Chciałabym schudnąć te 4-5 kg, które mi przybyły, najlepiej do października, bo jak narazie nie mam w szafie nic, co byłoby na mnie dobre...Wszystkie dżinsy za ciasne, koszulki opięte...Chhciałabym, żebyście pomogły mi stworzyć z czasem dobre jadlospisy, bo mam tendencję do zbytniego obcinania kalorii, co skuttkuje potem obżarstwem i tyciem... Wychodzę z założenia (oczywiście błędnego), że lepiej uciąć kalorie, niż ćwiczyć... Pewnie gdybym ćwiczyła, jadłabym więcej, bo mi wolno, przecież ćwiczę i błędne koło się zamyka...
Przepraszam, trochę chaotycznie piszę, ale chciałabym o wszystkim Wam opowiedzieć, a tak się nie da, pewnie większość wyjdzie w praniuChciałabym bardzo biegać, być aktywna ( mam boisko koło nosa), ale boję się zaczynać, bo mam pewnie tragiczną kondycję...Dzisiejszego jadłospisu nie podam, bo oczywiście zawaliłam wieczorem...

nick: maniulka0405
wzrost: 1,70cm
waga: (nie ważę się, nie mam w domu wagi ) ok. 63kg
cel: 57-8kg

[krtek_]

maku, nie obrażaj się, nooo rady twoje są bardzo przydatne i jeszcze raz za nie dziękuję, to była raczej aluzja do moich schizów
Jak tam facet, wrócił stęskniony z zawodów? ^^

Leonor, może właśnie spróbuj to przemyśleć? łatwiej Ci będzie pokonać chęć 'zażarcia', gdy będziesz wiedziała, co Cię gryzie

Maniulka, hej

spotkanie było w porządku pośmiałam się trochę, pogadałam z ludźmi. tak jak już mówiłam, uwielbiam ich i cieszę się, że pomimo, że szkoła się skończyła, dalej się razem trzymamy, planujemy, że będziemy się spotykać na uczelni, etc.

a teraz chwilę poolewam dietę i pójdę zjeść sobie lody ani ze smutku, ani z euforii, tak po prostu. i do tego dążę, tak na stałe
buziaki!

[Mo_Nika]

Witam

Niestety mam ten sam problem...
prawdę mówiąc, to od 2 dni przymierzam się, żeby tu napisać...

Historia jest długa... zawsze byłam pulchnym dzieckiem... czyli niemalże od zawsze miałam zakodowane w psychice "jestem za gruba, muszę schudnąć". Przez co były różne próby odchudzania, które się kończyły jojo...
Kompleksy mam od zawsze, doskwiera mi samotność... więc jakoś tak zaczęłam jeść z nudów, żeby nie myśleć o problemach... sama nie wiem.
Były epizody rzygania... wtedy waga jako tako się trzymała, a jak powiedziałam sobie, że koniec z tym... to był jakiś czas spokoju, obżarstwa też. Jednak później miałam ogromny dołek psychiczny, co zaowocował nowymi napadami... chyba jeszcze większymi no ale wtedy już bez zwracania... co zaowocowało 10kg wzwyż
czyli teraz jestem na etapie, że chce schudną 12...
A jadłam z poczucia samotności, nudów, kompleksów (błędne koło)...
samotność to mój największy wróg...

Od pon powróciłam do diety, ćwiczeń (wcześniej byłam na wyjeździe miesięcznym... gdzie pod koniec znowu zaczęłam się obżerać, przez co 3kg przytyłam) i póki co napadów nie było, oby jak najdłużej...

Teraz ważę 61,5... tzn. wczoraj (ale jest @, więc nie wiem jak na to patrzeć ), a chciałbym 50
mam 158cm wzrostu...
24 lata, studiuję sobie

[markezka]

Hej dziewczyny
krtek_ ---> od razu życzę smacznego :P z chęcią bym zjadła :P czekoladowe i pewnie mama w zamrażalce jakieś trzyma ale ostro trzymam się czerwonej herbatki na dobranoc i nie śmiem zachodzić do kuchni byłam na spotkaniu ze znajomymi -i piwo poszło w ruch ;/
ale cały dzień dietetyczny
śniadanie - owsianka
śniadanie 2 - nektarynka
obiad - ryż z cukinią, papryką i pieczarkami
kolacja- pyszne ciacho - uwaga!!! dietetyczne!!! tylko - galaretka - jogurty - biszkopty - pycha!!!

maniulka ---> mi też odchudzanie opornie wychodzi w domu. Mama jest zbyt dużym łasuchiem i jak siedzimy we dwie to nie ma na nas mocnych. Ale wzięłam siebie i ją w obroty i czekam na efekty

LeonorVarela - trzymaj się kochana!!! eh...ci faceci ;/;/;/ wyśpij się porządnie może jutro spojrzysz na całą sprawę z całkiem innej strony!!!
a jeśli nie - to pmaiętaj każda decyzja będzie dobra- bylebyś byla szczęśliwa!

rhcp ----> czy to czasami nie za mało ?

Propedeutyka ---> a danio, że za słodko? czy za mało ? ja tam często się skuszę na jakiś jogurt owocowy, nie cierpię naturalnych. Więc myślę, że jeden danio na tak przykładny jadłospis nie zaszkodzi

Monika ---> wierze w Ciebie i bądź dobrej myśli, że właśnie teraz Ci się uda!!! Bo jak nie teraz to kiedy? znowu zjeść całą lodówkę i mieć wyrzuty sumienia - czy w końcu pokazać na co nas stać?
powodzenia i kolorowych snów!!!

[201608310918]

Cześć dziewczyny
Markezka, chodziło mi o to, że Danio takie średnio nadające się na dietę, ale przecież nie ma co popadać w obłęd
rhcp, przypomniałaś mi, że dziś sobota, czyli dzień ważeniowy! Wprawdzie lepiej by było zważyć się w przyszłą sobotę, bo dietkujemy dopiero od kilku dni, ale ja się nie mogłam powstrzymać (walczę z paskudnym nawykiem codziennego ważenia). U mnie dziś 81,1 kg, a więc jest postęp
Widzisz krtek, nie warto było się tak przejmować i wymyślać sobie jakiś kompleksów. Smacznych lodów Ci życzę
Ja dziś się widzę z TŻ Niestety, w jego towarzystwie dużo trudniej mi trzymać dietę.. Oboje mamy słabość do słodyczy, dodatkowo ja w jego towarzystwie tracę wszelką kontrolę Mam postanowienie pozwolić sobie jedynie na jakąś grzeszna drobnostkę
Witam nowe dziewczyny! Im nas więcej, tym lepiej, bo raźniej

[polny mak]

Mo_Nika, powodzenia jesteśmy w tym samym wieku, trzymam kciuki

krtek no ok, ok już mi lepiej widzę w podpisie, że robisz Turbo Fire, czytałam troszkę o tym na fittnesowym, co sądzisz o tym zestawie ćwiczeń? faktycznie palarnia tłuszczu ?

Propeudytka super, pierwsze efekty już są gratuluję spadku

a ja się nie będę ważyć dziś bo dostałam @ i cała spuchłam pierwsze pomiary za tydzień

miłego dnia dziewczynki, lecę pod prysznic i nad wodę

[katiennn]

będę zaglądać, jeśli pozwolicie?

[krtek_]

Napisane przez polny mak

Mo_Nika, powodzenia jesteśmy w tym samym wieku, trzymam kciuki

krtek no ok, ok już mi lepiej widzę w podpisie, że robisz Turbo Fire, czytałam troszkę o tym na fittnesowym, co sądzisz o tym zestawie ćwiczeń? faktycznie palarnia tłuszczu ?

Propeudytka super, pierwsze efekty już są gratuluję spadku

a ja się nie będę ważyć dziś bo dostałam @ i cała spuchłam pierwsze pomiary za tydzień

miłego dnia dziewczynki, lecę pod prysznic i nad wodę

nie ćwiczę TF, tylko Chalean Extreme z Turbo Fire był ten HIIT, który ćwiczyłam przedwczoraj, a to dlatego, że miksuję sobie trening - siłowe z CE, a aeroby jak mi wypadnie.
wiesz co, to zależy od człowieka. mnie się Trubo Fire nie podoba, dużo tam skakania i ogólnie ciężkich aerobów, ja wolę ciężki siłowy (jak w CE), a tłuszcz spalić na rowerze albo basenie. ale znam wiele osób zakochanych w Turbo Fire.

Napisane przez katiennn

będę zaglądać, jeśli pozwolicie?

jasne, wbijaj


wiem, że nie powinnam się dziś ważyć, ale to zrobiłam, no i bum. 63kg, obwód na brzuchu większy, na reszcie nie wiem, bo nie chciałam się do końca zdołować tłumaczę sobie, że to puchną nieprzyzwyczajone do siłowego mięśnie, że wahania wagi, bla bla bla. ale pojawiły się wyrzuty po wczorajszym, czy to ze znajomymi, czy o te późniejsze lody

[LeonorVarela]

dzięki dziewczyny miałyście rację. Przespałam się z tym i dziś już patrzę na mój problem z innej perspektywy. Ładnie trzymam się diety i jest okok Bardzo się cieszę, że wczoraj wytrzymałam i nie rzuciłam się na słodycze

[katiennn]

Napisane przez LeonorVarela

dzięki dziewczyny miałyście rację. Przespałam się z tym i dziś już patrzę na mój problem z innej perspektywy. Ładnie trzymam się diety i jest okok Bardzo się cieszę, że wczoraj wytrzymałam i nie rzuciłam się na słodycze

grunt to sobie uświadomić, że problemy nie znikną po zjedzeniu słodyczy. zrobi się może na chwilkę lepiej, ale to tylko pozorne szczęście. i jak dobrze wiemy - to tylko chwile w ustach, a wieczność w biodrach, czego cholernie nie chcemy

[rhcp]

Witajcie kochane

Mam dzisiaj dwie wiadomości, jedną dobrą, a drugą złą

Pierwsza: zważyłam się dzisiaj i jest mniej o 0,8kg

Druga: miałam napad nawet nie będę pisała co zjadłam... od jutra znowu dieta, ale wiem dlaczego był ten napad. Zawsze, gdy się ważę i jest mniejsza waga to sobie odpuszczam i jem ile tylko w siebie wepchnę. Nie mam pojęcia. Zawsze tak było. Może macie jakieś rady jak nie opychać się po zobaczeniu mniejszej liczby na wadze?

[krtek_]

Napisane przez rhcp

Witajcie kochane

Mam dzisiaj dwie wiadomości, jedną dobrą, a drugą złą

Pierwsza: zważyłam się dzisiaj i jest mniej o 0,8kg

Druga: miałam napad nawet nie będę pisała co zjadłam... od jutra znowu dieta, ale wiem dlaczego był ten napad. Zawsze, gdy się ważę i jest mniejsza waga to sobie odpuszczam i jem ile tylko w siebie wepchnę. Nie mam pojęcia. Zawsze tak było. Może macie jakieś rady jak nie opychać się po zobaczeniu mniejszej liczby na wadze?

też tak kiedyś miałam... (nie wiem, czy mam nadal, nie zobaczyłam dziś spadku). wiesz, czytałam, że równie często napady wynikają nie z rozpaczy, tylko z euforii. więc proces postępowania jest chyba taki sam, jak zwykle.

[LeonorVarela]

Napisane przez rhcp

Witajcie kochane

Mam dzisiaj dwie wiadomości, jedną dobrą, a drugą złą

Pierwsza: zważyłam się dzisiaj i jest mniej o 0,8kg

Druga: miałam napad nawet nie będę pisała co zjadłam... od jutra znowu dieta, ale wiem dlaczego był ten napad. Zawsze, gdy się ważę i jest mniejsza waga to sobie odpuszczam i jem ile tylko w siebie wepchnę. Nie mam pojęcia. Zawsze tak było. Może macie jakieś rady jak nie opychać się po zobaczeniu mniejszej liczby na wadze?

ja też tak miałam. Po spadku wagi miałam zjeść coś w nagrodę, ale na jednej rzeczy się niestety nie kończyło

[polny mak]

Napisane przez krtek_

nie ćwiczę TF, tylko Chalean Extreme z Turbo Fire był ten HIIT, który ćwiczyłam przedwczoraj, a to dlatego, że miksuję sobie trening - siłowe z CE, a aeroby jak mi wypadnie.
wiesz co, to zależy od człowieka. mnie się Trubo Fire nie podoba, dużo tam skakania i ogólnie ciężkich aerobów, ja wolę ciężki siłowy (jak w CE), a tłuszcz spalić na rowerze albo basenie. ale znam wiele osób zakochanych w Turbo Fire.



jasne, wbijaj


wiem, że nie powinnam się dziś ważyć, ale to zrobiłam, no i bum. 63kg, obwód na brzuchu większy, na reszcie nie wiem, bo nie chciałam się do końca zdołować tłumaczę sobie, że to puchną nieprzyzwyczajone do siłowego mięśnie, że wahania wagi, bla bla bla. ale pojawiły się wyrzuty po wczorajszym, czy to ze znajomymi, czy o te późniejsze lody

a masz jakiś program wjkaiej kolejności ćwiczyć czy sama ustalasz? obejrzałam sobie to na chomiku i mnie zaciekawiło, ale szukam rozpiski i nie mogę znaleźć

kg i obwodem się nie przejmuj, tak się dzieje jak się ćwiczy codziennie później wszystko ustąpi, daj czas organizmowi odnaleźć się w nowej sytuacji

[avelice]

Witam dziewczyny. Jestem od was trochę młodsza,mam dopiero 17 lat, ale wierzę, że mnie do siebie przygarniecie. Mam na imię Ewelina i pewien problem. Otóż od pewnego czasu miewam napady obżarstwa. Nie są to może jeszcze kompulsy(łącznie w taki dzień, który zdarza się 1-2 na miesiąc lub więcej, zjadam 3000 kcal), ale boję się, że może się to w nie zamienić. Chcę walczyć z tym na zapas. Jem kiedy jest mi źle, kiedy jest smutno, kiedy na dworze jest szaro lub zbyt słonecznie, jem kiedy się nudzę, jem kiedy pokłócę się z bliskimi. Jedzenie chce wtrącić się w moje życie jako lekarstwo, ale staje się prawdziwym koszmarem. Jestem świeżo po takim napadzie. W ciągu kilku minut zjadłam: pasek gorzkiej czekolady, 3 wafelki, 2 batoniki na wzór milky waya, 4 ciastka markizy, kostkę ptasiego mleczka. Czuję się źle zarówno psychicznie jak i fizycznie. Nie chciałabym dopuścić do powtórki dlatego zwracam się do Was. Chciałabym się tego pozbyć i obżarstwo zostawić sobie tylko na święta i wyjątkowe dni z rodziną(czyli na chwilę kiedy robią to zdrowe osoby). Chcę, aby były to chwile dla przyjemności i bez wyrzutów sumienia, a nie zaspokojenia "doła". Ważę 60 kg, mam 171 cm wzrostu . Chciałabym schudnąć maks 5kg bo mimo dobrej wagi mam sporo tłuszczyku. Mam także do was wielką prośbę. Czy możecie na razie zwolnić mnie z obowiązku ważenia/mierzenia ? Nie chciałabym popadać w paranoje, a niestety mam do tego skłonności. O efektach informowałabym was na bieżąco z obserwacji wizualnej i po ubraniach. Moja dieta wahałaby się na 12oo-1500 kcal i aktywności fizycznej od ok. 1h dziennie. Wierzę, że nam się uda ! Życzę powodzenia. Nie dajmy się i walczmy.

[krtek_]

Napisane przez polny mak

a masz jakiś program wjkaiej kolejności ćwiczyć czy sama ustalasz? obejrzałam sobie to na chomiku i mnie zaciekawiło, ale szukam rozpiski i nie mogę znaleźć

kg i obwodem się nie przejmuj, tak się dzieje jak się ćwiczy codziennie później wszystko ustąpi, daj czas organizmowi odnaleźć się w nowej sytuacji

rozpiska na TF: http://✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂/ivoncja/Fitness/Turbo+Fire/Schedule,705159366.pdf
rozpiskę na CE i filmiki masz tu: http://✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂/asiupka2/Fitness*2c+*c4*87wiczenia *2c+itp/Beachbody/ChaLEAN+EXTREME plan jest w pdf "Fitness Guide"

oczywiście, wszystko z chomika

ja ćwiczę siłowe wg. planu z CE, a aeroby to wg. uznania i samopoczucia

dziś mam fatalny dzień, nie chcę nawet o tym mówić... chcę, żeby już nadeszło jutro, nowy dzień, zacznę wszystko od nowa po raz kolejny...

[filipek12399]

hej dziewczyny hmmm i panowie ;D ? moge zacząć z wami ?

moje wymiary 190 cm wzrostu 100 kg ! cel 90kg !

[kornel_ia]

hej.
mogę się przyłączyć?

też mam problem z emocjonalnym jedzeniem. przez napady, którymi zagluszam smutek, nudę i inne przykre emocje, przytyłam 7 kg. Bardzo chcę schudnąć, ale przede wszystkim - nauczyć się jeść normalnie.
idzie mi całkiem nieźle, wspomagam się poradnikiem "bulimia-program terapii" (podobnie jak Polny Mak, nie wymiotuję, robię głodówki i ćwiczę, jeśli już zdarza mi się stosować zachowania kompensacyjne), dziś zaliczyłam dziesiąty dzień bez napadu. Co prawda w środę przydarzyła mi się wpadka, ale nie liczę jej, ponieważ tylko bym się zdołowała, że nie potrafię wytrzymać tygodnia normalnego jedzenia. A tak, czuję satysfakcję i z większą łatwością powstrzymuję ochotę na ulegnięcie pokusie objedzenia się.

Dziś było mi naprawdę ciężko, prawie zawaliłam, ale koniec końców poszłam spać, potem z koleżanką na zakupy i udało się! zapisałam też w zeszycie swoje emocje plus za i przeciw napadowi, to także bardzo mi pomogło.

jesteśmy wszystkie super dziewczynami. I cholernie dzielnymi.

a więc, jeśli pozwolicie.

mój nick: kornel_ia
waga & wzrost: 57 kg / 165 cm
cel: 52 kg

[LeonorVarela]

widzę, że przybywa Nam nowych osób, witamy
u mnie dziś kiepski dzień, nie dość, że szaro, buro to znów mam mętlik w głowie. Ale nie daję się jedzeniu !

[katiennn]

Napisane przez krtek_

wiesz, czytałam, że równie często napady wynikają nie z rozpaczy, tylko z euforii. więc proces postępowania jest chyba taki sam, jak zwykle.

faktycznie... :O nigdy tego sama nie zauważyłam, a miałam tak pare razy, że ucieszyłam się że jest mniej i sobie pozwalałam... nigdy więcej opuszczam już złą stronę mocy

[markezka]

eh... u mnie też dzisiaj załamka ;/
ale witam wszystkie nowe osoby !!!
dobrze, że zaraz będzie nowy dzień :P

[LeonorVarela]

u mnie też dziś poszło 5 kawałków ciasta

[Praan]

Cześć,
chciałabym się przyłączyć. Ten wątek to coś całkowicie dla mnie, ostatnio przestałam sobie radzić z jedzenie emocjonalnym i tracę kontrolę Byłam dzielna od początku roku, żeby od miesiąca znowu zacząć się objadać

Najgorsze jest to żadne z polecanych metod radzenia sobie na mnie nie działają:
- zapisywanie wszystkiego co jem działa na mnie jak płachta na byka, jakiś czas jest ok, a potem każda dodatkowa rzecz mnie frustruje. W dodatku mam czarno na białym ile ja czego zjadłam...
- ćwiczenie to po prostu część mojego życia, uwielbiam ćwiczyć więc nie wpływa specjalnie na 'zmianę' moich nawyków;
- jak zaczynam czytać o metodach radzenia sobie to też często skutkuje jedzeniem...

W dodatku nikt o tym nie wie, a jak ktoś wie to nie rozumie - bo jak ja mogę mieć problem z jedzeniem? Nie jestem na maksa chuda - więc nie jestem anorektyczką, nie wymiotuję - nie mam bulimii, nie jestem gruba - więc nie jest za dużo. Nikt mi nie wierzy jak komuś się przyznam ile potrafię zjeść w trakcie ataku Po prostu nie mogą tego zrozumieć A ja już nie wiem co mam ze sobą zrobić zaczynam myśleć o psychologu, ale nie stać mnie na to

[krtek_]

Napisane przez Praan

Cześć,
chciałabym się przyłączyć. Ten wątek to coś całkowicie dla mnie, ostatnio przestałam sobie radzić z jedzenie emocjonalnym i tracę kontrolę Byłam dzielna od początku roku, żeby od miesiąca znowu zacząć się objadać

Najgorsze jest to żadne z polecanych metod radzenia sobie na mnie nie działają:
- zapisywanie wszystkiego co jem działa na mnie jak płachta na byka, jakiś czas jest ok, a potem każda dodatkowa rzecz mnie frustruje. W dodatku mam czarno na białym ile ja czego zjadłam...
- ćwiczenie to po prostu część mojego życia, uwielbiam ćwiczyć więc nie wpływa specjalnie na 'zmianę' moich nawyków;
- jak zaczynam czytać o metodach radzenia sobie to też często skutkuje jedzeniem...

W dodatku nikt o tym nie wie, a jak ktoś wie to nie rozumie - bo jak ja mogę mieć problem z jedzeniem? Nie jestem na maksa chuda - więc nie jestem anorektyczką, nie wymiotuję - nie mam bulimii, nie jestem gruba - więc nie jest za dużo. Nikt mi nie wierzy jak komuś się przyznam ile potrafię zjeść w trakcie ataku Po prostu nie mogą tego zrozumieć A ja już nie wiem co mam ze sobą zrobić zaczynam myśleć o psychologu, ale nie stać mnie na to

cześć. psychologa możesz też znaleźć na nfz, potrzebne jest tylko skierowanie. może Ci je wypisać lekarz rodzinny albo np. psychiatra, który jest bez skierowania. zastanawiam się, czy się nie wybrać, bo ewidentnie straciłam kontrolę nad swoim życiem

[Praan]

Napisane przez krtek_

cześć. psychologa możesz też znaleźć na nfz, potrzebne jest tylko skierowanie. może Ci je wypisać lekarz rodzinny albo np. psychiatra, który jest bez skierowania. zastanawiam się, czy się nie wybrać, bo ewidentnie straciłam kontrolę nad swoim życiem

Ja myślałam, że sobie radzę... ale jak widać niekoniecznie. Póki były studia, potem praktyki i dużo zajęć - wszystko było ok. Teraz wolne, nuda plus stres z poprawkami... i jem jem jem... Ten problem nie znikł...

Tu świetny link: http://ciborowski.w.interia.pl/psydieta.htm
Bardzo fajnie powyjaśniane rzeczy, konkretnie, a nie po łebkach.

Poza tym stwierdzam, że to naprawdę smutne jak mało się mówi i wie o jedzeniu emocjonalnym. A mnóstwo ludzi ma z tym problem. Tylko tego nie widać, z tego ludzie nie zdają sobie sprawy. Sama też długo nie wiedziałam, że moja czekolada na zły humor to nie jest rozwiązanie. Teraz jedna czekolada to za mało

[Mo_Nika]

Napisane przez rhcp

. Zawsze, gdy się ważę i jest mniejsza waga to sobie odpuszczam i jem ile tylko w siebie wepchnę. Nie mam pojęcia. Zawsze tak było. Może macie jakieś rady jak nie opychać się po zobaczeniu mniejszej liczby na wadze?

Napisane przez krtek_

też tak kiedyś miałam... (nie wiem, czy mam nadal, nie zobaczyłam dziś spadku). wiesz, czytałam, że równie często napady wynikają nie z rozpaczy, tylko z euforii. więc proces postępowania jest chyba taki sam, jak zwykle.

Napisane przez LeonorVarela

ja też tak miałam. Po spadku wagi miałam zjeść coś w nagrodę, ale na jednej rzeczy się niestety nie kończyło

No i niestety ja też to nie raz przerabiałam... wszystko pięknie idzie, na wadze -2, no to zjem coś dobrego w nagrodę... o i ta nagroda się jakoś przeciąga

Dlatego teraz stwierdziłam, że za każde 2 kg będę się nagradzać inaczej... nie jedzeniem. Jedzenie nie będzie więcej dla mnie żadną nagrodą... Jak zejdę poniżej 60, to kupię sobie nowy lakier do paznokci albo pasek do spodni, coś drobnego po prostu


Tak czytam, że kiepski dzień miałyście... może dlatego, że weekend to jakoś tak łatwiej ulec pokusie.
A ja dla odmiany powiem, że miałam dobry dzień
I to już od wtorku tak jest, więc jestem zadowolona... chociaż trochę się boję, że to cisze przed burzą, bo z reguły kryzys nadchodzi po tyg-dwóch

[201608310918]

Hej, hej, hej
Widzę, że dla wielu z nas ten weekend nie był zbyt dobry. U mnie wprawdzie z dietą przez te dwa dni było tak średnio, ale przecież nie zawsze musi być idealnie, prawda? Trzymajcie się dziewczyny Za chwilę przeczytam link, który podała Praan.

[polny mak]

Hej, dzięki za ten link, sporo mi wyjaśnił- po jego przeczytaniu wczoraj długo nie mogłam zasnąć i sporą część nocy przepłakałam... spłycenie emocjonalne - stosuję to odkąd pamiętam, nigdy nie zdając sobie sprawy, że ta "pustka" którą czuję zamiast czegokolwiek ma swoją nazwę...

to o nudzie to też ja.. 100%, ehh przeraża mnie to... tyle pracy przede mną...

ja dziś zaczęłam od ładnego śniadanka, a później w drodze do pracy nie mogłam się powstrzymać , wstąpiłam do cukierni i kupiłam dwa ciastka.. i już je zjadłam..

próbuję teraz zagłuszyć wyrzuty i przetłumaczyć sobie, że przeciez jest rano, że się to spali, że wieczorem boks, a po powrocie z pracy przecież też mogę sie poruszać i nie czekać do 21 do treningu itd

ale mimo wszystko.. kiedy to się skończy?

jeszcze miesiąc do terapii
oby wytrwać